Wspólne życie w moim mieszkaniu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-01, 01:38   #1
Anabau
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 2

Wspólne życie w moim mieszkaniu


Cześć!

Od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem. Do tej pory oboje mieszkaliśmy ze swoimi rodzicami. Moi w ubiegłym roku postanowili kupić mi mieszkanie. Zgodzili się na to, żebym mogła zamieszkać w nim z TŻ. Rodzice wydali na nie bardzo dużo (jak dla nich) pieniedzy i praktycznie całe je wykończyli. Teraz mogę/możemy się do niego wprowadzać.

Mój chłopak jest na podobnym poziomie materialnym co ja, może jego rodzice mają trochę mniej pieniędzy, ale za to on zdecydowanie więcej zarabia niż ja.

Zastanawiam się jak powinno wyglądać to nasze życie w MOIM domu? Czy powinniśmy oboje płacić po równo czynsz? Czy ja powinnam pokupować rzeczy do domu skoro to moje mieszkanie, czy to jednak on powinien to zrobic bo mieszkanie jest moje, czy moze pol na pol? Nie wiem co zrobic, bo nie jestesmy jeszcze malzenstwem… Dobrze nam razem i pewnie za jakis czas sie pobierzemy, ale poki co nie jestesmy nawet narzeczenstwem. Nie wiem jak takie wspolne mieszkanie na takich warunkach powinno wygladac, jakie macie zdanie na ten temat? On sam też chyba nie wie jak sie zachować.

Z gory dzieki za Wasze rady!
Anabau jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 04:19   #2
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Anabau Pokaż wiadomość
Cześć!

Od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem. Do tej pory oboje mieszkaliśmy ze swoimi rodzicami. Moi w ubiegłym roku postanowili kupić mi mieszkanie. Zgodzili się na to, żebym mogła zamieszkać w nim z TŻ. Rodzice wydali na nie bardzo dużo (jak dla nich) pieniedzy i praktycznie całe je wykończyli. Teraz mogę/możemy się do niego wprowadzać.

Mój chłopak jest na podobnym poziomie materialnym co ja, może jego rodzice mają trochę mniej pieniędzy, ale za to on zdecydowanie więcej zarabia niż ja.

Zastanawiam się jak powinno wyglądać to nasze życie w MOIM domu? Czy powinniśmy oboje płacić po równo czynsz? Czy ja powinnam pokupować rzeczy do domu skoro to moje mieszkanie, czy to jednak on powinien to zrobic bo mieszkanie jest moje, czy moze pol na pol? Nie wiem co zrobic, bo nie jestesmy jeszcze malzenstwem… Dobrze nam razem i pewnie za jakis czas sie pobierzemy, ale poki co nie jestesmy nawet narzeczenstwem. Nie wiem jak takie wspolne mieszkanie na takich warunkach powinno wygladac, jakie macie zdanie na ten temat? On sam też chyba nie wie jak sie zachować.

Z gory dzieki za Wasze rady!
Nie bazujcie we wspólnych kosztach na zarobkach swoich rodziców, skoro macie żyć razem, tylko na swoich. Wg mnie czynsz powinien być dzielony na pół i rachunki też, ale chłopak powinien wykazać się w kwestii zakupów do domu - sprzęt kuchenny, sprzęt AGD itp. Są to rzeczy "ruchome", więc w razie wyprowadzki można je łatwo ze sobą zabrać, a przynajmniej będzie miał swój wkład w Wasze wspólne życie i ulży Ci pod tym względem.

Chociaż szczerze mówiąc dziwię się, że nie przewidujecie chociażby częściowo wspólnego budżetu. Może zamiast dzielić się na pół każdym rachunkiem, ustalcie jakiś % wynagrodzenia, który trafi na wspólne konto i będzie przeznaczony na wydatki domowe? Resztę mielibyście dla siebie i nie byłoby problemów rzędu: kto komu ma oddać, kto się dorzucił albo nie dorzucił.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 05:47   #3
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Ja to bym jednak z nim porozmawiała.

Na pewno powinien płacić połowę opłat, bo z jakiej racji nie. A rzeczy do domu ustalcie na rozmowie.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:00   #4
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

przez cały czas masz zamiar podkreślać, że mieszkacie w TWOIM mieszkaniu?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:18   #5
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
przez cały czas masz zamiar podkreślać, że mieszkacie w TWOIM mieszkaniu?
Rzuca się w oczy, nie?

Policzcie opłaty i ile mniej więcej potrzebujecie na jedzenie, złóżcie się na to ze swoich pensji resztę zatrzymując dla siebie.
I nie kłuj go w oczy tak własnością mieszkania, bo skoro nie zarabiasz kokosów, to utrzymanie całości będzie dla Ciebie problemem, a chłopak może zawsze wrócić do swoich rodziców.

Jaki związek ma stan posiadania jego rodziców??
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:26   #6
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Rzuca się w oczy, nie?
(...)
Jaki związek ma stan posiadania jego rodziców??
No TROCHĘ.

