Dlaczego mężczyźni kochają zołzy ?

[Visez]

Napisane przez mroofka_71

Dzieczyny, możecie mnie oświecić dalczego swoich facetów TŻ - ami nazywacie??? To jest jakis skrót od czego??
Na tym wątku pierwszy raz spotkałam się z takim określeniem na swojego faceta

Toważysz Życia

[livin]

Toważysz Życia

A nie przypadkiem Towarzysz??

[Visez]

Napisane przez livin

A nie przypadkiem Towarzysz??

O Boże ale siara chyba mi dziś za mocno słońce przygrzało

[mroofka_71]

Napisane przez livin

A nie przypadkiem Towarzysz??

Toważysz czy Towarzysz - mniejsza o to W każdym razie dzięki za rozjaśnienie
Przez caly wątek się zastanawiałam co ten skrót oznacza

[kobietasukcesu]

Książka fajna, tylko niektóre dziewczyny źle ją interpretują - jak nawet moje koleżanki itd.

Bardziej o to chodzi, żeby się nad sobą zastanowić i popracować nad swoim poczuciem wartości.

Co z tego, że niektóre nie odbiorą paru telefonów czy będą chciały spędzić czas w babskim gronie dla odmiany skoro i tak myślami będą gdzie indziej - przy swoim tżcie.
Takie metody działają na krótką metę.
A jeszcze zwykle kończy się to źle - bo przez pewien czas udają silne, a potem nadchodzi chwila słabości i przepraszają i dają się jeszcze bardziej.

Taki związek gdzie non stop trzeba odstawiać przedstawienia niestety sensu nie ma.

Dlatego stwierdziłam jakiś czas temu, że jak nie mogę być sobą to już wolę być sama- mniej się nacierpię.
(nie mogę oczywiście powiedzieć, że jestem idealnie mądra w sprawach związkowych, ale chociaż tego będę od siebie wymagać)

Może w latach licealnych podobało mi się takie granie w 'on odpisał po 2 godzinach, to ja odpisze po 4' ale już nie mam siły na takie zabawy

W ogóle to nie za bardzo czaję jak tam można się do swojej dziewczyny parę dni nagle nie odzywać. Nawet jak się jest mocno zajętym pracą to chyba można znaleźć minutę na telefon pt 'przez nabliższe 3 dni mam urwanie głowy w pracy, na nic nie mam siły, jak tylko się uspokoi to zadzwonię i ustalimy plany na sobotę' Chyba nie takie trudne

[mroofka_71]

Napisane przez LiCzBa_Pi

Tak samo jeśli chodzi o zrzędzenie - tam w książce było napisane, żeby nie mówić i wspominać o przewinieniu że tak powiem partnera NIC a nie mówić konkrety. On się spodziewa że będziesz zrzedzić i mimo ze to nie jest mile dla niego on na to czeka bo jesli zrzedzisz to znaczy ze on ma Cie w garsci. Jesli nie powiesz nic na ten temat, po prostu sobie darujesz, zeby np nie psuc sobie dobrego humoru, to wtedy on ma problem i zaczyna myśleć że mu uciekasz - więc zaczyna gonić króliczka i np zaprasza Cie gdzies, czy kupuje kwiatka po prostu sie stara. U mnie w otoczeniu to jest sprawdzone milion razy na wielu gościach... I mimo że niektórzy źle znoszą stosowanie rad z książki to są one wbrew pozorom jak najbardziej skuteczne.

Cytat z innego watku:

Napisane przez ViLLeMkA

Napisane przez ViLLeMkA
aaa.. i co z tej książki zapamiętałam i z czym sie zgadzam - nie robienie pretensji. milczenie albo bycie smutną rzeczywiście często lepiej działa.

Moje drogie zołzy-wizażanki powiedzcie mi w takim razie skąd TŻ ma wiedzieć, ze mnie czymś uraził (słowami bądź czynami) skoro nie mam nic mowić, żadnych pretensji ani zrzędzenia tylko sie zdystansować, bo ponoć facet nie reaguje na słowa, tylko na brak kontaktu????
No dobra.. dystansuję się, jest brak kontaktu, TŻ zaczyna sie interesować o co chodzi...i co? nadal nie mam nic mówić co zabolalo?? Udawać, że wszystkko jest okej?? No to skąd ma wiedzieć, że postąpił źle....przecież sam sie nie domysli...

