Najbardziej skąpy facet-ranking:) Część 2.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Ava_

Ok, wiem, ze koles jest dziwny po calym tym opisie, ale akurat punkt 2 jest bardzo pro eko i nie budzi mojego zdziwienia. U mnie wrecz namawiaja, zeby kazdy nosil ze soba butelke wody i istnieja apki, ktore mowia gdzie najblizej moge isc, zeby napelnic ja woda za free. Wiekszosc miejsc to wlasnie jakies sklepiki i kawiarenki.

Niechęć do kupowania butelkowanych napojów rozumiem, bo też staram się nie, ale już kradzież wody w baniakach z pracy nie. W sklepie też bym nie poprosiła o napełnienie butelki, bo pani sklepowa wody za darmo nie ma. A już naprawdę nie narzucałabym swoich przekonań gościom, choćby nie wiem jak miały być szlachetne. Co innego edukowanie innych i naciskanie na władze, żeby wprowadziły ekologiczne udogodnienia np. darmowe poidła w miejscach publicznych, a co innego jakieś krzywe akcje.

[Mijanou]

Można się śmiać ze skąpych facetów, ale chyba istnieje coś takiego, jak patologiczne skąpstwo a to juz chyba należy leczyć w jakiś sposób. Przykład znajomego z pracy:

- to słynne już wynoszenie wody z baniaka (przelewanie do butelek i branie do domu): on przelewał kilka butelek przed wyjściem z pracy

- rzadko prał (i ubrania "służbowe" i prywatne), co było widać (ta sama koszula/T-shirt przez kilka dni z tym samym przybrudzeniem/plamą)

- korzystał z prysznica chyba tylko w pracy (mył się razem z głową zawsze przed rozpoczeciem pracy i przed wyjściem, oczywiscie korzystając ze służbowego mydła). Pojemniki na mydło też jakoś pustoszały w zastraszającym tempie, a gdy akurat on schodził z dyżuru bywało, ze w pojemniku nie było mydła. To samo dotyczyło "taśmy szczęścia" .

- w firmowej "jadłodajni" (no...taki bar właściwie, gdzie można zjeść śniadania/obiad z kilku dań do wyboru) zabierał kromki chleba z koszyków (widziałam). Potrafił także zwrócić uwagę, że (jego zdaniem) nalano mu za mało zupy, a on zapłacił przecież za całą miseczkę, więc powinna być cała lub o to, że dano mu zbyt małą porcję masła. Jeśli ktoś przyniósł sobie do pracy, dajmy na to, jogurt i wsadził go do lodówki to mógł być pewny, że po dyżurze nocnym pełnionym przez w/w kolegę już go rano w lodówce nie znajdzie. To samo dotyczyło mleka do kawy, z którego chętnie korzystał ale nigdy nie zdarzyło mu się kupić mleka i włożyć do lodówki (oczywiście kawy też nie kupował, tylko korzystał z 'firmowej', która też ubywała w zastraszającym tempie: poprzedniego dnia był cały słoik a po nocnym dyżurze kolegi potrafiło ubyć trzy czwarte, przy czym niemożliwe jest, by kilka osób wypiło wiadro kawy, które usprawiedliwiałoby taki ubytek). I to samo się działo, gdy ktoś przyniósł do pracy słodycze/ owoce/ cokolwiek i postawił "do poczęstowania".

- kiedyś zepsuło mi się auto a wiedziałam, że on jedzie do centrum, więc spytałam, czy mogę się z nim zabrać. Owszem, mogłam, ale muszę mu oddac za benzynę ( jechał w tę samą stronę).

- znikały cudownie całe ryzy papieru do drukarki, długopisy, ołówki, gumki, korektory. Owszem, wszyscy korzystaliśmy ale zapas papieru, który otrzymywaliśmy raz w tygodniu powinien nam spokojnie starczyć i jeszcze powinno kilka ryz zostać.