To pisanie o majętności rodziców brzmi jak cicha pretensja, że jemu mieszkania nie kupili.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-03-01 o 09:29
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 11:16   #7
201606270916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Anabau Pokaż wiadomość
Cześć!

Od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem. Do tej pory oboje mieszkaliśmy ze swoimi rodzicami. Moi w ubiegłym roku postanowili kupić mi mieszkanie. Zgodzili się na to, żebym mogła zamieszkać w nim z TŻ. Rodzice wydali na nie bardzo dużo (jak dla nich) pieniedzy i praktycznie całe je wykończyli. Teraz mogę/możemy się do niego wprowadzać.

Mój chłopak jest na podobnym poziomie materialnym co ja, może jego rodzice mają trochę mniej pieniędzy, ale za to on zdecydowanie więcej zarabia niż ja.

Zastanawiam się jak powinno wyglądać to nasze życie w MOIM domu? Czy powinniśmy oboje płacić po równo czynsz? Czy ja powinnam pokupować rzeczy do domu skoro to moje mieszkanie, czy to jednak on powinien to zrobic bo mieszkanie jest moje, czy moze pol na pol? Nie wiem co zrobic, bo nie jestesmy jeszcze malzenstwem… Dobrze nam razem i pewnie za jakis czas sie pobierzemy, ale poki co nie jestesmy nawet narzeczenstwem. Nie wiem jak takie wspolne mieszkanie na takich warunkach powinno wygladac, jakie macie zdanie na ten temat? On sam też chyba nie wie jak sie zachować.

Z gory dzieki za Wasze rady!
Spróbuj postawić się w odwrotnej sytuacji - tzn. gdyby mieszkanie było Twojego chłopaka (i pięć razy w jednym zdaniu przypominałby Ci że jest JEGO nie Twoje ):
- kupiłabyś wyposażenie? co byś z nim zrobiła w razie rozstania?
- zapłaciłabyś połowę czynszu? mniej? więcej?
- płaciłabyś coś dodatkowo za "najem"?
- dorzuciłabyś się do kredytu? (nie wiem czy mieszkanie było w całości za gotówkę przez to to napisałam)

Jeżeli utrzymujecie się samodzielnie, nie ma sensu moim zdaniem patrzeć na rodziców. Fajnie, że Twoi mieli taką możliwość, żeby kupić Ci mieszkanie, jego widocznie nie mają. Patrzcie tylko na Wasze zarobki. Ty dostałaś prezent i Twoja w tym zasługa tak naprawdę żadna (co nie oznacza że to coś złego).

Na Twoim miejscu zrobiłabym tak:
- większe AGD (pralka, lodówka, kuchenka) - Ty (w razie rozstania ciężko to zabrać , w razie wyprowadzki do czegoś innego zostawiasz i wynajmujesz mieszkanie z którego zyski są dla Ciebie* - skoro masz tak silne poczucie własności to nie wynajmuj mieszkania z CZYIMŚ wyposażeniem)
- mniejsze AGD, ew. RTV i inne wyposażenie (mikrofala, mikser, suszarki na pranie i naczynia, telewizor, radio, garnki, talerze, sztućce) - on (w razie czego niech bierze ze sobą) + wakacje w tym roku jeśli się nie wyrówna z większym AGD
- rachunki, czynsz, zakupy w miarę stałe typu chemia - proporcjonalnie do Waszych wypłat
- jedzenie - proporcjonalnie do tego ile wydajecie teraz (jeżeli jedno przejada 1000 a drugie 2000 PLN to nie ma sensu się dzielić na pół)
- oszczędności na nieprzewidziane sytuacje - po równo taką samą kwotę lub proporcjonalnie do zarobków
- resztą każdy dysponuje we własnym zakresie

Nie mam pomysłu na meble

Tobie nie musi to odpowiadać ani Twojemu chłopakowi, to moja propozycja. Zastanów się co pasuje Tobie, niech on powie co o tym sądzi i dojdźcie razem do takiego porozumienia żeby Wam pasowało a nie ludziom z jakiegoś forum Może nie dojdziecie do żadnego porozumienia i dalej będziecie mieszkać osobno... przecież i tak może być.

Ciekawi mnie jednak, skoro to takie TWOJE mieszkanie, czy równie TWOJE będzie gdy np. coś się zepsuje i trzeba będzie ponieść koszty naprawy Wtedy pewnie będzie wspólne. Dlatego dobrze mieć ten budżet na nieplanowane wydatki, czy np. na wspólne wyjścia i wakacje, jeśli tego nie zużyjecie na naprawy pralki lub kranu.

* Co w sytuacji gdybyście chcieli kupić razem coś większego? Pomyśl i nad takim scenariuszem. Sprzedasz obecne mieszkanie żeby mieć na wkład? Wynajmiesz? Zyski z wynajmu będziesz wpłacać na własne konto czy przeznaczycie na kredyt za nowe mieszkanie? Nad tym też warto zastanowić się zawczasu.
201606270916 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 11:45   #8
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

A mi się zdaje że dziewczyna wcale nie jest taka zła jak sugeruje to pisanie o JEJ mieszkaniu. Wydaje mi się że uważa że to jakby nie w porządku żeby płacił za coś formalnie nie jego. Chociaż chłopaka może nieźle zranić jeśli będzie powtarzać w rozmowie z nim że mówią o jej mieszkaniu.
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 11:58   #9
201606270916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
A mi się zdaje że dziewczyna wcale nie jest taka zła jak sugeruje to pisanie o JEJ mieszkaniu. Wydaje mi się że uważa że to jakby nie w porządku żeby płacił za coś formalnie nie jego. Chociaż chłopaka może nieźle zranić jeśli będzie powtarzać w rozmowie z nim że mówią o jej mieszkaniu.
Być może, różnie można to odebrać

Na pewno to dobry moment żeby określić jakie oboje mają oczekiwania na temat przyszłości związku. Bo "chyba się pobierzemy no ale nie jesteśmy narzeczeństwem" to może być zarówno "zaręczyny i małżeństwo to kolejne etapy" co "zaręczyny to w sumie pobożne życzenia jednej strony bo druga nie jest zainteresowana".

A przyszłość związku się bezpośrednio wiąże z inwestowaniem w mieszkanie gdy ma się poczucie że to... nie nasze. I gdy słyszysz "rodzice kupili mi moje mieszkanie i pozwolili żebyś też tu mieszkał" - no jak to brzmi? Albo jesteśmy dorośli, albo nie.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Znaczy nie ma nic złego w tym że nie wszystko w związku jest wspólne. Wręcz mając mieszkanie przed rozpoczęciem związku w życiu nie dopuściłabym do tego żeby stanowiło wspólną własność z partnerem To kwestia poglądów. Tyle że wypominanie sobie moje, Twoje, moi rodzice dali, Twoi nie szczególnie nikomu nie służy.
201606270916 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 12:01   #10
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Jedyne co JA zrobiłabym napewno to dzieliła czynsz i rachunki na pół.
Sama nie mieszkałam z chlopakiem we własnym mieszkaniu bo go nie mam

Mieszkałam na studiach z parą z 5 letnim stażem. Byli finansowo w skrajnie różnych sytuacjach. Rachunki dzieliliśmy po równo. Jedzenie kupowali czasem wspólnie, czasem osobno. Nigdy sobie nie wydzielali, on nie ponosił wiekszych kosztów tylko dlatego, że jadł więcej. Mieli też wspólny budżet do ktorego dawali po równo i wspólne oszczędności do których tez po równo sie dokładali.


Sprawa większego AGD/RTV mysle, że jest po Twojej stronie. Mniejsze po jego albo wspólnie.

Ja bym sobie teraz głowy nie zawracała ewentualna sprzedażą, kredytem, wynajmem. Zanim jeszcze razem nie zamieszkaliście te tematy nie są istotne. Myśle, że po zamieszkaniu ze sobą większośc spraw nasunie sie sama.

BTW: Mam znajomych którzy mieszkali z kolezanką, która kazała im nawet oddawac po 30 groszy kiedy sama kupowała zapałki
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 12:07   #11
201606270916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Lepiej dogadać wcześniej niż mieć takie problemy:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=861433
201606270916 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 12:11   #12
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Krolowa Julianna Pokaż wiadomość
Być może, różnie można to odebrać

Na pewno to dobry moment żeby określić jakie oboje mają oczekiwania na temat przyszłości związku. Bo "chyba się pobierzemy no ale nie jesteśmy narzeczeństwem" to może być zarówno "zaręczyny i małżeństwo to kolejne etapy" co "zaręczyny to w sumie pobożne życzenia jednej strony bo druga nie jest zainteresowana".

A przyszłość związku się bezpośrednio wiąże z inwestowaniem w mieszkanie gdy ma się poczucie że to... nie nasze. I gdy słyszysz "rodzice kupili mi moje mieszkanie i pozwolili żebyś też tu mieszkał" - no jak to brzmi? Albo jesteśmy dorośli, albo nie.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Znaczy nie ma nic złego w tym że nie wszystko w związku jest wspólne. Wręcz mając mieszkanie przed rozpoczęciem związku w życiu nie dopuściłabym do tego żeby stanowiło wspólną własność z partnerem To kwestia poglądów. Tyle że wypominanie sobie moje, Twoje, moi rodzice dali, Twoi nie szczególnie nikomu nie służy.
Są ze soba dwa lata. Myśle, że nie ma co wywierac na sobie presji narzeczeństwa czy małżeństwa. Niech dowiedza sie o sobie więcej mieszkając ze sobą. Mieszkanie ze soba wiadomo, że jest czyms nowym i bywa zaskakujące kiedy poznajesz druga połówkę w nowych okolicznościach.

Nie ma nic gorszego niż 'wszystko wspólne' ale jeszcze gorsze jest wypominanie - to moje, a to twoje.


Jest też kwestia tego czy najpierw ona sie wprowadza i urządza mieszkanie czy wprowadzaja sie razem jakby do 'naszego'.
Niuanse ale znaczące.

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Cytat:
Napisane przez Krolowa Julianna Pokaż wiadomość
Lepiej dogadać wcześniej niż mieć takie problemy:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=861433
Sadze jednak, że to skrajnie odmienna sytuacja. Oboje maja swoje. A i nie potrafia podjąc konkretnej decyzji - mieszkamy ze sobą. Swoją drogą wizażanki nazwały go tam prawie pasożytem żerującym na dziewczynie a właściwie go nie znają... Nie dziwne?

Moje przeczucie mówi, że jeśli wspólne mieszkanie okaże sie dla nich korzyste, będzie im razem dobrze, nie przerażą ich własne nawyki ktore wychodza jak wspólnie mieszkasz to w końcu będzie tak, że mieszkanie będzie wspólne i formalnie.
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona

Edytowane przez Olenka_1990
Czas edycji: 2016-03-01 o 12:18
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 12:12   #13
201606270916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
Są ze soba dwa lata. Myśle, że nie ma co wywierac na sobie presji narzeczeństwa czy małżeństwa. Niech dowiedza sie o sobie więcej mieszkając ze sobą. Mieszkanie ze soba wiadomo, że jest czyms nowym i bywa zaskakujące kiedy poznajesz druga połówkę w nowych okolicznościach.

Nie ma nic gorszego niż 'wszystko wspólne' ale jeszcze gorsze jest wypominanie - to moje, a to twoje.


Jest też kwestia tego czy najpierw ona sie wprowadza i urządza mieszkanie czy wprowadzaja sie razem jakby do 'naszego'.
Niuanse ale znaczące.
Oczywiście że wywieranie presji na narzeczeństwo/małżeństwo to nie rozwiązanie. Za to na pewno nie warto zupełnie pomijać tej kwestii. Po dwóch latach już można się nieco określić bo być może jedna strona wcale nie chce brać ślubu ale jak się nie rozmawia na ten temat to się nie wie.

Ostatni akapit: zdecydowanie racja
201606270916 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 16:51   #14
emeczka
Wtajemniczenie
 
Avatar emeczka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
Są ze soba dwa lata. Myśle, że nie ma co wywierac na sobie presji narzeczeństwa czy małżeństwa. Niech dowiedza sie o sobie więcej mieszkając ze sobą. Mieszkanie ze soba wiadomo, że jest czyms nowym i bywa zaskakujące kiedy poznajesz druga połówkę w nowych okolicznościach.

Nie ma nic gorszego niż 'wszystko wspólne' ale jeszcze gorsze jest wypominanie - to moje, a to twoje.


Jest też kwestia tego czy najpierw ona sie wprowadza i urządza mieszkanie czy wprowadzaja sie razem jakby do 'naszego'.
Niuanse ale znaczące.

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------



Sadze jednak, że to skrajnie odmienna sytuacja. Oboje maja swoje. A i nie potrafia podjąc konkretnej decyzji - mieszkamy ze sobą. Swoją drogą wizażanki nazwały go tam prawie pasożytem żerującym na dziewczynie a właściwie go nie znają... Nie dziwne?

Moje przeczucie mówi, że jeśli wspólne mieszkanie okaże sie dla nich korzyste, będzie im razem dobrze, nie przerażą ich własne nawyki ktore wychodza jak wspólnie mieszkasz to w końcu będzie tak, że mieszkanie będzie wspólne i formalnie.
Pogrubione: no nie żartuj... Dlaczego miałoby się stać wspólnym mieszkaniem, skoro dostała je od rodziców?

A tak poza tym zgadzam się

Dziewczyny dobrze radzą: duże AGD, meble, wyposażenie mieszkania powinny być według mnie Twoim wydatkiem. Mniejsze graty - ewentualnie wspólnym. Czynsz, media, koszty życia - po połowie albo procentowo od zarobków. Co do płacenia za usterki - tu jestem zdania, że to powinien być Wasz wspólny koszt, bo w końcu razem używacie sprzętów.
__________________
Cytat:
Napisane przez ananasova Pokaż wiadomość
moja ciotka zwykła mawiać: doceń chłopa bo zrobi to inna.

(...)

staraj się kobito bo samo nic z nieba nie spadnie. wierność męża też.
emeczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 17:12   #15
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez emeczka Pokaż wiadomość
Pogrubione: no nie żartuj... Dlaczego miałoby się stać wspólnym mieszkaniem, skoro dostała je od rodziców?

A tak poza tym zgadzam się

Dziewczyny dobrze radzą: duże AGD, meble, wyposażenie mieszkania powinny być według mnie Twoim wydatkiem. Mniejsze graty - ewentualnie wspólnym. Czynsz, media, koszty życia - po połowie albo procentowo od zarobków. Co do płacenia za usterki - tu jestem zdania, że to powinien być Wasz wspólny koszt, bo w końcu razem używacie sprzętów.
Ja po prostu miałam do tej pory do czynienia z ludźmi, którzy po pewnym czasie czy to z mieszkaniem czy samochodem po prostu umową darowizny przekazywali połowe swojego majątku drugiej osobie.
Akurat mam taką dziwną przyjemnośc że obracam sie wśród ludzi, którzy sie nie rozstają a jesli tak to zgodnie, do tej pory miałam do czynienia z jednym rozwodem w rodzinie i kilkoma wśród znajomych rodziców i tez w zgodzie.
Obce mi są majątkowe gierki
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:05   #16
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

No ciekawe, ciekawe.

Ja zawsze jestem w szoku (tzn. teraz jestem, kilka lat temu taka mądra nie byłam, żeby mieć takie rozkminy), że ludzie uprawiają seks (czyli potencjalnie godzą się na dziecko), mieszkają ze sobą, mają wspólne plany itp. czyli generalnie niczym się to nie rożni od małżeństwa, ale np. wydatki dzielą na pół. Czyli seks spoko, wszystko spoko, ale kasą się dzielimy Przeżyłam to kilka lat temu i już teraz w życiu bym się na to nie zgodziła.

A w ramach odpowiedzi na pytanie:
a) gdybym miała zamieszkać w mieszkaniu faceta i nie mielibyśmy wspólnej kasy, to płaciłabym za cały czynsz i mocno dorzucała się do żarcia lub w jakiś inny sposób co miesiąc odprowadzała ustaloną kwotę na jego konto;
b) gdyby facet miał zamieszkać w moim mieszkaniu to powyższego oczekiwałabym od niego; czyli zapłaty za czynsz i czegoś w rodzaju opłaty za najem;

Ale tak jak mówię, już nigdy w życiu nie zamieszkam z facetem na zasadzie 50/50 lub nawet % relacji zarobki/wydatki.

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
Ja po prostu miałam do tej pory do czynienia z ludźmi, którzy po pewnym czasie czy to z mieszkaniem czy samochodem po prostu umową darowizny przekazywali połowe swojego majątku drugiej osobie.
Akurat mam taką dziwną przyjemnośc że obracam sie wśród ludzi, którzy sie nie rozstają a jesli tak to zgodnie, do tej pory miałam do czynienia z jednym rozwodem w rodzinie i kilkoma wśród znajomych rodziców i tez w zgodzie.
Obce mi są majątkowe gierki
Poważnie? I rodzice tego niby "właściciela" normalnie się na to godzili? Pracowałam ponad 10 lat w branży nieruchomościowej i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć przypadki, które opisujesz.

Moi rodzice nigdy w życiu nie zgodziliby się, żebym obcą osobę czyniła współwłaścicielem mojej "ojcowizny". Hahaha, już widzę minę mojego ojca, gdybym coś takiego postanowiła
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:06   #17
Anabau
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 2
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

O rany, ale szybko piszecie! Dziekuje za tak duzo odpowiedzi

Podkreślałam, że to MOJE mieszkanie, tak tylko tutaj - tak jakby dla Waszej wiadomości, żeby lepiej zrozumieć sytuacje i żeby nie zostało to pominięte. Jestem daleka od tego, żeby cokolwiek mu wypominać. Może faktycznie czasami się zastanawiam, że skoro ja czy moi rodzice daliśmy coś to on mógłby coś dać w zamian - np. właśnie kupić coś do mieszkania itp. Tylko tyle. Nadmienienie o stanie posiadania jego rodziców też miało być tylko poglądowe - koleżanka z którą rozmawiałam powiedziała mi, że skoro moi rodzice kupili mi mieszkanie, to może jego mogliby chociaz kupic nam jakis stół czy odkurzacz, wiecie mam nadzieje o co chodzi. Ja nigdy nie bylam w takiej sytuacji, nie wiem co jest ok a co nie, nie chce ani sama byc wykorzystana ani jego wykorzystac. Chcialabym tez zeby moi rodzice nie czuli sie z tym zle, bo sami raz powiedzieli mi, ze kupili mi mieszkanie, nie maja nic do tego, zebym mieszkala w nim z TŻ, ale skoro tak to wg nich powinien jakos "bardziej mi pomagac". Nie wiem sama jak to powinno być, a TŻ też jakoś rozmów na ten temat nie podejmuje.

Znam przypadek gdzie chłopak wprowadził się do mieszkania swojej dziewczyny i płaci cały czynsz bo uważa, że skoro mieszkaja u niej to chociaż tak sie jej "odpłaci". Znam też sytuacje w której dziewczyna mieszka w domu chłopaka (taki troche paradoks bo ona ma wiecej pieniedzy niz on) i nie płaci w ogóle bo to jego dom, wiec "czemu ona ma placic". Chyba też nic nie kupila bo wprowadzila sie do urządzonego. Takze roznie ludzie robia i chcialam zobaczyc co Wy o tmy myslicie i jak jest najnormalniej.

Jak bylismy na studiach, kiedy moi rodzice byli miesiąc na wakacjach mieszkaliśmy u nich w domu. Wtedy TŻ robił zakupy bo uważał, że skoro pomieszkujemy u moich rodziców, to on chociaż tak "zaplaci" za te możliwość. Chociaż wtedy też sytuacja była inna bo ja nie miałam swoich pieniedzy i bazowałam tylko na tym co dostawałam od rodziców i z jakiś groszy z udzielanych korepetycji.


Jeszcze tak apropos współwłasności... bardzo kocham TŻa, ale nie sądze żeby to mieszkanie było wspólne - to jednak mieszkanie od moich rodziców i pewnie mimo moich chęci oni by się po prostu na to nie zgodzili co jestem w stanie jak najbardziej zrozumieć. Podobnie gdyby była odwrotna sytuacja nie oczekiwałabym, że mieszkanie kupione przez jego rodziców dla niego miałoby się nagle stać moje.

Edytowane przez Anabau
Czas edycji: 2016-03-01 o 18:10
Anabau jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:08   #18
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

pisząc jako osoba która zwykle mieszkała U KOGOŚ , stwierdzam że nie ma nic gorszego niż wypominanie. Jesteś U MNIE, to jest MOJE mieszkanie. Powoduje to określone konsekwencje - jak to jest TWOJE to ja się dystansuje. Więc niech to nie będzie argumentem w dyskusji bo partner nie będzie traktował mieszkania jak WASZEGO.

Jeżeli chodzi koszta - ja bym założyła konto wspólne i zrzucała sie procentowo od kwoty dochodów. Żeby wystarczyło na życie i opłaty. Drobne naprawy - ponoszone ze wspólnej kasy, konkretne inwestycje z Twojej. Partner może kupić coś co w razie rozstania zabierze ze sobą np telewizor, lodówke ....

Edytowane przez 201607040940
Czas edycji: 2016-03-01 o 18:11
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:09   #19
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Anabau Pokaż wiadomość
Chcialabym tez zeby moi rodzice nie czuli sie z tym zle, bo sami raz powiedzieli mi, ze kupili mi mieszkanie, nie maja nic do tego, zebym mieszkala w nim z TŻ, ale skoro tak to wg nich powinien jakos "bardziej mi pomagac". Nie wiem sama jak to powinno być, a TŻ też jakoś rozmów na ten temat nie podejmuje.

Znam przypadek gdzie chłopak wprowadził się do mieszkania swojej dziewczyny i płaci cały czynsz bo uważa, że skoro mieszkaja u niej to chociaż tak sie jej "odpłaci".
Zgadzam się z rodzicami i z chłopakiem powyżej
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 18:34   #20
Sharlottka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 228
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

U mnie było tak, że chłopak się wprowadził do MOJEGO mieszkania. Wiedziałam już wtedy, że to będzie stały związek i po prostu od razu mieszkanie stało się NASZE. Regularnie to podkreślałam, bo zależało mi na tym, żeby się czuł u siebie, a nie jak lokator. Z finansami było tak, że początkowo ja płaciłam za rachunki, a on za całą resztę - jedzenie, ubrania, kosmetyki, różne dodatkowe wydatki. Potem się to wszystko bardzo szybko zlało, bo mieliśmy (i wciąż mamy) wspólną kasę. Nie było jakiś dylematów, kto ma kupić odkurzacz a kto nową miotłę, bo i tak szło na to ze wspólnych pieniędzy.

Gdybym była w takiej sytuacji, że mieszkam z partnerem, ale nie wiem, czy coś z tego będzie w dłużej perspektywie, to chciałabym dzielić rachunki i koszty utrzymania po połowie. Sprzęty domowe wolałabym kupować ze swoich, żeby mi się potem nagle kawaler nie wyprowadził z garnkami i firankami
Sharlottka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:36   #21
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
No ciekawe, ciekawe.

Ja zawsze jestem w szoku (tzn. teraz jestem, kilka lat temu taka mądra nie byłam, żeby mieć takie rozkminy), że ludzie uprawiają seks (czyli potencjalnie godzą się na dziecko), mieszkają ze sobą, mają wspólne plany itp. czyli generalnie niczym się to nie rożni od małżeństwa, ale np. wydatki dzielą na pół. Czyli seks spoko, wszystko spoko, ale kasą się dzielimy Przeżyłam to kilka lat temu i już teraz w życiu bym się na to nie zgodziła.