[Mirianka]

Napisane przez mroofka_71

Cytat z innego watku:

Moje drogie zołzy-wizażanki powiedzcie mi w takim razie skąd TŻ ma wiedzieć, ze mnie czymś uraził (słowami bądź czynami) skoro nie mam nic mowić, żadnych pretensji ani zrzędzenia tylko sie zdystansować, bo ponoć facet nie reaguje na słowa, tylko na brak kontaktu????
No dobra.. dystansuję się, jest brak kontaktu, TŻ zaczyna sie interesować o co chodzi...i co? nadal nie mam nic mówić co zabolalo?? Udawać, że wszystkko jest okej?? No to skąd ma wiedzieć, że postąpił źle....przecież sam sie nie domysli...

Przecież wystarczy już wtedy porozmawiać spokojnie, bez pretensji chodzi o to by rozmawiać ale bez wyrzutów w stylu "bo Ty to zawsze!" tylko normalnie. A "bycie smutną" to raczej w zastępstwie bezproduktywnej złości która do niczego nie prowadzi

[paolala]

hej
ja jestem mężatką od 5 lat, i książka bardzo mi pomogła w poprawie mojego samopoczucia. Uświadomiłam sobie, że nie mogę się domagać ciągle od niego uwagi, doceniania i spędzania wspólnego czasu. Teraz czasem sama jeżdżę rowerem czy wybieram się do znajomych bez specjalnego tłumaczenia. Zaczęłam też regularnie chodzić do fryzjera i przestałam się przejmować, że to kosztuje. Zarabiam, więc mam prawo do swoich przyjemności.
Teraz zabrałam się jeszcze raz do lektury, żeby sobie odświeżyć co nieco. Powodzenia superbabki!

[yellow_shoes]

Dla mnie ta książka była olśnieniem! Dzięki niej nauczyłam się szanować samą siebie, poznałam swoją wartość. Zmieniłam całkowicie nastawienie do wielu spraw. Jestem znacznie bardziej wyrozumiała. Mój TŻ jest wymarzonym facetem, dlatego nie chciałabym żyć codziennie z myślą, że mogę go stracić czy coś podobnego. Gdyby nie ta książka pewnie codziennie zjadałaby mnie chora zazdrość, która w poprzednim związku niestety dała mi się nieźle we znaki.. Pozdrawiam wszystkie wielbicielki tej lektury )

[willy_nilly]

Napisane przez yellow_shoes

Dla mnie ta książka była olśnieniem! Dzięki niej nauczyłam się szanować samą siebie, poznałam swoją wartość. Zmieniłam całkowicie nastawienie do wielu spraw. Jestem znacznie bardziej wyrozumiała. Mój TŻ jest wymarzonym facetem, dlatego nie chciałabym żyć codziennie z myślą, że mogę go stracić czy coś podobnego. Gdyby nie ta książka pewnie codziennie zjadałaby mnie chora zazdrość, która w poprzednim związku niestety dała mi się nieźle we znaki.. Pozdrawiam wszystkie wielbicielki tej lektury )

Mnie szanować siebie nauczył także "ex". Z chwilą, kiedy zaczęłam się upominać o uwagę, rezygnować ze swoich pasji, planów itd. wszystko się popsuło.... W końcu w ogóle przestał mnie szanować, więc mu podziękowałam.

[201804100943]

wiele kobiet jest typowymi "wieszako-rzepami" co w 99% kończy się źle. Nawet bardzo źle. Znam taki przypadek- kobieta 2 razy rozwódka. W pierwszym małżeństwie facet przez jej wpatrywanie się w niego jak w obrazek, ciągłe telefony, 'misiaczkowanie', łażenie krok w krok przestał ją szanować, to samo miała z drugim mężem. I do dzisiaj nic się nie zmieniła.
Wydaje mi się że takim kobietom tłumaczenia, pouczanie nic nie da, bo same muszą odnaleźć w sobie wartość. I przestać tkwić w relacji "kobieta-> lis, mężczyzna->królik".To faceci lubią zdobywać, gdy ciągle są zdobywanie czują się przytłoczeni

