Choroba, depresja, ślub - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-05-24, 15:40   #1
honey999
Rozeznanie
 
Avatar honey999
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: LBW
Wiadomości: 833

Choroba, depresja, ślub


Czesc dziewczyny, 2 tyg moje zycie przewrocilo sie do gory nogami, dlugo sie zbieralam, zeby napisac ten watek ale mam nadzieje ze ktos spojrzy na to wszystko z boku i doda mi jakos sil.. chociaz sama nie wiem czego oczekuje. Do rzeczy.

Ja 32 lata, poprzedni zwiazek prawie 10 lat, on 32 lata, poprzedni zwiazek kolo 8 lat. Razem od ponad 6 lat, niecale 5 miesiecy po slubie.

Z wazniejszych rzeczy. Obydwoje DDA. Obydwoje mielismy ojcow alkoholikow, ktorzy w podobny sposob traktowali swoje zony ( czyt. nasze matki ) przy tej roznicy ze moj ojciec potrafil tez podniesc rece na swoje dzieci. Ja 4 rodzenstwa, on siostra. Obaj ojcowie nie zyja. U niego w rodzinie byla to tragedia, rozpacz pomimo tego jaki byl czlowiek. U mnie totalna odwrotnosc. Ja nigdy nie wybaczylam ojcu tego co robil mojej mamie fizycznie i psychicznie.

Mieszkamy za granica od 5 lat. W pazdzierniku / listopadzie zeszlego roku okazalo sie ze Jego mama jest chora. Wykryla guza w piersi i po badaniu okazalo sie ze to chloniak. Bardzo szybko udalo sie zalatwic badania i rozpoczela sie chemia. Jego mama mieszka w PL sama od kilku lat, poniewaz jej corka tez mieszka za granica ( w tym samym kraju co my ). Ma siostre w tym samym miescie i pracowala do tej pory, wiec prowadzila tez dosyc aktywny tryb zycia. Moj Maz jak dowiedzial sie o chorobie zalamal sie. Na szybko wymyslilismy plan, gdzie na kazda chemie, obydwoje z siostra mieli latac do Polski, raz ona, raz on. Bilety na swieta mielismy kupione juz od dawna i to mialy byc nasze pierwsze swieta w domu od 6 lat. Bylismy juz wtedy zareczeni i mielismy zaplanowany maly slub w 2020 roku. Po pierwszej chemii zapytalam TZ co mysli o tym, zeby przelozyc slub na ten rok i zorganizowac szybki slub cywilny w swieta. I tak nie mielismy w planach wesela, ani slubu koscielnego. A ja nie chcialam go obarczac mysleniem w przyszlym roku o tym skoro chemia miala potrwac do czerwca 2020. Powiedzial ze to dobra dezycja. Wszystko sama zorganizowalam w 2 tyg i zaraz po swietach w ciagu 4 minut wzielismy slub w Urzedzie po czym poszlismy na obiad z najblizsza rodzina ( mniej niz 20 osob ). Tego samego dnia wieczorem wracalismy juz do domu. Wszyscy dookola bardzo sie cieszyli, jego mama powtarzala ze tak sie cieszy ze przyspieszylismy ten slub, ze ona jeszcze czula sie na silach zeby tam byc itp. Wrocilismy do kraju. Zaczal sie 2020 i powoli cos zaczynalo zgrzytac. On nadal latal na chemie do Polski na przemian z siostra. Zamarwial sie o mame co bylo zrozumiale ale rokowania byly dobre. Mama jak to po chemii, raz czula sie lepiej, raz gorzej. Potem przyszedl marzec, coronavirus, brak mozliwosci latania. Bylo tylko gorzej. Rozmawialismy coraz mniej, on non stop siedzial wpatrzony w telefon, konsole, tlumaczac ze jest zmeczony, ze praca, ze choroba mamy itp ale czulam ze sie oddalamy. Do tego doszly drobne problemy u niego w pracy, ja tez pracowalam bardzo duzo. Wieczorami pytalam, prosilam, chodz poloz sie do lozka ze mna, nie on jeszcze posiedzi. Coraz mniej czulosci, coraz mniej seksu. Rozmawiac kategorycznie nie chcial. O niczym. O jego pracy, mamie, mojej pracy, moich problemach...

Dwa tyg temu ogladac telewizje wypalil do mnie : nie dogadujemy sie co.. powiedzialam co czuje, ze czuje ze mnie odpycha, ze nie wiem co sie dzieje, ze tak, eweidentnie cos jest nie tak.

Powiedzial ze chyba zrobilismy blad biorac slub, ze przeszlismy duzo juz wczesniej ale teraz juz chyba z tego nie wyjdziemy.. Serce mi peklo a z drugiej strony poczulam sie jakbym dostala liscia w twarz.. Powiedzial tez, ze wypowiadajac przysiege nawet o tym nie myslal, bo byl myslami gdzie indziej. Zapytalam dlaczego w takim razie zgodzil sie na ten slub teraz ale nie potrafil tego wyjasnic. Stwierdzil ze slub nie pomogl a tylko pogorszyl sytuacje. Zapytalam od jak dawna tak czuje. Powiedzial ze od 2 msc. Wrocil do palenia papierosow do czego sie nie przyznal a ja nawet nie zauwazylam... Rozmawiac o tym nie chce bo jak sam stwierdzil cale zycie radzil sobie sam i teraz tez sobie sam z tym poradzi... Ze jego mama probowala do niego dotrzec cale zycie i dopiero jak odpuscila to sie udalo, wiec mi radzi to samo... Obydwoje przeplakalismy pol nocy.. Nie wiem co robic. Widze ze on sobie nie radzi ale nie chce tez pomocy. Praktycznie ze soba nie rozmawiamy, czuje jakbym mieszkala z kolega. Czasami cmoknie w policzek na pozegnanie jak odwozi mnie do pracy..

Zapytalam co dalej. On nie wie... Mama ma ostatnia chemie jutro, ktora potrwa tydzien. Mam liczyc ze jesli to sie skonczy to i jemu sie poprawi ? Czemu jestem pewna ze nie ? Jesli on nie chce rozmawiac, jak mamy byc malzenstwem ?

poradzcie cos... nawet nie chce o tym rozmawiac z nikim bliskim, bo nie chce nikogo martwic. Moja mama o tym wie jedynie.. Ja mam wrazenie ze egzystuje.. Dostalam okresu tydzien za wczesnie, pomimo brania tabletek, tarczyca nie daje mi funkcjonowac.. Wpadam w wir pracy i wtedy na chwile zapominam. Obydwoje spedzamy duzo czasu poza domem, chyba po to zeby nie znowu nie doszlo do jakiejs wiekszej rozmowy...
__________________
"Kiedy kłamstwo to za mało musi wystarczyć prawda..."
honey999 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-24, 16:11   #2
Dwight_Schrute
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 2 226
Dot.: Choroba, depresja, ślub

1. Dlaczego nie czytam nic o terapii? Żadne z was nie uczęszcza? Śmierć ojców nie wykasowała waszej przeszłości.
2. Po co bierzesz tabletki skoro i tak zero seksu? Może daj swojemu organizmowi od nich odpocząć?
Dwight_Schrute jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-24, 16:14   #3
honey999
Rozeznanie
 
Avatar honey999
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: LBW
Wiadomości: 833
Dot.: Choroba, depresja, ślub

1. On od poczatku kategorycznie odmawial terapii bo uwazal ze nie potrzebuje. Ja z kolei duzo rzeczy przepracowalam sama ze soba. Chociaz nie powiem, ze czasami przychodzi mi to do glowy.

2. Seks zdarzal sie raz w tym, czasem 2, a czasem raz na dwa tyg. Wole brac tabletki niz zajsc w ciazy.. bo dzieci to ostatnia rzecz ktorej chcialabym w tym zyciu.
__________________
"Kiedy kłamstwo to za mało musi wystarczyć prawda..."
honey999 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-24, 16:31   #4
Dwight_Schrute
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 2 226
Dot.: Choroba, depresja, ślub

1. Nie uznaj tego za atak, ale czemu w takim razie się z nim związałaś? Dwa minusy w waszym przypadku wcale nie dają plusa, ale jeszcze większy minus.
2. Nie tak trudno chyba odmówić sobie i jemu seksu? Wtedy nie będzie ryzyka zajścia w ciążę. Seks jest istotną częścią związku, ale nie numerem 1. Ma wynikać z bliskości, a u was wygląda jako jej namiastka.
Dwight_Schrute jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-24, 19:04   #5
ssnn
Rozeznanie
 
Avatar ssnn
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 781
Dot.: Choroba, depresja, ślub

Czy to pierwszy kryzys w życiu, który przechodzicie jako para? Nie pytam o kryzysy w związku, a w każdym razie nie wyłącznie o takie.

Jeśli bywało trudno, jak sobie wtedy radziliście, jak funkcjonował Twój partner?
Z jednej strony - teraz nastąpiła kumulacja powodów do zmartwień, z drugiej - czy mieliście wcześniej sposoby na radzenie sobie z trudnościami?
ssnn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-24, 22:28   #6
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Choroba, depresja, ślub

Cytat:
Powiedzial ze chyba zrobilismy blad biorac slub, ze przeszlismy duzo juz wczesniej ale teraz juz chyba z tego nie wyjdziemy.. Serce mi peklo a z drugiej strony poczulam sie jakbym dostala liscia w twarz.. Powiedzial tez, ze wypowiadajac przysiege nawet o tym nie myslal, bo byl myslami gdzie indziej. Zapytalam dlaczego w takim razie zgodzil sie na ten slub teraz ale nie potrafil tego wyjasnic. Stwierdzil ze slub nie pomogl a tylko pogorszyl sytuacje. Zapytalam od jak dawna tak czuje. Powiedzial ze od 2 msc. Wrocil do palenia papierosow do czego sie nie przyznal a ja nawet nie zauwazylam... Rozmawiac o tym nie chce bo jak sam stwierdzil cale zycie radzil sobie sam i teraz tez sobie sam z tym poradzi... Ze jego mama probowala do niego dotrzec cale zycie i dopiero jak odpuscila to sie udalo, wiec mi radzi to samo... Obydwoje przeplakalismy pol nocy..Nie wiem co robic. Widze ze on sobie nie radzi ale nie chce tez pomocy. Praktycznie ze soba nie rozmawiamy, czuje jakbym mieszkala z kolega. Czasami cmoknie w policzek na pozegnanie jak odwozi mnie do pracy..
Ujmę to tak. Wg mnie jak partner ma w ogóle tupet startować z takimi tekstami i w ogóle zachowywać się jak dalej, i nie chodzi tylko pogrubione tylko o całość ale pogrubione w szczególności, to nalezałoby jednak unieść się honorem, nie wdawać w dyskusję, natychmiast zorganizować jakieś mieszkanie i wynieść się i koleś niech się solidnie puknie w mózgownicę co wyprawia i na co sobie pozwala i jak ma życzenie do czelendż dla niego niech ratuje ten związek.

Albo może zamiast samemu się wyprowadzać kazać mu się wyprowadzić natychmiast.
I żadnych wspólnych płaczków. Ani podwózek.


Tyle oceniając tylko racjonalnie, ale oczywiście w grę wchodzą uczucia i one podpowiadają zupełnie co innego. Tym samym przeżywasz teraz wewnętrzne minipiekło i boisz się zrobić jakikolwiek krok. Ostateczne decyzje podejmie on a ty jesteś na łasce pana.

Minusem powyższego zachowania jest to że faktycznie partner może zamiast chcieć wrócić zacząć układać życie na nowo sam. i to jest nawet bardzo prawdopodobne.
Niemniej sama związku nie uciągniesz, nie pierwszy raz czytam tu wpisy dziewczyn jak ich partnerzy zrobili takie jazdy, konczyło się to zawsze cierpieniem i szarpaniną autorek. Facet ulał co mu leżało na wątrobie i w sumie dalej zadowolony, żonka już wie że mu nie coś tam to szczęsliwy i fruwający sobie na luzie. Hitem był jeden koleś który na drugi dzien jak zabombił takie rewelacje szykował śniadanko jak gdyby nigdy nic i raczej byl zdziwiony że dla dziewczyny sytuacja była jakby jej ktoś serce wyrwał i zostawił z dziurą w środku.

Życzę Ci wszystkiego dobrego ale dla mnie trzeba być mega dupkiem by własnej żonie jeszcze pociskać o wątpliwościach na ślubie że się zlewało przysięgę i w ogóle to i sramto i nawet z tobą nie pogada o sprawach bieżących.
Kawał wuja. Jego nikt do ślubu nie zmuszał a Ty nie jesteś bez uczuc żeby ci to wszystko miało być jak woda ze psa.

---------- Dopisano o 23:28 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------



Cytat:
Rozmawialismy coraz mniej, on non stop siedzial wpatrzony w telefon, konsole,
Cytat:
Praktycznie ze soba nie rozmawiamy, czuje jakbym mieszkala z kolega. Czasami cmoknie w policzek na pozegnanie jak odwozi mnie do pracy..
No właśnie. A gdzie jakiś szacunek do ciebie jako do człowieka.
Nie chcesz żeby się wyprowadził bo wolisz miec go przy sobie chociaż fizycznie ale obiektywnie jak się komuś rozwala świat to przynajmniej wypadałoby sobie najpierw ogarnąć jakieś lokum i się wynieść. A nie konsolka telefonik ignor dla ciebie ty może jeszcze obiadki zakupki i skarpeteczki oprócz tego że i tak w głowie masz tornado i poczucie że rozwaliło ci się wszystko.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-05-24 o 22:23
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-25, 09:17   #7
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Choroba, depresja, ślub

Po co Ci slub? Planujesz powrot do Polski?
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-05-25, 09:39   #8
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
Dot.: Choroba, depresja, ślub

Hmm przykro mi, ale według mnie uczucie się wypaliło i związek obumiera. Takie teksty nie zwiastują niczego dobrego. W takiej sytuacji ja bym po prostu odpuściła. Można niby iść na terapię dla par, ale to musi być wola z obu stron. Mnie by się nie chciało iść na terapię jakbym usłyszała coś takiego, po prostu z doświadczenia wiem, że uczuć czasem już nie da się wskrzesić. Nie ma nic bardziej upokarzajacego w związku niż walczenie o uwagę, miłość i zainteresowanie drugiej strony.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-26, 12:26   #9
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Choroba, depresja, ślub

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Ujmę to tak. Wg mnie jak partner ma w ogóle tupet startować z takimi tekstami i w ogóle zachowywać się jak dalej, i nie chodzi tylko pogrubione tylko o całość ale pogrubione w szczególności, to nalezałoby jednak unieść się honorem, nie wdawać w dyskusję, natychmiast zorganizować jakieś mieszkanie i wynieść się i koleś niech się solidnie puknie w mózgownicę co wyprawia i na co sobie pozwala i jak ma życzenie do czelendż dla niego niech ratuje ten związek.

Albo może zamiast samemu się wyprowadzać kazać mu się wyprowadzić natychmiast.
I żadnych wspólnych płaczków. Ani podwózek.


Tyle oceniając tylko racjonalnie, ale oczywiście w grę wchodzą uczucia i one podpowiadają zupełnie co innego. Tym samym przeżywasz teraz wewnętrzne minipiekło i boisz się zrobić jakikolwiek krok. Ostateczne decyzje podejmie on a ty jesteś na łasce pana.

Minusem powyższego zachowania jest to że faktycznie partner może zamiast chcieć wrócić zacząć układać życie na nowo sam. i to jest nawet bardzo prawdopodobne.
Niemniej sama związku nie uciągniesz, nie pierwszy raz czytam tu wpisy dziewczyn jak ich partnerzy zrobili takie jazdy, konczyło się to zawsze cierpieniem i szarpaniną autorek. Facet ulał co mu leżało na wątrobie i w sumie dalej zadowolony, żonka już wie że mu nie coś tam to szczęsliwy i fruwający sobie na luzie. Hitem był jeden koleś który na drugi dzien jak zabombił takie rewelacje szykował śniadanko jak gdyby nigdy nic i raczej byl zdziwiony że dla dziewczyny sytuacja była jakby jej ktoś serce wyrwał i zostawił z dziurą w środku.

Życzę Ci wszystkiego dobrego ale dla mnie trzeba być mega dupkiem by własnej żonie jeszcze pociskać o wątpliwościach na ślubie że się zlewało przysięgę i w ogóle to i sramto i nawet z tobą nie pogada o sprawach bieżących.
Kawał wuja. Jego nikt do ślubu nie zmuszał a Ty nie jesteś bez uczuc żeby ci to wszystko miało być jak woda ze psa.

---------- Dopisano o 23:28 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------



No właśnie. A gdzie jakiś szacunek do ciebie jako do człowieka.
Nie chcesz żeby się wyprowadził bo wolisz miec go przy sobie chociaż fizycznie ale obiektywnie jak się komuś rozwala świat to przynajmniej wypadałoby sobie najpierw ogarnąć jakieś lokum i się wynieść. A nie konsolka telefonik ignor dla ciebie ty może jeszcze obiadki zakupki i skarpeteczki oprócz tego że i tak w głowie masz tornado i poczucie że rozwaliło ci się wszystko.
Nie jest to częste, ale zgadzam się z Hultajem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-20, 19:28   #10
honey999
Rozeznanie
 
Avatar honey999
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: LBW
Wiadomości: 833
Dot.: Choroba, depresja, ślub

dzieki dziewczyny.. macie niestety racje.
Minelo 3 tyg moj malzonek polecial do Polski na 10 dni zeby zaopiekowac sie mama, poogarniac jej wszystko dookola. Wylecial w sobote, ja spotkalam sie z przyjaciolkami, schlalam jak swinia bo moja psychika juz nie daje rady tego dzwigac.

On oczywiscie stwierdzil ze go tym zawiodlam na maksa, bo powinnam siedziec pod tel jak wyladuje i bedzie chcial pogadac w drodze z berlina do domu ( jakies 8godzin nocnej jazdy )

Powiedzial o wszystkim swojej matce, a nawet wiecej, bo stwierdzil ze raczej nic z tego juz nie bedzie... a ona oczywiscie mi to powtorzyla... w czwartek powiedzialam mu zeby nie dzwonil do mnie do samego wylotu bo chce wszystko przemyslec, on tez powinnien. Stwierdzil ze jest przemeczony i musi odpoczac, wiec wsiadl w samochod i przejechal 600km po to zeby znalezc sie nad morzem przez caly weekend...::rol leyes:

Wraca w poniedzialek i coraz bardziej widze zakonczenie tego wszystkiego... nie moge stawiac kogos nad siebie, ja nie mam 15 lat zeby blagac itp. nie zatrzymam nikogo na sile tez..

obym tylko miala wystarczajaco duzo sily...
__________________
"Kiedy kłamstwo to za mało musi wystarczyć prawda..."

Edytowane przez honey999
Czas edycji: 2020-06-20 o 19:30
honey999 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-06-20 20:28:29


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:17.