|
Notka |
|
Moja mama jest NAJ Maj to miesiąc miłości, budzącego się życia i miesiąc naszych kochanych mam. W związku z tym przygotowaliśmy dla Was razem z marką Rossmann kolejne zadanie konkursowe, w którym prosimy Was o wątki poświęcone Waszym Drogim Mamom. |
|
Narzędzia |
2011-05-06, 00:13 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Mama Mia - moja Mama CzarodziejkaMoja Mama to czarodziejka, mówię Wam i zaraz dowody na to dam! Może kiedyś swych czarów spróbuję i innych jej dobrem zaczaruję? Zdecydowanie jest Czarodziejką - dlaczego zapytacie? Czaruje innych urodą, elegancją i stylem,kreatywnością, poczuciem humoru i dystansem do siebie. Dziewczyny niejednokrotnie zachwycały się moimi modowymi stylizacjami jakie prezentuje na szafie - dobry gust na pewno wyssałam z mlekiem matki. I chociaż będąc nastolatką niejednokrotnie toczyłyśmy wojny podjazdowe o to co powinnam na siebie włożyć, a czego absolutnie nie - to z czasem zaczęły nam się podobać podobne rzeczy. Oczywiście są wyjątki od tej reguły - ale wiadomo, żeby nie było za nudno Będąc małą dziewczynką niejednokrotnie przypatrywałam się Mamie szykującej się do pracy - dbała o każdy szczegół, odpowiedni strój, makijaż, ba nawet kolor lakieru na paznokciach musiał pasować do całego zestawu - zaszczepiła to we mnie. Nauczyłam się od niej, że strój jest naszą wizytówką i poprzez niego odbierają nas inni, a przede wszystkim wpływa na nasze samopoczucie. Pewnie nie raz doświadczyłyście podobnego uczucia, że kiedy ubrałyście się ładnie i czułyście się piękne- jakoś pogodniej podchodziło się do życia i ludzie też byli dla nas życzliwsi. Pewnie dlatego uważam, że nie ma brzydkich kobiet są takie, które jeszcze nie odkryły jak piękne mogą być i jak dobrze mogą się ze sobą czuć. Po Mamie odziedziczyłam nie tylko gust, ale również podejście do ludzi, a przede wszystkim empatie. Uczyła mnie, że dobro zawsze do nas wraca - podobnie jest ze złem więc jeśli nawet ktoś nas skrzywdzi - to nie warto mu życzyć źle, bo te zło wróci do nas jak bumerang. I rzeczywiście coś w tym jest można najbardziej wredne istoty załatwić dobrocią - niejednokrotnie tego doświadczyłam. Całe życie wpaja mi jak ważne jest pozytywne podejście i siła pozytywnego myślenia i chociaż jak każdy czasem miewam gorsze dni - to często dostaje opiernicz, że daję się pokonać szarości - zamiast odbierać wszystko w pozytywnych barwach w myśl zasady jutro będzie lepiej. Zdecydowanie po Mamie odziedziczyłam poczucie humoru i pogodę ducha, która nieraz w kryzysowych sytuacjach ratowała mi skórę. Odrobina poczucia humoru zwłaszcza w stresujących sytuacjach doskonale potrafi rozładować napięcie - zresztą to na pewno same wiecie. Nie wspomnę już o tym, że potrafi jak mało kto wyczarować w kuchni same cuda - pierogi w jej wykonaniu to mistrzostwo świata - w myśl zasady przez żołądek do serca. Każdy kto spróbował rozpływał się w zachwytach i nie ma się co dziwić jeśli robi się coś od serca. Tego również się nauczyłam od Mamy, że w każdą czynność należy wkładać serce i robić coś na 100 % swoich możliwości, albo nie robić niczego wcale. Nie chcę, aby ten wątek stanowił jedynie hymn pochwalny na część mojej Mamy - nie o to chodzi, bo przecież wiadomo, że każda (przynajmniej mam taką nadzieję) z Mam jest kochana, ważna, droga sercu i troskliwa. Nie będę też za bardzo rozpisywała się na temat wzajemnych relacji czy też uczuć, bo uważam, że jest to dość intymna kwestia i wolę ją zachować dla siebie w myśl zasady, że są rzeczy o których się mówi i takie o których się milczy, co nie znaczy, że nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia. Wole się skupić na tym czego mnie Mama nauczyła, na co uwrażliwiła, co pokazywała, co było i jest ważne dla niej i co jest warte przekazania innym. Chciałabym, żeby ten wątek był takim małym poradnikiem, dzięki któremu może dowiecie się czegoś nowego, coś podpatrzycie, czymś się zainspirujecie czy po prostu uśmiechnięcie.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-31 o 17:54 |
2011-05-06, 01:13 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Czarów część pierwsza przez żołądek do serca Nie ma się czarować większość z nas to słodziaki - oczywiście są tacy, dla których największą słodkością jest śledź albo golonka, ale ogromna większość uwielbia słodycze i chyba nie bez kozery bracia Golcowie śpiewali: "gdy widzę słodycze to kwiczę, a oczy płoną mi jak znicze..." Tak jak wspominałam wcześniej nie chciałabym, żeby ten wątek stanowił jedynie poemat opiewający zalety mojej drogiej rodzicielki, ale chcę, żeby stanowił takie małe świadectwo pomysłowości i mądrości życiowej. Dlatego chciałam się z Wami podzielić przepisami mojej Mamy sprawdzonymi przez lata, prostymi a jednocześnie przepysznymi. Na początek coś słodkiego, a mianowicie przepis na piernik - czyli o ja pierniczę ale piernik W czasach kiedy na półkach królował jedynie ocet trzeba było wykazać się nie lada kreatywnością i pomysłowością, żeby zrobić coś z niczego - słodycze jak niektórzy z Was pamiętają były jedynie dostępne na kartki więc trzeba było się ratować domowymi wypiekami. Oto sprawdzony i jednocześnie banalnie prosty przepis na pyszne ciasto. Składniki : - 2 szklanki mąki pszennej - 1 szklanka cukru - 1 szklanka mleka - 125g masła, czyli około pół kostki - 1 jajko - 1 łyżeczka kakao - 2 łyżeczki przyprawy do piernika - 1 łyżeczka sody - 1 łyżeczka proszku do pieczenia - 250g powideł śliwkowych Wykonanie: Cukier należy utrzeć z jajkiem na puszystą masę. Masło roztopić. Do masy jajecznej dodawać, cały czas mieszając, przestudzone masło, a następnie powidła. Stopniowo dodawać resztę składników: mleko oraz produkty sypkie. Ciasto piec w 180 stopniach około godziny. Gotowe ciasto można polukrować lub posmarować polewą czekoladową. Prawda, że banalnie proste? Może właśnie taki piernik będzie wspaniałą niespodzianką jaką zrobicie dla swoich Mam z okazji ich święta
