|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2009-09-11, 11:33 | #1 |
Zakorzenienie
|
Terapeuci
Cześć ponownie, w kolejnym założonym przeze mnie wątku, co już samo w sobie jest dziwne, ale nieważne.
jak wiadomo, silna chęć wyzdrowienia bez terapii raczej* nie sprawi, że wyzdrowiejemy całkowicie, terapia bez silnej chęci wyzdrowienia to też RACZEJ** bezsens... a do czego prowadzi terapia prowadzona przez kiepskiego psychologa i dlaczego z góry wiadomo, że to pytanie retoryczne? w swojej karierze młodego psychola miałam do czynienia z trzema lekarzami, z których kompetentna do wtorku wydawała mi się jedna osoba, a mianowicie moja obecna terapeutka. A dlaczego do wtorku, o tym później. :P Jakieś dwa lata temu, kiedy edek sobie cicho siedział w szafie, bo objawowo go opanowałam, pojawiły się tak dla odmiany calkowicie niezwiązane z jedzeniem objawy, które mi dosyć bardzo utrudniały życie. Zdecydowałam więc, że no trudno, wybiorę się do, o zgrozo - lekarza duszy, a nuż pomoże, bo w zasadzie jest mi ciężko, więc może być tylko lepiej, a w najgorszym wypadku zostanie jak jest, trudno. Padło na faceta przypominającego miks niedźwiedzia gryzli z premierem Rosji czyli Putinem, a zważywszy na uderzające wręcz podobieństwo do tego drugiego nie zdziwiłam się zbytnio, gdy po jakiejś minucie rozmowy Putin ojcowskim wręcz aczkolwiek nieznoszącym sprzeciwu tonem powiedział "no ale najpierw musi pani zapłacić". Dziesięć kolejnych minut przyniosło niezły szok: ..ee... mam taki a taki problem, a kiedyś miałam zaburzenia odżywiania i teraz chyba znów wracają - powiedziałam nieśmiało, co pożal się Boże terapeuta skwitował [mierząc mnnie wzrokiem obleśnego 'dziada'] "nie wygląda pani jakby sie miała z czego odchudzać" i przeszedł do wystawiania diagnozy dotyczącej problemu numer dwa, którego przyczyn nijak nie powiązał z przyczynami numeru jeden. "Po nici do kłębka" w kontekście dociekania źródła moich objawów przez Putina to powiedzonko nabrało zdumiewającego i nieznanego mi dotychczas znaczenia... Otóż. poprzez oddziałujące na wyobraźnie absurdalne i graniczące z kompletnym kretynizmem pytania typu: "siedzi pani na lekcji polskiego i zamiast nauczycielki przy tablicy stoi pani ojcec, jak się pani czuje?" Putek doszedł do wniosku, że dolega mi to, to i to, wszystko wzięło się z tego i z tego, i za jakiś rok może zauważę poprawę. Zszokowana tempem i skutecznością pracy lekarza pomyślałam zachwycona: "geniusz!".. ale mając w pamięci zignorowanie przez arcymistrza:P tematu ed zreflektowałam się za chwilę "...albo idiota" i zapytałam grzecznie: a skad pan wie? "pan" zawahał się i odparł błyskotliwie "to przecież jasne", a ja zirytowana brakiem "wydaje mi się" i założeniem przez kretyna swojej nieomylności, pożegnałam się i już nie wróciłam. :/ a z objawami poradziłam sobie sama i na chwilę miałam spokój. edek wciąż był w remisji, a ja zaczęłam w bardzo dziwny sposób reagowac na stres związany z zawodami [kiedyś trenowałam wyczynowo], więc rodzice wpadli na genialny w ich mniemaniu pomysł wysłania mnie do psychologa sportowego. poszłam, pierwszy raz mnie nawet nie rozczarował, więc pomyślałam dowcipnie: "cała nadzieja w wódce" - [ bynajmniej nie chodziło mi o alkohol, ale o jego nazwisko /żenujący żart prowadzącego/] kolejny miting niestety pozostawił wiele do życzenia, facet zasługiwał bowiem na miano albo wesołka, albo idioty - niestety dla mnie idioty, pewnie dlatego, że jego poczucie humoru szerokim łukiem mijało się z moim :/ anyway, byłam u niego kilka razy, ale miałam dość szablonowych "porad" przygotowanych na każdą "SESJĘ" ( ), a włożenie mojej osoby do szufladki z czymś co pasowało do wizji Wódy tylko działało mi na nerwy. nasze rozmowy wyglądały w uproszczeniu tak: on: jest pani taka, taka i taka