Walczyć czy nie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-02-19, 19:58   #1
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19

Walczyć czy nie?


Proszę Was o radę. Byłam z pewnym mężczyzną 4 miesiące. Zamy się przez pracę. On pracuje w bliźniaczej restauracji, czyli na co dzień się nie widujemy. Rok temu moja współpracowniczka walczyła o jego względy, ale na marne. Nawet się nie spotykali. Kiedyś przypadkiem tak się zdarzyło, że pracował w mojej knajpie kilka dni. Wtedy zaiskrzyło. Wszystko powoli. Zaczęły się wymiany wiadomości na fb, później wymiana numerów telefonów, pierwsze spotkanie. Spotykaliśmy się coraz częściej. Po tygodniu znajomości zrobił imprezę urodzinową dla rodziny i mnie na nią zaprosił. Zabierał mnie do znajomych. Widać było, że mu zależy. Od początku podchodziłam do tego "związku" z dystansem, ponieważ moje poprzednie związki szybko się kończyły, a poza tym wiem jak było z moją poprzedniczką. Bałam się nagłego odrzucenia. On szalał za mną. Sterał się, gotował dla mnie. Spotykaliśmy się co tydzień na 2 - 3 dni. Przyjeżdżałam do niego. Niestety mieszkam w kawalerce z koleżanką więc rzadko miałam możliwość zaproszenia go do siebie. Po pięknych 3 miesiącach jego starań zbliżał się sylwester. Przyjechałam do niego 30 grudnia. Zawsze powtarzał, że jeśli dzwoni jego telefon, a nie może odebrać to żebym zrobiła to ja. Mówił też, że mogę korzystać z jego komputera, czyli nie miał nic do ukrycia.
Gdy wyszedł na chwilę przed dom porozmawiać z kolegami chciałam skorzystać z jego komputera. Weszłam na fb i natknęłam się na jego rozmowę z byłą dziewczyna, z którą podobno był bardzo krótki czas a poza tym mieszkała w innym mieście i dlatego to się zakończyło. Wysłał jej życzenia świąteczne. Ona podziękowała i zaczęli pisać o wszystkim i o niczym. Serce mi pękło jak przeczytałam, że napisał jej: "wszystko kojarzy mi się z Tobą" i poprosił żeby podała mu swój nr telefonu. Gdy wszedł do pokoju nie wiedziałam jak mam się zachować, bo z jednej strony było mi wstyd, że czytałam jego prywatne wiadomości, a z drugiej miałam żal. Zachowywałam się chłodno. On ciągle pytał co się stało. Nic nie odpowiedziałam. Następnego dnia wybieraliśmy się na domówkę do jego znajomych. Było wszystko dobrze dopóki nie zaczął bawić się ze znajomymi i mnie zostawiać samą. Wkurzyłam się, że zabiera mnie do znajomych, a później bawi się beze mnie. Zobaczył, że jestem zła i znowu zapytał o co chodzi. No i wtedy wybuchłam. Powiedziałam mu, że nikogo tu nie znam a on ma to gdzieś i bawi się z kolegami, że widziałam jego rozmowę z byłą. Tłumaczył się, że ona nic dla niego nie znaczy, że niby coś źle przeczytałam, że to niby ona sama mu ten nr wcisnęła. Kłótnia była ogromna, ale wróciliśmy do domu. W drodze zapewniał mnie, że jestem najważniejsza, że liczę się tylko ja. Po tygodniu gdy do niego przyjechałam był chłodny. Nawet nie wyszedł po mnie na przystanek. Robił mi na złość. Kiedy powiedziałam, że chcę mu ufać powiedział, że tylko dlatego, że bardzo mnie lubi nie zakończył tej znajomości. Później pisał z kimś smsy przy mnie starając się ukryć, że to robi. Następnie usiadł przed komputerem tak żebym nie widziała z kim pisze. Znowu się wkurzyłam. Wstałam, zaczęłam się ubierać i powiedziałam, że mnie to boli. On myślał, że chce z nim zerwać, a ja po prostu chciałam być sama. Ochłonąć. Odprowadzając mnie na przystanek rzucił kilka tekstów w stylu: "mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwsza" i z łzami w oczach powiedział, że nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić. Rozkleiłam się. Powiedziałam, że nie chce rozstawać się z nim z byle powodu. Poprosiłam żeby nie robił mi na złość. Powiedziałam, że mu ufam i ale mnie to zabolało i potrzebuję czasu żeby ochłonąć, że chcę z nim być, ale musimy zamknąć tą sprawę i do niej nie wracać. Pogodziliśmy się i wróciliśmy do niego. Wszystko było jak na początku, ale on zaczynał coraz mniej do mnie pisać i dzwonić. Miałam wrażenie, że unika spotkań. Wymigiwał się pracą. Nie narzucałam się. Czekałam. Napisałam smsa, że nie chciałabym wywierać jakiejś presji skoro jest zbyt zajęty pracą. Odpisał do dopiero na następny dzień, że przeprasza, że się nie odzywał, ale nie wiedział co ma odpisać i że w sumie to nadal nie wie, ale wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Odpisałam, że wiem i że też tak uważam.
