Różnice w potrzebach snu u różnych osób.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez natalia_t

Nie miałam okazji poznać osoby, która ma na 10 do pracy.




Wolałabym światło dzienne rano niż wieczorem. Zimą i tak budzę się jak jeszcze ciemno, nie ma mowy o tym, żeby słoneczko mnie rozbudziło, za to po pracy zanim zjem, zdrzemnę się i będę sprawna do czegokolwiek to już ciemno. A latem to wiadomo, ciągle jasno.

A np. osoby pracujące w sklepach w mieście, nie w galerii? Często takie sklepy są czynne 10-18.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87592911]No dokładnie. Wiadomo, można się przyczepić, że ktoś nie pisze z perspektywy pracującej na 3 etaty matki trójki dzieci z Bangladeszu albo 60-letniego Janusza wychowującego wnuki, tylko po co ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]A czy ja się przyczepiam? Nie możemy sobie podyskutować? Toż to forum podobno.

Nie lubię też takiego podsumowywania w stylu 'nikt nie każe ci mieć dzieci', nie wiem po co takie komentarze. Czemu to ma służyć?🤦 Jeszcze bym 'zrozumiała', jakbyś takie kąśliwe uwagi rzucała w stronę matek, które wiecznie narzekają na swój 'ciezki los'.

Ja nie pisałam, że ktoś się uskarża, że chodząc na 10 musi wstawać o 6. Stwierdzam tylko stan faktyczny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87592934]A np. osoby pracujące w sklepach w mieście, nie w galerii? Często takie sklepy są czynne 10-18.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No nie miałam okazji poznać. A poza tym często to, że sklep jest czynny 10-18 znaczy, że ten sklep jest czynny od 10-18, a nie że pracownicy pracują w nim 10-18.

Napisane przez chimay

Obecnie jest spora dowolność na rynku pracy, więc jest o pewnego stopnia możliwość wyboru. Tylko często wyboru ścieżki zawodowej dokonuje się w wieku, w którym się nawet nie zna swojego zegara biologicznego. Zaobserwowalam to u siebie i widzę po moich młodszych koleżankach i kolegach, którym zaczynanie pracy o 6 nie sprawia problemu. Mi przed z grubsza 34 r.ż. też nie sprawiało.

No właśnie. Tym bardziej, że ten zegar biologiczny też się przestawia. W czasach nastoletnich to wiadomo, spało się i do 10 i nie było problemów, na studiach regularność snu nie miała miejsca Potem dwa miesiące bezrobocia pozwoliły mi na pewien pogląd na moje potrzeby snu, ale co będzie za 10 lat znów nie wiadomo. Może za 5 lat mi się przestawi i będę wstawać o 5 i będę miała poczucie zmarnowanego czasu rano.

[Limonka2738]

Napisane przez khloe

Myślę, że masz trochę wąski punkt widzenia o zaczynanie pracy o 10. Widzisz to z takiego punktu:' o, idę na 10, to pośpię do 9 rano'. To chyba single i bezdzietni tak mają.

Ja też dzieci nie mam, ale widzę to z punktu widzenia koleżanki, która chodzi na 10 do pracy. Wstaje i tak o 6 rano, bo dzieciaki trzeba obudzić, wyszykowac do szkoły, zawieźć, coś sobie podszykowac do obiadu. Idzie na tą 10 do pracy, po pracy czasem idzie na zakupy to do 20 jej zejdzie. No i co? Wraca do domu, trochę z dzieciakami posiedzi, czasem wypierze, poprasuje i nie chodzi spać o północy bo z rana musi wstać.

Może duże miasto daje takie super możliwości 'nocnego życia', ale jak ja pracowałam 10-18 to po pracy to jedynie mogłam sobie iść do marketu, bo w małych miasteczkach wszelkie sklepy prosperują w czasie 10-18, czyli właśnie tak, jak ja pracowałam. Kaszanka totalna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To ty masz wąski punkt widzenia. Nie każdy ma dzieci. I nie każdy posyła je na 8.

