2019-07-01, 17:26 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Rodzice - życie z poczuciem winy
Hej.
Nie wiem, jak ubrać swój problem, w miarę zwięźle, w słowa. Mam 28 lat i wkrótce wychodzę za mąż. Nie potrafię w tym wszystkim ułożyć kontaktów z moimi rodzicami. Całe życie stawałam na uszach, żeby byli ze mnie dumni, a dumni i szczęsliwi byli wtedy, gdy byłam najlepsza. Czyli gdy miałam średnią 6.0 w podstawówce, maksymalne wyniki z egzaminów, gdy poszłam na najlepszy kierunek na najlepszym uniwerku (wiem, wiem, to bardzo względne;p). Byłam w tym ogromnie nieszczęsliwa, ale wierzyłam, że gdy będę najlepsza, to w końcu będą ze mnie zadowoleni. Podporządkowalam WSZYSTKO temu, żeby matka i ojciec w końcu byli ze mnie zadowoleni. Przypuszczam, że to jakaś moja nieutulona tęsknota z dzieciństwa. Na studiach moje pasmo sukcesów ☠☠☠☠☠☠☠nęło, bardzo męczyłam się na swoim kierunku i w wielkim mieście. Nie wiedziałam, czego ja chcę od życia, bo zawsze robiłam to, czego oczekiwali ode mnie oni. Zawaliłam na studiach rok. Usłyszałam od matki wiele przykrych słów, że na pewno jestem narkomanką, że pewnie w ciąży, że jestem dziecinna, leniwa, że mam beznadziejnych przyjaciół i nieodpowiedniego faceta (uwierzcie, po latach wiem, że nic z tym chłopakiem nie było nie w porządku, tylko on był dla nich za mało przystojny i zajmował się nieodpowiednią dziedziną). Prawda jest taka, że nie uczyłam się, bo nie moglam. Miałam ataki paniki przed egzaminami, nie spałam, ciągle płakałam i topiłam smutki w alko i niezdrowym żarciu. Po tym, jak uwaliłam rok, trochę się odbiłam od dna. Znalazłam pracę "w zawodzie" i nagle to pokochałam, chciałam sama skończyć te studia, rozwijać się. Schudłam, ogarnęłam życie, wszystko zaczęło mi iść dobrze. Relacje z rodzicami teoretycznie były super. Z tamtym nieakceptowanym przez nich facetem się rozstałam i byłam w kilku związkach, ale nawet, jeśli coś traktowałam poważnie, to nie dawałam po sobie tego poznać, żeby znów nie dostali jakiejś maniany. Póki żyli przekonaniem, że to nic poważnego, nie mówili ani dobrze ani źle o moich facetach. Ale studia w końcu skończyłam i zaczęłam pracę w państwowej firmie. Zarobki są ok, lubię tę pracę, dobrze się tam odnajduję. Moi rodzice, po początkowej fazie dumy (myślałam, że w końcu ostatecznie będą ze mnie zadowoleni), przeszli jednak do fazy: ale powinnaś zrobić karierę, nie możesz całe życie siedzieć w firmie X (jestem w niej dopiero 2,5 roku), co to za praca, inni mają lepsze, cofasz się, zamiast rozwijać. Starałam się robić swoje i puszczać to mimo uszu. Jednak 1,5 roku temu poznałam swojego narzeczonego i dosyć szybko podjęliśmy decyzję o wspólnym życiu. Wtedy się zaczęło... Moi rodzice nie są zadowoleni, a ja odkryłam, że miernikiem wartości mojego życia uczyniłam zadowolenie swoich rodziców. I zamiast zaakceptować, że nigdy ich nie zadowolę, ciągle mam ogromne pragnienie, żeby mnie akceptowali. Żeby cieszyli się tym, kim jestem. Czuję się w ich oczach zbyt słaba, ze słabą pracą, z nieodpowiednim facetem. Dla mnie mój facet jest najcudowniejszy i wiem, że decyzja o małżeństwie z nim jest najlepsza pod słońcem. Jednak moja matka w ogóle nie potrafi nic pozytywnego o moim ślubie powiedzieć, owszem, angażują się, także finansowo, ale jak rozmawiałyśmy, to powiedziała mi "no, ja nic pozytywnego mówić nie będę o małżeństwie, to może jeszcze się zastanowisz". I to jest dla mnie cholernie przykre!!! WIem jednak, że nie ma sensu z nią o tym rozmawiać. Bo odwróci kota ogonem i znów ja będę winna wszystkiemu. Bo wszystkiemu jestem winna - nie dogaduję się z bratem? Moja wina! Słuchajcie, w tym wątku w sumie chodzi mi o jedno: jak stać się dorosłym człowiekiem? Jak uciszyć w sobie dziecko, które woła: mamo, tato, kochajcie mnie? Jak zaakceptować, że nie spełnię ich oczekiwań nigdy i jak zająć się swoim życiem bez poczucie winy? Bo poczucie winy mam cały czas. Że jestem złą córką, że miałam wielkie możliwości, ale ich nie wykorzystałam, bo jestem za słaba. Dodam tylko, że leczę się na depresję od 3 miesięcy. Czuję się aktualnie lepiej, ale poczucia winy leki ze mnie nie wypędzą. Help. |
2019-07-01, 17:36 | #2 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
Terapią. Na terapii powinnaś zrozumieć, że dziecko nie jest zabawką stworzoną do zadowalania rodziców. Zwłaszcza tych quasi patologicznych. |
|
2019-07-01, 17:41 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Niby jestem umówiona na pierwsze spotkanie z terapeutką, ale zaczynam tchórzyć. Mam poczucie winy na samą myśl.
|
2019-07-01, 17:53 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
|
2019-07-01, 17:58 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Czuję się żałośnie, robię w pracy odpowiedzialne rzeczy, uchodzę za "ogarniaczkę", a w duchu... Boję się iść na terapię, boję się powiedzieć rodzicom, że się wyprowadzam jutro (mieszkam z bratem), dzień zaczynam od tabletek, kończę piwem, żeby zasnąć - a nie brać tabletek nasennych. Chcę stanąć na nogi i budować zdrowe małżeństwo.
|
2019-07-01, 18:01 | #6 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
To i tak należy Ci się szacunek, że znalazłaś materiał na męża w takim stanie emocjonalnym. Idź, Dziewczyno, żyj własnym życiem, bo rodzice go za Ciebie nie przeżyją. |
|
2019-07-01, 18:10 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 1 555
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Treść usunięta
|
2019-07-01, 18:26 | #8 | |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Powiedzieć rodzicom jak się czułaś przez te lata i czujesz nadal i zerwać kontakt dopóki nie zrozumieją swojej winy.
---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ---------- Cytat:
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
2019-07-01, 18:29 | #9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Po tym, jak poszłam do psychiatry i dostałam leki przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, było mi lepiej, wróciła mi energia, ale ostatnio znów moje demony mnie dopadły. Słyszałam już ze trzy razy, jak ktoś znajomy gratulował rodzicom, że wychodzę za mąż - zawsze było wzruszenie ramionami i tekst: a z czego się cieszyć? Cholernie mnie to dobiło.
|
2019-07-01, 18:31 | #10 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
To Ty wychodzisz za mąż i Ty układasz sobie SWOJE życie. Nie oni. Im nic do tego. |
|
2019-07-01, 18:36 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 227
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Kochana tylko dobry psychoterapeuta może pomóc. Mieszkasz blisko rodzciów?
|
2019-07-01, 18:43 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 256
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Na Twoim miejscu próbowałbym ograniczyć z nimi kontakty maksymalnie. Po co Ci ludzie w życiu, którzy nie są w stanie wykrzesać odrobiny entuzjazmu dla Twojego szczęścia? Na których wsparcie nie możesz liczyć? Którzy zawsze będą Cię krytykować? Nie utrzymywałabyś kontaktu z takimi znajomymi, więc dlaczego akceptować takie zachowania u swoich rodziców? Powinnaś dać szansę terapii. Druga sprawa, czy Twój narzeczony wie jakie relacje masz z rodzicami?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-01, 18:45 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Mieszkam 150km od rodziców, ale, jak wspomniałam, mieszkam z bratem. Smaczek jest taki, że jest to mieszkanie moich rodziców, a kiedyś będzie mojego brata. Niedawno rodzice darowali mi inne mieszkanie, w jeszcze innym mieście, które planuję oddać w najem i znalazłam coś w mieście, w którym mieszkam obecnie. Ech. Czyli tak, rodzice mieszkają w mieście A, ja z bratem w mieście B, mieszkanie mam w mieście C, a narzeczony mieszka póki co w mieście D (ale wkrótce dołączy do mnie).
Wiem, że rodzice mnie kochają, ale chyba za bardzo i patologicznie. I zaczęłam mieć wrażenie, że oni tyle dla mnie poświęcili, a ja niczego nie osiągnęłam, nie zarabiam kokosów, nie zaczęłam aplikacji, choć się dostałam (jestem prawnikiem), bo mnie to nie kręciło, doktorat leży rozgrzebany... I nie wiem, czego ja chcę, bo martwię się o to, czego chcą oni. Tak, narzeczony wie o tej sytuacji, wspiera mnie bardzo. Wie też, jak bardzo dołowało mnie mieszkanie z bratem i dzięki jego inicjatywie się wyprowadzam. Ale ja sama wiem też, że partner nie równa się terapeuta, dlatego chcę wyzdrowieć, być równorzędnym partnerem, a nie chorą neurotyczką. To głupio może brzmi, ale jestem inteligentna, mam rewelacyjną pamięć i jestem dobra w tym, co robię. Ale wszystkie te sprawy mnie rozpraszają, mam problemy ze skupieniem. Wiem, że mogę więcej, ale nie mam siły. Edytowane przez caribbean_blue Czas edycji: 2019-07-01 o 18:48 |
2019-07-01, 19:08 | #14 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
|
2019-07-01, 19:18 | #15 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 654
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
Obecnie jesteś w toksycznej relacji z rodzicami i jesteś współuzależnioną. Niełatwo jest wyplątać się z takiej relacji, ale zerwanie kontaktu dobrze ci zrobi póki sama się nie ogarniesz.
__________________
|
|
2019-07-01, 19:29 | #16 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
|
|
2019-07-01, 21:06 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
|
2019-07-02, 01:16 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 654
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Od tej relacji rodzicami, tego dążenia do bycia ideałem w ich oczach. To cię trochę definiuje. Z symptomów współuzależnienia to widzę trudność w poczuciu własnej wartości, słabe/brak wytyczenia granic między sobą a rodzicami, trudność w troszczeniu się o siebie samą.
Dobry cytat znalazłam ze strony jak przebaczyć: "Istotą współuzależnienia jest tak silne i obsesyjne koncentrowanie się w myślach, uczuciach i zachowaniach na drugiej osobie — jej uzależnieniu, zachowaniach czy potrzebach — że prowadzi to do zaniedbywania własnych potrzeb, rozmywania własnej tożsamości i rezygnacji z kierowania własnym życiem. " Mam nadzieję, że trochę pomogłam
__________________
|
2019-07-02, 05:17 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 294
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
A ja polecam książkę Toksyczni rodzice tak na początek. I oczywiście terapię.
---------- Dopisano o 05:17 ---------- Poprzedni post napisano o 05:00 ---------- Rodzice mojego męża to sytuacja podobna do Twoich. Wiecznie z niego niezadowoleni cokolwiek by nie zrobił. Oczekują szacunku i dozgonnej wdzięczności za sam fakt bycia jego "rodzicami". Od kiedy pamięta urządzali mu dzikie jazdy o absolutne głupoty, wszystko było jego winą. Dzisiaj jest facetem po 30tce. Z rodzicami od początku studiów widuje i kontaktuje się sporadycznie. Kilka lat chodził na terapię i w koncu zaczyna sobie uświadamiać że to co go spotkało z ich strony to jest przemoc i że nie musi żyć żeby uszczęśliwić rodziców, którzy i tak nigdy nie będą zadowoleni. A jak Twoi rodzice odnoszą się do Twojego partnera? Bo w takich układach partner też często dostaje po tyłku. |
2019-07-02, 05:35 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Przy nim są słudziutcy, ale tak... Szukaliśmy fotografa na wesele i ojciec zadeklarował się, że ma kilku znajomych, może popytać i nas umówić, żebyśmy obejrzeli ich portfolio. Zadzwonił jednak do mnie z informacją, że on już załatwił, bo jego kumpel, który niby jest najlepszy, zaoferował się, że będzie robił zdjęcia za niewielkie pieniądze. Szczerze powiem, oczywiście automatycznie powiedziałam narzeczonemu, że już ktoś jest, praktycznie załatwione itp. Narzeczony mnie przystopował i powiedział, że on nie weźmie w ciemno choćby najlepszego kumpla mojego ojca, że chce obejrzeć zdjęcia.
