Architektura i urbanistyka po humanie? Czy te studia są aż tak trudne?

[lololuli]

Jestem w 1 klasie liceum na profilu humanistycznym. Nie mam pojęcia dlaczego wybrałam ten profil, od początku wiedziałam, że chcę być architektem. Jednak z powodu mojego potwornego lenistwa jakoś wbiłam sobie do głowy, że pójdę na architekturę wnętrz.


Jak już było "po wszystkim", tzn wybrałam profil, polubiłam klasę, nagle doszłam do wniosku że architektura wnętrz nie ma sensu. A nie ma szans, że się przepiszę na inny profil bo naprawdę na tym czuję się dobrze, z tą klasą czuję się dobrze i wgl, no po prostu nie, z resztą już za późno na takie zmiany bo jest połowa roku szkolnego..


Chciałabym jednak zdawać rozszerzoną matematykę no bo byłoby łatwiej dostać się na studia.. tylko tutaj jest największy problem.. a mianowicie:
mam teraz z matmy ledwie 2. Nie ogarniam większości tematów od 2 klasy gim. do teraz (bo po 1. strasznie olewałam, a po 2. nauczycielka nie uczyła niczego i to w dosłownym tego zdania znaczeniu, na lekcji opowiadała jakieś historyjki, puszczała jakieś filmiki z internetu, i pod koniec lekcji może ktoś czasami zaczął jakieś zadanie, którego nie rozwiązano do końca, a jak jednak rozwiązano to wyszło źle), tylko zaledwie kilka pojedynczych, które i tak nie do końca pamiętam, musiałabym odświeżyć, a reszta kompletnie u mnie leży.

Do 1 gimnazjum uczyłam się idealnie, same 4 i 5 czasami 3, ale od 2 gimn zmieniła się nauczycielka i tak jak pisałam wcześniej, nie uczyła wspaniale, i ja tak wszystko olałam, że teraz nawet nie potrafię się zorientować w jakim temacie jesteśmy na lekcji, a ze sprawdzianów dostaję po 0 punktów bo w domu nic się nie uczę bo mi się wydaje, że i tak już jest za późno i i tak już się nie nauczę bo mam za dużo zaległości. Ale równocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że jakbym wzięła się mocno za siebie to ja dałabym radę, chociażby patrząc na to, że miałam taki moment kiedy poczułam się taka zdeterminowana przed kartkówką z matmy, w ogólnie nie rozumiałam tematu, ale usiadłam, pooglądałam trochę zadań w zeszycie, na ich podstawie zrobiłam samodzielnie jakieś 5 różnego rodzaju i z kartkówki dostałam 4. Moja jedyna 4 z matmy w tym roku, tak to same 1 i 2.


Ale sama w sobie nie jest dla mnie przerażająca bo wiem, że w jakiejś kryzysowej sytuacji, kiedy lenistwo wzięłoby nade mną górę, mimo wszystko wyplątałabym się. Jednak nie chce mi się, i to jest najgorsze. Ale powiedzmy, że wezmę się ostro za siebie (muszę, no po prostu muszę..).

To teraz :
Czy choćbym nawet się tak przyłożyła, czy to, co jest na humanie to nie jest za mało?
Czy na architekturze matma i fizyka są aż tak strasznie trudne i jest ich dużo?

Nie miałabym aż takich problemów z tym, gdyby nie to że muszę iść na kurs który sporo kosztuje.. no i nie chcę tego zmarnować ;/ I jeżeli chodzi o koszty, czy na tym kierunku są aż tak wielkie wydatki jak czytałam na jakiejś stronie : przybory do rysunku, matryce, programy komputerowe itd. i podobno to wszystko jest strasznie drogie? Proszę o ocenę sytuacji i jakieś rady..

[viva91]

Proszę, zrób jakieś akapity, odstępy, bo taki biblijny tekst ciężko się czyta. Tym sposobem uzyskasz więcej odpowiedzi.

[ulicznica]