Dwa dni ciszy. Chciałam rozluźnić atmosferę, bo przecież tak naprawdę nic się wielkiego nie wydarzyło. Napisałam: "po co kłócimy się o głupoty". Odpisał, że on nie chce się kłócić i że ciągle robię mu wyrzuty. Przez parę dni znowu niby było dobrze, ale się nie widywaliśmy. On wciąż nie miał czasu. Raz zaplanowaliśmy spotkanie, ale nie wypaliło bo musiał zostać dłużej w pracy. Pisał coraz mniej i mniej. W końcu zapytałam co się dzieje. Powiedziałam, że widzę, że nie jest tak jak było wcześniej i że coś jest nie tak. Powiedział, że sam nie wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Zapytałam kiedy konkretnie. Nie było żadnych konkretów. Wkurzyłam się, że trzyma mnie w niepewności. Zadzwoniłam i powiedziałam: "ignorujesz mnie i moje uczucia. Nie wiem czy chcesz się ze mną spotykać czy nie. Nie odpowiada mi to co jest teraz między nami. Przemyśl to sobie" i się rozłączyłam, Następnego dnia wysłał smsa, że przeprasza, że nie zasłużyłam na takie traktowanie. Nic nie odpisałam. Zaczął wypisywać: "nie będziesz się teraz odzywała?", "nie chcesz się spotkać?". Odpisałam następnego dnia: "Kiedy konkretnie?". Odpisał po paru godzinach. Umawiał się trzy razy i przekładał spotkanie. Trzy tygodnie trzymał mnie w niepewności. W końcu się spotkaliśmy. Powiedział, że chce się rozstać, że chyba nie umie być w związku. Powiedziałam, że ok, przecież nie będę go trzymać na siłę. Ewidentnie się gdzieś śpieszył. Był wystrojony jak na jakąś imprezę. Pospieszał mnie z piciem piwa. Powiedział: "chyba nie zależało ci na mnie tak bardzo skoro tak łatwo znosisz rozstanie" i "myślałem, że będzie jeden wielki płacz i lament". Nie skomentowałam. Powiedziałam, że lubię go i że fajnie spędzało mi się z nim czas.
Przez dwa tygodnie zero kontaktu. Jego współpracownik pracował w naszej kanjpie kilka dni. Kiedy nie było mnie na zmianie opowiedział moim współpracownikom jak to mój były cieszy się wolnością, że po rozstaniu poleciał na urodziny do koleżanki, że poszło mu ze mną łatwiej niż myślał i że wziął mnie na RODZINĘ. Oczywiście te informacje do mnie doszły. Nie chciałam nic z tym robić, ale w końcu stwierdziłam, że nie pozwolę na to żeby takie rzeczy opowiadał o mnie w pracy. Napisałam do niego, że sobie nie życzę, że co mu do głowy strzeliło. On się tłumaczył, że niczego takiego nie mówił, że mówił tylko dobre rzeczy, że powodem zerwania była jego "zryta psychika". Pisał, że jest mu przykro, że tak to się kończy i że zawiódł się na mnie, bo nie wiedział, że jestem tak łatwowierna i że wierzę w plotki. W końcu napisałam wprost co i kto powiedział. Napisałam mu, że bardzo dziękuję mu za to, że naszym związkiem przez cały czas żyły obie restauracje. Nawet kiedy było źle między nami to wszyscy o tym wiedzieli. Odpisał, że ten jego kolega to frajer, że jestem głupia jeśli w to uwierzyłam i że z tą rodziną to obrzydliwe i że teraz już wie, że w pracy nie można mieć ani kolegów ani nikogo innego. Do wczoraj chciałam zerwać kontakt. Powiedziałam mu, że tak będzie lepiej. Nie odpisał już więcej. Ale później dotarło do mnie, że mój były po prostu zwierzał się koledze w pracy a tamten wszystko przekręcił.
Coś nagle we mnie pękło i jak wcześniej myślałam, że odpuszczam tak teraz chcę o niego walczyć. Chcę spróbować. Może to coś da. Może nie jest za późno.
To wszystko wydaje się takie proste i bez uczuciowe. Ale za każdym razem kiedy trzyma mnie w niepewności strasznie to przeżywam. Płaczę, Nie mogę jeść ani normalnie funkcjonować. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Czuję, że to TEN.
Po głowie chodzą mi myśli, że niepotrzebnie miałam aż taki dystans do niego na początku. On mówił: "nie wyobrażam sobie żeby ciebie nie było" a ja go zbywałam tekstem: "lubię cię, ale nie jestem pewna". Bardzo tego żałuję. Może uznał, że nie zależy mi na nim za bardzo, że jest mi wszystko jedno.
Chcę teraz zawalczyć.
Powiedzcie jest sens? Co o tym myślicie?
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:20   #2
jasmin133
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 36
Dot.: Walczyć czy nie?

Cytat:
Napisane przez ssssardynkaaa Pokaż wiadomość
Proszę Was o radę. Byłam z pewnym mężczyzną 4 miesiące. Zamy się przez pracę. On pracuje w bliźniaczej restauracji, czyli na co dzień się nie widujemy. Rok temu moja współpracowniczka walczyła o jego względy, ale na marne. Nawet się nie spotykali. Kiedyś przypadkiem tak się zdarzyło, że pracował w mojej knajpie kilka dni. Wtedy zaiskrzyło. Wszystko powoli. Zaczęły się wymiany wiadomości na fb, później wymiana numerów telefonów, pierwsze spotkanie. Spotykaliśmy się coraz częściej. Po tygodniu znajomości zrobił imprezę urodzinową dla rodziny i mnie na nią zaprosił. Zabierał mnie do znajomych. Widać było, że mu zależy. Od początku podchodziłam do tego "związku" z dystansem, ponieważ moje poprzednie związki szybko się kończyły, a poza tym wiem jak było z moją poprzedniczką. Bałam się nagłego odrzucenia. On szalał za mną. Sterał się, gotował dla mnie. Spotykaliśmy się co tydzień na 2 - 3 dni. Przyjeżdżałam do niego. Niestety mieszkam w kawalerce z koleżanką więc rzadko miałam możliwość zaproszenia go do siebie. Po pięknych 3 miesiącach jego starań zbliżał się sylwester. Przyjechałam do niego 30 grudnia. Zawsze powtarzał, że jeśli dzwoni jego telefon, a nie może odebrać to żebym zrobiła to ja. Mówił też, że mogę korzystać z jego komputera, czyli nie miał nic do ukrycia.
Gdy wyszedł na chwilę przed dom porozmawiać z kolegami chciałam skorzystać z jego komputera. Weszłam na fb i natknęłam się na jego rozmowę z byłą dziewczyna, z którą podobno był bardzo krótki czas a poza tym mieszkała w innym mieście i dlatego to się zakończyło. Wysłał jej życzenia świąteczne. Ona podziękowała i zaczęli pisać o wszystkim i o niczym. Serce mi pękło jak przeczytałam, że napisał jej: "wszystko kojarzy mi się z Tobą" i poprosił żeby podała mu swój nr telefonu. Gdy wszedł do pokoju nie wiedziałam jak mam się zachować, bo z jednej strony było mi wstyd, że czytałam jego prywatne wiadomości, a z drugiej miałam żal. Zachowywałam się chłodno. On ciągle pytał co się stało. Nic nie odpowiedziałam. Następnego dnia wybieraliśmy się na domówkę do jego znajomych. Było wszystko dobrze dopóki nie zaczął bawić się ze znajomymi i mnie zostawiać samą. Wkurzyłam się, że zabiera mnie do znajomych, a później bawi się beze mnie. Zobaczył, że jestem zła i znowu zapytał o co chodzi. No i wtedy wybuchłam. Powiedziałam mu, że nikogo tu nie znam a on ma to gdzieś i bawi się z kolegami, że widziałam jego rozmowę z byłą. Tłumaczył się, że ona nic dla niego nie znaczy, że niby coś źle przeczytałam, że to niby ona sama mu ten nr wcisnęła. Kłótnia była ogromna, ale wróciliśmy do domu. W drodze zapewniał mnie, że jestem najważniejsza, że liczę się tylko ja. Po tygodniu gdy do niego przyjechałam był chłodny. Nawet nie wyszedł po mnie na przystanek. Robił mi na złość. Kiedy powiedziałam, że chcę mu ufać powiedział, że tylko dlatego, że bardzo mnie lubi nie zakończył tej znajomości. Później pisał z kimś smsy przy mnie starając się ukryć, że to robi. Następnie usiadł przed komputerem tak żebym nie widziała z kim pisze. Znowu się wkurzyłam. Wstałam, zaczęłam się ubierać i powiedziałam, że mnie to boli. On myślał, że chce z nim zerwać, a ja po prostu chciałam być sama. Ochłonąć. Odprowadzając mnie na przystanek rzucił kilka tekstów w stylu: "mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwsza" i z łzami w oczach powiedział, że nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić. Rozkleiłam się. Powiedziałam, że nie chce rozstawać się z nim z byle powodu. Poprosiłam żeby nie robił mi na złość. Powiedziałam, że mu ufam i ale mnie to zabolało i potrzebuję czasu żeby ochłonąć, że chcę z nim być, ale musimy zamknąć tą sprawę i do niej nie wracać. Pogodziliśmy się i wróciliśmy do niego. Wszystko było jak na początku, ale on zaczynał coraz mniej do mnie pisać i dzwonić. Miałam wrażenie, że unika spotkań. Wymigiwał się pracą. Nie narzucałam się. Czekałam. Napisałam smsa, że nie chciałabym wywierać jakiejś presji skoro jest zbyt zajęty pracą. Odpisał do dopiero na następny dzień, że przeprasza, że się nie odzywał, ale nie wiedział co ma odpisać i że w sumie to nadal nie wie, ale wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Odpisałam, że wiem i że też tak uważam.
Dwa dni ciszy. Chciałam rozluźnić atmosferę, bo przecież tak naprawdę nic się wielkiego nie wydarzyło. Napisałam: "po co kłócimy się o głupoty". Odpisał, że on nie chce się kłócić i że ciągle robię mu wyrzuty. Przez parę dni znowu niby było dobrze, ale się nie widywaliśmy. On wciąż nie miał czasu. Raz zaplanowaliśmy spotkanie, ale nie wypaliło bo musiał zostać dłużej w pracy. Pisał coraz mniej i mniej. W końcu zapytałam co się dzieje. Powiedziałam, że widzę, że nie jest tak jak było wcześniej i że coś jest nie tak. Powiedział, że sam nie wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Zapytałam kiedy konkretnie. Nie było żadnych konkretów. Wkurzyłam się, że trzyma mnie w niepewności. Zadzwoniłam i powiedziałam: "ignorujesz mnie i moje uczucia. Nie wiem czy chcesz się ze mną spotykać czy nie. Nie odpowiada mi to co jest teraz między nami. Przemyśl to sobie" i się rozłączyłam, Następnego dnia wysłał smsa, że przeprasza, że nie zasłużyłam na takie traktowanie. Nic nie odpisałam. Zaczął wypisywać: "nie będziesz się teraz odzywała?", "nie chcesz się spotkać?". Odpisałam następnego dnia: "Kiedy konkretnie?". Odpisał po paru godzinach. Umawiał się trzy razy i przekładał spotkanie. Trzy tygodnie trzymał mnie w niepewności. W końcu się spotkaliśmy. Powiedział, że chce się rozstać, że chyba nie umie być w związku. Powiedziałam, że ok, przecież nie będę go trzymać na siłę. Ewidentnie się gdzieś śpieszył. Był wystrojony jak na jakąś imprezę. Pospieszał mnie z piciem piwa. Powiedział: "chyba nie zależało ci na mnie tak bardzo skoro tak łatwo znosisz rozstanie" i "myślałem, że będzie jeden wielki płacz i lament". Nie skomentowałam. Powiedziałam, że lubię go i że fajnie spędzało mi się z nim czas.
Przez dwa tygodnie zero kontaktu. Jego współpracownik pracował w naszej kanjpie kilka dni. Kiedy nie było mnie na zmianie opowiedział moim współpracownikom jak to mój były cieszy się wolnością, że po rozstaniu poleciał na urodziny do koleżanki, że poszło mu ze mną łatwiej niż myślał i że wziął mnie na RODZINĘ. Oczywiście te informacje do mnie doszły. Nie chciałam nic z tym robić, ale w końcu stwierdziłam, że nie pozwolę na to żeby takie rzeczy opowiadał o mnie w pracy. Napisałam do niego, że sobie nie życzę, że co mu do głowy strzeliło. On się tłumaczył, że niczego takiego nie mówił, że mówił tylko dobre rzeczy, że powodem zerwania była jego "zryta psychika". Pisał, że jest mu przykro, że tak to się kończy i że zawiódł się na mnie, bo nie wiedział, że jestem tak łatwowierna i że wierzę w plotki. W końcu napisałam wprost co i kto powiedział. Napisałam mu, że bardzo dziękuję mu za to, że naszym związkiem przez cały czas żyły obie restauracje. Nawet kiedy było źle między nami to wszyscy o tym wiedzieli. Odpisał, że ten jego kolega to frajer, że jestem głupia jeśli w to uwierzyłam i że z tą rodziną to obrzydliwe i że teraz już wie, że w pracy nie można mieć ani kolegów ani nikogo innego. Do wczoraj chciałam zerwać kontakt. Powiedziałam mu, że tak będzie lepiej. Nie odpisał już więcej. Ale później dotarło do mnie, że mój były po prostu zwierzał się koledze w pracy a tamten wszystko przekręcił.
Coś nagle we mnie pękło i jak wcześniej myślałam, że odpuszczam tak teraz chcę o niego walczyć. Chcę spróbować. Może to coś da. Może nie jest za późno.
To wszystko wydaje się takie proste i bez uczuciowe. Ale za każdym razem kiedy trzyma mnie w niepewności strasznie to przeżywam. Płaczę, Nie mogę jeść ani normalnie funkcjonować. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Czuję, że to TEN.
Po głowie chodzą mi myśli, że niepotrzebnie miałam aż taki dystans do niego na początku. On mówił: "nie wyobrażam sobie żeby ciebie nie było" a ja go zbywałam tekstem: "lubię cię, ale nie jestem pewna". Bardzo tego żałuję. Może uznał, że nie zależy mi na nim za bardzo, że jest mi wszystko jedno.
Chcę teraz zawalczyć.
Powiedzcie jest sens? Co o tym myślicie?
hmm skoro na początku zniosłaś to rozstanie tak gładko, to dlaczego teraz nagle stwierdziłaś, że to ten jedyny ?
jasmin133 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:21   #3
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Chyba dopiero teraz obudziło się we mnie cierpienie po rozstaniu. Przemyślałam wszystko i stwierdziłam, że to dobry mężczyzna.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:24   #4
jasmin133
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 36
Dot.: Walczyć czy nie?

kurcze no, nieciekawie się zachował z tym rozstaniem, jeszcze później pobiegł na tę imprezę i jeszcze zarzuca Ci, że się w ogóle nie przejęłaś. Ja na twoim miejscu pogadałabym z nim na żywo i powiedziała o swoich uczuciach. Co Ci szkodzi ?
jasmin133 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:28   #5
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Myślę o tym żeby zaproponować mu spotkanie, ale już wysłałam mu dziś wiadomość, że tęsknię za nim i że wydawało mi się że nie zależy mi na nim tak bardzo a jednak dałabym wszystko żeby przeżyć z nim jeszcze raz te cudowne chwile. Czekam na jakąś odpowiedź. Żeby choć trochę wiedzieć na czym stoję.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:29   #6
bananowyew
Raczkowanie
 
Avatar bananowyew
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: HollyŁódź
Wiadomości: 212
Dot.: Walczyć czy nie?

Jeśli mogę zapytać to ile macie lat?
Trochę to pogmatwane dla mnie i to dosyć bardzo, ja bym chyba nie mogła się już starać, bo jak na takim etapie związku są problemy to tu nie ma nawet jak wystartować... bałabym się co by było gdybym np. zamieszkała razem z partnerem.
__________________
Mój "próżny" blog - Mrs Vain
A od niedawna również na youtubie
bananowyew jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:30   #7
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Ja 24 on 26
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-02-19, 20:38   #8
bananowyew
Raczkowanie
 
Avatar bananowyew
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: HollyŁódź
Wiadomości: 212
Dot.: Walczyć czy nie?

No to sądzę, że oboje jesteście w takim wieku, w którym chcielibyście się ustatkować. Dlaczego wiec facet miałby odwalać takie rzeczy przy znajomych czy się bujać między tobą, a może byłą a może jednak bez kobiety w ogóle... Czas na spotkanie zawsze się znajdzie, choćby kwadrans po pracy w cztery oczy, żeby coś sobie wyjaśnić i wiedzieć na czym się stoi. Bo czy przez telefon czy smsy to takich spraw nie załatwicie a być zawieszoną między "starać się czy nie" to bez sensu.
__________________
Mój "próżny" blog - Mrs Vain
A od niedawna również na youtubie
bananowyew jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:44   #9
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Myślałam, że może on chce mi dać jakąś nauczkę po tym jak on się starał a ja udawałam lekką obojętność. Może chce żebym teraz ja się postarała? Wiem, że powinnam zaproponować spotkanie, ale jestem przerażona. Najpierw oskarżyłam go o plotki, a później chcę do niego wrócić. Pomyśli, że jakaś walnięta jestem.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:48   #10
RedRosee
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 47
Dot.: Walczyć czy nie?

Moim zdaniem jest to mężczyzna nie stały w uczuciach i nie powinnaś za bardzo się na niego nastawiać. Będziesz tylko za każdym razem coraz bardziej cierpiała.
RedRosee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:51   #11
bananowyew
Raczkowanie
 
Avatar bananowyew
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: HollyŁódź
Wiadomości: 212
Dot.: Walczyć czy nie?

E tam walnięta... po prostu nieporozumienie trzeba wyjaśnić i tyle. Oczyścić atmosferę z tych "zarzutów" albo pomachać na do widzenia.
__________________
Mój "próżny" blog - Mrs Vain
A od niedawna również na youtubie
bananowyew jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-02-19, 20:55   #12
adrianna0903
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9
Dot.: Walczyć czy nie?

Nie ma sensu. Zostaw go. Teraz będzie Ci ciężko, ale czas wyleczy rany i spojrzysz na to obiektywnie.
adrianna0903 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 20:56   #13
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Cytat:
Napisane przez RedRosee Pokaż wiadomość
Moim zdaniem jest to mężczyzna nie stały w uczuciach i nie powinnaś za bardzo się na niego nastawiać. Będziesz tylko za każdym razem coraz bardziej cierpiała.
Biorę taką możliwość pod uwagę, ale wydaje mi się też, że miłość i przyzwyczajenie przychodzi z czasem. Może źle myślę, może się mylę, ale wiem, że jeśli nie spróbuję to będę żałować, że nic nie zrobiłam. Może przez to, że tak łatwo odpuściłam on doszedł do wniosku, że po co ma się starać skoro ja mam to gdzieś?
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 21:03   #14
Viktra
Raczkowanie
 
Avatar Viktra
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 169
Dot.: Walczyć czy nie?

Autorko po Twojej reakcji na rozstanie widać, że tak naprawdę nie zależało Ci na nim aż tak bardzo, a obecne uczucia to tęsknota za byciem we dwójkę, przywiązanie, dlatego uważam, żeby walka nie ma tu sensu.

