Masz pytanie a nie wiesz gdzie je zadać, pisz TUTAJ

[abiblabla]

Napisane przez Drakan

Źle możesz robić wszystko. Wrzuć no tu tą dietę, bo chwilowo można tylko wróżyć co autentycznie przeszkadza Ci w schudnięciu. Nie wiadomo ile razy jesz, jak jest makrami, czy dbasz o posiłki okołotreningowe, czy masz odpowiednią ilość warzyw, czy jesz coś czego nie powinnaś, czy masz deficyt kaloryczny max 500 kcal itp.
Na chwilę obecną jestem w stanie rzec w kwestii treningu, że zajęcia 5-6 razy w tygodniu to może być za dużo, gdyż organizm nie ma kiedy się regenerować (jeżeli już, miesza się jednego dnia ćwiczenia siłowe, drugiego aerobowe by mięśnie miały czas się zregenerować). Wystarczy godzina ale odpowiednio intensywna aniżeli trzy lekkie. Z zajęć które wymieniłaś fajnie jest czasem iść i sobie poskakać w grupie, ale sylwetki z tego raczej nie będzie (no chyba, że ma się 20 kg do zrzucenia może, ale ty nie jesteś takim przypadkiem). Co z tego, że się zmęczyłaś jak mięśnie nie dostały odpowiednio mocnego bodźca, a tym jest ciężar. Bywa, że na niektóre partie obciążenie własnego ciała wystarczy, ale inne potrzebują jednak czegoś mocniejszego. Pięć powtórzeń hantlem tak ciężkim, że więcej nie dasz rady zrobić, jest efektywniejsze niż tym 1 kg powtórzeń ze 20 Owszem te ww ćwiczenia jakiś deficyt kaloryczny mogą wytworzyć, ale w odchudzaniu chodzi o coś więcej niż deficyt.

O rany, trochę mnie podłamałaś mówiąc że sylwetki z tego nie będzie. Jak to? Przecież trenuję całe ciało, wysiłek fizyczny jest - powinny jakieś efekty z tego być chyba? Nie rozumiem sytuacji, możesz mi napisać coś więcej? Po przeczytaniu twojego posta odpuściłam zajęcia na kilka dni i poszłam dopiero wczoraj. Tak fatalnie nie czułam się już dawno, to znaczy mam na myśli brak siły i ogólne nie nadążanie za rytmem zajęć. Nie byłam w stanie zrobić połowy ćwiczeń ze wszystkimi - tego nie rozumiem jeszcze bardziej. A dziś mam ogromne zakwasy, ledwo chodzę.
Te całe fitnesy są często z obciążeniem na nogach lub z hantlami, to nie jest tak że ćwiczę bez obciążenia, chociaż chyba rozumiem o co ci chodzi. Nie zależy mi jednak na super sportowej sylwetce, to nie moja estetyka i po chciałam po prostu ciało ujędrnić, pozbyć się tłuszczu. Nie chcę budować widocznych mięśni.

Jakie makrami? Nie dopasowuję posiłków do treningów - zupełnie nie łącze tych dwóch sfer ze sobą...

Jeśli chodzi o dietę - jak mówiłam jest to brak diety. Nie chciałam żadnej wprowadzać bo (o czym już wspomniałam), nie mam do zrzucenia dużo i nie chcę zmieniać sposobu odżywiania na okres schudnięcia, a później dostać efektu jojo gdy wrócę do normalnych nawyków żywieniowych. No, a przynajmniej tak to sobie wyobrażałam i założyłam że to realne...
Od razu zaznaczę że nie jem mięsa. Jak się tak zastanowić nademną to jem sporo węglowodanów. Codziennie jem pieczywo (niekoniecznie białe buły, ale też się zdarza), czasem makaron, kasze lub ziemniaki. Owsianka ostatnio trochę mi obrzydła, ale jadłam ją ostatnich kilka lat codziennie. Jem dużo warzyw (od sałatek po soczewice, brokuły, szpinak, cukinie, bakłażan - warzywa po prostu uwielbiam), nabiału (jogurt grecki, sery żółte, feta, capri, czasem twaróg). No i słodycze niestety niemal codziennie (ale jak pisałam wcześniej jem dużo mniejsze ich ilości niż w ubiegłych latach kiedy to potrafiłam zjeść ponad tabliczkę czekolady dziennie, a zmian w moim ciele nie ma absolutnie żadnych). Jem dużo owoców, czasem w formie koktajlu z jogurtem lub mlekiem roślinnym. Piję dużo zielonej herbaty (od lat) ostatnio czasami jedną kawę dziennie z mlekiem roślinnym.

[Drakan]

Ano właśnie to nie jest tak fajnie, że jak trenuję to waga magicznie leci. Owszem, po zajęciach fitnessowych uzyskasz lekkie ujędrnienie sylwetki, ale to tylko na początku. Serio to wszystko. Nierzadko wzorce do jakich dążą dziewczyny i sylwetki na jakich się wzorują, zostały uzyskane o wiele cięższą pracą. Warto Byś i ty swoje 'idealne ciało' pokazała tutaj. Zdjęć różnych pań fitness w internecie jest dużo, na pewno jakieś podziwiasz

Te całe fitnesy są często z obciążeniem na nogach lub z hantlami, to nie jest tak że ćwiczę bez obciążenia, chociaż chyba rozumiem o co ci chodzi. Nie zależy mi jednak na super sportowej sylwetce, to nie moja estetyka i po chciałam po prostu ciało ujędrnić, pozbyć się tłuszczu. Nie chcę budować widocznych mięśni.

Jest obciążenie i 'obciążenie' 1 kg czy 2 to obciążenie żadne (są ćwiczenia używające obciążenie własnego ciała, ciężkie ćwiczenia, ale to kiedy indziej, choć jak jesteś ciekawa wpisz sobie w google: kalistenika). Nic nie stymuluje, nic nie daje, organizm nie ma sygnału, że ma zachowywać mięśnie a palić tłuszcz, bo tych mięśni ledwo co używa, więc je sobie zżera po trochu podczas aerobów. Tłuszcz też wprawdzie, ale co z tego skoro to co najważniejsze w jego spalaniu ucieka. Czym lepiej ogrzejesz zimne mieszkanie? Malutkim grzejniczkiem czy takim rozbuchanym wielgachnym piecem? Im większy piecyk tym cieplej prawda? Takim piecykiem są właśnie mięśnie. Im ich więcej tym tłuszczyk szybciej ucieka. Naprawdę warto o nie zadbać.
Nie myśl, że jak weźmiesz od razu ciężką sztangę do przysiadu ('ciężka' to ilość względna, na początku dla mnie to 15 kg był ciężar nie do przeskoczenia, dzisiaj mogę wziąc taki, ktorego w rękach nie utrzymam ) zrobią Ci się mięśnie. Jesteś kobietą, do budowania super masy nie jesteś predysponowana ze względu na znaczny brak testosteronu i tego faktu nie przeskoczysz. Pomijam już fakt, że na redukcji żadnych mięśni nie zbudujesz. Mogą ci tylko spuchnąć od wody oraz bardziej się może definicja mięśni zaznaczyć. Po miesiącu opuchlizna zejdzie i wrócisz do swojego kształtu.
Tutaj świetny wpis na blogu - http://tygryskowym-okiem.blogspot.co...-paskudne.html
I cytacik mówiący dokładnie o tym samym, o czym ja piszę wyżej:
"... Inną kwestią w tym temacie jest zalecenie robienia sporych ilości powtórzeń z małym obciążeniem. Hmmm, no jak ktoś chce tracić w ten sposób czas to okej. Tylko, że lepsze efekty daje pobudzanie ciała po przez większy ciężar i mniejszą ilość powtórzeń, niż machanie niewielkim hantelkiem w nieskończoność. Ciało musi dostać odpowiedni bodziec, żeby zacząć się zmieniać. I nie, ćwiczenia z większym obciążeniem również Was nie rozbuduje..."

Następny, artykuł też dobry, bardziej profesjonalny - http://workoutbodyattack.blogspot.co...-u-kobiet.html

A tutaj niespodzianka. Alina z bloga Alina Rose http://fitcouple.pl/za-bardzo/
Blog prowadzony przez nią i jej partnera. Owy partner jest zresztą instruktorem i trenerem personalnym, ma na to odpowiednie dokumenty, więc informacje przez niego podawane są rzetelne.

Jakie makrami? Nie dopasowuję posiłków do treningów - zupełnie nie łącze tych dwóch sfer ze sobą...

Makra czyli dopasowana do ciebie podaż białek węglowodanów i tłuszczów w skrócie B/W/T
A dieta? No coś już zaczynasz robić ale to nadal przeciętna dieta do utzrymywania wagi, aniżeli dieta redukcyjna. Generalnie ta wiadomość, którą Ci teraz podam, może Cię lekko zasmucić, ale dla efektów warto się poświęcić: im mniej do zrzucenia (w sensie im bliższa twoja waga do ideału) tym dieta powinna być czystsza i bardziej restrykcyjna. O mięso nie musisz się martwić, są inne źródła białka (właśnie nabiał, strączki etc. choć dieta taka jest trudniejsza), ale słodycze są całkowicie i absolutnie do wyrzucenia. A czemu? Proszę bardzo - http://qchenne-inspiracje.blogspot.c...-od-cukru.html
i jeszcze jeden link z tego samego bloga - http://qchenne-inspiracje.blogspot.c...checia-na.html
Na słodkie dobrze jest sobie wyznaczyć jeden dzień w tygodniu.
No i niestety bez zmiany nawyków się nie obędzie, wszak to obecna dieta doprowadziła do tego, że musisz chudnąć. Z drugiej strony zmiany nie muszą być wielkie. Główne założenia to:

• 4- 6 posiłków dziennie,
• z rana więcej węglowodanów mniej białka, by w ciągu dnia stopniowo zmniejszać węgle, a dorzucać białko, kolacja najlepiej samo białko plus warzywa i jakiś tłuszcz,
• pilnowanie posiłków okołotreningowych, nie na darmo się mówi, że 70% sukcesu to dieta,
• do każdego posiłku warzywa i owoce, owoce max do 15, (z tym akurat u Ciebie problemu nie ma )

Tutaj dietetyczne FAQ wizażowe, wszystko pięknie wyjaśnione - https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=195668
Polecam też bardzo bloga, do ktorego masz dwa linki wyżej - http://qchenne-inspiracje.blogspot.com
Jest to bezcenna skarbnica wiedzy co jeść i jak jeść, by było zdrowo i smacznie. Opisane są praktycznie wszystkie aspekty diety redukcyjnej. wciągniesz się w niego na pewno

Na razie tyle, jak coś to tu pytaj.

No i niech się może tez inne dziewczyny wypowiedzą.

[1Patty]

Witam,

Macie karnet ? Jaki i gdzie najlepiej w Krk? Ze zniżkami studenckimi

[Nathalynn]

Napisane przez 1Patty

Witam,

Macie karnet ? Jaki i gdzie najlepiej w Krk? Ze zniżkami studenckimi

Dla studentów chyba najbardziej opłaca się karnet beactive: http://www.ebeactive.pl/

[1Patty]

Czyli ten karnet wypróbowany ?

[Nathalynn]

Napisane przez 1Patty

Czyli ten karnet wypróbowany ?

Korzystałam z tego do 16, mogę jak najbardziej polecić

[1Patty]

Chcę się wybrać z wspolokatorką. Skoro jest sprawdzony warto przetestować samemu. A co myślicie o fitness Platinum? Mają oferte stydent open 6 mies 59zl. To tanio.... Ktoś coś może powiedzieć?

[werrka97]

Hej dziewczyny. mam pytanie czy mogę robić codziennie inny trening i przyniesie to efekty ? czy macie pomysł jak to rozłożyć w czasie. Chodzi o to że robie raz skalpel, raz kawałek killera, raz mel b itp. Co myślicie ?

[la'Mbria]

hej,
mam pytanie o wyliczenie BMR, a dokładnie o okreslenie mojej aktywności, bo mam sprzeczne informacje.

Moja aktywność to:
-codziennie lub min.4 razy w tygodniu 25 km rowerem (bez względu na porę roku od 2 lat, jeżdzę też zimą),
-2-4 razy w tygodniu orbitrek 30-45 min
-2x w tygodniu ćwiczenia dla początkującej Lady z SFD (obciążenie- 5kg na hantli i 12 kg na sztandze), obecnie robię po 3 serie.

Czasem sporadycznie dojdzie do tego większy kilometraż rowerem, albo basen raz w tygodniu.
Pytanie- czy rower liczyć jako aktywność fizyczną?Bo jeżdzę nim od bardzo dlugiego czasu i praktycznie nic to nie daje moim mięśniom (a jedynie daje oszczędność na komunikacji miejskiej)

Drugie pytanie- trener personalny potraktował moją aktywnośc jako "dużą", wyliczył mi BMR na ok.1500kcal, zapotrzebowanie na utrzymaniu wychodzi- 2300kcal a na redukcji ok.1900-2000 kcal.
Nie chudnę na takiej ilości jedzenia wcale. Czy ta moja aktywność naprawdę jest duża czy raczej niska/umiarkowana? moze jednak obciąć kalorie do np. 1800?? (ważyłam ok. 67 kg i zaczęłam jeść po 2000kcal- przytyłam do 74 i bujam się cały czas z tą wagą)

[Drakan]

Oczywiście że rower liczyć, tak czy siak zużywa więcej energii niż spokojnie człapanie sobie po domciu, więc przemianę materii na pewno zwiększy
I rzeczywiście ta aktywność jest bardzo duża, ale nie wiem czy trener nie wyliczył za mało. To ja przy wzroście 163 i 67 kg potrzebuję ok 2200 - 2300, a na 1700 - 1800 chudę po ok 05.kg tygodniowo, a pracę mam siedzącą w domu i aktywność 4 razy w tyg. (2 x siłowy, raz jakieś aeroby / stretching i pilates), więc jest to mniej niż u Ciebie. Ale to jest tylko sugestia, musisz testować.
Nie próbowałaś też wcześniej drakońskich diet odchudzających? Wrzuć też przykładowy jadłospis, bo byc może pomimo dobrej ilości kalorii, jesz nie to co trzeba.

[la'Mbria]

Napisane przez Drakan

Oczywiście że rower liczyć, tak czy siak zużywa więcej energii niż spokojnie człapanie sobie po domciu, więc przemianę materii na pewno zwiększy
I rzeczywiście ta aktywność jest bardzo duża, ale nie wiem czy trener nie wyliczył za mało. To ja przy wzroście 163 i 67 kg potrzebuję ok 2200 - 2300, a na 1700 - 1800 chudę po ok 05.kg tygodniowo, a pracę mam siedzącą w domu i aktywność 4 razy w tyg. (2 x siłowy, raz jakieś aeroby / stretching i pilates), więc jest to mniej niż u Ciebie. Ale to jest tylko sugestia, musisz testować.
Nie próbowałaś też wcześniej drakońskich diet odchudzających? Wrzuć też przykładowy jadłospis, bo byc może pomimo dobrej ilości kalorii, jesz nie to co trzeba.

Jadłospis z przedwczoraj:
1) jajecznica z 3 jajek+ duuużo pieczarek, na łyżeczce oleju+ duuuużo sałaty
kawa rozpuszczalna+ 50ml mleka 2%,
2) serek wiejski light 150 g+ 100 g łososia wędzonego+ ogórki kiszone (dużo czyli z 5 sztuk),
kawa rozpuszczalna+50 ml mleka 2%
3) piers z indyka grillowana w ziołach ze 150 g+20 g kaszy gryczanej, 70g roszponki+ 2 łyżki jogurtu.
4) serek wiejski light 300 g z ogórkiem świeżym, bazylią, mango (20g), owocem granatu(1/3 średnego owocu), mixem sałat (z pół paczki),
5) szynka Serano 80 g+ 100g twarogu półtłustego, roszponka, koperek, 3 rzodkiewki.
Jadłospis przykładowy z tygodnia:
1) śniadanie:
kawa rozpuszczalna+ 50 ml mleka 2%
batonik samoróbka 15g miodu+40 g sezamu+kilka orzechów (musiałam szybko wyjść z domu a w lodówce- pustka)
2) kawa rozpuszczalna+50 ml mleka 2%
serek wiejski light 150g, 40 g avocado, pół ogórka świeżego, zioła.
3) łosoś 150 g pieczony w ziolach i cytrynie,
20 g kaszy gryczanej,
surówka- 70 g roszponki, garść koktajlowych pomidorków,20 g mango, 2 łyżki jogurtu naturalnego koziego, przyprawy (sół, pieprz, czonek, zioła prowansalskie).
4) po ćwiczeniach- mały banan i za jakieś 30 min- to samo co w punkcie 3.
Siemię lniane (łyżeczka, zalana wrzątkiem-taki kisielek)
5) odżywka białkowa Pure Whey Olimp 30 g+ 100 ml mleka 2%

Wydaje mi się, że jem w miarę zdrowo, piję tylko wodę i kawę rozpuszczalna z mlekiem 2%, czasem zioła (rumianek, pokrzywa, mięta, czystek).
Jem dużo ryb pieczonych, mięso pieczone, albo gotowane. Sporo jajek, bardzo dużo zieleniny (paczka roszponki dziennie przynajmniej+ inne warzywa). Bardzo lubię "glut" z siemienia lnianego, wiec dość często piję i gryzę ziarenka (wiem, że są mocno kaloryczne)

Od kwietnia 2013 do lutego 2014 schudłam 20-po ciążowych kilogramów- dieta wtedy nie była drakońska, bardziej polegała na jedzeniu mniej więcej tego co teraz, ale dużo większej ilości sportu. Po schudnięciu ważyłam ok. 66 kg, przez parę miesięcy utrzymałam wagę 66-68kg a potem tyłam ok. kilograma na miesiąc-dwa.
Obecnie mam 74 kg na wadze. I za nic nie chce się ruszyć. Kombinowałam nawet z pomysłem 1 dniowej głodówki żeby tylko zobaczyć motywujący spadek na wadze...

[Drakan]

Fajnie, dzięki, parę rzeczy już widać
Generalnie więcej szczegółów napiszę Ci jutro, bo teraz i pora późna i zdycham po treningu i z telefonu piszę. Ale parę rzeczy widzę.

Jeżeli chodzi o te wszystkie zdrowe zasady tj. jedzenie więcej niż 3 razy dziennie, warzywa i owoce, zamiast smażenia grilowanie, pieczenie itp. rzecz wygląda ok. Natomiast rozkład makr mnie zastanawia. Czyżbyś była na low carb? Praktycznie jedyne źródło węglowodanów złożonych to 20 g kaszy przy obiedzie. Na cały dzień to zdecydowanie za mało. Nie na darmo mówią, że tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów i coś w tym jest. Jutro napiszę więcej.
Druga sprawa związana z powyższym to z kolei za dużo białka. Nie ma sensu jeść więcej niż 30 g na posiłek, bo organizm go nie zużyje. Dodatkowo tak duże ilości obciążają mocno organizm + zakwaszają go. Procesowi temu można zapobiec jedząc alkalizujące owoce i warzywa, przy czym te ilości są naprawdę duże (w mojej diecie wychodzi ponad 1kg dziennie). Jeżeli tego nie ma organizm męczy się jeszcze bardziej i zamiast poświęcać całą uwagę na spalanie tłuszczu, robi wszystko by zachować równowagę kwasowo zasadową. Być może to jest u Ciebie przyczyną. Jeżeli w tle nie będzie miał świętego spokoju, to w 100 % na odchudzaniu się nie skupi, wszak ma inne ważniejsze rzeczy do roboty.
No i tłuszczu też mogłoby być trochę więcej i to więcej tego roślinnego. Ale makra sprawdzę dokładniej jak Twoje jedzenie w program wrzucę, który mi ładnie policzy co i jak.

Na szybko tyle mi przychodzi. Jutro więcej pogadamy Napisz może jak się ustosunkowywujesz do powyższego, będzie prościej dalej doradzić.

[bialaczekoladka]

Drakan a jaki rozkład btw proponujesz na redukcji?

[la'Mbria]

Napisane przez Drakan

Fajnie, dzięki, parę rzeczy już widać
Generalnie więcej szczegółów napiszę Ci jutro, bo teraz i pora późna i zdycham po treningu i z telefonu piszę. Ale parę rzeczy widzę.

Jeżeli chodzi o te wszystkie zdrowe zasady tj. jedzenie więcej niż 3 razy dziennie, warzywa i owoce, zamiast smażenia grilowanie, pieczenie itp. rzecz wygląda ok. Natomiast rozkład makr mnie zastanawia. Czyżbyś była na low carb? Praktycznie jedyne źródło węglowodanów złożonych to 20 g kaszy przy obiedzie. Na cały dzień to zdecydowanie za mało. Nie na darmo mówią, że tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów i coś w tym jest. Jutro napiszę więcej.
Druga sprawa związana z powyższym to z kolei za dużo białka. Nie ma sensu jeść więcej niż 30 g na posiłek, bo organizm go nie zużyje. Dodatkowo tak duże ilości obciążają mocno organizm + zakwaszają go. Procesowi temu można zapobiec jedząc alkalizujące owoce i warzywa, przy czym te ilości są naprawdę duże (w mojej diecie wychodzi ponad 1kg dziennie). Jeżeli tego nie ma organizm męczy się jeszcze bardziej i zamiast poświęcać całą uwagę na spalanie tłuszczu, robi wszystko by zachować równowagę kwasowo zasadową. Być może to jest u Ciebie przyczyną. Jeżeli w tle nie będzie miał świętego spokoju, to w 100 % na odchudzaniu się nie skupi, wszak ma inne ważniejsze rzeczy do roboty.
No i tłuszczu też mogłoby być trochę więcej i to więcej tego roślinnego. Ale makra sprawdzę dokładniej jak Twoje jedzenie w program wrzucę, który mi ładnie policzy co i jak.

Na szybko tyle mi przychodzi. Jutro więcej pogadamy Napisz może jak się ustosunkowywujesz do powyższego, będzie prościej dalej doradzić.

Dzięki Drakan ze ci się chce

Może na początek bo chyba o tym nie pisałam- jestem na bezglutenie i absolutnie nie tknę niczego co ma gluta w sobie (te minus 20kg to zasługa bezglutenowej diety wiec pozostanę jej wierna). Wszystkie sztuczności z syrop em glukozowo-fruktozowym wywaliłam i...jem to co zostało wydaje mi się ze ciągle białka nie dojadam dlatego tyle go w mojej diecie. Jeśli jem więcej węgli to są to owoce (powiedzmy ze staram się z rana..no do 14) a warzywa to w moim przypadku: zielone sałaty-duuzo, brokuły (jak jem to np.450g od razu ale wtedy juz bez innych węglowodanów) seler surowy i buraki gotowane (uwielbiam), rzodkiewka, ogorek zielony i natki np. Koper pietruszka, kielki.cala reszta warzyw może nie istnieć. Ze względu na tarczycę omijam psiankowate ale czasem tj.raz na miesiąc zdarza mi się zjeść pomidora. Ziemniaków nie jem bi nie lubię.

Ze źródeł węgli to tak naprawdę podchodzi mi kasza gryczana i ostatecznie jaglana.

Czasem jak mam fazę na orzechy to zjem i 200g na dobę. Ewentualnie jak są jakieś okazję typu święta itp to zjadam sporo orzechów bo robie ciasta i blaty do pizzy, "chleby" z mąki migdałowej albo orzechowej.

Ze słodyczy gdy już się trafia to lody...daleko po nich-gorzka czekolada. I tyle.

Dzięki jeszcze raz ze chce ci się poświęcić czas na rozkmine

---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

A..co do tego ze tak dużo białka w jednym posiłku- nie liczę na jego wchłonięcie po prostu smakuje mi np serek wiejski z łososiem albo schab pieczony z twarogiem i tylko dlatego jem takie dziwadła

[staska_stasia]

mam pytanie w kwestii warzyw- mianowicie czy takie wynalazki jak ogórki kiszone czy konserwowe mogę jeść na redukcji zamiast świeżych warzyw? Mamy własną działkę- sezonie nie ma problemów z warzywami, a na zimę robi się w słoiki właśnie ogórki kiszone, konserwowe, pikle i paprykę konserwową. Papryka to akurat jakoś z olejem, więc nie wiem jak to liczyć i traktować.

[Drakan]

Napisane przez bialaczekoladka

Drakan a jaki rozkład btw proponujesz na redukcji?

Nie mogę polecić, bo po pierwsze proporcje dla każdego są inne, po drugie w żywieniu ekspertem nie jestem. Moge tylko tyle powiedzieć, że na redukcji zwiększa się podaż białka kosztem podaży węglowodanów, tłuszcze są mniej więcej na tym samym poziomie (można je zawyżyć jeżeli osoba się odchudzająca miała za sobą inne drakońskie diety zakładające absolutne wywalenie tłuszczu z diety, wtedy daje się 40%, jest tez low carb, ale to zupełnie inna bajka). Tak z grubsza na normalnej diecie jest 1 g lub mniej tłuszczu na kg masy ciała, ok 0,8 - 1 g białka na kg masy ciała i reszta węglowodanów. Niby mówi się, że redukcja to 1,5 - 2g białka, a węglowodany do 150 g maksymalnie, ale ja np. mam w diecie węgli prawie 200 g, a białko oscyluje w okolicy 1 - 1,5g i chudnę na tym podręcznikowo. Wniosek taki, że testować trzeba na sobie. Na początek rozkład BWT najlepiej jest przyjąć 30/40/30 jak zalecają na sfd.pl i obserwować się.

Napisane przez la'Mbria

Dzięki Drakan ze ci się chce

Może na początek bo chyba o tym nie pisałam- jestem na bezglutenie i absolutnie nie tknę niczego co ma gluta w sobie (te minus 20kg to zasługa bezglutenowej diety wiec pozostanę jej wierna). Wszystkie sztuczności z syrop em glukozowo-fruktozowym wywaliłam i...jem to co zostało wydaje mi się ze ciągle białka nie dojadam dlatego tyle go w mojej diecie. Jeśli jem więcej węgli to są to owoce (powiedzmy ze staram się z rana..no do 14) a warzywa to w moim przypadku: zielone sałaty-duuzo, brokuły (jak jem to np.450g od razu ale wtedy juz bez innych węglowodanów) seler surowy i buraki gotowane (uwielbiam), rzodkiewka, ogorek zielony i natki np. Koper pietruszka, kielki.cala reszta warzyw może nie istnieć. Ze względu na tarczycę omijam psiankowate ale czasem tj.raz na miesiąc zdarza mi się zjeść pomidora. Ziemniaków nie jem bi nie lubię.

Ze źródeł węgli to tak naprawdę podchodzi mi kasza gryczana i ostatecznie jaglana.

Czasem jak mam fazę na orzechy to zjem i 200g na dobę. Ewentualnie jak są jakieś okazję typu święta itp to zjadam sporo orzechów bo robie ciasta i blaty do pizzy, "chleby" z mąki migdałowej albo orzechowej.

Ze słodyczy gdy już się trafia to lody...daleko po nich-gorzka czekolada. I tyle.

Dzięki jeszcze raz ze chce ci się poświęcić czas na rozkmine

---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

A..co do tego ze tak dużo białka w jednym posiłku- nie liczę na jego wchłonięcie po prostu smakuje mi np serek wiejski z łososiem albo schab pieczony z twarogiem i tylko dlatego jem takie dziwadła

Serek wiejski z łososiem to wcale nie takie dziwne połączenie Mam go parę razy w diecie i da się zjeść. Osobiście dla mnie lepszy jest łosoś wędzony skropiony cytryną, a na to rozkruszony ser biały ze świeżo mielonym pieprzem i koperkiem
No ale dobra, ma już twoją dietkę wrzuconą w dziennik. Detale na załączonym zdjęciu poniżej. I cóż tam widać? Błędy widać
Pierwsze co się rzuca to fakt, że jesz za mało. Z obliczeń wyszło ok. 1500 kcal, co jest zdecydowanie za małą ilością. Gdybyśmy doliczyli do tego warzywa (generalnie się ich nie wlicza, wliczamy tylko korzeniowe, gotowaną marchew, strączki, buraki i owoce) doszłoby do tego może ze 100 w porywach do 150 kcal. Nadal za mało. Jak dorzucić do tego ćwiczenia wychodzi na to, że jesteś nawet dużo poniżej swojego BMR.
Druga rzecz to przekozackie ilości białka. W dwóch posiłkach jest aż ponad 40 g. Całościowo 198 g czyli nawet więcej niż te 2g na kg masy ciała. Tyle mogłabyś jeść chcą zwiększyć masę mięśniową, na redukcji nie ma takiej potrzeby. Twój maks to powinien być gdzieś w okolicach 150g, a nawet i 100g byłoby dobrze. W tej chwili mocno kwasisz organizm, baardzo mocno rzec można i bardzo możliwe, że te ilości warzyw, które zjadasz nie neutralizują tego całkowicie. Stąd następna cegiełka do braku efektów.
Rzecz trzecia dokładnie taka jakie były moje podejrzenia - mało węglowodanów. Złożonych masz tylko 17 g, to jest mniej aniżeli najmniejsza podaż low carb wynosząca 30 g. Całościowo 57g większość z owoców i cukrów mlecznych również nie jest dobra. Absolutne minimum z reguły oscyluje w okolicach 100 g, a Ty spokojnie mogłabyś jeść nawet ze 150. Niestety jakie produkty jeść możesz nie doradzę, bo na bezglutenowym jedzeniu się nie znam i Ty tu pewnie prędzej będziesz miała coś więcej do powiedzenia dosyć, że węgielki trzeba zwiększyć i to koniecznie! Jak i zejść z białkiem. Przykładowo jak lubisz łososia z serkiem wiejskim mogłabyś następująco to skomponować: 100 g ryby plus 80 g serka i do tego ze 3 kromki chleba razowego (wstawiam cokolwiek co ma węglowodany tylko dla jakiegoś tam zobrazowania, naprawdę nie wiem co jedzą osoby na bezglutenie , choć pewnie jakieś pieczywo można, to zalezy z jakiego glutenu się rezygnuje, o ile się ma się celiakii to np. gluten orkiszowy jest całkiem ok) i już masz białko na poziomie 30g oraz złożone węgle. Razem 397 kcal, czyli o 70 więcej niż w wersji bez węgli. A, no i łososia jest więcej gdyż nienasycony tłuszcz z ryby jest cenniejszy niż nasycony mleczny.
Rzecz czwarta o tłuszczach. Ilościowo jest ok z grubsza, może mogło by być odrobinę mniej nawet, ale to jest kwestia indywidualnie do dopasowania. Na pewno przydałoby się ograniczyć tłuszcze stałe na rzecz tych roślinnych, gdyz na chwilę obecną zdecydowanie królują te nasycone. To też niedobrze.

Przy okazji też istotna rzecz przy problemach z tarczycą :
"...Jeśli chodzi o spadek masy ciała i sylwetkę, węglowodany nie mogą zostać pominięte, ponieważ aby mogło dojąć do spalenia tłuszczu, cząsteczki kwasów tłuszczowych muszą się połączyć z cząsteczkami glukozy.
Przy braku węglowodanów (a osoby uporczywie chcące schudnąć często wpadają na taki pomysł) dojdzie do niepełnego spalenia tłuszczów w wyniku którego powstaną ketony co wprowadzi organizm w stan ketozy. Spadek masy ciała w wyniku diety ubogiej w węglowodany jest spowodowany utratą wody przez nerki pozbywające się nadmiaru ketonów, co oczywiście bardzo je obciąża.
Węglowodany to także źródło błonnika którego nie może zabraknąć w diecie osób z niedoczynnością tarczycy..."
Źródło - http://qchenne-inspiracje.blogspot.c...-tarczycy.html
Czyli generalnie potwierdza się to o czym piszę wyżej. Specem od tarczycy nie jestem, więc tu też raczej nie doradzę. szczegółowe produkty musisz dobrać już sobie sama

Jak chcesz więcej szczegółów zajrzyj już na 'Dietetykę', ja tam tylko trochę wiem i coś doradzę, ale ze szczegółami gorzej jest

Man nadzieję, że pomoże

[la'Mbria]

Napisane przez Drakan

Nie mogę polecić, bo po pierwsze proporcje dla każdego są inne, po drugie w żywieniu ekspertem nie jestem. Moge tylko tyle powiedzieć, że na redukcji zwiększa się podaż białka kosztem podaży węglowodanów, tłuszcze są mniej więcej na tym samym poziomie (można je zawyżyć jeżeli osoba się odchudzająca miała za sobą inne drakońskie diety zakładające absolutne wywalenie tłuszczu z diety, wtedy daje się 40%, jest tez low carb, ale to zupełnie inna bajka). Tak z grubsza na normalnej diecie jest 1 g lub mniej tłuszczu na kg masy ciała, ok 0,8 - 1 g białka na kg masy ciała i reszta węglowodanów. Niby mówi się, że redukcja to 1,5 - 2g białka, a węglowodany do 150 g maksymalnie, ale ja np. mam w diecie węgli prawie 200 g, a białko oscyluje w okolicy 1 - 1,5g i chudnę na tym podręcznikowo. Wniosek taki, że testować trzeba na sobie. Na początek rozkład BWT najlepiej jest przyjąć 30/40/30 jak zalecają na sfd.pl i obserwować się.

Serek wiejski z łososiem to wcale nie takie dziwne połączenie Mam go parę razy w diecie i da się zjeść. Osobiście dla mnie lepszy jest łosoś wędzony skropiony cytryną, a na to rozkruszony ser biały ze świeżo mielonym pieprzem i koperkiem
No ale dobra, ma już twoją dietkę wrzuconą w dziennik. Detale na załączonym zdjęciu poniżej. I cóż tam widać? Błędy widać
Pierwsze co się rzuca to fakt, że jesz za mało. Z obliczeń wyszło ok. 1500 kcal, co jest zdecydowanie za małą ilością. Gdybyśmy doliczyli do tego warzywa (generalnie się ich nie wlicza, wliczamy tylko korzeniowe, gotowaną marchew, strączki, buraki i owoce) doszłoby do tego może ze 100 w porywach do 150 kcal. Nadal za mało. Jak dorzucić do tego ćwiczenia wychodzi na to, że jesteś nawet dużo poniżej swojego BMR.
Druga rzecz to przekozackie ilości białka. W dwóch posiłkach jest aż ponad 40 g. Całościowo 198 g czyli nawet więcej niż te 2g na kg masy ciała. Tyle mogłabyś jeść chcą zwiększyć masę mięśniową, na redukcji nie ma takiej potrzeby. Twój maks to powinien być gdzieś w okolicach 150g, a nawet i 100g byłoby dobrze. W tej chwili mocno kwasisz organizm, baardzo mocno rzec można i bardzo możliwe, że te ilości warzyw, które zjadasz nie neutralizują tego całkowicie. Stąd następna cegiełka do braku efektów.
Rzecz trzecia dokładnie taka jakie były moje podejrzenia - mało węglowodanów. Złożonych masz tylko 17 g, to jest mniej aniżeli najmniejsza podaż low carb wynosząca 30 g. Całościowo 57g większość z owoców i cukrów mlecznych również nie jest dobra. Absolutne minimum z reguły oscyluje w okolicach 100 g, a Ty spokojnie mogłabyś jeść nawet ze 150. Niestety jakie produkty jeść możesz nie doradzę, bo na bezglutenowym jedzeniu się nie znam i Ty tu pewnie prędzej będziesz miała coś więcej do powiedzenia dosyć, że węgielki trzeba zwiększyć i to koniecznie! Jak i zejść z białkiem. Przykładowo jak lubisz łososia z serkiem wiejskim mogłabyś następująco to skomponować: 100 g ryby plus 80 g serka i do tego ze 3 kromki chleba razowego (wstawiam cokolwiek co ma węglowodany tylko dla jakiegoś tam zobrazowania, naprawdę nie wiem co jedzą osoby na bezglutenie , choć pewnie jakieś pieczywo można, to zalezy z jakiego glutenu się rezygnuje, o ile się ma się celiakii to np. gluten orkiszowy jest całkiem ok) i już masz białko na poziomie 30g oraz złożone węgle. Razem 397 kcal, czyli o 70 więcej niż w wersji bez węgli. A, no i łososia jest więcej gdyż nienasycony tłuszcz z ryby jest cenniejszy niż nasycony mleczny.
Rzecz czwarta o tłuszczach. Ilościowo jest ok z grubsza, może mogło by być odrobinę mniej nawet, ale to jest kwestia indywidualnie do dopasowania. Na pewno przydałoby się ograniczyć tłuszcze stałe na rzecz tych roślinnych, gdyz na chwilę obecną zdecydowanie królują te nasycone. To też niedobrze.

Przy okazji też istotna rzecz przy problemach z tarczycą :
"...Jeśli chodzi o spadek masy ciała i sylwetkę, węglowodany nie mogą zostać pominięte, ponieważ aby mogło dojąć do spalenia tłuszczu, cząsteczki kwasów tłuszczowych muszą się połączyć z cząsteczkami glukozy.
Przy braku węglowodanów (a osoby uporczywie chcące schudnąć często wpadają na taki pomysł) dojdzie do niepełnego spalenia tłuszczów w wyniku którego powstaną ketony co wprowadzi organizm w stan ketozy. Spadek masy ciała w wyniku diety ubogiej w węglowodany jest spowodowany utratą wody przez nerki pozbywające się nadmiaru ketonów, co oczywiście bardzo je obciąża.
Węglowodany to także źródło błonnika którego nie może zabraknąć w diecie osób z niedoczynnością tarczycy..."
Źródło - http://qchenne-inspiracje.blogspot.c...-tarczycy.html
Czyli generalnie potwierdza się to o czym piszę wyżej. Specem od tarczycy nie jestem, więc tu też raczej nie doradzę. szczegółowe produkty musisz dobrać już sobie sama

Jak chcesz więcej szczegółów zajrzyj już na 'Dietetykę', ja tam tylko trochę wiem i coś doradzę, ale ze szczegółami gorzej jest

Man nadzieję, że pomoże

dzięki czyli jednak...ja mam jakąś manię białkową, że musi być, ze więcej znaczy lepiej itp. a tu patrz- doopa
ehm...no cóż, będę musiała żreć kaszę gryczaną/jaglaną, co mi średnio pasuje..albo buraki w sumie tak, buraki zjem w każdej ilości, a kaszę to tak sobie...

[Drakan]

Napisane przez la'Mbria

dzięki czyli jednak...ja mam jakąś manię białkową, że musi być, ze więcej znaczy lepiej itp. a tu patrz- doopa
ehm...no cóż, będę musiała żreć kaszę gryczaną/jaglaną, co mi średnio pasuje..albo buraki w sumie tak, buraki zjem w każdej ilości, a kaszę to tak sobie...

Buraki ok ale tylko jako dodatek warzywny i to też nie za dużo. Węglowodany złożone (kasze, ryże, chleby razowe, płatki owsiane / orkiszowe/ gryczane itp.). O nie cała rzecz się rozchodzi.
Chyba, że po prostu wolisz całkowicie przejść na paleo to wtedy węgli złożonych się nie je. Ale co więcej nie wiem

[bialaczekoladka]

Napisane przez Drakan

Nie mogę polecić, bo po pierwsze proporcje dla każdego są inne, po drugie w żywieniu ekspertem nie jestem. Moge tylko tyle powiedzieć, że na redukcji zwiększa się podaż białka kosztem podaży węglowodanów, tłuszcze są mniej więcej na tym samym poziomie (można je zawyżyć jeżeli osoba się odchudzająca miała za sobą inne drakońskie diety zakładające absolutne wywalenie tłuszczu z diety, wtedy daje się 40%, jest tez low carb, ale to zupełnie inna bajka). Tak z grubsza na normalnej diecie jest 1 g lub mniej tłuszczu na kg masy ciała, ok 0,8 - 1 g białka na kg masy ciała i reszta węglowodanów. Niby mówi się, że redukcja to 1,5 - 2g białka, a węglowodany do 150 g maksymalnie, ale ja np. mam w diecie węgli prawie 200 g, a białko oscyluje w okolicy 1 - 1,5g i chudnę na tym podręcznikowo. Wniosek taki, że testować trzeba na sobie. Na początek rozkład BWT najlepiej jest przyjąć 30/40/30 jak zalecają na sfd.pl i obserwować się.

Bardzo Ci dziękuję

[1Patty]

Cóż.. ok to pytanie bd sie wiazać z modą 

Chłopak chce sobie kupic bluzę do pracy ( może być z kapturem lub bez) najlepiej w ciemnych odcieniach, która po kilku praniach się nie zmerkaci ( zacznie się obierać). Niestety jesteśmy po 3 zakupach i wszystkie trefne. Polecacie jakieś dobre jakościowo bluzy? Gdzie taką kupić

[staska_stasia]

Mam pytanie dotyczące spalania tłuszczu. Wiele się mówi, że ten spala się dopiero po 20-30 minutach cardio (a więc po wypaleniu glikogenu). Przeczytałam, chyba tutaj, że tak naprawdę to spala się on od 1 minuty już, że ale do tego czasu spala się ok. 20% tłuszczu a 80% węgli, a potem jest na odwrót. Tymczasem na fatsecret i fanpage'u no cardio na fb piszą, że jak się wypali glikogen, to organizm sięga po białko z mięśni, bo dla niego to lepszy pokarm niż tłuszcz i dlatego nie powinno się tyle cardio robić (a według najbardziej radykalnych- absolutne zero cardio), bo to, co się wypracuje na siłowym (przyrost mięśni) spala się aerobami. Jak to jest- po glikogenie organizm sięga po tłuszcz czy mięśnie? O_o ?

[1Patty]

Cardio ma zwiększyć wydolność serca i płuc to główny cel. Spalanie następuje po spaleniu cukrów. Tłuszcz jest spalany w zależności od tempa treningu na calym ciele. Dlatego jeśli chcesz schudnąć w okreslonej partii ciala polecany jest cardio (aerobik to też cardio) oraz ćwiczenia na określoną cześć ciala np przysiady. Jeśli trening jest regularny spalanie tłuszczu jest optymalne. Nie ważne od której minuty jeśli robisz to systematycznie obliczenia noe są potrzebne. Białka są spalane na koncu gdy organizm ma dłuższą glodowke. Czyli zjada sam siebie...

PS jest wiele rozbieznych badań artykułów itp. Białko pomaga spalić tłuszcz po spaleni cukrów ale nie jest spalane całkowicie. Dieta białkowa jest bardzo ważna w procesie redukcji tkanki tłuszczowej.

[staska_stasia]

Mhm, czyli rozumiem, że wbrew tym wszystkim wywodom na stronie no cardio itd. po spaleniu glikogenu organizm sięgnie po tłuszcz, nie po białka?

Właśnie tyle pamiętam z biologii, jak dostałam kosę z odpowiedzi. Pytała mnie babka o metabolizm, a ja zaczęłam, że najpierw to pali białka Dostałam taki opiernicz, że białka to na samym końcu, jak już nie ma nic innego.

[1Patty]

Dokładnie na samym końcu białka to organy i mięśnie i nie mogą być spalane po cukrach.

[katja_24]

Napisane przez 1Patty

Cardio ma zwiększyć wydolność serca i płuc to główny cel. Spalanie następuje po spaleniu cukrów. Tłuszcz jest spalany w zależności od tempa treningu na calym ciele. Dlatego jeśli chcesz schudnąć w okreslonej partii ciala polecany jest cardio (aerobik to też cardio) oraz ćwiczenia na określoną cześć ciala np przysiady. Jeśli trening jest regularny spalanie tłuszczu jest optymalne. Nie ważne od której minuty jeśli robisz to systematycznie obliczenia noe są potrzebne. Białka są spalane na koncu gdy organizm ma dłuższą glodowke. Czyli zjada sam siebie...

PS jest wiele rozbieznych badań artykułów itp. Białko pomaga spalić tłuszcz po spaleni cukrów ale nie jest spalane całkowicie. Dieta białkowa jest bardzo ważna w procesie redukcji tkanki tłuszczowej.

Co do kolejności spalania to nie wiem, ale zlituj sie dziewczyno, nie ma czegos takiego jak "chudnięcie z określonej części ciała "

[1Patty]

Tego nie napisałam. Nie ma chudnie się na całej powiechchni jednocześnie np wykonuje się przysiady lub brzuszki po cardio wówczas nie rozbudowuje się mięśni bez utraty tłuszczyku

[1Patty]

Gdzie można kupić fajny pecak pojemny, materiałowy? (Kraków). Sklepy czy internet?

[staska_stasia]

Jaki masz budżet i do czego ma służyć? Rower, turystyka, miejski? (nie jestem z KRK, ale mogę wypowiedzieć się o plecakach jako tako- bo chyba chodzi o plecak nie pecak).

[1Patty]

Na podróże i książki średnia pakowność. Chciałabym wydać max 100 może nieco ponad.

[wiewioor]

Dziewczyny ćwiczę od kilku miesięcy, nabrałam już trochę kondycji i pewności siebie
Teraz mam konkretny cel - napompować tyłeczek równocześnie muszę jeszcze zrzucić 2-3kg tłuszczyku.
Zaczęłam kilka tygodni temu ćwiczyć na maszynach (wcześniej tylko areoby i zajęcia grupowe) do wolnych ciężarów zabiorę się w przyszłości.
Teraz konkretne pytanie: na czym ćwiczyć żeby podnieść pośladki? Ile serii, ile powtórzeń? Lepsze duże obciążenie i mniej powtórzeń czy na odwrót?
Dodam jeszcze że ze względu na kolana nie mogę robić przysiadów i wykroków