Dlaczego kobiety, które miały wielu partnerów uważa się za łatwe dzi....ki ?

[edan84]

Napisane przez patiasym

A co ma dziwić, wizarz óczy

I bawi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

nie zaakceptowałabym jako partnera mężczyzny który miał wiele partnerek seksualnych, uprawiał seks z prostytutkami czy miał jednorazowe partnerki na imprezach. Takie mam prywatne preferencje.

Nie utrzymywałabym kontaktów towarzyskich z człowiekiem który korzystał z usług prostytutek. Nie akceptuję takich zachowań.

A towarzysko - jest mi obojętne ilu czy ile partnerów czy partnerek seksualnych mają moi znajomi. To nie moja sprawa.

[mariamalaria]

Bo żyjemy w patriarchalnym społeczeństwie, w którym większość kobiet i jeszcze wieksza większość mężczyzn uważa nadal, że kobieta to zdobycz, wiec własność tego kto ją zdobył i ma. Jak rzecz. A facet to zdobywca, który może mieć wiele zdobyczy.

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:00 ----------

[1=fcd2e403d74287f117e7a50 6dac96c8726e1bb0f_6088977 2e2e8a;85882467]Kobieta ponosi o wiele większe konsekwencje pojedynczego stosunku zarówno biologiczne jak i emocjonalne.
Ryzyko ciąży jest eliminowane przez antykoncepcję ale i tak z tyłu głowy pozostaje podświadomy lub świadomy strach, co do wpadki. A potem stres gdy okres się spóźnia.
By być "nowoczesną" kobieta musi więcej w sobie złamać, o wiele więcej niż facet, z uwagi na owe naturalne blokady które w sobie ma. W myśl zasady co cię nie zabija to cie wzmocni kobieta z biegiem czasu uodparnia się, nie wierzę że kobiety z tak bogatym doświadczeniem nie cierpiały po pierwszych rozstaniach. W końcu nauczyły się traktować seks i ludzi przedmiotowo, tak samo jak zostały nieraz potraktowane.
Tymczasem mężczyznom wszystko uchodzi plazem. Czy jest to sprawiedliwe? Nie. Czy trąci hipokryzją? Owszem. Osobiście nie uznaję teorii o jednym zamku i wielu kluczach, ale zgadzam się, że sfera seksualna kobieca jest o wiele bardziej delikatna i podatna na zniszczenia niż męska. W wyniku zranień zmienia się cała psychika, a kobiecy charakter zyskuje negatywne cechy, w reakcji obronnej na to co w psychice się zadziało.
Ludzie to wiedzą i dlatego nie ma szacunku do kobiet "rozwiązłych" bo one same się skrzywdziły godząc się na niezobowiązujący seks, nie mając tym samym szacunku do siebie. Tego na zewnątrz często nie widać ale w psychice owszem.[/QUOTE]

Jaki nick taki wpis. To właśnie jedna z tych kobiet, potwierdzających stan rzeczy opisany w moim poście.

[mysza_25]

Napisane przez heavyduty

Hmm..., A może de facto bardziej przszkadzało Ci owo ,,wspominanie" niż przebieg

Bardzo możliwe ale kolejnym razem szukałam już kogoś o podobnym stopniu doświadczenia i w tej kwestii było w porządku

[cukrzyk1]

Też tak uważam ale problem zaczyna się kiedy się o tym dowiemy,już razem nie jesteśmy ale trafiłem na taką po 24l zwiąsku M przypadek i wiem [a wyrzekała się żaba błota przed ślubem]próbowałem się przełamać ale nie umiałem pocałunek, dotyk,zbliżenie kompletna klapa[brzydziłem się]uważam że każdy może się pomylić[ żle ulokowane uczucia]ale kilku partnerów w niewielkiej miejscowości to gruba przesada i tak bez rozwodu wolałem zostać sam z dwójką dorosłych dzieci[bo mam swoje M i je bardzo kocham]a ona wróciła że tak powiem do macierzy.Widzimy się dość często choć mineło prawie dwa lata, nadal mi na niej zależy ale straciłem cały szacunek do kobiet.

[edan84]

Napisane przez cukrzyk1

Też tak uważam ale problem zaczyna się kiedy się o tym dowiemy,już razem nie jesteśmy ale trafiłem na taką po 24l zwiąsku M przypadek i wiem [a wyrzekała się żaba błota przed ślubem]próbowałem się przełamać ale nie umiałem pocałunek, dotyk,zbliżenie kompletna klapa[brzydziłem się]uważam że każdy może się pomylić[ żle ulokowane uczucia]ale kilku partnerów w niewielkiej miejscowości to gruba przesada i tak bez rozwodu wolałem zostać sam z dwójką dorosłych dzieci[bo mam swoje M i je bardzo kocham]a ona wróciła że tak powiem do macierzy.Widzimy się dość często choć mineło prawie dwa lata, nadal mi na niej zależy ale straciłem cały szacunek do kobiet.

Więc to Ty masz problem a nie ona.
Może jakiś specjalista by Ci pomógł?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cukrzyk1]

tak to mój problem i wiem o tym

[Frezja__]

Napisane przez cukrzyk1

tak to mój problem i wiem o tym

Nie ma jak stracić szacunek do wszystkich kobiet bo jedna była "zła"

[KrolowaDancingu]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85911973]nie zaakceptowałabym jako partnera mężczyzny który miał wiele partnerek seksualnych, uprawiał seks z prostytutkami czy miał jednorazowe partnerki na imprezach. Takie mam prywatne preferencje.

Nie utrzymywałabym kontaktów towarzyskich z człowiekiem który korzystał z usług prostytutek. Nie akceptuję takich zachowań.

A towarzysko - jest mi obojętne ilu czy ile partnerów czy partnerek seksualnych mają moi znajomi. To nie moja sprawa.[/QUOTE]

Podobnie myślę. Jako partnera też nie mogłabym zaakceptować takiego człowieka. Ale kto co robi z kim (nawet w gronie znajomych) nie interesuje mnie. Nie zaglądam obcym ludziom do łóżka, interesuje mnie moje łóżko i kogo tam zapraszam. Nie nazwałabym na pewno żadnej kobiety "łatwą" tylko dlatego, że miała wielu partnerów. Nie moja sprawa, każdy żyje po swojemu. W tej kwestii ze znajomymi i koleżankami poruszamy jeden szczególny temat - antykoncepcja i wszelkie zabezpieczenia przed niemiłymi niespodziankami. Ot co jest ważne i tyle. Tak samo nie uważam kobiet za kruche istotki, czasami to twardsze sztuki niż niektórym chłopcom się wydaje.

[heavyduty]

Napisane przez KrolowaDancingu

Podobnie myślę. Jako partnera też nie mogłabym zaakceptować takiego człowieka. Ale kto co robi z kim (nawet w gronie znajomych) nie interesuje mnie. Nie zaglądam obcym ludziom do łóżka, interesuje mnie moje łóżko i kogo tam zapraszam. Nie nazwałabym na pewno żadnej kobiety "łatwą" tylko dlatego, że miała wielu partnerów. Nie moja sprawa, każdy żyje po swojemu. W tej kwestii ze znajomymi i koleżankami poruszamy jeden szczególny temat - antykoncepcja i wszelkie zabezpieczenia przed niemiłymi niespodziankami. Ot co jest ważne i tyle. Tak samo nie uważam kobiet za kruche istotki, czasami to twardsze sztuki niż niektórym chłopcom się wydaje.

I ,,nie tak słodkie jak myślą"

[InterferonAlfa]

Dlaczego?
Bo faceci którym pozyskiwanie partnerów seksualnych nie przychodzi łatwo mają do nich ogromny żal.

A czy 20 to dużo? W wieku 20 lat może i tak. Potem niekoniecznie. Nie każdy pracuje 200 godzin w miesiącu i ogląda w wolnym czasie telewizje. A jego największym marzeniem jest rozmnażanie się z jedną osobą i wspólne oglądanie telewizji. Jak ktoś ma zasoby (głównie czas) to może nawiązać kolejno wiele głębokich relacji dlatego nawet ten ktoś nie musi być latwy cokolwiek by to znaczyło.

Inna kwestia jak jesteście małomiasteczkowi albo w innym hermetycznym środowisku. Wtedy jeżeli wasz partner miał 20 partnerów z waszego otoczenia może być problematyczne nawet gdy są to wszystko ludzie na pewnym poziomie mentalnym

[arno22]

Zawsze mnie wkurza takie stawianie spraw że ktoś jest łatwy albo nieudacznik. No bo co; marzeniem faceta jest to że do ołtarza poprowadzi dziewicę która powinna mieć doświadczenie luksusowej kurtyzany? albo kobieta za męża chce mieć prawiczka ale w łóżku ma być nagle wyuzdanym kochankiem, który przeleci i zaspokoi i da ze kilka orgazmów.

[Wyrak]

Napisane przez mariamalaria

Bo żyjemy w patriarchalnym społeczeństwie, w którym większość kobiet i jeszcze wieksza większość mężczyzn uważa nadal, że kobieta to zdobycz, wiec własność tego kto ją zdobył i ma. Jak rzecz. A facet to zdobywca, który może mieć wiele zdobyczy.

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:00 ----------



Jaki nick taki wpis. To właśnie jedna z tych kobiet, potwierdzających stan rzeczy opisany w moim poście.

Wg mnie nie ma to zadnego zwiazku z czynnikami spolecznymi, tylko biologia.
Kobietom podobaja sie bardziej mezczyzni, ktorzy maja powodzenie.
Mezczyznom podobaja sie bardziej kobiety ktore sa trudne do zdobycia i nie sa powszechnie dostepne.
Jakby sie komus mogla nie podobac ta analogia, to klucz otwierajacy wiele zamkow jest cenny, ale zamek ktory mozna otworzyc byle kluczem jest nic niewarty.

Napisane przez InterferonAlfa

Dlaczego?
Bo faceci którym pozyskiwanie partnerów seksualnych nie przychodzi łatwo mają do nich ogromny żal.

Ta i do tego sie boja pieknych/inteligentnych kobiet, wsio to samcze kompleksy i zale

Napisane przez InterferonAlfa

A czy 20 to dużo? W wieku 20 lat może i tak. Potem niekoniecznie. Nie każdy pracuje 200 godzin w miesiącu i ogląda w wolnym czasie telewizje. A jego największym marzeniem jest rozmnażanie się z jedną osobą i wspólne oglądanie telewizji. Jak ktoś ma zasoby (głównie czas) to może nawiązać kolejno wiele głębokich relacji dlatego nawet ten ktoś nie musi być latwy cokolwiek by to znaczyło.

Inna kwestia jak jesteście małomiasteczkowi albo w innym hermetycznym środowisku. Wtedy jeżeli wasz partner miał 20 partnerów z waszego otoczenia może być problematyczne nawet gdy są to wszystko ludzie na pewnym poziomie mentalnym

20 to duzo, zdecydowanie, zarowno dla mezczyzny, a szczegolnie dla kobiety. Tu juz nawet nie chodzi o to, ze taka osoba jest zupelnie skreslona do zwiazku, ja bym mial obawy zdrowotne zeby z taka osoba zrobic cokolwiek.

[_Jinx_]

Moim zdaniem dużą winę ponosi nasza kultura, to jak zostaliśmy wychowani, jakie pokazano nam wzorce (nie chodzi tylko o rodziców, ale też filmy, książki, kościół). Przez tę całą obsesję na punkcie dziewictwa, jak miałam kilka lat i nawet nie do końca chyba wiedziałam czym jest seks, myślałam, że kobieta może uprawiać seks tylko raz w życiu, dlatego ta wstrzemięźliwość jest tak ważna.

W wieku młodzieńczym też miałam skrzywione spojrzenie na to czy istotna jest liczba partnerów (zarówno u kobiety, jak i mężczyzny). Myślę sobie, że może mieć to też związek z tym, że w naszej kulturze traktuje się ludzi dość przedmiotowo. Widać to nawet w języku - partnerów się "posiada"; "mój" chłopak; "moja" dziewczyna. Dotyczy to zwłaszcza traktowania kobiet, które najlepiej gdy są "nieużywane".

Z wiekiem zaczęłam podchodzić do spraw moralnych bardziej refleksyjnie. Poznałam inne spojrzenia na świat (także tu na Wizażu), inne kultury - pozwoliło mi to spojrzeć na te kwestie z dużego dystansu.


Zabawne jak różne potrafią być granice "porządności". Na przykład wśród Nyinbów z Nepalu uważa się, że wielość przygód miłosnych zwiększa szanse na dobre małżeństwo. Jednak i tam nie panuje pełna swoboda obyczajowa - kobiety i mężczyźni mogą się spotkać z krytyką ze strony społeczeństwa jeśli mają więcej niż trzech kochanków... jednocześnie. Wyobrażacie sobie to u nas?
Jednak z jeszcze większą dezaprobatą spotyka się tam dążenie do seksualnej wyłączności - ludzie od dziecka uczą się tam temperować zazdrość, nie doprowadzać do jej powstawania.

Natomiast para, która nie zwracając uwagi na innych ślubuje sobie wyłączność i wierność do śmierci postrzegana jest jako opętana przez złe duchy. Zwraca się ciągle uwagę na to, że taka para źle kończy. Prawdą jest, że takich par jest tam bardzo niewiele.

Podobnie jest wśród Todów z południa Indii (pamiętajmy, że Indie są kulturowo bardzo zróżnicowane) - bycie kashtvainol, czyli nie chcącym dzielić się partnerką, było jednym z powodów, z którego człowiek po śmierci miał trudności z przejściem w zaświaty.

Istnieją też kultury, w których uważa się, że "możliwości seksualne przeciętnych mężczyzn są z natury mniejsze niż przeciętnych kobiet. Kobieta rozbudzona seksualnie, w normalny sposób, tj. zgodnie z własną naturą, od wczesnej młodości nie krępująca swojej seksualności, raczej nie może być zaspokojona przez jednego mężczyznę". Prawda leży pewnie gdzieś po środku - zarówno mężczyźni jak i kobiety mają różne temperamenty. Byłoby jednak niezwykle wesoło, gdyby wizażowe trolliki, piewcy "czystości", głosiciele mitu o "zamku i kluczu", dzielący kobiety na "łatwe i trudne", zostali wyrwani ze swych piwnic i trafili na kilka lat do takiej kultury.

[arno22]

"20 to duzo, zdecydowanie, zarowno dla mezczyzny, a szczegolnie dla kobiety. Tu juz nawet nie chodzi o to, ze taka osoba jest zupelnie skreslona do zwiazku, ja bym mial obawy zdrowotne zeby z taka osoba zrobic cokolwiek" - bzdura, taki partner może być zdrowy ( bo zakładamy że jak ktoś ma 20 partnerów to jest to seks przypadkowy, po alkoholu, na imprezach swingerskich itp. ) bo kontroluje swoje zachowania i regularnie się bada a Ty możesz być zakażony choć miałeś jedną partnerkę ale korzystałeś z usług flejowatych fryzjerek, kosmetyczek czy miałeś kontakt na basenie lub w szpitalu.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez _Jinx_

Moim zdaniem dużą winę ponosi nasza kultura, to jak zostaliśmy wychowani, jakie pokazano nam wzorce (nie chodzi tylko o rodziców, ale też filmy, książki, kościół). Przez tę całą obsesję na punkcie dziewictwa, jak miałam kilka lat i nawet nie do końca chyba wiedziałam czym jest seks, myślałam, że kobieta może uprawiać seks tylko raz w życiu, dlatego ta wstrzemięźliwość jest tak ważna.

W wieku młodzieńczym też miałam skrzywione spojrzenie na to czy istotna jest liczba partnerów (zarówno u kobiety, jak i mężczyzny). Myślę sobie, że może mieć to też związek z tym, że w naszej kulturze traktuje się ludzi dość przedmiotowo. Widać to nawet w języku - partnerów się "posiada"; "mój" chłopak; "moja" dziewczyna. Dotyczy to zwłaszcza traktowania kobiet, które najlepiej gdy są "nieużywane".

Z wiekiem zaczęłam podchodzić do spraw moralnych bardziej refleksyjnie. Poznałam inne spojrzenia na świat (także tu na Wizażu), inne kultury - pozwoliło mi to spojrzeć na te kwestie z dużego dystansu.


Zabawne jak różne potrafią być granice "porządności". Na przykład wśród Nyinbów z Nepalu uważa się, że wielość przygód miłosnych zwiększa szanse na dobre małżeństwo. Jednak i tam nie panuje pełna swoboda obyczajowa - kobiety i mężczyźni mogą się spotkać z krytyką ze strony społeczeństwa jeśli mają więcej niż trzech kochanków... jednocześnie. Wyobrażacie sobie to u nas?
Jednak z jeszcze większą dezaprobatą spotyka się tam dążenie do seksualnej wyłączności - ludzie od dziecka uczą się tam temperować zazdrość, nie doprowadzać do jej powstawania.

Natomiast para, która nie zwracając uwagi na innych ślubuje sobie wyłączność i wierność do śmierci postrzegana jest jako opętana przez złe duchy. Zwraca się ciągle uwagę na to, że taka para źle kończy. Prawdą jest, że takich par jest tam bardzo niewiele.

Podobnie jest wśród Todów z południa Indii (pamiętajmy, że Indie są kulturowo bardzo zróżnicowane) - bycie kashtvainol, czyli nie chcącym dzielić się partnerką, było jednym z powodów, z którego człowiek po śmierci miał trudności z przejściem w zaświaty.

Istnieją też kultury, w których uważa się, że "możliwości seksualne przeciętnych mężczyzn są z natury mniejsze niż przeciętnych kobiet. Kobieta rozbudzona seksualnie, w normalny sposób, tj. zgodnie z własną naturą, od wczesnej młodości nie krępująca swojej seksualności, raczej nie może być zaspokojona przez jednego mężczyznę". Prawda leży pewnie gdzieś po środku - zarówno mężczyźni jak i kobiety mają różne temperamenty. Byłoby jednak niezwykle wesoło, gdyby wizażowe trolliki, piewcy "czystości", głosiciele mitu o "zamku i kluczu", dzielący kobiety na "łatwe i trudne", zostali wyrwani ze swych piwnic i trafili na kilka lat do takiej kultury.

No niemożliwe, przecież to biologia winna, nie kultura! (rzekł Wyrak...)
Ja czytalam, że u dawnych Słowian dziewica byla czymś dziwnym i nieatrakcyjnym bo jak to tak, nikt jej nie chciał? Coś musiało być z nią nie tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ----------

Napisane przez arno22

"20 to duzo, zdecydowanie, zarowno dla mezczyzny, a szczegolnie dla kobiety. Tu juz nawet nie chodzi o to, ze taka osoba jest zupelnie skreslona do zwiazku, ja bym mial obawy zdrowotne zeby z taka osoba zrobic cokolwiek" - bzdura, taki partner może być zdrowy ( bo zakładamy że jak ktoś ma 20 partnerów to jest to seks przypadkowy, po alkoholu, na imprezach swingerskich itp. ) bo kontroluje swoje zachowania i regularnie się bada a Ty możesz być zakażony choć miałeś jedną partnerkę ale korzystałeś z usług flejowatych fryzjerek, kosmetyczek czy miałeś kontakt na basenie lub w szpitalu.

Dokładnie, ja bym się prędzej bała uprawiać seks z kimś kto by mi powiedział "no nigdy się nie badałem, ale przecież nie muszę bo miałem tylko jedna/dwie stałe partnerki, możemy to robić bez gumki" niż z kimś kto miał ich dużo ale regularnie się badał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Wyrak

Kobietom podobaja sie bardziej mezczyzni, ktorzy maja powodzenie.

weź się wypowiadaj za mężczyzn bo masz w tym doświadczenie (?).

Kobietom to podobają się mężczyźni którzy im sie podobają. Może to być maczo a może to być sierotka którym trzeba się opiekować i bronić. To są bardzo indywidualne preferencje.

[lubiekielbase]

Napisane przez Wyrak

Jakby sie komus mogla nie podobac ta analogia, to klucz otwierajacy wiele zamkow jest cenny, ale zamek ktory mozna otworzyc byle kluczem jest nic niewarty.

Kto czekał na te słowa z utęsknieniem jak ja?!

1.Nie. Ludzie to ludzie, nie zamki i klucze.

2. A ten?
Temperowka, która temperuje wszystkie ołówki, jest tak samo dobra, jak ołówek który można zatemperowac w każdej temperówce.
3.Swiat nie jest 0-1. Nie każda kobieta, która miała wielu partnerów będzie zdradzać. Nie każda, która miała 0 będzie chciała 'spróbować jak to jest z innym'.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Jinx_]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;85990424]No niemożliwe, przecież to biologia winna, nie kultura! (rzekł Wyrak...)
[/QUOTE]


Ano to trochę też. Luźne podejście do spraw seksualnych, poliandria, kontrola przez kobiety własnej płodności (w tym nie wolność w sprawie aborcji) - to dorobek kulturowy ludów, które mieszkały w trudnych górzystych terenach (Nepal), bądź na wyspach (Cejlon) - tam nie było parcia na ekspansję, bo nie było za bardzo ziemi do podziału. Ludzie starali się utrzymywać stałą populację i nie niszczyć biologicznych podstaw życia (tj. środowiska naturalnego).

Cesarze rzymscy czy chrześcijańscy papierze - chcieli bezwzględnej ekspansji, zawojowania swoim państwem lub swoją religią całego świata - także poprzez szybki przyrost ludzi. To mogło prowadzić do potraktowania kobiet jako "zasobów", narodzin patriarchatu itp.

Jako ciekawostkę dodam, że we wcześniej wymienionych przeze mnie prostych społeczeństwach kobiety miały i mają niekwestionowane prawo do rozwodu, podczas gdy w cywilizacji zachodniej musiano je dla kobiet wywalczyć z wielkim bólem.


Mam taką swoją małą teorię, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat zauważyliśmy, że świat wcale nie jest taki wielki i nieskończony, nie ma już gdzie przeprowadzać ekspansji, może grozić nam wyczerpanie zasobów i przeludnienie. Dlatego zmieniamy strategię i robimy przemeblowanie w wartościach i w "moralności" na to bardziej zbliżone do występującego u mieszkańców wysp. Stara strategia ewolucyjna wymiera, bo staje się większym zagrożeniem dla populacji. Wszystko w zgodzie z biologią

[Wyrak]

Napisane przez _Jinx_

Moim zdaniem dużą winę ponosi nasza kultura, to jak zostaliśmy wychowani, jakie pokazano nam wzorce (nie chodzi tylko o rodziców, ale też filmy, książki, kościół). Przez tę całą obsesję na punkcie dziewictwa, jak miałam kilka lat i nawet nie do końca chyba wiedziałam czym jest seks, myślałam, że kobieta może uprawiać seks tylko raz w życiu, dlatego ta wstrzemięźliwość jest tak ważna. (...)

Akurat z Europy beda mieli przecietnie wiecej partnerow, niz np. wiekszosc kultur z Azji, wiec nie wiem czy to do konca tak jest

Napisane przez arno22

"20 to duzo, zdecydowanie, zarowno dla mezczyzny, a szczegolnie dla kobiety. Tu juz nawet nie chodzi o to, ze taka osoba jest zupelnie skreslona do zwiazku, ja bym mial obawy zdrowotne zeby z taka osoba zrobic cokolwiek" - bzdura, taki partner może być zdrowy ( bo zakładamy że jak ktoś ma 20 partnerów to jest to seks przypadkowy, po alkoholu, na imprezach swingerskich itp. ) bo kontroluje swoje zachowania i regularnie się bada a Ty możesz być zakażony choć miałeś jedną partnerkę ale korzystałeś z usług flejowatych fryzjerek, kosmetyczek czy miałeś kontakt na basenie lub w szpitalu.

Pewnie, ze moze byc zdrowy, po prostu takie zachowanie to jak dla mnie papierek lakmusowy i wieksze ryzyko, tyle.

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;85990424]No niemożliwe, przecież to biologia winna, nie kultura! (rzekł Wyrak...)[/QUOTE]

Jak to "winna" ?
Tylko stwierdzam fakty, jakie beda na ten temat odczucia co do kobiet/mezczyzn. Wiadomo, ludzie sa rozni, wiec to bedzie tez rozlozone - od osob, ktorym to mniej, lub bardziej przeszkadza, ale to nie zmienia faktu, ze te odczucia beda inne

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85990534]weź się wypowiadaj za mężczyzn bo masz w tym doświadczenie (?).

Kobietom to podobają się mężczyźni którzy im sie podobają. Może to być maczo a może to być sierotka którym trzeba się opiekować i bronić. To są bardzo indywidualne preferencje.[/QUOTE]

Taaa... Pewnie, zadnych prawidlosci nie ma

Napisane przez lubiekielbase

Kto czekał na te słowa z utęsknieniem jak ja?!

1.Nie. Ludzie to ludzie, nie zamki i klucze.

2. A ten?
Temperowka, która temperuje wszystkie ołówki, jest tak samo dobra, jak ołówek który można zatemperowac w każdej temperówce.
3.Swiat nie jest 0-1. Nie każda kobieta, która miała wielu partnerów będzie zdradzać. Nie każda, która miała 0 będzie chciała 'spróbować jak to jest z innym'.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie, ze ludzie to ludzie, to jest wlasnie analogia?

Nie ma ten temat wielu badan, ale np. ten artykul opisuje badanie, ktore wskazuje, ze dla kobiet z 2+ partnerami przez malzenstwem ryzyko rozwodu jest duzo wieksze niz dla 0-1, a dla +10 najwieksze:
https://www.dailymail.co.uk/femail/a...y-DIVORCE.html

Nie chodzi juz nawet bynajmniej o to, po prostu odnioslem sie do tego, ze mezczyzni nie beda tego pozytywnie postrzegali jako cechy danej osoby (kobiety pewnie tez). To, ze taka obserwacja sie komus nie podoba, to na to juz nic nie poradze

[InterferonAlfa]

Dailymail? Szkoda że nie pudelek.

Mowisz ze to tylko papierek lakmusowy, ze dla Ciebie większe ryzyko. Traktujesz ludzi powierzchownie bo czy ktoś będzie Cię zdradzal zależy od waszej relacji a Ty zamiast skupic wycene ryzyka na niej zastanawiasz się nad przeszłośc. Związek to pytanie czy my mamy razem jakaś przyszłość.

A kwestie zdrowia to prędzej bym utożsamial z ogólnym zadbaniem, świadomością i DOSTĘPEM DO MEDYCYNY.
Wolę rozwiązła zadbana corke ginekologa niż brudna 30 letnią dziewice

[kataleja86]

Jaka ilość to jest wielu partnerów? Dla każdego inna liczba oznacza wiele. Załóżmy, kobieta 27 lat i ośmiu partnerów to dla jednego bardzo dużo, ale z drugiej strony jeśli zaczęła w wieku 19 lat i miała jednego partnera na rok to wychodzi mało.
Więc jak dla mnie każdy mierzy swoją miarą


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Wyrak

Taaa... Pewnie, zadnych prawidlosci nie ma

a jakie są "męskie" prawidłowości?

Jeżeli statystyczny facet pragnie wysokiej, długonogiej blondynki czy oznacza to że niska brunetka musi pójść do zakonu? Bo nikomu nie spodoba się i nikt jej nie pokocha? Jak męskie doświadczenie Ci podpowiada?

[Wyrak]

Napisane przez InterferonAlfa

Dailymail? Szkoda że nie pudelek.

Ogarniasz ze Daily Mail to nie autorzy badania tylko o nim pisza ?
To juz abstrahujac od tego, ze zrodlo jak zrodlo.

Napisane przez InterferonAlfa

Mowisz ze to tylko papierek lakmusowy, ze dla Ciebie większe ryzyko. Traktujesz ludzi powierzchownie bo czy ktoś będzie Cię zdradzal zależy od waszej relacji a Ty zamiast skupic wycene ryzyka na niej zastanawiasz się nad przeszłośc. Związek to pytanie czy my mamy razem jakaś przyszłość.

A kwestie zdrowia to prędzej bym utożsamial z ogólnym zadbaniem, świadomością i DOSTĘPEM DO MEDYCYNY.
Wolę rozwiązła zadbana corke ginekologa niż brudna 30 letnią dziewice

Spoko, moja brocha, jak traktuje czy nie traktuje kogokolwiek czy cokolwiek. Ani aprobaty, ani nasladownictwa nie pragne, a jak sie komus nie podoba, to trudno

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86005795]a jakie są "męskie" prawidłowości?

Jeżeli statystyczny facet pragnie wysokiej, długonogiej blondynki czy oznacza to że niska brunetka musi pójść do zakonu? Bo nikomu nie spodoba się i nikt jej nie pokocha? Jak męskie doświadczenie Ci podpowiada?[/QUOTE]

To akurat slabe porownanie, bo nie wydaje mi sie, zeby byly az tak mocne preferencje odnosnie konkretnego wygladu. Mozna miec jakis teoretycznie ulubiony typ urody/wygladu, ale jak co do tego przychodzi to ktos sie zwiazuje z kobieta a nie typem urody.
Bardziej chodzi np. o to, ze np. mezczyzni beda preferowali bardziej kobiece panie. Nie znaczy to, ze kazdy bedzie mial taka pragnienie, tylko ze bedzie widoczna preferencja (oczywiscie z poprawka na to wyzej).

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Wyrak

To akurat slabe porownanie, bo nie wydaje mi sie, zeby byly az tak mocne preferencje odnosnie konkretnego wygladu. Mozna miec jakis teoretycznie ulubiony typ urody/wygladu, ale jak co do tego przychodzi to ktos sie zwiazuje z kobieta a nie typem urody.
Bardziej chodzi np. o to, ze np. mezczyzni beda preferowali bardziej kobiece panie. Nie znaczy to, ze kazdy bedzie mial taka pragnienie, tylko ze bedzie widoczna preferencja (oczywiscie z poprawka na to wyzej).

Co to znaczy kobiece panie?

Z waginą i cyckami?

Malujące się?

w sukienkach i szpilkach?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Też jestem ciekawa co oznacza "bardziej kobiece".

[Anonimka1988]

Myślę, że chodzi o figurę, tzn. o wyraziste kształty - piersi, biodra, itp.

[kielczanin]

Jeżeli na przygodę to wsio rybka. Mogła mieć ich i 1000 jednorazowo każdego dnia przez 10 lat. Natomiast do stałego związku to nie i jeszcze raz nie. Podobnie odpada starsza, otyla czy laska 185 CM wzrostu. I to żadne moje kompleksy bo coś tam... Kobieta, która miała np. 2 partnerów w wieku 25 lat, daje mi do zrozumienia, że jest po prostu dobrym materiałem na coś stalego.

[edan84]

Napisane przez kielczanin

Jeżeli na przygodę to wsio rybka. Mogła mieć ich i 1000 jednorazowo każdego dnia przez 10 lat. Natomiast do stałego związku to nie i jeszcze raz nie.

Bo??

Napisane przez kielczanin

Podobnie odpada starsza, otyla czy laska 185 CM wzrostu.

Taki masz widać gust.

Napisane przez kielczanin

I to żadne moje kompleksy bo coś tam...

Nie? Przecież sam napisałeś, że kobieta z wyższą liczbą partnerów, dla Ciebie nie nadaje się do związku. Tylko co to ma do rzeczy? To nie zainteresowania, waga, uroda, wzrost ani nr buta. To jest kompleks. Wmawianie, że z kobietą jest coś nie tak, bo miała w sobie 10 penisów, bo Ty w tym czasie nie byłeś w żadnej waginie (tak zakładam po tym co napisałeś), to wyraz poważnych kompleksów.

Napisane przez kielczanin

Kobieta, która miała np. 2 partnerów w wieku 25 lat, daje mi do zrozumienia, że jest po prostu dobrym materiałem na coś stalego.

G**** Ci daje do zrozumienia. Kobieta ma prawo mieć na daną chwilę tylu partnerów ilu uważa za stosowne. I na pewno będąc z dwoma nie myślała o tym by Tobie tym faktem się przypodobać.

Nie odpowiada Ci, że któraś miała tylu a tylu partnerów, że brała udział w trójkątach, orgiach, etc to nie jej problem, a Twój.
I tak, masz poważny problem, kompleksy wyzierają z Ciebie na kilometr.
Przypomnę tylko, że kobieta nie musi chcieć się spotykać z facetem z kompleksami na punkcie jej ilości partnerów seksualnych. I to jest bardzo dobry powód w opozycji do tych Twoich powodów.

[Hanged]

Napisane przez edan84

Nie odpowiada Ci, że któraś miała tylu a tylu partnerów, że brała udział w trójkątach, orgiach, etc to nie jej problem, a Twój.
I tak, masz poważny problem, kompleksy wyzierają z Ciebie na kilometr.
Przypomnę tylko, że kobieta nie musi chcieć się spotykać z facetem z kompleksami na punkcie jej ilości partnerów seksualnych. I to jest bardzo dobry powód w opozycji do tych Twoich powodów.

Moje upodobania co do partnerów nie są w ogóle podobne do upodobań kielczanina. Ale...
Niezmiernie mnie drażni, gdy ktoś wmawia innym że nie powinni mieć w tej kwestii swojego widzimisię, bo słuszne jest jedno (w tym wypadku edana84). Może mieć swoje kompleksy, może być to jego a nie jej (partnerki) problem. Nikogo nie powinno to obchodzić. On wyraził swoją opinię, nie narzuca jej nikomu.