2008-04-14, 14:49 | #61 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 81
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Dzięki hihi podniosłaś trochę moje skrzydła.
Jak to jest, ze czasem człowiek chce usłyszeć to, o czym tak naprawdę sam wie, ale jak rzeczywiście to usłyszy od kogoś to jest tak jakby trochę ważniejsze.. Może więcej pewności siebie? Dzieki pozdrawiam, miłego popołudnia! |
2008-04-14, 14:52 | #62 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
Najważniejsze, to nie poddawać się i próbować budować prawidłowe relacje rodzinne - wtedy naprawde bedzie lepiej... w końcu macie spędzić z sobą całe życie?
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
|
2008-05-19, 10:54 | #63 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 123
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Hej ja jeszcze nie jestem po ślubie,ale mam go niedlugo 16.08.2008r.
i juz wiem co to bedzie po slubie z moimi tesciamia raczej tesciową :P w sumie to dobra kobieta tylko ze bardzo lubi pomagac ,a raczej sie w trancac i podpowiadac,"jak to ona by zrobila" i tym podobne.wiem ze bedzie ciezko,juz teraz wtranca mi sie do slubu,i do dekoracji mojego przyszlego domu,a ona bedzie mieszkala bardzo blisko nas dobrze ze moj narzeczony,nie pozwala jej na wtracanie sie do naszego zyciawspolczuje wszystkim przyszłym i obecnym synowom |
2008-06-24, 20:37 | #64 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
u mnie moje relacje z teściową sa jak najbardziej w porzadku... mieszka (a raczej mieszkała bo mysmy się już przeprowadzili) po drugiej stronie ulicy. z poczatku był mały problem bo jakos nie umiała zaakceptować swoją przyszłą synową i to z dzieckiem.... dla niej to było nie do przyjęcia... ale po pierwszym spotkaniu z moim synem po prostu zakochała się w nas... bałam się że to będzie taki "synuś mamusi" z tego mojego slubnego- bo długo był kawalerem... ale po pierwszej totalnej kłótni z teściową (nawet nie pamietam juz o co) przyjął moją stronę... to mnie strasznie podbudowało... czasem zdarza się że z nią nie mam nic do gadania... ale czasem taka cisza pomaga... cieszę się tylko z jednego ze jak cos ma do mnie to mówi mi to na osobnosci (bo np. teściowa mojej siostry potrafiła przy gościach coś powiedzieć na temat sprzeczki).
|
2008-07-09, 10:07 | #65 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z pogranicza warmi i mazur:)
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
hej dziewuszki co taka cisza czyzby tesciowe pozmienialy sie w milczace stwory i nie zatruwaja juz wam zycia?? o to by bylo wspaniale zeby im glos odebralo hehe,ja i moja moja tesciowa-ludozerca mamy konflikt od poczatku bycia z moim tz,a dokladnie od momentu w krorym sie zbuntowalam..otoz oni maja swoja firme w ktorej pomagalam do niedawna ale nie slyszalam nigdy dziekuje i zawsze bylam na zawolanie mimo ze przyjezdzalam tam tylko na week do tzta,w rzeczywistosci przez ich zadufanie i ocenianie innych po poziomie pomocy w ich firmie, nie spedzalam z tz weekendow tylko zapiepszalam w ich kuchni jak kocmoluch mimo ze mam wlasna prace w biurze,no wiec zbuntowalam sie kiedys i wtedy powiedzieli ze jestem beznadziejna,obgaduja mnie za plecami,gdy kiedys wspomnialam zartem ze moge byc w ciazy tesciowa walnela tekst-Ty-jestes zbyt dziecinna na bycie matka!!i co wy na to nieznosze jej!!!!
__________________
mów mi Suri.. Zgniję czy nie zgniję..oto jest pytanie nie pyskuj stary (czyt. mężu) bo zrobię Ci z d.. surimimimidu |
2008-07-10, 09:57 | #66 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z pogranicza warmi i mazur:)
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
kurde zostalam sama na polu bitwy z tesiowa ...jatesciowa
__________________
mów mi Suri.. Zgniję czy nie zgniję..oto jest pytanie nie pyskuj stary (czyt. mężu) bo zrobię Ci z d.. surimimimidu |
2008-07-11, 08:59 | #67 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Możesz ponarzekać, posłucham Moja wprawdzie nie jest taka zła, niby nic a jednak. Teściowie są troche nadgorliwi w stosunku do mnie. Poza tym teściowa jeszcze nigdy niczego nie pochwaliła, zawsze ma skwaszoną minę. Wczoraj przy oglądaniu zdjęć z pleneru mąż zapytał i jak? podobają Ci się, na co ona: ważne, żeby Wam się podobały. Co więcej można mówić...
|
2008-07-11, 10:41 | #68 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z pogranicza warmi i mazur:)
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
o supcio ze napisalas myslalam ze juz sama zostalam na polu walkitak wiec skoro jestes tu ze mna to chyba musimy opracowac strategie dzialaniato poopowiadaj jaka ta twoja tesciowa jest kochaniutka
__________________
mów mi Suri.. Zgniję czy nie zgniję..oto jest pytanie nie pyskuj stary (czyt. mężu) bo zrobię Ci z d.. surimimimidu |
|
2008-07-11, 10:57 | #69 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Hahaha tak ogólnie to nie jest zła, oprócz tego, że tak jak juz napisałam z niczego, co nas dotyczy się nie cieszy, a przynajmniej nie jest to taka radość dla oka, zawsze jest jakieś ale... gorzej z teściem, który za bardzo się wtrąca. Jestem mężatką dopiero od soboty, więc w niektórych kwestiach chodzi o zwykłe dotarcie się. Ha przynajmniej mam nadzieję, że tak jest, inaczej będzie ciężko...
|
2008-07-14, 15:47 | #70 |
Rozeznanie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Witam wszystkie obecne i przyszle synowe
Mezatka bede za 2m-ceale mieszkam juz 3lata z moim TZ.Mieszkamy oczywiscie sami i to na szczescie na innym kontynencie)! Mysle ze na sczescie choc nie mam jeszcze zadnych zlych doswiadczen(poza jedna!)to jednak jestem zdania ze mlodzi z tesciami nie powinni za dlugo obcowac)Bardzo lubie jak jestesmy gosciami w domu rodzinnym mojego TZ,ale tylko jakis czas.Stosunki moje sa dosc dobre z przyszlymi tesciami ale jakos tak trzymam dystans,oczywiscie ich szanuje,bo sa ta rodzice mojego przyszlego meza.Nie mniej jednak uwazam ze nie powinni za bardzo wtracac sie do naszego zycia,w koncu to jestesmy dorosli i samodzielni.Na nasz slub dostali juz zaproszenie jako goscie honorowi i tym samym tez nie sponsorzy.Uwielbiam to w moim facecie ze jestem na pierwszym miejscu i nie pozwoli aby jakas krzywda mnie spotkala z ich strony.Zreszta w ich domu bedziemy zawsze goscmi)! Wspomnialam jeszcze o jednej sytuacji ktora miala miejsce,a mianowicie: tak bardzo chcialam sie zaprzyjaznic,ze zawsze z uwaga sluchalam,zadawalam pytania co jak sie gotuje,robi(choc sama swietnie sobie radze-mojemu TZ bardzo smakuje,mowi ze moje lepsze jedzenie)myslalm ze cos podpatrze,moze sie doksztale,bo ruskie pierozki moim i nie tylko zdaniem robi zaje...b.dobre!) a tu za jakis czas(nie od niej)dowiaduje sie jak to ja nic nie potrafie chyba ugotowac bo ciagle ja o cos pytam????!!!!doznalamszok u,nic sie nie odezwalam,zabolalo mnie bo musiala z kims o tym gadac poza moimi plecami i...koniec!z mojej strony slonczyly sie dopytywanki,jak cos ugotowala powiedzialam jej ze ja robie to troche inaczej ale gotuje tak jak mu pasuje,w koncu gdybym nie gotowala dobrze to synka jej bym tak nie podtuczylam(zawsze mial duza niedowage,i jest b.wysoki-192cm)zamknelam jej tym buzie bo na jej kuchni wygladal wczesniej marnie!no nie do konca jej,bo dlugo mieszkal sam i byl bardzo samodzielny ale nie ma to jak zadba kobieta!Coz ja mysle ze nie powinnysmy(zwlaszcza my przyszle synowe)dawac sie w "karb",jesli ma sie nornalnego faceta to z tesciowa to juz pikus) |
2008-07-14, 17:19 | #71 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cześć dziewczyny,
Muszę się pochwalić, że teściową mam świetną i nie wyobrażam sobie tych wszystkich okropności, które opisujecie. Połowy bym nie wytrzymała, więc podziwiam Wasze opanowanie. I dopiero teraz widzę jaką jestem szczęściarą. Moja teściowa gotuje dietetycznie i smacznie mieszka dość blisko, ale w innej miejscowości i ogólnie jest fajna i tolerancyjna. Ale to chyba zależy od indywidualnego charakteru i nie ma żadnej recepty na relacje z teściami. U mnie ułożyło się tak, że oboje jesteśmy jedynakami a nasze mamy niespełnionymi matkami-polkami moja mama marzyła o synu, teściowa o córce i teraz obie są szczęśliwe i mówią o nas "nasze dzieci" - przy okazji co ważne - nasi rodzice też znaleźli ze sobą wspólny język. Oczywiście czasem zasypują nas gradem dobrych rad - najgorzej jak jednocześnie ale na ogół udaje nam się pamiętać, że to tylko z miłości i nie ma na tym polu żadnych konfliktów. A wszystkim wojującym mogę poradzić tylko jedno - jeśli to tylko możliwe nie mieszkać za blisko teściów. Dopóki są w bezpiecznej odległości nie ma tylu punktów zapalnych - zresztą czego oczy nie widzą tego sercu nie żal - nie muszą też o wszystkim wiedzieć. Wtedy jest szansa na to, że Wy sobie ułożycie życie po swojemu, a oni będą szczęśliwi i wdzięczni jak ich odwiedzicie / zaprosicie i nie będą się czepiać. |
2008-07-22, 07:57 | #72 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Zgadzam się, młodzi powinni mieszkać osobno i to w pewnej odległości od rodziców. My kupiliśmy mieszkanie dwa bloki dalej , ale od moich rodziców) a oni są raczej nieszkodliwi.
Zresztą myślę, że w przypadku wspólnego mieszkania z teściami prędzej czy później wynikną jakieś nieporozumienia, dlatego należy takich sytuacji unikać i najlepiej mieszkać osobno. |
2008-08-02, 19:09 | #73 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: PL południowo-zachodnia:)
Wiadomości: 60
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
z teściową to jest tak, że najlepsza jest raz na jakiś czas, w małych dawkach, na odległość. moja jest naprawdę szczerą, hojną, dobrą kobieciną, ale mnie wkurza i już! wkurzają mnie takie małe aspekciki, że np jest tak cholernie niesamodzielna i we wszystkim musi jej synuś a mój mąż pomagać, że zasypuje nas prezentami zupełnie nie w naszym guście, że wciska jedzenie przy stole i nie słucha że już nie możesz, bo pękniesz.... a poza tym wszyscy faceci mniej lub bardziej to maminsynki i trzeba im pępowinę od mamusiek odcinać
__________________
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera ... na próbę |
2008-08-02, 19:15 | #74 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: PL południowo-zachodnia:)
Wiadomości: 60
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
mój "przyszły mąż" (za 3 tyg) miało być...
__________________
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera ... na próbę |
2008-08-11, 21:14 | #75 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 25
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Ja jestem po slubie 6 lat i dlugo trzeba było czekac zeby przekonac meza ze to co ja mysle na temat jego rodziców to jest prawda .Ale teraz juz od dłuzszego czasu tak jest .I dlatego jest mi łatwiej bo mam komu sie na ten temat wyzalic .Kiedys nigdy nie pyskował do rodziców a teraz jak trzeba to zwróci im uwage WIEC tesciowa uwaza ze to ja buntuje jego wobec niej a on poprostu przejrzał na oczy .Coraz czesciej słysze ze zabrałam jej syna albo ze ze ona to by go zabrała do siebie ale on sie nie da .Dla mnie to sie robi chore .Ale cóz Wiecej jest takich rzeczy ze mozna było by opowiadac ale to jedna z ostatnich historii. Moge o cos prosic jak tak to napiszcie co ja jej moge odpowiadac na jej takie głupie docinki zeby jej zaszło w piety!!!!!!
|
2008-08-19, 12:26 | #76 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 156
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
ja z palcem na sercu moge powidzieć, że uwielbiam moich teściów są niesamowitą podporą i wspaniałymi wzorcami. Skromni, nie wtrącają się w moje życie mimo iż nie jestem "spokojnym" typem żonki Dałabym im medal za mądrość życiową! A teściowa - właściwie to nigdy tak do niej nie powiedziałam-zawsze mamo - to nawet wzruszyła się , jak poraz pierwszy w życiu nie przypalilam biszkopta i z dumą przynioslam jej PYSZNE ciasto, mojego wykonania
|
2008-08-21, 09:30 | #77 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Ja moją teściową bardzo lubię. Niestety jest jedno "ale". Kobieta nie potrafi ugryźć się w język i potrafi czasem tak mi dowalić, że mam ochotę się rozryczeć. Nie zauważa, że czasem jej słowa powodują ból i dalej mówi swoje. Nie potrafie zwrócić jej uwagi, bo boje się że wyjde na mięczaka i histeryczkę bo ona przeciez nic złego nie powiedziała.
Niestety jest też dosyć apodyktyczna. Lubi rządzić i dyktowac wszystkim swoje warunki. Robi to w bardzo sprytny sposób, że nikt nie potrafi jej odmówić i wszyscy robią tak, jak ona chce nawet tego nie zauważając. Ale poza tymi wadami całkiem dobra z niej kobieta i naprawdę nie mogę narzekać. Boje się tylko, że kiedy będziemy mieli dziecko to ona nie da nam wychowywać go po swojemu i będe musiałą sobie kij bejsbolowy kupić
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
|
2008-08-25, 06:33 | #78 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Teraz to chyba nie za dużo możesz zrobić bo przecież jeszcze "synową" nie jesteś, więc pozostają Ci chyba tylko rozmowy z TŻ-em i chyba najlepiej puszczanie sobie tego mimo uszu. Wiem, że to denerwuje niesamowicie i często trudno sie nie odzywać ale coż...
Twój TŻ mógłby powiedzieć matce na osobności, bez siostry, że ma swój dom, planuje przyszłość z Tobą i że na te cele zamierza przeznaczyc swoje pieniądze a siostrze oczywiście coś tam kupi (dla dziecka), ale nie jest to dla niego sprawa pierwszoplanowa. Jeżeli to nie pomoże to sama porozmawiasz z teściową jak juz będziesz miała obrączkę na palcu. Wtedy pokażesz jej kto tu rządzi Edytowane przez AgaZ Czas edycji: 2010-05-12 o 14:55 Powód: usunięty cytat |
2008-08-25, 09:06 | #79 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Szczerze mówiąc to...przede wszystkim nie rozumiem dlaczego niby TŻ miałby na cokolwiek zbierać dla dziecka Twojej siostry? Ona Męża nie ma, który by za to dziecko odpowiadał? Z jakiego tytułu ma łożyć na rodzinę?
Po drugie nie rozumiem dlaczego TŻ nie okaże choć odrobiny zdecydowania i stanowczościi, skoro zawsze tak było i mu się to nie podoba, to skoro planujecie wspólne życie, należałoby te sytuacje zmienić, prawda? Żeby nie doszło do tego, że łożyc będzie na siostrzyczki dziecko, a na własne mieć nie będzie. No heloł... ale coś nie halo jest. No i po trzecie, jako jego przyszła żona masz pełne prawo powiedzieć, że inaczej wyobrażasz sobie wasze wspólne życie i uważasz, że niezdrowa jest obecna sytuacja, a jeśli po Waszym ślubie, ew. pojawieniu się dzieci, jeśli nie ulegnie zmianie, to będzie się ona ocierac o absurd...
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. Edytowane przez AgaZ Czas edycji: 2010-05-12 o 14:54 Powód: usunięty cytat |
2008-08-26, 07:34 | #80 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
No moja droga, a kiedy jak nie przed slubem? Żeby nie doszło do takiej, niemalże klasycznej sytuacji, kiedy Ty po ślubie bierzesz się za temat i słyszysz "wiedziałaś przed slubem jak to wygląda i wtedy nie mówiłaś, że Ci nie pasowało, a teraz mówisz?? Wiedziałaś co bierzesz, więc o co Ci chodzi"
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. Edytowane przez AgaZ Czas edycji: 2010-05-12 o 14:54 Powód: usunięty cytat |
2008-08-26, 08:34 | #81 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Jasne, że wypada, rozmawiaj z TŻ-em ile wlezie, żebyś już przed ślubem ustaliła, co sie musi zmienić.
Natomiast teściowej to raczej za dużo nie możesz powiedzieć (chociaż to też zależy od relacji między Wami jako parą a przyszłą teściową) ponieważ ona zawsze może powiedzieć "a kim Ty jestes zeby sie wtrącać?". Załatw tą sprawę z TŹ-em. Edytowane przez AgaZ Czas edycji: 2010-05-12 o 14:54 Powód: usunięty cytat |
2008-08-26, 10:57 | #82 |
Zadomowienie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
ehhh ja do swojej przyszłej (już za 2,5 tygodnia) teściowej nie powiem mamo. zawsze bedzie dla mnie panią.
niby dobry z niej człowiek ale jak słysze że ona sobie życia nie ułożyła bo syn jej się urodziła to mnie coś trafia. a co na sile się na świat pchał. do tego cały czas wytyka mu wszystki błedy. mówie że wszystkie choroby tzn tarczyca to przed niego spowodowana bo ona straszne problemy jej stwarzał. haha problemem było to że poznał dziewczyne (jeszcze zanim poznał mnie) chciał sobie życie z nią ułożyć i chciał być samodzielny a to jej się nie podobało i w całej rodzinie zrobiła mu opinie wyrodnego syna. tylko że traz wyszlo szydło z worka. wyszło jaka jest i co się po niej można spodziewać. do tego wkurz mnie to jak mówie "że ona wesela nie miała to musi synowi wyprawić takie żeby cała okolica o nim mówieła" a zaznacze nie daje ani grosza bo za wszystko płaci moja mama. dlatego ja jakiś czas temu straciłam do niej szacunek. ostatnio ignoruję ja totalnie. mój przyszły mąż wie dlaczego tak jest bo z nim o wszystkim rozmawiam i choć mu jest przykro wie że to nie jest moja wina tylko wina jego mamy. zresztą on też po paru jej akcjach przejżał na oczy i wie że tylko on i ja się liczymy nie mówie że jest mi lekko. wręcz przeciwnie jest mi przykro że ona taka jest i że mój tż cierpi przez nią i w jakiś sposób będzie cierpiał z tego powodu że ona dla mnie mamą nie bedzie. ale niestety pary razy próbowałam. pare razy chciałam - ja - naprawić te stosunki. mówie wybacze bo każdy może popełnić błąd. ale co. jak tylko zaczynałam być rzyczliwa to od razu było najeżdzanie na mojego tż a jej syna.
__________________
|
2008-08-26, 11:38 | #83 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
|
|
2008-09-13, 08:27 | #84 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Hej dziewczyny!Zazdroszczę świetnych teściowych i rozumiem co znaczy "zła"teściowa. Ja jestem prawie 3 miesiące po ślubie i od jakiegoś czasu myślę o rozwodzie. Zasługą tych rozważań jest moja teściowa, która nie rozumie, że małżeństwo powinno mieszkać razem.
Ja mieszkam sama w wynajmowanym mieszkaniu, a mój mąż mieszka ze swoją mamusią, która wciąż mu wpaja że musi jej pomagać. Sytuacja jest beznadziejna! Rodzina męża mieszka na wsi, wraz z teściami i młodszą siostrą męża w tym samym domu mieszka również brat męża z żoną i dzieckiem. Teściowa uparła sie że ja mam przyjść do nich mieszkać bo (jak wszystkim tłumaczy)będzie taniej.A za mieszkanie wynajmowane trzeba płacić. Jej dom mieści 4 pokoje(2 zajmuje ona, 1 brat z rodziną i 1 mój mąż)Pokój męża ma 9 m2, mało tego, pokój ten pełni funkcję:pokoju, biura, no i "rupieciarni" Szczerze to świnia w patyku ma więcej miejsca niż ja miałabym mieszkając u teściowej. Jedyny temat jaki teściowa podejmuje to pieniądze. Cały czas twierdzi ze mieszkając razem będzie taniej bo ona nas będzie utrzymywać a tak naprawdę to pierwsze słowo jakie potrafi powiedzieć rano to"synki...za prąd trzeba zapłacić" albo "kto pójdzie do sklepu ...", "...węgiel trzeba kupić bo już wrzesień..." lub "...ubezpieczenie trzeba zapłacić za auto..."itd...... JA już nie mam sił! Mąż nie chce się z nią kłócić, ale ja nie mogę spokojnie na to patrzeć. Spotykamy sie z mężem w weekendy, oczywiście nigdy nie ma go na czas bo zawsze przed jego wyjazdem teściowa wynajdzie mu jakieś pilne zajęcie do zrobienia. Narastają między mną a mężem konflikty. Jest jeszcze wiele innych sytuacji które teściowa potrafi zrobić, ale o niej to można książkę pisać... Poradzcie co ja mam zrobić w tej trudnej dla mnie sytuacji.. |
2008-09-14, 11:01 | #85 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
Jestem zszokowana tym, co przeczytałam..I nie tyle postępowaniem Twojej teściowej( które jest okropne), ale zachowaniem Twojego męża! Jak może się godzić na takie warunki?? Nie ma potrzeby odcięcia się od mamusi i stworzenia z Tobą normalnej rodziny? Przecież to nienormalne, żeby dla jej widzimisie małżeństwo mieszkało osobno. I wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz się do niej przeprowadzać.. Moim zdaniem powinnaś kategorycznie porozmawiać z mężem: zażądać, żeby wyprowadził się od matki i żebyście zamieszkali razem( jakie są wasze warunki finansowe??) Powiedz mu, że myślisz o rozwodzie. Postaw sprawę na ostrzu noża, może to go otrzeźwi i odetnie w końcu pępowinę. Jak to było przed ślubem? Musisz być stanowcza i zmobilizować męża do podjęcia decyzji. Trzymam kciuki, żeby postąpił, jak facet z jajami. Całuję
__________________
http://suwaczki.waszslub.pl/img-2007080400700730.png |
|
2008-09-14, 11:34 | #86 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
dokładnie Agniesiu, zgadzam się z Tobą.
Problem leży w mężu, który powinien się jasno określić. Stanowicie już przecież osobny podmiot jako małżeństwo. Co innego bywać u mamy i jej pomagać, co innego taka "patologiczna: sytuacja, jaką opisuje martens. Bez rozmowy z mężem i wspólnego poszukania wyjścia w celu normalności nie widzę tu rozwiązania... Trzymam kciuki! |
2008-09-16, 16:49 | #87 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 7 321
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
Rosalyn, jakbym czytała o sobie, u nas jest dokladnie tak samo. Dodatkowo moi teściowie mieszkają w domu rodziców mojego teścia, czyli dziadków mojego męża(oboje dziadkowie mojego męża już nie zyją), który jest w połowie tylko ich własnością, a w drugiej połowie....... mojego męża. Jeszcze przed ślubem teściowa odbyła ze mną "rozmowę" na osobności, ze nie ma takiej opcji żebyśmy tam mieszkali. Ja mam kawalerkę w ktorej oboje mieszkamy i nigdy nie miałam w planach zamieszkać z teściami. A oni kazali mojemu męzowi wyprowadzić jeszcze przed naszym slubem, twierdząc ze potrzebują jego pokoju (w domu jest 5 pokoi i mieszka w nim 3 osoby), oczywiście nie było mowy o jakimkolwiek spłaceniu mojego męża za jego część, mąż po prostu został wyrzucony. Na początku było tez tak że teściowie przyzwyczajeni byli do tego że mój mąż bardzo dużo im pomagał ( równiez finasowo, choć oboje mają stały dochód i nie biedują) i myśleli że tak tez bedzie po slubie, były ciągłe telefony o każdej porze dnia i nocy że mąż ma przyjechać i zrobić to tamto i owanto, w tym czasie w domu był mój teść i brat męża którzy mogli wykonać te prace, ale teściowa dzwonila do mojego męża. I sytuacja wygladała tak że mój mąż pędził po pracy zmęczony na drugi koniec miasta poobcinać gałązki drzewek, a tym samym czasie mój teść czytał gazetę a brat grał na kompie. Oczywiście jasne jest dla mnie ze w rodzinie powinnismy sobie pomagać, ale tu ta sytuacja jest tylko jednostronna, tesciowie nie poczuwają się do niczego i chętnie wykorzystują nas. czy raczej wykorzystywali, bo po wielu ciężkich rozmowach z męzem zrozumiał że sytuacja która była do tej pory była chora, ale i tak czasami mój mąż broni swoich rodziców, jedyny argument jaki ma to to że to są jego rodzice. Dla mnie to za mało, żeby teściowie ukladali nam plan dnia i oczekiwali służalczego poddaństwa. Moi rodzice są zupełni inni, pomagają nam jak mogą, nie wtrącają się, są jak nabliżsi przyjaciele, podobnie jak u Rosalyn. |
|
2008-09-17, 09:11 | #88 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
jak twój mąż wyobraża sobie życie z tobą ?!?! jedym słowem twardo postaw na swoim i wybacz albo TY albo TEŚCIOWA. musi wybrać bo nie widze tego małżeństwa jeśli nadal bedą takie realcje między wami.
__________________
|
|
2008-09-18, 23:08 | #89 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 3 524
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Cytat:
Cytat:
My teraz już zabraliśmy się od teściów, bo w wakacje bywaliśmy tam często. No i niedawno i w ogóle w trakcie tych wizyt były niezłe jazdy. Np. robiliśmy wspólnie pranie - po prostu każdy jak miał coś pasującego wrzucał do pralki i już. No i potem jak to pranie wyschło to teściowa bach i zabiera się za prasowanie (rzeczy męża i moich). Było tak kilka razy, ale tylko wtedy, gdy mnie nie było - nie miałam więc okazji powiedzieć co o tym myślę. I jeszcze w dodatku dowiedziałam się przy okazji co ona tak na prawdę o mnie myśli, bo kiedyś dorosła siostra TŻta, jak zobaczyła, że teściowa prasuje jego spodenki to się jej pyta: "A co ty robisz? Spodenki J****** prasujesz" a ona na to: "A kto mu uprasuje jak nie ja?" a siostra odpowiada:"Jak mu żona nie uprasuje to chyba mają być pogniecione". Dodam, że z siostrą TŻa żyję b.dobrze i zgadzamy się, że mama ma głupie jazdy. Albo np. rano - teściowa ma cukrzycę i musi brać codziennie jakieś tam leki, ale wstaje rano i od razu łyka tabletki. A potem o 14 się "chwali", że jeszcze nic nie jadła i że ją żołądek boli. Jak to słyszę to... Nie wiem czy mam klaskać, czy płakać, a jak jej zwracamy uwagę wszyscy wspólnie to jak grochem o ścianę. Ale ostatnio to odwaliła taki numer, że aż sam tż jej powiedział co o tym myśli. Sis i tż byli umówieni, że razem gdzieś tam pojadą sis samochodem - bo wzięłąm nasz jadąc do swojej siostry, a ona wiedząc o tym wparowała do sis pokoju (gdy sis miała gościa) bez pukania i ją bezczelnie zaczęła popędzać, że przecież gdzieś tam z J******* miała jechać. Przyszła po prostu sprawy swojego syneczka załatwiać...no bez przesady. Na szczęście już teraz czekają nas rzadsze odwiedziny... |
||
2008-09-19, 09:34 | #90 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 7 321
|
Dot.: Relacja synowa-teściowa ;)
Dzięki Rosalyn Wiem że rozumiesz moją sytuację i zgadzam się z Tobą że rozwiążaniem najlepszym jest jak najrzadsze odwiedzanie i spotykanie się z teściami. Ja ze swoimi nie widziałam się od końca czerwca i nie tęsknię bynajmniej, mój mąż dzwoni do nich i odwiedza ich co jakiś czas ( wpada na godzine po pracy). A ja odżyłam psychicznie.
A co do samochodu, to dobrze że Twoja teściowa nie stawała okoniem jak zabrałaś Wasz samochód. U nas było tak że moi Rodzice kosztem niezrobienia remontu kupili nam samochód, na początku było tak że częściej jeździł nim mój mąż, bo ja zrobiłam prawko kilka lat temu i od prawka nie jeździłam wcale, więc potrzebowałam trochę czasu na rozruch za kierownicą. Oczywiście moja teściowa natychmiast wykorzystała sytuację i zaczęła traktować nasz ( a właściwie mój) samochód jak swój własny ( oczywiscie nie ma prawka, dodam jeszcze ze jej mąż ma samochód) i ustalać kiedy jest jej potrzebny oczywiście nie licząć się z tym jakie my mamy plany. Jak ja zaczęłam jeździć do pracy ( pracuję też w weekendy) zaraz zaczęła to blokować dzwonic np w sobotę rano że mąż ma ją zawieźć do szpitala do babci w odwiedziny ( szpital jest tak blisko że na piechotę by przeszła) a na słowa mężą że ja właśnie wychodze do pracy odpowiadała że przeciez mogę jechać tramwajem!! Dobrze że mąż postawił jej veto, bo tez ja mu wcześniej powiedziałam że nie życzę sobie więcej takich sytuacji kiedy ktoś traktuje mój samochód jak swój własny i nawet nie pyta mnie o zgodę tylko dzwoni do męża i wydaje polecenia. Normalnie nóż się otwiera w kieszeniPewnie to rozwiązanie z niewidywaniem się nie jest idealne, ale na chwilę obecną dobre. |
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:48.