Kosmetyki w lodówce. Przechowywanie kosmetyków w lodówce

[guest]

jak to jest z przechowywaniem kosmetykow w lodówce ? Wiem ze wile osób tak robi ja tez, trzymam tam kremy i lakiery do paznokci. Ale cos mnie tak tknęło czy to aby dobry sposób, czy tak niska temperatura im nie szkodzi?

[Skakanka]

Lakier do paznokci do lodówki? Stwardnieje! Ale kremy itp - jak najbardziej.

[guest]

eee tam lakier nie twardnieje, mam taki co juz 2 lata w niej lezy a po wyjeciu rozgrzewam tylko w rekach buteleczkę, ale zastanwiam sie nad jego własciwościami (jak i kremów)czy niska temperatura nie niszczy jego właściwości odzywczych np.

[Skakanka]

"Wartości odżywcze lakieru?" - zadumała się Skakanka nieinteligentnie, z frasunkiem drapiąc się po głowie...

[guest]

no a uważasz że lakier to tylko takie kolorowe mazidło?? Przeciez nawet zalecane jest malowanie paznokci bo to chroni płytke paznokciową.A np. lakier do paznokci rozdwajajacych sie, łamiliwych? To taka woda czy jednak ma jakies składniki w sobie?? O! Ja tu mam taki co to na nim napisane ze ma kwasy Aha, keravite.... chyba ze producent kłamie.
No ale niech się Skakanka podrapie jeszcze po głowie... może cos wydrapie [img]icons/icon12.gif[/img]

[sarenka]

buuuuu. wiele moich znajomych trzyma lakiery w lodówce - słyszałam, że to rewelacyjna metoda na przedłużenie życia lakieru. a ja mam tyyyle jedzona w lodówce, że nie zmieściłabym tam lakierów.. no może 3 czy 4.. ale albo wszystkie albo żaden [img]icons/icon9.gif[/img] a co do substancji zawartych w lakierze... jak nie wyżre ich emalia i te wszystkie zawarte w niej substancje 'pachnące' to pewnie i niska temperatura nic im nie zrobi [img]icons/icon7.gif[/img] a co z kremami to nie wiem.. poruszyłaś ważny problem! na słoiczkach powinna widnieć optymalna temperatura przechowyania specyfiku, nieprawdaż?

[Skakanka]

Paznokieć jest martwym wytworem naskórka i można go sobie odżywiać... powodzenia (jeżeli już to nasadę, ale na studiach mnie uczyli, że to niemożliwe z zewnątrz). Poza tym znakomita większość (jeśli nie wszystkie) substancji odżywczych działających na naskórek i jego wytwory jest rozpuszczalna w wodzie lub w tłuszczach, których w lakierach niet (przynajmniej ja takiego lakieru nie widziałam). Owszem, utwardza płytkę i to tyle. A propos wydrapywania czegoś z głowy to postaram się nie zniżyć do riposty...

[guest]

Skakanka? a co z kremami?

[Skakanka]

Kremy jak najbardziej - w lodówce. Dłużej się trzymają - nie jełczeją (paskudne słowo), nie utleniają się witaminy i inna cuda... albo przynajmniej utleniają się wolniej. A poza tym strasznie przyjemnie sie nakłada taki chłodniutki krem na twarz Tylko że ja w lodówce tak jak Ty mam za dużo jedzonka... Pozdrawiam [img]icons/icon12.gif[/img]

[guest]

należałoby zakupić oddzielną lodówkę do produktów kosmetycznych [i to lodówke całkiem pokaźnych rozmiarów] [img]icons/icon7.gif[/img] [img]icons/icon20.gif[/img] pzdr [img]icons/icon7.gif[/img]

[guest]

no ja mieszkam sama i nie magazynuje tyle żarcia w lodówce, a czasmi bywa tak ze w lodówce mozna znaleźć tylko kosmetyki ..no i może ketchup. Na kosmetyki przeznaczyłam dolną szuflade lodówki. Przejrzałam kremy i kurcze nie widze nigdzie żeby była podana temp. ich przechowywania... no ale jeszcze czepię się tych lakierów, Skakanka napisała: paznokieć jest martwym wytworem naskórka i można go sobie odżywiać... No to jak to? Jesli jest krem do rąk i paznokci to na paznokcie nie podziala? A jeśli moczymy paznokcie w oliwce lub cytrynie? To tez autosugestia?? W sklepach jest mnóstwo róznych odzywek do paznokci, które jak wynika z KW wiele z nas kupuje i cieszy sie z rezultatów.... No to działa od zewnątrz czy nie dziala??? OGŁUPIAŁAM!!!!!!!!!

[Skakanka]

Nie autosugestia. Oliwka itp zmiekcza płytkę paznokciową, lakiery mogą ją utwardzać, ale nie ma cudów, paznokieć nie jest żywy i nie wchłonie żadnych substancji odżywczych. ODŻYWIAĆ paznokcie podobnie jak własy i (TAK!) naskórek da się tylko od środka. Co nie znaczy że nie trzeba używać kosmetyków. Z tym że przemysł kosmetyczny często żeruje na naszej niewiedzy i nas... naciąga. Byłam w szoku, kiedy się dowiedziałam, że koenzym Q10 nie jest transportowany przez błonę komórkową... Poza tym kosmetyki nie mogą sięgać swoim działaniem skóry właściwiej, jedynie rogowej warstwy naskórka, która jest martwa... Ale przyznam się że mimo tego kupuję kosmetyki z aktywnymi substancjami. W sumie to ciekawy temat, bo niektóre dodatki do kosmetyków maja sens, a inne nie... ale o tym za dużo pisać

[guest]

ojoj.. a mi się wydaje, że to nie o oszukiwanie idzie oraz nie o to, iż ktoś wierzy w to, że paznokcie to żywa tkanka [img]icons/icon7.gif[/img] tak jak troszczymy się o skórzane buty [to już martwa skóra [img]icons/icon7.gif[/img]] bawełniane koszulki czy wełniane sweterki tak też pielęgnować chcemy martwe włosy i martwe paznokcie [img]icons/icon7.gif[/img]. jasne, że najlepiej stosować odpowiednią dietę, ale od zewnątrz też chcemy upiększać i wzmacniać te nasze martwe wytwory [img]icons/icon7.gif[/img]/ tak masz rację z tymi dodatkami do kosmetyków to bardzo ciekawy wątek.. hmmmm. sarenka

[guest]

no i bądź tu człowieku madry.... ale no macie racje. Pewnie mozna by tak jeszcze wziąć na warsztat inne kosmetyki i tez po dedeukcji okazałoby się, że .... lipa....

[Skakanka]

Toż ja właśnie to napisałam! że niektóre kosmetyki to po prostu produkty dla naiwnych turystów... owszem, działają, ale nie w ten sposób jak zapewnia producent. Co jest dobre - kosmetyki-parafarmaceutyki. Ich działanie sięga skóry właściwej i nie ma tam substancji, które działają tylko na naszą wyobraźnię i kieszeń (jak ten nieszczęsny koenzymQ10). Ale sarenka ma racje, jak zwykle - ze trzeba pielegnowac i wygladzac od zewnatrz jednoczesnie pamietajac ze prawdziwa pielegnacja skory odbywa sie od srodka;-)

[Iker]

Sarenko, a czy mogłabyś mnie oświeicić kremy z jakimi składnikami działają naprawdęi które warto kupić( nie chodzi mi o konkretne marki, a właśnie o składniki).dlaczego Q10 to pic na wodę?Z góry dziękuję za odpowiedź.

[guest]

Zawszem miałam wrażenie, że koenzym Q10 czyli ubichinon znajduje się wewnątrz komórek. Jeśli tak, to skąd się tam bierze?

[sarenka]

ojoj... Agatko ja tego wszystkiego nie wiem. to Skakanka posiada tę tajemna wiedzę [img]icons/icon7.gif[/img] - ale z tego co napisała parę postów wyżej wynika, że koenzym Q10 nie jest transportowany przez błonę komórkową

[guest]

Jak dla mnie, to musi być transportowany z krwi przez błonę komórkową do środka komórki (tak działa np. Q10 w tabletkach). Pewnie chodziło o to, że z kremu koenzym Q10 nie przenika do głębszych warstw skóry (ani do krwi), gdzie są żywe komórki, do których mógłby wniknąć.
Ale najlepiej by było, żeby Skakanka sama wypowiedziała się, co dokładnie miała na myśli.

[Skakanka]

Już mówię. Koenzym Q10 nie przenika przez błony komórkowe (żadne) w takiej postaci w jakiej jest dodawany do kosmetyków. Nie jestem pewna, ale prawdopodobnie jest syntetyzowany już w mitochondriach, a przez błone komórkową transportowane sa substraty. To ja sprawdzę w mojej biochemicznej biblii i jutro napiszę, bo czuję, że się pogrążam Agatko, Twoje pytanie to temat-rzeka i nie jestem w stanie odpowiedzieć Ci dogłębnie, ale na pewno najrozmaitsze substancje nawilżające, natłuszczające no i parafarmaceutyki - jak już napisałam penetrują skórę właściwą. Ale dokładnie napiszę jutro, dobrze? Sorry za moje nieuctwo

[guest]

Skakanko, co to za biochemiczna biblia? Też chcę sobie poczytać [img]icons/icon7.gif[/img]

[sarenka]

i ja też chcę poczytać! [img]icons/icon20.gif[/img] i ja! i ja!

[Skakanka]

O jeżu kolczasty... Na śmierć zapomniałam. Ale teraz sobie zapisze i na pewno sprawdzę jak to jest. Słowo harcerza, którym nigdy nie byłam!

[sarenka]

dobrze dobrze Skakanko [img]icons/icon7.gif[/img] bo my tu czekamy z niecierpliowścią żądne wiedzy [img]icons/icon7.gif[/img]

[Skakanka]

Przepraszam, ale mi sie ciagle zapominalo, ze mam to napisac. Otoz drogie panie jednak jestesmy nabijane w butelke (albo raczej sloiczek czy tubke). Koenzym Q nie jest transportowany przez blone komorkowa, nie ma dla niego receptorow, a czasteczka jest za duza, zeby mogla dyfundowac przez blone. Jest syntetyzowany w komorce z jednostek izoprenowych (bardzo popularna sekwencja weglowodorowa). Kupowanie doustnych preparatow z Koenzymem Q tym samym tez jest lekko bezsensowne, bo nawet jesli strawiony zostanie na nowo zsyntetyzowany wewnatrz komorki to istnieja tansze metody na dostarczenie komorce "budulca", wlasciwie wcale nie trzeba sie o to troszczyc. Swoja droga, ciekawe, czemu padlo akurat na ubichinon (czyli koenzym Q), pewnie z powodu jego ladnej nazwy. W oddychaniu komorkowym bierze tez udzial cale mnostwo innych substancji i sam ubichinon niewiele by wskoral

[Mgiełka]

Wiesz co... czuję się dziwnie skołowana. I tak się zastanawiam - może ta cała kosmetyka to nabijanie nas w butelkę? Nasze prababcie nawilżały twarz ogórkiem, myły włosy jajkami i chyba wyglądały niekiepsko. A pamiętam jak znajomym moich Rodziców lekarz zalecił stosowanie koenzymu Q 10. Sprowadzali go chyba ze Szwecji, bo to jakiś czas temu było. To co - to naprawdę nic nie działa? Nic a nic?
Żeby było śmieszniej, świadoma jestem, iż nadal będę kupować cudowne kremiki i łudzić się, że nie będę miała zmarszczek, cienie pod oczami znikną, stracę 5 cm w udzie itd. Że też człowiek nawet na własnych błędach nie potrafi się uczyć...

[Skakanka]

Napisałam, że nie koenzym Q10 przenika przez błonę komórkową, bo mówił nam to profesor na wykładach z biologii komórki, śmiejąc się z naiwnych bab, które wydają fortunę na kremy. Teraz, żeby nie powtarzać za kimś, kto może się przecież pomylić, sprawdziłam to i rzeczywiście. Nie działa nic a nic. Dlatego jeśli się kupuje kremy, trzeba brać te, które mają jak najwięcej substancji nawilżających, ew. natłuszczających, i to pomaga. A resztę? Trzeba łykać! Z wyjątkiem Koenzymu Q10...

[Skakanka]

"Biochemia" Stryera. Miłego czytania!

[guest]

koenzym q 10 jest swietnym antyutleniaczem i to z tego powowdu wybrano go jako skladnik kremow, natomaist jego dzialanie przeciwzmarszczkowe jest rzeczywiscie przesadzone, natomiast dzialanie wewnetrzne jest udowodnione tak wiec warto go lykac

[Evoonya]

jasne, jasne....[img]icons/icon12.gif[/img] ja polecam szczególnie moją ulubioną część: konformacja, dynamika i funkcja białek. lekka lekturka w sam raz na letni wieczór, czyta się jak agathę christie [img]icons/icon12.gif[/img]