W końcu to on zerwał, napisał byłej, że wszystko mu się z nia kojarzy, po zerwaniu poleciał na impreze koleżanki i podobno bawił się dobrze. Nie masz pewność czy to kolega przeinaczył czy facet tak mu rzeczywiscie powiedział. Po tym co napisałas to prawdopodobne, że te słowa wyszły własnie z jego ust. Nieładnie Cie potraktował tak swoją drogą
__________________
Od 30.05 zero papierochów i napojów gazowanych!

Ćwiczę, bo lato
Viktra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 21:07   #15
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

A jeszcze chcę zaznaczyć, że on jest takim typem, który się dostosowuje. Już wyjaśniam. Kiedy ja byłam szczęśliwa on także był. Kiedy ja chciałam z nim być to on też chciał. Kiedy ja się wycofałam czekając na nasze "ostateczne spotkanie" on także się wycofał, a później zerwał. Nie wiem, może nim trzeba jakoś pokierować. To wygląda trochę tak jakby obserwował co robię ja i robił to samo.

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Cytat:
Napisane przez Viktra Pokaż wiadomość
Autorko po Twojej reakcji na rozstanie widać, że tak naprawdę nie zależało Ci na nim aż tak bardzo, a obecne uczucia to tęsknota za byciem we dwójkę, przywiązanie, dlatego uważam, żeby walka nie ma tu sensu.

W końcu to on zerwał, napisał byłej, że wszystko mu się z nia kojarzy, po zerwaniu poleciał na impreze koleżanki i podobno bawił się dobrze. Nie masz pewność czy to kolega przeinaczył czy facet tak mu rzeczywiscie powiedział. Po tym co napisałas to prawdopodobne, że te słowa wyszły własnie z jego ust. Nieładnie Cie potraktował tak swoją drogą
Zależało mi na nim tylko nie okazywałam tego żeby się nie przestraszył i nie uciekł jak to bywało we wcześniejszych moich relacjach z facetami.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 21:23   #16
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Naprawdę wierzysz w te gadki, że on tego nie powiedział? Będąc z Tobą w związku już Cię okłamywał, to czemu niby teraz miał się zmienić? I to dosyć dziwne, że był taki pasywny i czekał ze wszystkim na Ciebie.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 21:44   #17
tiniaczek
Zakorzenienie
 
Avatar tiniaczek
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 287
Dot.: Walczyć czy nie?

Nie musisz sie produkowac w trzech watkach, jeden post wystarczy.

Podsumujmy: pare miesiecy randkowania, a Ty mu przetrzepalas FB, on mial jakies uczucia do bylej, wciaz sie klocicie, obrazacie na siebie, robicie na zlosc jak dzieciuchy. Toz to powinien byc okres motylkow w brzuchu, a nie ciaglych wojenek.
Odpusc, bo nie ma o co walczyc, skoro juz od samego poczatku nie umieliscie sie dogadac.
tiniaczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:00   #18
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Dogadywaliśmy się tylko od tej akcji z fb zaczęło się psuć. Zaczęłam robić mu wyrzuty. Gdyby mu nie zależało to chyba nie przyzwyczajałby rodziny i znajomych do mnie.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:05   #19
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Walczyć czy nie?

miej do siebie szacunek i nie płaszcz się przed nim.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-02-19, 22:07   #20
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Cytat:
Napisane przez ssssardynkaaa Pokaż wiadomość
Dogadywaliśmy się tylko od tej akcji z fb zaczęło się psuć. Zaczęłam robić mu wyrzuty. Gdyby mu nie zależało to chyba nie przyzwyczajałby rodziny i znajomych do mnie.
To chyba była jego taktyka żeby łatwiej Cie zdobyć. Ja bym powiedziała tak: gdyby mu zależało to by nie pisał byłej, że wszystko mu się z nią kojarzy i nie wiadomo co jeszcze.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:15   #21
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

On to uznał za niewinny nic nie znaczący flirt. Powiedział też, że ma mnie więc nie potrzebuje innych. Dodał też, że ona mieszka daleko i taki związek jest bez sensu.