A w ramach odpowiedzi na pytanie:
a) gdybym miała zamieszkać w mieszkaniu faceta i nie mielibyśmy wspólnej kasy, to płaciłabym za cały czynsz i mocno dorzucała się do żarcia lub w jakiś inny sposób co miesiąc odprowadzała ustaloną kwotę na jego konto;
b) gdyby facet miał zamieszkać w moim mieszkaniu to powyższego oczekiwałabym od niego; czyli zapłaty za czynsz i czegoś w rodzaju opłaty za najem;

Ale tak jak mówię, już nigdy w życiu nie zamieszkam z facetem na zasadzie 50/50 lub nawet % relacji zarobki/wydatki.

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------



Poważnie? I rodzice tego niby "właściciela" normalnie się na to godzili? Pracowałam ponad 10 lat w branży nieruchomościowej i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć przypadki, które opisujesz.

Moi rodzice nigdy w życiu nie zgodziliby się, żebym obcą osobę czyniła współwłaścicielem mojej "ojcowizny". Hahaha, już widzę minę mojego ojca, gdybym coś takiego postanowiła
To jak Ty pojmujesz wspólne życie i wydatki? Każdy sobie? A rachunki?
Ja nigdy nie bede traktowała własnego mężczyzny jako lokatora, który cos więcej musi płacic bo jest na mojej łasce, nigdy!

Nikt nigdy nie miał problemów. Mój kuzyn ma bogatych rodziców lekarzy, kupili mu mieszkanie. Właśnie załatwiają formalności związane z jego dziewczyną.

Dla mnie to jasne, że skoro dostałam coś dla siebie to moja własnośc i jako właściciel mam prawo o tym decydować. Dla mojej rodziny również. Mojej mamie do głowy nie przyszło żeby np pieniadze z jej pierwszego mieszkania zatrzymała tylko sobie.
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:40   #22
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Jak mieszkalam z chlopakiem w mieszkaniu, ktore mu kupili rodzice, to dzielilismy sie oplatami mniej wiecej na pol, on rachunki, ja jedzenie/chemia, rozrywka raz on, raz ja.

Nie zgodzilabym sie na placenie mu 'za wynajem'.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:45   #23
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Anabau Pokaż wiadomość
O rany, ale szybko piszecie! Dziekuje za tak duzo odpowiedzi

Podkreślałam, że to MOJE mieszkanie, tak tylko tutaj - tak jakby dla Waszej wiadomości, żeby lepiej zrozumieć sytuacje i żeby nie zostało to pominięte. Jestem daleka od tego, żeby cokolwiek mu wypominać. Może faktycznie czasami się zastanawiam, że skoro ja czy moi rodzice daliśmy coś to on mógłby coś dać w zamian - np. właśnie kupić coś do mieszkania itp. Tylko tyle. Nadmienienie o stanie posiadania jego rodziców też miało być tylko poglądowe - koleżanka z którą rozmawiałam powiedziała mi, że skoro moi rodzice kupili mi mieszkanie, to może jego mogliby chociaz kupic nam jakis stół czy odkurzacz, wiecie mam nadzieje o co chodzi. Ja nigdy nie bylam w takiej sytuacji, nie wiem co jest ok a co nie, nie chce ani sama byc wykorzystana ani jego wykorzystac. Chcialabym tez zeby moi rodzice nie czuli sie z tym zle, bo sami raz powiedzieli mi, ze kupili mi mieszkanie, nie maja nic do tego, zebym mieszkala w nim z TŻ, ale skoro tak to wg nich powinien jakos "bardziej mi pomagac". Nie wiem sama jak to powinno być, a TŻ też jakoś rozmów na ten temat nie podejmuje.

Znam przypadek gdzie chłopak wprowadził się do mieszkania swojej dziewczyny i płaci cały czynsz bo uważa, że skoro mieszkaja u niej to chociaż tak sie jej "odpłaci". Znam też sytuacje w której dziewczyna mieszka w domu chłopaka (taki troche paradoks bo ona ma wiecej pieniedzy niz on) i nie płaci w ogóle bo to jego dom, wiec "czemu ona ma placic". Chyba też nic nie kupila bo wprowadzila sie do urządzonego. Takze roznie ludzie robia i chcialam zobaczyc co Wy o tmy myslicie i jak jest najnormalniej.

Jak bylismy na studiach, kiedy moi rodzice byli miesiąc na wakacjach mieszkaliśmy u nich w domu. Wtedy TŻ robił zakupy bo uważał, że skoro pomieszkujemy u moich rodziców, to on chociaż tak "zaplaci" za te możliwość. Chociaż wtedy też sytuacja była inna bo ja nie miałam swoich pieniedzy i bazowałam tylko na tym co dostawałam od rodziców i z jakiś groszy z udzielanych korepetycji.


