Ekstrawagancki wygląd kontra praca

[marianna144]

Napisane przez czarna_maciejka

Żałuję, że niektóre osoby będą wciąż patrzeć na wygląd, a nie na to, co ma się w głowie. I dla mnie naprawdę nie byłoby różnicy czy pani w banku ma włosy brązowe czy niebieskie. Ważne byłoby czy jest miła, kompetentna, czy potrafi mi pomóc i czy dobrze czuje się na swoim stanowisku pracy. Bo byłam nie raz u pań wyglądających schludnie, ale za to warczących na mnie, mających pretensje do całego świata o to, że muszą siedzieć gdzie siedzą i nie potrafiących odpowiedzieć na proste pytania.
Dla mnie wnioski są oczywiste. Schludny wygląd w niczym takiej pani nie pomoże.
Sama miałam różowe włosy i kolczyk w wardze. Pracowałam tylko w osiedlowym sklepiku. Znalazły się osoby, którym mój wygląd nie pasował. A ja, gdy idę do sklepu, patrzę na to, co chcę kupić, a nie że kasjerka co wykłada towar na półkę ma kolczyk w nosie i zielone pasemka.
No i tyle.



Człowiek ma niebieskie włosy. Wygląda jak debil (??), więc jest debilem (?!!).
Nic dodać, nic ująć.
Mam nadzieję, że ty wyglądasz super, bo nie masz kolorowych włosów. Żyj jak uważasz i daj żyć innym.

ten tekst o debilu i niebieskich włosach mnie rozłozył na łopatki. nawet mi sie pisac nic wiecej na ten temat nie chce bo nie bede sie znizac do poziomu co niektórych.

[Nightmare666]

Napisane przez eyo

aha doprawy fascynujące, że taki zaścianek to tylko w Polsce

autorka nigdzie nie napisała, że to przykładowo nie była międzynarodowa korporacja

ja pracuję w amerykańczańskiej, światowej firmie i uwierz - niebieskie włosy, wygolona głowa i widoczne tatuaże nie przejdą na tych bardziej reprezentatywnych stanowiskach (co fascynujące u nas im wyższe stanowisko tym praca bardziej skoncentrowana na kontaktach międzynarodowych, wyjazdach itp więc jakoś tak się składa, że na stanowiskach w "krajowym gronie" można pozwolić sobie na więcej niż na stanowiskach wymagających kontaktów międzynarodowych)

Pewnie masz rację, piszę o swoich doświadczeniach w urzędach polskich i angielskich, bo mam porównanie. Cóż mogę powiedzieć więcej, mieszkam w mieścinie w której babki mogą dziwić się jak mogę w pracy posługiwać się lewą ręką (autentyk), więc nawet nie wyobrażam sobie jakby zareagowały na niebieskie włosy. Choć mój szef ma wszystko w de, więc z nim nie miałabym problemu

[eyo]

Napisane przez Nightmare666

Pewnie masz rację, piszę o swoich doświadczeniach w urzędach polskich i angielskich, bo mam porównanie. Cóż mogę powiedzieć więcej, mieszkam w mieścinie w której babki mogą dziwić się jak mogę w pracy posługiwać się lewą ręką (autentyk), więc nawet nie wyobrażam sobie jakby zareagowały na niebieskie włosy. Choć mój szef ma wszystko w de, więc z nim nie miałabym problemu

wiesz na dobrą sprawę to wszystko można udowodnić np. porównując polską wieś z Nowym Jorkiem i narzekać, że Polska zacofana
ale to wcale nie znaczy, że w takim USA konserwatyści są na wyginięciu (ba! bardzo im do tego daleko) ani nie znaczy, że w Polsce osoba z nietypowym stylem nie znajdzie sobie nigdzie pracy

moim zdaniem po prostu każdy powinien z rozsądkiem podchodzić do swoich planów zawodowych - i albo znaleźć sobie zawód w którym jego styl bycia nie przeszkadza albo zwyczajnie nauczyć się oddzielać życie zawodowe od prywatnego

[zakonna]

Pracuję w szkole podstawowej, w tej chwili mam włosy w trzech kolorach, czerwień, jasna miedź i różowy na końcach. W szkole mamy panią z dredami do kolan chyba. Nikt nas nie ocenia po wyglądzie. Na szczęście. Nie wiem co włosy mają do bycia dobrym nauczycielem.
Mnie to osobiście lata i powiewa jak wyglądają ludzie, byle byli kompetentni. A pewnie z większą chęcią poszłabym coś załatwić do urzędnika z tatuażami niż do pani w garsonce.