ja: nie, nie jestem on: jak to nie, przecież wszyscy sportowcy majacy problem z nerwami tacy są ja: ...ee sa chyba wyjatki od reguły? on: tak, ale pani nim nie jest ja: k...a wez mnie nie denerwuj kretynie - chciałam powiedzieć, ale mówiłam - pewnie ma pan rację... i zrezygnowałam. po niemiłych doświaczeniach z facetami terapetuami ,gdy rok temu sobie schudłam trafiłam do kobiety... Na poczatku jej nienawidziłam, bo mnie zmuszała do terapii rodzinnej, potem antypatia przeszła wskoro juz tu jestem to bede wspolpracowac, choc mnie wkurzasz', niedawno nawet ją polubiłam. niestety straciła w moich oczach niebotyczne ilości sympatii i szacunku spoznianiem sie 20 minut na kazde spotkanie, oraz spora doze zaufania, gdy po terapii sam na sam z rodzicami ja nagle stałam się generatorem kazdej kłótni w rodzinie i przyczyną całego zła. "mój kontakt z mamą bardzo się pogorszył" mówię, na co ona jak gdyby nigdy nic "jak rodzice tu byli, mówili, ze czesto wybuchasz bez powodu" - i tutaj niema sugestia, że wyłącznie moja impulsywnosc zepsula mi kontakt z matka i że nie mam po co oponować, bo moje słowo przeciw słowu Absolutu (rodziców) ma żadną siłę rażenia. Cóż... ostatnio tez mimo, że mówiłam tysiace razy, jest gooooooooooooooooorzejjjj jjjj, psycholog zakwalifikowała mnie do kategorii osób, które MIAŁY problemy z ed i już ich nie mają, a jesli jakies sie pojawiaja to na chwilę - a skąd pani wie skoro mówiłam coś innego? do tej pory R. była ok, nawet mnie nie uderzała u niej cecha, która mnie w...kurza;p u wielu terapeutów [a widac ja gołym okiem nawet w wywiadach] czyli niezbywalna pewność siebie i brak mozliwosci sprzeciwu i niezgodzenia sie z ich slowami. jestesmy nieomylni i wiemy o pacjentach wiecej niz oni sami o sobie... i te irytujace sugestie,ktore w rzeczywistosci nie zasluguja na miano sugestii a WMAWIANIA, tylko po co te praktyki - żeby podciągnąć nas pod wykreowany w swoich głowach profil psychologiczny ? jedna niepasujaca cecha i juz trzeba modyfikowac swoje dzielo, a ze nie kazdemu się chce, to najlatwiej ta ceche zanegować, a co. moja psycholog baaaardzo długo nie dopuszczała do wiadomosci tego, że jestem impulsywna, bo "osoby z bulimią są, a te z anoreksją cechują się nadmiernym pedantyzmem". Pedantką nie jestem, bulimii nie mam, a kiedy na jednej z rodzinnych terapii moja impulsywnosc dala sie poznac w pelnej okazalosci, psycholog widac nie przelknela goryczy porażki, bo zgadzajac sie, ze fakt, jestem "dosyć" porywcza, to jednak pedantyczna także. taaak, bardzo, w koncu ze mna mieszka i wie, ze nie pojde spac zanim nie odkurze calego domu i nie poukladam ksiazek na polce w kolejnosci od najciekawszej do najbardziej nudnej. kurde, no. w zasadzie tyle chcialam powiedzieć. wiem, co ciśnie Wam się na usta: "urzekła mnie Twoja historia" lub coś w tym stylu, ALE przemawiaja przeze mnie cholerna niepewnosc i nieuniejetnosc stwierdzenia, czy terapia z R. mi pomaga - może czas na zmiany? terpautka przed ktora nagle trudno mi się otworzyć chyba nie ejst dobrym pomyslem ? wyzdrowiec chcę, z góry uprzedzam, więc prosze bez żadnych sugestii typu żeby wyzdrowiec musisz najpierw chcieć. a jacy są Wasi terapeuci i po czym wg Was poznać, że lekarz jest dobry? * raczej, bo 1% chorych jest w stanie wyzdrowieć nie tylko objawowo **RACZEJ, bo w miarę trwania terapii może nagle do chorego dotrzeć, że to co robi nie ma sensu i lepiej zająć się życiem a nie zaburzeniami - wtedy mowienie o braku celowosci spotkan z psycho jest...bezcelowe
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2009-09-11, 13:52 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
to moze ja pokrotce opisze moje zmagania z psychiatrami i psychologami,ale opisze tylko te co ciekawsze, bo wszystkie zajelyby chyba ksiazke telefoniczna.
od razu zaznaczam,ze nie pamietam, kiedy zaczelo sie moje ed,ale objawilo sie wizualnie kolo 11 roku zycia/pamietam,ze wyrzucalam migdaly do kartonika po minute maid pod biurkiem/,kiedy zaczelam chudnac. jednak przechudlam do bmi niecale 15 i ciezko bylo ze mna wytrzymac, chowanie jedzenia po katach,awantury,blagania etc etc. rodzice-przypominam, ojciec lekarz- postanowili zabrac mnie na konsultacje psychiatryczne z pania doktor j-k. oczywiscie umowy o 0,5kg tygodniowo, oszukiwalam jak glupia, jednak waga zbyt szybko spadala i gdyby nie zrzadzenie losu trafilabym na najgorszy oddzial swiata. a to zrzadzenie bylo takie, ze przy okazji potencjalnego remontu oddzialu sponsor sie wycofal,a pani j-k rzucila haslo do mojego ojca/solidarnosc lekarzy/ "ja tylko czekam,az jego corka bedzie miala anoreksje i trafi na moj oddzial". i to byla ostatnia wizyta. no ale coz,chudlam dalej i zemdlalam/podobno,ja twierdze,ze nie/ na jakichs targach, gdzie kolezanki daly moim rodzicom telefon do centrum dabrowka. terapia byla rodzinna, prowadzili panowie simon&garfunkel.ale co z tego, jak siedzielismy i milczelismy,brak wspolpracy,brak sensu. pani b., psycholog i bioenergoterapeuta, kazala mi sobie wyobrazac siebie w trumnie. ja sie pytam po co,ona , ze tak bedzie, ja mowie, ze nie i niech nie bije w litosc do rodziny. terapia gestaldt-kazano mi sadzac anoreksje na fotelu obok i z nia rozmawiac. ja: ale anoreksja nie jest osoba, nikt tam nie siedzi. pani: co jej chcesz powiedziec,ona slucha ja: jak pani ja tam widzi, to chyba powinna isc na terapie /nigdy nie traktowalam choroby osobowo/ Pani Ola- cudowna psycholog, przy niej bylo lepiej.kierowala mnie na normalne zycie. jednak jej zagrozona ciaza przerwala wspolprace. psychiatra w szpitalu wymiekla, w ogole nie przychodzila/ i na endo i na oiomie/, podobno bylam za inteligentna/to zacytowal mi tata/ potem jakas dziwna baba, ktora nazwala moja sp. Babcie roslina/byla po udarze/ stwierdzilam brak szacunku do istoty ludzkiej doktor dosia- psychiatra- umyla rece i skierowala do psycholog a. wspolpracujacej z neurologiem karlem lagerfeldem. raz przyszlam po plukaniu zoladka i taak mnie mdlilo, rzucalam pawie do jej umywalki, a ona wtedy zaczela pytac o relacje seksualne w mojej rodzinie:/ lagerfeld byl fajny, ale mnie denerwowalo wszystko, w tym pytania o moje nocne rozmyslania. coz. byl jeszcze pan Krakowska Szycha cmuj, ktory chcial mnie ubezwlasnowolnic, ale prof. bombastyczny stwierdzil,ze to bez sensu. no to tyle z tych ciekawszych. z calej kolekcji tylko jedna osoba rozbudzila we mnie glod zycia i to,ze chcialo mi sie chciec. u mnie kryterium jest procent korzystania z podrecznikow/bo ja tez je czytalam i wiem, kiedy ktos cytuje/. tyle ode mnie ach! jeszcze dr atopia, ktora dala mi pigulki na szczescie, ale to tylko tyle Edytowane przez kiciakasia Czas edycji: 2009-09-11 o 13:53 Powód: zapomnialam psychiatry |
2009-09-11, 14:43 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 594
|
Dot.: Terapeuci
heh. ja historii z terapeutami nie mam za długich, bo udało mi się właściwie szybko trafić na takich, co wiedzieli o co chodzi
w ogóle na samym początku, kiedy rodzice usiłowali być moimi dietetykami/lekarzami/psychologami i wszystkim po kolei mama zabrała mnie na organizowane w mieście spotkanie z lekarzem z krk specjalizyującym sie w ed, to było spotkanie dla rodziców i psychologów szkolnych, oczywiście mój psycholog szkolny widział mnie tam, po czym w szkole nie było z jej strony żadnej reakcji. troche miałam żal. bo to był ten okres kiedy sama nie do końca chciałam sie leczyć ale chciałam żeby jednak mi ktoś pomógł. potem był psychiatra, bardzo miły pan, który oprócz leków, moralizował, mówił, że trzeba czytać książki, rozwijać sie, znaleźć sobie chłopaka ( ), a nie myśleć o jedzeniu ( czyli małopomocny, zważywszy na to że w trakcie choroby do perfecji opanowałam wyłączanie się w trakcie rozmowy i reagowanie słowami "yhym" "tak" "wiem"). powiedział, że na wakacje zamknie mnie w szpitalu, ale sama znalazłam obóz terapeutyczny (o którym gdzieś tu już pisałam) musiałam sie troche poświęcić, żeby sie tam zakwalifikować (przytyć 4kg w 2tyg) ale udało sie i tam znalazłam dopiero ludzi, którzy wiedzieli jak podejść do sprawy. czułam, że sie coś rusza a to chyba najważniejsze. bardzo dobrzy psychologowie i psychiatra, który nawet jak złamałam paznokcia u dużego palca u nogi 3x był zapytać sie jak sie czuje XD jeszcze miałam spotkania z taką młodą terapeutką, ale od niej słyszałam w ogóle jakieś teorie z kosmosu. i ostatnia, moja terapeutka z miasta, która w ogóle nie miała do czynnienia z chorymi na ed, ale sprawdzała sie w bieżących sprawach, była bardziej taką osobą której mogłam sie zwierzyć, bo nie miałam nikogo takiego w szkole czy w domu. teraz też chciałabym sobie znaleźć kogoś z poradni, ale boje sie właśnie że podejdą do mnie właśnie w ten sposób że nie wyglądam na chorą, to mam już wszystko za sobą, że już sie leczyłam, że dopóki nie wychudze sie widocznie, to właściwie pomoc mi nie jest potrzebna
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
2009-09-11, 15:51 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 215
|
Dot.: Terapeuci
Moje doświadczenie z terapeutami nie jest zbyt bogate, miałam do czynienia tylko z dwoma i to w bardzo długim odstępie czasu (5 lat), do obu chodziłam/ę prywatnie.
1. Pan 'super specjalista od ed' po kilku wizytach poinformował moją mamę, iż problem leży w fakcie, że jestem ambitna i marzę o lepszym życiu a jedyne co można aktualnie zrobić to zapisać mnie na jakieś rozwijające zajęcia dodatkowe. Doszedł również do wniosku, że kiedy rozpocznę naukę w prestiżowym liceum i będę się tam spełniać, problem zniknie sam. Uwierzyłam. I ed owszem zostało uśpione ale nie wyeliminowane... 2. Pani J. trafiłam do niej 5 lat później już jako pełnoletnia dziewczyna i sądze, że miałam ogromne szczęście. Początkowo nie byłam zadowolona z terapii, nie rozmiałam jej sensu i celu, nie wiedziałam jak wspólpracować ale z czasem sprawy przybrały inny obrót. Dzięki pani J. uświadomiłam sobie wiele rzeczy w tym jedną z głownych przyczyn ed i wciąż uczę się poznawać siebie i odkrywać własną tożsamość. Jedyne czego brak mi z jej strony to pomocy w znalezieniu mobilizacji do walki, która bez wątpienia bardzo by mi się przydała. Niestety z Panią J. już niedługo się pożegnam... Przeprowadzam się i czytając wasze posty rodzi się u mnie coraz większa obawa. Nie wiem na kogo trafię tym razem, nie wiem czy będę potrafiła zacząć to wszytko od nowa. Boję się, że w porównaiu do Pani J. każdy będzie wydawał mi się nieodpowiedni.... Może ktoś jest w stanie polecić mi kogoś we Wrocławiu? A jak rozpoznać dobrego terapeutę? Sama chciałabym wiedzieć... Myślę, że jedyne czym można się początkowo kierować to intuicja, podobno jako kobiety mamy ją wyjątkowo rozwiniętą Według mnie istotne jest odpowiednie podejście do pacjenta (nie bagatelizowanie problemów, szacunek) i jeśli już na początku terapii ciężko nam znaleźć u lekarza takie cechy lepiej chyba podziękować. Edytowane przez Gipsy Czas edycji: 2009-09-11 o 15:52 |
2009-09-11, 16:56 | #5 | |||
Zakorzenienie
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
tez nigdy nie traktowałam choroby osobowo, dla mnie nazywanie jej 'przyjaciolka ana', 'kumpela Mia' jest naprawde zalosne. Cytat:
Cytat:
jesli chodzi o Twoje obawy, chyba sama sobie wskazałaś drogę w drugiej częście wypowiedzi kieruj się intuicją a na pewno wybierzesz dobrego terapeutę. co do adresów, zaraz wyślę pw.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|||
2009-09-11, 17:06 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 4 401
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
Swojego czasu chodziłam do takiej babki w Warszawie, Szamanka na nią mówiłam. Odprawiała nade mną jakieś modły, czarowała itd Po chyba piątej wizycie dokładnie powiedziała mi to samo, miałam gadać do pustego krzesła. A potem usiąść na "miejscu choroby" i gadać do mojej zdrowej osoby a na koniec zapytała czy czuję się już wolna od napadów i wymiotów jaaasneee, po 10min gadania do pustego krzesła |
|
2009-09-11, 18:42 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
moja histotria z psycho to ok 10 lat wiec byloby co opisywac i pewnie malo kto by mial ochote to czytac...
ale napisze jedno... o wiele bardziej pomogli mi zwykli ludzie( a moze zwyczajni-niezwyczajni) niz sznowane grono psychologow i lekarzy razem wzietych... oni juz dawno postawwili na mnie krzyzyk... poza tym...ja nie bede zebrac o pomoc, jezeli nie chca sie podjac leczenia... ps.nie jest milo byc obiektem zakładów co do daty śmierci...:/
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2009-09-11, 18:45 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 594
|
Dot.: Terapeuci
Iza - tak zrobie całe szczęście mają tam troche takich poradni ;p
ja nie miałam gadania do krzesła w Zagórzu XD miałyśmy napisać list do choroby. prywatny, nikt tego nie czytał. i też nie traktowałam nigdy choroby osobowo. była. poświęcało się jej mnóstwo czasu i czuło sie ją w głowie ale dla mnie to na pewno nie było na zasadzie przyjaźni o_O
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
2009-09-11, 18:54 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2009-09-11, 19:41 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 338
|
Dot.: Terapeuci
Kurde z tego co czytam to cudem jest natrafić na dobrego i skutecznego terapeutę...:/ no ale chyba z tego DA sie jakoś wyjść no nie? Chyba musi być jakiś sposób...ehh, ED to takie gówno że szkoda gadac.
__________________
We can be Heroes
Just for one day |
2009-09-11, 20:22 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 4 401
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
I książke miałam pisać "Ja szczęśliwa i zdrowa". 3 razy w tyg u niej jakoś bywałam jakieś hipnozy itp. A ja się podczas tego za cholere nie umiałam wyciszyć i skupić, myślałam o wszystkim tylko nie o tym co do mnie mówi... ("Anioł siada na twoim ramieniu, daje ci rade i powoli odlatuje. To jest twoja złota recepta na szczęście, idziesz do ogrodu, za bramą czeka na ciebie zdrowie, otwórz bramę (...)") I tak przez pół godz na każdym spotkaniu. No jak tu sięskupić skoro myślałam już tylko o tym kiedy będzie koniec!Dla mnie to totalna głupota! A szczytem było jak nie mogłam (nie chciałam ) do niej iść to wpadła na pomysł, żebym do niej zadzwoniła i ona przeprowadzi seans telefonicznie I w ogóle za wizyte brała 200zł! To był pomysł mamy bo przeczytała o niej w gazecie i się napaliła, że napewno mi pomoże a ja wtedy nie chciałam jej zranić, chodziłam z coraz większymi wyrzutami bo tyle kasy, mnie to "leczenie" irytuje a mama tak wierzy Teraz na szczęście doszło do mnie że to mój wybór (znaczy się to ja wybieram pschologa) i robie to dla siebie. Ufff |
|
2009-09-11, 20:29 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 637
|
Dot.: Terapeuci
jestem w szoku.
Chciałam się udać do szkolnej psycho,ale po Waszych postach dochodzę do wniosku,że chyba zrezygnuję |
2009-09-11, 21:10 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 338
|
Dot.: Terapeuci
Dziewczyny ja już nic nie wiem ;/
Moj tata dzwonił do innej poradni i tam powiedzieli mu, że o rodzaju terapii decyduje psychiatra... Najśmieszniejsze jest to, że jestem umówiona w tym samym dniu na 2 wizyty, do dwóch różnych poradni, najpierw do psychologa, a potem do psychiattry. Co radzicie iść na obie wizyty, czy olać psychiatre? Zawsze myślałam, że psychiatra wydaje tylko leki...:|
__________________
We can be Heroes
Just for one day |
2009-09-11, 21:31 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 4 401
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
Ja od 1,5 roku chodze do super psychologa, jestem bardzo zadowolona. Widze znaczną poprawe. Jest to terapia rodzinna ale indyw też chcę zacząć (w tym samym ośrodku). Papillon - nie zniechęcaj się każdy lekarz jest inny ale w końcu trafisz na odpowiedniego próbuj |
|
2009-09-11, 22:02 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
przychodzila do mnie do domu gdy lezalam kłodą bo tak bylo ze mną żle... wyciągneła mnie z tgeo stanu,... sprawila...ze ,mama dowiedziala sie o wymiotowaniu... byla swietna!
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2009-09-11, 23:33 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
czy miala nazwisko na b? bo mi sie kojarzy |
|
2009-09-12, 09:48 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 4 401
|
Dot.: Terapeuci
|
2009-09-12, 11:02 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
|
2009-09-12, 11:40 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 4 401
|
Dot.: Terapeuci
|
2009-09-12, 11:54 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
nie bylam tam osobiscie, najpierw sa konsultacje z rodzicami/ja bylam przed 18 jeszcze/ ale tak: pani kaze placic z gory/obojetnie czy sie zjawi,czy nie/, zyczy sobie dzwonic o kosmicznych porach w stylu 11:57/o 11:58 juz nie odbierze/,ma arcylekcewazacy stosunek do pacjentow i ich rodzin /w moim przypadku to bylo tak, ze rodzice uslyszeli "porozmawiamy jak juz/corka/ zaglodzi sie na smierc" tyle wiem, ale jak to uslyszalam, to mna wstrzasnelo czytalam tez jej publikacje, kipia od pseudoanalitycznych pogladow, wiekszosc, brzydko i dosadnie mowiac, kreci sie kolo dupy. |
2009-09-13, 00:06 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
a czy ktoras z was slyszala/miala przyjemnosc z dr Zofia MICHALEK?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2009-09-13, 00:11 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
|
2009-09-13, 00:32 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2009-09-13, 00:58 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
ale babsko to samo
|
2009-09-13, 15:45 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
raczej szamanka...
ciemne okulary..chusta... mieszkanie cale wkadzidlach i 3 big rotwailery!!
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2009-09-17, 23:19 | #26 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 589
|
Dot.: Terapeuci
Ja bylam u pedagog szkolnej, ktora powiedziala, bym zapisala sie do psychologa, psycholog rozmawiala ze mna i po kilku wizytach skierowala mnie do psychiatry. Do psycholog chodzilam 2 lata, do psychiatry rok. Depresje wyleczylam (lekami), ed jeszcze nie i po dzisiejszej wizycie u psycholog stwierdzilam, ze juz mi nie zalezy. Aaaa i bylam jeszcze 2 razy u jednej babki - psychiatry, ale zrezygnowalam przez ironiczne gadki i usmieszki, potem dopiero ten psychiatra, u ktorego leczylam sie rok.
__________________
|
2009-09-18, 22:23 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
psychiatrow maialam 3 -tego co mam teraz od kilku lat i jest zaje... ponadto bioenergoterapeuci...znac horzy... jeden hipnotyk(???nie wiem czy on sie tak nazywa), 3 egzorcystow... :/
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2009-09-19, 11:58 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 210
|
Dot.: Terapeuci
dziewczyny zwracam się z prośbą https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=367729
skierowały mnie tu dziewczyny z "Intymnie" sprawa opisana jest w linku jeśli możecie pomóc dajcie znak |
2009-09-19, 12:12 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Terapeuci
Cytat:
---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ---------- niestety,nie jest zbyt sympatyczny |
|
2009-09-22, 18:57 | #30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 025
|
Dot.: Terapeuci
Izo, i inne koleżanki-
przykro mi, że miałyście takie powiedzmy delikatnie- nie najlepsze doświadczenia z psychologami. W każdym zawodzie zdarzają się ludzie dobrzy w tym co robią i słabsi... niestety. Lekarzy cechuje generalnie duża pewność siebie, nierzadko brak delikatności i umiejętnego podejścia do pacjenta. Rozumiem , że od psychologa czy psychiatry oczekuje sie takich umiejętnośći ,niestety nie zawsze można na to liczyć. To smutne , przykro mi było czytać to co pisałyście. Moja rada jest taka- nie chodzcie do nikogo z przypadku. Warto popytać, kto jest dobry, zrobic mały wywiad środowiskowy Nie każdy psycholog czy psychiatra zna się na ED. Są osoby, które mają nikłe pojęcie na ten temat ale próbują się zajmować pacjentami z mizernym skutkiem. Najlepiej udać się do np. W Warszawie Instytutu psychiatrii i neurologii i tam stacjonarnie się leczyć , parę tygodni ( znajduje sie tam specjalny oddział). Wiem, ze nie w każdym mieście są oddziały leczące osoby z zaburzeniami odżywiania.... niestety. Wiem też, ze niektóre osoby chciały by indywidualnie spotykać się z terapeutą a to nie zawsze jest możliwe. Należy pamiętać, że podczas terapii można sie czuć gorzej, mogą się pojawić konflikty w relacjach z innymi gdyż poruszamy trudne i bolesne tematy, cos się zaczyna zmieniać, uświadamiamy sobie pewne problemy i to może powodować pogorszenie nastroju, nerwowość i inne przykre stany. To jest normalne , proces terapii nie jest przyjemny. Inną sprawą jest brak szacunku, niedelikatność, spóźnianie się złośliwość- na to nie wolno sobie pozwalać. Od terapeuty należy oczekiwać szacunku i 100% akceptacji i zrozumienia. To się czuje czy tej drugiej osobie zależy na naszym zdrowiu czy robi to po prostu mechanicznie. Zyczę Wam samych dobrych, cierpliwych i mądrych ludzi na waszej drodze i poradzenia sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Pozdrawiam |
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:22.