Minimalizm praktykujemy, w bałaganie nie toniemy!

[scarlett26]

Mam urlop i codziennie pozbywam się wora przydasiów.... Never ending story............ Jak idzie minimalistki?

[Cindy28]

Mniej więcej jak u Ciebie : niekończąca się opowieść . Ale coś się dzieje, więc jest progres .
Zużywam zapasy kosmetyczne, zakupy to teraz faktycznie minimum .
Podobnie z ciuchami. Ostatnio też na tapetę weszły buty.
Powoli, ale do przodu .

[emmmm]

Hej dziewczyny, można się dołączyć?
Właśnie trafiłam na wątek i... tego mi było trzeba! Póki co nadrabiam, jestem na 5 str a już żeście mnie zmotywowały
Póki co od pól roku walczę z nagromadzonymi kosmetykami (z różnym skutkiem póki co), w szafie czeka też duży wór ciuchów do obfocenia i wystawienia za parę zł na sprzedaż. O szafce z ciuchami, szafie, półkach, kartonach i pudełkach nawet nie wspomnę...
No i muszę pozbyc się też części biżuterii i półproduktów do jej produkcji, bo już się w to nie bawię za bardzo, a wszędzie sie tego wala po kątach
Plan jest taki, że dziś nadrabiam wątek a od jutra wezmę sie w końcu do roboty

[istari]

Ja jestem na wakacjach i oczywiście jak zwykle wzięłam ze sobą za dużo rzeczy Tuż po przyjeździe stworzyłam listę na następny wyjazd w ciepłe kraje i mam zamiar się jej ściśle trzymać Też tak macie, że zabieracie ze sobą dużo za dużo?

[scarlett26]

Napisane przez istari

Ja jestem na wakacjach i oczywiście jak zwykle wzięłam ze sobą za dużo rzeczy Tuż po przyjeździe stworzyłam listę na następny wyjazd w ciepłe kraje i mam zamiar się jej ściśle trzymać Też tak macie, że zabieracie ze sobą dużo za dużo?

Z każdym kolejnym wyjazdem jak do tej pory zabierałam ze sobą mniej - pierwszy wyjazd z TŻtem - samochodem po kraju - zawalony cały bagażnik w samochodzie i tylna kanapa (na 2 tyg), potem po ślubie wyjeżdżaliśmy na 2 tyg i kupiliśmy 2 walizki - wielką i trochę mniejszą, żeby można je było przechowywać jeną w drugą - nie mogliśmy się zmieścić, mieliśmy jeszcze wypchane bagaże podręczne, kolejny wyjazd - podręczne mogliśmy wsadzić do walizek, kolejny - spakowaliśmy się oboje w dużej, a zmieściłoby się w małą, tylko chcieliśmy mieć trochę luzu na inne zakupy...

Teraz czeka mnie wyjazd na 2 tyg z półtorarocznym dzieciem i chyba zacznę w punkcie wyjścia.... Tzn my to się chyba do jednej siatki spakujemy, ale dzieć....... Łóżeczko turystyczne, wózek, krzesełko do karmienia, ciuchy, pieluchy, zabawki, jedzenie, naczynia nawet ("mój kubecek, mój!") ja pier........ słabo mi się robi na samą myśl.... To za 2 tyg, a chyba już się powinnam zacząć pakować.....

[favianna]

Ja zawsze jak jade na weekend to mam bagaż jak na tydzień... A często jeżdżę na takie krótkie 2-4 dniowe wyjazdy i nie nauczyłam się kompresorowac tego jeszcze. Po porządkach mam 2 reklamówki ciuchów do oddania rodzinie... Musze się nauczyć lepiej planować zakupy i wydatki ciuchowe ...

[Bonjour_tristesse]

Dziewczyny, jeśli zastanawiacie się co zrobić z rzeczami, które nie są Wam już potrzebne do szczęścia to polecam tę akcję:

https://www.facebook.com/groups/3158...905/?pnref=lhc

Można odesłać rzeczy, które trafią na aukcje, z których dochód będzie przeznaczony na pomoc zwierzętom

[Lenka1000]

u mnie coraz lepiej, tzn. mam coraz mniej wszystkiego. staram się też kupować tylko to, co naprawdę niezbędne.

[favianna]

Dziewczyny, widze ze jest tu troche milosniczek minimalizmu. Zrobilam w weekend przeglad moich ubran i wydaje mi sie ze mam wszystkiego za duzo. Jaka ilosc ubran waszym (w miare minimalistycznym) zdaniem jest odpowiednia biorac pod uwage, ze zyje w kraju gdzie sa 2 glowne sezony (letni i zimowy)? Czy ktos tutaj rozwazal juz kwestie ilosci ubran?
Bede wdzieczna za podpowiedzi i dyskusje

[pyska95]

Sezon zimowy wiadomo trzeba cieplej sie ubierac. Ja mam kurtke plaszcz kozaki botki jedna pare rekawiczek szalik i czapke. Co do letniego to mam 2 pary spodenek do kolan spodnice lzejsza i 3 sukienki. Z butow to 3 pary balerinek ale one i na wiosne i wczesna jesien sie nadaja i jedne sandaly. I ogolnie podstawowe rzeczy dzinsy bokserki tshirty 3 sweterki i kurtka dzinsowa w ktorej rzadko chodze. I stroj galowy bo jeszcze sie ucze. A po za tym to malo mam rzeczy. Glownie jak jestem wkurzona to siadam przed szafa i wywalam to w czym nie chodze wiec minimalizm wypelnia moje zycie


Wysłane z iPhone 4.

[Żabcia22]

Napisane przez pyska95

Sezon zimowy wiadomo trzeba cieplej sie ubierac. Ja mam kurtke plaszcz kozaki botki jedna pare rekawiczek szalik i czapke. Co do letniego to mam 2 pary spodenek do kolan spodnice lzejsza i 3 sukienki. Z butow to 3 pary balerinek ale one i na wiosne i wczesna jesien sie nadaja i jedne sandaly. I ogolnie podstawowe rzeczy dzinsy bokserki tshirty 3 sweterki i kurtka dzinsowa w ktorej rzadko chodze. I stroj galowy bo jeszcze sie ucze. A po za tym to malo mam rzeczy. Glownie jak jestem wkurzona to siadam przed szafa i wywalam to w czym nie chodze wiec minimalizm wypelnia moje zycie

Wow!!! to ja mam wciąż mnóstwo rzeczy, choć już i tak ograniczyłam ich posiadanie. Na razie nic nie kupuje. Dostałam parę rzeczy ostatnio. Po wizycie w galerii stwierdzam, że sporo szajsu w sieciówkach i wszystko drogie

[favianna]

moich rzeczy do ubrania jest troche ponad 100 ;P wiec wciaz do minimalizmu mi daleko, policzylam tez ksiazki, kosmetyki itp. Ogolnie nie jest ze mna dramatycznie, ale mogloby byc lepiej
znalazlam tez kolejny fajny blog exkonsumpcja.blogspot

[lemka]

U mnie ostatnimi czasy gorączka minimalizmu zanikła. Nawał obowiązków, no i trochę się zniechęciłam trudnością sprzedawania rzeczy .

[Charlotta11]

Właśnie, zdecydowanie łatwiej jest coś kupic niż potem to sprzedac czy się tego pozbyc. Ja teraz inwestuję w ubrania lepszej jakości, ponadczasowe, mam nadzieję, że posłużą mi dłużej i nie znudzą się tak szybko.

[pyska95]

Ja nie licze do stu bo i tak mam ponad. Widzialam zdjecie rzeczy oresta tabaki ten to dopiero ma malo. Ja chyba naleze do tej grupy co woli kosmetyki od ciuchow wiec z ubiorem nie mam problemu. Bardzo podoba mi sie paryski styl taki klasyczny. Z kosmetykami tez sie ograniczam i jestem na etapie zuzywania i malo co kupuje z kolorowki czy pielegnacji chociaz to drugie szybciej sie zuzywa.


Wysłane z iPhone 4.

[GgochaA]

Napisane przez pyska95

Ja nie licze do stu bo i tak mam ponad. Widzialam zdjecie rzeczy oresta tabaki ten to dopiero ma malo. Ja chyba naleze do tej grupy co woli kosmetyki od ciuchow wiec z ubiorem nie mam problemu. Bardzo podoba mi sie paryski styl taki klasyczny. Z kosmetykami tez sie ograniczam i jestem na etapie zuzywania i malo co kupuje z kolorowki czy pielegnacji chociaz to drugie szybciej sie zuzywa.


Wysłane z iPhone 4.

Tylko że jego zdjęcie nie do końca pokazuje stan faktyczny, o czym zresztą sam mówił, więc też nie ma się co sugerować.

[pyska95]

Ale samo w sobie ze malo ma to troszke motywuje. Ja wiem tez ze nie mam co sie porownywac do "kobiety pracujacej" ktora ma meza i dzieci bo samo w sobie wiecej rzeczy potrzeba. Ja w tym roku koncze technikum a potem studia w innym miescie i stad to bardziej mnie motywuje bo tego calego dobytku nie zabiore. Po za tym zauwazylam ze jak jestem w pokoju jest "zawalony" to dziwnie sie czuje i mysle: wywalilabym to to i to. Ale sadze ze to nie jest obsesja :p bo moje rzeczy w jednej walizce by sie nie pomiescily w dodatku podrecznej


Wysłane z iPhone 4.

[favianna]

Jestem wlasnie w trakcie konczenia ksiazki "Minimalizm po polsku" i jedna glowna rzecz juz z niej wynioslam. Dotarlo do mnie, ze z ciuchami jest dokladnie tak jak z np. samochodami, kupujac cos i wynoszac ze sklepu, ta rzecz automatycznie traci na wartosci. I pomimo, ze cena ubrania jest minimalna w stosunku do samochodu, to procent utraty wartosci jest nieporownanie wiekszy. Wiec jak teraz patrze w sklepie na ciuchy, to widze w zasadzie caly system "drenowania" portfela. Kolejna rzecz, to chodze po sklepach i pomimo ze wiele rzeczy mi sie podoba, to bardzo minimalna ich ilosc to cos co naprawde chcialabym widziec w swoim domu.
Kolejna sprawa to kwestia ceny i marki. Oczywiscie ze chce teraz kupowac rzeczy lepszej jakosci, ale tez cena wcale nie jest wyznacznikiem jakosci. Mialam tez moment, kiedy myslalam ze moglabym kupic jedna rzecz ale nawet drozej, bo w koncu kupuje tylko jedna i co tam bede sie ogladac. Ale przemyslalam sprawe, nawet lepsze rzeczy podlegaja tej samej utracie wartosci wiec jaki sens w kupowaniu czegos drozej? I jak patrze na moj sweterek, ktory kupilam za pelna cene, a ktory znalazlam na wyprzedazy prawie 40% taniej, to mysle ze nie warto bylo placic pelnej kwoty.

[wampir]

Napisane przez favianna

Jestem wlasnie w trakcie konczenia ksiazki "Minimalizm po polsku" i jedna glowna rzecz juz z niej wynioslam. Dotarlo do mnie, ze z ciuchami jest dokladnie tak jak z np. samochodami, kupujac cos i wynoszac ze sklepu, ta rzecz automatycznie traci na wartosci. I pomimo, ze cena ubrania jest minimalna w stosunku do samochodu, to procent utraty wartosci jest nieporownanie wiekszy. Wiec jak teraz patrze w sklepie na ciuchy, to widze w zasadzie caly system "drenowania" portfela. Kolejna rzecz, to chodze po sklepach i pomimo ze wiele rzeczy mi sie podoba, to bardzo minimalna ich ilosc to cos co naprawde chcialabym widziec w swoim domu.
Kolejna sprawa to kwestia ceny i marki. Oczywiscie ze chce teraz kupowac rzeczy lepszej jakosci, ale tez cena wcale nie jest wyznacznikiem jakosci. Mialam tez moment, kiedy myslalam ze moglabym kupic jedna rzecz ale nawet drozej, bo w koncu kupuje tylko jedna i co tam bede sie ogladac. Ale przemyslalam sprawe, nawet lepsze rzeczy podlegaja tej samej utracie wartosci wiec jaki sens w kupowaniu czegos drozej? I jak patrze na moj sweterek, ktory kupilam za pelna cene, a ktory znalazlam na wyprzedazy prawie 40% taniej, to mysle ze nie warto bylo placic pelnej kwoty.

Słuszna konkluzja

Moim zdaniem w wielu przypadkach niestety przepłacamy na ubraniach. Wychodzę jednak z założenia, że kilka rzeczy z naszej garderoby powinno być z wyższej półki, np. buty. Przemyślany fason, dobrze dobrany rozmiar i materiał, jedna para może służyć latami. Podobnie z eleganckimi sukienkami, żakietami etc.
Dlatego lubię kupować w lumpach - wychodzę z założenia, że te ciuchy przeszły swoją próbę wytrzymałości

[Soph]

Napisane przez wampir

Słuszna konkluzja

Moim zdaniem w wielu przypadkach niestety przepłacamy na ubraniach. Wychodzę jednak z założenia, że kilka rzeczy z naszej garderoby powinno być z wyższej półki, np. buty. Przemyślany fason, dobrze dobrany rozmiar i materiał, jedna para może służyć latami. Podobnie z eleganckimi sukienkami, żakietami etc.
Dlatego lubię kupować w lumpach - wychodzę z założenia, że te ciuchy przeszły swoją próbę wytrzymałości

Też wychodzę z takiego założenia, uniwersalny fason w którym czujemy się komfortowo, dobrej jakości materiał (zawsze czytam skład metki), delikatne pranie.
Niestety nadal mam trochę rzeczy do pozbycia się z okresów 'głupoty'
I nie mogę sprzedać nadgromadzonych książek, do których już nie wrócę...

[Mimi08]

Hej, można dołączyć?
Niedawno odkryłam minimalizm i strasznie się wkręciłam. Zdałam sobie sprawę, że nie potrzebuje tych wszystkich rzeczy które mam. Tylko zajmują mi miejsce. Od jutra zaczynam porządki Mam najwięcej ubrań, ale nie szkoda mi ich oddawać, bo jakoś tak nie mam sentymentu do ciuchów.

[Charlotta11]

Witaj i powodzenia na nowej drodze życia
Dla mnie minimalizm to przede wszystkim zmiana myslenia. Wcześniej kupowałam byle jak i byle co. Teraz nad każdą rzeczą się zastanawiam, czytam opinie itp. Próbuję sobie wyobrazic czy dana rzecz faktycznie będzie przydatna czy będzie tylko zabierała miejsce i czas potrzebny na dbanie o nią.
W ogóle ostatnio irytują mnie tandetne przedmioty słabej jakości. Zaraz zauważę, że np. tu krzywo uszyte, tam nitka odstaje, materiał kiepski bo będzie się rozciągał czy mechacił.
Poza tym staram się unikac plastiku jak tylko mogę bo "plastic is disgousting".

[Bonjour_tristesse]

Mnie też strasznie irytuje niska jakość - to dlatego zupełnie przestałam chodzić do sieciówek typu HM, albo co gorsza new look itp. Ogólnie staram się unikać tego typu sklepów. Niestety czasem zara lub mango mnie czymś skuszą.. Lubię ich wzornictwo, a ceny, chociaż nie takie niskie, nie są jeszcze zaporowe, więc łatwo ulec pokusie.

Miałam piękne postanowienie, żeby robić zakupy tylko w sh (nie za często) i odkładać na markowe wymarzone egzemplarze
Nie jest łatwo niestety - wystarczy, że wchodzę na swojego ulubionego bloga o modzie i rodzą się potrzeby
Chciałabym się też ubierać trochę poważniej, buty na obcasie i te sprawy, ale dla mnie ubranie musi być przede wszystkim funkcjonalne.

[Charlotta11]

H&M ma zdaje się linię Premium z rzeczami z założenia wyższej jakości. Widziałam bardzo ładne sweterki z kaszmiru na zdjęciach, szkoda że nie mogę na żywo pomacac.

[wampir]

Jakie marki, według Was, oferują ubrania lepszej jakości? Pytam, ponieważ niespecjalnie się orientuję, a chciałabym zdobyć nieco wiedzy w tym temacie

[Mimi08]

Napisane przez Charlotta11

Witaj i powodzenia na nowej drodze życia
Dla mnie minimalizm to przede wszystkim zmiana myslenia. Wcześniej kupowałam byle jak i byle co. Teraz nad każdą rzeczą się zastanawiam, czytam opinie itp. Próbuję sobie wyobrazic czy dana rzecz faktycznie będzie przydatna czy będzie tylko zabierała miejsce i czas potrzebny na dbanie o nią.
W ogóle ostatnio irytują mnie tandetne przedmioty słabej jakości. Zaraz zauważę, że np. tu krzywo uszyte, tam nitka odstaje, materiał kiepski bo będzie się rozciągał czy mechacił.
Poza tym staram się unikac plastiku jak tylko mogę bo "plastic is disgousting".

Masz racje, minimalizm to zmiana myślenia. Otworzył mi oczy. Zauważyłam, że do szczęścia nie potrzebne są mi te wszystkie rzeczy które posiadam. I Lepiej kupić jedno coś co jest dobrej jakości niż kilka badziew które zaraz się zepsują i tylko zagracaja dom.
Dzisiaj zrobiłam taki wstępny porządek w szafie. Jak na razie wyrzuciłam rzeczy w których nie chodzę, które są mi niepotrzebnie. I w szafie zostało mi 55 rzeczy Będzie jeszcze mniej, bo musze jeszcze wszystko poprzymierzać i sprawdzić w które jeszcze wchodzę, które są za duże itd. Jest tak pięknie pusto w szafie!

[Bonjour_tristesse]

Napisane przez wampir

Jakie marki, według Was, oferują ubrania lepszej jakości? Pytam, ponieważ niespecjalnie się orientuję, a chciałabym zdobyć nieco wiedzy w tym temacie

Mogę wymienić te, o których mam dobre zdanie - tzw. średnia półka cenowa, dostępna stacjonarnie w Polsce: COS, Marc O'Polo, Muji.

Polecam również ten wpis na blogu: http://minimalplan.com/2012/06/28/od...sci-czesc-iii/ (zresztą całego bloga polecam )

[Mimi08]

Zgadzam się jeśli chodzi o Marc O'Polo. Mam kilka rzeczy z tej firmy i są bardzo dobrej jakości, co prawda kupiłam je w sh
Tych pozostałych nie znam.

Fajny, blog. Na pewno przeczytam

[Bonjour_tristesse]

Napisane przez Mimi08

Zgadzam się jeśli chodzi o Marc O'Polo. Mam kilka rzeczy z tej firmy i są bardzo dobrej jakości, co prawda kupiłam je w sh
Tych pozostałych nie znam.

Fajny, blog. Na pewno przeczytam

Autorka jest, zdaje się, dziennikarką i to widać

A ja dzisiaj nabyłam kaszmirowy (100%) szalik w sh za 1 zł Piękny ciemny, szary odcień w idealnym stanie. Szkoda, że nie jest trochę większy, ale ja nie marudzę i kiedyś kupię sobie idealny

[Cindy28]

Napisane przez favianna

Jestem wlasnie w trakcie konczenia ksiazki "Minimalizm po polsku" i jedna glowna rzecz juz z niej wynioslam. Dotarlo do mnie, ze z ciuchami jest dokladnie tak jak z np. samochodami, kupujac cos i wynoszac ze sklepu, ta rzecz automatycznie traci na wartosci. I pomimo, ze cena ubrania jest minimalna w stosunku do samochodu, to procent utraty wartosci jest nieporownanie wiekszy. Wiec jak teraz patrze w sklepie na ciuchy, to widze w zasadzie caly system "drenowania" portfela. Kolejna rzecz, to chodze po sklepach i pomimo ze wiele rzeczy mi sie podoba, to bardzo minimalna ich ilosc to cos co naprawde chcialabym widziec w swoim domu.
Kolejna sprawa to kwestia ceny i marki. Oczywiscie ze chce teraz kupowac rzeczy lepszej jakosci, ale tez cena wcale nie jest wyznacznikiem jakosci. Mialam tez moment, kiedy myslalam ze moglabym kupic jedna rzecz ale nawet drozej, bo w koncu kupuje tylko jedna i co tam bede sie ogladac. Ale przemyslalam sprawe, nawet lepsze rzeczy podlegaja tej samej utracie wartosci wiec jaki sens w kupowaniu czegos drozej? I jak patrze na moj sweterek, ktory kupilam za pelna cene, a ktory znalazlam na wyprzedazy prawie 40% taniej, to mysle ze nie warto bylo placic pelnej kwoty.

Jestem tego samego zdania .
Dlatego przestałam się już całkowicie jarać nowymi kolekcjami czy rzeczami, które kosztują zbyt wiele- moim zdaniem.
Pewnie z tego powodu tak lubię norweskie zakupy , właśnie stałam się posiadaczką przepięknej, ciepłej kurtki przecenionej z 999 na 99 kr .

W mojej szafie robi się coraz bardziej przejrzyście . Mnóstwo rzeczy poszło w odstawkę. Sporo znalazło nowy dom, wiele - darzonych sentymentem spaliłam [bądź palę ], trochę oddałam Mamie, trochę czeka na sprzedaż. Mam nieporównywalnie mniej ciuchów z czego bardzo się cieszę .
Aczkolwiek 3 sukienki i 2 spódnice na krzyż w aurze letniej kompletnie do mnie nie przemawiają - a takie założenia widuję na blogach minimalistek. Mam ok 10/15 letnich zestawów, które świetnie się sprawdzają i nie zamierzam zmniejszać tej liczby tym bardziej, że podczas wyjazdów zazwyczaj nikt nie zawraca sobie głowy czymś tak przyziemnym jak pranie. Więc tego .

Podobnie jest z butami, torebkami, ozdobami do włosów, biżuterią etc.

Książek raczej nie kupuję - chyba, że są to znane mi i bliskie memu sercu pozycje, po które chcę sięgać zawsze, kiedy przyjdzie taka ochota . Zdecydowanie wolę wypożyczać. Jedyne na czym nigdy nie oszczędzałam [jeśli chodzi o miejsce i pieniądze], to słowniki . Jednak te książki, które w jakiś sposób burzą mój plan zagospodarowania przestrzeni i nie tylko upłynniam oddając do biblioteki bez zbędnych sentymentów .