Rodzice śmiertelnie się obrazili. Bo powinniśmy mieć zaufanie, że jeśli mówią, że ktoś jest dobry, to jest dobry, bo ojciec robił w tej branży i się zna. Matka znalazła dekoratorkę sali. To znaczy, to była jedyna dekoratorka wchodząca w grę w moim rodzinnym mieście, gdzie będzie nasze wesele, ale i tak chcieliśmy z nią porozmawiać, obejrzeć jej realizacje. Wydaje się naturalne. Ale mama też się obraziła, była dla mnie chłodna, złośliwie okazywała takie uprzejme zdziwienie "tak? Przemek zaakceptował kwiaciarkę? Niesamowite!" Tata akceptuje narzeczonego i widzę, że czuje do niego szczerą sympatię. Mama natomiast... zero entuzjazmu. I uważa, że to jest nie na miejscu, że ja chcę, żeby oni się cieszyli, że za mąż wychodzę. Wiecie.. ja po prostu mam poczucie zmarnowanego życia. Całe życie dążyłam do tego, żeby być super i widzę, że jest to nieosiągalne. W czasach nastoletnich tylko się uczyłam, mama wyśmiewała moich przyjaciół, mówiła mi, że paczka i tak się rozpadnie, żebym nie szła na spotkania tylko się uczyła - będę do przodu, bo czas, jaki oni poświęcą na imprezę, ja poświęcę na naukę. Pamiętam awanturę, jaką mi urządzili, gdy dostałam 5- z polskiego. Pamiętam, z jakim napięciem mama czekała na mój wynik z testu szóstoklasisty - ulżyło mi, że dostałam maksymalną liczbę punktów. Pamiętam awanturę, że po pierwszej klasie gimnazjum miałam średnią 5,4. I pamiętam, jak w liceum nie przeszłam olimpiady i oblałam egzamin na prawko, jak matka mnie traktowała. Potem zdałam bardzo dobrze maturę i na jakiś czas w końcu byli zadowoleni. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale tak wyglądało moje życie. Całe liceum trzęsłam się, żeby dostać się na tę najlepszą uczelnię - nie dlatego, że mi to do szczęścia było potrzebne, ale ciągle czułam w domu presję. I jak ja mam być normalna, jak żyłam tyle lat w takiej atmosferze? Edytowane przez caribbean_blue Czas edycji: 2019-07-02 o 05:51 |
2019-07-02, 06:51 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Nie myl wiecznego niezadowolenia rodziców, krytyki, wpędzania w poczucie winy z miłością. Miłość rodzica do dziecka tak nie wygląda. Wiele od rodziców nie dostałaś i jako dorosła musisz nauczyć się sama zatroszczyć o siebie i są sobie to co potrzebujesz.
O wyprowadzce mówić nie musisz. Moi dowiedzieli się po fakcie i chyba im ulżyło, bo nawet nie zadzwonili zapytać czy żyje. Kontakt obecnie bardzo ograniczony, co wychodzi tylko na dobre. Idź na terapię, to niezbędne, by stanąć na nogi emocjonalnie i tworzyć zdrową, własną rodzinę. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-02, 07:21 | #22 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Ale to nie jest tak, że oni są po prostu źli, wymagający i zniszczyli mi życie. No właśnie nie. Naprawdę miałam dzięki nim mega możliwości, wygodne życie, dzięki nim zwiedziłam pół świata, mam mieszkanie, samochód, jestem wykształconym człowiekiem, obytym... Lubię spędzać z nimi czas, rozmawiać na różne tematy. Tylko emocjonalnie jestem wrakiem.
|
2019-07-02, 07:44 | #23 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 23
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
Życzę wytrwałości. |
|
2019-07-02, 07:49 | #24 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
|
|
2019-07-02, 08:17 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-07-02, 08:25 | #26 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
|
|
2019-07-02, 08:41 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Z opisu wyglada to na alkoholizm zwlaszcza te piwka przed zasnieciem. Do tego chcesz sie wziasc slub z facetem, ktorego prawie nie znasz. Nie mowie, ze kazdy powinien mieszkac przed slubem, ale Wam to akurat dobrze zrobi. Twoj narzeczony wie, ze pijesz codziennie?
|
2019-07-02, 08:51 | #28 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Dobra, wiem, że balansuję na krawędzi, ale ten problem z piwem przed snem jest od jakiś 10 dni.
Edytowane przez caribbean_blue Czas edycji: 2019-07-02 o 09:01 |
2019-07-02, 09:24 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
a z czego ona ma się cieszyć? Ze za przeproszeniem przypałętał się jakiś facet, co odbiera jej kontrole nad córką i dodaje córce sił do bycia niezależną od mamusi? Przynajmniej szczera jest kobieta, może nie powie otwarcie, ale chociaż nie udaje. No weź sama pomyśl, co jest prawdziwą przyczyną. To jest walka o władzę, nad Tobą. Wesele i przygotowania do niego już są polem walki, a nie twoim świętem. Weź to lepiej przemyśl, czy to wesele w rodzinnej miejscowości, jest w ogóle warte Twoich nerwów i zdrowia. i dla kogo je tak naprawdę organizujesz.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2019-07-02, 10:42 | #30 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Rodzice - życie z poczuciem winy
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:52.