Napisane przez lololuli

Jestem w 1 klasie liceum na profilu humanistycznym. Nie mam pojęcia dlaczego wybrałam ten profil, od początku wiedziałam, że chcę być architektem. Jednak z powodu mojego potwornego lenistwa jakoś wbiłam sobie do głowy, że pójdę na architekturę wnętrz. Jak już było "po wszystkim", tzn wybrałam profil, polubiłam klasę, nagle doszłam do wniosku że architektura wnętrz nie ma sensu. A nie ma szans, że się przepiszę na inny profil bo naprawdę na tym czuję się dobrze, z tą klasą czuję się dobrze i wgl, no po prostu nie, z resztą już za późno na takie zmiany bo jest połowa roku szkolnego.. Chciałabym jednak zdawać rozszerzoną matematykę no bo byłoby łatwiej dostać się na studia.. tylko tutaj jest największy problem.. mam teraz z matmy ledwie 2. Nie ogarniam większości tematów od 2 klasy gim. do teraz (bo po 1. strasznie olewałam, a po 2. nauczycielka nie uczyła niczego i to w dosłownym tego zdania znaczeniu, na lekcji opowiadała jakieś historyjki, puszczała jakieś filmiki z internetu, i pod koniec lekcji może ktoś czasami zaczął jakieś zadanie, którego nie rozwiązano do końca, a jak jednak rozwiązano to wyszło źle), tylko zaledwie kilka pojedynczych, które i tak nie do końca pamiętam, musiałabym odświeżyć, a reszta kompletnie u mnie leży. Do 1 gimnazjum uczyłam się idealnie, same 4 i 5 czasami 3, ale od 2 gimn zmieniła się nauczycielka i tak jak pisałam wcześniej, nie uczyła wspaniale, i ja tak wszystko olałam, że teraz nawet nie potrafię się zorientować w jakim temacie jesteśmy na lekcji, a ze sprawdzianów dostaję po 0 punktów bo w domu nic się nie uczę bo mi się wydaje, że i tak już jest za późno i i tak już się nie nauczę bo mam za dużo zaległości. Ale równocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że jakbym wzięła się mocno za siebie to ja dałabym radę, chociażby patrząc na to, że miałam taki moment kiedy poczułam się taka zdeterminowana przed kartkówką z matmy, w ogólnie nie rozumiałam tematu, ale usiadłam, pooglądałam trochę zadań w zeszycie, na ich podstawie zrobiłam samodzielnie jakieś 5 różnego rodzaju i z kartkówki dostałam 4. Moja jedyna 4 z matmy w tym roku, tak to same 1 i 2. Ale sama w sobie nie jest dla mnie przerażająca bo wiem, że w jakiejś kryzysowej sytuacji, kiedy lenistwo wzięłoby nade mną górę, mimo wszystko wyplątałabym się. Jednak nie chce mi się, i to jest najgorsze. Ale powiedzmy, że wezmę się ostro za siebie (muszę, no po prostu muszę..), to teraz : czy choćbym nawet się tak przyłożyła, czy to, co jest na humanie to nie jest za mało? Czy na architekturze matma i fizyka są aż tak strasznie trudne i jest ich dużo? Nie miałabym aż takich problemów z tym, gdyby nie to że muszę iść na kurs który sporo kosztuje.. no i nie chcę tego zmarnować ;/ I jeżeli chodzi o koszty, czy na tym kierunku są aż tak wielkie wydatki jak czytałam na jakiejś stronie : przybory do rysunku, matryce, programy komputerowe itd. i podobno to wszystko jest strasznie drogie? Proszę o ocenę sytuacji i jakieś rady..

Pogrubione to esencja tematu
Wybór kierunku czeka Cie dopiero za 2 lata - do tego czasu może Ci się odmienić, ale wyszukaj sobie wymagania na architekturze, zobacz czy np w ramach rekrutacji nie wymagają na dzień dobry teczki z rysunkami i umiejętności rysowania (nie wiem jak tam jest) i zastanów się, jak się w tym czujesz. Jeśli wymagają rozszerzonej matematyki na maturze, to będąc na humanie musisz się zorientować, czy możesz chodzić na jakieś dodatkowe zajęcia dla klas rozszerzonych. Możesz być jednak do tyłu w stosunku do innych, więc jeśli masz do tego zdolności, lepiej by było się przenieść do klasy o ścisłym profilu. Poszukaj for i grup na Facebooku dla studentów architektury, popytaj o realia.

Co do kosztów, nie mam pojęcia, ale gdzieś czytałam, że jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć w tej branży (czy w jakiejkolwiek innej) musisz wcześnie zacząć praktykować, załapać się do jakiejś pracowni. Więc musiałabyś wyleczyć do tego czasu swojego wewnętrznego lenia
Wiem, że w 1 klasie LO to brzmi jak kosmos, ale tak jest.