[Nightmare666]

Napisane przez zakonna

Pracuję w szkole podstawowej, w tej chwili mam włosy w trzech kolorach, czerwień, jasna miedź i różowy na końcach. W szkole mamy panią z dredami do kolan chyba. Nikt nas nie ocenia po wyglądzie. Na szczęście. Nie wiem co włosy mają do bycia dobrym nauczycielem.
Mnie to osobiście lata i powiewa jak wyglądają ludzie, byle byli kompetentni. A pewnie z większą chęcią poszłabym coś załatwić do urzędnika z tatuażami niż do pani w garsonce.

I to jest dobre podsumowanie tematu

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Mnie zawsze zastanawiało, gdzie pracują ci wszyscy ludzie z bardzo kolorowymi włosami, tunelami, itd - oczywiście pomijając zawody artystyczne.

[trzyrazypiec]

Napisane przez oh Mandy

Zacofaniem jest dla mnie kwestionowanie cudzych odczuć, upodobań itd. Są ludzie, którzy czegoś co do zasady nie tolerują, nie akceptują, co nie ma nic wspólnego z zacofaniem

No racja, z zacofaniem nie ma to wiele wspólnego, raczej po prostu z byciem beznadziejnym człowiekiem

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Bardzo mnie nie obchodzi jak kto wygląda niezależnie od stanowiska, na jakim pracuje. Sama nigdy nie chciałabym pracować w miejscu, gdzie odstawanie wyglądem od normy jest niemile widziane.

[Wolha wRedna]

Tak z własnego doświadczenia. Mam typową pracę biurową, ale nie muszę się w niej ubierać elegancko, ot, oby było schludnie i nie "goło". Ze względu na jej specyfikę od czasu do czasu mam pewne spotkania w trakcie których wypadałoby wyglądać nieco lepiej, choć teoretycznie nie jest to wymagane. Pamiętam, że za pierwszym razem zastanawiałam się czy mogę mieć glany do spódnicy, koniec końców, nawet je ładnie wypastowałam i zawiązałam na kokardki Obok mnie siedziała dziewczyna ładnie i elegancko ubrana, wszystko cacy tylko przez równą godzinę żuła gumę i to tak filmo: z otwartą gębą jak krowa. Zgadnijcie kto był później szeroko komentowany Tak więc nie tylko wygląd się liczy, ale i zachowanie.

[Elfia4]

Napisane przez pfffh

Nie przeszkadza mi barman z fioletowym włosami, ale w banku czy urzędzie to wyglądałoby śmiesznie. Tak samo nie chciałabym żeby moje dzieci uczył fioletowowlosy nauczyciel.

Gdyby to był niechlujny kołtun włosów zmasakrowany płukanką z buraczków, to pewnie przeszkadzałoby mi to, tak samo, jak niechlujny wygląd. Ale porządnie pofarbowane i zadbane fioletowe czy zielone włosy nieszczególnie by mnie ruszały.
Podobnie tatuaż wydziarany a szybko igłą do cerowania czy inne tego typu cuda uważam za zwyczajnie brzydkie i nieestetyczne, ale jakiś ładny, dopracowany tatuaż wystający z eleganckiej koszuli zupełnie mnie nie rusza.
Generalnie bardziej, niż same kolczyki, tatuaże czy tęczowe włosy rusza mnie nadmiar takich elementów, taki, który sprawia, że zza tej całej otoczki nie widać człowieka oraz zwyczajna bylejakość niektórych "udziwnień".
Ja generalnie nie jestem zwolenniczką sztywnego dress codu i np. u pracownic banku o ile biała koszula dla pewnej uniformizacji jest ok, to ścisłe zasady dot. kolorów i długości paznokci czy wysokości obcasów powodują u mnie raczej współczucie dla pracowników bankowości.
Sama niejednokrotnie siedzę za biurkiem w trampkach i cierpiałabym w bankowym uniformie.

