Dlaczego faceci tacy są? Uciekają, gdy robi się poważnie - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-03-15, 15:37   #31
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Dlaczego faceci tacy są? Uciekają, gdy robi się poważnie

Cytat:
Napisane przez orsula1888 Pokaż wiadomość
Ja zawsze testuję faceta na okoliczność rozmowy Jak nie chce ze mną rozmawiać o tym, że jest mi smutno z jakiegoś powodu, to wiem, że to nie jest facet dla mnie. Nie umiem dogadywać się z mężczyznami, od których wieje emocjonalnym chłodem, bagatelizowaniem uczuć, lekceważeniem problemu (a weź to olej albo złość piękności szkodzi). Mało jest takich, z którymi można pogadać o swoich odczuciach i nas wysłuchają, o coś dopytają i przytulą.
Zgadzam się, to taki test na inteligencję emocjonalną. Jednak warto go przeprowadzić wcześniej niż później.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-17, 10:34   #32
White_Dove
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
Dot.: Dlaczego faceci tacy są? Uciekają, gdy robi się poważnie

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87662368]Zgadzam się, to taki test na inteligencję emocjonalną. Jednak warto go przeprowadzić wcześniej niż później.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mój mąż gdy nie był jeszcze nim pytał czasem "jak się z Tym czułaś? Co czujesz? ( Zdziwiło mnie to nigdy nikt nie pytał mnie co czuje w sensie smutek, złość itd)
White_Dove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-18, 02:37   #33
Pantegram
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
Dot.: Dlaczego faceci tacy są? Uciekają, gdy robi się poważnie

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Nie udaję. Jestem dość silna i niezależna, jestem sobą. Ale np. facetowi, którego znam miesiąc nie opowiem, że martwię się jakąś rzeczą, mam problem np. w pracy czy gdzieś, bo nie jesteśmy na tym etapie. Ja go jeszcze nie znam na tyle, nie ma między nami zaufania. Nie potrzebuję się jeszcze z nim niczym dzielić. Jednak w momencie, gdy już jest związek, w którym (wydawałoby się) układa się, rozmowy o bieżących sprawach i zmartwieniach wydają mi się naturalne. A z "nie pokazywaniem całej d+++", to trochę bez sensu.
Chyba relacja nie polega na budowaniu napięcia i tajemniczości na siłę. Przepraszam, ja chyba nie rozumiem. Jak kogoś kocham, to kocham go gdy jest smutny, wesoły, ma problemy, odnosi sukcesy. A nie tylko wtedy, gdy jest ciekawy, nie robi kłopotów, nie pokazuje całej d+++ i nasza relacja jest lekka jak piórko, bo udajemy, że świat jest idealny i kłopoty nie istnieją. Od takiego udawania przed partnerem i duszenia w sobie wszystkiego można kiedyś wybuchnąć.
Widzisz, i sama sobie diagnozę postawiłaś!

Z jednej strony na początku relacji boisz się odsłonić i podzielić problemami, bo pewnie obawiasz się braku akceptacji i zranienia. Z drugiej sama piszesz, że na dłuższą metę tak się nie da i że jest to udawanie, że świat jest idealny i kłopoty nie istnieją!

Twój problem nie dotyczy związków romantycznych stricte. Masz problem z bliskością, być może unikający styl przywiązania. Skoro funkcjonujesz w taki sposób, to raczej tak samo podchodzisz do relacji przyjacielskich. Czy nie masz przypadkiem tak, że masz duże oczekiwania wobec przyjaciół a potem często jesteś mega rozczarowana, jeśli zdarzy im się jakaś wtopa w waszej relacji?

Powinnaś pójść na psychoterapię i to przepracować. Bez tego będziesz powtarzać wciąż i wciąż ten sam schemat.

---------- Dopisano o 03:37 ---------- Poprzedni post napisano o 03:04 ----------

Cytat:
Napisane przez black_elderflower Pokaż wiadomość
Moim zdaniem zgrywanie takiej pewnej siebie niezależnej kobiety serio wprowadza facetów w błąd bo myślą, że okej, jesteś, ale nie trzeba z Tobą mieszkać by Cię mieć na wyłączność, nie trzeba za dużo czasu Ci poświęcać, bo przecież masz swoje poważne życie. Taki człowiek wygodnie się układa, bo prostu wie, że dostanie Ciebie ale wkładać w relacje nic za bardzo nie będzie musiał.
Przeraża mnie taka definicja "pewnej siebie" i "niezależnej" kobiety.

Ja jestem niezależna, bo pracuję sama na siebie i nie szukam faceta, dzięki któremu będę mogła zostać utrzymanką. Mam własną kasę i tak zostanie, bo lubię niezależność. Lubię sama decydować o moich finansach i jestem w tym dobra. Nie czekam na księcia z bajki, który będzie się mną finansowo opiekował, tylko dążę i będę dążyć do tego, by być zawsze w stanie - jeśli facet nie będzie mnie szanował - trzasnąć drzwiami, zabrać barbetle i zacząć życie na nowo bez obaw typu: "za co teraz będę żyć" i "gdzie będę mieszkać", bo dzięki mojej finansowej niezależności będę z partnerem dlatego, że chcę, a nie dlatego, bo muszę czy dlatego, że nie mam lepszej opcji albo nie chce mi się iść do pracy. To jest dla mnie niezależność i siła.

Nie oznacza to jednak braku wymagań wobec partnera albo postawy w stylu: "spierdalaj, nie dam sobie w niczym pomóc, bo we wszystkim doskonale sama sobie radzę" Trzeba też umieć z wdzięcznością przyjąć to, co druga strona oferuje, nawet jeśli dałybyśmy radę sobie z tym i same. Poczucie kontroli nad własnym życiem jest bezcenne, ale z drugiej strony nikt mi nie powie, że nie jest łatwiej żyć we dwoje i pozwalać sobie pomagać, dzielić się obowiązkami, zamiast być Zosią Samosią czy typową matką Polką, co robi wszystko za partnera, by pokazać, że umie i może

Niezależność nie polega na tym, by się patologicznie izolować od jakichkolwiek bliższych relacji, odmawiać wszelkiej pomocy i zaangażowania "bo przecież mogę sama". Super, że umiesz sama, ale to nie znaczy, że musisz komukolwiek cokolwiek udowadniać zawsze odmawiając pomocy czy nie prosząc o nią. I na tym zresztą polega pewność siebie, że nie boisz się poprosić o pomoc myśląc, że ktoś uzna to za oznakę słabości...

No i kolejna kwestia to taka, że jako ludzie jesteśmy istotami społecznymi i mamy potrzeby emocjonalne, które możemy zaspokajać nie tylko w relacjach romantycznych. Nie wyobrażam sobie nie móc się komuś zwierzyć z tego, co mnie trapi, "bo jestem taka silna i niezależna, nikt nie może wiedzieć, że mnie coś trapi i przydałoby mi się poklepanie po ramieniu i emocjonalne wsparcie, bo to zniszczy mój wizerunek silnej i niezależnej"
Śmieszkuję, ale to nie tak, że się kogokolwiek czepiam - sama kiedyś miałam spory problem z tym, by przyznać, że faktycznie POTRZEBUJĘ poklepania po plecach i wsparcia w trudnych sytuacjach więc teraz dobrze wiem, jak duży jest to błąd.
Pod tym kątem nie ma co dążyć do niezależności i tego, że jak jest nam trudno i jesteśmy smutni, to mamy koniecznie całkowicie sami/same z tego dołka wyjść, by udowodnić naszą "emocjonalną niezależność"... Każdy normalny, zdrowy człowiek potrzebuje wsparcia w trudnych chwilach. Nie zawsze je dostaje, co jest przykre same w sobie, ale jeśli masz wokół siebie ludzi, którzy je oferują, to nie ma się co zastanawiać, tylko trzeba korzystać. A potem pocieszać innych, jak oni będą mieli trudniejsze chwile

I jeżeli nie mamy z kimś super bliskiej relacji to nie musimy się dzielić od razu najgłębszymi dramatami... Samo podzielenie się tym, że "ptak mnie dziś obsrał, więc chodzę wkkk***" może przynieść dużą ulgę Wydaje mi się, że jak budujemy relacje (jakiekolwiek!) to lepiej od razu postawić na szczerość i nie udawać, że 100% czasu jesteśmy tylko radośni i przeżywamy same różowe emocje jak wiemy, że nikt tak nie ma... Jak nas coś wkurzyło / zasmuciło możemy się tym podzielić także z osobą, z którą dopiero co zaczynamy znajomość. Można powiedzieć, że jest się smutnym, bo ma się problemy i nie wnikać w to, jakie to są problemy... Grunt, to nie udawać czegoś, czego się nie czuje, tylko dzielić się prawdziwymi emocjami. To buduje prawdziwą relację, w której zaufanie i zaangażowanie jest budowanie stopniowo, więc nie ma takiego elementu rozczarowania, że się oczekiwało czegoś innego, jak się na bieżąco dzieli z drugą osobą swoimi nadziejami i obawami.
Pantegram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-03-18 03:37:16


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:18.