jak nie nienawidzić szefa?

[kahoko hino]

Nie znalazłam takiego wątku, więc zakładam

Nieznoszę mojego szefa. Wkurza mnie koszmarnie. Jest głupi, powolny, czepialski, bardzo emocjonalny, źle kieruje firmą. Jest często zdenerwowany, bo nie radzi sobie ze swoją pracą, przez co czepia się mnie. Mój manager jest świetny, bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Całkiem lubię moją pracę, poza tym chcę tu przepracować min. rok (jeszcze 7 miesięcy...), bo to będzie bardzo dobrze wyglądało w CV.

jestem typem osoby, która niecierpi głupich osób. tak mam. znajomi się śmieją, że jestem uczulona na ludzką głupotę szef zwykle jest osobą, którą w jakiś sposób podziwiam za większe osiągnięcia, wiedzę, doświadczenie - tu nie jestem w stanie, bo widzę, że nie jest dobry w tym, co robi.

Weźcie coś poradźcie, bo muszę jeszcze ponad pół roku wytrzymać

[Anusia : )( :]

Mieć mądrego,kompetentnego, budzącego szacunek szefa,który potrafi przyznać się do błędu i docenić - pobożne życzenie każdego z nas. Zdarzyło mi się raz wżyciu, niestety aktualnie nie mogę się już tym pochwalić. Moja obecna przełożona to prymitywna histeryczka z bardzo wysokim mniemaniem o sobie, ale niestety bardzo małą wiedzą... Co mam Ci powiedzieć? Musisz się uodpornić. Nad takimi ludźmi trzeba się litować i tak do tego podchodzić - "Jej, biedny człowiek..." Złość będzie Cię tylko napędzać i będziesz się niepotrzebnie spalać. Odpuść, olej i toleruj na ile to możliwe, przytakuj i uśmiechaj się ładnie, a w duchu myśl co chcesz ("...jak chcesz biedny, mały człowieczku...")

[majuss86]

Ehh.. z moich dotychczasowych 3 szefów/bezpośrednich przełożonych tylko 1 osoba, była "na swoim miejscu". Potrafiła zdyscyplinować, wzbudzić szacunek, zmotywować, dać energię do działania, wspierać rozwój. Z 3 przełożonych dwie to kobiety, jeden mężczyzna. Zgadnij, kto posiadał odpowiednie kompetencje? Mężczyzna. To tylko potwierdza mój pogląd, że to kobiety same sobie budują tzw. "szklane sufity". Wiem, że to offtop, ale znalazłam ten wątek i chciałam "wylać żale".

A co do twojej sytuacji.. Nic już nie poradzisz, że twoim szefem jest osoba bez kompetencji do zarządzania ludźmi ;/ Masz zawsze wybór: szukać pracy od zaraz, albo męczyć się dalej. Sama z doświadczenia wiem, że pozostawanie na danych stanowisku/w danej firmie tylko po to, żeby mieć np. dłuższy staż w CV - nie jest tego warte. Można zwariować od codziennego przebywania z ludźmi, których nie lubisz, nie szanujesz z uwagi na ich zachowanie. To później wpływa na twoje relacje z najbliższymi, to kim jesteś po pracy. Objawia się stresem, codziennym narzekaniem na to "jak było dziś, co dziś powiedział zrobił szef". Pod uwagę należy też wziąć fakt, że nie przy każdej profesji szybko znajdziesz pracę. Chcesz pracować gdzieś indziej za kilka miesięcy - zacznij szukać już teraz! Bo może się okazać, że zaczniesz szukać za te parę miesięcy i kolejne parę miesięcy zajmie Ci znalezienie czegoś i tym samym w znienawidzonej pracy spędzisz dwa lata, a nie rok...

[kahoko hino]

dzieki za odpowiedzi

zaczelam sie rozgladac, bo przestaje wytrzymywac. ja wiem, ze nie jestem idealna, mam swoje wady, ale on sie mnie czepia o wszystko. firma nie jest w dobrej sytuacji finansowej, on sie tym stresuje - zrozumiale. z tym, ze mi sie zawsze wydawalo, ze dorosly czlowiek nie przelewa swojego strachu w postaci zlosci na innych

rozmawialam z kolega z pracy. on jest taki bardzo... grzeczny, ulozony. postaram sie wrzucic na luz, byc bardziej wyrozumiala, moze cos to da :/

[farmaceutka88]

Olej. Znam ten ból od zaplecza. Osoba niezwiązana kompletnie z branżą i nie widzi, gdy finansowo jest bosko, że zyski potrojone, że wszystko za☠☠☠iście. Widzi tylko muchy na parapecie. Co myślę? Omfg rotfl. Miej wy*ebane a będzie Ci dane.