[lololuli]

Właśnie o to chodzi, że ja muszę wiedzieć już. Kurs powinnam zacząć od 2 klasy LO, ewentualnie od 3-roczny, bo nie chcę czekać rok na studia tylko zacząć od razu żeby jeszcze bardziej się nie rozleniwić -.- Spróbuję zrobić co w mojej mocy bo naprawdę chcę tego baaardzo. Jeżeli chodzi o osiągnięcia w tej branży, zawsze można też coś porobić prywatnie jeżeli robi się to naprawdę dobrze, ale chyba jednak jest tak jak mówisz, trzeba się na coś załapać aby wyrobić sobie jakąś renomę. Dziękuję za odpowiedź

[viva91]

Napisane przez lololuli

Jestem w 1 klasie liceum na profilu humanistycznym. Nie mam pojęcia dlaczego wybrałam ten profil, od początku wiedziałam, że chcę być architektem. Jednak z powodu mojego potwornego lenistwa jakoś wbiłam sobie do głowy, że pójdę na architekturę wnętrz. Jak już było "po wszystkim", tzn wybrałam profil, polubiłam klasę, nagle doszłam do wniosku że architektura wnętrz nie ma sensu. A nie ma szans, że się przepiszę na inny profil bo naprawdę na tym czuję się dobrze, z tą klasą czuję się dobrze i wgl, no po prostu nie, z resztą już za późno na takie zmiany bo jest połowa roku szkolnego.. Chciałabym jednak zdawać rozszerzoną matematykę no bo byłoby łatwiej dostać się na studia.. tylko tutaj jest największy problem.. mam teraz z matmy ledwie 2. Nie ogarniam większości tematów od 2 klasy gim. do teraz (bo po 1. strasznie olewałam, a po 2. nauczycielka nie uczyła niczego i to w dosłownym tego zdania znaczeniu, na lekcji opowiadała jakieś historyjki, puszczała jakieś filmiki z internetu, i pod koniec lekcji może ktoś czasami zaczął jakieś zadanie, którego nie rozwiązano do końca, a jak jednak rozwiązano to wyszło źle), tylko zaledwie kilka pojedynczych, które i tak nie do końca pamiętam, musiałabym odświeżyć, a reszta kompletnie u mnie leży. Do 1 gimnazjum uczyłam się idealnie, same 4 i 5 czasami 3, ale od 2 gimn zmieniła się nauczycielka i tak jak pisałam wcześniej, nie uczyła wspaniale, i ja tak wszystko olałam, że teraz nawet nie potrafię się zorientować w jakim temacie jesteśmy na lekcji, a ze sprawdzianów dostaję po 0 punktów bo w domu nic się nie uczę bo mi się wydaje, że i tak już jest za późno i i tak już się nie nauczę bo mam za dużo zaległości. Ale równocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że jakbym wzięła się mocno za siebie to ja dałabym radę, chociażby patrząc na to, że miałam taki moment kiedy poczułam się taka zdeterminowana przed kartkówką z matmy, w ogólnie nie rozumiałam tematu, ale usiadłam, pooglądałam trochę zadań w zeszycie, na ich podstawie zrobiłam samodzielnie jakieś 5 różnego rodzaju i z kartkówki dostałam 4. Moja jedyna 4 z matmy w tym roku, tak to same 1 i 2. Ale sama w sobie nie jest dla mnie przerażająca bo wiem, że w jakiejś kryzysowej sytuacji, kiedy lenistwo wzięłoby nade mną górę, mimo wszystko wyplątałabym się. Jednak nie chce mi się, i to jest najgorsze. Ale powiedzmy, że wezmę się ostro za siebie (muszę, no po prostu muszę..), to teraz : czy choćbym nawet się tak przyłożyła, czy to, co jest na humanie to nie jest za mało? Czy na architekturze matma i fizyka są aż tak strasznie trudne i jest ich dużo? Nie miałabym aż takich problemów z tym, gdyby nie to że muszę iść na kurs który sporo kosztuje.. no i nie chcę tego zmarnować ;/ I jeżeli chodzi o koszty, czy na tym kierunku są aż tak wielkie wydatki jak czytałam na jakiejś stronie : przybory do rysunku, matryce, programy komputerowe itd. i podobno to wszystko jest strasznie drogie? Proszę o ocenę sytuacji i jakieś rady..

Na wątku "Profil humanistyczny w LO - żałuję tego wyboru" niedawno napisała dziewczyna, która przeniosła się na inny profil, mimo że była dalej niż Ty. Chcieć to móc. No ale Ty piszesz, że nie chcesz, więc no...

Czy jest dużo matmy i fizyki sama możesz sobie odpowiedzieć, wchodząc na strony uczelni i przeglądając plan studiów na AiU.

Jestem na GP, która przy AiU się umywa, jednak mam trochę rysowania i projektów i owszem, wydawałam na przybory i materiały kilkadziesiąt złotych na przedmiot, a i tak szłam po kosztach. Nie wiem czy i o ile większe wydatki są na AiU, ale na pewno jakieś są.