[yellow_shoes]

Napisane przez aanneett

To faceci lubią zdobywać, gdy ciągle są zdobywanie czują się przytłoczeni

Zgadzam się! Choć wyjątki pewnie też się gdzieś zdarzają. Ale moim zdaniem wiele jest racji w Twoim poście

Mi aż wstyd jak sobie przypomnę, co kiedyś robiłam.. Jeden chłopak tak bardzo mi się podobał, że korzystałam z każdej okazji, żeby go zobaczyć. Gdy do mnie napisał cieszyłam się jak głupia.. A kiedy mnie pocałował (mój pierwszy raz) byłam wielce zdziwiona, że dla niego to nic nie znaczyło. Bo czemu miałby nie skorzystać? Na szczęście wszystko się zmieniło. Ten chłopak jest dziś dla mnie wyłącznie 'frajerem', bo nie wiem jak nazwać kogoś, kto trąbił o tym zdarzeniu na prawo i lewo.. Trochę prywatności, by się przydało.
Bogu dzięki, że to wszystko już za mną. A po tamtej zakompleksionej dziewczynie nie ma już śladu. Role się zdecydowanie odwróciły..

[almondfairy]

Napisane przez mroofka_71

Moje drogie zołzy-wizażanki powiedzcie mi w takim razie skąd TŻ ma wiedzieć, ze mnie czymś uraził (słowami bądź czynami) skoro nie mam nic mowić, żadnych pretensji ani zrzędzenia tylko sie zdystansować, bo ponoć facet nie reaguje na słowa, tylko na brak kontaktu????
No dobra.. dystansuję się, jest brak kontaktu, TŻ zaczyna sie interesować o co chodzi...i co? nadal nie mam nic mówić co zabolalo?? Udawać, że wszystkko jest okej?? No to skąd ma wiedzieć, że postąpił źle....przecież sam sie nie domysli...

z własnego doświadczenia nauczyłam się (albo może - ciągle się uczę), że bycie smutną, nie odzywanie się, przynajmniej w moim przypadku, nie zdaje egzaminu. rozmawiałam o tym z TŻ-tem wiele razy, wspólnie ustaliliśmy, że dużo lepiej i szybciej jest od razu, bez krzyku, wyrzutów powiedzieć o co chodzi, nie dusić w sobie, bo później jest dużo gorzej (jak to w sobie pokiszę parę godzin, to później wybucham ze zdwojoną siłą )

książkę czytałam parę lat temu i w pewnym sensie bardzo mi pomogła. pokazała, że nie można być miła, grzeczną, ugodową dziewczynką, że trzeba umieć postawić na swoim, mieć odwagę powiedzieć, że coś mi nie pasuje. ale z kolei te rady z robieniem na złość, że specjalnie się do niego nie będę odzywać, niech ma to takie trochę słabe wg mnie, strasznie dziecinne

[yellow_shoes]

Napisane przez almondfairy

te rady z robieniem na złość, że specjalnie się do niego nie będę odzywać, niech ma to takie trochę słabe wg mnie, strasznie dziecinne

Moim zdaniem zołza nie powinna robić na złość.. Chyba, że koleś faktycznie nie jest jej wart i wystarczy go jedynie odesłać do domu. Przede wszystkim liczy się dobry sposób i podejście do TŻ-a. Robienie awantur, a jeszcze gorzej monolog prowadzony wyłącznie przez kobietę wydaje mi się niepotrzebny.. Czasami naprawdę wystarczy szczera rozmowa, ale taka w której kobieta nie zaczyna od ataku.. w tym przypadku liczy się dobór słów. Dzięki temu uniknie się cichych dni, albo Bóg wie czego jeszcze.
Jeśli chodzi natomiast o to nieodzywanie się to jest to dobre na początku znajomości.. Tzn. głównie na myśli mam wyczekiwane przez kobietę telefony od nowo poznanego faceta, niszczenie swoich planów, bo ON zadzwoni. W takim przypadku kobieta nie powinna być na każde zawołanie. Warto wtedy pokazać, że my też mamy pasje i inne zajęcia i nie ślęczymy nad telefonem od godziny czekając aż wydobędzie on z siebie ten upragniony dzwonek..