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-09 o 18:05 |
2011-05-06, 09:44 | #3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Wygląda pysznie, trzeba będzie spróbować
|
2011-05-06, 11:55 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Owocowe czary mary
Kolejny słodki i wręcz banalnie prosty przepis na osłodzenie sobie życia to zdrowa, kolorowa i przepyszna sałatka owocowa - idealna propozycja na weekendowy deser. W domu sałatka pojawiała ta sałatka ilekroć z bratem byliśmy chorzy - taka witaminowa dawka owocowych przyjemności serwowanych przez moją Mamę Składniki: brzoskwinie z puszki 3 banany 1 gruszka 3 owoce kiwi 1 duża pomarańcza lub mandarynki z puszki ananasy z puszki 2 łyżeczki soku z cytryny 1 łyżeczka cukru pudru Sposób przyrządzenia: Wszystkie składniki należy pokroić w kostkę średniej wielkości, polać sokiem z cytryny. Odczekać chwilę, a następnie posypać cukrem pudrem i wymieszać. Wstawić do lodówki na kilka minut (około 20). Całość można dodatkowo udekorować bitą śmietaną i bakaliami oraz listkami mięty.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-17 o 16:51 |
2011-05-06, 11:58 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
__________________
|
2011-05-06, 15:23 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Zaczarowany ogród mojej M. Odkąd pamiętam w naszym domu zawsze gościły kwiaty. Towarzyszyły nam nie tylko w trakcie rodzinnych uroczystości, ale również, na co dzień umilały nam codzienne życie. Zamiłowanie do kwiatów właśnie zaszczepiła mi moja Mama. Sama hoduje piękne storczyki i jak tylko wiosna daje o sobie znać pojawiają się w całym domu bukiety kwiatów. Chciałam się z Wami podzielić florystycznymi radami, jakie zaszczepiła we mnie Mama. Małe kwiatowe abecadło Bukiety możemy komponować na dwa sposoby i tak albo wybieramy kwiaty z podobnej gamy kolorystycznej np. łącząc różne odcienie różu i fioletu, albo zestawiamy przeciwstawne kolory, tworząc piękne kontrastujące formy. Taka wiedza na pewno się przyda w momencie, kiedy kogoś bliskiego będziemy chciały obdarować zrobionym własnoręcznie bukietem, a zbliżający się Dzień Matki jest ku temu doskonałą okazją.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-17 o 16:44 |
2011-05-06, 15:26 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Ciekawe przepisy, warto wypróbować chyba wszystkie mamy to czarodziejki, są najwspanialsze na świecie pozdrawiam (5)
__________________
|
2011-05-06, 15:28 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 5 729
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Wow, przepyszny wątek
Za te dobrocie zostawiam (5) |
2011-05-06, 16:35 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Mały kwiatowy poradnik inicjowany radami mojej Mamy Kilka praktycznych porad pozwalających nam na przedłużenie trwałości kwiatów ciętych poszczególnych gatunków: - tulipany - przed włożeniem do wazonu zanurzamy końce łodyg na dwie minuty w mocnym roztworze alkoholu lub na dwie godziny w roztworze słabego alkoholu, - róże - zanurzamy we wrzątku na dwie minuty lub przypiekamy końce łodyg, a następnie umieszczamy w słabym roztworze soli kuchennej (5 g na litr wody), albo po podcięciu łodyg pod wodą zanurzamy ich końce na 10 minut w spirytusie lub occie, - margerytki - przed wstawieniem do wazonu z wodą przetrzymujemy rośliny przez dwie minuty w naparze mięty lub roztworze soli kuchennej, - frezje - na dwie do trzech godzin wstawiamy do roztworu słabego alkoholu, potem możemy wsypać do naczynia 5-10 g cukru na litr wody, - irysy - końce łodyg trzymamy we wrzątku przez trzy minuty - dalie - na kilka minut zanurzamy końce łodyg w gorącej wodzie, a następnie w słabym roztworze alkoholu lub occie, - chryzantemy - końce łodyg wkładamy na cztery minuty we wrzątek, a następnie do chłodnej wody, kwiaty i liście możemy zamgławiać czystą wodą z rozpylacza 1-2 razy dziennie, - astry - przetrzymanie ich przez dwie godziny w dziesięcioprocentowym roztworze cukru gronowego przedłuża dwukrotnie trwałość roślin, - hortensje i peonie - po podcięciu łodyg pod wodą zanurzamy ich końce na 10 minut w occie albo w spirytusie, - lilie wodne (grzybienie) - pozostaną otwarte i dłużej zachowają świeżość, gdy w ich łodygi wstrzykniemy wyciąg z machorki, najlepiej przy pomocy szprycy lub strzykawki. Pyszne domowe specjały - sekrety kuchni mojej Mamy Operacja pierożki czyli domowe specjały mojej Mamy Nie znam nikogo kto by nie przepadał za pierogami, a mnogość ich rodzajów gwarantuje, że dla każdego znajdzie się coś dobrego. Moje ulubione to pierogi ruskie, ale też nie odmówię porcji pysznych pierogów z kapustą i grzybami, czy też letnich na słodko z jagodami. Chciałam się z Wami podzielić domowymi sprawdzonymi przepisami na te pyszne rozpieszczające podniebienie uśmiechnięte pyszności. Pierogi ruskie - domowy przepis Na ciasto: 400 g mąki 2 żółtka 3/4 szklanki letniej wody Na nadzienie: 750 g ziemniaków 250 g twarogu 2 cebule 1 ząbek czosnku 2 łyżki masła 1 łyżka oleju sól, pieprz Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie. Cebule obrać, posiekać i zeszklić na maśle wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Połączyć z ze zmielonym twarogiem, przetartymi ziemniakami. Doprawić mocno do smaku solą i pieprzem. Z maki, żółtek i wody oraz odrobiny soli zagnieść ciasto, wyrabiać je przez ok. 5 minut. Następnie cienko rozwałkować, dużą szklanką wycinać kółka. Na każde z nich nakładać po łyżeczce farszu i dokładnie sklejać. Gotować w dużej ilości osolonego wrzątku z odrobiną oleju do momentu aż wypłyną na wierzch.Podawać z podsmażoną cebulką. Cytat:
Dziękuję i zapraszam ponownie
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-17 o 16:49 |
|
2011-05-06, 17:52 | #10 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
świetny wątek Indjo
|
2011-05-06, 18:24 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Pewnie nie raz zastanawiałyście skąd nasze Mamy biorą tyle siły by radzić sobie z codziennymi problemami. Praca, dom, obowiązki - te wszystkie czynności wymagają nie tylko doskonałej organizacji, ale też dużej dawki życiowego sprytu i mądrości. A podobno kobiety - to ta słaba płeć- nic bardziej mylnego. Znalazłam bajkę, która w piękny sposób tłumaczy skąd w każdej Mamie tyle siły i dlaczego czasem płaczą... - Dlaczego płaczesz? - młody chłopiec zapytał swą mamę. - Ponieważ jestem kobietą, odpowiedziała mu. - Nie rozumiem, odpowiedział. Ona go przytuliła i rzekła: ...i nigdy się nie dowiesz, ale nie martw się to normalne. Później chłopiec spytał swojego Ojca, dlaczego Mama płacze bez powodu? Wszystkie kobiety płaczą bez powodu. ...było to wszystko co mógł mu odpowiedzieć. Mały chłopiec urósł i stał się mężczyzną i wciąż nie wiedzą dlaczego kobiety płaczą. Nareszcie uklęknął złożył ręce i zapytał: Boże... Dlaczego kobiety płaczą (tak łatwo)? A Bóg mu odpowiedział... ...Kiedy tworzyłem kobietę postanowiłem ją uczynić wyjątkową. Stworzyłem jej ramiona na tyle silne by mogła dźwigać ciężar całego świata! Dałem jej nadzwyczajną siłę, pozwalającą jej rodzić dzieci jak również znosić odrzucenie, spowodowane czasem przez jej własne dzieci! Dałem jej stanowczość, która pozwala jej na opiekę nad rodziną i przyjaciółmi. Niestraszna jej choroba! Stworzyłem ją wrażliwą, aby kochała wszystkie dzieci, nawet wtedy, gdy jej własne ją bardzo skrzywdzą! Dałem jej siłę, aby opiekowała się swoim mężem mimo jego wad, Zrobiłem ją z żebra swego męża, tak, aby chroniła jego serce! Dałem jej mądrość, aby wiedziała, że dobry mąż nigdy nie skrzywdzi swej żony. Czasem jednak testuje jej siłę i wytrwałość żony w wierze w niego. Synu, na sam koniec... Dałem jej również łzę do wypłakania. Jest to jej jedyna słabość! Jeśli kiedyś zobaczysz, że płacze, powiedz jej jak bardzo ją kochasz i jak wiele robi dla innych. I jeśli nawet wciąż płacze, sprawiłeś, że poczuła się o wiele lepiej. Ona jest wyjątkowa! Dziękuje bardzo zapraszam ponownie
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-06 o 19:29 |
2011-05-06, 23:12 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
To one wiążą szaliczki Wycierają noski Wynoszą nocniczki Ojcowie nic nie wiedzą Pod pantoflem siedzą One gotują, kierują, decydują Układają fryzury Jak pałac kultury Zaplatają warkocze Trzymają córki pod kloszem Marzą o zięciach z wyższych sfer Garnitur jedynka i sześć zer Mamusie - kobiety bojowe Mamusie - busie mamusie Mama często powtarzała mi, że skoro każdy ma tylko jedno życie, należy czerpać z niego garściami, poza tym nie ma takiego problemu, którego nie można by było rozwiązać, nie ma takiego miejsca, do którego nie można by było pojechać, nie ma takich ludzi, których nie warto by było poznać, nie ma takiego szczęścia, dla którego nie warto by było zaryzykować. Pewnie dlatego ilekroć życie kopie mnie w tyłek - przypominam sobie czego mnie uczyła i zamiast się przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu - dzielnie walczę z tymi, które próbują mnie pokonać. Niejednokrotnie kiedy miałam złamane serce przez jakiegoś faceta: mówiła mi, że nie mam się czym przejmować, że nie warto płakać, dlatego, że coś się skończyło, że powinnam się uśmiechnąć i niczym Scarlett O'Hara z Przeminęło z wiatrem - o złych rzeczach pomyśleć kiedy indziej, a najlepiej zapomnieć. Dawała mi jeden dzień na wypłakanie się, a potem miałam się wsiąść w garść i nie było zmiłuj się i tak jest do dziś. Odrobina czułości, dużo matczynej rozwagi i miłości, a kiedy trzeba porządny opiernicz ustawiający do pionu- tak żeby równowaga w przyrodzie była zachowana. Taka właśnie jest Mama Mia Także dziewczyny jeśli macie złamane serce, albo problemy, których rozwiązanie trudno znaleźć - nie przejmujcie się, uśmiechnijcie same do siebie, pomyślcie, że nie jest tak źle, uwierzcie w siebie, a rozwiązanie samo się znajdzie. Pamiętajcie świat sprzyja tym, którzy potrafią pomóc własnemu szczęściu więc głowa do góry, pierś do przodu i do dzieła.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-06 o 23:57 |
2011-05-07, 16:03 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Koralikowe czary mary Tak jak wcześniej wspominałam Mama uczyła mnie niezależności i pokazywała jak wiele rzeczy można tanim kosztem zrobić samemu. Także od dziecka ulubionymi zabawami było robienie własnej biżuterii czy też szycie kreacji dla lalek. Takie umiejętności były bardzo cenne zwłaszcza w okresie mojego dzieciństwa, które przypadło na szare lata osiemdziesiąte, a gdzie synonimem dobrobytu był Pewex czy Baltona. Teraz oczywiście mamy dostęp do wszystkiego w zasadzie nieograniczony, ale tak sobie myślę, że największą satysfakcję daje i tak coś co sami własnoręcznie zrobimy - dlatego pokaże Wam prosty sposób na zrobienie bransoletki, która może być miłym prezentem dla Waszych Mam. Co potrzebujesz do zrobienia bransoletki:
Nawlecz na igłę białą nić o długości około 2 metrów. Na niż nawlecz 4 koraliki w pierwszym kolorze, 1 koralik w drugim kolorze, 1 większy w trzecim kolorze, a na koniec jeszcze 1 w kolorze 2. Zawiąż koraliki tak by powstało kółko, zostaw luźny koniec nitki o długości ok. 15 cm. Przeciągnij teraz igłę z nitką przez 4 koraliki w pierwszym kolorze znajdujące się w utworzonym przez ciebie kółku. Następnie nawlecz na igłę po 1 koraliku w każdym kolorze w kolejności: pierwszy kolor, drugi kolor, trzeci większy i znów jeden w drugim kolorze. Zsuń je w kierunku kółka. Aby utworzyć skręt i nadać bransoletce wygląd spirali, przeciągnij igłę z nitką z powrotem przez 3 koraliki w kółku w pierwszym kolorze i przez jeden właśnie dodany w tym kolorze. Nitkę mocno ściągnij. Nawlecz koraliki w tej samej kolejności co poprzednio. Zsuń je w stronę gotowej już części bransoletki i ponownie przewlecz igłę z nitką przez 3 ostatnie koraliki w kolorze pierwszym i 1 nowy w tym samym kolorze. Czynność powtarzaj, aż osiągniesz pożądaną długość. Na końce bransoletki dodaj zapięcie. Nawiń na nitkę 3 koraliki, owiń ją wokół zapięcia i znów nawiń 3 koraliki. Teraz zawiąż nitkę wokół koralików, zakończ i przytnij. I gotowe
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-07 o 16:09 |
2011-05-07, 20:31 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Kilka lat temu nie wiem czy pamiętacie wielką popularnością cieszyły się tak zwane prasowanki - czyli obrazki, którymi za pomocą żelazka można było ozdobić koszulki. Pamiętam jak prosiłam Mamę, żeby kupiła mi prasowankę z Myszką Miki i potem furorę jaką robiła - bo to takie amerykańskie a każdy na tle szarości jaka panowała wokół chciał się jakoś wyróżnić. Moja Mama miała na to kilka sposobów - sama przerabiała dla mnie i brata ubrania, doszywając nowe guziczki, kołnierzyki, kokardki, koronki i różnego typu ozdobniki. Ale zdecydowanie najprostszą formą urozmaicenia garderoby były wyżej wspomniane prasowanki. Ostatnio zupełnie przypadkowo znalazłam alternatywę dla nich i postaram się w kilku słowach opowiedzieć jak zrobić koszulkę według własnego projektu i co najważniejsze w prosty i tani sposób. Będziemy potrzebowali następujących rzeczy: * specjalny papier do prasowanek (tzw. papier transferowy, termotransferowy) * drukarka * nożyczki * żelazko Papier transferowy możemy zakupić w bardzo dobrych sklepach papierniczych, lub z artykułami biurowymi. Najpewniej jednak zakupu dokonamy w za pomocą internetu. Koszt papieru to ok 5zł za arkusz A4 przeznaczony do nadruku na jasnych tkaninach i ok. 10 zł za arkusz do nadruku na ciemnych tkaninach. Teraz należy zdecydować się co będzie się znajdować na naszej nowej koszulce. Obrazek możemy np. zaprojektować samemu w jakimś programie graficznym. Nie spieszmy się i poświęćmy na to odrobinę czasu,możemy w obrazek wkomponować jakiś napis np. nasze imię. Następnie należy nasz rysunek wydrukować. Pamiętajmy o dwóch ważnych sprawach: - pamiętajmy o formacie naszej kartki i dostosujmy do niego rysunek - wcześniej sprawdźmy na zwykłej kartce jak należy włożyć ją do drukarki, aby wydruk znalazł się na odpowiedniej stronie. Teraz drukujemy nasz obrazek na białej stronie papieru (po drugiej stronie z reguły jest nadrukowana kratka więc trudno się pomylić). Gotowy obrazek możemy wyciąć, pozostawiając kilka milimetrów marginesu. Teraz wystarczy wprasować nadruk w koszulkę. Na początek układamy t-shirt na desce i przeprasowujemy go. Oddzielamy warstwę z nadrukiem od warstwy spodniej i przykładamy ja do koszulki w wybranym miejscu. Na tym wszystkim układamy jeszcze warstwę bibuły (może to być papier śniadaniowy) i dokładnie prasujemy gorącym żelazkiem, mocno przyciskając. I Gotowe ! Cytat:
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-07 o 20:31 |
|
2011-05-08, 07:07 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 019
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Masz piękną mamę, i wiesz, tak mi się wydaje, że jesteś do niej podobna!
|
2011-05-08, 11:59 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Dziękuje Tak jestem pod względem fizycznym i charakterologicznym
__________________
|
2011-05-08, 12:01 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
najlepszy wątek
|
2011-05-08, 12:08 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
__________________
|
2011-05-08, 15:36 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Dorastając w czasach kiedy nie było internetu, a w telewizji, królowały jedynie dwa programy - wyobraźnie pobudzały książki. Sama nauczyłam się czytać bardzo wcześnie, bo już jako 3 letnia dziewczynka czytałam proste bajeczki, a kiedy byłam starsza Mama dbała o to żebym miała co czytać. W domu królowały baśnie i bajki z różnych części świata. Jedna z moich ulubionych chociaż smutnych to opowiadanie o matce autorstwa Andersena, a jako że nie jest to znane opowiadanie chciałam je Wam przytoczyć i trochę wzruszyć... Pewnego razu matka siedziała przy kołysce swego dziecięcia i była bardzo smutna, obawiała się, że dziecina umrze. Dziecko było takie blade, oczki miało zamknięte i oddychało tak słabo, to znowu ciężko wciągało powietrze, jak gdyby wzdychało; a matka spoglądała coraz niespokojniej na swoje maleństwo. Aż tu ktoś puka do drzwi; przyszedł ubogi staruszek, okryty końską derką, aby się ogrzać, bo była surowa zima. Wszystko na dworze pokryte było lodem i śniegiem, a wiatr dął mocno i szczypał w policzki. A ponieważ starzec drżał z chłodu, a dziecko zdrzemnęło się na chwilkę, matka wyszła, aby wstawić do pieca garnuszek z piwem; chciała, aby człowiek mógł się ogrzać, stary siedział w izbie kołysząc kołyskę, a matka usiadła na krześle tuż obok; spoglądała na chore dziecko, które tak ciężko oddychało i poruszało rączyną. - Jak myślisz, czy ono umrze? - powiedziała kobieta - Chyba Bóg nie zechce mi go zabrać? A starzec, a była to śmierć sama, tak dziwnie pokiwał głową, co mogło równie dobrze oznaczać "tak" jak i "nie". A matka opuściła głowę i łzy pociekły jej po policzkach; głowa jej ciężka bardzo, trzy noce i trzy dni nie zmrużyła oka, więc zasnęła, ale na chwileczkę, zaraz się przebudziła i wzdrygnęła z chłodu. - Cóż to znaczy? - powiedziała i obejrzała się na wszystkie strony. Ale starca nie było i dziecka nie było w pokoju. Zabrał je ze sobą! A w kącie stary zegar brzęczał i brzęczał, wielki, ołowiany ciężar osunął się aż na podłogę i zegar nagle stanął. Biedna matka wybiegła z domu wołając swego dziecka. Na dworze, w śniegu, siedziała kobieta odziana w długie, czarne suknie i powiedziała: - To śmierć była u Ciebie w izbie, wiedziałam, jak spiesznie wychodziła z dzieckiem w ręku; ona jest szybsza od wiatru i nigdy nie przynosi z powrotem tego, co raz zabrała. - Powiedz, mi tylko, którędy poszła! - powiedziała matka - pokaż mi tylko drogę, a ja już ją znajdę! - Znam ja drogę! - powiedziała kobieta w czarnych sukniach - ale nim ci ją wskażę, musisz mi zaśpiewać wszystkie te pieśni, które śpiewałaś swojemu dziecku. Bardzo je lubię, słucham ich nieraz; jestem nocą, wiedziałam, jak płakałaś śpiewając. - Zaśpiewam Ci je wszystkie, wszystkie! - powiedziała matka - ale mnie nie zatrzymuj, dogonię ja i odnajdę moje dziecko. Ale noc siedziała cisza i milcząca, a wtedy matka załamała dłonie, śpiewała i płakała, i wiele było tam pieśni, ale łez jeszcze więcej; wtedy noc powiedziała: - Idź na prawo przez ten ciemny, sosnowy las, tamtędy, widziałam, poszła śmierć z twoim dziecięciem. W głębi lasu drogi krzyżowały się i matka nie wiedziała, w którą stronę ma iść. A stał tam krzak cierniowy, który nie miał na sobie ani listka, ani kwiatka, bo przecie to była zima i śnieg okrywał gałęzie. - Czy nie przechodziła tędy śmierć z moim małym dzieckiem? - Przechodziła - powiedział krzak cierniowy - Ale ja ci nie powiem, w którą poszła stronę, zanim nie ogrzejesz mnie twoim sercem. Zamarzłem całkiem, zmieniam się w czysty lód! Więc matka przycisnęła krzak cierniowy do swoje piersi mocno, ażeby mógł się dobrze ogrzać, a ciernie wpijały się w jej ciało i krew popłynęła wielkimi kroplami, i krzak cierniowy wypuścił świeże, zielone liście, i kwiaty pojawiły się na nim w ciemną zimową noc, tak było gorące zrozpaczone serce matki. I krzak cierniowy wskazała jej drogę, którą miała iść. Wtedy przyszła nad wielkie jezioro, na którym nie widać było ani okrętu, ani żadnej łódki. Jezioro nie było tak zamarznięte, aby mogło ją utrzymać, ani tak płytkie, aby można było przez nie przebrnąć, a musiała przedostać się na drugi brzeg, jeżeli chciała znaleźć swoje dziecko; położyła się więc i chciała wypić jezioro, a to przecież nie możliwe dla człowieka. Ale zrozpaczona matka myślała, że może jednak nastąpi cud. - Nie, tak nic nie poradzisz - powiedziało jezioro - lepiej jak się jakoś pogodzimy! - Bardzo lubię zbierać perły, a Twoje oczy są najczystszymi perłami, jakie widziałam. Wypłacz je do mnie, to cię przewiozę na drugą stronę aż do wielkiej cieplarni, gdzie mieszka śmierć i hoduje kwiaty i drzewa, a każde z nich jest życiem ludzkim. - O, czegóż ja nie oddam, byle tylko dostać się do mego dziecka! - powiedziała płacząca matka i zapłakała jeszcze bardziej, i oczy jej spłynęły na dno wody, i stały się dwiema kosztownymi perłami, a jezioro podjęło ją, tak jakby siedziała na huśtawce, i przeniosło ją z falą na drugi brzeg, gdzie stał na milę obszerny dom, dziwny, bo nie wiadomo było, czy jest to góra pełna lasów i grot, czy też wzniesiona budowla; ale biedna matka nie widziała tego, bo przecież wypłakała swoje oczy. - Gdzież ja znajdę śmierć, która zabrała mi moje dzieciątko? - zapytała - Jeszcze nie wróciła - powiedziała stara grabiarka, która pilnowała wielkiej cieplarni śmierci. - Jakieś się tu dostała i kto ci pomagał w drodze? - Pan Bóg mi pomagał! - powiedziała matka - jest On miłosierny, bądź i ty miłosierna! Gdzie mogę znaleźć moje dziecko? - Nie znam twego dziecko - powiedziała kobieta - a ty jesteś niewidoma. Wiele kwiatów i drzew zwiędło dzisiejszej nocy. Śmierć przyjdzie wkrótce i przesadzi je! Wiesz przecie, że każdy człowiek ma drzewo swojego życia albo kwiat w zależności od tego, jak mu się życie toczy. Wyglądają one jak inne rośliny, tylko, że bije w nich serce. Dziecięce serduszko także bije. Przysłuchaj się, może poznasz twoje dziecko po tym! Ale co mi oddasz, jeżeli powiem, co masz dalej czynić? - Już nic nie mam do oddania - powiedziała zrozpaczona matka - ale mogę pójść dla Ciebie choćby na koniec świata. - Nie mam tam nic do roboty - powiedziała zrozpaczona matka - ale możesz dać mi twoje długie, czarne włosy, sama wiesz, jakie są piękne, a mnie się bardzo podobają! Oddam ci w zamian moje siwe, zawsze coś będziesz miała! - Nie chcesz nic innego? - powiedziała matka - włosy oddam ci z radością. - I oddała jej swój piękny, czarny warkocz, i otrzymała w zamian siwe włosy staruszki. A potem weszła do wielkiej cieplarni śmierci, gdzie kwiaty i drzewa bujnie rosły, jedne przez drugie. Stały tam piękne hiacynty pod szklanymi kloszami, a obok wielkie, mocne peonie; rosły tam wodne rośliny, niektóre świeże, inne na pół zwiędłe, ślimaki oblepiały je, a czarne raki przywierały do ich łodyg. Stały tam wspaniałe palmy, dęby i platany, rosła pietruszka i kwitnął tymianek; każde drzewo i każdy kwiat nosiły jakieś nazwisko, bo każde było ludzkim życiem, życiem ludzi żyjących jeszcze to w Chinach, to w Grenlandii, rozsypanych po całym świecie. Były tam wielkie drzewa w małych doniczkach, stały ściśnięte i rozsadzały prawie doniczki korzeniami, a w wielu miejscach stały małe, słabe kwiatki w tłustej ziemi, otoczone mchem, starannie pielęgnowane i polewane. Zrozpaczona matka pochyliła się nas każdą najmniejszą roślinką i przysłuchiwała się, jak w nich bije ludzkie serce; pośród milionów poznała serce swego dziecka. - Oto ono! - krzyknęła i wyciągnęła rękę do małego, liliowego krokusa, który całkiem chory, pochylał się w jedną stronę. - Nie ruszaj kwiatu! - powiedziała stara - tylko stan tutaj, a kiedy śmierć nadejdzie, a już nadchodzi, czuję to, nie pozwól jej wyrwać tego kwiatka i zagroź jej, że wyrwiesz wtedy wokoło inne kwiaty, wówczas śmierć się przestraszy; za każdy kwiat, bowiem odpowiada przed Panem Bogiem i żadnego z nich nie może zerwać, zanim On nie da rozkazu. Nagle powiało chłodem w całym budynku i ślepa matka zrozumiała , że to śmierć nadchodzi. - Jakeś znalazła drogę aż tutaj - spytała śmierć - jak mogłaś przybyć tu prędzej ode mnie? - Jestem matką - odpowiedziała tamta. I śmierć wyciągnęła swą rękę ku małemu kwiatkowi, ale matka schwyciła ją za ręce i trzymała je mocno starając się nie dotknąć płatków krokusa. Wtedy śmierć dmuchnęła na jej dłonie i matka poczuła, że powiew ten jest chłodniejszy od najchłodniejszego wiatru, i ręce jej zwisły bezwładnie. - Nie możesz sobie poradzić ze mną! - powiedziała śmierć - Ale Bóg sobie poradzi! - Czynie tylko to, co On chce - powiedziała śmierć - Jestem tylko stróżem jego ogrodu! Wszystkie jego kwiaty i drzewa zbieram stąd i przesadzam do wielkiego rajskiego ogrodu w nieznanym kraju. Ale jak one tam rosną i jak tam jest, nie mogę ci powiedzieć. - Oddaj mi moje dziecko! - powiedziała matka i płakała, i prosiła; nagle schwyciła w dłonie dwa kwiaty rosnące w pobliżu i zawołała do śmierci: - Zerwę wszystkie twoje kwiaty, nic innego nie pozostaje już mojej rozpaczy. - Nie ruszaj ich! - powiedziała śmierć - Powiadasz, że jesteś nieszczęśliwa, a teraz chcesz unieszczęśliwić tak samo inną matkę... - Inną matkę? - powiedziała biedaczka i wypuściła natychmiast oba kwiaty z dłoni. - Masz tu twoje oczy - powiedziała śmierć - Wyłowiła je z jeziora, tak błyszczały na dnie, nie wiedziała, że to są twoje oczy. Weź je z powrotem, są teraz jeszcze jaśniejsze niż przedtem. Spojrzyj tylko w głęboką studnię obok ciebie, ja wymienię nazwiska dwóch kwiatków, które chciała zniszczyć, i ujrzysz całą ich przyszłość, całe ich życie, patrz, co chciałaś zniszczyć i co miała zepsuć! Matka spojrzała do studni i zobaczyła, że jeden z tych ludzi stał się błogosławieństwem dla świata; jak wiele szczęścia i radości otaczało go zewsząd! A potem ujrzała życie innego i była to troska i nędza, zbrodnia i nędza. - I jeden los, i drugi zależą od woli boskiej - powiedziała śmierć - Któryż kwiat jest kwiatem nieszczęsnym, a który szczęśliwym? - spytała matka. - Tego ci nie powiem - rzekła śmierć - ale dowiesz się ode mnie, że jeden z tych kwiatów był kwiatem twego dziecka, wiedziałaś losy twego dziecka, twego rodzonego dziecka przyszłość. Wtedy matka wydała okrzyk przerażenia: - Który z niech był moim dzieckiem? Powiedz mi to! Ocal niewinnego! Ocal moje dziecko od nędzy! Raczej je zabierz! Zabierz do krainy Bożej! Zapomnij łzy moje, moje modlitwy i wszystko, co powiedziała i co uczyniłam! - Nie rozumiem Cię - powiedziała śmierć, - Czy chcesz odebrać dziecko, czy mam z nim odejść do nie znanej Tobie krainy? A wtedy matka załamała ręce, upadła na kolana i modliła się do Pana Boga: - Nie słuchaj mnie, jeżeli modlę się przeciw Twojej woli! Ona jest najdoskonalsza. Nie słuchaj mnie! Nie słuchaj mnie! I głowa jej opadła na piersi. A śmierć z jej dziecięciem w ramionach odeszła do nieznanej krainy.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-16 o 21:05 |
2011-05-08, 21:29 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 7 886
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Przepiękny wątek.
Piszesz bardzo ciekawie. Oby tak dalej.
__________________
"If you want to get promoted start acting instead of just talking about it!" https://www.suwaczki.com/tickers/72fldcimnc0g695n.png 01.02.2009r 04.08.2018r
|
2011-05-08, 22:56 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Dom, rodzinny dom odchodzi już w niepamięć Czas z matczynych rąk zabiera nas w nieznane. Żal tych czterech ścian, gdzie tyle się przeżyło, Lecz tam czeka świat i miłość woła nas. Ze starej płyty wraca muzyka Wibruje w smykach, jak w oczach łzy A świat się kręci, jak stara płyta Kreśli w pamięci obraz tych dni Ze starej płyty melodia płynie Jak w niemym kinie, ktoś na pianinie gra Utopmy troski w czerwonym winie Bo raz się żyje i kocha raz Jak filmowy kadr swe życie znów oglądam, lecz nie wróci juz zielonych lat melodia. Po matczynej też poznałam inną miłość, Dziś, jak piękny wiersz, powtarzam ją co dzień. Ze starej płyty wraca muzyka Wibruje w smykach, jak w oczach łzy A świat się kręci, jak stara płyta Lata nam składa z nocy i dni Ze starą płytą trzeba ostrożnie Pęknie jak serce, nic nie zostanie Z naszą miłością bywa podobnie. Mija jak refren ze starych płyt... Jak filmowy kadr swe życie znów oglądam, lecz nie wróci już zielonych lat melodia. Po matczynej też poznałam inną miłość, Dziś, jak piękny wiersz, powtarzam ją co dzień. Wszystkie konkursowe wątki z całą pewnością mają na celu podkreślenie faktu jak wielkie znaczenie w życiu każdego ma matczyna miłość, ciepło i przywiązanie do naszych zacnych rodzicielek. Ale czy zastanawiałyście się skąd pochodzi to święto? i kto pierwszy postanowił je celebrować?
Zaciekawiona tym faktem postanowiłam odnaleźć kilka informacji na temat genezy Dnia Matki i z przyjemnością się nimi z Wami podzielę w ramach ciekawostek. Historia święta Matki sięga czasów starożytnych - obchodzono je już w starożytnej Grecji (wiosenne święto Matki Natury, podczas którego składano hołd Rei, żonie Kronosa, która była matką wszechświata i wszystkich bóstw) i w Rzymie (święto bogini Cybele, również uważanej za matkę bogów, było ono obchodzone prawdopodobnie pomiędzy 15 a 18 maja). W czasach nowożytnych, mniej więcej w 1600 roku, w Anglii pojawiła się tradycja świętowania tzw. Matczynej Niedzieli. W tym dniu (w czwartą niedzielę Wielkiego Postu) oddawano cześć swoim matkom, składano Im życzenia i przynoszono drobne upominki. Swoje powstanie Matczyna Niedziela zawdzięcza temu, że w owym czasie wielu ubogich angielskich chłopców i dziewczyn, służyło w domach bogatych Anglików. Ze względu na to, że za pracą trzeba było nieraz udać się w dalekie strony, (z reguły była to praca codzienna łącznie z sobotami i niedzielami), służba żyła w domach swoich chlebodawców i z tego powodu nie mogła sobie pozwolić na zbyt częste odwiedziny swoich rodzin. W Matczyną Niedzielę dostawali oni dzień wolnego po to aby mogli odwiedzić rodzinny dom i spędzić go z rodziną. Symbolem święta było matczyne ciasto, które na znak szacunku piekły i przywoziły do domu córki. W Polsce po raz pierwszy obchodzono Dzień Matki 1923 roku w Krakowie. Dzień ustalono po to aby ludzie uprzytomnili sobie przynajmniej raz w roku jak ważna jest rola mamy w ich życiu.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-15 o 20:29 |
2011-05-09, 13:07 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Ah te babeczki...
Pasją mojej Mamy odkąd przeszła na emeryturę stało się pieczenie - z uwagą ogląda programy kulinarne, wyszukuje nowe przepisy, a przede wszystkim piecze. Jedną z jej popisowych specjalności są babeczki z owocami. Pyszne i proste w przygotowaniu, idealna propozycja na lato. Podzielę się z Wami jednym z pysznych owocowych przepisów. Ciasto: • 250 g mąki • 150 g masła pokrojonego w kostkę, lekko zmiękczonego • szczypta soli • 3 łyżki cukru pudru • 1 jajko • 1 łyżka zimnego mleka Wykonanie:
Krem cytrynowy i owoce: • 250 g serka homogenizowanego • 100 g śmietany homogenizowanej • 60 g cukru pudru • 1/2 łyżeczki otartej skórki z cytryny • owoce do dekoracji i dodatki: truskawki (owoce mogą być dowolne), bita śmietana i cukier puder. Wymieszać dokładnie serek homogenizowany ze śmietaną, cukrem i skórką cytrynową. Nakładać do wystudzonych babeczek, ułożyć dodatki i można jeść.
__________________
|
2011-05-09, 20:10 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Pomysły na prezenty dla Mam Na pewno wiele osób się zastanawia co kupić Mamie w prezencie - postanowiłam Wam podsunąć kilka pomysłów na własnoręcznie przygotowane niespodzianki. Taki prezent na pewno każda Mama doceni i jest to doskonała opcja dla tych, którzy dysponują ograniczonym budżetem. Pomysł numer jeden - śniadanie od serca Na pewno będzie to miła niespodzianka na początek dnia. Moją propozycją są tosty z jajkiem sadzonym w kształcie serduszka. Lista potrzebnych rzeczy: Będziemy potrzebowały foremki w kształcie serduszka, a jeśli nie macie wystarczy ostry nóż, ponadto chleb tostowy, masło oraz jajka. Wykonanie: Przy pomocy foremki lub noża wytnij na środku kromki serduszko. Posmaruj tą kromkę cienką warstwą masła z obu stron. Rozgrzej patelnię. Podsmaż kromkę chleba z obu stron, aż się lekko zarumieni. Ostrożnie rozbij jajko i umieść je w dziurce w chlebie. Przykryj i smaż na naprawdę małym ogniu przez około pięć minut. Dopóki białko się nie zetnie. Delikatnie zdejmij z patelni kromkę z jajecznym serduszkiem. Połóż na talerzyku. Możesz go udekorować pomidorkiem lub szczypiorkiem. Podaj z kakaem lub kawą rozpuszczalną. Mama powinna być zachwycona. Smacznego! Pomysł numer dwa to domowe spa Każda kobieta docenia uroki spa, a ja chcę Wam podpowiedzieć jak w prosty sposób można zrobić domowe spa, dzięki któremu każda Mama poczuje się zrelaksowana i odprężona. Kąpiel w mleku Kąpiele w mleku należą do najstarszych środków pielęgnowania skory. Czynią ją gładką i elastyczną oraz łagodzą podrażnienia. Przygotowanie takiej kąpieli jest bardzo proste! Kąpiel z mlekiem i miodem Składniki: filiżanka miodu 2 l mleka Miód rozpuszczamy w ciepłym mleku i dodajemy całość do wody w wannie. Taka kąpiel doskonale nawilża skórę i pozwala się zrelaksować. Kąpiel z mlekiem i migdałami Składniki: 2 łyżki zmielonych migdałów 125 ml mleka 15 ml oleju migdałowego Łączmy składniki i dodajemy do kąpieli. Kąpiel z mlekiem i migdałami gruntownie oczyszcza skórę, jednocześnie ją nawilżając. Możemy dodatkowo zadbać o cały anturaż zapalić pachnące świeczki i włączyć relaksującą muzyczkę. Zapewniam, że po takiej kąpieli Wasze Mamy poczują się niczym boska Kleopatra, a wszystko niewielkim kosztem - wystarczy troszkę chęci, a na pewno prezent będzie doceniony. Pomysł numer trzy kolaż z fotografiami
Zapewne każdy z nas ma fotografie, które przywołują wspólne spędzone chwile i przenoszą nas do czasów dzieciństwa wywołując miłe wspomnienia. Kolejną moją propozycją oryginalnego prezentu dla Mamy jest zrobienie własnoręcznie wykonanego kolażu ze zdjęciami. Czego będziemy potrzebowali:
Przede wszystkim wybierz zdjęcia, które chcesz wykorzystać. Ważne jest, by komponowały się one ze sobą i tworzyły spójną całość - masz pełne pole do popisu dla swojej wyobraźni. Wytnij zdjęcia, ułóż je w odpowiedniej kompozycji, odpowiadającej Twojemu pomysłowi. Następnie przyklej je i odczekaj chwilkę tak żeby klej wysechł, a potem całość włóż do antyramy. I gotowe
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-17 o 15:59 |
2011-05-09, 23:41 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 486
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Kradnę przepisy Mamine na potęgę Wątek prześwietny!
|
2011-05-09, 23:50 | #25 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Boski Jak czytam to tesknie za Mama...
__________________
|
2011-05-10, 00:00 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Cieszę się, że podoba
---------- Dopisano o 01:00 ---------- Poprzedni post napisano o 00:59 ---------- Dziękuję Wypróbuj koniecznie przepis na piernik - rewelacja na pewno jeszcze kilka przepisów Mamy dodam
__________________
|
2011-05-10, 11:31 | #27 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Piernik i babeczki i u mnie ida na pierwszy ogien, jak tylko znajde czas
__________________
|
2011-05-10, 15:03 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Greckie czary mary - czyli sałatka z fetą Moi rodzice poznali się na prawdziwym greckim weselu i chociaż od tego czasu minęło już ponad 30 lat to wciąż moja Mama darzy wielkim sentymentem kuchnie grecką i bardzo często przygotowuje dla domowników specjały właśnie rodem z Grecji. Chciałam się z Wami podzielić jeszcze jednym pysznym przepisem idealnym na sobotnie spotkanie z przyjaciółmi. Składniki 20 dag sera typu feta 4 pomidory 2 świeże ogórki sałata lodowa mały słoiczek czarnych oliwek (bez pestek) 5 łyżek oliwy 2 łyżki octu winnego pieprz bazylia suszona listki świeżej bazylii Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, a następnie pokroić na cząstki. Ogórki dobrze umyć, osuszyć, pokroić ze skórką na półplasterki. Ser rozdrobnić. Oliwę wymieszać z octem winnym i pieprzem na jednolity sos. W salaterce ułożyć listki sałaty lodowej wcześniej porwane na mniejsze kawałki, pomidory, ogórki, ser oraz oliwki. Składniki przyprawić suszoną bazylią. Na koniec polać sosem i udekorować listkami świeżej bazylii. I można cieszyć się towarzystwem przyjaciół i pysznym jedzeniem. Sałata najlepiej smakuje z grzankami czosnkowymi. Grzanki czosnkowe do sałatki greckiej Składniki: bułka bagietka lub wrocławska 3 łyżki masła 3 ząbki czosnku łyżka posiekanej natki Czosnek obrać, posiekać lub przepuścić przez praskę. Utrzeć z masłem. Bułkę pokroić w dość grube plastry, najlepiej ukośne. Posmarować czosnkowym masłem.Piekarnik nagrzać do temp. 220 stopni. Plastry bułki ułożyć na blasze, zrumienić w gorącym piekarniku. Tuż po wyjęciu z piekarnika posypać grzanki natką. Podawać ciepłe. ---------- Dopisano o 16:03 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ---------- Cytat:
Na takie pyszności warto znaleźć czas, a przede wszystkim trochę miejsca w brzuchu hehe
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-10 o 14:54 |
|
2011-05-11, 16:04 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Bo pasja jest najważniejsza... Więc chodź pomaluj mój świat... Moja Mama odkąd pamiętam dbała o to bym mogła realizować swoje pasje i talent plastyczny.Wysyłała mnie na warsztaty plastyczne, często ze mną wspólnie malowała, pokazywała albumy z pracami różnych artystów i pobudzała wyobraźnie. Już jako małe dziecko chodziłam na zajęcia plastyczne i sprawiało mi to niesamowitą frajdę. Razem z Mamą będąc dzieckiem malowałyśmy wspólnie postacie z bajek i robiłyśmy zawsze własnoręcznie kartki okolicznościowe dla całej rodziny na święta. Bardzo dopingowała mnie kiedy postanowiłam zdawać egzaminy na uczelnie plastyczną, chociaż zapewne wiele osób uznało by taki wybór drogi życiowej za mało konkretny i nieopłacalny. A teraz kiedy jestem już dorosła i zdążyłam zamienić sztalugi na bystre oko aparatu fotograficznego jest pierwszym recenzentem moich prac i wciąż mi kibicuje i zachęca by nie poprzestawać na laurach tylko wciąż się rozwijać i uczyć nowych rzeczy.
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-16 o 21:16 |
2011-05-12, 15:34 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 074
|
Dot.: Mama Mia - moja Mama Czarodziejka
Kiwi świat zadziwi - owocowe czary
Moja Mama jest bez wątpienia bardzo pomysłową osobą i kreatywną. Tak jak wspominałam we wcześniejszych postach jedną z jej pasji jest gotowanie i dlatego dużo czasu poświęca na znalezienie ciekawych przepisów, ciekawostek kulinarnych i nowych metod przygotowywania ulubionych potraw. Sama godzinami potrafi serfować na necie, żeby znaleźć interesujący ją przepis. Chciałam się z Wami podzielić jej ostatnim odkryciem, a mianowicie lodami z owoców kiwi w czekoladzie. Czego potrzebujemy: kilka owoców kiwi (muszą być twarde) tabliczka ulubionej czekolady patyczki do lodów miseczka ostry nożyk Tabliczkę czekolady kruszymy do miseczki, a następnie rozpuszczamy w kąpieli wodnej, czyli w garnku gotujemy wrzątek, a na nim stawiamy naszą miseczkę z czekoladą i mieszamy aż się czekolada rozpuści. Kiwi obieramy i kroimy na dość szerokie plasterki, a następnie zanurzamy w lekko ostudzonej czekoladzie. Tak przygotowane lodowe kiwi przekładamy do zamrażarki na co najmniej 30 minut i gotowe. Prawda, że proste? a jakie pyszne
__________________
Edytowane przez indja2 Czas edycji: 2011-05-15 o 20:34 |
Nowe wątki na forum Moja mama jest NAJ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:45.