W mojej wiosce była mała szkoła i były klasy A na 8, A klasy B wchodziły do sali, jak myśmy kończyli zajęcia i dopiero potem zaczynali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Mi od zawsze - całe dorosłe życie - wystarcza 5 godzin snu. Nie korzystam z budzika. Teraz pracuję od 6 do 14.00; zamknęłam niedawno swoją firmę i poszłam na etat. Dla mnie super. Robię swoje, resztę mam w dojpie i jeszcze praktycznie cały dzień po pracy dla siebie.
Jako niemowlak podobno spałam non stop. Może już swoje odespałam wtedy na resztę życia.

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87592934]A np. osoby pracujące w sklepach w mieście, nie w galerii? Często takie sklepy są czynne 10-18.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja w restauracji pracowałam 12-12:30 cztery dni w tygodniu.

(To pół godziny, bo 45 minut przerwy.)

Najlepsza praca pod względem godzin, jaką miałam.

Teraz mam pracę "róbta, kiedy chceta, ale ma być zrobione". Pracuję więc zwykle na 16/18, bo tak mi najwygodniej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez khloe

A czy ja się przyczepiam? Nie możemy sobie podyskutować? Toż to forum podobno.

Nie lubię też takiego podsumowywania w stylu 'nikt nie każe ci mieć dzieci', nie wiem po co takie komentarze. Czemu to ma służyć?🤦 Jeszcze bym 'zrozumiała', jakbyś takie kąśliwe uwagi rzucała w stronę matek, które wiecznie narzekają na swój 'ciezki los'.

Ja nie pisałam, że ktoś się uskarża, że chodząc na 10 musi wstawać o 6. Stwierdzam tylko stan faktyczny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlatego właśnie dowolność wyboru pracy jest taka ważna. I to naprawdę super, że są prace na 6 jak ktoś lubi, a ja mogę pracować 18 - 4, bo tak akurat ja lubię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez khloe

A czy ja się przyczepiam? Nie możemy sobie podyskutować? Toż to forum podobno.

Nie lubię też takiego podsumowywania w stylu 'nikt nie każe ci mieć dzieci', nie wiem po co takie komentarze. Czemu to ma służyć?🤦 Jeszcze bym 'zrozumiała', jakbyś takie kąśliwe uwagi rzucała w stronę matek, które wiecznie narzekają na swój 'ciezki los'.

Ja nie pisałam, że ktoś się uskarża, że chodząc na 10 musi wstawać o 6. Stwierdzam tylko stan faktyczny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wg mnie to twoja uwaga o wąskim punkcie widzenia była złośliwa, w dodatku nieuzasadniona ("bo przecież osoby x, y, z i ż mają inaczej! Jak możesz mieć taki wąski swiatopoglad"). No nava nigdzie nie twierdziła, że nie mają. Dlatego zareagowałam.
I właśnie że twoja uwaga o mieszkaniu w małym mieście zabrzmiała jak narzekanie. No kurczę, jeśli coś komuś przeszkadza, to nikt nas na siłę nie trzyma w danej sytuacji, taka prawda. Nie lubię narzekania połączonego z nicnierobieniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nie_powiem]

Dziewczyny, może spuśćcie z tonu trochę. Podyskutujmy w sposób miły i sympatyczny.

Myślę, że raczej chodziło khloe o to, że patrząc realnie to dla rodzin praca 10-18 może być utrapieniem, zwłaszcza, gdy dwoje rodziców pracuje w takich "niestandardowych" godzinach.

Ale podoba mi się uwaga Celestine_M, że ten wątek pokazuje, jak się różnimy i uwaga Limonki, że to super, że każdy może w jakiś sposób "wybrać" jaki tryb bardziej woli i sobie dopasować w miarę możliwości do swojego zegara/zajęć itd. Pięknie się różnimy wszyscy

[MiamiGlow]

Napisane przez nie_powiem

Dziewczyny, może spuśćcie z tonu trochę. Podyskutujmy w sposób miły i sympatyczny.

Myślę, że raczej chodziło khloe o to, że patrząc realnie to dla rodzin praca 10-18 może być utrapieniem, zwłaszcza, gdy dwoje rodziców pracuje w takich "niestandardowych" godzinach.

Ale podoba mi się uwaga Celestine_M, że ten wątek pokazuje, jak się różnimy i uwaga Limonki, że to super, że każdy może w jakiś sposób "wybrać" jaki tryb bardziej woli i sobie dopasować w miarę możliwości do swojego zegara/zajęć itd. Pięknie się różnimy wszyscy

Właśnie tak sobie zaczęłam czytać i zastanawiam się o co kolejna drama, ale chyba nie chcę wiedzieć.

Ja uwielbiam spać i śnić i nienawidzę wstawać bardzo wcześnie rano. Mówi się, że wtedy dzień jest dłuższy, ale to nieprawda, bo jestem bardziej nieogarnięta i tego czasu nie umiem wykorzystać. Taki zupełnie idealny czas mojego spania to po północy do około 8 rano. Ale też fakt, że słońce bardzo wpływa na rytm życia. Jak przez jakiś czas spałam w pokoju z bardzo dużymi oknami bez szczelnych rolet to potrafiłam się budzić wcześnie, nawet mimo krótkiego spania, i nie chciało mi się już leżeć. A w zimowe albo po prostu ciemne i pochmurne dni trudno się zwlec.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Limonka2738

#etam


Ja w Polsce 10 km dojeżdżałam 1h 40 min.

Tez dramat.

A co do godzin pracy, to mialam kiedys prace 7-15 i mialam blisko, 10 min pieszo. Nie bylo tragedii, pare minut po 15 bylam zawsze w domu, ale praca ogolnie byla malo stymulujaca i po niecalych 2 latach ja rzucilam.
Tutaj z kolei nie widzialam zbyt wielu prac zaczynajacych sie wczesniej, niz o 9, wiekszosc prac biurowych to 9-17 albo 9:30-17:30, tak samo prace w sklepach/galeriach handlowych (tutaj centra handlowe nie zamykaja sie o 20-22 jak w Polsce, jedynie w czwartki sa czynne do 21, a tak to w kazdy inny dzien do 17-17:30 wlasnie, w niedziele czesto do 16). Nauczyciele zaczynaja troche wczesniej (moj maz o 8:30), lekarze i pielegniarki pracuja na dyzury, polozne pracuja na wezwanie, policja i inne sluzby pracuja na zmiany. Jutro zaczynam nowa prace i wlasnie bede pracowac 9:30-17:30, lokalizacja jest super, bo kwadrans autem od domu, wiec bede zawsze kolo 18 w domu.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja pracowałam dość długo do 18 (antykwariat) i dla mnie te godziny były kiepskie. Jeszcze wstąpić do sklepu, coś ugotować, zjeść i jest 20. Znajomi raczej porozrzucani, więc godzina średnia na spotkania towarzyskie. Trochę jak w tym memie z kobietą, która płacze, bo wraca z pracy tylko po to, żeby się przespać i znowu wrócić do pracy.
Teraz pracuję do 16-16.30 i jest lepiej, zresztą tego, co wyżej nie wyobrażam sobie z dzieckiem. Przychodzisz, zjecie i od razu szykujesz dziecko do spania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Ja muszę mieć zasłonięte rolety zewnętrzne do samego dołu. Do tego zatyczki do uszu.
Nie mogę nawet mieć włączonej żadnej diody np. w tv. Niby usnę, ale jak się wybudze to pierwsze co patrzę to na tą diodę. Chyba podświadomość...
Jak gdzieś jadę to biorę jeszcze opaskę na oczy, Bonnie wiem, czy będzie zasłona/roleta.

Mam identycznie
Najlepiej mi przy zaciemnionych szczelnie oknach (grube ciemne zasłony), w zatyczkach, opasce (ale zatyczki i opaskę nie zawsze mi się chce); i telefon ekranem do dołu żeby kropki nie było widać.

[Mimiko]

Faktycznie wątek pokazuje, że różnimy się w kwestii spania mocno i w sumie cieszę się, że ja i mój mąż nie jesteśmy skrajnie różni, bo wspólne mieszkanie byłoby piekłem. On dłużej siedzi w nocy i później wstaje niż ja, ale nie ma dramatu. Jak już pisałam ja jestem typowym skowronkiem całe życie. Jako dziecko podobno "nic nie spałam", jako nastolatka wstawałam o 6 i tak mi zostało. Nie wyobrażam sobie umawiać się do kina czy na siłownie o 21.

[Kelecka]

Ja zeby sie wyspac musze spac 8-9 godzin (nie zdarza mi sie to na tygodniu) i wstac nie wczesniej niz o 9tej (co tez mi sie nie zdarza). Kiedy musze wstawac o 6.30 jak obecnie do pracy, jestem wiecznie zmeczona, niewyspana i nienawidze swiata ktory mnie do tego zmusza.

Moj facet z kolei budzi sie bez budzika o 7mej rano, wypoczety jak szczygielek po 5ciu godzinach snu...

[chimay]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87592983]Mi od zawsze - całe dorosłe życie - wystarcza 5 godzin snu. Nie korzystam z budzika. Teraz pracuję od 6 do 14.00; zamknęłam niedawno swoją firmę i poszłam na etat. Dla mnie super. Robię swoje, resztę mam w dojpie i jeszcze praktycznie cały dzień po pracy dla siebie.
Jako niemowlak podobno spałam non stop. Może już swoje odespałam wtedy na resztę życia.[/QUOTE]

Bardzo zazdroszczę.
Chyba nie znam takiej osoby, albo o tym nie wiem. Znałam tylko takie, co twierdziły, że im wystarcza 5 godzin snu, ale przekrwione oczy i fatalna skóra pod nimi raczej świadczyły o czymś innym. To znaczy w pewnym wieku zmęczenie i niewyspanie zawsze odbijają się się właśnie w wyglądzie oczu, ale to były akurat osoby ledwo po 30., a to trochę za wcześnie na takie objawy.

[khloe]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87592983]Mi od zawsze - całe dorosłe życie - wystarcza 5 godzin snu. Nie korzystam z budzika. Teraz pracuję od 6 do 14.00; zamknęłam niedawno swoją firmę i poszłam na etat. Dla mnie super. Robię swoje, resztę mam w dojpie i jeszcze praktycznie cały dzień po pracy dla siebie.
Jako niemowlak podobno spałam non stop. Może już swoje odespałam wtedy na resztę życia.[/QUOTE]Z innej beczki- dziwie się/podziwiam, że zamknęłaś firme, bo większość osób które znam i które mają swoje działalności mówią mi, że nigdy nie pójdą na etat, bo to zbyt duzy przywilej bycia sobiw szefem,.żeby z niego rezygnować. I że oni sobie nie wyobrażają, żeby ktoś im rozkazywał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nie_powiem]

Napisane przez chimay

Bardzo zazdroszczę.
Chyba nie znam takiej osoby, albo o tym nie wiem. Znałam tylko takie, co twierdziły, że im wystarcza 5 godzin snu, ale przekrwione oczy i fatalna skóra pod nimi raczej świadczyły o czymś innym. To znaczy w pewnym wieku zmęczenie i niewyspanie zawsze odbijają się się właśnie w wyglądzie oczu, ale to były akurat osoby ledwo po 30., a to trochę za wcześnie na takie objawy.

Mam 25 lat i jak zarwę noc tak zupełnie to odbija się to głównie na mojej twarzy i nie mogę tego ukryć nawet podkładem, jakkolwiek to brzmi - mam jakąś taką mocno poszarzałą cerę, skóra bardziej się tłuści i jest "wiotka". Mi nigdy nie wystarcza 5-6 godzin snu, bo lubię spać i wstając czuję, że spokojnie bym jeszcze pospała, ale nie umieram, nie zasypiam na siedząco i nie przeklinam świata za takie godziny wstawania

[kasztanka3]

U mnie niewyspanie mozna poznac glownie po workach pod oczami.

[brandie]

Byłam do 3ej w klubie, piłam i obudziłam się przed 9tą i dobrze się czuję. Spałam 5-6h, ale to naprawdę inaczej wstać po takiej ilości snu o 9:00 niż o 5:00. Smutna prawda.

[sublips]

Ja pracuję na 7:30 (tzn. w teorii, bo szczerze, to rzadko kiedy jestem na taką godzinę w pracy).
Wstawanie przed 7 jest dla mnie horrorem. Pracuję tak od dwóch lat i nadal się nie przyzwyczaiłam.
Wszystko jedno, czy idę spać o 22, czy o 24, czy o 1 w nocy. I tak jestem niewyspana rano i nie do życia.

Na studiach jak pisałam różne zlecenia, to siadałam wieczorem i pracowałam do 2-3 w nocy. Pracowałam też przez pewien okres w szkole językowej od 15 (czasami od 10) do 20/21 i to było całkiem ok, przed pracą chodziłam na studia, ale minusem było to, że w tamtym okresie musiałam bardzo się nagimnastykować, żeby poćwiczyć w tygodniu.

Nie wiem, chyba dla mnie ideałem byłaby np. praca z przerwą w czasie dnia, że mogę sobie wyjść na siłownię/ kurs językowy, poćwiczyć. Nie cierpię siedzenia 8 godzin w jednym miejscu (choć mam taką pracę, że czasami muszę gdzieś się wybrać, ale no to sporadycznie) ani porannego wstawania. Bycie w domu o tej 17:00-18:00 (bo prawie zawsze ćwiczę po pracy) to również dla mnie żadna zaleta ani luksus, skoro jestem niewyspana.
Dodatkowo, przez to w weekendy jestem też już nie do życia nocą i czasami zasypiam o 22 gdzie lubiłam sobie posiedzieć do 3, 4 zawsze (niekoniecznie na imprezie; tak po prostu w domu).

Niestety, podejrzewam, że żadna praca etatowa nie spełni moich życzeń .

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

Nie wiem, chyba dla mnie ideałem byłaby np. praca z przerwą w czasie dnia, że mogę sobie wyjść na siłownię/ kurs językowy, poćwiczyć.

Wlasnie ja mam 2-godzinna przerwe w pracy, troche to z jednej strony wkurzajace, bo koncze dopiero o 20 i w domu jestem o 21, ale gdyby nie to, to nigdy bym sie nie zmotywowala, zeby zapisac sie na silownie.

[chimay]

Napisane przez sublips

Ja pracuję na 7:30 (tzn. w teorii, bo szczerze, to rzadko kiedy jestem na taką godzinę w pracy).
Wstawanie przed 7 jest dla mnie horrorem. Pracuję tak od dwóch lat i nadal się nie przyzwyczaiłam.
Wszystko jedno, czy idę spać o 22, czy o 24, czy o 1 w nocy. I tak jestem niewyspana rano i nie do życia.

Na studiach jak pisałam różne zlecenia, to siadałam wieczorem i pracowałam do 2-3 w nocy. Pracowałam też przez pewien okres w szkole językowej od 15 (czasami od 10) do 20/21 i to było całkiem ok, przed pracą chodziłam na studia, ale minusem było to, że w tamtym okresie musiałam bardzo się nagimnastykować, żeby poćwiczyć w tygodniu.

Nie wiem, chyba dla mnie ideałem byłaby np. praca z przerwą w czasie dnia, że mogę sobie wyjść na siłownię/ kurs językowy, poćwiczyć. Nie cierpię siedzenia 8 godzin w jednym miejscu (choć mam taką pracę, że czasami muszę gdzieś się wybrać, ale no to sporadycznie) ani porannego wstawania. Bycie w domu o tej 17:00-18:00 (bo prawie zawsze ćwiczę po pracy) to również dla mnie żadna zaleta ani luksus, skoro jestem niewyspana.
Dodatkowo, przez to w weekendy jestem też już nie do życia nocą i czasami zasypiam o 22 gdzie lubiłam sobie posiedzieć do 3, 4 zawsze (niekoniecznie na imprezie; tak po prostu w domu).

Niestety, podejrzewam, że żadna praca etatowa nie spełni moich życzeń .

Nienawidzę z całego serca podzielonych dyżurów. Przez pewien czas często pracowałam rano 4 godziny i po południu 4-5. To było chore, ani nie dało się wyspać ciągiem ani odpocząć psychicznie, bo taki podział czasu pracy sprawia, że myślami ciągle się jest w pracy.
U mnie w niektórych zawodach tak się pracuje na stałe np. asystenci lekarzy czy stomatologów i ten tryb pracy bywa powodem zmiany branży, bo to jest na dłuższą metę trudne do wytrzymania i wyklucza w dużej mierze z życia rodzinnego czy towarzyskiego.

[sublips]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87607811]Wlasnie ja mam 2-godzinna przerwe w pracy, troche to z jednej strony wkurzajace, bo koncze dopiero o 20 i w domu jestem o 21, ale gdyby nie to, to nigdy bym sie nie zmotywowala, zeby zapisac sie na silownie.[/QUOTE]

Nie no, w sumie jak tak popatrzę na to, to może napisałam głupotę, bo o 21 też bym raczej wracać nie chciała .
Po prostu ja pracuję szybko, ale nie jestem w stanie przez 8 godzin się skupiać.
Wolałabym te 6 godzin roboty, a później wrócić do niej wieczorem znowu w domu np.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja bym się nie umiała skupić na odpoczynku, jakby miała jeszcze wizję 2 godzin pracy. Wolę wszystko odwalić i mieć spokój.
Jak mi tylko dziecko podrośnie, to chętnie zmienię pracę na 7-15 i o 16 będę miała już czas tylko dla siebie.

[nie_powiem]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87608104]Ja bym się nie umiała skupić na odpoczynku, jakby miała jeszcze wizję 2 godzin pracy. Wolę wszystko odwalić i mieć spokój.
Jak mi tylko dziecko podrośnie, to chętnie zmienię pracę na 7-15 i o 16 będę miała już czas tylko dla siebie.[/QUOTE]


Tak samo. Zresztą gdy idę na popołudnie to też jakby już "czekam" aż wyjdę z domu do pracy. Bez sensu. Inna sprawa, że dla mnie 2-godzinna przerwa, to też żadna przerwa, bo jak bym chciała gdzieś dojechać coś załatwić, to bym się orała, że nie zdążę, spóźnię się czy coś. Nie, zdecydowanie nie.

[brandie]

Ja mam tak głupio od dziecka też, że gdy mam gdzieś iść około południa, to żyję tym od rana, nie mogę się wyluzować, bo z tyłu głowy mam cały czas, że muszę wszystko przerwać i gdzieś dotrzeć. Lubię wszystko odbębnić wcześniej i zająć się czymś innym.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez brandie

Ja mam tak głupio od dziecka też, że gdy mam gdzieś iść około południa, to żyję tym od rana, nie mogę się wyluzować, bo z tyłu głowy mam cały czas, że muszę wszystko przerwać i gdzieś dotrzeć. Lubię wszystko odbębnić wcześniej i zająć się czymś innym.

Ja też.
Plus - jak mam coś do zrobienia rano, to wstaję i robię.
Jak mam coś do zrobienia w południe, to na 99% będę odwlekać wszystkie istotne sprawy i istnieje szansa, że się spóźnię.

[sublips]

Ja uwielbiam ogólnie pracować, szczególnie nad czymś, co mnie kręci. Nie oddzielam tak czasu „praca” i „poza pracą”, co ma swoje minusy, bo chyba nie umiem się właśnie wyluzować.
Ale ogólnie to chodzi mi to, że uważam, że praca 8 godzin jest bezsensowna. Nie znam osoby, która potrafi się skupić na 100% codziennie przez taki okres.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez sublips

Ja uwielbiam ogólnie pracować, szczególnie nad czymś, co mnie kręci. Nie oddzielam tak czasu „praca” i „poza pracą”, co ma swoje minusy, bo chyba nie umiem się właśnie wyluzować.
Ale ogólnie to chodzi mi to, że uważam, że praca 8 godzin jest bezsensowna. Nie znam osoby, która potrafi się skupić na 100% codziennie przez taki okres.

A ja wręcz przeciwnie - bardzo mi zależało na pracy, którą mogę zostawić w pracy i nie myśleć o niej w domu i taką też mam. To dla mnie dwa różne światy i ich przenikanie sprawiłoby, że ani nie umiałabym dobrze wypocząć, ani pracować.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Też uważam że 8 h jest bezsensowne. Ja mam pracę zadaniowa, która wymaga dużo skupienia i myślenia. I tak, jak jest spina, to siedzę 8 i więcej godzin bez jakiejkolwiek przerwy.
Ale jak spiny nie ma to jestem skupioną max przez 6 h. Tak to w między czasie jakieś ploty, obiad, herbata, coś przejrze w necie.
Przy czym w pierwszym przypadku szybko można się wykończyć. Jak mam taki maraton więcej niż dwa tygodnie, to ledwo żyje. Zbyt obciążające psychicznie. I wtedy też nie ma szans, że nie będę myśleć o pracy.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka