Czy Ty mnie lubisz?

[wiekanka]

Taki sms wysłałam mojej kuzynce, kiedy zauważyłam, że od lat unika ze mną kontaktu.
Odpowiedziała "Lubię Cię, jak jesteś mądra. Długo już taka nie jesteś"
Następny sms dotyczył rozmowy, dzieki ktorej mam ją przekonac, ze już nie jestem głupia, że już zmądrzałam.

Ale zastanawiam się czy to ma sens. Moje życiowe wybory których nie akceptowała spowodowały jej ochłodzenie. Ograniczyła kontakt do minimum. Jeszcze na swięta potrafiła zadzwonic. A potem wcale. Uszanowałam to i się nie narzucałam, choć bardzo mi było cięzko. Tylko czasem raz czy dwa razy do roku, zadzwonilam, żeby reanimowac, co już umarło. Od paru lat ona o mnie całkiem zapomniała, nawet o moich urodzinach.
Ona stara panna. W rodzinie uznana za odlutka, ktory zamknął sie w swoim świecie. Ja po 1 rozwodzie i w trakcie 2.
Kiedy zdarzało się z mojej inicjatywy, że rozmawiałysmy telefonicznie, to zawsze przedłużała rozmowe i czasem trwa do rana. Mówiłam jej o tym, czemu nie zadzwoni pierwsza to się dziwnie tłumaczyła,że nie lubi dzwonić.

Za rok bedziemy mieszkac znow w jednym miescie i chcialabym z nią mieć kontakt. Podobno się cieszy..

Lecz z drugiej strony denerwuje mnie to, że to ja zabiegam i sama stawiam się w roli jakiegoś uczniaka, jak przed egzeminatorem i jakim cudem ona mnie teraz nagle polubi i bedziemy na nowo się przyjaznić?
Mam zal do niej ze mogła nie akceptowac mojego zycia bo podjelam taką a nie inną decyzję i miec widocznie potem dosc moich problemow z niej wynikających ale zapomniec ze zyję?

Przed 2 mscami napisalam jej ze zaczynam po raz kolejny nowy etap zycia. Opisałam swoje polozenie, gdzie jestem i co robię i poprosilam chociaż o sms od czasu do czasu. Nic nie odpisała.
Po namyśle napisałam, czy jej na mnie zależy, to odpowiedziała ze przeciez jestem jej kuzynką i znow cisza. Teraz zapytałam konkretne pytanie, czy mnie lubi...
Cz ja siebie szanuję?

[linaya]

Zapytaj siebie samą? Czy bliski kontakt, przyjaźń z tą kuzynką jest Ci niezbędny do szczęścia? Co Ci ten kontakt daje? Czy faktycznie Wasza więź jest taka fajna, że warto ją na siłę reanimować, mimo oporu drugiej strony?


Więź rodzinna, czy to, że kiedyś byłyście sobie bliskie, nie oznacza, że zawsze tak będzie. Wasze drogi mentalne rozeszły się dawno temu. Ona nie pragnie takiej bliskiej zażyłości z Tobą, jak Ty z nią. W tym jest ambaras, aby dwoje chciało naraz. Ona nie chce.



A swoją drogą, gdyby moja siostra, kuzynka, przyjaciółka w pewnym momencie odsunęła się ode mnie, bo nie podobają jej się moje wybory życiowe, to bez żalu bym jej na to pozwoliła. Raczej zniechęciłby mnie brak jej wsparcia i z mojej strony więź również mocno by osłabła.

[wiekanka]

Napisane przez linaya

Zapytaj siebie samą? Czy bliski kontakt, przyjaźń z tą kuzynką jest Ci niezbędny do szczęścia? Co Ci ten kontakt daje? Czy faktycznie Wasza więź jest taka fajna, że warto ją na siłę reanimować, mimo oporu drugiej strony?


Więź rodzinna, czy to, że kiedyś byłyście sobie bliskie, nie oznacza, że zawsze tak będzie. Wasze drogi mentalne rozeszły się dawno temu. Ona nie pragnie takiej bliskiej zażyłości z Tobą, jak Ty z nią. W tym jest ambaras, aby dwoje chciało naraz. Ona nie chce.