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:12 ----------

Poza tym nawet jak już mnie "zdobył" to dalej się starał. Wszystko zaczęło się od moich wyrzutów.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:16   #22
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Czyli jak rozumiem uważasz, że będąc z kimś w związku nadal można flirtować z kimś innym?
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:24   #23
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Nie uważam tak, ale każdy ma prawo do błędów. On podobno nigdy nie był w poważnym związku. I nigdy nie zabierał swoich poprzednich dziewczyn do znajomych. Nawet jedna z jego koleżanek kiedyś powiedziała, że nie widziała żeby on tak przytulał jakąś dziewczynę.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:28   #24
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Bardzo się opierasz na tym co jego znajomi Ci o nim opowiadają. Zacznij myśleć racjonalnie. Czy on robi coś żebyś do niego wróciła?
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:38   #25
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Nic nie zrobił. To fakt. Ale chciał rozstać się w zgodzie. Jak wyszły te plotki od jego kolegi to za wszelką cenę starał się przekonać mnie, że to nie prawda. Pisałam mu przykre rzeczy, a on ani razu nie powiedział mi nic złego.Jak mówiłam mu, że chcę zerwać kontakt to odpowiadał, że jest mu bardzo przykro, że tak chce to zakończyć. Powiedział też kiedyś coś takiego, że ma mało znajomych, bo jeśli ktoś na niego się obraża to on robi to samo i urywa się kontakt. Pokazał mi, że potrafi być fantastyczny. Podobno związek opiera się na dawaniu i braniu. On ciągle dawał a ja tylko brałam i asekurowałam się przed ewentualnym zranieniem.

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:35 ----------

On nawet jeszcze nie wie o tym, że ja chcę wrócić. Nasza rozmowa zakończyła się na tym, że chcę zerwać kontakt i że mam nadzieję, że będzie szcześliwy i znajdzie to czego szuka w życiu.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:40   #26
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Cytat:
Napisane przez ssssardynkaaa Pokaż wiadomość
Nic nie zrobił. To fakt. Ale chciał rozstać się w zgodzie. Jak wyszły te plotki od jego kolegi to za wszelką cenę starał się przekonać mnie, że to nie prawda. Pisałam mu przykre rzeczy, a on ani razu nie powiedział mi nic złego.Jak mówiłam mu, że chcę zerwać kontakt to odpowiadał, że jest mu bardzo przykro, że tak chce to zakończyć. Powiedział też kiedyś coś takiego, że ma mało znajomych, bo jeśli ktoś na niego się obraża to on robi to samo i urywa się kontakt. Pokazał mi, że potrafi być fantastyczny. Podobno związek opiera się na dawaniu i braniu. On ciągle dawał a ja tylko brałam i asekurowałam się przed ewentualnym zranieniem.
I super rozstańcie się w zgodzie, ale rozstańcie. Ty widzisz w nim same pozytywy, a zapominasz o tym złym co robił. A prawda jest taka, że gdyby mu na Tobie nadal bardzo zależało to na rzęsach by stanął żeby Cię odzyskać, a on nic.
I czy bierzesz pod uwagę, że nie tylko tobie tak ciągle dawał. Do tej byłej tez pisał piękne słówka.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:44   #27
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Napisałam mu dziś, że tęsknię za nim i że wydawało mi się że nie zależy mi na nim tak bardzo a jednak dałabym wszystko żeby przeżyć z nim jeszcze raz te cudowne chwile, ale jeszcze tego nie odczytał. Wcześniej byłam nastawiona na to, że skoro chciał się rozstać to ok nie będę go trzymać na siłę. Nie dopuszczałam do siebie myśli żeby to ratować, bo miałam żal, że po prostu ze mną zerwał. Myślałam, że olał to totalnie, ale jk zobaczyłam jak tłumaczy się z tych plotek to stwierdziłam, że jednak nie jestem mu obojętna.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:49   #28
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Skąd wiesz, ze nie odczytał? Może po prostu olał?
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:57   #29
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Walczyć czy nie?

Może olał... Poczekam do jutra i zobaczę jaka będzie jego reakcja na to i czy w ogóle jakaś będzie.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 22:58   #30
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 318
Dot.: Walczyć czy nie?

Chyba tak będzie najlepiej. Bo szkoda żebyś robiła sobie nadzieje.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-20 23:11:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:12.