I proszę o zrobienie akapitów w pierwszym poście.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez lololuli

Jestem w 1 klasie liceum na profilu humanistycznym. Nie mam pojęcia dlaczego wybrałam ten profil, od początku wiedziałam, że chcę być architektem. Jednak z powodu mojego potwornego lenistwa jakoś wbiłam sobie do głowy, że pójdę na architekturę wnętrz. Jak już było "po wszystkim", tzn wybrałam profil, polubiłam klasę, nagle doszłam do wniosku że architektura wnętrz nie ma sensu. A nie ma szans, że się przepiszę na inny profil bo naprawdę na tym czuję się dobrze, z tą klasą czuję się dobrze i wgl, no po prostu nie, z resztą już za późno na takie zmiany bo jest połowa roku szkolnego.. Chciałabym jednak zdawać rozszerzoną matematykę no bo byłoby łatwiej dostać się na studia.. tylko tutaj jest największy problem.. mam teraz z matmy ledwie 2. Nie ogarniam większości tematów od 2 klasy gim. do teraz (bo po 1. strasznie olewałam, a po 2. nauczycielka nie uczyła niczego i to w dosłownym tego zdania znaczeniu, na lekcji opowiadała jakieś historyjki, puszczała jakieś filmiki z internetu, i pod koniec lekcji może ktoś czasami zaczął jakieś zadanie, którego nie rozwiązano do końca, a jak jednak rozwiązano to wyszło źle), tylko zaledwie kilka pojedynczych, które i tak nie do końca pamiętam, musiałabym odświeżyć, a reszta kompletnie u mnie leży. Do 1 gimnazjum uczyłam się idealnie, same 4 i 5 czasami 3, ale od 2 gimn zmieniła się nauczycielka i tak jak pisałam wcześniej, nie uczyła wspaniale, i ja tak wszystko olałam, że teraz nawet nie potrafię się zorientować w jakim temacie jesteśmy na lekcji, a ze sprawdzianów dostaję po 0 punktów bo w domu nic się nie uczę bo mi się wydaje, że i tak już jest za późno i i tak już się nie nauczę bo mam za dużo zaległości. Ale równocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że jakbym wzięła się mocno za siebie to ja dałabym radę, chociażby patrząc na to, że miałam taki moment kiedy poczułam się taka zdeterminowana przed kartkówką z matmy, w ogólnie nie rozumiałam tematu, ale usiadłam, pooglądałam trochę zadań w zeszycie, na ich podstawie zrobiłam samodzielnie jakieś 5 różnego rodzaju i z kartkówki dostałam 4. Moja jedyna 4 z matmy w tym roku, tak to same 1 i 2. Ale sama w sobie nie jest dla mnie przerażająca bo wiem, że w jakiejś kryzysowej sytuacji, kiedy lenistwo wzięłoby nade mną górę, mimo wszystko wyplątałabym się. Jednak nie chce mi się, i to jest najgorsze. Ale powiedzmy, że wezmę się ostro za siebie (muszę, no po prostu muszę..), to teraz : czy choćbym nawet się tak przyłożyła, czy to, co jest na humanie to nie jest za mało? Czy na architekturze matma i fizyka są aż tak strasznie trudne i jest ich dużo? Nie miałabym aż takich problemów z tym, gdyby nie to że muszę iść na kurs który sporo kosztuje.. no i nie chcę tego zmarnować ;/ I jeżeli chodzi o koszty, czy na tym kierunku są aż tak wielkie wydatki jak czytałam na jakiejś stronie : przybory do rysunku, matryce, programy komputerowe itd. i podobno to wszystko jest strasznie drogie? Proszę o ocenę sytuacji i jakieś rady..

powiem Ci tak: byłam w humanie, a teraz za dwa tygodnie bronię inżyniera na AiU także wszystko da się zrobić. byłam w zasadzie w podobnej sytuacji jak Ty - też zżyłam się bardzo z klasą i nie chciałam ich zostawiać. w zamian za to przyłożyłam się do rozszerzonej matmy sama. co prawda nie miałam nigdy zaległości, ale też obudziłam się, że chcę być architektem, pod koniec drugiej liceum Ty więc masz znacznie więcej czasu, zeby to wszystko nadrobić, a jak poszukasz dobrego korepetytora, to do matury spokojnie zdążysz.

nie wiem, jak jest na innych uczelniach, ale na PK matma to dwa semestry - proste nawet dla kogoś po humanie, kto całki pierwszy raz w życiu zobaczył na studiach plus dwa semestry liczenia prostych belek na mechanice. jeśli chodzi o fizykę - wspomniana mechanika, konstrukcje budowlane i fizyka budowli. to naprawdę nie są trudne rzeczy, do wszystkiego masz wzory i współczynniki. oczywiście, trochę się liczy, ale to jest ilość minimalna w porównaniu z budownictwem na przykład, a obliczenia rzadko wychodzą poza wysokość schodów i współczynnik przenikania ciepła.

koszty - niestety, owszem. co prawda programy udostpęnia uczelnia w wersjach edukacyjnych, więc nie trzeba ich kupować, ale farby, ołówki, papier swoje kosztują. do tego dochodzą koszty wydruków - niby co tydzień jakieś drobne kwoty, ale jednak przez miesiąc trochę się tego nazbiera :/ że nie wspomnę o końcu semestru, kiedy trzeba drukować kolorowe plansze wielkości 50x70cm, rzadko w ilości mniejszej niż 3. to się jednak daje mocno odczuć po kieszeni. ja już się boję, ile zapłacę za wydruk mojego dyplomu

[lololuli]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;44624357]powiem Ci tak: byłam w humanie, a teraz za dwa tygodnie bronię inżyniera na AiU także wszystko da się zrobić. byłam w zasadzie w podobnej sytuacji jak Ty - też zżyłam się bardzo z klasą i nie chciałam ich zostawiać. w zamian za to przyłożyłam się do rozszerzonej matmy sama. co prawda nie miałam nigdy zaległości, ale też obudziłam się, że chcę być architektem, pod koniec drugiej liceum Ty więc masz znacznie więcej czasu, zeby to wszystko nadrobić, a jak poszukasz dobrego korepetytora, to do matury spokojnie zdążysz.

nie wiem, jak jest na innych uczelniach, ale na PK matma to dwa semestry - proste nawet dla kogoś po humanie, kto całki pierwszy raz w życiu zobaczył na studiach plus dwa semestry liczenia prostych belek na mechanice. jeśli chodzi o fizykę - wspomniana mechanika, konstrukcje budowlane i fizyka budowli. to naprawdę nie są trudne rzeczy, do wszystkiego masz wzory i współczynniki. oczywiście, trochę się liczy, ale to jest ilość minimalna w porównaniu z budownictwem na przykład, a obliczenia rzadko wychodzą poza wysokość schodów i współczynnik przenikania ciepła.

koszty - niestety, owszem. co prawda programy udostpęnia uczelnia w wersjach edukacyjnych, więc nie trzeba ich kupować, ale farby, ołówki, papier swoje kosztują. do tego dochodzą koszty wydruków - niby co tydzień jakieś drobne kwoty, ale jednak przez miesiąc trochę się tego nazbiera :/ że nie wspomnę o końcu semestru, kiedy trzeba drukować kolorowe plansze wielkości 50x70cm, rzadko w ilości mniejszej niż 3. to się jednak daje mocno odczuć po kieszeni. ja już się boję, ile zapłacę za wydruk mojego dyplomu [/QUOTE]

Dziękuję za odpowiedź, bardzo mnie pocieszyłaś bo jak widać po Twojej wypowiedzi - dla chcącego nic trudnego ^^ u mnie grunt, to pozbyć się tego okrutnego lenistwa :/ Pocieszyłaś mnie tym bardziej, że sama mam ochotę studiować na PK, ale niestety mieszkam o ok. 180 km od Krakowa, a nie znoszę samotności. Niby miałam taki okres kiedyś że myślałam sobie "ale super, pojadę, będę taka samodzielna, będę studiować w tak pięknym mieście" itd. jednak coraz bardziej zaczyna mnie przerażać myśl, że dopadnie mnie samotność po jakimś czasie podczas gdy byłabym już dość 'daleko' na studiach, a tutaj nagle "chcę wracać, nie chcę tu być" itp.. Z czasem zaczynam zastanawiać się nad jak najrozsądniejszymi i najbezpieczniejszymi rozwiązaniami, nie wiem czy to jest takie dobre -.-

[viva91]

Napisane przez lololuli

Dziękuję za odpowiedź, bardzo mnie pocieszyłaś bo jak widać po Twojej wypowiedzi - dla chcącego nic trudnego ^^ u mnie grunt, to pozbyć się tego okrutnego lenistwa :/ Pocieszyłaś mnie tym bardziej, że sama mam ochotę studiować na PK, ale niestety mieszkam o ok. 180 km od Krakowa, a nie znoszę samotności. Niby miałam taki okres kiedyś że myślałam sobie "ale super, pojadę, będę taka samodzielna, będę studiować w tak pięknym mieście" itd. jednak coraz bardziej zaczyna mnie przerażać myśl, że dopadnie mnie samotność po jakimś czasie podczas gdy byłabym już dość 'daleko' na studiach, a tutaj nagle "chcę wracać, nie chcę tu być" itp.. Z czasem zaczynam zastanawiać się nad jak najrozsądniejszymi i najbezpieczniejszymi rozwiązaniami, nie wiem czy to jest takie dobre -.-

Chwila, bo najpierw piszesz, jak to bardzo chcesz studiować AiU, a później nie wiesz, co jest dobre...

No i jak będziesz już "daleko" na studiach to będziesz mieć tylu znajomych, a Kraków zapewne będziesz traktować już jak drugi dom, więc wątpię, żeby dopadła Cię samotność. Piszę z doświadczenia.

[lololuli]

Napisane przez viva91

Chwila, bo najpierw piszesz, jak to bardzo chcesz studiować AiU, a później nie wiesz, co jest dobre...

No i jak będziesz już "daleko" na studiach to będziesz mieć tylu znajomych, a Kraków zapewne będziesz traktować już jak drugi dom, więc wątpię, żeby dopadła Cię samotność. Piszę z doświadczenia.

Chyba źle to ujęłam, albo lekko zeszłam z tematu AiU bardzo chcę studiować tylko problem gdzie? Na politechnice oddalonej o 180 czy o kilkanaście km..

[viva91]

Napisane przez lololuli

Chyba źle to ujęłam, albo lekko zeszłam z tematu AiU bardzo chcę studiować tylko problem gdzie? Na politechnice oddalonej o 180 czy o kilkanaście km..

A, to teraz rozumiem. Martwisz się o prestiż uczelni, coś w tym stylu?

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

z racji tego, że na odległościach akurat się nie znam, bo jestem w Krakowa to się wypowiem - 180km to są jakieś 2,5h jazdy, patrząc realistycznie. jak są korki, to czasem tyle jadę z jednego końca miasta na drugi

[lololuli]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;44628333]z racji tego, że na odległościach akurat się nie znam, bo jestem w Krakowa to się wypowiem - 180km to są jakieś 2,5h jazdy, patrząc realistycznie. jak są korki, to czasem tyle jadę z jednego końca miasta na drugi [/QUOTE]

racja, no ja od zawsze mam wpojone , że do Krakowa 3 godziny no ale to chyba raczej taki max, nie wiem, nigdy jakoś nie liczyłam czasu jadąc tam czy wracając

---------- Dopisano o 02:01 ---------- Poprzedni post napisano o 01:59 ----------

Napisane przez viva91

A, to teraz rozumiem. Martwisz się o prestiż uczelni, coś w tym stylu?

Tak właśnie, to po pierwsze, a po drugie dochodzi również to, że uwielbiam Kraków

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

tak czy inaczej, 3 godziny to nie jest dużo - mam kolegę ze Szczecina, wraca do domu 14h

[Withers]

Jak u Ciebie z rysunkiem? Mam sporo znajomych na architekturze i wiem, że zwłaszcza na początku studiów jest dużo rysunku, szczególnie artystycznego, bo rysują np. portrety. Żeby dostać się na studia nie wystarczyła dobrze zdana matura, potrzebny był im jeszcze egzamin z rysunku. Jeśli mam być szczera, pod względem ocen na razie nie masz szans. Matematyka to jedna z podstaw, a Ty piszesz, że masz zaległości od drugiej klasy gimnazjum i do tej pory nic Ci się nie chciało z tym zrobić.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez Withers

Jak u Ciebie z rysunkiem? Mam sporo znajomych na architekturze i wiem, że zwłaszcza na początku studiów jest dużo rysunku, szczególnie artystycznego, bo rysują np. portrety. Żeby dostać się na studia nie wystarczyła dobrze zdana matura, potrzebny był im jeszcze egzamin z rysunku. Jeśli mam być szczera, pod względem ocen na razie nie masz szans. Matematyka to jedna z podstaw, a Ty piszesz, że masz zaległości od drugiej klasy gimnazjum i do tej pory nic Ci się nie chciało z tym zrobić.

zależy gdzie w ciągu 3,5 roku na studiach nie narysowałam ani jednego portretu, co więcej - nikt ode mnie tego nie wymagał

[Withers]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;44635733]zależy gdzie w ciągu 3,5 roku na studiach nie narysowałam ani jednego portretu, co więcej - nikt ode mnie tego nie wymagał [/QUOTE]
Możliwe, ale nie da się zaprzeczyć, że niezależnie od tego na jakiej uczelni będzie się studiować architekturę, wypadałoby coś umieć jeśli ogólnie chodzi o rysunek.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

owszem ale autorka jest dopiero w pierwszej klasie, ma jeszcze trochę czasu ja zaczęłam chodzić na porządny kurs dopiero w maturalnej i dałam radę

[lololuli]

otóż właśnie pierwszym co popchnęło mnie do interesowania się tym kierunkiem był mój rysunek.. od zawsze "coś tam" umiałam, zgarniałam nagrody w konkursach, jako pierwsza byłam proszona w szkole o rysowanie różnych plakatów czy ozdób i tego typu rzeczy, generalnie w domu bardzo dużo szkicuję, mam wiele rysunków.. no i jeszcze mam zamiar zapisać się na ten kurs rysunku żeby, wiadomo, był on trochę bardziej profesjonalny, tak pod architekturę.. tylko że właśnie nie chcę żeby to wyglądało tak że "oo, umiem rysować to od razu lecę na architekturę" .. chciałabym ocenić moje szanse realnie no ale jak widać są one marne jeżeli chodzi o matematyke, chociaz będę starała się dać z siebie wszystko żeby ogarnąć ją w końcu, choćbym miała się uczyć na wakcjach..

[fire_fly]

ja jestem teraz na studiach magisterskich na AiU i powiem Ci, ze o ile matematyka jest zawsze od nadrobienia (chociaz poziom 2giej gim to przesada- musisz dobrze zdac mature na poziomie rozszerzonym bo to sie liczy podczas rekrutacji i to sa ,,łatwe" i pewne punkty w porownaniu z czesto losowo i niesprawiedliwie przyznawanymi punktami z egzaminu rysunkowego) to zdecydowanie odradzam pojscie na ten kierunek jesli jestes leniwa. tutaj naprawde ludzie pracuja jak male motorki, moze zadania nie sa super trudne ale za to mega czasochłonne i norma jest spanie po 2h nocami podczas okresu oddawania projektu. Jesli chodzi o rysunek- im wczesniej tym lepiej! polecam zapisac sie od drugiej klasy liceum i przez rok cwiczyc warsztat (robiac bardzo dokladne studia) zeby w 3ciej klasie pracowac stricte nad rysunkiem egzaminacyjnym. (z mojej strony polecam szkole rysunku domin-obejrzyj sobie ich prace w internecie- nie wiem tylko czy jest w Twoim miescie, chociaz pamietam, ze ludzie dojezdzali wlasciwie z calej Polski) Nie chce Cie zniechecac, ale architekci to podobniez zawod gdzie stosunek posiadanej wiedzy do ilosci zarabianych pieniedzy jest najgorszy sposrod wszystkich zawodow, a pracy teraz tez jak na lekarstwo:/

[lololuli]

Napisane przez fire_fly

ja jestem teraz na studiach magisterskich na AiU i powiem Ci, ze o ile matematyka jest zawsze od nadrobienia (chociaz poziom 2giej gim to przesada- musisz dobrze zdac mature na poziomie rozszerzonym bo to sie liczy podczas rekrutacji i to sa ,,łatwe" i pewne punkty w porownaniu z czesto losowo i niesprawiedliwie przyznawanymi punktami z egzaminu rysunkowego) to zdecydowanie odradzam pojscie na ten kierunek jesli jestes leniwa. tutaj naprawde ludzie pracuja jak male motorki, moze zadania nie sa super trudne ale za to mega czasochłonne i norma jest spanie po 2h nocami podczas okresu oddawania projektu. Jesli chodzi o rysunek- im wczesniej tym lepiej! polecam zapisac sie od drugiej klasy liceum i przez rok cwiczyc warsztat (robiac bardzo dokladne studia) zeby w 3ciej klasie pracowac stricte nad rysunkiem egzaminacyjnym. (z mojej strony polecam szkole rysunku domin-obejrzyj sobie ich prace w internecie- nie wiem tylko czy jest w Twoim miescie, chociaz pamietam, ze ludzie dojezdzali wlasciwie z calej Polski) Nie chce Cie zniechecac, ale architekci to podobniez zawod gdzie stosunek posiadanej wiedzy do ilosci zarabianych pieniedzy jest najgorszy sposrod wszystkich zawodow, a pracy teraz tez jak na lekarstwo:/

no to tak jak powiedziałam, myślę że matematykę jestem w stanie nadrobić, gorzej z lenistwem no ale jeśli go nie pokonam to i tak w niczym nic nie osiągnę więc chcąc nie chcąc muszę być bardziej pracowita.. a jeżeli chodzi o pracę..no to po czym jest dzisiaj praca? Ogólnie czytając o różnych kierunkach, coraz bardziej zaczynam wątpić w różnicę efektu końcowego między nimi wszystkimi, czego bym nie wybrała będzie źle i nie będzie pracy.. stąd również moje obawy, że wyrzucą pieniądze w błoto, o ile naprawdę chcę to studiować o tyle boję się, że tak jak już napisałam, na końcu wyjdę tak samo jak wyszłabym przy innych kierunkach..

[fire_fly]

studiujac na polibudzie odnosze wrazenie ze praca jest po technicznych inzynieryjnych kierunkach albo po informatyce. ale wiadomo ze trawa zawsze zielensza po drugiej stronie mimo, ze napisalam Ci w poprzednim poscie ze pracy jak na lekarstwo- na pewno wiecej jej niz po kierunkach stricte humanistycznych. ewentualnie mozna szukac czegos za granica... jesli masz problem z matma to zastanow sie jeszcze nad wzornictwem na asp, gwarancji pracy oczywicie nie ma, ale studia przynajmniej fajne w odroznieniu od architektury

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez fire_fly

studiujac na polibudzie odnosze wrazenie ze praca jest po technicznych inzynieryjnych kierunkach albo po informatyce. ale wiadomo ze trawa zawsze zielensza po drugiej stronie mimo, ze napisalam Ci w poprzednim poscie ze pracy jak na lekarstwo- na pewno wiecej jej niz po kierunkach stricte humanistycznych. ewentualnie mozna szukac czegos za granica... jesli masz problem z matma to zastanow sie jeszcze nad wzornictwem na asp, gwarancji pracy oczywicie nie ma, ale studia przynajmniej fajne w odroznieniu od architektury

po informatyce owszem, ale po innych też nie jest tak różowo zresztą, jak ktoś wie, co chce w życiu robić, to nawet po socjologii pracę znajdzie.
autorko, nie wiem, gdzie studiuje fire_fly, ale ja osobiście, po przebrnięciu przez mechanikę i matematykę na pierwszym roku matmy używam głównie do liczenia wysokości schodów i w pracy również w zasadzie do tego się ograniczamy. ewentualnie dochodzi jeszcze mierzenie przy inwentaryzacjach i liczenie cegieł
i moim zdaniem architektura to bardzo fajny kierunek nie zamieniłabym go na żaden inny

[lololuli]

Hmm, czyli poniekąd wszystko zależy od tego, gdzie studiujesz fire_fly z tą matematyką to racja, mam problemy, ale tak jak już napisałam, wszystko przez moje potworne lenistwo i olewanie. Prawdę mówiąc to gdzieś do 1 gimnazjum byłam jedną z najlepszych i najbardziej kumatych z matmy, ale później coś mnie 'opętało'.. No ale już się obudziłam, mam nadzieję, że nie za późno.
Medousa, no to w takim razie bardzo się cieszę, bo o ile się dostanę to będę studiować na PK a bardzo ciężko było się dostać? bo z tego co wyczytałam po różnych forach to nie tak łatwo jest się dostać na architekturę

[Ainir]

Na Pk na prawdę ciężko się dostać, jak nie chodzisz na kursy przygotowawcze to szanse są znikome Korupcja jak nie wiem co.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez Ainir

Na Pk na prawdę ciężko się dostać, jak nie chodzisz na kursy przygotowawcze to szanse są znikome Korupcja jak nie wiem co.

bez kursów przygotowawczych ma znikome szanse dostać się gdziekolwiek i ja jakoś nikomu w łapę nie dałam, a się dostałam. można? można.
autorko - no nie jest to kierunek, na który człowiek dostaje się z marszu co roku jest około tysiąca chętnych, a miejsc 180 (a i tak przyjmują około 200 osób). więc konkurencja spora, co za tym idzie - dostać się ciężko.

[lololuli]

Ainir - już o tym wspomniałam na początku, że będę chodzić na kurs jeżeli już zdecyduję się na architekturę, stąd moje wszystkie pytania na temat tego kierunku, żeby nie zmarnować kasy przede wszystkim no bo wydam kilka tysięcy na kurs, a później nic z tego nie będzie..
Medousa - Ok, czyli jedyne co mi pozostaje to albo już całkowicie zrezygnować, albo zacząć w to brnąć i dać z siebie wszystko. Postaram się wykonać tę drugą opcję.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

trzymam kciuki za drugą opcję, ale na wszelki wypadek weź też pod uwagę, że nawet jak wydasz te parę tysięcy (lekko licząc), to i tak nie musi z tego nic być

[lololuli]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;45005624]trzymam kciuki za drugą opcję, ale na wszelki wypadek weź też pod uwagę, że nawet jak wydasz te parę tysięcy (lekko licząc), to i tak nie musi z tego nic być [/QUOTE]

dziękuję i tak, z tym również się liczę, to że pójdę na kurs na pewno nie gwarantuje tego, że się dostanę..