Ile macie par butów?

[chimay]

Napisane przez morelle_

To się zgadzam. Szpilki to mój nałóg. Źle się czuje w innych butach.

Mam ciotke, ktora nawet po domu nie potrafi chodzic w plaskich butach.

A we Wroclawiu bylam i nie widzialam, zeby kobiety na szpilkach byly tam jakims czestym widokiem, tak samo w Katowicach, Warszawie, Kolonii czy Amsterdamie, juz nie wspominajac nawet o mniejszych miastach. To sa raczej konkretne "enklawy" zwiazane z praca, jak piszesz, gdzie panuje dany styl ubierania zakladajacy szpilki jako naturalny wybor. "Ulica" nie jest jakos szpilkami zachwycona na tyle, zeby je powszechnie i na co dzien nosic.

[morelle_]

Napisane przez chimay

Mam ciotke, ktora nawet po domu nie potrafi chodzic w plaskich butach.

A we Wroclawiu bylam i nie widzialam, zeby kobiety na szpilkach byly tam jakims czestym widokiem, tak samo w Katowicach, Warszawie, Kolonii czy Amsterdamie, juz nie wspominajac nawet o mniejszych miastach. To sa raczej konkretne "enklawy" zwiazane z praca, jak piszesz, gdzie panuje dany styl ubierania zakladajacy szpilki jako naturalny wybor. "Ulica" nie jest jakos szpilkami zachwycona na tyle, zeby je powszechnie i na co dzien nosic.

Może kazdy widzi to co chce widzieć. Jak byłam w ciąży widziałam same kobiety w ciąży i z wózkami. Jak byłam sama to same pary itd.

Mieszkałam trochę za granicą. W Niemczech, Anglii, Francji i Szwajcarii. Urodziłam się też za granicą. Mój dziadek jest holendrem. Amsterdam nie nosi szpilek bo holendrzy głównie porusza się na rowerach. Ale w pozostałych krajach widziałam mnóstwo szpilek.
Napewno rodzaj wykonywanej pracy ma na to wpływ. Lecz nie tylko. Raczej zależy to odcharakteru danej osoby. Dla mnie płaskie buty to rower, góry i urlop typu plaża.

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

Napisane przez invisible_01

Nie szkoda Ci zdrowia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie

[chimay]

Napisane przez morelle_

Może kazdy widzi to co chce widzieć. Jak byłam w ciąży widziałam same kobiety w ciąży i z wózkami. Jak byłam sama to same pary itd.

To na pewno. Ale slyszec tez nie slysze, a kobiety na szpilkach slychac

[morelle_]

Napisane przez chimay

To na pewno. Ale slyszec tez nie slysze, a kobiety na szpilkach slychac

Sylikonowych I gumowych flekow nie słychać. Tylko metalowe

[ania_ratajczyk1]

21 par plus 2 pary kapci i laczki ogrodowe

[Pugslove]

Siedem :P

[werka89]

Treść usunięta

[Rena]

Napisane przez kaledonia

Kupujecie tylko skórzane buty ?

Nie tylko skorzane. Jesli chodzi o sportowe, to w lecie wole tenisowki z materialu, a nie skorzane adidasy (za goraco). Poza tym mam tez melissy, klapki na plaze, klapki na basen etc. Typowo miejskie kupuje faktycznie ze skory, ale skora skorze nie rowna. Sa rozne rodzaje, jak ma byc skora kiepskiej jakosci, to czasem lepszy jest inny material. NIe lubie jak podeszwa jest ze skory, bo slizga sie i przemaka, nie lubie skorzanych obcasow, bo chwila moment i juz sa porysowane. No i skorzane buty sie ciezko czysci.

Napisane przez kaledonia

Na ulicy to ja w ogóle nie widuję kobiet biegających w szpilkach ( nawet w Polsce, a podobno Polki kochają takie buty ).
Pomijam zdrowie, ale jak w tym chodzić po schodach np. schodząc do metra, biec do autobusu czy prowadzić nawet samochód

Podobno sa kobiety, ktore sa wszedzie wozone samochodem i one moga nosic szpilki. Ale ich wlasnie nie spotkasz w metrze.

Jak mieszkalam w Polsce i mialam swoj samochod, to zawsze w bagazniku trzymalam jakies sportowe buty do prowadzenia samochodu. Teraz nie ma szans na samochod, bo nie ma miejsc parkingowych, kosmiczne korki etc. A noszenie buty na zmiane w torebce na codzien to dodatkowy ciezar, nie zawsze jest gdzie je przebrac etc. odpuscilam sobie juz dawno.

Planuje zostawic jedne, no dobra dwie pary szpilek na wieksze okazje. I tyle mi raczej starczy.

[Marigold19]

Napisane przez Rena

Nie tylko skorzane. Jesli chodzi o sportowe, to w lecie wole tenisowki z materialu, a nie skorzane adidasy (za goraco). Poza tym mam tez melissy, klapki na plaze, klapki na basen etc. Typowo miejskie kupuje faktycznie ze skory, ale skora skorze nie rowna. Sa rozne rodzaje, jak ma byc skora kiepskiej jakosci, to czasem lepszy jest inny material. NIe lubie jak podeszwa jest ze skory, bo slizga sie i przemaka, nie lubie skorzanych obcasow, bo chwila moment i juz sa porysowane. No i skorzane buty sie ciezko czysci.


Podobno sa kobiety, ktore sa wszedzie wozone samochodem i one moga nosic szpilki. Ale ich wlasnie nie spotkasz w metrze.

Jak mieszkalam w Polsce i mialam swoj samochod, to zawsze w bagazniku trzymalam jakies sportowe buty do prowadzenia samochodu. Teraz nie ma szans na samochod, bo nie ma miejsc parkingowych, kosmiczne korki etc. A noszenie buty na zmiane w torebce na codzien to dodatkowy ciezar, nie zawsze jest gdzie je przebrac etc. odpuscilam sobie juz dawno.

Planuje zostawic jedne, no dobra dwie pary szpilek na wieksze okazje. I tyle mi raczej starczy.

Kiedyś szpilki były synonimem stroju wyjściowego, teraz jest zupełnie inna moda. I szpilek mam mniej, na imprezy zakladam coraz czesciej jakies trampki- mam brokatowe adidasy i zlote lordsy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[morelle_]

Napisane przez werka89

Treść usunięta

I nie ma problemu z wejściem do klubu? Kiedyś pamiętam , że byłam kiedyś na mieście w 5 os. Jedna miała płaskie buty i przez to nie weszlyśmy. Selekcja


Rena ja 2 Mc w Paryżu jeździłam tylko metrem. Na sacre coere tez wchodzilam w szpilkach. Wyjątek był na ogrodach Wersalu bo tam mi było ich szkoda.

[Marigold19]

Napisane przez morelle_

Moja sis tez. Był duży problem jak miała być swiadkowa

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------



I nie ma problemu z wejściem do klubu? Kiedyś pamiętam , że byłam kiedyś na mieście w 5 os. Jedna miała płaskie buty i przez to nie weszlyśmy. Selekcja


Rena ja 2 Mc w Paryżu jeździłam tylko metrem. Na sacre coere tez wchodzilam w szpilkach. Wyjątek był na ogrodach Wersalu bo tam mi było ich szkoda.

Ja nigdy nie miałam, ale może to kwestia klubu albo tego, jak się poza tym jest ubranym. Ale też nie słyszałam żeby ktoś miał taki kłopot.

Jestem w stanie uwierzyć Ci, że biegasz w szpilkach, bo mam koleżankę, która w 12 cm leci po naszym wybrukowanym mieście jak strzała a ja bym się zabiła po 5 m. Kwestia umiejętności, przyzwyczajenia, może też indywidualnych umiejętności. Za to przynajmniej znam swoje ograniczenia- wybieram niższy obcas, bo jak widzę dziewczyny ledwo idące czy raczej ledwo sunące w wysokich szpilkach to nie przestaje mnie to zadziwiać.

[morelle_]

Hehe tez padam na widok czapli :P

Dziewczyny były wszystkie w sukienkach. Elegancko ubrane. Tylko 1 miała trampki.

[halinken]

Napisane przez chimay

Mam ciotke, ktora nawet po domu nie potrafi chodzic w plaskich butach.

A we Wroclawiu bylam i nie widzialam, zeby kobiety na szpilkach byly tam jakims czestym widokiem, tak samo w Katowicach, Warszawie, Kolonii czy Amsterdamie, juz nie wspominajac nawet o mniejszych miastach. To sa raczej konkretne "enklawy" zwiazane z praca, jak piszesz, gdzie panuje dany styl ubierania zakladajacy szpilki jako naturalny wybor. "Ulica" nie jest jakos szpilkami zachwycona na tyle, zeby je powszechnie i na co dzien nosic.