A swoją drogą, gdyby moja siostra, kuzynka, przyjaciółka w pewnym momencie odsunęła się ode mnie, bo nie podobają jej się moje wybory życiowe, to bez żalu bym jej na to pozwoliła. Raczej zniechęciłby mnie brak jej wsparcia i z mojej strony więź również mocno by osłabła.

Tak mi zależy na kontakcie z nią inaczej bym nie ponawiała prób.
Ja moją kuzynke zawsze gloryfikowałam i to pierwsza zauważyla moja mama. Powtarzała, ze ona nie jest za mną, tak jak ja za nią.
Po rozwodzie chcę wrocic do PL i odnowić z nią kontakt, bo bardzo mi na tym zależy. Odpowiada mi to ze jest sama, podobnie, jak ja. Jesteśmy w pewnym sensie do siebie podobne i może nawet sobie potrzebne. Tylko szkoda ze to ciągle ja zabiegam.
I niby co mam jej powiedzieć, jak ją przekonac, że już jestem inna?

[Monikaaa8]

Powiedz, że masz już dosyć facetów, że to pomiot szatana i chcesz być sama Coś czuję, że kuzynce o to chodzi Tak bardziej serio, to zapytaj o co chodzi, dlaczego tak uważa i dlaczego się tak zachowuje. Porozmawiaj szczerze, o ile się będzie dało, bo przeczuwam, że jej wasza znajomość niestety wisi. Popracuj nad lubieniem siebie samej, a później zaprzyjaźń się z kimś z nowej pracy na przykład.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez Monikaaa8

Powiedz, że masz już dosyć facetów, że to pomiot szatana i chcesz być sama Coś czuję, że kuzynce o to chodzi Tak bardziej serio, to zapytaj o co chodzi, dlaczego tak uważa i dlaczego się tak zachowuje. Porozmawiaj szczerze, o ile się będzie dało, bo przeczuwam, że jej wasza znajomość niestety wisi. Popracuj nad lubieniem siebie samej, a później zaprzyjaźń się z kimś z nowej pracy na przykład.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też przyszło mi do głowy, zeby zamiast tłumaczyć się przed nią zapytać ją, czy ona nie chce ze mną mieć kontaktu, czy chce?
Jeśli nie chce to niech powie otwarcie. A jesli chce to dlaczego mam ją przekonywać, co i tak jest tylko gadaniem.
Owszem miałam sporo czasu na własną autorefleksję i wiem, gdzie popełniłam błedy.
Tyle, ze można było ich uniknąć ale do tego była potrzebna nie tylko moja ale i męża swiadomość. Wychodzi na to, że nie poznaliśmy się dobrze.

Albo chodzi jej o coś innego.

O to np. że powinnam uciakac, gdy facet jest zonaty. A ja 2x nie ucieklam, tylko potem za nich wyszłam za mąż.

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

Albo chodzi jej o coś innego.

O to np. że powinnam uciakac, gdy facet jest zonaty. A ja 2x nie ucieklam, tylko potem za nich wyszłam za mąż.

Wiesz, czasami ciężko jest patrzeć jak ktoś nam bliski podejmuje złe decyzje i w rezultacie często krzywdzi się na własne życzenie. Nie wiem jak było, ale nie dziwię się kuzynce że się odsunęła w pewnym momencie. Ciężko kogoś wspierać jeśli raz za razem popełnia te same błędy. Być może, skoro byłyście blisko, to Twoje problemy również ją obciążały emocjonalnie. Zdrowiej jest wtedy rozluźnić kontakt. Być może boi się, że zaraz znowu wpakujesz się w nowe tarapaty.