[kahoko hino]

firma kiepsko stoi finansowo. tak 'na normalnie' to było w miarę ok, ale on jest teraz mega zdenerwowany (kiepsko biznes idzie) i się na mnie wyładowuję, a ja jestem taka, że jak ktoś mnie tak zaczepia agresywnie, to się jeżę i oddaję lubię tę pracę, mój manager jest super, tylko ten szef... no po prostu dupa blada. i jeszcze gada cały czas do siebie, myśli na głos. masakrycznie mnie to wkurza. i oczekuje, że ja będę tego słuchać i odpowiadać na te pytania, które (telepatycznie) wiem, że są do mnie. i ciągle myli moje imię z imieniem koleżanki (oba zaczynają się na tę samą literę). działa to na mnie wszystko jak płachta na byka.

[haru_haru]

No to witaj w klubie, nie tylko Ty autorko masz taki problem .
Porada ode mnie - zagryźć zęby, przytakiwać, w przypadku napadów złości udawać głupią (,,ach tak, trzeba było to zrobić? nie wiedziałam! ale już się zabieram do pracy...'') , jak najmniej rozmawiać ze swoim szefem - tylko o formalnych rzeczach dotyczących pracy. Absolutnie nie poruszaj tematów osobistych, prywatnych.
O pracę trudno, więc niestety trzeba pracować z idiotami a rozglądać się za czymś innym. Też jestem uczulona na taką głupotę i niechlujstwo i wyładowywanie swojego braku profesjonalizmu w postaci złości na pracownika niższego szczebla, no ale co zrobić - niektórzy mają po prostu kompleksy i w ten sposób je ''leczą''.
Głowa do góry.

[kahoko hino]

Haru haru, dzięki za słowo otuchy coraz poważniej myślę o zmianie. Tu nie jest źle z pracą, ale tak czy siak, kasa na drzewach nie rośnie.

Do pracy jako tako nie ma jak się przyczepić, bo wszystko robię tip top. Nawet dość często to dostrzega. Wkurza mnie czepialstwo o rzeczy niezwiązane z pracą, jak np. ostatnio się na słuchałam, że używam złej przeglądarki internetowej. Oraz że metodą na trojana jest ciągle resetowanie komputera. Kretyn.

[kahoko hino]

boze, on je jak kon. caly czas chrupie, mlaszcze, ciamka, jakby gruz conajmniej zul. zaraz mnie do Tworek odwiaza.

z researchu na razie nici - zadnych ciekawych pozycji

[201609062117]

Napisane przez kahoko hino

Nieznoszę mojego szefa. Wkurza mnie koszmarnie. Jest głupi, powolny, czepialski, bardzo emocjonalny, źle kieruje firmą. Jest często zdenerwowany, bo nie radzi sobie ze swoją pracą, przez co czepia się mnie.

nie Tobie oceniać czy sobie radzi czy nie, bo jak dotąd to on jest Twoim szefem a nie Ty jego.
Jeżeli jest faktycznie tak źle, to ja zmieniałabym pracę, aczkolwiek nie licząc, że w kolejnej będą Cię otaczać sami mistrzowie elokwencji.

[201607040940]

Napisane przez kahoko hino

boze, on je jak kon. caly czas chrupie, mlaszcze, ciamka, jakby gruz conajmniej zul. zaraz mnie do Tworek odwiaza.

z researchu na razie nici - zadnych ciekawych pozycji

jak sobie radzić ze znienawidzonym szefem - zabić, wygryźć, ośmieszyć albo ignorować.
Już się wkręciłaś w nienawidzenie szefa - może zacznij wyobrażać go sobie w śmiesznych sytuacjach? np że stoi w stajni, siorbie z wiadra,wyjada siano ze żłobu, a jak tak wolno idzie (jest powolny?) to że jak osła ciągną na łańcuchu... Może pozwoli Ci to przetrwać.
Albo znajdź coś za co będziesz go szanowała lub polubisz - ma ładny głos, ładne perfumy, firm przynosi zysk więc dobrze sobie radzi.... Spróbuj znaleźć coś pozytywnego.

[201609062117]

Napisane przez Gosiaczek1969

jak sobie radzić ze znienawidzonym szefem - zabić, wygryźć, ośmieszyć albo ignorować.
Już się wkręciłaś w nienawidzenie szefa - może zacznij wyobrażać go sobie w śmiesznych sytuacjach? np że stoi w stajni, siorbie z wiadra,wyjada siano ze żłobu, a jak tak wolno idzie (jest powolny?) to że jak osła ciągną na łańcuchu... Może pozwoli Ci to przetrwać.
Albo znajdź coś za co będziesz go szanowała lub polubisz - ma ładny głos, ładne perfumy, firm przynosi zysk więc dobrze sobie radzi.... Spróbuj znaleźć coś pozytywnego.

a później ułóż rymowanke i zapisz w pamietniczku

[kahoko hino]

Napisane przez Gosiaczek1969

jak sobie radzić ze znienawidzonym szefem - zabić, wygryźć, ośmieszyć albo ignorować.
Już się wkręciłaś w nienawidzenie szefa - może zacznij wyobrażać go sobie w śmiesznych sytuacjach? np że stoi w stajni, siorbie z wiadra,wyjada siano ze żłobu, a jak tak wolno idzie (jest powolny?) to że jak osła ciągną na łańcuchu... Może pozwoli Ci to przetrwać.
Albo znajdź coś za co będziesz go szanowała lub polubisz - ma ładny głos, ładne perfumy, firm przynosi zysk więc dobrze sobie radzi.... Spróbuj znaleźć coś pozytywnego.

śmieszny jest. a właściwie to żałosny niestety, nie pomaga mi to.

nie jestem w stanie kogoś szanować za to, że ma ładny głos, sorry. firma leci na łeb na szyję, więc nie radzi sobie dobrze.

pinkswan - ja nie oceniam, ja stwierdzam fakt. firma nie przynosi takich zysków, jak powinna, więc to nie jest moja ocena, a podsumowanie okresu rozliczeniowego.

coraz bardziej przekonuję się do tego, że dłuższy staż niewiele mi da :/ najbardziej mi szkoda mojego managera, bo świetnie mi się z nim pracuje. ale i ja, i on jesteśmy świadomi wad szefa (wielokrotnie, jako jego pracownik dłuższy stażem, z nim rozmawiał o jego absurdalnych pomysłach i zachowaniach), z tym, że on jest trochę takim typem dobrej miny do złej gry, a mnie to wkurza niemiłosiernie. inna sprawa, że ja siedzę bardzo blisko niego i cały czas proszę o zmianę biurka bliżej mojego zespołu (drugi koniec open space), ale on ma 'inną wizję', która nam (zespołowi) bardzo utrudnia pracę... i przez to mam z nim stały kontakt w ciągu dnia. to nie ułatwia.

[201609062117]

Skoro oceniłaś, jako podrzędny (podejrzewam) pracownik, że firma nie przynosi takiego zysku jak powinna a szef ciamka i decyduje, że siedzisz w niekorzystnej części open space'u to pozostaje tylko zmienić pracę

[201607040940]

Napisane przez pinkswan

a później ułóż rymowanke i zapisz w pamietniczku

może sięgnąć po sprawdzone klasyczne wzory

np łubudubu łubudubu niech na żyje prezes naszego klubu, niech żyje je nam. To mówiłam ja kahoko hino

---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Napisane przez kahoko hino

śmieszny jest. a właściwie to żałosny niestety, nie pomaga mi to.

nie jestem w stanie kogoś szanować za to, że ma ładny głos, sorry. firma leci na łeb na szyję, więc nie radzi sobie dobrze.

pinkswan - ja nie oceniam, ja stwierdzam fakt. firma nie przynosi takich zysków, jak powinna, więc to nie jest moja ocena, a podsumowanie okresu rozliczeniowego.

coraz bardziej przekonuję się do tego, że dłuższy staż niewiele mi da :/ najbardziej mi szkoda mojego managera, bo świetnie mi się z nim pracuje. ale i ja, i on jesteśmy świadomi wad szefa (wielokrotnie, jako jego pracownik dłuższy stażem, z nim rozmawiał o jego absurdalnych pomysłach i zachowaniach), z tym, że on jest trochę takim typem dobrej miny do złej gry, a mnie to wkurza niemiłosiernie. inna sprawa, że ja siedzę bardzo blisko niego i cały czas proszę o zmianę biurka bliżej mojego zespołu (drugi koniec open space), ale on ma 'inną wizję', która nam (zespołowi) bardzo utrudnia pracę... i przez to mam z nim stały kontakt w ciągu dnia. to nie ułatwia.

nie lubisz swojego szefa, nie szanujesz, gardzisz nim, brzydzisz się go, podważasz jego kompetencje.

Co jeszcze robisz w jego firmie?

[kahoko hino]

Napisane przez Gosiaczek1969

nie lubisz swojego szefa, nie szanujesz, gardzisz nim, brzydzisz się go, podważasz jego kompetencje.

Co jeszcze robisz w jego firmie?

nie podwazam jego kompetencji - wiem, ze firma nie przynosi zyskow, wiec cos jest robione zle. to nie jest podwazanie, a stwierdzenie faktu.

wiesz, chyba musialam sie przekonac, ze faktycznie jest to sytuacja niewlasciwa. tak spojrzec z perspektywy. tak, jak napisalam w pierwszym poscie - praca ta swietnie wyglada w CV i daje mi mnostwo mozliwosci. pracuje tu dopiero 5 miesiecy, wiec dluzszy staz bedzie milej widziany. jak ktos zmienia prace po tak krotkim okresie to dla wielu pracodwacow wyglada to podejrzanie. ale chyba czas przestac sie tym przejmowac, bo moj komfort w pracy tez jest wazny, a pieniadze nie sa jakies niesamowite


swoja droga - jak reagujecie na krzyk, uwagi podniesionym glosem? mniej lub bardziej sluszne. ja wiem, ze mam dosc niewyparzony jezyk, wiec siedze cicho, zeby nie powiedziec za duzo (zdarzylo mi sie to w przeszlosci). ale jak on, w ramach nerwow, sie unosi i na mnie wyzywa, to mnie krew zalewa gdy sie zdenerwuje, wiem, ze potrafie byc napastliwa. zastanawiam sie, jak postawic granice, nie obrazajac go i nie naruszajac jego wrazliwego ego

[201607040940]

Napisane przez kahoko hino

nie podwazam jego kompetencji - wiem, ze firma nie przynosi zyskow, wiec cos jest robione zle. to nie jest podwazanie, a stwierdzenie faktu.

wiesz, chyba musialam sie przekonac, ze faktycznie jest to sytuacja niewlasciwa. tak spojrzec z perspektywy. tak, jak napisalam w pierwszym poscie - praca ta swietnie wyglada w CV i daje mi mnostwo mozliwosci. pracuje tu dopiero 5 miesiecy, wiec dluzszy staz bedzie milej widziany. jak ktos zmienia prace po tak krotkim okresie to dla wielu pracodwacow wyglada to podejrzanie. ale chyba czas przestac sie tym przejmowac, bo moj komfort w pracy tez jest wazny, a pieniadze nie sa jakies niesamowite


swoja droga - jak reagujecie na krzyk, uwagi podniesionym glosem? mniej lub bardziej sluszne. ja wiem, ze mam dosc niewyparzony jezyk, wiec siedze cicho, zeby nie powiedziec za duzo (zdarzylo mi sie to w przeszlosci). ale jak on, w ramach nerwow, sie unosi i na mnie wyzywa, to mnie krew zalewa gdy sie zdenerwuje, wiem, ze potrafie byc napastliwa. zastanawiam sie, jak postawic granice, nie obrazajac go i nie naruszajac jego wrazliwego ego

np.
1) widzę że jest Pan zdenerwowany może porozmawiamy za chwile jutro/godzinę" Az się prosi żeby powiedzieć "jak się Pan uspokoi" ale to chyba nie jest dobry pomysł.
2) neutralnym tonem "proszę na mnie nie krzyczeć"


tak mi się nasunęło że on wyczuwa że go nie lubisz i dlatego tak się zachowuje, i nie daje Ci się przesiąść do Twojego zespołu. Chce Cię mieć na oku.
Nie ma w nim NIC co można polubić lub szanować? Spróbuj myśleć o tymże dzięki tej pracy spłacasz rachunki, ze płaci Ci terminowo i szukaj równolegle innej pracy.
To ze firma nie przynosi zysków nie zawsze wynika z braku kompetencji - czasami potrzebny jest łut szczęścia.

Jak Ci facet totalnie nie pasuje to nic z tym nie zrobisz....

[phideaux]

Rozumiem doskonale twoje odczucia, bo też mialam taką szefową. Złościłam się, narzekałam, denerwowałam, a ona wciąż była taka sama, a ja coraz bardziej tylko sfrustrowana Co trzeba zrozumieć - ty go nie zmienisz, on się zmieni. Jedyna rada - przytakiwać we wszystkim, żeby odczepił się jak najprędzej. "'dobrze'' ''w porządku'' ''już to zrobię''. Nie wchodzić w żadne dyskusje, bo nie ma to najmniejszego sensu z takim człowiekiem. I jak najmniej się na nim koncentrować.

[kahoko hino]

Napisane przez Gosiaczek1969

np.
1) widzę że jest Pan zdenerwowany może porozmawiamy za chwile jutro/godzinę" Az się prosi żeby powiedzieć "jak się Pan uspokoi" ale to chyba nie jest dobry pomysł.
2) neutralnym tonem "proszę na mnie nie krzyczeć"


tak mi się nasunęło że on wyczuwa że go nie lubisz i dlatego tak się zachowuje, i nie daje Ci się przesiąść do Twojego zespołu. Chce Cię mieć na oku.
Nie ma w nim NIC co można polubić lub szanować? Spróbuj myśleć o tymże dzięki tej pracy spłacasz rachunki, ze płaci Ci terminowo i szukaj równolegle innej pracy.
To ze firma nie przynosi zysków nie zawsze wynika z braku kompetencji - czasami potrzebny jest łut szczęścia.

Jak Ci facet totalnie nie pasuje to nic z tym nie zrobisz....

bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi

nie przejdzie, nie ma opcji. to facet-baba, koszmarnie emocjonalny, wszystko bierze do siebie, a nawet na spokojnie, żeby coś zrozumiał, to mu trzeba powtarzać ze 2-3 razy, więc co dopiero w emocjach

chyba spróbuję, ale boję się, że to wyjdzie napastliwie. no mam coś takiego w sobie, że jak ktoś mnie atakuje, to się bardzo jeżę i oddaję dwa razy mocniej. w szkole miałam straszne przez to problemy, w życiu zawodowym nie musiałam nigdy stawiać tych granic podczas tak emocjonalnych wydarzeń.

mam wrażenie, że czuje podświadomie, że niekoniecznie jest miedzy nami ok. wiesz, chyba tylko jakiś emocjonalno-społeczny tępak by tego nie załapał na pewno nie chodzi o to, że ma mnie mieć na oku, on sobie rozplanował biuro po swojemu i tak ma być. nie ważne, że jest to kompletnie niefunkcjonalne - on ma wygodnie, bo ma dwie pracownice obok siebie, które traktuje jako osobiste służące (podaj to, napisz to, zrób za mnie tamto), mimo, że obie mamy stanowiska managerskie.

firma nie tylko ma straty, ale też zwalniają się z niej pracownicy - liczba zatrudnionych stale maleje, nowych chętnych jest bardzo mało, po rozmowie kwalifikacyjnej rezygnują. dla mnie to jasny sygnał, że coś jest nie tak.

kurczę, nigdy nie byłam w takim rozdarciu :/ świetnie mi się pracuje z moim przełożonym, on jest super i razem odwalamy kawał dobrej roboty. tylko ten szef... i wiem, że to pierdoły. rozglądam się za nową pracą, ale że dziś było naprawdę nieźle (lepszy humor miał, mniej go w biurze było), to zaczęłam mieć wątpliwości, czy przypadkiem nie przesadzam i nie księżniczkuję....

[201607040940]

Napisane przez kahoko hino

bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi

nie przejdzie, nie ma opcji. to facet-baba, koszmarnie emocjonalny, wszystko bierze do siebie, a nawet na spokojnie, żeby coś zrozumiał, to mu trzeba powtarzać ze 2-3 razy, więc co dopiero w emocjach

chyba spróbuję, ale boję się, że to wyjdzie napastliwie. no mam coś takiego w sobie, że jak ktoś mnie atakuje, to się bardzo jeżę i oddaję dwa razy mocniej. w szkole miałam straszne przez to problemy, w życiu zawodowym nie musiałam nigdy stawiać tych granic podczas tak emocjonalnych wydarzeń.

mam wrażenie, że czuje podświadomie, że niekoniecznie jest miedzy nami ok. wiesz, chyba tylko jakiś emocjonalno-społeczny tępak by tego nie załapał na pewno nie chodzi o to, że ma mnie mieć na oku, on sobie rozplanował biuro po swojemu i tak ma być. nie ważne, że jest to kompletnie niefunkcjonalne - on ma wygodnie, bo ma dwie pracownice obok siebie, które traktuje jako osobiste służące (podaj to, napisz to, zrób za mnie tamto), mimo, że obie mamy stanowiska managerskie.

firma nie tylko ma straty, ale też zwalniają się z niej pracownicy - liczba zatrudnionych stale maleje, nowych chętnych jest bardzo mało, po rozmowie kwalifikacyjnej rezygnują. dla mnie to jasny sygnał, że coś jest nie tak.

kurczę, nigdy nie byłam w takim rozdarciu :/ świetnie mi się pracuje z moim przełożonym, on jest super i razem odwalamy kawał dobrej roboty. tylko ten szef... i wiem, że to pierdoły. rozglądam się za nową pracą, ale że dziś było naprawdę nieźle (lepszy humor miał, mniej go w biurze było), to zaczęłam mieć wątpliwości, czy przypadkiem nie przesadzam i nie księżniczkuję....

nie łudź się, jeżeli facet jest humorzasty - to taki jest. Jak dziewczyny radzą szukaj równolegle innej pracy. I niech to Cię trzyma w przy zdrowych zmysłach...

[kahoko hino]

dziś przegiął. nawrzeszczał na mnie, że sam źle zrobił dokument i ja śmiałam powiedzieć, że są błędy. powiedziałam, żeby przestał na mnie krzyczeć, nie przestał. darł się, że mam do niego podejść - podeszłam. zaczął mnie opieprzać i mierzyć wzrokiem, a ja dalej powtórzyłam, że ma na mnie nie krzyczeć. normalnie chciał mnie zamordować wzrokiem. z tym, że na mnie to nie robi wrażenia, większych kacyków od niego w życiu spotkałam i kompletnie się go nie boję. dodatkowo jego zachowanie w moim mniemaniu jest żałosne. i co z tego, że 3 godziny później podziękował? nie będę się z nim patyczkować. odchodzę!

[majuss86]

Napisane przez kahoko hino

dziś przegiął. nawrzeszczał na mnie, że sam źle zrobił dokument i ja śmiałam powiedzieć, że są błędy. powiedziałam, żeby przestał na mnie krzyczeć, nie przestał. darł się, że mam do niego podejść - podeszłam. zaczął mnie opieprzać i mierzyć wzrokiem, a ja dalej powtórzyłam, że ma na mnie nie krzyczeć. normalnie chciał mnie zamordować wzrokiem. z tym, że na mnie to nie robi wrażenia, większych kacyków od niego w życiu spotkałam i kompletnie się go nie boję. dodatkowo jego zachowanie w moim mniemaniu jest żałosne. i co z tego, że 3 godziny później podziękował? nie będę się z nim patyczkować. odchodzę!

i jak? odeszłaś czy zacisnęłaś zęby i czekasz na weekend ?

[kahoko hino]

Napisane przez majuss86

i jak? odeszłaś czy zacisnęłaś zęby i czekasz na weekend ?

mam dwumiesięczny okres wypowiedzenia :P rozmawiałam o tym z managerem (tym fajnym), bo szef wyjechał i go praktycznie w biurze nie ma (tzn jest, zwykle ok. 8 wieczorem albo w weekendy). no i szukam czegoś innego. Chcę jeszcze wykorzystać urlop, bo mi napstrykały się 2 tygodnie przez ten czas, a tu z przepisywaniem urlopu bywa różnie a potem idę sobie.

[majuss86]

Napisane przez kahoko hino

mam dwumiesięczny okres wypowiedzenia :P rozmawiałam o tym z managerem (tym fajnym), bo szef wyjechał i go praktycznie w biurze nie ma (tzn jest, zwykle ok. 8 wieczorem albo w weekendy). no i szukam czegoś innego. Chcę jeszcze wykorzystać urlop, bo mi napstrykały się 2 tygodnie przez ten czas, a tu z przepisywaniem urlopu bywa różnie a potem idę sobie.

No i zuch dziewczyna szukaj intensywnie teraz pracy i nie czekaj, aż do ostatniej chwili

[kahoko hino]

Manager i mój team gest super. Nigdy nie miałam tak świetnego przełożonego. ... ale czas na zmianę. BTW, znów na mnie podniósł głos ostatnio i znów mu powiedziałam, że ma nie krzyczeć. To mi zrobił wykład, że on tak mówi, a jak krzyczy, to ma rację i powód, bo on ma zawsze rację. Padłam

[letik]

Haha jakbym czytała o sobie gratuluję decyzji. Ja mecze się już prawie piąty rok z szefem i powoli wpadam w depresję. Mam wykształcenie,doświadczen ie,jestem dobrym pracownikiem...co mnie tam trzyma? I have no fuc.. ing idea. Ale szukam..od jakichś trzech tygodni meeega intensywnie.

[kahoko hino]

i brawo! szukaj! bo zasługujesz na miejsce pracy, które jest Ci przyjazne, na pracę, która daje Ci satysfakcję oraz na ludzi w pracy, którzy Cię będą szanować <3 sama to zrozumiałam i zaczęłam zmiany

[Woman_Blue]

Mam pytanie do Autorki wątku.

Planuję wyjazd do Anglii i stąd tudzież moje pytania :
- Czy długo zajęło Ci znalezienie pracy?
- Czy możesz zdradzić gdzie pracujesz? (i jakie stanowisko)
- Czy długo Ci zajęło zajęcie pozycji na której teraz jesteś, czy od razu dostałaś to stanowisko?
-Na jakim poziomie jest Twój angielski?
-Gdzie szukałaś ofert pracy, jakie strony możesz polecić?

Przepraszam za tyle pytań,ale obawiam się wyjazdu,obawiam się,że sobie nie poradzę. Mówię po angielsku dobrze- ale brakuje mi sporo słówek,szczególnie tych używanych w biurach.
Będę wdzięczna za Twoją odpowiedź.

[kahoko hino]

Napisane przez Woman_Blue

Mam pytanie do Autorki wątku.

Planuję wyjazd do Anglii i stąd tudzież moje pytania :
- Czy długo zajęło Ci znalezienie pracy?
- Czy możesz zdradzić gdzie pracujesz? (i jakie stanowisko)
- Czy długo Ci zajęło zajęcie pozycji na której teraz jesteś, czy od razu dostałaś to stanowisko?
-Na jakim poziomie jest Twój angielski?
-Gdzie szukałaś ofert pracy, jakie strony możesz polecić?

Przepraszam za tyle pytań,ale obawiam się wyjazdu,obawiam się,że sobie nie poradzę. Mówię po angielsku dobrze- ale brakuje mi sporo słówek,szczególnie tych używanych w biurach.
Będę wdzięczna za Twoją odpowiedź.

znalezienie pracy zajęło mi ok. tydzień. akurat był okres świąteczny, więc po przejściu rekrutacji czekałam jeszcze tydzień na normalne rozpoczęcie pracy.

jestem edytorem w wydawnictwie naukowym, od razu dostałam tę pozycję.

mój angielski jest płynny.

po prostu wpisałam 'jobs uk' w google i wysyłałam CV. nie mam żadnej poleconej, bo bardzo szybko znalazłam pracę, więc niewiele ze stron przetestowałam.

[majuss86]

Napisane przez kahoko hino

i brawo! szukaj! bo zasługujesz na miejsce pracy, które jest Ci przyjazne, na pracę, która daje Ci satysfakcję oraz na ludzi w pracy, którzy Cię będą szanować <3 sama to zrozumiałam i zaczęłam zmiany

Dokładnie kobietki! Do przodu, do szczęścia Poza tym, te co najmniej 8 godz. które spędzamy w pracy 5 x w tyg. to na prawdę kawał życia. Więć po prostu szkoda życia na niezadowolenie i nerwy.

Trzeba szukać i szukać, aż w końcu się znajdzie to co się lubi robić, z ludźmi których towarzystwo się lubi