Pan był ...lekarzem. Nie zaglądam nikomu do portfela, ale wiem, że zarobki lekarzy nie są aż tak niskie, by usprawiedliwiac patologiczne skąpstwo i kradzieże (nazwijmy rzecz po imieniu) spowodowane patologicznym skąpstwem. Na szczęście facet już z nami nie pracuje. Naprawdę wszyscy odetchnęliśmy. Dlaczego nie reagowaliśmy? Bo nikt go za rękę nie złapał. No i trudno tez było uczyć dorosłego faceta kultury osobistej ( np. jeśli korzystasz z mleka w lodówce to wypadałoby czasami też kupić karton i wstawić do lodówki).

[tinkerver2]

Ja wczoraj byłam w McDonald's i spotkałam się ze zwyczajną złodziejka, bo to już nawet nie skąpatwo
Zamówiła kawę i jak kasjerka odeszła, to ta odeszła kawałek i zaczęła pakować do torebki cukry, śmietanki, dosłownie garściami. A na koniec jeszcze zwędzila herbatę w torebce foliowej

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Bo nikt go za rękę nie złapał.

szczerze, trzeba sobie było kupić najzwyklejszą szafkę używaną czy przynieść jakiegoś starocia z domu, dorobić klucz i w niej trzymać rzeczy. klucze dać pozostałym tylko nie jemu, nie ma się co użerać z patusem ale i patusowi pozwalać na taki tupet.

i zaczęła pakować do torebki cukry, śmietanki, dosłownie garściami. A na koniec jeszcze zwędzila herbatę w torebce foliowej

to już może kleptomania.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hultaj

szczerze, trzeba sobie było kupić najzwyklejszą szafkę używaną czy przynieść jakiegoś starocia z domu, dorobić klucz i w niej trzymać rzeczy. klucze dać pozostałym tylko nie jemu, nie ma się co użerać z patusem ale i patusowi pozwalać na taki tupet.
(...)

Również mnie dziwi, że tyle osób nie potrafiło się skrzyknąć i czegoś z tym zrobić. U mnie coś takiego by nie przeszło.

[Mijanou]

Nie ma się co dziwić. Niestety, nie wolno nam wstawiać żadnych własnych mebli (te muszą być atestowane ze względów bezpieczeństwa), więc pomysł z własną szafką, tudzież wierceniem celem założenia kłódek odpada. Z tych samych względów (plus higienicznych) odpada trzymanie żywności poza pomieszczeniem do tego przeznaczonym (pokój socjalny). Tak więc nie wolno przetrzymywać owoców/napojów/żywności np. w prywatnej szafce na ubrania, która jest zamykana kodem.

[servatka]

Można by mu wyciąć numer z dosypaniem środka przeczyszczającego do cukru (oczywiście wszyscy pracownicy musieliby być wtajemniczeni i korzystać z cukru prywatnego na czas "akcji")

[Hultaj]

Tak więc nie wolno przetrzymywać owoców/napojów/żywności np. w prywatnej szafce na ubrania, która jest zamykana kodem.

Nie wiem co to za branża, pewnie około medyczna, ale po 1 trzeba bylo może robić jazdy kierownikowi że giną wam przedmioty, po 2 jakby mi ktoś wyżerał jogurt z lodówki to chyba by żadna siła mnie nie powstrzymała przed trzymaniem sobie butelki w szafce, podobnie jak kupieniem szczelnego pojemnika na jedzenie i trzymaniem go jednak w szafce na kod nie ogólnostępnej lodówce. W szafce na ciuchy trzymasz buty w których chodzisz po ulicy a także rzeczy osobiste typu torebka, w niej tampony na zmianę (wymóg higieny) a szczelnej śniadaniówki to już może niby nie?
Albo trzeba było sobie kupić pojemniki plastikowe i pozakładać na nich kłódki do lodówki. Ogólnie nie jest dobrze tolerować takiego podśmierdującego cwaniaka bo mysli że mu wszystko wolno.

Ogólnie dziwi mnie trochę że strasznie się u was patyczkowano z gościem o którym wszyscy wiedzieli że jest złodziejem, szef powinien był wziąć go na osobności i wywalić prosto z mostu że ludzie nie sa głupi i doskonale wiedzą że to on, kojarzą fakty że dzieje się to po jego dyżurach itp. I niech się facet pluje ale niech też usłyszy że reszta ma go za brudasa i złodzieja.

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

Ale kiedyś się zapytałam w galerii handlowej pani sprzątającej dlaczego w kiblach (takich ładnych ;-) jak to w galerii nie jakichś obskurnych) nie ma szczotek. Odpowiedziała mi że dlatego że ludzie je kradną. Serio ktoś potrafi kraść używaną szczotkę do mycia gówien w publicznym kiblu a która w najtańszych wersjach kosztuje może ze 4 zł. Także tego.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hultaj

Nie wiem co to za branża, pewnie około medyczna, ale po 1 trzeba bylo może robić jazdy kierownikowi że giną wam przedmioty, po 2 jakby mi ktoś wyżerał jogurt z lodówki to chyba by żadna siła mnie nie powstrzymała przed trzymaniem sobie butelki w szafce, podobnie jak kupieniem szczelnego pojemnika na jedzenie i trzymaniem go jednak w szafce na kod nie ogólnostępnej lodówce. W szafce na ciuchy trzymasz buty w których chodzisz po ulicy a także rzeczy osobiste typu torebka, w niej tampony na zmianę (wymóg higieny) a szczelnej śniadaniówki to już może niby nie?
Albo trzeba było sobie kupić pojemniki plastikowe i pozakładać na nich kłódki do lodówki. Ogólnie nie jest dobrze tolerować takiego podśmierdującego cwaniaka bo mysli że mu wszystko wolno.

Ogólnie dziwi mnie trochę że strasznie się u was patyczkowano z gościem o którym wszyscy wiedzieli że jest złodziejem, szef powinien był wziąć go na osobności i wywalić prosto z mostu że ludzie nie sa głupi i doskonale wiedzą że to on, kojarzą fakty że dzieje się to po jego dyżurach itp. I niech się facet pluje ale niech też usłyszy że reszta ma go za brudasa i złodzieja.
(...)

Dokładnie. Rozwiązań było co najmniej kilka.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

To w sumie dziwne, że było w pracy tyle procedur, zakazy wnoszenia jedzenia, atestwiane meble, a żadnego monitoringu? Kierownictwo nie reagowało na to, że facet okrada firmę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Jeśli był lekarzem, to raczej pracodawcy zrobiliby wszystko, żeby został. Stawka za godzinę pracy lekarza jest tak wysoka, że jeśli zgodził się tam pracować to kradzież kawy i papieru toaletowego mogła zostać wliczona w koszty. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś zwolnił lekarza za coś takiego - póki w ogóle jest, to jest dobrze

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Nie wyobrażam sobie żeby ktoś zwolnił lekarza za coś takiego - póki w ogóle jest, to jest dobrze

To mnie akurat w ogóle nie dziwi.

[sublips]

Napisane przez januszpolak

Jeśli był lekarzem, to raczej pracodawcy zrobiliby wszystko, żeby został. Stawka za godzinę pracy lekarza jest tak wysoka, że jeśli zgodził się tam pracować to kradzież kawy i papieru toaletowego mogła zostać wliczona w koszty. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś zwolnił lekarza za coś takiego - póki w ogóle jest, to jest dobrze

Dokładnie.
A ja nie wiem, co jest w tym takiego dziwnego, że w pewnych miejscach pracy panuje hierarchia, no i są równi i równiejsi. Nie tylko w szpitalach. I skargi nic nie pomogą, szczególnie o to, że ktoś nam podkrada mleko. Zresztą co to, przedszkole? Ja też bym to olała, ewentualnie zwróciłabym facetowi uwagę, jakbym widziała, że właśnie konsumuje coś mojego.

Jeśli chodzi o moje obserwacje skąpstwa, to:
1. To było kilka lat temu; kolega zerwał z dziewczyną i chciał się spotkać, i pogadać. Zaskoczył mnie nieco tym, że zaczął wyciągać z portfela wszystkie bilety i podliczać, ile kosztowały go dojazdy do dziewczyny przez cały związek. Mieszkała w miejscowości kilka kilometrów za moim miastem.
2. Nie wiem w sumie, czy moja koleżanka jest skąpa, bo też miałam kontrprzykłady, ale notorycznie zapominała portfela albo miała w nim tylko 10 złotych, bo kartę zostawiła w domu i prosiła, żeby za nią zapłacić w kinie, restauracji, a później nigdy nie oddawała tych pieniędzy.
3. Ogólnie to raczej nie spotykałam, jak randkowałam, bardzo dużo skąpców, ale jeden facet się trafił, choć może nie byliśmy też po prostu zgrani pod tym względem. W sumie z dzisiejszej perspektywy uznaję, że cierpiałam na jakiś bardzo trudny przypadek zaniku mózgu w tamtym okresie.
Umówiliśmy się na pierwsze spotkanie i było w porządku, choć bez fajerwerków. Chciałam za siebie zapłacić, ale on stwierdził, że zapłaci. Dla ucięcia dyskusji – dla mnie na pierwszych spotkaniach to miły, acz zbędny gest, jednak nie spędza mi to snu z powiek. Jak ktoś chce, to niech płaci, ja uznaję, że go na to stać i nie odczuwam, że mnie to do czegokolwiek zobowiązuje. Ale w ciągu dwóch miesięcy spotkań okazało się, że facet ma kalkulator zamiast mózgu. Wypominał mi (tak, wypomniał), że zapłacił za mnie te kilkanaście złotych na pierwszym spotkaniu i że ja nie miałam nic przeciwko temu (no powiedziałam, że zapłacę, ale ok, pewnie miałam się wykłócać albo urządzić wyścig w stronę kasy, żeby pokazać, jak mi zależy). Chyba sobie zapisywał, ile ktoś zapłacił za coś, bo zawsze pamiętał kolejność i uważał, że powinnam mu dziękować na kolanach, jak postawił mi herbatę za pięć złotych i się oczywiście odwdzięczyć. Opowiadał, jak rozliczali się ze swoją byłą, która nie pracowała w ogóle, więc de facto jak rozliczał się z jej rodzicami, zawsze po równiusieńko. W ogóle wylał na tę dziewczynę wiadro pomyj, co powinno dla mnie być już wielkim świecącym znakiem „STOP”. Jadł chleb tostowy i chipsy, to była jego główna dieta. Jeździł autem firmowym, więc miał paliwo za friko, ale powiedział, że jakby jeździł normalnym, to musiałabym mu oddać.
Spotykaliśmy się dosyć luźno, wprost ustaliliśmy, że związku z tego nie będzie, choć też różnie z tym bywało (bo miał zrobił mi aferę, jak to ja spotkałam się z kimś innym), ale zabił mnie tekstem, jak coś zamawiałam przez allegro. Nie pamiętam tej rozmowy dokładnie, ale na początku myślałam, że chce mi dołożyć pół kwoty, skoro jest takim zwolennikiem egalitaryzmu. Jednak od słowa do słowa okazało się, że on chciał zamówić taki sam produkt jak mój dla przyszłej partnerki – której jeszcze nie znał – i że podzielimy się na pół kosztami przesyłki (chyba jakaś zawrotna kwota 8 złotych, uważam, że można tyle samemu wydać, żeby nie popisać się kompletną bufonerią i nie narobić sobie wstydu) , przecież to taka oszczędność.
4. Moja ciotka jest chyba najbardziej skąpą osobą, jaką znam. Pamiętam, jak zabrała mnie kiedyś na basen, miałam chyba z 6 lat, zapytała, czy mam na niego kasę (wstęp kosztował w tamtych czasach 2 złote), a jak jej córka chciała coś zjeść, a ona na nią krzyknęła, że nie, bo wszyscy zaraz będą chcieli i ona będzie musiała wydać kupę pieniędzy. Ogólnie to potrafiła pojechać do różnych członków rodziny na wakacje, nie wydać ani złotówki na zakwaterowanie czy jedzenie, narobić bałaganu, a jak oni chcieli do niej przyjechać, to mówiła, że nie ma jej w domu (przez cały rok). Zapraszała nas np. na obiad i kroiła parówki w słupki oraz podawała do tego krakersy. Od mojej babci notorycznie potrafiła wyciągać każdą złotówkę. Stołowała się u babci nagminnie, brała jedzenie na wynos i oddawała jeszcze brudne naczynia. Nie będę wchodzić w bardzo dokładne szczegóły, ale wysłała swoją matkę do osoby z rodziny, która była bardzo chora, lekarze nie dawali jej szans na przeżycie (ale wyzdrowiała ), żeby ta poprosiła o to, żeby sprzedać mieszkanie i dać jej część pieniędzy. To mieszkanie w żaden sposób jej się nie należało.
5. Miałam kolegę, którego hobbym było jedzenie w restauracjach i wychodzenie bez płacenia. Jeszcze się tym chwalił, że mu się udało po raz kolejny.

[Dwight_Schrute]

Numer 5. to zwyczajny złodziej.
Zastanawiam się czy skąpstwo to kwestia genów czy wychowania. Mnie np. takie sytuacje żenują...

[cava]

Napisane przez sublips

5. Miałam kolegę, którego hobbym było jedzenie w restauracjach i wychodzenie bez płacenia. Jeszcze się tym chwalił, że mu się udało po raz kolejny.

Raz widziałam podobną sucz w restauracji.

Zeżarła zupę do ostatniej kropelki, a jak przyszła kelnerka to zaczęła awanturę że nie zapłaci bo zupa była niedobra.
Żenada roku po prostu.
Niedobre, to zwróć po spróbowaniu, można.
Zaproponują coś innego lub po prostu nie zapłacisz.




Tyle dobrego ze jak już poszło na ostro i zaczęła wykrzykiwać że zawoła policję, to przyszedł chyba szef z zaplecza i powiedział ze albo płaci i wychodzi, albo on zawoła.



No i zapłaciła wielką łaską i wykrzykiwaniem ze więcej nie przyjdzie, że nie poleci nikomu, ze opinię wystawi.

[Hultaj]

A ja nie wiem, co jest w tym takiego dziwnego, że w pewnych miejscach pracy panuje hierarchia, no i są równi i równiejsi. Nie tylko w szpitalach. I skargi nic nie pomogą, szczególnie o to, że ktoś nam podkrada mleko. Zresztą co to, przedszkole? Ja też bym to olała, ewentualnie zwróciłabym facetowi uwagę, jakbym widziała, że właśnie konsumuje coś mojego.

czyli każdy w każdym środowisku może cię zgodnie z powyższą logiką, wybacz szczerość, za przeproszeniem nazwać tępą pesdą i wg ciebie spox. Co Ty wygadujesz w ogóle, pochwała mobbingu i innej patoli, nie chce niech nie leczy, natura nie znosi próżni, rynek się wydrenuje i przyjdą inni. Nie od razu ale kiedyś.

[sublips]

Napisane przez Hultaj

czyli każdy w każdym środowisku może cię zgodnie z powyższą logiką, wybacz szczerość, za przeproszeniem nazwać tępą pesdą i wg ciebie spox. Co Ty wygadujesz w ogóle, pochwała mobbingu i innej patoli, nie chce niech nie leczy, natura nie znosi próżni, rynek się wydrenuje i przyjdą inni. Nie od razu ale kiedyś.

Ja uważam podobnie jak Ty. To jest patologia. Nie jest to dla mnie spoko. Ale w praktyce prawnik, lekarz, wykładowca w budżetówce może więcej niż pracownik administracyjny.

[stewardesa]

Napisane przez sublips

Ja uważam podobnie jak Ty. To jest patologia. Nie jest to dla mnie spoko. Ale w praktyce prawnik, lekarz, wykładowca w budżetówce może więcej niż pracownik administracyjny.

Tylko jeśli się mu pozwoli.

[januszpolak]

Napisane przez stewardesa

Tylko jeśli się mu pozwoli.

Możesz nie pozwolić, ale lekarze i tak godzą się często pracować za mniej niż mogliby, gdyby tym sterowały prawa popytu i podaży. Dlatego jako pracodawczyni podejrzewam, że wolałabym zatrudnić takiego osobnika, bo jeśli kradnie kawę mając dyplom lekarza to znaczy że średnio zna się na ekonomii (zamiast tracić czas na kradzieże mógłby zarabiać więcej w tym samym przedziale czasu - nawet jeśli jest akurat w pracy, mógłby odpowiadać na zapytania na portalach internetowych albo wychodzić sobie na wizyty prywatne), więc z pewnością weźmie mniej niż bardziej ogarnięta osoba. Takie mniej to mogą być tysiące czy dziesiątki tysięcy w skali roku. Biorąc pod uwagę, że NFZ płaci od usługi a nie od jej jakości, to nie ma znaczenia, jaki on jest, ważne że jest. A nawet jeśli bierze mniej, to może być po prostu jedyną osobą która w ogóle przyjdzie do pracy w danym miejscu i w danym czasie. Nie da się usunąć lekarzy z miejsca pracy, chyba że faktycznie łamią prawo i jeszcze uchwyci się to i udokumentuje, np. alkohol w miejscu pracy. Bo wtedy zatrudnianie takiej osoby staje się nielegalne. Nie słyszałam, żeby gdziekolwiek narzekano na nadmiar lekarzy, że już nie ma miejsc, gdzie się nie ruszysz to jest tyle miejsc pracy że biorą cię z ulicy. To powoduje że w teorii możesz coś zrobić ale powodzenia z praktyką. (Chociaż myślę że zwolnienie z pracy wyszłoby temu lekarzowi na dobre, w prywatnej praktyce z pewnością zarobiłby więcej. Poza tym WTF kawa w miejscu pracy powinna być darmowa. Gdybym kiedykolwiek szła do pracy poza własną firmą to nie wyobrażam sobie nie mieć darmowej kawy).

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Możesz nie pozwolić, ale lekarze i tak godzą się często pracować za mniej niż mogliby, gdyby tym sterowały prawa popytu i podaży. Dlatego jako pracodawczyni podejrzewam, że wolałabym zatrudnić takiego osobnika, bo jeśli kradnie kawę mając dyplom lekarza to znaczy że średnio zna się na ekonomii (zamiast tracić czas na kradzieże mógłby zarabiać więcej w tym samym przedziale czasu - nawet jeśli jest akurat w pracy, mógłby odpowiadać na zapytania na portalach internetowych albo wychodzić sobie na wizyty prywatne), więc z pewnością weźmie mniej niż bardziej ogarnięta osoba. Takie mniej to mogą być tysiące czy dziesiątki tysięcy w skali roku. Biorąc pod uwagę, że NFZ płaci od usługi a nie od jej jakości, to nie ma znaczenia, jaki on jest, ważne że jest. A nawet jeśli bierze mniej, to może być po prostu jedyną osobą która w ogóle przyjdzie do pracy w danym miejscu i w danym czasie. Nie da się usunąć lekarzy z miejsca pracy, chyba że faktycznie łamią prawo i jeszcze uchwyci się to i udokumentuje, np. alkohol w miejscu pracy. Bo wtedy zatrudnianie takiej osoby staje się nielegalne. Nie słyszałam, żeby gdziekolwiek narzekano na nadmiar lekarzy, że już nie ma miejsc, gdzie się nie ruszysz to jest tyle miejsc pracy że biorą cię z ulicy. To powoduje że w teorii możesz coś zrobić ale powodzenia z praktyką. (Chociaż myślę że zwolnienie z pracy wyszłoby temu lekarzowi na dobre, w prywatnej praktyce z pewnością zarobiłby więcej. Poza tym WTF kawa w miejscu pracy powinna być darmowa. Gdybym kiedykolwiek szła do pracy poza własną firmą to nie wyobrażam sobie nie mieć darmowej kawy).

W jednej twojej wypowiedzi trzeba mieć super płaszcz i prezencję, żeby być lekarzem, a teraz można być dziadem-kleptomanem i i tak Cię nie zwolnią.

Nic już nie rozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[c091e8898908a1b264e2bb88ceb2cf7cf162daf4_5d967d9baaf5e]

Napisane przez Limonka2738

W jednej twojej wypowiedzi trzeba mieć super płaszcz i prezencję, żeby być lekarzem, a teraz można być dziadem-kleptomanem i i tak Cię nie zwolnią.

Nic już nie rozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Padłam ze śmiechu

[januszpolak]

Napisane przez Limonka2738

W jednej twojej wypowiedzi trzeba mieć super płaszcz i prezencję, żeby być lekarzem, a teraz można być dziadem-kleptomanem i i tak Cię nie zwolnią.

Nic już nie rozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak samo możesz postawić chińczyka czy budkę z kebabem i utrzymywać się z tego, gwarantuję że w centrum miasta się sprzeda. A możesz mieć luksusową restaurację. I to i to jedzenie.

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

No tak samo możesz postawić chińczyka czy budkę z kebabem i utrzymywać się z tego, gwarantuję że w centrum miasta się sprzeda. A możesz mieć luksusową restaurację. I to i to jedzenie.

No ale jeszcze miesiąc temu dobry płaszcz był wymogiem do znalezienia jakiejkolwiek pracy jako lekarz.

A teraz mówisz, że lekarz może wszystko.

Czyżby ci się fakty zmieniały w zależności od twoich potrzeb?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Napisane przez Limonka2738

No ale jeszcze miesiąc temu dobry płaszcz był wymogiem do znalezienia jakiejkolwiek pracy jako lekarz.

A teraz mówisz, że lekarz może wszystko.

Czyżby ci się fakty zmieniały w zależności od twoich potrzeb?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gdzie pisałam, że jakiejkolwiek pracy? Znajdź ten post. Bo to kompletna bzdura.

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Gdzie pisałam, że jakiejkolwiek pracy? Znajdź ten post. Bo to kompletna bzdura.

Nah, mam lepsze zajęcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Dziewczyny, błagam, tylko nie zaczynajcie po raz kolejny o tym płaszczu za 3 tysie.

To się za chwilę zrobi jak Famous Blue Raincoat Cohena.

[sublips]

Napisane przez januszpolak

Poza tym WTF kawa w miejscu pracy powinna być darmowa. Gdybym kiedykolwiek szła do pracy poza własną firmą to nie wyobrażam sobie nie mieć darmowej kawy).

No co jak co, ale to chyba sobie dosyć łatwo wyobrazić .
Według Kodeksu pracy nawet nie musisz mieć wody zawsze, a co dopiero kawy.

[Nightmare666]

Mojej mamy partner jest okropnie skąpy. Przykładów jest wiele, wymienię kilka:
- pierwsze co robi po przyjechaniu od siebie to sięga po kawę (nie żałuję nikomu kawy, ale jeszcze nigdy sam nie kupił choćby takiej z Lidla)
- oprócz dni powszednich jest zawsze w sobotę i niedzielę, stołuje się u nas, myje, szkoda, że nie kupi jakiś produktów na ten niedzielny obiad (raz dołożył się do grilla, bo było więcej osób)
- nie ma prawa jazdy, więc mama często jest szoferem
- jadąc na wczasy mają torbę wypełnioną słoikami, swojską wędliną, bo przecież wszędzie drogo, przykład: 6 zł za herbatę? Za tyle to kupię 100 torebek
- nie wiem czy to przez skąpstwo czy przez co, ale spotykają się już 7 lat a do tej pory nas, czyli dzieci jej partnerki i rodziców nie zaprosił nawet na herbatę

[kasztanka3]

Napisane przez Nightmare666

Mojej mamy partner jest okropnie skąpy. Przykładów jest wiele, wymienię kilka:
- pierwsze co robi po przyjechaniu od siebie to sięga po kawę (nie żałuję nikomu kawy, ale jeszcze nigdy sam nie kupił choćby takiej z Lidla)
- oprócz dni powszednich jest zawsze w sobotę i niedzielę, stołuje się u nas, myje, szkoda, że nie kupi jakiś produktów na ten niedzielny obiad (raz dołożył się do grilla, bo było więcej osób)
- nie ma prawa jazdy, więc mama często jest szoferem
- jadąc na wczasy mają torbę wypełnioną słoikami, swojską wędliną, bo przecież wszędzie drogo, przykład: 6 zł za herbatę? Za tyle to kupię 100 torebek
- nie wiem czy to przez skąpstwo czy przez co, ale spotykają się już 7 lat a do tej pory nas, czyli dzieci jej partnerki i rodziców nie zaprosił nawet na herbatę

Straszne, zwlaszcza dwa ostatnie podpunkty.

[januszpolak]

Napisane przez sublips

No co jak co, ale to chyba sobie dosyć łatwo wyobrazić .
Według Kodeksu pracy nawet nie musisz mieć wody zawsze, a co dopiero kawy.

Miałam na myśli że nie przyjęłabym takiej oferty pracy Wyobrazić to sobie mogę nawet pracę w łagrze Są książki o tym.