[oh Mandy]

Napisane przez trzyrazypiec

No racja, z zacofaniem nie ma to wiele wspólnego, raczej po prostu z byciem beznadziejnym człowiekiem

Nie uważam się za beznadziejnego człowieka, a ze względu na pracę jaką chcę wykonywać w przyszłości, nie mogę mieć tatuaży w widocznych miejscach, ponieważ powszechnie nie jest to mile widziane.
Niemniej, jak widzisz, są osoby nawet w tym wątku, którym to nie przeszkadza, tak są też zawody, w których panują jakiekolwiek normy, również pod względem wyglądu i nie jest to równoznaczne z zacofaniem.
Tak jak wspominałam - zacofaniem jest dla mnie wmawianie komuś na siłę swoich przekonań i upodobań.

[pannajoanna71]

Napisane przez zakonna

Pracuję w szkole podstawowej, w tej chwili mam włosy w trzech kolorach, czerwień, jasna miedź i różowy na końcach. W szkole mamy panią z dredami do kolan chyba. Nikt nas nie ocenia po wyglądzie. Na szczęście. Nie wiem co włosy mają do bycia dobrym nauczycielem.
Mnie to osobiście lata i powiewa jak wyglądają ludzie, byle byli kompetentni. A pewnie z większą chęcią poszłabym coś załatwić do urzędnika z tatuażami niż do pani w garsonce.

Piona! Pracuje w szkole, mam sporo kolczyków, np w wardze czy w karku, tak też poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i tak też pracuję. Nikt nie zwrócił mi nigdy uwagi. Chyba powoli przestaje to szokować. Koło mnie w aptece pracuje pan, u którego mimo pracowniczego fartucha widać tatuaże na szyi i ręce. Czy to sprawia, że jest gorszym farmaceutą? Wątpię.

Na pewno wiele z Was było na wyspach. Tam to dopiero jest wolność wyglądu. Lekarz z dziarami, koordynatorka z tęczą na włosach. Co to komu przeszkadza? Skoro są dobrymi specjalistami?

[oh Mandy]

Napisane przez _Bumblebee_

No właśnie wg najnowszych trendów i standardów ma dużo wspólnego. Jeśli niebieskie włosy, wydziarane ręce, tęczowy makijaż, u ekspedientki/kasjerki w banku godzą w czyjeś poczucie estetyki (ale ta osoba nie daje tamu żadnego uwłaczającemu komuś wyrazu) to ta osoba jest zacofana i nietolerancyjna. Ba, na pewno jest katolem i głosuje na PiS.
Po prostu nie wolno na głos powiedzieć, że niebieskie włosy u pracownicy banku są nieodpowiednie. Nie i koniec! Bo jest tolerancja i tak ma być!

A jakże.
Ostatnio toczyłam w pracy dyskusję na dość podobny temat, zarzucono mi ograniczenie, tylko dlatego, że ja czegoś nie widzę u siebie, a co robią inni - totalnie mnie nie obchodzi

[Elfia4]

Napisane przez eyo

moim zdaniem po prostu każdy powinien z rozsądkiem podchodzić do swoich planów zawodowych - i albo znaleźć sobie zawód w którym jego styl bycia nie przeszkadza albo zwyczajnie nauczyć się oddzielać życie zawodowe od prywatnego

Tak mi się skojarzyło to oddzielanie z pewnym dyrektorem, który w pracy ładnie zaczesywał sporego irokeza na bok, a po godzinach, szczególnie na koncertach doprowadzał fryzurę do "porządku"

[trzyrazypiec]

Napisane przez oh Mandy

Nie uważam się za beznadziejnego człowieka, a ze względu na pracę jaką chcę wykonywać w przyszłości, nie mogę mieć tatuaży w widocznych miejscach, ponieważ powszechnie nie jest to mile widziane.
Niemniej, jak widzisz, są osoby nawet w tym wątku, którym to nie przeszkadza, tak są też zawody, w których panują jakiekolwiek normy, również pod względem wyglądu i nie jest to równoznaczne z zacofaniem.
Tak jak wspominałam - zacofaniem jest dla mnie wmawianie komuś na siłę swoich przekonań i upodobań.

Ale jakie wmawianie? Ktoś Ci każe zmieniać się? Tolerancja i akceptacja wymaga naprawdę niewielkiego wysiłku, jak widać jednak niektórych przerasta.
I nie rozumiem, jak pierwsze zdanie Twojego posta odnosi się do tego, co wcześniej pisałaś.

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Napisane przez oh Mandy

A jakże.
Ostatnio toczyłam w pracy dyskusję na dość podobny temat, zarzucono mi ograniczenie, tylko dlatego, że ja czegoś nie widzę u siebie, a co robią inni - totalnie mnie nie obchodzi

To nie obchodzi Cię, czy masz z tym problem i nie potrafisz zaakceptować?

[Limonka2738]

Napisane przez eyo

autorka nigdzie nie napisała, że to przykładowo nie była międzynarodowa korporacja

Napisałam, że to praca kelnera w knajpie.

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;67053911]Wiecie... jak dla mnie to jest różnica między zadbanymi wymysłami a niezadbanymi... i sama bym nie zatrudniła osoby o takim wyglądzie:


Natomiast jakby włosy były kolorowe ale zadbane to nie miałabym nic przeciwko


To samo tyczy się innych modyfikacji wyglądu [/QUOTE]

Oboje zdecydowanie prezentujemy drugi styl. Włosy są zawsze starannie uczesane i myte codziennie, delikatny makijaż, tylko żeby zakryć ewentualne niedoskonałości cery itd. Nie rozumiem tylko, co jest nie tak z kobietą o krótkich blond włosach. Są wyblakłe - widać, że amatorsko zrobione (podejrzewam, że na nierozjaśnianych włosach, albo już się spierają), ale przystrzyżone, czyste i uczesane. Na pewno nie oceniłabym jej po tym, że poeksperymentowała trochę na końcówkach.

Oczywiście, że osoba z wyglądająca niechlujnie, w za mocnym makijażu czy ubrana zbyt wyzywająco nie byłaby widziana na żadnym wyższym stanowisku, mówię o osobach zadbanych, czystych, ot, po prostu ma tunele.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Limonka2738

Napisałam, że to praca kelnera w knajpie.



Oboje zdecydowanie prezentujemy drugi styl. Włosy są zawsze starannie uczesane i myte codziennie, delikatny makijaż, tylko żeby zakryć ewentualne niedoskonałości cery itd. Nie rozumiem tylko, co jest nie tak z kobietą o krótkich blond włosach. Są wyblakłe - widać, że amatorsko zrobione (podejrzewam, że na nierozjaśnianych włosach, albo już się spierają), ale przystrzyżone, czyste i uczesane. Na pewno nie oceniłabym jej po tym, że poeksperymentowała trochę na końcówkach.

Oczywiście, że osoba z wyglądająca niechlujnie, w za mocnym makijażu czy ubrana zbyt wyzywająco nie byłaby widziana na żadnym wyższym stanowisku, mówię o osobach zadbanych, czystych, ot, po prostu ma tunele.

No są wyblakłe... chyba ktoś kto się decyduje na takie szalone kolory powinien sobie zdawać sprawę, że to się szybko wypłukuje - więc albo poprawia kolor albo maluje na jednolity zwykły... sama mam czerwone włosy i nie dopuszczam do tego, aby chodzić w wyblakniętych bo to wygląda niechlujnie...
Zresztą akurat u tej pani balejaż i do tego pasemka różowe i niebieskie to sorry ale to nie jest ładne... co innego jakieś ombre ze swoimi naturalnymi ale taki misz masz to fujka jak dla mnie

[Limonka2738]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;67071501]No są wyblakłe... chyba ktoś kto się decyduje na takie szalone kolory powinien sobie zdawać sprawę, że to się szybko wypłukuje - więc albo poprawia kolor albo maluje na jednolity zwykły... sama mam czerwone włosy i nie dopuszczam do tego, aby chodzić w wyblakniętych bo to wygląda niechlujnie...
Zresztą akurat u tej pani balejaż i do tego pasemka różowe i niebieskie to sorry ale to nie jest ładne... co innego jakieś ombre ze swoimi naturalnymi ale taki misz masz to fujka jak dla mnie [/QUOTE]

No mi się nie podoba jak wyblakną albo jest za dużo kolorów (ja wierzę w jeden kolor, ale co kto lubi). Ale może to był jednorazowy wyskok, na pewno tej jednej bym nie skreślała, bo coś mi się nie podoba.

[_ema_]

W moim miejscu pracy panuje generalnie luz i otwartość - pracują osoby z widocznymi tatuażami, był ktoś z tunelami, kolorowymi włosami, ubiór dowolny, od glanów po dresy. Nie ukrywam, że jest to niesamowicie fajne i dobrze wpływa na atmosferę pracy, ciężko byłoby mi się przestawić na firmę, gdzie panuje ścisły dress code.
Padło pytanie czy zatrudniłybyśmy osobę o oryginalnym wyglądzie - jasne, że tak (oczywiście poza pewnymi skrajnościami, które mogą straszyć, czy obrzydzać interesantów, jak np. gdzieś tu przytoczone tunele w nosie). Lubię oryginalność, różnorodność, "kolorowe ptaki". Jeżeli kiedyś spełnię marzenia i rozkręcę własną firmę, nie planuję wprowadzania zasad co do wyglądu.

Co do innych miejsc pracy, niestety, ale dopóki pracuje się "pod kimś" to trzeba dostosować się do jego wymogów. Wolny kraj, szef dyktuje warunki. Jak nie chcesz, możesz zmienić miejsce pracy.

[stesia]

mi nie przeszkadza jak wygląda osoba która mnie obsługuje. ale jeśli miałabym kogoś zatrudnić a byłaby to praca z klientem, to jeśli ta osoba odbiegała by od tego jak zazwyczaj wyglądają osoby na tym stanowisku (czyli np dane stanowisko kojarzy się wszystkim z eleganckim facetem a przychodzi to mnie facet z kolorowym irokezem i w swobodnym ubraniu) to niestety ale wygląd działałby u niego bardzo na niekorzyść. i nie dlatego bo mi przeszkadzałoby że mam takiego pracownika, ale nie wiem na ile tolerancyjnych miałabym klientów, więc wolałabym nie ryzykować tym że go zatrudnię a klienci na sam widok będą rezygnować bo według nich osoba z takim wyglądem nie może być profesjonalna

[pfffh]

Napisane przez mary_poppins

Z ciekawości: dlaczego?

Nie lubię jak mężczyźni malują włosy. Na dłuższą metę mi się to nie podoba. A z takim nauczycielem miałabym jednak do czynienia więcej niż z barmanem czy bankierem.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Naprawdę o to Ci chodzi? O podobanie? A jakby ktoś z kim Ty pracujesz nie lubił Twojego koloru włosów/biżuterii/czegokolwiek co nie jest żadną wyjątkową ekstrawagancją i w żaden sposób nie wpływa na Twoje kompetencje?

[zakonna]

zabił mnie ten tekst o podobaniu jako argument przeciwko pofarbowanemu nauczycielowi.

[Limonka2738]

Napisane przez _ema_

Co do innych miejsc pracy, niestety, ale dopóki pracuje się "pod kimś" to trzeba dostosować się do jego wymogów. Wolny kraj, szef dyktuje warunki. Jak nie chcesz, możesz zmienić miejsce pracy.

Ja nie narzekam, bo akurat na pracy tej mi nie zależy i od kiedy usłyszałam od kolegi, co się stało, to nie wiem, czy mam ochotę tam pracować. Ja nie jestem niezastąpiona, oni nie są jakimiś wyjątkowymi pracodawcami, rozejdziemy się i tyle. Na wyższych stanowiskach mamy osoby z tunelami, wytatuowane, nawet całe rękawy, oczywiście piercing twarzy. Do tej pory myślałam, że to luźne miejsce, tym bardziej, że mi nikt słowa nie powiedział jak się zatrudniałam. A nagle się okazuje, że kolorowe włosy przekreślają awans. Nie wiem, czy chcę pracować w takim miejscu...

Tak się po prostu zastanawiam, ilu osobom by to przeszkadzało. A szczególnie sytuacja, gdzie zatrudniasz na kelnerkę dziewczynę z kolorowymi - wtedy różowymi - włosami (osoba, z którą najczęstszy kontakt mają klienci), a nie chcesz dać awansu chłopakowi z fioletowymi refleksami, bo to złe (jak jest niebieska czerń, to tak mniej więcej u niego to wygląda, tylko że fioletowy brąz). Zostawiasz go jednocześnie jako kelnera, a nie chcesz przenieść na tyłu restauracji, gdzie zamawiałby telefonicznie dostawy i układał grafiki. No dla mnie nielogiczne.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez trzyrazypiec

No racja, z zacofaniem nie ma to wiele wspólnego, raczej po prostu z byciem beznadziejnym człowiekiem

Pietnujesz pochopne oceny a sama robisz to samo.

[pfffh]

Napisane przez zakonna

zabił mnie ten tekst o podobaniu jako argument przeciwko pofarbowanemu nauczycielowi.

Ale ma prawo mi się nie podobać fioletowlosy nauczyciel i co w tym dziwnego? Mam taką fanaberię, ze nie uwazam malowania wlosow przez mezczyzne za cos normalnego.To ze będzie wspaniałym fachowcem nie zmienia tego że nie podobają mi się jego włosy. Ot wielkie mecyje.
Tak samo komuś może się nie podobać moja fryzura, odzież czy cokolwiek. Właśnie na tym to polega, że ZAWSZE znajdzie się coś co się komuś nie podoba.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

No ale co to ma do rzeczy, że będzie uczył Twoje dziecko? Bo raz na trzy miesiące będziesz musiała na niego przez pół godziny patrzeć na zebraniu? Serio, z różnych kontrowersji tego wątku tego totalnie nie ogarniam

[pfffh]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6707883 6]No ale co to ma do rzeczy, że będzie uczył Twoje dziecko? Bo raz na trzy miesiące będziesz musiała na niego przez pół godziny patrzeć na zebraniu? Serio, z różnych kontrowersji tego wątku tego totalnie nie ogarniam [/QUOTE]

Tak właśnie to. Zadowolona z odpowiedzi? Nie musisz droga Norine ogarniać mojego postrzegania świata. Masz do tego prawo.
Dobranoc.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Ogarniać nie muszę ale dziwić się mogę... Mi by raczej zależało na tym, żeby nauczyciel był kompetentny na wszystkich polach swojej pracy - tj. żeby miał (i) szerokę wiedzę merytoryczną z przedmiotu, którego naucza, (ii) umiał ją przekazać (dydaktyka), (iii) miał odpowiednie zaplecze psychologiczno-pedagogiczne i w końcu (iv) fajnie jakby miał podejście do dzieci. Idealnie (v) gdyby był pasjonatem, który swoją pasją zaraża i inspiruje uczniów. Jak chociaż trzy punkty z tych są spełnione to może być łysy, jednooki i garbaty i wybiorę jego ponad męską wersją prim&proper angielskiej panienki z "towarzystwa". No, rozkmina

[trzyrazypiec]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;67077236]Pietnujesz pochopne oceny a sama robisz to samo.[/QUOTE]


??

Gdzie? Brak tolerancji dla odmienności jest dla mnie właśnie tym. To nie jest pochopna ocena