[kennedy]

Napisane przez wiekanka

Też przyszło mi do głowy, zeby zamiast tłumaczyć się przed nią zapytać ją, czy ona nie chce ze mną mieć kontaktu, czy chce?
Jeśli nie chce to niech powie otwarcie. A jesli chce to dlaczego mam ją przekonywać, co i tak jest tylko gadaniem.
Owszem miałam sporo czasu na własną autorefleksję i wiem, gdzie popełniłam błedy.
Tyle, ze można było ich uniknąć ale do tego była potrzebna nie tylko moja ale i męża swiadomość. Wychodzi na to, że nie poznaliśmy się dobrze.

Albo chodzi jej o coś innego.

O to np. że powinnam uciakac, gdy facet jest zonaty. A ja 2x nie ucieklam, tylko potem za nich wyszłam za mąż.

Ona daje wyraznie do zrozumienia ze nie chce kontaktu. Nie musi mowic ci w twarz ze cie nie lubi, moze nie chce konfrontacji. Woli olewac.

Szanuj sie: niewazne czy chodzi o mezczyzn czy przyjaznie.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Dlaczego tak bardzo zabiegasz o ten kontakt?
Kobieta kilka razy dała ci do zrozumienia, że nie jest już zainteresowana znajomością z tobą.
I nie tyle nie szanujesz siebie, co nie szanujesz jej wyboru.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[wiekanka]

Napisane przez this_witch

Wiesz, czasami ciężko jest patrzeć jak ktoś nam bliski podejmuje złe decyzje i w rezultacie często krzywdzi się na własne życzenie. Nie wiem jak było, ale nie dziwię się kuzynce że się odsunęła w pewnym momencie. Ciężko kogoś wspierać jeśli raz za razem popełnia te same błędy. Być może, skoro byłyście blisko, to Twoje problemy również ją obciążały emocjonalnie. Zdrowiej jest wtedy rozluźnić kontakt. Być może boi się, że zaraz znowu wpakujesz się w nowe tarapaty.

Nie ma takiej opcji. Ja poprostu, już wiem, ze związki nie dla mnie. Może nawet wiem dlaczego. Tak czy inaczej jest mi dobrze tak jak jest i juz nie dam się nikomu zranić.
Nawet jesli nie bedzie chciała ze mną miec nic do czynienia, to tez nie bedzie tragedii, bo brak kontaktu odcierpiałam dawno. Tyle ze bedzie teraz znów inna sytuacja bo zaniedlugo bedziemy mieszkac w jednym miescie a nie w dwoch innych panstwach.
Ale jak tak teraz pisze, to przyszło mi namysl, ze może ona mysli, że bedę ją faszerować moimi problemami, zanim do tego rozwodu dojdzie?

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

Nie ma takiej opcji. Ja poprostu, już wiem, ze związki nie dla mnie. Może nawet wiem dlaczego. Tak czy inaczej jest mi dobrze tak jak jest i juz nie dam się nikomu zranić.
Nawet jesli nie bedzie chciała ze mną miec nic do czynienia, to tez nie bedzie tragedii, bo brak kontaktu odcierpiałam dawno. Tyle ze bedzie teraz znów inna sytuacja bo zaniedlugo bedziemy mieszkac w jednym miescie a nie w dwoch innych panstwach.
Ale jak tak teraz pisze, to przyszło mi namysl, ze może ona mysli, że bedę ją faszerować moimi problemami, zanim do tego rozwodu dojdzie?

Ale skąd ona ma to wiedzieć? Ciężko coś więcej powiedzieć, bo przecież nie wiemy jak to było na przestrzeni lat, ale sama przyznajesz, że dwa razy wpakowałaś się w sytuację, której ona nie pochwalała. Nie wiem ile przepracowałaś ze swoich problemów, ale może ona zwyczajnie nie wierzy już, że kiedykolwiek będzie wam po drodze.
Moim zdaniem ten pociąg już odjechał. Być może po przeprowadzce coś ma szansę się między wami zmienić, ale teraz piłeczka jest po jej stronie. Jak będzie chciała to się odezwie, jak nie, to musisz się z tym pogodzić.
I zgadzam się z HalinaGrazyna, że trochę słabo, że nazywasz ją "starą panną" i "odludkiem" jak sama miałaś latami bajzel w życiu prywatnym. Ja również bym nie chciała się przyjaźnić z osobą, która wiąże się z zajętymi. Za dużo mam problemów w swoim życiu, żeby jeszcze angażować się emocjonalnie w taki cyrk.

[wiekanka]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88797373]Treść usunięta[/QUOTE]

Prawdę mówiąc powtarzyłam slowa innych z rodziny, bez zastanowienia. Dlamnie jest to bezznaczenia. Liczy sie ona.

Tak nie chcę jej obciążac sw0imi klopotami ale jednoczesnie, nie rozumiem takiego olewania mnie.

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

Prawdę mówiąc powtarzyłam slowa innych z rodziny, bez zastanowienia. Dlamnie jest to bezznaczenia. Liczy sie ona.

Tak nie chcę jej obciążac sw0imi klopotami ale jednoczesnie, nie rozumiem takiego olewania mnie.

Wybacz, ale brzmi to nieco narcystycznie, oczekiwanie, że ktoś jest Ci winny zainteresowanie. Jakbyś totalnie ignorowała powody, dla których ona rozluźniła kontakt.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez wiekanka

Ale jak tak teraz pisze, to przyszło mi namysl, ze może ona mysli, że bedę ją faszerować moimi problemami, zanim do tego rozwodu dojdzie?

Czemu nie potrafisz zrozumieć, że kobieta nie chce z tobą utrzymywać bliskiego kontaktu?
Bo kiedyś łączyła was przyjaźń? To nie znaczy, że do końca życia macie zostać blisko.
Ona za tobą nie przepada, daj jej spokój, bo z każdą ponowna próbą zbliżenia się do niej tak naprawdę się oddalasz.

[wiekanka]

Napisane przez this_witch

Wybacz, ale brzmi to nieco narcystycznie, oczekiwanie, że ktoś jest Ci winny zainteresowanie. Jakbyś totalnie ignorowała powody, dla których ona rozluźniła kontakt.

Sek w tym, że ona mi nigdy wprost nie powiedziała, jaki jest powód tej oziębłości. Ja sama do tego doszłam. Nawet teraz musiałam dobrze się nagłówkowac jak sfomułować pytanie by zmusić ją do szczerej odpowiedzi.
Wczesniej, gdy dopytywałam dlaczego nie dzwoni, dlaczego nie chce przyjechac to odpowiadala ze ma duzo pracy. Zresztą tak nie tylko mi odpowiadała. Wszystkim, kto chcial się do niej zbliżyć. Dlatego ciężko mi było ocenić, czy to ze względu na mnie, czy to jej widzimisię.
W koncu powiedziałam, że ty chyba poprostu nie chcesza nie ze nie możesz, to odpowiedziała "tłumacz to sobie jak chcesz."

To było dawno. Od tej pory nie kontaktowałam się, bo czułam, że jest inna. Ale co jakiś czas odzywałam się, chocby na swieta.
Kiedyś tak chyba ze 3-4 lata temu napisała mi kartkę imieninową, a w niej miedzy innymi" to cud, że Ciebie mam"
To jak to w koncu jest?

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez wiekanka

Sek w tym, że ona mi nigdy wprost nie powiedziała, jaki jest powód tej oziębłości. Ja sama do tego doszłam.

Ale ona nie musi ci tego tłumaczyć.
Okazała ci brak zainteresowania wiele razy i to powinno ci wystarczyć, żebyś dała jej spokój.
Może przeszkadza jej twoja namolność? Bo serio, ale masz problem z przyjęciem odmowy do siebie.

[wiekanka]

Napisane przez kennedy

Ona daje wyraznie do zrozumienia ze nie chce kontaktu. Nie musi mowic ci w twarz ze cie nie lubi, moze nie chce konfrontacji. Woli olewac.

Szanuj sie: niewazne czy chodzi o mezczyzn czy przyjaznie.

