Co jest ze mną nie tak?

[Limonka2738]

Napisane przez cava

A co ma do tego religia
Czy osoby nie religijne, ateiści, nie mają problemów z nerwicami nie chorują psychicznie

Badania pokazują, że religijność nie ma związku ze zdrowiem psychicznym. Najzdrowsi są teiści i ateiści. Wszystko po środku jest mniej stabilne.

Zgadzam się z Tobą, ten komentarz o religii był niepotrzebny.

Jest wiele artykułów na ten temat, pierwszy z brzegu z Psychology Today: https://www.psychologytoday.com/intl...-the-nones?amp

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Napisane przez cava

Prosiłam już, o podrzucenie mi jakiegokolwiek dowodu, ze osoby niereligijne cierpią na nerwice znacząco rzadziej.

Bo to jest bardzo krzywdzące dla osób chorych , wygadywania takich rzeczy.

Tu jest powiązanie nerwicy z religijnymi praktykami. I opisanie jak religijne praktyki mogą wpływać na rozwój OCD.

https://www.rcpsych.ac.uk/PDF/Elizab...0illness.x.pdf

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

W jednym poście zmieniłam zdanie, bo zrobiłam research.

Panie, Wizaż uczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86305084]Gadanie że religia zrobiła jej sieczkę z mózgu to takie same gadanie jak strzelanki robią z dzieci terrorystów. Średniowiecze.[/QUOTE]

No ta, z tą delikatną różnicą, że strzelanki nie próbują stać się twoim systemem wartości od najwcześniejszego dzieciństwa, straszyć cię konsekwencjami i wzbudzać wyrzutów sumienia za najbardziej podstawowe ludzkie rzeczy.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;86317708]No ta, z tą delikatną różnicą, że strzelanki nie próbują stać się twoim systemem wartości od najwcześniejszego dzieciństwa, straszyć cię konsekwencjami i wzbudzać wyrzutów sumienia za najbardziej podstawowe ludzkie rzeczy.[/QUOTE]

Od dziecka byłem wychowywany w katolickiej rodzinie, ciągle kościół, różańce, wklepywanie że grzech jest wszędzie, jak byłem dzieciakiem to bałem się przypadkiem mrówkę zdeptać bo grzech. Potem dorosłem (powiedzmy gimnazjum), widziałem że świat nie jest taki jak czarny pan mówi w niedzielę, większy wpływ zaczęli mieć koledzy czy koleżanki na mnie. W końcu przestałem wierzyć, po bierzmowaniu się odciąłem. Nie mam wody z mózgu, mimo wklepywania od małego dziecka wartości kościoła. Więc zganianie swojej psychiki tylko i wyłącznie na religię jest bzdurą, bo owszem religia może zmienić, ale tylko słabsze jednostki.

Tak samo lubię pić alkohol, ale nie jestem alkoholikiem. Wiesz o co chodzi? Dużo zależy od samej osoby, od jej genów przede wszystkim, jeden chłonie jak gąbka a drugi widzi "Kurde, coś jest nie tak". Można powiedzieć że to taka selekcja jakby.

[Limonka2738]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86317736]Od dziecka byłem wychowywany w katolickiej rodzinie, ciągle kościół, różańce, wklepywanie że grzech jest wszędzie, jak byłem dzieciakiem to bałem się przypadkiem mrówkę zdeptać bo grzech. Potem dorosłem (powiedzmy gimnazjum), widziałem że świat nie jest taki jak czarny pan mówi w niedzielę, większy wpływ zaczęli mieć koledzy czy koleżanki na mnie. W końcu przestałem wierzyć, po bierzmowaniu się odciąłem. Nie mam wody z mózgu, mimo wklepywania od małego dziecka wartości kościoła. Więc zganianie swojej psychiki tylko i wyłącznie na religię jest bzdurą, bo owszem religia może zmienić, ale tylko słabsze jednostki.

Tak samo lubię pić alkohol, ale nie jestem alkoholikiem. Wiesz o co chodzi? Dużo zależy od samej osoby, od jej genów przede wszystkim, jeden chłonie jak gąbka a drugi widzi "Kurde, coś jest nie tak". Można powiedzieć że to taka selekcja jakby.[/QUOTE]Halo, źródło naukowe wyżej.

Zgadzałam się z Tobą, a jednak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Limonka2738

Halo, źródło naukowe wyżej.

Zgadzałam się z Tobą, a jednak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale w jakim sensie? Nawet mój przypadek potwierdza, że religia lub brak wiary nie ma wpływu na zdrowie psychiczne, bo jestem zdrowy a zaliczyłem obydwa obozy.

Natomiast jeśli ktoś jest słabszy psychicznie, to religia może go zaślepić. Jak pisałem, religia nie jest przyczyną, ale może być bodźcem.

Źródłami naukowymi bym się na 100% nie opierał, bo są przypadki gdzie po kilkudziesięciu latach nagle się okazuje, że to nieprawda.

[Limonka2738]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86318286]Ale w jakim sensie? Nawet mój przypadek potwierdza, że religia lub brak wiary nie ma wpływu na zdrowie psychiczne, bo jestem zdrowy a zaliczyłem obydwa obozy.

Natomiast jeśli ktoś jest słabszy psychicznie, to religia może go zaślepić. Jak pisałem, religia nie jest przyczyną, ale może być bodźcem.

Źródłami naukowymi bym się na 100% nie opierał, bo są przypadki gdzie po kilkudziesięciu latach nagle się okazuje, że to nieprawda.[/QUOTE]Ale ty jesteś dowodem anegdotycznym. Tak samo jak każdy, kogo znamy, o kim słyszeliśmy.

Według tej pracy religia może zwiększyć ryzyko wystąpienia zachowań nerwicowych.

No to na czym chcesz się opierać? Na swoim doświadczeniu? Pojedynczym przypadku?

I jakie to ma znaczenie w kontekście historii? Wina religii czy nie, autorka potrzebuje pomocy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Limonka2738

Według tej pracy religia może zwiększyć ryzyko wystąpienia zachowań nerwicowych.

I to miałem na myśli.

[Limonka2738]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86318936]I to miałem na myśli.[/QUOTE]No czyli ma wpływ.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:40 ---------- Poprzedni post napisano o 13:40 ----------

To tak jak palenie może skutkować rakiem płuc. Nie znaczy to, że każdy, kto pali, dostanie raka płuc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Limonka2738

No czyli ma wpływ.

Przecież pisałem na samym początku, że "owszem religia może zmienić, ale tylko słabsze jednostki". Tak samo jak i alkohol o którym też wspomniałem.

Chyba się nie zrozumieliśmy po prostu

[Limonka2738]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86319013]Przecież pisałem na samym początku, że "owszem religia może zmienić, ale tylko słabsze jednostki". Tak samo jak i alkohol o którym też wspomniałem.

Chyba się nie zrozumieliśmy po prostu [/QUOTE]Nie nazwałbym tego "slabszą" jednostką. Raczej podatną.

Ale ufam, że nie masz tego na myśli, że słabą i beznadziejną jednostkę i odpuszczę temat.

Bo najszybciej i najłatwiej złamać "twarde" osoby paradoksalnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Limonka2738

Nie nazwałbym tego "slabszą" jednostką. Raczej podatną.

Ale ufam, że nie masz tego na myśli, że słabą i beznadziejną jednostkę i odpuszczę temat.

Bo najszybciej i najłatwiej złamać "twarde" osoby paradoksalnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To już zależy kto jakie określenie jak rozumie, ja bym mógł postawić znak równości między słabszą a podatną. Tak czy siak raczej nie ma sensu się nad tym rozwodzić, nie siedzę w tym temacie i nie mam takiej wiedzy by podać argumenty.

[ruda_beksa]

Napisane przez cava

I o to dokładnie mi chodzi.
O podatność na zachorowanie.

To jakby osobie mającej nerwice na punkcie higieny, mówić w odpowiedzi, ze jakby nie Leeuwenhoek i producenci mydła, to by mu nerwica nie powstała.
No nie powstałaby. Na tym punkcie. Hulałaby na innym.
To jest choroba i trzeba leczyć, zamiast szukać winnych.

Ale przecież traumy w dzieciństwie mogą doprowadzić do rozwoju nerwic później. I może jeśli ktoś nie przeżył danej traumy to nerwica wcale by się nie rozwinęła.