Ja też od kilku lat nie widuję ( i nie słyszę) kobiet w szpilkach na mieście. Dużo dziewczyn ładnie ubranych w sukienkach czy spódnicach, ale praktycznie wszystkie mają do tego buty sportowe lub sandały/kozaki/botki (zależnie od pory roku) na grubym, klockowatym obcasie. W sklepach też mam wrażenie, że takich typowych szpilek jest mniej a więcej obcasów-słupków i duży wybór wszelkich adidasów itp., co mnie osobiście cieszy, bo szpilki są dla mnie mega niewygodne a do tego jak je założę do sukienki czy spódnicy, to czuję się jakoś nadmiernie odstawiona, a nie lubię takiego efektu Marynarki też tylko albo sportowo, albo rokendrolowo. Wiadomo, zależy jaki kto ma styl. Jeśli chodzi o kluby, to ja i tak nie chodzę do takich z selekcją, wiec tu też ten problem odpada.

W temacie: nie wiem ile dokładnie mam par butów, ale myślę, że nie więcej niż ok. 20 par na jesień/zimę i ok. 20 na wiosnę/lato, a i tak chodzę zazwyczaj tylko w kilku ulubionych.

[invisible_01]

Napisane przez halinken

Ja też od kilku lat nie widuję ( i nie słyszę) kobiet w szpilkach na mieście. Dużo dziewczyn ładnie ubranych w sukienkach czy spódnicach, ale praktycznie wszystkie mają do tego buty sportowe lub sandały/kozaki/botki (zależnie od pory roku) na grubym, klockowatym obcasie. W sklepach też mam wrażenie, że takich typowych szpilek jest mniej a więcej obcasów-słupków i duży wybór wszelkich adidasów itp., co mnie osobiście cieszy, bo szpilki są dla mnie mega niewygodne a do tego jak je założę do sukienki czy spódnicy, to czuję się jakoś nadmiernie odstawiona, a nie lubię takiego efektu Marynarki też tylko albo sportowo, albo rokendrolowo. Wiadomo, zależy jaki kto ma styl. Jeśli chodzi o kluby, to ja i tak nie chodzę do takich z selekcją, wiec tu też ten problem odpada.

W temacie: nie wiem ile dokładnie mam par butów, ale myślę, że nie więcej niż ok. 20 par na jesień/zimę i ok. 20 na wiosnę/lato, a i tak chodzę zazwyczaj tylko w kilku ulubionych.

Mam tak samo. W pracy żadna z moich koleżanek nie chodzi w szpilkach. Jeśli jakąkolwiek ma obcasy, to właśnie botki na słupku, z reguły niskim. Ja tam w szpilkach sobie nie wyobrażam chodzić, szkoda mi stóp. Chodzę na butach na 3 cm grubym słupku, latem jakieś trampki. Do sukienek wyglądają moim zdaniem super.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Marigold19

Kiedyś szpilki były synonimem stroju wyjściowego, teraz jest zupełnie inna moda. I szpilek mam mniej, na imprezy zakladam coraz czesciej jakies trampki- mam brokatowe adidasy i zlote lordsy

Ja juz czasy imprez w klubach mam raczej za soba, wyrobilam 200% normy i naprawde mi sie juz nie chce. Ale w lecie to bym ubrala po prostu sandaly do klubu.

Napisane przez morelle_

Rena ja 2 Mc w Paryżu jeździłam tylko metrem. Na sacre coere tez wchodzilam w szpilkach. Wyjątek był na ogrodach Wersalu bo tam mi było ich szkoda.

To masz jeszcze Lasek Bulonski, Ogród Luksemburski https://pl.wikipedia.org/wiki/Ogród_Luksemburski czy Tuileries. Na Sacré-Cœur akurat wjezdza kolejka, wiec nie trzeba wchodzic pieszo.

Napisane przez morelle_

Co do zdrowia, mój ortopeda nawet zalecił mi chodzenie w niskich obcasach w ciąży. Bo od 18nastki noszę wyłącznie szpilki 15 i 12 cm. Także całą ciążę nosiłam 10 cm.
Wszystko zależy od punktu widzenia.[COLOR="Silver"]

Moj ortopeda tez mowi, ze lepsze sa niskie obcasy od zupelnie plaskich butow. Z tym, ze jak prosilam o doprecyzowanie, to polecal raczej okolo 4-5 cm. Szeroki stabilny obcas lub koturny.

[morelle_]

Napisane przez Rena

Ja juz czasy imprez w klubach mam raczej za soba, wyrobilam 200% normy i naprawde mi sie juz nie chce. Ale w lecie to bym ubrala po prostu sandaly do klubu.


To masz jeszcze Lasek Bulonski, Ogród Luksemburski https://pl.wikipedia.org/wiki/Ogród_Luksemburski czy Tuileries. Na Sacré-Cœur akurat wjezdza kolejka, wiec nie trzeba wchodzic pieszo.