Właśnie o tym cały czas myślę. Do tej pory przegrywałam życie bo goniłam zeby ktos mnie pokochał. Dzis pozbierałam tyle kopniaków z kazdej strony, ze już kocham siebie najbardzij na swiecie. I jestem zdziwiona sama swoją dojrzalością, bo tak tez mysle i o niej.
Nie zalezy mi tak, jak wczesniej. Ja nie dopuszczałam mysi, nie zastanawiałam się w tych kategoriach, ze ona mnie juznie chce w swoim zyciu, ze ona moze naprawde nie chcieć.

Ale dzis juz to do mnie doszło. Zastanawiam sie czy ta rozmowa ma sens i wogole, zeby ją przekonywac ze ja juz inaczej mysle, ze juz dojrzałam itd.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[kennedy]

Napisane przez wiekanka

Właśnie o tym cały czas myślę. Do tej pory przegrywałam życie bo goniłam zeby ktos mnie pokochał. Dzis pozbierałam tyle kopniaków z kazdej strony, ze już kocham siebie najbardzij na swiecie. I jestem zdziwiona sama swoją dojrzalością, bo tak tez mysle i o niej.
Nie zalezy mi tak, jak wczesniej. Ja nie dopuszczałam mysi, nie zastanawiałam się w tych kategoriach, ze ona mnie juznie chce w swoim zyciu, ze ona moze naprawde nie chcieć.

Ale dzis juz to do mnie doszło. Zastanawiam sie czy ta rozmowa ma sens i wogole, zeby ją przekonywac ze ja juz inaczej mysle, ze juz dojrzałam itd.

nie ma sensu.
Kiedys mialam przyjaciela, znalismy sie 15 lat, bylismy blisko. Urwal kontakt i olewal mnie jak twwoja kuzynka. zadzwonilam zapytac dlaczego: a, jakos tak wyszlo.

[wiekanka]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88797373]Treść usunięta[/QUOTE]

Ciezko w to uwierzyc ze tak bedzie i ze mną.
Ale maszrację nie bede jej nic udawadniała. Jak zadzwoni to jej powiem ze zycie pokaze bo klapac szczeka nie bede ze jest ze mna juz wszystko ok.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[skazana_na_bluesa]

Przecież ona jasno daje do zrozumienia, że nie chce mieć kontaktu z tobą. Nawet ci nie odpisuje na smsy. Gdyby chciała utrzymywać kontakt to by się sama czasem odezwała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

Nie nie byłam na zadnej terapii. Najskuteczniejszą terapię przeszłam poprzez własne doswiadczenia. Nauczyłam się wyciągac wnioski i analizowac siebie sama.
L
Jesli chodzi o kuzynke, odczuwam bunt i niechec ze mam jej cos udawadniac, ze nie jestem wielbładem. Bo tak zrozumiałam, ze chciałaby ze mną miec kontakt ale musze sie o to postarać?

Ja nie chce się starac a moze powinnam? meczy mnie to wszystko.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:01 ----------



Ciezko w to uwierzyc ze tak bedzie i ze mną.
Ale maszrację nie bede jej nic udawadniała. Jak zadzwoni to jej powiem ze zycie pokaze bo klapac szczeka nie bede ze jest ze mna juz wszystko ok.

Nic nie musisz i nic nie powinnaś. Trudno, jest jak jest. Jeżeli się odezwie po przeprowadzce to może dacie sobie szansę, ale nie nastawiaj się na nic. Zrobiłaś wystarczająco, żyj własnym życiem.

[wiekanka]

Napisane przez this_witch

Nic nie musisz i nic nie powinnaś. Trudno, jest jak jest. Jeżeli się odezwie po przeprowadzce to może dacie sobie szansę, ale nie nastawiaj się na nic. Zrobiłaś wystarczająco, żyj własnym życiem.

A widzisz, kompletnie nie pomyslałam, ze po przeprowadzce mam czekac, az sie odezwie. Ale teraz tak zrobię. Dam jej tylko znac, ze juz sie przeprowadziłam.

Jej matka, czyli moja ciocia chetnie mnie zaprasza zawsze.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez wiekanka

A widzisz, kompletnie nie pomyslałam, ze po przeprowadzce mam czekac, az sie odezwie.

Poważnie?

[linaya]

Daj jej spokój. Nie zmusisz nikogo do lubienia czy sympatii, nic na siłę. Nie, to nie. Niech idzie swoją drogą.


Pomysł na wyłażenie ze skóry, aby jej udowodnić, że się zmieniłaś, jesteś inna (czytaj: taka, jaką ona chciałaby Cię widzieć) jest dla mnie jakiś absurdalny. Tak jakbyś żebrała o jej uwagę, przyjaźń. Nie powinno tak być.


Nie powinnaś bić się w piersi za swoje życiowe wybory. To Twoja sprawa i Twoje życie. Przeżyłaś i wyciągnęłaś wnioski. Nie jesteś torcikiem bezowym z kremem kawowym, żeby Cię każdy lubił. Ona też nie musi.


Odezwij się, że jesteś w kraju, wyraź chęć spotkania, i tylko tyle. Jeśli będzie chciała się z Tobą widzieć - ok. Ale jeśli nie - daj sobie spokój. Miej swoją godność, nie żebraj o jej uwagę.

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

A widzisz, kompletnie nie pomyslałam, ze po przeprowadzce mam czekac, az sie odezwie. Ale teraz tak zrobię. Dam jej tylko znac, ze juz sie przeprowadziłam.

Jej matka, czyli moja ciocia chetnie mnie zaprasza zawsze.

To jak widzisz tę znajomość dowodzi, że może jednak nie wszystko masz w życiu przepracowane. Takie żebranie o zainteresowanie, roztrząsanie czemu ona nie chce, może być powiązane również z Twoim słabymi wyborami w kwestiach związkowych. Przemyśl to, bo może jednak warto jednak rozważyć terapię.

[skara]

Ogólnie dlaczego Ci tak na niej zależy? Magiczne więzy krwi? Bo kuzynka jest więcej warta niż przyjaciółka czy też może rodzina jest najważniejsza? Czy gdyby tak się zachowywała Twoja koleżanka z dzieciństwa lub z klasy, to też byś tak o nią zabiegała? Kobieta dobitnie pokazuje Ci, że nie jesteś dla niej ważna. Zrobisz z tym co chcesz, ale postaraj się chronić siebie i nie wchodzić w niesymetryczne relacje, bo raczej nic dobrego z nich dla Ciebie nie wyjdzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez skara

Ogólnie dlaczego Ci tak na niej zależy? Magiczne więzy krwi? Bo kuzynka jest więcej warta niż przyjaciółka czy też może rodzina jest najważniejsza? Czy gdyby tak się zachowywała Twoja koleżanka z dzieciństwa lub z klasy, to też byś tak o nią zabiegała? Kobieta dobitnie pokazuje Ci, że nie jesteś dla niej ważna. Zrobisz z tym co chcesz, ale postaraj się chronić siebie i nie wchodzić w niesymetryczne relacje, bo raczej nic dobrego z nich dla Ciebie nie wyjdzie.

Pewnie chodzi o samotność. Rozwód, zmiana miasta i kraju, dobrze byłoby mieć kogoś do pogadania przy kawie.

[wiekanka]

Tu nie chodzi o wiezy krwi ale o coś więcej. Ja z nią się przyjazniłam. Zawsze umiala mnie zrozumiec i miałam cudowne z nia porozumienie dusz. Takie to bylo latwe, proste bez zbednego tłumaczenia. Brakuje mi jej. Ale już nie za wszelką cene. Chociaz byloby mi cholernie głupio, gdybym byla na miejscu i by sie nic nie zmienilo. Cały czas sie ludze, ze to przez odleglosc.

Dlatego wolałam teraz to sobie uporządkowac, by sie za rok nie zdziwić.

Zastanawiam sie, czy zrobic jej przysłgę i odwołac rozmowe.

---------- Dopisano o 17:22 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ----------

Kiedys rozmawialam z nia ze bede chciala kupic gdzies w PL mieszkanie, to sama zapytala dlaczego gdzies a nie blisko zeby byc blizej rodziny, czyli chyba jej.
Potem jej zdanie"to cud ze Ciebie mam."
Co to wszystko do cholery znaczy?