Problemy pierwszego świata + ot, część 5

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88836420]niedawno pytałam, w której części Polski mieszkacie, bo non stop czytam na wizażu narzekanie na upały.
Mieszkam blisko m. Północnego, więc klimat wilgotny, odczuwalna temp jest kilka stopni niższa niż mierzona. W tym roku było kilka dni z temp. 25st, w czerwcu w pracy zastałam włączone ogrzewanie, w tym roku lato jest bardzo deszczowe i zimne.



Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Poludnie. Non stop gorąco poza jednym tygodniem (tak z 5-6 dni) że było 22-23 stopnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88836540]Ja dzisiaj żalowałam, ze na krótkie wyjście z domu nie założyłam długich skarpetek, bo stopki nic nie grzały.[/QUOTE]To u mnie jest tak duszno, że idzie wykitować.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[beatiska]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88836420]niedawno pytałam, w której części Polski mieszkacie, bo non stop czytam na wizażu narzekanie na upały.
Mieszkam blisko m. Północnego, więc klimat wilgotny, odczuwalna temp jest kilka stopni niższa niż mierzona. W tym roku było kilka dni z temp. 25st, w czerwcu w pracy zastałam włączone ogrzewanie, w tym roku lato jest bardzo deszczowe i zimne.



Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Ja na południu i od paru tygodni klima w mieszkaniu chodzi prawie cały czas. I w dzień, i na pół nocy też puszczamy.

Sent from my SM-G970F using Tapatalk

[PaulinciaKWC]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88833863]Kupiłam na notino. Bielenda dr medica acne się nazywa dokładnie. Kupiłam że względu na bardzo dużo dobrych opinii i bardzo niski koszt. Serum coś 20 zł z hakiem, a krem trochę mniej. Jest jeszcze emulsja do mycia twarzy, ale nie była dostępna jak zamawiałam, muszę sobie dokupić (równie nieduże pieniądze).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Te produkty byly kiedys w rossmannie a potem siup, wycofali

[Mimiko]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88836420]niedawno pytałam, w której części Polski mieszkacie, bo non stop czytam na wizażu narzekanie na upały.
Mieszkam blisko m. Północnego, więc klimat wilgotny, odczuwalna temp jest kilka stopni niższa niż mierzona. W tym roku było kilka dni z temp. 25st, w czerwcu w pracy zastałam włączone ogrzewanie, w tym roku lato jest bardzo deszczowe i zimne.



Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Ja mieszkam w centrum i też cały czas męczący upał. Dopiero dzisiaj jest wyraźne ochłodzenie i zamiast 28 stopni mam 20.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88835947]Ja pakuje do słoika (znaczy maz) I wywalam na zewnątrz. Nie zabijam pajakow, bo są moimi sprzymierzeńcami w walce z muchami, których szczerze nienawidzę. W rogu w łazience mam nawet malutka mamę pajeczyce, która złożyła sobie 2 mikro jajeczka i non stop ich pilnuje. Żal mi jej stamtąd wywalać, utożsamiam się z nią w jakiś sposób ona tylko pilnuje swoich pajeczych dzieci.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Zabilabym wszystkie, ale ja mam arachnofobie czyli bym nie zabila a raczej zmusila kogoś do zabicia i pokazania truchła
Wczoraj zbierajac jeżyny byłam bardzo zestresowana, na szczęście jeszcze nie było wielu pajęczyn.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez chimay

Ja z 300 km od morza i też niestety żadnych upałów prawie nie ma. Jak rano wychodzę do pracy, to jest jakieś 15 stopni. To nie jest dla mnie temperatura na sandały i krótki rękaw.

Ja 200km od morza i na upały nie narzekam wczoraj było pieknie, 28 stopni a dzis 20 stopni - deszcz i zimno w domu, leżę pod kołdrą w welurowym dresie
Chciałabym jeszcze miesiąc upałów ale póki co ten tydzien nie zapowiada ich

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez _medianoche

Koszmar. Tu ktoś wylądował w szpitalu po ugryzieniu https://www.independent.ie/irish-new...-38323628.html

No ja bym spaliła blok jakbym to znalazła na ścianie.