Moj ortopeda tez mowi, ze lepsze sa niskie obcasy od zupelnie plaskich butow. Z tym, ze jak prosilam o doprecyzowanie, to polecal raczej okolo 4-5 cm. Szeroki stabilny obcas lub koturny.

Wiem, ale fajnie wchodzi się samemu

4-5 to ja się czuje jak kaczka. 10 cm to dla mnie jak kapcie. Mam nadzieje , ze będę mogła długo nosić obcasy. Bez boli kręgosłupa

[halinken]

Napisane przez morelle_

Wiem, ale fajnie wchodzi się samemu

4-5 to ja się czuje jak kaczka. 10 cm to dla mnie jak kapcie. Mam nadzieje , ze będę mogła długo nosić obcasy. Bez boli kręgosłupa

To na pewno zależy też od budowy stopy, no i też kwestia przyzwyczajenia, jak się od lat chodzi w szpilkach W sumie jak patrzę na moje buty, to takich całkiem płaskich nie mam, nie lubię balerinek ani płaskich sandałów. Nie podoba mi się jak w nich wyglądam i są dla mnie niewygodne. Mam np. mokasyny na płaskiej podeszwie, ale grubej, takie platformy, i to już jest ok. Obcasy lubię tak właśnie 5-8 cm, jak wyższy to musi być platforma, czyli i tak wychodzi mniej. No i tylko grube słupki. Tak jest dla mnie najwygodniej.

[kasztanka3]

Napisane przez morelle_

To się zgadzam. Szpilki to mój nałóg. Źle się czuje w innych butach.

Napisane przez morelle_

Wiem, ale fajnie wchodzi się samemu

4-5 to ja się czuje jak kaczka. 10 cm to dla mnie jak kapcie. Mam nadzieje , ze będę mogła długo nosić obcasy. Bez boli kręgosłupa

Dla mnie 10 cm to jak szczudla

[morelle_]

Każda z nas ma inaczej. I dobrze! Tak to by nudno było

[invisible_01]

Napisane przez kasztanka3

Dla mnie 10 cm to jak szczudla

Dla mnie też Kiedyś chciałam się przyzwyczaić do chodzenia na wysokim obcasie, ale doszłam do wniosku, że skoro coś powoduje bóle stóp, w konsekwencji być może także kręgosłupa, haluksy, żylaki itd, a przede wszystkim jest tak niewygodne, że należy się do tego przyzwyczajać i niemalże wykrzywić swoje ścięgna... To podziękuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[morelle_]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie też Kiedyś chciałam się przyzwyczaić do chodzenia na wysokim obcasie, ale doszłam do wniosku, że skoro coś powoduje bóle stóp, w konsekwencji być może także kręgosłupa, haluksy, żylaki itd, a przede wszystkim jest tak niewygodne, że należy się do tego przyzwyczajać i niemalże wykrzywić swoje ścięgna... To podziękuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haluksy I żylaki są akurat genetycznie dziedziczne. U mnie w rodzinie nikt nie ma. Mama też chodziła w szpilkach.
Ja nie mam.
Tz ma za to i wszyscy u niego. A noszą płaskie buty

[invisible_01]

Napisane przez morelle_

Haluksy I żylaki są akurat genetycznie dziedziczne. U mnie w rodzinie nikt nie ma. Mama też chodziła w szpilkach.
Ja nie mam.
Tz ma za to i wszyscy u niego. A noszą płaskie buty

Ale można też ich dostać od chodzenia na wysokim obcasie. Poza tym haluksy i żylaki są tylko jednym z rzeczy, które wymieniłam i są i tak lepsze od bólu kręgosłupa i zmian zwyrodnieniowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez morelle_

Haluksy I żylaki są akurat genetycznie dziedziczne. U mnie w rodzinie nikt nie ma. Mama też chodziła w szpilkach.
Ja nie mam.
Tz ma za to i wszyscy u niego. A noszą płaskie buty

Napisane przez invisible_01

Dla mnie też Kiedyś chciałam się przyzwyczaić do chodzenia na wysokim obcasie, ale doszłam do wniosku, że skoro coś powoduje bóle stóp, w konsekwencji być może także kręgosłupa, haluksy, żylaki itd, a przede wszystkim jest tak niewygodne, że należy się do tego przyzwyczajać i niemalże wykrzywić swoje ścięgna... To podziękuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haluksy nie, ale zylaki u mnie w rodzinie byly dosc czesto spotykane. I mimo, ze nosze przewaznie plaskie, wygodne buty, to na bank tez te zylaki bede miala, i to pewnie jeszcze w mlodym wieku.
Do obcasow robilam X podejsc, no i niewygodnie mi na obcasach, w dodatku jestem niezdara i potykam sie nawet w plaskich butach, wiec nie ma sensu ryzykowac

[NocnaWiedma]

Napisane przez kasztanka3

Haluksy nie, ale zylaki u mnie w rodzinie byly dosc czesto spotykane. I mimo, ze nosze przewaznie plaskie, wygodne buty, to na bank tez te zylaki bede miala, i to pewnie jeszcze w mlodym wieku.
Do obcasow robilam X podejsc, no i niewygodnie mi na obcasach, w dodatku jestem niezdara i potykam sie nawet w plaskich butach, wiec nie ma sensu ryzykowac

Z tym mam tak samo. W płaskich butach, na prostej drodze .


Ja kiedyś lubiłam jesienią nosić obcasy. Po urazie kilka lat temu już nie odczuwam komfortu ani bezpieczeństwa nawet na niskiej szpilce/obcasie. Balerin też nie lubię i nie noszę.

[Marigold19]

Halluksy są genetyczne, żylaki też. Mój dziadek miał halluksy a szpilek nie nosił. Ja żylaki będę mieć na pewno, co bym nie nosiła może na szpilkach ciut szybciej, ale w tym roku bardziej szkodzily moim zylom upały...

Nie ma co wrzucać do jednego worka, jak ktoś nie ma skłonności to niech nosi co chce.

Morelle, ja myślę że ten jeden raz z koleżanką mógł być wypadkiem przy pracy- akurat w tym dniu już mogło być w klubie więcej mężczyzn niż kobiet zwykle jest jednak odwrotnie. Tak czy siak dla mnie szpilka nie jest już synonimem wyjściowego stroju, ale oczywiście zakładam jak się chce poczuć bardziej hmmm kobieco. Na jakieś wesele też nie wyobrażam sobie innego obuwia, ale ja jestem niska więc lubię te parę cm więcej żeby wydłużyć nogi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[morelle_]

Napisane przez invisible_01

Ale można też ich dostać od chodzenia na wysokim obcasie. Poza tym haluksy i żylaki są tylko jednym z rzeczy, które wymieniłam i są i tak lepsze od bólu kręgosłupa i zmian zwyrodnieniowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oj trochę hiperbolizujesz te negatywne skutki.
Niech każdy nosi co chce

Napisane przez Marigold19

Halluksy są genetyczne, żylaki też. Mój dziadek miał halluksy a szpilek nie nosił. Ja żylaki będę mieć na pewno, co bym nie nosiła może na szpilkach ciut szybciej, ale w tym roku bardziej szkodzily moim zylom upały...

Nie ma co wrzucać do jednego worka, jak ktoś nie ma skłonności to niech nosi co chce.

Morelle, ja myślę że ten jeden raz z koleżanką mógł być wypadkiem przy pracy- akurat w tym dniu już mogło być w klubie więcej mężczyzn niż kobiet zwykle jest jednak odwrotnie. Tak czy siak dla mnie szpilka nie jest już synonimem wyjściowego stroju, ale oczywiście zakładam jak się chce poczuć bardziej hmmm kobieco. Na jakieś wesele też nie wyobrażam sobie innego obuwia, ale ja jestem niska więc lubię te parę cm więcej żeby wydłużyć nogi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Możliwe

[FIGA99]

Ja też raczej do wysokich kobiet nie należę, ale jednak nie musze nosić specjalnie typowej szpilki. dla mnie o wile wygodniejsze są słupki albo koturny, bo no cóz... lepiej się noga układa

[tamrysi]

Ja mam na chłodniejszy okres glany i takie bardziej eleganckie ocieplane botki na obcasie, a oprócz tego to trampki, adidasy, japonki i szpilki w razie czego, ale chyba się ich pozbędę, bo raczej nie będzie w niedalekiej przyszłości okazji, w której musiałabym je założyć. Więc po tym wyjdzie 5 par butów. Więcej po prostu nie potrzebuję, co innego papcie domowe, których mam tysiąc pięćset sto dziewięćset, ale wszystkie są w ruchu więc xd
https://kobiecaperspektywa.pl/botki-...esienno-zimowy

[kaledonia]

Ja tam nie potrzebuję tysiąca kapci. Mam jedne klapki i jak się zniszczą, to kupuję nowe.

[kasztanka3]

Napisane przez kaledonia

Ja tam nie potrzebuję tysiąca kapci. Mam jedne klapki i jak się zniszczą, to kupuję nowe.

To ja mam inne na zime, inne na lato, inne do noszenia w ciagu dnia i inne do zalozenia po wyjsciu spod prysznica Ale w sumie bedzie moze z 5-6 par, wiec jak na moje standardy to nie tak duzo.