Nie widzę poza nim świata!!! Czyli wątek dla szalonych zazdrośniczek ;)) i nie tylko

[zielona87]

Visez-> jesteście zaręczeni?
Ja mam... duże problemy z emocjonalnością. Ciężko mi się otworzyć, powiedzieć co czuję, co mnie boli i jak bardzo go kocham, a z drugiej strony jak juz zaczne mówic o czyms co mnie boli to wpadam w histerię.

I mimo wszystkich problemów marzę.... najbardziej na świecie marze o zaręczynach

[Visez]

Zaręczona jestem od Bożego Narodzenia 2009, o ślubie myślimy oboje ale ja ciągle szukam pracy, ciężko myśleć poważnie jak nie ma kasy Też mam czasem problemy z emocjami, zwłaszcza przed okresem wtedy jest tragedia To Tż częściej mówi że kocha (jak dla mnie to chyba aż ZA często), ma taki charakter że w kółko by się przytulał, łatwo go zranić. Ja jestem raczej baba z jajem Ale nie zawsze, czasem mi go szkoda bo myślę że zasługuje na więcej a ja nie potrafię dać z siebie tyle co on, chociaż jakby miał dziewczynę z takich charakterem jak jego to chyba by się zagłaskali hehe

[V i x e n]

Ja z moim to świeżaki w sumie - niedługo będzie 8 miesięcy razem (ja 25 on 23 lata ). Ale zazdrosna potrafie być o wszystko, nawet o ładne aktorki w filmie staram się tego nie okazywać, ale to bulgotanie we wnętrznościach kiedy za dużo uśmiecha się w zwykłej rozmowie z koleżanką potrafi męczyć

Proszę, powiedzcie, że nie jestem sama i wy też tak macie

[Visez]

Napisane przez V i x e n

Proszę, powiedzcie, że nie jestem sama i wy też tak macie

Nie jesteś sama Nie chodzimy oddzielnie na imprezy, nie dlatego że mu zabraniam iść z kolegami ale jakoś nie wykazuje chęci na moje szczęście bo nie chcę sobie wyobrażać tego "bulgotania" gdybym wiedziała że jest na dyskotece z jakimiś kumplami (alkohol, koledzy głośna muzyka, dziewczyny na parkiecie o zgrozo)

[V i x e n]

Napisane przez Visez

Nie jesteś sama Nie chodzimy oddzielnie na imprezy, nie dlatego że mu zabraniam iść z kolegami ale jakoś nie wykazuje chęci na moje szczęście bo nie chcę sobie wyobrażać tego "bulgotania" gdybym wiedziała że jest na dyskotece z jakimiś kumplami (alkohol, koledzy głośna muzyka, dziewczyny na parkiecie o zgrozo)

My na szczęscie też bardzo rzadko wychodzimy osobno bo mamy wspólnych znajomych ale mój były był typowym imprezowiczem, a że mieszkaliśmy w innych miastach to często chadzał sobie na imprezki beze mnie czasami w ogóle mi o tym nie mówiąc i od tego czasu mam do takich spraw pewien uraz

Poza tym wyobraźnia zazdrośnicy jest tak wybujała, że raz zerwana z łańcucha daje nieźle popalić

[Visez]

Nie wyobrażam sobie związku z imprezowiczem, miałabym chyba zawał serca

[zielona87]

Napisane przez V i x e n

Ja z moim to świeżaki w sumie - niedługo będzie 8 miesięcy razem (ja 25 on 23 lata ). Ale zazdrosna potrafie być o wszystko, nawet o ładne aktorki w filmie staram się tego nie okazywać, ale to bulgotanie we wnętrznościach kiedy za dużo uśmiecha się w zwykłej rozmowie z koleżanką potrafi męczyć

Proszę, powiedzcie, że nie jestem sama i wy też tak macie

Mam dokładnie to samo!!! Jak skomentuje że jakas laska w TV jest ładna to od razu czuje jak mi się wnętrzności przewracają.
Może to trzeba leczyć?

A w stosunku do byłych też byłyście zazdrosne? Ja w żadnym poprzednim związku tego nie czułam. Od czego to moze zalezec?

[V i x e n]

Napisane przez Visez

Nie wyobrażam sobie związku z imprezowiczem, miałabym chyba zawał serca

Sama nie wiem jak to wytrzymywałam, bo w sumie bycie imprezowiczem to nie była wcale jego najgorsza wada

Napisane przez zielona87

Mam dokładnie to samo!!! Jak skomentuje że jakas laska w TV jest ładna to od razu czuje jak mi się wnętrzności przewracają.
Może to trzeba leczyć?

A w stosunku do byłych też byłyście zazdrosne? Ja w żadnym poprzednim związku tego nie czułam. Od czego to moze zalezec?

Mój na szczęscie nie komentuje przy mnie, to ja sama sobie często wbijam na banię, że jakaś laska na pewno mu się podoba i sama sobie funduje przewracanie wnętrzności. Nie wiem skąd to się bierze. Chyba jestem emocjonalną masochistką

A o byłych też byłam zazdrosna ale chyba jakby mniej

[Visez]

Napisane przez zielona87

A w stosunku do byłych też byłyście zazdrosne? Ja w żadnym poprzednim związku tego nie czułam. Od czego to moze zalezec?

Może mamy po prostu zbyt niską samoocenę? O byłych nie jestem zazdrosna bo poprzednie związki (jeśli można to w ogóle tak nazwać) to trwały bardzo krótko, Tż to pierwszy facet na którym mi tak zależy i może stąd ta zazdrość Tylko skoro nie mam powodów to skąd to się bierze czemu wymyślam sobie sama powody

[zielona87]

Ja z ex byłam 4 lata i nie bylam zazdrosna wcale!! Totalnie o nic go nie podejrzewałam, nie zastanawiałam się itp. A teraz?? Wariuję!!

Macie niską samoocenę? Uważacie się za nieatrakcyjne/brzydkie?

[Visez]

Napisane przez zielona87

Macie niską samoocenę? Uważacie się za nieatrakcyjne/brzydkie?

Nie uważam się za brzydką tym bardziej że ciągle od Tż słyszę komplementy a poza tym widzę jak na mnie reaguje, dlatego nie wiem skąd ta zazdrość próbuję z nią walczyć ale nie zawsze mi wychodzi

[zielona87]

No mam tak samo - on na mnie reaguje bardzo intensywnie, wiem ze mu się podobam, nie jestem jakąś szkaradą,ale mogloby byc duuuzo lepiej

[V i x e n]

Napisane przez zielona87

Macie niską samoocenę? Uważacie się za nieatrakcyjne/brzydkie?

Ja niestety już od dawna cierpie na zaniżoną samoocenę. Od jakiegoś roku spotykam się regularnie z psychologiem i widzę nawet efekty tej terapii ale wystarczy, że w ciepły dzień wyjdę z moim pięknym na spacer i mijają nas te wszystkie roznegliżowane dziunie to czuję się od nich gorsza i zastanawiam się dlaczego on jest ze mną skoro mógłby mieć każdą super laseczkę

A najgorsze jest to, że to wszystko dzieje się w mojej głowie bo on nie okazuje przy mnie zainteresowania innymi ani nie ogląda się za nimi i często mówi mi jak bardzo mu się podobam

[Visez]

Napisane przez V i x e n

A najgorsze jest to, że to wszystko dzieje się w mojej głowie bo on nie okazuje przy mnie zainteresowania innymi ani nie ogląda się za nimi i często mówi mi jak bardzo mu się podobam

znam to. Pytałaś może psychologa z czego to wynika? Sama jestem ciekawa

[zielona87]

o, wlasnie, może psycholog by wiedział czemu sobie utrudniamy życie.

mi od wczoraj jest smutno, czuje sie jak idiotka i nie wiem co robić. Po klotni w weekend ja staram sie byc mila, obiadki dla księciunia, zaczepiam go itp itd. A on nic!! Totalnie nic. Jak mnie przyszedl przytulic 2 razy to tak na odczepnego. Nic milego nie powie, nic milego nie zrobi.... Co robić???

[V i x e n]

Napisane przez Visez

znam to. Pytałaś może psychologa z czego to wynika? Sama jestem ciekawa

Za tydzień mam kolejną wizytę więc przy okazji zagłębię się trochę w ten temat i przekażę, czego sie dowiedziałam

Napisane przez zielona87

o, wlasnie, może psycholog by wiedział czemu sobie utrudniamy życie.

mi od wczoraj jest smutno, czuje sie jak idiotka i nie wiem co robić. Po klotni w weekend ja staram sie byc mila, obiadki dla księciunia, zaczepiam go itp itd. A on nic!! Totalnie nic. Jak mnie przyszedl przytulic 2 razy to tak na odczepnego. Nic milego nie powie, nic milego nie zrobi.... Co robić???

Ja myśle, że na początek powinnaś przestać mu nadskakiwać. A z czyjej winy była ta kłótnia?

[zielona87]

Z czyjej winy? Ja powiedziałam ze mi przykro bo ukrywa przede mną kontakty z dziewczynami, znaczy nie mówi mi o nich... I że mnie oklamal miesiac temu i ciagle nie uslyszalam "przepraszam" i ze smsuje z dziewczyna ktora go podrywa itp itd... Wiec ja sprowokowalam klotnie,ale on zamiast ze mna rozmawiac (mowilam spokojnie), byl dla mnie niemily, krzyczal, obrazal sie itp itd. Klotnia trwala 2 dni, skonczyla sie a ja ciagle mam wrazenie ze oczekuje ode mnie czegos,albo chce mi pokazac ze przez moje pretensje on teraz jest niemily... a raczej... olewajacy

[Visez]

Napisane przez zielona87

A on nic!! Totalnie nic. Jak mnie przyszedl przytulic 2 razy to tak na odczepnego. Nic milego nie powie, nic milego nie zrobi.... Co robić???

U mnie jest raczej odwrotnie, to Tż zawsze mnie pierwszy zaczepia/ przeprasza, nie cierpi się kłócić a ja jestem czasem zbyt zimna i żałuję tego bo nie chcę żeby poczuł się odrzucony
Nie wyobrażam sobie żeby Tż sms z jakąś panną która go podrywa A widziałaś te smsy? Flirtuje z nią? Jak się dowiedziałaś?
Zaraz chyba walnę się na tarasie, niech mnie wreszcie muśnie słońce

[zielona87]

No... to było tak... pewnego dnia powiedzial mi ze idzie na kawe z kolezanką jeszcze z technikum pogadac o jakimś tak zleceniu do pracy ktore dla niego miala. No i poszli. Wszystko ok. Pisali sobie cos tam,ale bez przesady, nie bede kontrolowac kazdego jego smsa, przeciez moze miec kolezanki. Po kilku dniach przeczytal mi jakiegos smsa od niej ktory wg niego byl smieszny a wg mnie byl to ewidentny... podryw... sugestia ze cos miedzy nimi moze byc. Powiedzialam co mysle o tym i tyle. Po kilku dniach poweidzial ze urwał to bo ona chyba faktycznie nie miala czystych intencji. Jednak ja widzialam ze przez miesiac przychodza od niej smsy... No i nie wytrzymala i powiedzialam ze mnie to boli, bo ja rozumiem ze kolezanka itp itd... ale czemu mi tego nie powie?? Aż sie gadac nie chce...

Ja chce na plaze!!

[Visez]

Ooooo, ja jestem wredna wzięłabym cichaczem numer tej panny i sama do niej zadzwoniła i powiedziała co jest na rzeczy i żeby się odstosunkowała od MOJEGO faceta ;] no chyba że on wcale nie zamierza urwać tego kontaktu to już inna strona medalu...

[V i x e n]

Napisane przez zielona87

Z czyjej winy? Ja powiedziałam ze mi przykro bo ukrywa przede mną kontakty z dziewczynami, znaczy nie mówi mi o nich... I że mnie oklamal miesiac temu i ciagle nie uslyszalam "przepraszam" i ze smsuje z dziewczyna ktora go podrywa itp itd... Wiec ja sprowokowalam klotnie,ale on zamiast ze mna rozmawiac (mowilam spokojnie), byl dla mnie niemily, krzyczal, obrazal sie itp itd. Klotnia trwala 2 dni, skonczyla sie a ja ciagle mam wrazenie ze oczekuje ode mnie czegos,albo chce mi pokazac ze przez moje pretensje on teraz jest niemily... a raczej... olewajacy

Ja bym mu nie odpuściła. To no powinien zabiegać o to, żeby załagodzić konflikt a jego reakcja na Twoje zwrócenie mu uwagi była conajmniej przesadzona i podejrzana

Nie chcę oceniać na wyrost ale myślę, że gdyby nie miał nic na sumieniu to nie zareagowałby tak gwałtownie i nie próbowałby zrzucić winy na Ciebie...

Zapaliłaby mi się czerwona lampka po takiej akcji

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez Visez

Ooooo, ja jestem wredna wzięłabym cichaczem numer tej panny i sama do niej zadzwoniła i powiedziała co jest na rzeczy i żeby się odstosunkowała od MOJEGO faceta ;] no chyba że on wcale nie zamierza urwać tego kontaktu to już inna strona medalu...

Ja bym chyba do tego się nie posunęła. Przecież do jasnej ciasnej to jej facet powinien tej pannie dać jasno do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany bo ma swoją dziewczynę, na której mu zależy. No chyba, że tak nie uważa, wtedy zaczyna się problem.

zielona87 a tak na co dzień to okazuje Ci, że jesteś dla niego ważna? Czujesz się kochana?

[zielona87]

Napisane przez V i x e n

Ja bym mu nie odpuściła. To no powinien zabiegać o to, żeby załagodzić konflikt a jego reakcja na Twoje zwrócenie mu uwagi była conajmniej przesadzona i podejrzana

Nie chcę oceniać na wyrost ale myślę, że gdyby nie miał nic na sumieniu to nie zareagowałby tak gwałtownie i nie próbowałby zrzucić winy na Ciebie...

Zapaliłaby mi się czerwona lampka po takiej akcji

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------



Ja bym chyba do tego się nie posunęła. Przecież do jasnej ciasnej to jej facet powinien tej pannie dać jasno do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany bo ma swoją dziewczynę, na której mu zależy. No chyba, że tak nie uważa, wtedy zaczyna się problem.

zielona87 a tak na co dzień to okazuje Ci, że jesteś dla niego ważna? Czujesz się kochana?

Myślę ze on tak gwałtownie zareagował na mój płacz (przyznaje, rozkleilam się... nademocjonalność). Bolało mnie to np ze zapytalam czy jest mu w jakis sposób przykro ze przez niego placze, bo to jego zachowanie to spowodowalo to powiedzial ze jest wkurzony i nie wie o co ta afera...

Nie jestem z tych co przegladaja telefony i robia cos za plecami partnera - wyznaje zasade "nie czyn drugiemu co tobie niemile"... Chce zeby on sam mi dal powody do wierzenia w to ze mu zalezy ze tamta laska jest nieistotna itp itd... Jak on tego nie chce zrobic to ja go nie chce...

Na co dzień się starał (do tej kłotni)... przytulanie, wspólne plany, smakołyki, masaże... no takie tam... I ciągle mowil jak mu dobrze i jak to sie cieszy ze mnei znalazł w tym tłumie. A od kłotni... niby sie odzywamy do siebie,ale tak... tylko jak ja cos powiem... albo o rzeczach oficjalnych.

[V i x e n]

Napisane przez zielona87

Myślę ze on tak gwałtownie zareagował na mój płacz (przyznaje, rozkleilam się... nademocjonalność). Bolało mnie to np ze zapytalam czy jest mu w jakis sposób przykro ze przez niego placze, bo to jego zachowanie to spowodowalo to powiedzial ze jest wkurzony i nie wie o co ta afera...

Nie jestem z tych co przegladaja telefony i robia cos za plecami partnera - wyznaje zasade "nie czyn drugiemu co tobie niemile"... Chce zeby on sam mi dal powody do wierzenia w to ze mu zalezy ze tamta laska jest nieistotna itp itd... Jak on tego nie chce zrobic to ja go nie chce...

Na co dzień się starał (do tej kłotni)... przytulanie, wspólne plany, smakołyki, masaże... no takie tam... I ciągle mowil jak mu dobrze i jak to sie cieszy ze mnei znalazł w tym tłumie. A od kłotni... niby sie odzywamy do siebie,ale tak... tylko jak ja cos powiem... albo o rzeczach oficjalnych.

Zawsze tak reagował na Twój płacz? Złością? Czy wcześniej starał się jakoś pocieszyć, przytulić?

Jak narazie słabo się stara, żeby Ci to udowodnić. Może powiedz mu to co tam napisałaś? Że chcesz poczuć, że jesteś dla niego ważniejsza niż ona a jeśli nie jesteś to wypisujesz się z takiego układu?

[zielona87]

Napisane przez V i x e n

Zawsze tak reagował na Twój płacz? Złością? Czy wcześniej starał się jakoś pocieszyć, przytulić?

Jak narazie słabo się stara, żeby Ci to udowodnić. Może powiedz mu to co tam napisałaś? Że chcesz poczuć, że jesteś dla niego ważniejsza niż ona a jeśli nie jesteś to wypisujesz się z takiego układu?

W trakcie kłótni tak, zawsze na mój płacz reagował złoscią. Mówi ze tak sie nie da rozmawiac jak ja taka zasmarkana jestem i ze go to denerwuje, ze nie jestem partnerem do rozmowy wtedy.

Tez mysle ze za słabo... ale mówiłam to. Mowilam X razy ze chce sie czuc kochana, jedyna, najwazniejsza. Ze wszystko co robie, robie po to zeby mu bylo dobrze bo lubie jak jest szczesliwy itp itd...

Wlasnie zamarynowalam kurczaka, bedzie obiad w moim wykonaniu - a gotowac nie umiem... Ale najwazniejsze to probowac, prawda??

[V i x e n]

Napisane przez zielona87

W trakcie kłótni tak, zawsze na mój płacz reagował złoscią. Mówi ze tak sie nie da rozmawiac jak ja taka zasmarkana jestem i ze go to denerwuje, ze nie jestem partnerem do rozmowy wtedy.

Tez mysle ze za słabo... ale mówiłam to. Mowilam X razy ze chce sie czuc kochana, jedyna, najwazniejsza. Ze wszystko co robie, robie po to zeby mu bylo dobrze bo lubie jak jest szczesliwy itp itd...

Wlasnie zamarynowalam kurczaka, bedzie obiad w moim wykonaniu - a gotowac nie umiem... Ale najwazniejsze to probowac, prawda??

I co on Ci na to odpowiadał? Była w ogóle jakaś reakcja?

I jasne, próbować zawsze można ale zastanów się czy to ma sens skoro on tego nie docenia ani co gorsza - nie odwzajemnia.

[zielona87]

Zawsze pytał co ma dokladnie zrobić, jak mi pokazać... ze sie przeciez stara, ze caly czas spedza ze mna, ze mieszkamy razem itp itd... Ale jak mu powiem "przytulaj mnie 4 razy dziennie i raz w miesiacu chce kwiaty" to bedzie bez sensu, bo nawet jak tak zrobi to bede wiedziala ze to "nie od niego"

Wiem ze to tak wyglada... tez sie nad tym zastanawiam. Jeszcze dam szansę, tylko nie wiem jak działać. Jak nie wyjdzie to sie rozstaniemy.

[will will]

dolączam do zazdrośnic

[BlackSwann]

Hej zazdrośnice, można dołączyć?

[zielona87]

Witamy nowe zazdrośniczki Opowiedzcie cos o sobie i swoich związkach i związanej z nimi.... paskudnej... ZAZDROŚCI

Wczoraj zrobiłam obiadek, kupiłam deserek... praktycznie nie gadalismy, znaczy tak... od niechcenia... na zakupach tez prawie nie... udało mi się nie popłakać. Zobaczymy jak bedzie dzisiaj.
Wybieram się z mamą na rower. Dobrze, troszke sie poruszam. Jak patrzę na siebie w lustrze to uuuuu.... jaka ja jestem gruuuba No a problemy z TŻ pomagaja mi w niejedzeniu wiec moze bedzie lepiej.
A jak u was?
Powiedzcie mi... dostajecie od TŻ jakieś.... prezenciki? Kwiatuszki? batoniki? Tak bez gadania, tylko zeby wam zrobic przyjemnosc?

[BlackSwann]

Ja jestem z TŻ juz ponad 6 lat, od niedawna mieszkamy razem Zazdrość kiedyś była ogromna, a teraz im więcej czasu razem spędzamy tym mniej zazdrośni jesteśmy.
Obecnie mój TŻ wyjechał wczoraj za granicę na tydzień na Węgry, bo jego brat cioteczny organizuje triathlon i 5 osób jedzie rowerami na Węgry z Polski a mój TŻ obok nich samochodem Jako serwisant i pomocnik
I tęsknie przeogromnie, gdyż nigdy się nie rozdzielaliśmy na dłużej niż 3-4 dni, a teraz mamy ze sobą bardzo znikomy kontakt

Jeśli chodzi o prezenty, to mój TŻ ostatnio mnie baaardzo zaskoczył i bez okazji podarował mi piękną różę. Miałam paskudny humor, wyżywałam się na nim i powiedział, że ten kwiatek to żebym już się nie denerwowała i nie smuciła