2018-06-15, 11:16 | #31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 230
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
1) Możesz zostać freelancerem, pracować zdalnie
2) Otworzyć własną działalność - od niedawna podobno przy zarabianiu 50% minimalnej nie płaci się ZUS (poprawcie mnie jeśli się mylę) 3) Możesz się przebranżowić i zdobyć dofinansowanie 100% na kurs z UP czy studia podyplomowe z programu inwestuj w rozwój 4) Dwa tygodnie urlopu? Samemu można zrobić sobie dłuższy. Wystarczy zaoszczędzić trochę pieniędzy.
__________________
|
2018-06-15, 11:58 | #32 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Freelancerstwo jest bardziej wymagające czasochłonne niż praca na etacie. Robię to od jakiegoś czasu i zaczęłam patrzeć na prace etatowe jak na formę wypoczynku. Znajomi, którzy mają firmy, tez po kilkanaście godzin na dobę zapitalają. Więc naprawdę nie wiem, czy to by pomogło osobie, którą przytłacza praca biurwa.
|
2018-06-16, 10:08 | #33 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 313
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Cytat:
Bo ja przeżyłam już prace - na etacie - gdzie wymagane było bycie w biurze 10-12 h dziennie i dokształcanie się w czasie wolnym. Czyli uogólnienia są złe. Pomijając, że przynajmniej mnie praca freelancera mniej męczyła, bo możesz ją sobie organizować jak chcesz i jako tłumacz zazwyczaj nie ma problemu wyskoczenia np. do lekarza czy na zakupy w ciągu dnia. Oraz masz większą wolność odnoście zleceń. W pracy raczej nie odmówisz przyjęcia zadania, pracując jako wolny strzelec możesz. Oczywiście mam na myśli freelancera, który ma już grupę klientów i nie musi każdego dnia walczyć o przetrwanie. Bo jeśli musi to powrót do etatu i tak wydaje się lepszym rozwiązaniem. Edytowane przez 476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31 Czas edycji: 2018-06-16 o 10:10 |
|
2018-06-20, 09:28 | #34 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Być może nie trafiłaś jeszcze na "to", to nic złego Jedni od małego wiedzą, co chcą robić w życiu, a drudzy szukają bardzo długo.
|
2018-06-20, 09:53 | #35 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 25
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Też mam podobny problem do Ciebie. Mam wyższe wykształcenie, ale też brak wiary w siebie. Na szczęście udało mi się znaleźć pracę, niezbyt rozwojową- call center, od skończenia studiów próbuję znaleźć normalną pracę- niezleceniową. Skoro znasz język, może warto pomyśleć nad wyjazdem za granicę? Zawsze możesz podszkolić taki język na wyjazdach i wrócić do Polski pewniejsza swoich umiejętności. Byłam również za granicą na opiece osób starszych, mimo młodego wieku. Praca nie była ciężka
|
2018-06-20, 11:16 | #36 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Ana_Marie etaty są różne, to fakt. W jednych pracujesz też w
święta i weekendy, a czasem do 21, a innych pijesz kawkę i o 17 już Cię nie ma. Prawda też, że z czasem freelance jest coraz przyjemniejszy i mniej wymagający, kiedy już człowiek ustawi się na rynku. Ale jego początki zawsze są trudne i wielu rezygnuje. Początki z własną firmą też wymagają dużego zaangażowania. Myślę, że dla osoby, którą męczy już praca do 17, rozkręcenie czegoś takiego to byłaby męka. |
2018-06-22, 15:43 | #37 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Rozumiem autorke, walcze z podobnymi myslami. Co prawda moja praca nie sprawia mi takich trudnosci i wlasciwie nie jest stresujaca, ale sama swiadomosc, ze 1/3 doby przesypiam, 1/3 spedzam w biurze (gdzie jeszcze trzeba dojechac), to zostaje mi na moje wlasne sprawy i przyjemnosci naprawde niewiele czasu. Chcialabym robic tyle rzeczy, rozwijac tyle zainteresowan ale po prostu chocbym stanela na rzesach czasowo jest to niemozliwe, bardzo mnie to przygnebia.
|
2018-06-26, 10:40 | #38 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
ja to bym chciała być freelancerką ale mam wrażenie że to jeszcze długa droga. A dla autorki poleciłabym urlop na uporządkowanie spraw - najlepiej w ciepłych krajach, żeby się dobrze wygrzać i spojrzeć na sprawy z dystansu. Piszesz, że młodość minęła - bzdura! Masz 35 lat i dalej jesteś młoda. Moja mama w wieku 40 lat poszła na studia - i odkryła siebie na nowo! Ty też tak możesz.
__________________
Mrówka, Nie mówiąc nikomu ani słówka, Chociaż nie była zbyt rosła, Wzięła stół i do szkoły zaniosła |
2018-06-26, 12:20 | #39 | |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Cytat:
Możliwe że nie nadajesz się do pracy biurowej, każdy ma inne predyspozycje, może lepiej byś sobie radziła w czymś innym, może masz zdolności manualne albo artystyczne, może potrzebujesz innego trybu pracy, jest możliwość pracy na zmiany, albo równoważnego ze pracujesz dłużej ale potem masz dzień lub dwa wolne, można pracować na zlecenie i robisz po prostu to co masz zrobić do określonego terminu, i sama decydujesz kiedy i w jaki sposób to robisz |
|
2018-06-27, 20:05 | #40 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 313
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Cytat:
Ja miałam własną firmę i pracowałam często całe noce i było ok. Miałam poczucie, że sama jestem sobą panią i władczynią i sama decyduję o tym co robię, co mi dawało niesamowity komfort psychiczny. Z tym że tą firmę rozkręcałam podczas studiów i wiedziałam, że będę miała się z czego utrzymać nawet jak firma upadnie. Teraz pracuję na etacie - 8 h dziennie. Dojazd w obie strony to maks. 40 minut. Wracam do domu i jestem w stanie tylko spać i płakać, bo atmosfera w pracy jest tak toksyczna, polecenia sprzeczne i pieprzenie się z humorami kretynów to dla mnie męczarnia. Nie powinnaś tego uogólniać, bo wprowadzasz ludzi w błąd. |
|
2018-07-31, 12:54 | #41 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 506
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
według mnie twoim największym problemem jest to, że ci się nie chce po prostu pracować. Rodzaj pracy nie ma najmniejszego znaczenia skoro szczytem twoich marzeń jest po prostu nie-chodzenie do pracy. Rodzice są dobrze ustawieni więc nic nie musiałaś do tej pory, wystarczyło że byłaś i tego chcesz dalej - jak znajdziesz sposób na kontynuację tego stanu to go tu napisz, chętnie się z nim zapoznam
__________________
W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze |
2018-09-20, 20:10 | #42 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Odświeżam wątek.... Ja co prawda mam fajną pracę, klimat też, ludzie różni ale tych dobrych też da się znaleźć ale nieprawdopodobnie męczy mnie praca na etacie. Mam 38 lat, 2 dzieci, a moje myśli skupione sa głównie na tym, jak wiele czasu marnuje w pracy, która nie daję mi żadnej satysfakcji poza finansową...raczej jestem typem samotnika, nie lgnę do ludzi choć ich lubię, więć praca w open spacie mi kompletnie nie leży. Powolutku osiągam niezależność finansową i realizuje swój plan odejścia z etatu ale przeraża mnie jedno. Czy kompletne nie posiadanie zawodu, mimo posiadanego pasywnego dochodu nie sprawi, że będę się czuła bezużyteczna.... Żyjemy w czasach, w których trzeba się trochę tłumaczyć z tego, że się nie pracuje. Znając siebie, będę się przejmowała opiniami innych ludzi i pewnie będzie mnie to nurtować....
|
2018-09-23, 10:17 | #43 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Myślę, że główny problem leży w tym, że po prostu nie lubicie tych prac. I dlatego was wypompowywują, dosłownie. Codziennie robicie coś przeciwko samym sobą, do czego musicie się zmuszać - oprócz samej pracy, to dodatkowy balast.
Wiem jak się czujecie, bo byłam tam. Przez 6 lat pracowałam zagranicą w biurze, robiąc rzeczy, które w ogóle nie sprawiały mi przyjemności. Codziennie powoli umierałam. Ale w wieku 32 lat wywróciłam swoje życie do góry nogami, wróciłam do kraju i zaczęłam uczyć j. angielskiego (jestem po filologii). Pracuje w firmach i uczę business English, za co w Polsce dość dobrze płacą. W tygodniu pracuję przez ok. 25 godzin + codziennie wieczorami dodatkowe ok. 5 godzin w domu, kiedy przygotowuję lekcje. Do tego jeszcze dochodzą dojazdy do firm. Nie powiem, bo czasami jestem zmęczona, ale jest to inny rodzaj zmęczenia - nie taki, że mi się żyć nie chce, tylko po prostu jestem zmęczona, ale w taki dość satysfakcjonujący sposób. Pomyślcie co lubicie, co was fascynuje i sprawia przyjemność i spróbujcie znaleźć pracę z tym powiązaną. Czasami wymaga to wywrócenia całego życia do góry nogami, ale warto. |
2018-10-02, 16:15 | #44 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Dobrze powiedziane, trzeba lubić to, co się robi, bo inaczej to nie wyjdzie, po prostu. Zawsze będziecie się czuć źle.
|
2018-10-06, 20:35 | #45 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Macie rację dziewczyny, absolutną rację... niestety jestem wypalona do tego stopnia, że nawet nie wiem co bym chciała robić.... na razie marzę o świętym spokoju ale wiem, że to okres przejścowy, bo jestem nauczona życia w ciągłym pędzie ( i tak już z 10 lat)... zwolnienie tempa życia na dłuższą metę wydaję mi się abstrakcją, marnowaniem czasu... chyba, że nauczyłabym się na nowo spokojnego, powolnego życia.... dziś doszłam do bardzo smutnych wniosków... może moje życie nie jest idealne, ale niczego mi w nim nie powinno brakować, powinnam czuć satysfakcję, radość, szczęście, a czuje wypalenie, smutek i przerażenie, że utknęłam w jakimś stanie permanentnego marazmu.
Edytowane przez simari1980 Czas edycji: 2018-10-06 o 20:36 |
2018-10-15, 16:12 | #46 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 21
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Jeżeli jesteś wypalona, to z tego, co wiem istnieje program dla osób wypalonych zawodowo. Nie często się o tym mówi, ale ten problem dotyczy coraz większej grupy ludzi.
|
2018-10-23, 01:57 | #47 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Hej kochana.
Specjalnie założyłam konto aby odpowiedzieć na Twój post. Wiem co czujesz. Miałam tak samo od zawsze, do dziś tak mam. Wiem też, że zdecydowana większość ludzi nigdy tak do końca nie pojmie, jak intensywnie to odczuwasz. Ja mam osobowość zależną, jestem bardzo wrażliwą osobą. Kiedy nadszedł czas wejścia w dorosłe życie, choć bardzo się starałam, nie potrafilam. W każdej pracy oblewał mnie zimny pot ze stresu, wracalam zaplakana i wykończona. To wszystko na tyle mnie przerosło, że podałam w picie. Piłam codziennie. Nie zależało mi na życiu, nie na takim. Pewnego dnia po roku takiego staczania się, na mojej drodze stanął anioł, który się mną zaopiekował. Szybko razem zamieszkalismy. Przestalam pić i zaczęłam spokojnie żyć. Byl okres gdzie podjęłam się kilku prac( w jednej zarabialam więcej od męża) ale nie bylo nam dobrze. Nie widzieliśmy się cały tydzień a czasu i chęci starczylo tylko na sen i strach przed dniem następnym. Dlatego postanowilismy wspólnie, że ja zostanę w domu a mąż będzie zarabiać. Żyjemy tak od 6ciu lat i obydwoje jestesmy bardzo zadowoleni. Ja nie muszę się stresować i cieszę się życiem. Wstaję z usmiechem na twarzy i dbam o naszą wspólną oazę spokoju. Mam na wszystko czas. Mogę rozwijac swoją pasję a mąż wracajac z pracy ma dobry obiad na stole i pachnącą pościel. A że ja jestem wypoczęta i szczęśliwa to jeszcze mu nogi masuje . Codzienne dziękuję wszechświat owi, że dał mi życie, o jakim kiedyś nawet nie śnilam. Dodam jeszcze, że nie mamy dużo pieniędzy, jednak ze wzgledu na małe potrzeby nam starcza. Ja np ubrania kupuję w second hand, nie maluję się, nie doklejam rzęs i nie potrzebuję kolczyków czy torebek. Dbam o siebie ale jestem totalną minimalistką i nie cenię w życiu bardziej niczego od świętego spokoju i szczęścia. A szczęście sprawia mi uśmiech męża i merdanie ogonka mojego psa. Pozdrawiam Cie i wszystkich tutaj. Mam nadzieję ze i Ty trafisz na swojego anioła, w jakiejkolwiek postaci by on nie był. |
2018-10-23, 09:10 | #48 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-10
Lokalizacja: Jestem z miasta
Wiadomości: 2 643
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Cytat:
Do tego stopnia potrzebuję tego, że jak teraz wróciliśmy po roku podróżowania, to nie mogę sobie znaleźć miejsca nie pracując. Nie potrafię się cieszyć tym, że nie wstaję marząc o piątku i nie myślę z przykrością o kolejnych dniach w pracy. To wszystko jest porąbane |
|
2018-10-23, 10:02 | #49 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Mam tak samo. Mój partner nieraz mi powtarza jak na cos narzekam, ze jak tylko chce, to moge zostac w domu i nie pracowac, ale jakos nie wyobrazam sobie tego. Jestem ekstrawertykiem na maksa i musze byc otoczona czesto ludzmi, bo czerpie z tego energie. W domu, sama, bym zwariowala. To jest fajne na poczatku, ale pozniej czlowiek sie coraz gorzej z tym czuje. Przynajmniej ja, ale rozumiem, ze kazdy moze miec inaczej.
|
2018-10-23, 15:59 | #50 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Dziękuję za nie ocenianie i nie obrażanie mnie za to, jak żyję. Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie którzy rozumieją, że każdy czlowiek jest inny.
Ja z kolei lubię być sama. Sytuacje stresowe bardzo źle znoszę i po prostu sobie nie radzę z presją i złymi ludźmi. Zazdroszczę wam, że potraficie sobie z tym wszystkim radzić. Codziennie zadaję sobie pytanie czy jestem gorsza od innych, bardzo dużo osób tak twierdzi i przykro mi z tego powodu. Dziękuję za odpowiedź i życzę dużo szczęścia <3 |
2018-10-23, 16:05 | #51 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-10
Lokalizacja: Jestem z miasta
Wiadomości: 2 643
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Cytat:
A ja na przykład też źle znoszę sytuacje stresujące. Zaraz płaczę i się wkurzam, przeżywam i analizuję w głowie zdarzenia. Ale muszę coś robić, bo szaleję jak mi zbyt wygodnie teraz na przykład rozważam aplikację do pracy w Warszawie |
|
2018-10-23, 16:45 | #52 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Szczerze powiem, że aż się wzruszyłam czytając Twoją odpowiedź. Dawno nie spotkałam się ze zrozumieniem. Myślę, że każdy tak ma, że analizuje takie sytuacje, jednak u mnie analiz nigdy nie bylo końca. Doprowadziło to u mnie do nerwicy natręctw gdzie nie spalam w nocy tylko non stop mylam podłogi i ukladalam wszystko z pomocą linijki. Tylko w domu czuję się bezpiecznie. Gdziekolwiek byś nie aplikowala, życzę Ci wymarzonej pracy<3
|
2018-10-23, 18:37 | #53 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-10
Lokalizacja: Jestem z miasta
Wiadomości: 2 643
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Dziękuję
HousewifeFlower, a może Ty powinnaś iść do jakiegoś terapeuty, psychologa, żeby się trochę ośmielić na świat? Będzie Ci po prostu łatwiej. Zwłaszcza, gdybyś musiała stawić czoła jakimś przeciwnościom losu.. |
2018-11-19, 11:21 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 577
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Ja też rozumiem o co chodzi, od ponad roku mam z tym problem. Ja nie czuję się dobrze w pracy (choć swoją pierwszą pracę lubiłam bardzo, potem było tylko gorzej), ale siedzenie w domu i zajmowanie się domem również mnie stresuje. Z jednej strony boję się wrócić do pracy, z drugiej bardzo tego chcę, potrzebuję wrócić do ludzi i być niezależna finansowo. Wpędziłam się w kozi róg, tak źle i tak nie dobrze Poszłam na terapię, dopiero zaczynam, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
|
2018-12-23, 20:28 | #55 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 864
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Hm-nie mam podobnych odczuć ponieważ moja praca = moja pasja.
Może i ty postaraj się odnaleźć coś ważnego dla siebie i tym się zajmij?
__________________
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI. JESTEM TYLKO JA." T.Pratchett |
2019-02-26, 12:52 | #56 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 65
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Coz. Ja staram sie zawsze isc do prayc z filozofia, ze ide robic swoje i jak nei ta praca to bedzie inna. Zwlaszcza, ze bardzo dbam o to aby miec nalezyte doswiadczenie w CV.
A czas wolny? Coz, zyje na zasadzie byle do piątku. W dni robocze po prostu wracam do domu, jem cos dobrego i spedzam wieczory (z reguly krotkie) na obejrzeniu czegoś albo poczytaniu. W weekendy staram się (poza np. zkaupami) nie zawalać sie żadną robotą i po prostu sie wyzerować. |
2019-02-27, 10:38 | #57 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 16
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
A moze byłoby warto zagospodarować sobie lepiej swoj wolny czas autorko? Rozumiem, że w tygodniu (tak jak kazdy) masz go niewiele, ale przeciez weekendy az sie proszą o nieco lepsze zagospodarowanie niz "przeleżenie i poklikanie przed kompem". Zwłaszcza jeżeli widocznie ci to nie służy.
|
2019-03-14, 09:54 | #58 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2019-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 24
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Powiem ci że mam podobne spostrzeżenia tyle, ze jestem dodatkowo teraz matka, więc po urodzeniu jeszcze wyjście z domu, gdzie się siedziało i robiło wszystko na gwałt żeby było zrobione do pracy, gdzie trzeba jeszcze czuć się pewną sprawiało, ze miałam dość.. teraz już jest lepiej, ale na poczatku byłam strasznie przerażona, a wiary było we mnie tyle co nic. Polecam podejść do psychologa.
|
2019-03-22, 14:15 | #59 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 507
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
Parafrazujac klasyka, nigdy nie jest tak że jest dobrze albo niedobrze. Mało kto znajduje prace, ktora go nie męczy, nie nuży i jeszcze satysfakcjonuje. I trzeba mieć tego świadomośc zmaiast gonić wiecznie za nieosiagalnym idealem. A cala reszta to kwestia tego jak potrafisz zagospodarować swoj czas poza pracą - zamiast lezec przed kompem wybierz sie w weekend na spacer, idź do kina, galerii, czegokolwiek.
|
2019-03-29, 00:14 | #60 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-10
Wiadomości: 7
|
Dot.: Nie radzę sobie z żadną pracą
No to mialam tak samo..
Wyjściem było zmarginalizowanie pracy w życiu: nie 8 godzin dziennie, tylko 6 i to po 3 razy w tygodniu. Pracodawcy bardzo niechętnie na to idą, poza tym mamy kult pracy i... nikt ci w zmianie myślenia nie pomoże. Zaden psycholog nie doradzi: wie pani co, a moze przejdzie Pani na bezrobocie, weźmie kilka bezpłatnych urlopów, zwolnień lekarskich. Przeciwnie, tendencja jest taka, by zachęcać do pracy i bezsensownie mobilizować, zamiast po prostu uświadamiać, że tracisz bezpowrotnie czas, a zycie upłynie ci jak ten piasek w klepsydrze. Warto lata zycia rodziców wykorzystać mądrze. Potem będziesz skazana na pracowanie. |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:21.