Tak, trzeba leczyć. I trzeba też - moim zdaniem - zdać sobie sprawę że niektóre przekazy niektórych wiar mogą być traumatyczne. I że może lepiej skupić się na przekazach pozytywnych (miłość, przebaczenie, nadzieja) niż negatywach (demony, opętanie, cierpienie, jezioro ognia). Pamiętam jak byłam mała i przeglądałam książki o malarstwie u dziadka. Natknęłam się na obrazy Boscha. Religijne. Zrobiło mi się słabo, niedobrze, miałam koszmary i budziłam się z krzykiem przez kilka tygodni. Nie minimalizujmy traumatycznego potencjału pewnych przekazów.

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86317736]Od dziecka byłem wychowywany w katolickiej rodzinie, ciągle kościół, różańce, wklepywanie że grzech jest wszędzie, jak byłem dzieciakiem to bałem się przypadkiem mrówkę zdeptać bo grzech. Potem dorosłem (powiedzmy gimnazjum), widziałem że świat nie jest taki jak czarny pan mówi w niedzielę, większy wpływ zaczęli mieć koledzy czy koleżanki na mnie. W końcu przestałem wierzyć, po bierzmowaniu się odciąłem. Nie mam wody z mózgu, mimo wklepywania od małego dziecka wartości kościoła. Więc zganianie swojej psychiki tylko i wyłącznie na religię jest bzdurą, bo owszem religia może zmienić, ale tylko słabsze jednostki.
[/QUOTE]

Nie "słabsze" a "inne". Może ta "słabsza" jednostka ma "silniejszą" od ciebie wrażliwość czy wyobraźnię. I nikt nie pisze że religia zrobi KAŻDEMU wodę z mózgu, tylko piszemy że MOŻE być czynnikiem traumatyzującym. To, że dla ciebie nie była nie jest dowodem na nic.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez ruda_beksa

Nie "słabsze" a "inne". Może ta "słabsza" jednostka ma "silniejszą" od ciebie wrażliwość czy wyobraźnię. I nikt nie pisze że religia zrobi KAŻDEMU wodę z mózgu, tylko piszemy że MOŻE być czynnikiem traumatyzującym. To, że dla ciebie nie była nie jest dowodem na nic.

Kurcze. Ja tylko dałem przykład że religia NIE MUSI robić wody z mózgu. Potwierdziłem również że MOŻE to robić. Dajta mnie spokój

[Limonka2738]

Napisane przez ruda_beksa

I że może lepiej skupić się na przekazach pozytywnych (miłość, przebaczenie, nadzieja) niż negatywach (demony, opętanie, cierpienie, jezioro ognia). Pamiętam jak byłam mała i przeglądałam książki o malarstwie u dziadka. Natknęłam się na obrazy Boscha. Religijne. Zrobiło mi się słabo, niedobrze, miałam koszmary i budziłam się z krzykiem przez kilka tygodni. Nie minimalizujmy traumatycznego potencjału pewnych przekazów.

Wiesz, ruda, nie uważam, żeby przekazy pozytywne były dobrym rozwiązaniem.


Mi mówiono, żebym chodziła do kościółka, to pójdę do nieba. I że Pan Jezus zawsze przy mnie jest i mnie chroni.


Ale ja miałam dwie szare komórki, dodałam dwa do dwóch. W efekcie wyszło mi, że jak nie będę kochać Jezusa, w którego nawet nie potrafię uwierzyć, to pójdę do piekła. A nikt nigdy nie straszył mnie, wszyscy mnie zawsze wychwalali. I ten tekst o byciu zawsze przy mnie, brrrr. Jakie to było obrzydliwe, czułam się cały czas podglądana.


Wyrosłam, ale ludzie, w jakim ja stresie żyłam, że nie wierzę w boga i idę do piekła. Bo wszyscy wokół wierzyli, mała wioska, nie było nikogo, kto nie wierzył wokół mnie.



Dopiero potem dowiedziałam się, że nie wszyscy wierzą w boga i to nie jest udowodniona prawda, tylko czyjaś wersja kosmologii. Nigdy nie zapomnę jak mi ulżyło.


Więc serio, dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nikt nie chciał mnie skrzywdzić, ale ten przekaz jest jaki jest (szkodliwy), nawet jak zostawimy miłe fragmenty, to dziecko głupie nie jest - doczyta lub domyśli się reszty.