[paolala]

zdecydowanie zołza nie robi na złość
ma wlasne zdanie
szanuje siebie, swój wolny czas, swoje prawo do odpoczynku (i bycia obsłużoną ).
A spontaniczne wyjścia samemu bez tłumaczenia gdzie się idzie i kiedy się wróci ożywiają ciekawość mężczyzny i jego zainteresowanie nami. To z moich doświadczeń.

[Visez]

Napisane przez paolala

zdecydowanie zołza nie robi na złość
ma wlasne zdanie
szanuje siebie, swój wolny czas, swoje prawo do odpoczynku (i bycia obsłużoną ).
A spontaniczne wyjścia samemu bez tłumaczenia gdzie się idzie i kiedy się wróci ożywiają ciekawość mężczyzny i jego zainteresowanie nami. To z moich doświadczeń.

Się zgadzam się

[_sylwia_czewa]

JPowiem Wam dziewczyny że ta ksiazka to nie puste slowa ale czysta prawda i sama tego doswiadczylam .... Z moim TZtem jestem ponad rok, miedzy nami jest wszystko ok, dogadujemy sie, wiekszych klotni nie ma ale razem z postepujaca jesienia wkradla nam sie lekka nuda do zwiazku, taka typowa codziennosc i ktoregos dnia tak sobie rozmawialismy z TZtem o nas, o naszym zwiazku itp i powiedzial mi ze on "nie chce miec kroliczka w garsci, on chce go gonic" ..... tak metaforycznie wiem o co chodzi, ale gorzej z wprowadzeniem tego w zycie. Moze Wy macie jakies pomysly jak to zrobic .... ????

[Visez]

Napisane przez _sylwia_czewa

JPowiem Wam dziewczyny że ta ksiazka to nie puste slowa ale czysta prawda i sama tego doswiadczylam .... Z moim TZtem jestem ponad rok, miedzy nami jest wszystko ok, dogadujemy sie, wiekszych klotni nie ma ale razem z postepujaca jesienia wkradla nam sie lekka nuda do zwiazku, taka typowa codziennosc i ktoregos dnia tak sobie rozmawialismy z TZtem o nas, o naszym zwiazku itp i powiedzial mi ze on "nie chce miec kroliczka w garsci, on chce go gonic" ..... tak metaforycznie wiem o co chodzi, ale gorzej z wprowadzeniem tego w zycie. Moze Wy macie jakies pomysly jak to zrobic .... ????

Jeśli z natury nie jesteś tym uciekającym "króliczkiem" to już nim nie będziesz. A jak zaczniesz się starać na siłę to nie będziesz sobą i to mija się z celem. To się ma we krwi:P

[mroofka_71]

Napisane przez Visez

Jeśli z natury nie jesteś tym uciekającym "króliczkiem" to już nim nie będziesz. A jak zaczniesz się starać na siłę to nie będziesz sobą i to mija się z celem. To się ma we krwi:P

No to co w takiej sytuacji robić jesli nie ma sie tego we krwi a facet chce wciaz gonic tego króliczka???

[Visez]

Napisane przez mroofka_71

No to co w takiej sytuacji robić jesli nie ma sie tego we krwi a facet chce wciaz gonic tego króliczka???

No to nic raczej nie zrobisz. Nie jest łatwo zmienić charakter, no i pytanie czy warto to robić dla faceta. Jesteś jaka jesteś i tyle

[_sylwia_czewa]

Napisane przez Visez

No to nic raczej nie zrobisz. Nie jest łatwo zmienić charakter, no i pytanie czy warto to robić dla faceta. Jesteś jaka jesteś i tyle

No tak ale co np wg Ciebie znaczy "uciekajacy kroliczek" ?? Jak bys to opisala tak po chlopsku

[Visez]

Napisane przez _sylwia_czewa

No tak ale co np wg Ciebie znaczy "uciekajacy kroliczek" ?? Jak bys to opisala tak po chlopsku

Każdy facet może to interpretować inaczej, najlepiej zapytaj swojego jakie zachowania konkretnie miał na myśli.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez Visez

Każdy facet może to interpretować inaczej, najlepiej zapytaj swojego jakie zachowania konkretnie miał na myśli.

Pytalam nie umie tego opisac :/

[alicalic]

Cześć dziewczyny,
Przeczytałam cały wątek z racji tego, że dopiero niedawno usłyszałam o tej książce i byłam dość zainteresowana lekturą myślę, że jak będę miała trochę wolnego czasu, to z pewnością się przyda

Jedna z Was napisała, że faceci lubią być łowcami. Otóż to. Dokładnie to. Młodziutka ze mnie osoba, ale kiedy zostałam pierwszy raz dość poważnie zraniona, te same słowa powiedział mój tato. Oczywiście wtedy go wyśmiałam, ale teraz widzę jak wiele miał racji
Czytając Wasze wypowiedzi na temat książki płynie jeden wniosek- powinnyśmy kochać, ale mieć swoje życie. Jesteśmy przecież indywidualną jednostką, a nie sługą (tutaj raczej chodzi o emocjonalne podejście) naszego pana
Z drugiej strony to całe "zołzowanie" nie musi być zawsze skuteczne. Naszła mnie myśl: a co jeśli mimo zastosowania się do wskazówek z książki (zmieniłam się, zyskałam więcej pewności siebie i szacunku itp) w dalszym ciągu ponosimy związkowe porażki? No właśnie nic Jak tu ktoś wcześniej napisał: być może to nie było jeszcze to. Zwyczajnie. Tak po prostu. Bywa
Kiedyś też byłam potulną, miłą, można nawet powiedzieć, że zaślepioną dziewczynką... ale zyskałam tej pewności siebie na podstawie własnych doświadczeń (akurat w tym przypadku bardzo szybko się uczę). Nie wyobrażam sobie żyć tylko życiem mojego tż, nie wyobrażam sobie, że on będzie żył tylko moim życiem. Jeżeli mam ochotę ponarzekać, a raczej powiedzieć, to co mi leży na sercu, po prostu to mówię i nie przyjmuję się tym, co on powie, pomyśli. Nie mam zamiaru tłumić swoich emocji, bo to nigdy dobrze nie wychodzi
Bo kto nas ma szanować, jak przede wszystkim my same powinnyśmy się szanować i mieć swoją godność. Życie jest zbyt krótkie i piękne na to

[weltbild]

Powiem wam że większego steku bzdur dawno nie widziałem. Niestety ale tak to jest jak kobieta zaczyna pisać książkę na temat tego co podoba się facetom.. no i powstaje taki nonsens, który potem kobieta przekazuje kobiecie i karmią się zwykłą nieprawdą.

Ciężko powiedzieć, czy książka została napisana jako prowokacja, czy faktycznie autorka tak niefortunnie trafiała przy wyborze swoich partnerów i mężczyzn z którymi przeprowadzała wywiad do tej publikacji

Jako facet w dużym skrócie mogę wam powiedzieć, że faceci nie żenią się z zołzami, wręcz przeciwnie. Zołzy są pociągające, ale na jeden wieczór.

Mężczyźni zwykle kończą z szarą myszką, bo zawsze podświadomie chcą mieć delikatną, odrobinę nieśmiałą i kobiecą partnerkę.

a tytułowa "zołza" - dobra aby dodać sobie nieco pikanterii raz na jakiś czas. zdobycie jej wydaje się trudniejsze więc przez chwilę jest to wyzwanie i atrakcja, do momentu przespania się z nią

To jest mniej więcej tak jakbym ja napisał poradnik o tytule: "Dlaczego kobiety kochają zniewieściałych facetów"

Brzmi głupio, nieprawdaż ?

Podsumowując, kierujcie się takimi książkami to zostaniecie same, lub będziecie w związku z facetem kapciem, bo tylko taki z wami wytrzyma. i bynajmniej nie chodzi o to żeby być potulną jak baranek, uwierzcie mi są bardzo sprytne kobiety które potrafią dopiąć swego nie będąc ani butną, ani twardą, ani "zołzą".....

[Visez]

weltbild mów za siebie Tak jak kobieta nie może pisać w imieniu meżczyzn (w sumie to pisała w ich iminiu bo napisała książkę na podstawie rozmow z setką facetów, książka jest formą wywiadów z nimi - gdybyś przeczytał to byś wiedział), tak samo ty nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich facetów. Mężczyźni którzy za żonę wezmą szarą myszkę wcześniej czy później będą mieli chęć na skok w bok z zołzą bo szara myszka jest po prostu NUDNA

[agniesikk]

Napisane przez Visez

weltbild mów za siebie Tak jak kobieta nie może pisać w imieniu meżczyzn (w sumie to pisała w ich iminiu bo napisała książkę na podstawie rozmow z setką facetów, książka jest formą wywiadów z nimi - gdybyś przeczytał to byś wiedział), tak samo ty nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich facetów. Mężczyźni którzy za żonę wezmą szarą myszkę wcześniej czy później będą mieli chęć na skok w bok z zołzą bo szara myszka jest po prostu NUDNA

Zależy co miał na myśli mówiąc "szara myszka". Bo jeśli kobietę spokojną, po której wie czego można się spodziewać, to i niektórym pasuje taka stabilizacja. Też szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby jakiś kapciowaty facet miał być z tą książkową "zołzą". Kwestia dobrania się i charakterów w związku, nie ma reguły. Zresztą może pan wyżej postrzega zołzę jako kobietę, która jest wredna, oprysliwa, jak się kłóci to rzuca garami, a potem namiętnie się całuje i idzie z facetem do łóżka jak seksowna kocica Jak dla mnie to nie o to w byciu zołzą chodzi, tylko chodzi o ogólne poczucie własnej wartości podkreślanie tego, że mimo że jestem w związku, to nadal jestem odrębnym bytem, mam prawo do własnych tajemnic, przyjaciół, samotności, hobby itp. Taka książka naprawdę może pomoc dziewczynom, które całe swoje życie oddają facetowi.

[kasztanka3]

Napisane przez agniesikk

Zależy co miał na myśli mówiąc "szara myszka". Bo jeśli kobietę spokojną, po której wie czego można się spodziewać, to i niektórym pasuje taka stabilizacja. Też szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby jakiś kapciowaty facet miał być z tą książkową "zołzą". Kwestia dobrania się i charakterów w związku, nie ma reguły. Zresztą może pan wyżej postrzega zołzę jako kobietę, która jest wredna, oprysliwa, jak się kłóci to rzuca garami, a potem namiętnie się całuje i idzie z facetem do łóżka jak seksowna kocica Jak dla mnie to nie o to w byciu zołzą chodzi, tylko chodzi o ogólne poczucie własnej wartości podkreślanie tego, że mimo że jestem w związku, to nadal jestem odrębnym bytem, mam prawo do własnych tajemnic, przyjaciół, samotności, hobby itp. Taka książka naprawdę może pomoc dziewczynom, które całe swoje życie oddają facetowi.

Tak zdefiniowane jest bycie zołzą w książce
Niestety w języku polskim słowo "zołza" ma bardzo negatywny wydźwięk i wzbudza negatywne skojarzenia.

[weltbild]

Napisane przez Visez

(w sumie to pisała w ich iminiu bo napisała książkę na podstawie rozmow z setką facetów, książka jest formą wywiadów z nimi - gdybyś przeczytał to byś wiedział)

Czytaj uważnie! Napisałem, że chyba niefortunnie wybrała te 100 osób do wywiadu. Ja osobiście mam więcej kumpli facetów i wiem jak pożądane są w dzisiejszych czasach Panie które są dokładnie przeciwieństwem tych z w/w książki. Inteligentnych ale właśnie nie przesadnie pewnych siebie. To facet chce się czuć facetem i zdobywać świat dla swojej partnerki, chronić ją, itp. Jeśli kobieta sama idzie przez życie rozpychając się łokciami, jest butna, bezkompromisowa to facet czuje się podświadomie zbędny (w książce napisane dokładnie coś innego)

popatrzcie po swoich koleżankach, czy faktycznie książka kłamie? - faktycznie wszystkie wasze znajome są nieśmiałymi osobami ? właśnie nie !

Ba ! Coraz więcej kobiet przejmuje cechy charakteru facetów, co jest równie pociągające jak zniewieściały facet dla was.

Poza tym że tytuł jest dość niefortunny bo słownikowo zołza to osoba dokuczliwa, kłótliwa, jędza...
to książka naprawdę zawiera bardzo dużo BŁĘDNYCH informacji. i generalnie propaguje wizerunek "kobiety z jajami".

tymczasem cechy pożądane to ciepła, delikatna, ambitna lecz bezkonfliktowa, kochająca, lojalna, odpowiedzialna, godna zaufania, potrafiąca flirtować i reagować odpowiednio na komplementy lekką lecz nie przesadną nieśmiałością. Poza oczywistym, że powyższe cechy należy dać w sobie powoli odkrywać, a nie narzucać się nahalnie na samym początku znajomości to właśnie
TAKICH PAŃ SZUKAJĄ FACECI CAŁE ŻYCIE

co do zdradzania, to nie ma różnicy jaka jest partnerka, to w głównej mierze zależy od innych rzeczy. m.in czy potrzeby mężczyzny są zaspokajane. - Pamiętajcie, że w tej materii decydują (niestety) męskie hormony a nie rozum, więc tu nie rozkminiajcie za dużo. Książkowe "zołzy" są zdradzane tak samo często jak inne... ale to już inny temat

[201804100943]

Napisane przez weltbild

Czytaj uważnie! Napisałem, że chyba niefortunnie wybrała te 100 osób do wywiadu. Ja osobiście mam więcej kumpli facetów i wiem jak pożądane są w dzisiejszych czasach Panie które są dokładnie przeciwieństwem tych z w/w książki. Inteligentnych ale właśnie nie przesadnie pewnych siebie. To facet chce się czuć facetem i zdobywać świat dla swojej partnerki, chronić ją, itp. Jeśli kobieta sama idzie przez życie rozpychając się łokciami, jest butna, bezkompromisowa to facet czuje się podświadomie zbędny (w książce napisane dokładnie coś innego)

popatrzcie po swoich koleżankach, czy faktycznie książka kłamie? - faktycznie wszystkie wasze znajome są nieśmiałymi osobami ? właśnie nie !

Ba ! Coraz więcej kobiet przejmuje cechy charakteru facetów, co jest równie pociągające jak zniewieściały facet dla was.

Poza tym że tytuł jest dość niefortunny bo słownikowo zołza to osoba dokuczliwa, kłótliwa, jędza...
to książka naprawdę zawiera bardzo dużo BŁĘDNYCH informacji. i generalnie propaguje wizerunek "kobiety z jajami".

tymczasem cechy pożądane to ciepła, delikatna, ambitna lecz bezkonfliktowa, kochająca, lojalna, odpowiedzialna, godna zaufania, potrafiąca flirtować i reagować odpowiednio na komplementy lekką lecz nie przesadną nieśmiałością. Poza oczywistym, że powyższe cechy należy dać w sobie powoli odkrywać, a nie narzucać się nahalnie na samym początku znajomości to właśnie
TAKICH PAŃ SZUKAJĄ FACECI CAŁE ŻYCIE

co do zdradzania, to nie ma różnicy jaka jest partnerka, to w głównej mierze zależy od innych rzeczy. m.in czy potrzeby mężczyzny są zaspokajane. - Pamiętajcie, że w tej materii decydują (niestety) męskie hormony a nie rozum, więc tu nie rozkminiajcie za dużo. Książkowe "zołzy" są zdradzane tak samo często jak inne... ale to już inny temat

idealne cechy ciepłej kluchy . Panowie szukają takich kobiet bo są z reguły łatwowierne, nie kłócą się, kiedy facet stawia na swoim, uległe, którym łatwo narzucić swoje racje.
Takie kobiety są często ranione i zdradzane

Niedawno naszła mnie refleksja, a mianowicie taka że faceci wolą (i często wybierają) kobiety które nie są mądrzejsze od nich [nie generalizuje oczywiście, ale częściej się spotykam z parami: mądry facet-mniej mądra kobieta]