Pewnie bym dzwoniła do taty, żeby mnie przyjeżdżał ratować.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

O, to ja mam Ppś, że w pracy mi ostatnio strasznie gorąco i pocę się. A na zewnątrz nie ma upałów, jakieś 25 stopni. Klima jakoś słabo działa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Słuchajcie, ja mam pewne pytanie. Dosyć głupie, ale mam.

Tylko najpierw powiedzcie mi, która z was mieszka w Australii ?

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez mdusia123

Słuchajcie, ja mam pewne pytanie. Dosyć głupie, ale mam.

Tylko najpierw powiedzcie mi, która z was mieszka w Australii ?

Kasztanka

[mdusia123]

No to będę miała do niej kilka pytań .

[kasztanka3]

Napisane przez mdusia123

No to będę miała do niej kilka pytań .

Jakich?
Ide wlasnie spac, ale jak bede mogla jutro to odpowiem.

[mdusia123]

A tak, inna strefa czasowa .

Trochę nie wiem, jak to ująć, ale zastanawia mnie po prostu, czy się nie bałaś tej przeprowadzki. Nawet nie chodzi o to, że kraj zupełnie na drugim końcu świata i takie tam, ale...większość tamtejszej fauny jest podobno dosyć mordercza, że tak powiem. No wiesz, rekiny, krokodyle, pająki, węże, psy dingo, nawet kangury, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Słyszałam gdzieś, że na przykład jeżeli ktoś gdzieś przyuważy krokodyla, to takie miejsce jest odpowiednio oznakowane. Jestem też po prostu ciekawa, czy to prawda. Pewnie jakbym ja jakimś cudem tam wylądowała, to dla bezpieczeństwa poruszałabym się tylko i wyłącznie na trasie praca-dom (najlepiej w bloku w centrum miasta, żeby zminimalizować ryzyko, że mi do środka wejdzie jakiś pająk z ogrodu). A w tym domu pewnie bym się barykadowała na wszelkie możliwe sposoby. A ty pewnie podróżujesz. Nie nachodzą cię czasami głupie myśli? Ja to bywam straszliwą panikarą .

No to skoro u ciebie już noc, to dobranoc. Albo dzień dobry, jeżeli przeczytasz tę wiadomość dopiero rano .

[Voytkova]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88836420]niedawno pytałam, w której części Polski mieszkacie, bo non stop czytam na wizażu narzekanie na upały.
Mieszkam blisko m. Północnego, więc klimat wilgotny, odczuwalna temp jest kilka stopni niższa niż mierzona. W tym roku było kilka dni z temp. 25st, w czerwcu w pracy zastałam włączone ogrzewanie, w tym roku lato jest bardzo deszczowe i zimne.



Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


Ja na południowym wschodzie i zauważyłam ze nawet jak temperatura spadnie do jakiś 21-22 to i tak jest nieznośnie duszno i jakoś tak parno .Chyba z powodu dużej wilgotności powietrza .Dziś i wczoraj biegałam ,było właśnie jakieś 20 -21 stopni a spocilam się ze można mnie było wyzymać
Ale nie narzekam jakoś specjalnie bo wole już to niż zimno .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kasztanka3]

Napisane przez mdusia123

A tak, inna strefa czasowa .

Trochę nie wiem, jak to ująć, ale zastanawia mnie po prostu, czy się nie bałaś tej przeprowadzki. Nawet nie chodzi o to, że kraj zupełnie na drugim końcu świata i takie tam, ale...większość tamtejszej fauny jest podobno dosyć mordercza, że tak powiem. No wiesz, rekiny, krokodyle, pająki, węże, psy dingo, nawet kangury, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Słyszałam gdzieś, że na przykład jeżeli ktoś gdzieś przyuważy krokodyla, to takie miejsce jest odpowiednio oznakowane. Jestem też po prostu ciekawa, czy to prawda. Pewnie jakbym ja jakimś cudem tam wylądowała, to dla bezpieczeństwa poruszałabym się tylko i wyłącznie na trasie praca-dom (najlepiej w bloku w centrum miasta, żeby zminimalizować ryzyko, że mi do środka wejdzie jakiś pająk z ogrodu). A w tym domu pewnie bym się barykadowała na wszelkie możliwe sposoby. A ty pewnie podróżujesz. Nie nachodzą cię czasami głupie myśli? Ja to bywam straszliwą panikarą .

No to skoro u ciebie już noc, to dobranoc. Albo dzień dobry, jeżeli przeczytasz tę wiadomość dopiero rano .

Nie balam sie, ale ja nie jestem normalna osoba Duzo razy sie wczesniej przeprowadzalam, tym razem po prostu bylo to troche dalej, to w sumie jedyna roznica.
W miescie jedyna mordercza istota sa olbrzymie karaluchy ktore lataja, dlatego latem bardzo rzadko gdzies wychodze po zmroku, panicznie sie boje robactwa - nawet takiego w europejskich rozmiarach.
Poza tym mieszkajac w miescie nie widuje doslownie zadnych pajakow, a juz prawie piaty rok tu mieszkam. Nie przypominam sobie, zebym kiedykolwiek widziala pajaka czy weza
O rekinach nie wspomne, za to w wodach oddalonych troche bardziej od miasta mozna zobaczyc wieloryby. Kangury "w dziczy" tez sa, ale boja sie ludzi, nie da sie do nich podejsc blizej bo uciekaja. Generalnie w obrebie tak do 2h drogi od Sydney w ogole nie widzialam niczego niebezpiecznego, a przed pandemia czesto jezdzilam na polnoc na plaze oddalone o ok. 1-2 h jazdy od Sydney, czy w druga strone do Blue Mountains.
Kiedy kilka lat temu polecielismy do Cairns to tam robactwa jest wiecej (i ilosc nietoperzy po zmroku ktore to robactwo jedza tez jest niewyobrazalna dla kogos kto tego nigdy na wlasne oczy nie widzial) i wszystkie owady sa wieksze ale nawet tam jest bezpiecznie, te wszystkie historie o czyhajacych na kazdym kroku morderczych stworzeniach sa naprawde bardzo mocno przesadzone.

[_medianoche]

Kasztanka, a te krokodyle to nie są przypadkiem tylko i wyłącznie w stanie, w którym jest Darwin i okolice? Tam są te bagna, płaskie tereny i klimat, jak w piekle itd. Krokodyle to chyba lubią płaski teren i tropikalne bagienka.

Poznałam paru Irlandczyków, którzy mieszkali w Australii i bardzo na żarcie narzekali. To był główny temat rozmów Bardzo słabej jakości szynki, chleb, majonez obrzydliwy itd. Mówili, że wszystko w supermarketach jest 10 razy gorsze jakościowo w porównaniu z Irl i UK. Im się Australia kojarzyła z Irlandią w latach 60tych, pod względem jakości i dostępności usług, mentalności ludzi itd. Wehikuł czasu ponoć Odczuwasz to tak? Jak ktoś mieszkał i mi opowiadał, to zawsze narzekał, że drogo, zadupie i nie tak fajnie, jak się wydaje. Kanadą się zachwycają, na Australię narzekają.

[_medianoche]

Dziś się dowiedziałam, że słynny Clan of Xymox jest z Holandii. Zawsze myślałam, że to brytyjski zespół

[kasztanka3]

Napisane przez _medianoche

Kasztanka, a te krokodyle to nie są przypadkiem tylko i wyłącznie w stanie, w którym jest Darwin i okolice? Tam są te bagna, płaskie tereny i klimat, jak w piekle itd. Krokodyle to chyba lubią płaski teren i tropikalne bagienka.

Poznałam paru Irlandczyków, którzy mieszkali w Australii i bardzo na żarcie narzekali. To był główny temat rozmów Bardzo słabej jakości szynki, chleb, majonez obrzydliwy itd. Mówili, że wszystko w supermarketach jest 10 razy gorsze jakościowo w porównaniu z Irl i UK. Im się Australia kojarzyła z Irlandią w latach 60tych, pod względem jakości i dostępności usług, mentalności ludzi itd. Wehikuł czasu ponoć Odczuwasz to tak? Jak ktoś mieszkał i mi opowiadał, to zawsze narzekał, że drogo, zadupie i nie tak fajnie, jak się wydaje. Kanadą się zachwycają, na Australię narzekają.

Drogo - tak, spokojnie nam schodzi $200-250 i wiecej tygodniowo na zakupy spozywcze dwa dwoch osob.
Chleb - taki za dwa dolce bedzie obrzydliwy, typowy nadmuchany bialy chleb. Lepszy chleb kosztuje duzo wiecej. Za brioche trzeba zaplacic z $7, za sourdough z $5. Da sie jesc tanio, ale moim zdaniem bardzo ciezko jest zjesc tanio i smacznie. Plus za ogromny wybor owocow i egzotycznych produktow np. azjatyckich czy meksykanskich, jak mam ochote na tacos to spokojnie kupie wszystkie skladniki w najblizszym markecie.
Majonez - ja znalazlam taki ktory mi smakuje i nie zajezdza octem.
Szynka - tutaj tez najtansza nie bedzie dobra, nawet nie chce wiedziec co tam jest w srodku. Jak mam ochote na jakas wedline do kanapek na przyklad to kupuje taka z piersi kurczaka, jest bardzo smaczna.
Roznice w ofercie marketow tutaj i w UK widze glownie w cenie, tutaj za zakupy place sporo wiecej.
Wczoraj akurat bylam na zakupach, kupilam troche warzyw (ziemniaki, bataty, ogorki, kalafior, rukola, marchewki, papryczki chilli, salate), owoce (z sezonowych mandarynki, z innych kiwi i winogrona), mleko zwykle i owsiane, miod manuka, passate pomidorowa, mieso (filety z kurczaka i wolowine), soki, gazowana wode mineralna, smietane, pieczywo (zwykle bajgle, brioche i chleb z ziarnami), kilka rodzajow sera (parmezan, mozzarella, brie), przysmaki dla kota, butelke detergentu do prania i dwie butelki wina w promocji, zaplacilam $220 za calosc, a nie kupilam z takich podstawowych produktow np. jajek czy jogurtu bo mi braklo miejsca w wozku i stwierdzilam, ze dokupie w tygodniu. Nie kupilam tez zadnych slodyczy, napojow gazowanych (poza woda) czy innych niezdrowych przekasek. Kawe i herbate tez kupuje w innym sklepie - specjalistycznym sprzedajacym tylko te produkty. Spokojnie mozna te kwote podbic i dwukrotnie jesli ktos poza zwyklym jedzeniem ma ochote codziennie jesc cos slodkiego, chipsy i zapijac slodkimi napojami gazowanymi. Glupi koci zwirek kosztuje prawie $20 (ale jest duzo innych tanszych do wyboru, my po prostu lubimy ten z tofu bo ma wieksze drobinki, nie robi syfu i mozna go spuszczac w toalecie), a mamy 3 kuwety wiec za kazdym razem przy wymianie musimy kupic 3 opakowania. Kocie jedzenie zamawiamy ze sklepu zoologicznego, bo kot jest na specjalistycznej diecie, jedynie przysmaki (aktualnie suszone kawalki lososia) i zwirek kupujemy w markecie.

[melkmeisje]

Napisane przez kasztanka3

Drogo - tak, spokojnie nam schodzi $200-250 i wiecej tygodniowo na zakupy spozywcze dwa dwoch osob.
Chleb - taki za dwa dolce bedzie obrzydliwy, typowy nadmuchany bialy chleb. Lepszy chleb kosztuje duzo wiecej. Za brioche trzeba zaplacic z $7, za sourdough z $5. Da sie jesc tanio, ale moim zdaniem bardzo ciezko jest zjesc tanio i smacznie. Plus za ogromny wybor owocow i egzotycznych produktow np. azjatyckich czy meksykanskich, jak mam ochote na tacos to spokojnie kupie wszystkie skladniki w najblizszym markecie.
Majonez - ja znalazlam taki ktory mi smakuje i nie zajezdza octem.
Szynka - tutaj tez najtansza nie bedzie dobra, nawet nie chce wiedziec co tam jest w srodku. Jak mam ochote na jakas wedline do kanapek na przyklad to kupuje taka z piersi kurczaka, jest bardzo smaczna.
Roznice w ofercie marketow tutaj i w UK widze glownie w cenie, tutaj za zakupy place sporo wiecej.
Wczoraj akurat bylam na zakupach, kupilam troche warzyw (ziemniaki, bataty, ogorki, kalafior, rukola, marchewki, papryczki chilli, salate), owoce (z sezonowych mandarynki, z innych kiwi i winogrona), mleko zwykle i owsiane, miod manuka, passate pomidorowa, mieso (filety z kurczaka i wolowine), soki, gazowana wode mineralna, smietane, pieczywo (zwykle bajgle, brioche i chleb z ziarnami), kilka rodzajow sera (parmezan, mozzarella, brie), przysmaki dla kota, butelke detergentu do prania i dwie butelki wina w promocji, zaplacilam $220 za calosc, a nie kupilam z takich podstawowych produktow np. jajek czy jogurtu bo mi braklo miejsca w wozku i stwierdzilam, ze dokupie w tygodniu. Nie kupilam tez zadnych slodyczy, napojow gazowanych (poza woda) czy innych niezdrowych przekasek. Kawe i herbate tez kupuje w innym sklepie - specjalistycznym sprzedajacym tylko te produkty. Spokojnie mozna te kwote podbic i dwukrotnie jesli ktos poza zwyklym jedzeniem ma ochote codziennie jesc cos slodkiego, chipsy i zapijac slodkimi napojami gazowanymi. Glupi koci zwirek kosztuje prawie $20 (ale jest duzo innych tanszych do wyboru, my po prostu lubimy ten z tofu bo ma wieksze drobinki, nie robi syfu i mozna go spuszczac w toalecie), a mamy 3 kuwety wiec za kazdym razem przy wymianie musimy kupic 3 opakowania. Kocie jedzenie zamawiamy ze sklepu zoologicznego, bo kot jest na specjalistycznej diecie, jedynie przysmaki (aktualnie suszone kawalki lososia) i zwirek kupujemy w markecie.

Fascynuje mnie, że znasz takie dokładne ceny wszystkiego na pamięć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kasztanka3]

Napisane przez melkmeisje

Fascynuje mnie, że znasz takie dokładne ceny wszystkiego na pamięć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Mam przed soba paragon z wczorajszych zakupow
No i faktycznie mam bardzo dobra pamiec do roznego rodzaju numerow, przykladowo moge robic zakupy online bez karty bo nawet nie probujac znam na pamiec numery wszystkich moich kart

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez kasztanka3

Mam przed soba paragon z wczorajszych zakupow
No i faktycznie mam bardzo dobra pamiec do roznego rodzaju numerow, przykladowo moge robic zakupy online bez karty bo nawet nie probujac znam na pamiec numery wszystkich moich kart

Bo tak często z nich korzystasz

[kasztanka3]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88837373]Bo tak często z nich korzystasz [/QUOTE]

To swoja droga

[mdusia123]

Napisane przez kasztanka3

Nie balam sie, ale ja nie jestem normalna osoba Duzo razy sie wczesniej przeprowadzalam, tym razem po prostu bylo to troche dalej, to w sumie jedyna roznica.
W miescie jedyna mordercza istota sa olbrzymie karaluchy ktore lataja, dlatego latem bardzo rzadko gdzies wychodze po zmroku, panicznie sie boje robactwa - nawet takiego w europejskich rozmiarach.
Poza tym mieszkajac w miescie nie widuje doslownie zadnych pajakow, a juz prawie piaty rok tu mieszkam. Nie przypominam sobie, zebym kiedykolwiek widziala pajaka czy weza
O rekinach nie wspomne, za to w wodach oddalonych troche bardziej od miasta mozna zobaczyc wieloryby. Kangury "w dziczy" tez sa, ale boja sie ludzi, nie da sie do nich podejsc blizej bo uciekaja. Generalnie w obrebie tak do 2h drogi od Sydney w ogole nie widzialam niczego niebezpiecznego, a przed pandemia czesto jezdzilam na polnoc na plaze oddalone o ok. 1-2 h jazdy od Sydney, czy w druga strone do Blue Mountains.
Kiedy kilka lat temu polecielismy do Cairns to tam robactwa jest wiecej (i ilosc nietoperzy po zmroku ktore to robactwo jedza tez jest niewyobrazalna dla kogos kto tego nigdy na wlasne oczy nie widzial) i wszystkie owady sa wieksze ale nawet tam jest bezpiecznie, te wszystkie historie o czyhajacych na kazdym kroku morderczych stworzeniach sa naprawde bardzo mocno przesadzone.

Ok, dzięki. Po prostu znalazłam ostatnio na yt jakiś program w stylu "Najgroźniejsze zwierzęta..." i akurat na pierwszy ogień poszedł odcinek o Australii. Nawet jakiś tam morderczy ślimak się załapał.

No i tak sobie przypomniałam, że ty tam mieszkasz, więc stwierdziłam, że dopytam, jak to jest chociażby z tymi pająkami. Duże stworzenia to to nie są, najłatwiej jest im się wślizgnąć do domów. Bo tego, że w środku miasta raczej dosyć ciężko byłoby o siedmiometrowego krokodyla różańcowego, to akurat mogę się domyślić.

Chociaż byłam też ciekawa, czy faktycznie w jakiś sposób oznakowuje się miejsca, w których takie krokodyle komuś by mignęły. No ale skoro akurat nie bywasz w takich miejscach, w których mogłabyś się na takie tabliczki natknąć, to trudno.

No i zastanawiałam się, czy pływając w takim oceanie, nie masz z tyłu głowy myśli, że akurat gdzieś w pobliżu może się przypałętać rekin. Albo nawet osa morska, która zrobi ci krzywdę totalnie przez przypadek i nieświadomie. No ale teraz już domyślam się, że nie i to tylko ja taka strachliwa jestem, że za diabła nie wykąpałabym się w takim zbiorniku.

[kasztanka3]

Napisane przez mdusia123

No i zastanawiałam się, czy pływając w takim oceanie, nie masz z tyłu głowy myśli, że akurat gdzieś w pobliżu może się przypałętać rekin. Albo nawet osa morska, która zrobi ci krzywdę totalnie przez przypadek i nieświadomie. No ale teraz już domyślam się, że nie i to tylko ja taka strachliwa jestem, że za diabła nie wykąpałabym się w takim zbiorniku.

Raczej unikam plywania w oceanie. W normalnym codziennym miejskim zyciu zagrozen nie widze, a na zadne zadupie gdzie mozna codziennie spotkac weze czy pajaki przeprowadzac sie nie zamierzam

[mdusia123]

Napisane przez kasztanka3

Raczej unikam plywania w oceanie. W normalnym codziennym miejskim zyciu zagrozen nie widze, a na zadne zadupie gdzie mozna codziennie spotkac weze czy pajaki przeprowadzac sie nie zamierzam

Dzięki za wyczerpujące odpowiedzi .

[Ellen_Ripley]

Napisane przez melkmeisje

Fascynuje mnie, że znasz takie dokładne ceny wszystkiego na pamięć

Matematyk ze mnie marny, ale mogę przejrzeć kilometrowy paragon i zorientować się jeżeli coś mi wbito w innej cenie. Mnie zawsze dziwią osoby, które twierdzą że nie pamiętają ile coś kosztowało, szczególnie droższe rzeczy.

[Ingrid80]

Napisane przez PaulinciaKWC

Te produkty byly kiedys w rossmannie a potem siup, wycofali

Od wczoraj testuję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Ellen_Ripley

Matematyk ze mnie marny, ale mogę przejrzeć kilometrowy paragon i zorientować się jeżeli coś mi wbito w innej cenie. Mnie zawsze dziwią osoby, które twierdzą że nie pamiętają ile coś kosztowało, szczególnie droższe rzeczy.

Ja kupuje doslownie od lat co tydzien w kolko te same produkty w tym samym sklepie, wiec ciezko byloby mi nie pamietac po kilku latach ze woda gazowana kosztuje dolara, a moj ulubiony sok kosztuje 5

[Finlora]

Napisane przez kasztanka3

Ja kupuje doslownie od lat co tydzien w kolko te same produkty w tym samym sklepie, wiec ciezko byloby mi nie pamietac po kilku latach ze woda gazowana kosztuje dolara, a moj ulubiony sok kosztuje 5

U nas to niemożliwe, ceny zbyt szybko rosną

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

U nas to niemożliwe, ceny zbyt szybko rosną

Kojarze naprawde malo cen, ktore wzrosly, ta woda gazowana z 90 centow za butelke 1.25l podrozala na dolara. No i maslo zdrozalo na przestrzeni tych kilku lat o jakies 40-50 centow, ale to sa tak minimalne podwyzki, ze przy cotygodniowych zakupach w ogole sie tych roznic cenowych nie odczuwa