[tessa16]

Nawet jak czegoś w internecie szukam albo udostępniam boję się, że np. Internet przerwie i mam takie myśli szczególnie jeśli mi na czymś zależy, że np. zwracam się do Złego. Wydaje mi się momentami, że ich serio chcę, Ale w następnej chwili, wiem, że nie. Panicznie mnie to przeraża, jestem ciągle spięta i odruchowo zaciskam zęby żeby udowodnić sobie, że ja przecież tego nie chcę.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez tessa16

Nawet jak czegoś w internecie szukam albo udostępniam boję się, że np. Internet przerwie i mam takie myśli szczególnie jeśli mi na czymś zależy, że np. zwracam się do Złego. Wydaje mi się momentami, że ich serio chcę, Ale w następnej chwili, wiem, że nie. Panicznie mnie to przeraża, jestem ciągle spięta i odruchowo zaciskam zęby żeby udowodnić sobie, że ja przecież tego nie chcę.

Byłaś u psychiatry?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SaraSara]

Wiem co mówię, zajmuje się takimi osobami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[tessa16]

Nie, nie mogę sobie na to pozwolić. Nikt o nie wie o tym, że mam taki "problem".

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez tessa16

Nie, nie mogę sobie na to pozwolić. Nikt o nie wie o tym, że mam taki "problem".

Nie ma czegoś takiego jak nie mogę sobie teraz na to pozwolić. To powinna być dla Ciebie kwestia priorytetowa. Powiedziałabym, że życia i śmierci wręcz, bo jeśli rozwija się u ciebie choroba psychiczna np. schizofrenia to im wcześniej podejmiesz leczenie tym większe masz szanse.

Ile masz lat? Nie masz żadnych bliskich osób w otoczeniu, które mogłyby udzielić ci wsparcia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1b006c1cc4b33fb32b0a741c96d131cb0dc83f78_5f5d531644303]

Napisane przez tessa16

Nie, nie mogę sobie na to pozwolić. Nikt o nie wie o tym, że mam taki "problem".

Dlaczego nie możesz sobie na to pozwolić?

[tessa16]

Mam 21 lat prawie

[paczanga]

Napisane przez tessa16

Mam 21 lat prawie

I?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez tessa16

Mam 21 lat prawie

To tym bardziej nie musisz nikogo o tym informować. Jeżeli cię nie stać na wizytę prywatną (koszt ok. 100zl) to zapisz się na NFZ. Masz Internet to możesz się szybko zorientować gdzie i jak przyjmują w twojej okolicy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez tessa16

Nawet jak czegoś w internecie szukam albo udostępniam boję się, że np. Internet przerwie i mam takie myśli szczególnie jeśli mi na czymś zależy, że np. zwracam się do Złego. Wydaje mi się momentami, że ich serio chcę, Ale w następnej chwili, wiem, że nie. Panicznie mnie to przeraża, jestem ciągle spięta i odruchowo zaciskam zęby żeby udowodnić sobie, że ja przecież tego nie chcę.

Nie możesz sobie pozwolić na to, żeby zostawić sytuację bez zmian niestety. Nie musisz żyć w lęku, nie musisz być cały czas spięta, bać się własnych myśli. Ale żeby odzyskać spokój musisz zrobić pierwszy krok i porozmawiać z lekarzem. To żaden wstyd i nie musisz nikomu o tym opowiadać, jeśli nie chcesz. Sporo dziewczyn na Wizażu - w tym ja - korzysta z pomocy psychiatrów i terapeutów. To pomaga nam żyć normalnie, spokojnie i w zdrowiu - i ty też zasługujesz na takie zwykłe, dobre życie bez strachu Przecież gdyby codziennie bolał cię ząb, to udałabyś się do dentysty bez wahania, nie męczyłabyś się z tą dolegliwością. Twój mózg to też organ taki jak każdy inny, tak jak wątroba czy pęcherz i też może mieć swoje bolączki, problemy, zachwiania równowagi. Daj sobie szansę na normalne i zdrowe funkcjonowanie

[SaraSara]

Czy jesteś z Warszawy? Z reszta to nie ma znaczenia, do psychiatry nie obowiązuje rejonizacja ani skierowanie. Troszkę trzeba poczekać ale zapewniam cię ze miesiąc do 6 tyg i masz wizytę.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk