Druga twarz męża? czy da się odbudować zaufanie po czymś takim?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

dziewczyno gdybyś była moja córka już byś u mnie mieszkała
to straszne co on ci zrobił,w żadnym wypadku nie decyduj sie na dzieci
współczuję Ci ale to psychol i na twoim miejscu zdecydowalabym się odejść dla własnego spokoju psychicznego i bezpieczeństwa
nie wiem jak twoi przyjaciele mogą Ci doradzać pozostanie z tym typem
nie dość że cię pobił udaje ze nie pamięta to jawnie to lekcewazy i nie chce nic z tym zrobić
ohydny gnoj
odejdz
rozwód to nie porażka
porażka to zostać z nim i narażać się na utratę zdrowia lub nawet zycia

[nyana89]

Po pierwsze, przestań słuchać ciemnogrodu, który uważa, że 'tak w sumie to nic się nie stało, sakrament jest ważniejszy, musisz wybaczyć i żyć dalej'. Po drugie, co Ci da terapia, skoro źródło problemu i strachu nadal będziesz miała dzień w dzień przy sobie? Poza tym przeraża mnie, że Ty ciągle piszesz o nim, że boisz się go skrzywdzić odejściem, boisz się odebrać mu szansę na rodzinę bla bla. A nie boisz się bardziej o SWOJE życie i zdrowie? Dajże spokój, autorko. Wiej, bo jak widzisz w nim nie ma grama skruchy co tylko oznacza, iż nie będzie miał większego problemu, by ten 'wyczyn' powtórzyć.

[201803290936]

Napisane przez niemanicka

może nie wniosę nic nowego do tematu, ale czy twojego męża ktoś lał w przeszłości? jego obojętność, tekst o tym że nie leje cię co tydzień, że to nic takiego - strasznie mi wygląda na to, że sam żył w takim bagnie i nosi w sobie to zło i w pewnym momencie nie wytrzymał i to rozładował. a jego obojętność - tak trzeba było sobie kiedyś radzić żeby przeżyć jak się było słabszym i samemu było się pranym. może mnie wyobraźnia poniosła ale bardzo mi to tak wygląda

Ale co to za różnica dla Autorki. Ma się bawić w detektywa i terapeutkę? Ona ma ratować siebie. Facet, jeżeli ma jakieś traumy, to sam musi do tego dojść i spróbować się zmienić.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez niemanicka

może nie wniosę nic nowego do tematu, ale czy twojego męża ktoś lał w przeszłości? jego obojętność, tekst o tym że nie leje cię co tydzień, że to nic takiego - strasznie mi wygląda na to, że sam żył w takim bagnie i nosi w sobie to zło i w pewnym momencie nie wytrzymał i to rozładował. a jego obojętność - tak trzeba było sobie kiedyś radzić żeby przeżyć jak się było słabszym i samemu było się pranym. może mnie wyobraźnia poniosła ale bardzo mi to tak wygląda

Jeśli posiada się problemy tego typu to należy przepracować je na porządnej terapii, która jest trudna i długotrwała a rozładować się można na worku treningowym na siłowni a nie na żonie. Dodatkowo ten spokój "po" pokazuje raczej, że mamy do czynienia z psychopatą a nie kochającym mężem.

Dzisiaj żona, za 5 lat będzie dusił dziecko w łóżeczku bo miało kolkę i płakało. Od takich ludzi się ucieka, nie usprawiedliwia.

Btw, trudno mi uwierzyć, że to jedyny atak agresji faceta. Śmiem nawet twierdzić, że takie ataki zdarzały się wcześniej, choćby w formie słownej.

[ajah]

Napisane przez Sadie_

Rzadko u niego bywalam i bywam bo nie lubie tych ludzi. Jakos zawsze zle sie tam czulam, nie chodzi o to, ze byli dla mnie niemili tylko wlasnie o atmosfere u nich w domu. Mysle, ze maz nie powiedzial mi wszystkiego o swoim domu, teraz tak to widze, wczesniej moze chcialam byc slepa.

Na szczescie nie mamy kredytu. W mieszkaniu najpewniej zostalby maz, bo on wylozyl wiekszosc kasy na nie. Moge wyprowadzic sie do mamy, ale chyba wolalabym czegos poszukac sama. Chcialabym stanac na nogi i pokazac sobie, ze bez niego dam rade. To dla mnie bardzo trudne jak pomysle o naszym mieszkaniu, o dzieleniu wszystkich rzeczy.
Chcialabym powiedziec mamie, ale boje sie jej reakcji, ona uwielbia mojego meza i jest taka dumna, ze ulozylam sobie zycie i "mam tak dobrze". Nie wiem czy mi uwierzy, bo tak jak mowie na codzien on to ostoja spokoju i wszyscy go tak widza, dlatego tez przyjaciolka nie chciala mi wierzyc w to co mowilam.

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi w tym watku. Potwierdzaja to wszystko co myslalam, ale skutecznie z siebie wypieralam, nie mogac uwierzyc w to co sie stalo. Jak mysle o rozwodzie to czuje ze zniszcze mu zycie i odbiore szanse na rodzine, ale wiem, ze taki czlowiek nie powinien tej rodziny miec. Wciaz nie moge uwierzyc w to wszystko, jak teraz patrze jak sie zachowuje, alw prawda jest taka, ze wczesniej tez bylo fajnie, nawet na imprezie byl dla mnie kochany, a chwile pozniej zrobil to co zrobil.
Powiedzialam o sprawie dwom osobom i te dwie osoby doradzily mi sprobowanie, zebym za jakis czas nie zalowala, ze nie zrobilam wszystkiego, zeby to ratowac, bo jestesmy po slubie, a to zobowiazuje. Ze przysiegalam. A on nie przysiegal? Powinien mnie chronic przed takimi atakami, a nie byc ich sprawca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Osoby, które doradzają ci danie szansy i spróbowanie naprawy związku kierują się jakims dziwnym mysleniem zyczeniowym. Zapewne obraz, który mąż prezentował do tej pory powoduje, że nie dowierzają w sytuację, która miała miejsce, a człowiek, którego darzą pozytywnymi uczuciami okazał się psycholem.

Nie wierz im. Nie warto.
Jak ktoś już wspomniał, to nie oni narażają swoje zycie zostając z kimś takim.

[ThinkingAboutUs]

Niestety doskonale wiem jak się czujesz. Zwykle sama wizja, że mogło stać się coś złego nie przeszkadza tak, jak to, że zrobiła to osoba, której się ufało i w którą wierzyło. W moim przypadku co prawda nie był to partner, ale minęło 12 lat i wciąż chowam urazę i nie ufam. Czy można odbudować zaufanie? Nie wiem, możliwe, że tak, jeśli obojgu Wam zależy i przepracujecie temat, ja jednak mojego człowieka spisałam na straty i nigdy nie czułam potrzeby odbudowywania czegokolwiek. I jeśli zastanawiasz się, czy jest to możliwe, żeby tego zupełnie nie pamiętał, żeby działo się to poza jego świadomością i tym, jaki jest na codzień, tak, jest to możliwe. Tylko czy to cokolwiek zmienia?

Edit. Przeczytałam do końca cały wątek. Ja myślę, że on nie zdaje sobie sprawy z tego, jak Cię skrzywdził i niekonieczne wszystko to planuje, raczej nie wie jak sobie poradzić z 'histerią' i zakłada, że czas naprawi. Nie będę Ci mówić jak inne użytkowniczki, że następnym razem znów pobije i zabije, Ciebie i przyszłe dziecko, bo może być tak, że więcej się nie powtórzy. A może być dokładnie odwrotnie, gwarancji nie masz. Ja bym tylko poradziła Ci słuchać się samej siebie i nie dać sobie zepchnąć swoich obaw i uczuć na 'jakoś to będzie'. Rozmawialiście już o rozwodzie? Wiesz co o tym myśli? Na pewno macie oboje troszkę do przemyślenia.

[201711301501]

Napisane przez wiekanka

Jesli nie bedzie Cie bil, to z pewnoscia lapy go juz beda swedziec.W klotni a tym bardziej po alkoholu zawsze bedziesz musiala byc czujna, zeby pana meza nie zdenerwowac.

Najpierw wymówką będzie alkohol, później już nie.
Żyć w strachu, że znowu zaatakuje, nie wiesz kiedy... straszne.

[ssnn]

Najbardziej porażające jest nie to, co się stało, tylko to, jak on się do tego po fakcie odnosi. I to jest dyskwalifikacja.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[wiekanka]

Zobacz sama piszesz, ze pomimo, iz bylas rzadko w domu jego rodzicow, to i tak zdazylas juz wyczuc niemily klimat i zastanow sie, jaki on moze byc, jak Ciebie tam nie ma.
Pomysl, czy majac nieciekawa atmosfere mozna byc zadowolonym?zatem majac takie wzorce wyniesione z domu, jak twoj krol, czy bedziesz przy nim szczesliwa?

Wiadomo, ze w kazdym malzenstwie zdarzaja sie klotnie ale nie wyobrazam sobie, zebym kontrolowala i bala sie podniesc glos, bo a noz mezowi odbije i powykreca mi rece, zacznie na podlodze dusic a potem dostane szklanke wody, jako bonus, bo jednak go troche obchodze
W zyciu jest roznie ale bez szacunku nie ma milosci.

ps.papiery rozwodowe razem z obdukcja, jak mnie ex dusil leza gdzies tam w szafie ale obraz tego dnia nie da rady zapomniec.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Czytam i nie wierze, że w Polsce bardzo dobrze ma się przyzwolenie na przemoc w małżeństwie, nie mogę uwierzyć, że jeszcze jakieś osoby mogą doradzać zeby autorka miała ratować małżeństwo, bo przysięgała, bo przecież nic się takiego nie stało. Jeszcze w jakimś stopniu bym zrozumiała, gdyby okazał checi uczestniczenia w terapii, ale on uważa że nic sie nie stalo. I mam nadzieje, ze podejmiesz sluszna decyzje i chociaz trudno od kogos odejsc to bedziesz konsekwentna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cleopadra]

jezeli to byl pierwszy raz,to to moze byc poczatek choroby psychicznej ,a wiec leczenie i terapia albo rozstanie

[Janna_]

Autorko, zastanów się co Ty byś poradziła innej dziewczynie w takiej samej sytuacji. Na pewno jest Cie trudno odłożyć emocje na bok i w jednej chwili wywrócić całe swoje życie do góry nogami, ale jeśli spojrzysz na sprawę z boku to rozwiązanie będzie dla Ciebie oczywiste: uciekać.

[ajah]

Napisane przez cleopadra

jezeli to byl pierwszy raz,to to moze byc poczatek choroby psychicznej ,a wiec leczenie i terapia albo rozstanie

jakiej choroby ?

[adult90]

Znajomi i rodzina widzą tylko wycinek koła, nie znają Waszego małżeństwa od Waszej strony. Widzą tylko okładkę.
Nie są więc osobami, które mogą Ci dać jakąkolwiek sensowną radę.


Prawda jest taka że tkwisz w koszmarze z mężczyzną nieobliczalnym. I tu nie ma co się rozżalać nad podziałem rzeczy czy sprawami papierowymi - to jest pikuś przy atmosferze strachu i psychozie relacji opartej na "chodzeniu na paluszkach aby nie wybuchł". Jesteś w realnym zagrożeniu, nie możesz mieć z tym mężczyzną dzieci bo nie nadaje się. Co tu można wykrzesać? Być razem dla mieszkania? Ładnych mebli kuchennych? Gdzie tu jakiś sens?...

[wiekanka]

Odnosnie dzieci...to...mam z tamtego malzenstwa jednego syna.Do 17r. dorastal w takiej atmosferze braku do mnie szacunku.Nie nauczylam, bo nie bylam w stanie sie przebic przez to ponizajace podejscie do mnie i do kobiet w tej rodzinie w ogole i moj syn mnie tez nie szanuje.Ale z nim rozwodu nie wezme...kocham go i cierpie...

[lubiekielbase]

Napisane przez Sadie_

Powiedzialam o sprawie dwom osobom i te dwie osoby doradzily mi sprobowanie, zebym za jakis czas nie zalowala, ze nie zrobilam wszystkiego, zeby to ratowac, bo jestesmy po slubie, a to zobowiazuje. Ze przysiegalam. A on nie przysiegal? Powinien mnie chronic przed takimi atakami, a nie byc ich sprawca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Autorko, to nie ty zawiniłaś, tylko on. Ty nie musisz nic ratować. To on powinien się wykazac. To on powinien przeprosić, zacząć rozmowę, zaproponować terapię. A o on udaję, że nic się nie stało. To nie ich bedzie znów dusił, tylko Ciebie.

[redlady123]

Według mnie jak teraz nie odejdziesz to dasz mu wyraźny sygnał do tego, że raz przebaczyłaś to następny i kolejny raz również wybaczysz. Ten człowiek nigdy nie będzie Cię szanował tak jak na to zasługujesz a Twoje poczucie godności i własnej wartości sięgnie dna.

Zadaj sobie pytanie czy dasz radę żyć w ciągłym strachu i obawie o własne zdrowie czy życie?

Masz dopiero 30 lat, czystą kartę i życie jest przed Tobą, możesz stworzyć idealny dom z kimś kto da Ci poczucie bezpieczeństwa a nie z katem i oprawcą! Jeżeli teraz przegapisz ten moment i zbagatelizujesz sprawę to zawsze będziesz żałować!

[BiegnijLola]

Czy da się odbudować zaufanie po czymś takim? Gdyby PO FAKCIE nie zachował się jak ostatni psychopata, nie przyniósł Ci szklanki wody, a następnego dnia nie udawał amnezji, to pewnie po wielu rozmowach, jakiejś terapii i różnych takich - pewnie to zaufanie dałoby się odbudować.
Ale w Twojej sytuacji nawet nie próbuj tego robić. To przecież jakiś zwyrodnialec, nie normalny człowiek. Gdyby mnie spotkało coś takiego do końca życia miałabym z tyłu głowy, że już kiedyś wydarzyła się ZŁA RZECZ i może się ona POWTÓRZYĆ. Przecież od takich myśli można dostać świra.

[_Mia]

R.I.P. moja wiara w kobiecą godność i rozum.
Laska, ogarnij się, serio trzeba coś tu mówić? Wiej póki czas.

[redlady123]

Autorko i co zdecydowałaś?

[201803090921]

Odbudowywać cokolwiek po doświadczeniu przemocy fizycznej?! Jak czytam coś takiego, to coraz bardziej przekonuję się, że nie ma ofiar tylko ochotniczki... Że też taka bzdura może komukolwiek strzelić do głowy :/

[201703061049]

Napisane przez Sziket

Odbudowywać cokolwiek po doświadczeniu przemocy fizycznej?! Jak czytam coś takiego, to coraz bardziej przekonuję się, że nie ma ofiar tylko ochotniczki... Że też taka bzdura może komukolwiek strzelić do głowy :/

Krew mnie zalewa jak takie coś czytam. Że też taka bzdura może komuś strzelić do głowy.

[ajah]

Napisane przez sztojabudu

Krew mnie zalewa jak takie coś czytam. Że też taka bzdura może komuś strzelić do głowy.

mnie również.

[gramwzielone]

Mnie zastanawia jak możesz nazywać przyjaciółką jakąś tępą dzidę, która namawiala i pewnie dalej namawia do bycia z oprawcą? Sypia z nim, że taka w niego zapatrzona?
Normalny czlowiek zadzwonilby po policję i pogotowie, a na pewno zabrałby Cie daleko od tego człowieka i nie pozwoliłby się mu do Ciebie zbliżać, a co dopiero przyjaciolka. Żenujący, toksyczny człowiek.

A co do męża - przysiegalas dobremu, kochającemu człowiekowi, nie potworowi, więc argument o przysiedze jest nie na miejscu.

- Zdrowy człowiek nawet w chwili największego zdenerwowania nie podniesie ręki na drugą osobę, a co dopiero próba uduszenia przy bzdurnej sprzeczce.
- Człowiek zdrowy na umyśle NIE umialby tak leciutko i gładko przejść od ślepej furii do nonszalanckiego i bezczelnego przyniesienia wody po wszystkim
- Normalny człowiek, gdyby rzeczywiście to była jednorazowa sytuacja, gdyby rzeczywiście sam był przerażony i zaskoczony tą sytuacją - sam z samego rana biegłby szukac pomocy żeby nie zrobić nikomu krzywdy. Nie bagatelizowalby sprawy.
- I tylko zaburzony człowiek po tym, jak prawie doprowadził Cie do śmierci, bo miałaś czelność sprzeczac się z nim, zamiast szukać pomocy albo błagac Cie o przebaczenie na kolanach, kolejnego dnia karalby Cie swoją pogardą i obojetnoscią.

Olej idiotow w swoim otoczeniu, miej w nosie ich akceptację - co Ci przyjdzie z tego, że pokiwaja głową, że jednak miałaś rację, stawiając znicz na Twoim grobie?

[Devon_rose]

Autorko wyprowadziłas się czy czekasz na powtórkę? Tylko to może skończyć się tragicznie dla Ciebie.

[Sadie_]

Wyprowadzilam sie. Od 2 tygodni chodze tez do psychologa. Jest ciezko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dociakowa]

Napisane przez Sadie_

Wyprowadzilam sie. Od 2 tygodni chodze tez do psychologa. Jest ciezko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Walcz o siebie!

[201711301501]

Napisane przez Sadie_

Wyprowadzilam sie. Od 2 tygodni chodze tez do psychologa. Jest ciezko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Powodzenia

[201705080934]

Napisane przez Sadie_

Wyprowadzilam sie. Od 2 tygodni chodze tez do psychologa. Jest ciezko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trzymaj się!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz