Czy wg Was zarobki 2,5 tysiąca miesięcznie to dużo czy mało ?

[zakonna]

Ja też mieszkam w bloku, i płacę czynsz...

[Kolor Bzu]

Napisane przez Mijanou

Wiesz, jest taka piękna rosyjska bajka o wężu i orle. Tak mi się jakoś skojarzyła z tym fragmentem.

Jak mnie na coś nie stać to tego nie mam. Jakbym miała mało i znalazłabym psiaka opuszczonego bym mu poszukała dobrego domu.

[Mijanou]

Napisane przez zakonna

Panga to jest taki syf, że się w głowie nie mieści. Lepiej tego nie jeść.
Ja wołowiny nie jem. Kupuję wieprzowinę za średnio 12 zł/kg, ryby bardzo rzadko bo lubimy tylko łososia, a to jest drogie. Kupuję drób, maksymalnie 18 zł/kg jeśli indyka, około 12 zł/kg jeśli filety z kury.

pangi to takie ryby śmieciarki. W sumie to ja nie jadam mięsa za wyjątkiem biustu z kurczaka a z ryb wolę kawałeczek soli niż kilogram pangi.

[uniperfect]

Napisane przez Maguda_

Wydaje mi się, że w tekście o zdumionych osobach nie chodziło o ich zarobki, tylko zawsze zdarzają się zdziwione panie czy panowie w mięsnym, że jak to można karmić psa mięsem czy odpowiednim jedzeniem częściowo z warzywami, a nie np. suchą karmą czy kośćmi. Niektórym się wydaje, że jak pies, to same ochłapy i resztki powinien tylko jeść.


No są i co w związku z tym, bo nie rozumiem co to wnosi do rozmowy?

to, że niektórzy twierdzą, że 1000 zł na jedzenie dla jednej osoby to mało a to według mnie nie prawda.

[zakonna]

A dzieci? rozumiem, że dzieci też nie należy mieć? dzieci są cholernie kosztowne.
1000 na dwie osoby jest OK.

[tiramisu_]

Napisane przez Frezja_1

Wyśmiewanie się ze zdumionych kolejkowiczek uważam za co najmniej niedelikatne. Może one własnie muszą przezyć za te 1000zł symbolicznej emerytury. Jesli was staś na wołowinę dla kota to super, ale nie gloryfikujcie się z tego powodu i nie wyśmiewajcie innych których nie stać nawet na wołowinę dla siebie.

Nikt z nas nikogo nie wysmiewa. To te osoby z kolejki wysmiewaja mnie - to jest w porzadku? Nie wolno mi skomentowac? I abstrahujac od kolejek w miesnym - nie mowimy w tym watku o sytuacji gdy ktos ma emeryture 1000 zl na dwoch i zwyczajnie jest biedny (zrozumiala sytuacja) tylko oosobach, ktore maja jako takie pieniadze ale oszczedzaja np. na jakosci jedzenia.

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

A dzieci? rozumiem, że dzieci też nie należy mieć? dzieci są cholernie kosztowne.
1000 na dwie osoby jest OK.

Jak kogoś nie stać to nie powinien.

[Frezja_1]

Za dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice, więc wspólnie powinni łożyc na ich utrzymanie, więc koszty rozkładają się na 2 osoby (lub 1 osoba płaci alimenty). O kombinatorach wymigujących się od płacenia nie chce mi się nawet wspominac, bo to emocjonalna patologia.

[zakonna]

I nadal twierdzisz, że 2,500 to dobre pieniądze? Bo to nie są pieniądze na posiadanie dzieci.

[Mijanou]

Napisane przez Kolor Bzu

Jak mnie na coś nie stać to tego nie mam. Jakbym miała mało i znalazłabym psiaka opuszczonego bym mu poszukała dobrego domu.

A jak bym nie znalazła to do schroniska? Wiesz, jest zasada: odpowiadasz za to, co oswoiłeś.
Wierzysz, że to takie proste znaleźć dom dla bezdomnego zwierzaka? Zapraszam zatem do naszego Kotkowa. Co jakiś czas ktoś nam koty/kocięta/ciężarne kotki podrzuca. Skonfrontujesz teorię z praktyką.

I mnie to nie dziwi, że dziewczyny kupują wołowinę dla zwierzaków. Ja też to robię. Jeśli masz zwierzę/dziecko to zapewniasz mu to, co potrzebne. Choć byś sama musiała zjeść skromniej.

[Mixiakova]

Napisane przez uniperfect

Ja tak na serio. Wiesz są ludzie co mają 600 zł renty, emerytury 1200 zł muszą czynsz płacić, bo mieszkają w bloku , sa ludzie co zarabiają najniższą krajową i oni nie kupują wołowiny . Ja nawet nie lubię wołowiny itp z mięs jem tylko drób, wędlina musi być drobiowa żadnej innej nie zjem, mięso to tylko filet drobiowy, udka z kurczaka itp. A z ryb lubię tylko mintaja i pangę, inne mi nie smakują .

Ależ nie musisz mi tego tłumaczyć, wiem co to żyć za 1200 zł, z czego 600 zł idzie na czynsz + 300 inne opłaty i mało zostaje na jedzenie. Wołowiny nie jadłam nigdy, też wolę kurczaka.

Napisane przez Frezja_1

Wyśmiewanie się ze zdumionych kolejkowiczek uważam za co najmniej niedelikatne. Może one własnie muszą przezyć za te 1000zł symbolicznej emerytury. Jesli was staś na wołowinę dla kota to super, ale nie gloryfikujcie się z tego powodu i nie wyśmiewajcie innych których nie stać nawet na wołowinę dla siebie.

Boze, a czy każdy, kto kupi czegoś więcej/drożej też musi być oceniany? Zazdrość ludzka...

[Frezja_1]

Napisane przez tiramisu_

Nikt z nas nikogo nie wysmiewa. To te osoby z kolejki wysmiewaja mnie - to jest w porzadku? Nie wolno mi skomentowac? I abstrahujac od kolejek w miesnym - nie mowimy w tym watku o sytuacji gdy ktos ma emeryture 1000 zl na dwoch i zwyczajnie jest biedny (zrozumiala sytuacja) tylko oosobach, ktore maja jako takie pieniadze ale oszczedzaja np. na jakosci jedzenia.

A skąd wiesz jakie ktoś ma pieniądze? Większość emerytur w Polsce to własnie te symboliczne 1000zł z groszami

[Kolor Bzu]

Napisane przez tiramisu_

Nikt z nas nikogo nie wysmiewa. To te osoby z kolejki wysmiewaja mnie - to jest w porzadku? Nie wolno mi skomentowac? I abstrahujac od kolejek w miesnym - nie mowimy w tym watku o sytuacji gdy ktos ma emeryture 1000 zl na dwoch i zwyczajnie jest biedny (zrozumiala sytuacja) tylko oosobach, ktore maja jako takie pieniadze ale oszczedzaja np. na jakosci jedzenia.

A jak ktoś nie oszczędza na jedzeniu kupuje to co chce i mu mało wychodzi?

[Maguda_]

Napisane przez uniperfect

to, że niektórzy twierdzą, że 1000 zł na jedzenie dla jednej osoby to mało a to według mnie nie prawda.

Nie, ja zrozumiałam tylko, że mówisz, że są ludzie, którzy mają emerytury za 1200 zł czy zarabiają najniższą krajową. To jest fakt. Tak samo jak to, że są ludzie, którzy zarabiają np. 10 tysięcy. No i tacy też żyją w Polsce Im więcej się zarabia, tym zazwyczaj chce się mieć lepszą jakość życia, więc zamiast pangi będzie chciało się pojeść łososia czy nawet dorsza, który u mnie kosztuje właśnie tyle co łosoś. Jak się nie ma z czego wyczarować, to się je na co go stać. Na samo jedzenie dla 1 osoby w mnie 1 tysiąc to sporo.

[Frezja_1]

Napisane przez zakonna

I nadal twierdzisz, że 2,500 to dobre pieniądze? Bo to nie są pieniądze na posiadanie dzieci.

Tak, nadal uważam. Mam zresztą dziecko.

[tiramisu_]

Napisane przez Frezja_1

A skąd wiesz jakie ktoś ma pieniądze? Większość emerytur w Polsce to własnie te symboliczne 1000zł z groszami

Bo watek jest o wyplacie 2500 a nie 1000.

[invisible_01]

Napisane przez uniperfect

A z ryb lubię tylko mintaja i pangę, inne mi nie smakują .

Mintaja i pangi to nie można nawet rybą nazwać...

[zakonna]

Spoko. Ja wydaję na psy 300 zł miesięcznie, pod warunkiem, że nie chorują i nic się nie dzieje. Dzieci chyba kosztują więcej, nie? Więc nie wiem jak 2,500 to dobra kasa.

[tiramisu_]

Napisane przez Mixiakova

Boze, a czy każdy, kto kupi czegoś więcej/drożej też musi być oceniany? Zazdrość ludzka...

Dokladnie, mnie obrazac w kolejce mozna ze w tylku mi sie poprzewracalo i kotowi wolowine kupuje ale ja jakbym cos powiedziala na temat salcesonu czy mortadeli to olaboga jaka bezczelna.

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

A jak ktoś nie oszczędza na jedzeniu kupuje to co chce i mu mało wychodzi?

To czemu kranowke pijesz? I tylko owoce za 2 zl jak sa?

[uniperfect]

Ja to taki niejadek od małego. Więc jak ktoś mówi, ze coś jest dobre, to dla mnie jest niedobre Z imprez typu komunia zawsze nie najedzona wracam. Ja to najbardziej lubię jeść pierogi, naleśniki (z mąki razowej są najlepsze) itp. Teraz też każdy mi mówi, że panga jest niedobra, ja wiem o tym , że zdrowa o nie jest, ale mi ona smakuje Ja nieobiektywna jestem

[201604250941]

Nadal mi się wydaje, ze jak nie jestes marynarzem czy chirurgiem to mieszkanie dla singla to trochę bajka w kontekscie ogólnym. Bank chyba nie da kredytu nawet bez dobrego zyranta.
Da się to zrobic kupujac male mieszkanie przy łącznej pensji 5k, bo da sie. Ale na dziecko nie będzie, wakacji nie bedzie, lodowka bedzie okrojona, ale niektórym to nie przeszkadza, bo mają inne priorytety. Niech sobie maja. Wychodzisz na styk, a ja osobiscie muszę mieć na koncie jakas poduszkę finansową na gorsze czasy.

Z takich moich obserwacji wynika, ze albo w koncu wyjada za granice pracować na ten kredyt albo jedno straci robote, wpadną w wir odsetek i nigdy tego nie spłaca.

I troche mnie dziwia koszty zycia w Warszawie podane przez KB, cos niskie mi się wydaja, ale mogę się mylić.

[Kolor Bzu]

Napisane przez tiramisu_

Dokladnie, mnie obrazac w kolejce mozna ze w tylku mi sie poprzewracalo i kotowi wolowine kupuje ale ja jakbym cos powiedziala na temat salcesonu czy mortadeli to olaboga jaka bezczelna.

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------



To czemu kranowke pijesz? I tylko owoce za 2 zl jak sa?

Bo owoc najlepiej smakuje w szczycie sezonu i wtedy też jest akurat tani.

[nelciak]

Napisane przez Kolor Bzu

Bo owoc najlepiej smakuje w szczycie sezonu i wtedy też jest akurat tani.

Nieprawda, owoc najlepiej smakuje pół roku po szczycie sezonu, kiedy nie jadł się go od miesięcy i jest się na niego wygłodniałym, a nigdzie go nie ma w przyzwoitej jakości i cenie

[Bonjour_tristesse]

Napisane przez tiramisu_

To czemu kranowke pijesz? I tylko owoce za 2 zl jak sa?

Muszę się wtrącić - a co jest złego w piciu wody z kranu? Przecież butelkowana woda to jeden z największych przekrętów w branży spożywczej.

[Mijanou]

Napisane przez Bonjour_tristesse

Muszę się wtrącić - a co jest złego w piciu wody z kranu? Przecież butelkowana woda to jeden z największych przekrętów w branży spożywczej.

Nic nie ma złego.
Ale przyznasz, że ta butelkowa to chociaż mniej daje po nosie chlorem.

[201604250941]

Ja tam bym kranowy sie nie napila, chlor, bakterie, kamien, to trzeba przegotowac. W niektorych miastach od kranowy schodzi skora, we Wrocku i Wawie mnie tak wysuszalo, ze masakra, mialabym to jeszcze pic? Saguaro z lidla ma calkiem niezly sklad, mozna pic.

[Bonjour_tristesse]

Napisane przez Mijanou

Nic nie ma złego.
Ale przyznasz, że ta butelkowa to chociaż mniej daje po nosie chlorem.

Przyznam, że ja nie widzę żadnej różnicy pomiędzy wodą z kranu, a butelkowaną typu Żywiec Zdrój itp. Jakość podobno też jest bardzo zbliżona.

candycotton - to woda ma jakiś skład?

Szczerze to woda, którą mamy w kranie nie jest już taka sama jak kilka lat temu. Można ja pić bez obaw. Woda z lidla to - zapewniam Cię - też woda z kranu

[aer]

Napisane przez Bonjour_tristesse

\

candycotton - to woda ma jakiś skład?

lol.
aniony, kationy, CO2, chlorek sodu, tlen, wodór to w takim razie co? zwierzatka?

[Bonjour_tristesse]

Napisane przez aer

lol.
aniony, kationy, CO2, chlorek sodu, tlen, wodór to w takim razie co? zwierzatka?

Jednak mówiąc o składzie produktu spożywczego pierwsze co mi przyszło do głowy to nie skład chemiczny

[a34]

Napisane przez Bonjour_tristesse

Szczerze to woda, którą mamy w kranie nie jest już taka sama jak kilka lat temu. Można ja pić bez obaw. Woda z lidla to - zapewniam Cię - też woda z kranu

Ale przechodzi przez te same rury, co kilkadziesiąt lat temu Ma ktoś sprawdzoną wiedzę, jak to wpływa na jakość wody?