Jeszcze tak apropos współwłasności... bardzo kocham TŻa, ale nie sądze żeby to mieszkanie było wspólne - to jednak mieszkanie od moich rodziców i pewnie mimo moich chęci oni by się po prostu na to nie zgodzili co jestem w stanie jak najbardziej zrozumieć. Podobnie gdyby była odwrotna sytuacja nie oczekiwałabym, że mieszkanie kupione przez jego rodziców dla niego miałoby się nagle stać moje.
Ja radze, zebyscie ten stol czy odkurzacz kupili sami. Nie ogarniam takiego wyliczania "oni kupili to, wiec niech tamci kupią to". Zyjcie jak para a nie jak dzieci.
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 18:47   #24
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
To jak Ty pojmujesz wspólne życie i wydatki? Każdy sobie? A rachunki?
Wspólne życie pojmuję jako wszystko wspólne. Więc skoro mieszkamy razem, uprawiamy seks itp. i jesteśmy razem to kasa też jest wspólna. Nie zgodziłabym się nigdy na dzielenie rachunków pół na pół lub proporcjonalnie do zarobków.
Cytat:
Mojej mamie do głowy nie przyszło żeby np pieniadze z jej pierwszego mieszkania zatrzymała tylko sobie.
Formalnie - jeśli była to darowizna, pieniądze były tylko jej
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:05   #25
Olenka_1990
Raczkowanie
 
Avatar Olenka_1990
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: lubuskie - warte zachodu
Wiadomości: 311
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Wspólne życie pojmuję jako wszystko wspólne. Więc skoro mieszkamy razem, uprawiamy seks itp. i jesteśmy razem to kasa też jest wspólna. Nie zgodziłabym się nigdy na dzielenie rachunków pół na pół lub proporcjonalnie do zarobków.
Formalnie - jeśli była to darowizna, pieniądze były tylko jej
Dla mnie najbardziej idealna jest sytuacja kiedy mamy wspólną kase i każdy swoje. Do wspolnej dajemy po tyle samo a nadwyzka jest nasza. Nie wyobrażam sobie np. prezentów kupowac partnerowi ze wspólnej kasy. Mimo, że zyjemy w związku to każdy powinien tez być troch soba i miec cos dla siebie.
I co sie tak seksu przyczepiłaś.

Owszem, ale ona moja mama tego nie chciała.

A rachunki proporcjonalnie do zarobków to tez nie moja bajka.
__________________


Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho
___________________

Moja Hiszpania Moi Piłkarze Moja Barcelona
Olenka_1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:10   #26
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Olenka_1990 Pokaż wiadomość
Dla mnie najbardziej idealna jest sytuacja kiedy mamy wspólną kase i każdy swoje. Do wspolnej dajemy po tyle samo a nadwyzka jest nasza.
Przy zarobkach 2 000 i 50 000 też? (przypadek z życia)
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:20   #27
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Przy zarobkach 2 000 i 50 000 też? (przypadek z życia)
Gdzie ten przypadek bywa wieczorami? Ma może jakąś pasję?
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:35   #28
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Przy zarobkach 2 000 i 50 000 też? (przypadek z życia)
Wtedy ja rzucam pracę i załatwiam sobie upoważnienie do konta partnera, a co!

A tak serio. Dzieliłabym po prostu wszystko po połowie, ale zostawiła sobie własność mieszkania. W końcu z wody, gazu, prądu, jedzenia korzystacie wspólnie, a w razie rozstania to po prostu ty masz swoje mieszkanie, a on się wyprowadza i jak dla mnie to jedyna konsekwencja z faktu, że to ty posiadasz mieszkanie. Jestem z tej strony zawsze lepiej sytuowanej niż moi partnerzy (i za czasów szkolnych dostawałam większe kieszonkowe niż inni i teraz więcej zarabiam) i zawsze jakoś tak niczego nie wyliczałam. Nawet często więcej wrzucałam na jakieś wyjścia, wycieczki, bo dla mnie przyjemnością było wyjście gdzieś razem, czy zamieszkanie wspólnie, a to, ile mam na koncie nie ma znaczenia. Dzisiaj mam pieniądze, a jutro ukradną mi kartę i będę sobie pluła w brodę, że wyliczałam własnemu chłopakowi.

Jak dla mnie oczekiwanie, że da ci więcej kasy, albo ich rodzice kupią wam samochód jest... niesmaczne...

Edit. Do dziś moi rodzice wspomagają nas w mieszkaniu, a jego nie. W sensie moja mama zawsze nam kupi kosz na pranie "bo ładny i się przyda" albo przywiezie torbę jedzenia, babcia potrafi rzucić dodatkowe parę stów na "macie, kupcie sobie po lodzie". Nie wyobrażam sobie sama jeść tego, bo moja matka przywiozła. Albo oczekiwać, że chłopak zapłaci za następne zakupy sam, bo "moja mama przywiozła torbę jedzenia ostatnio". Może mniejszy koszt, ale sytuacja podobna. Wyobrażasz sobie się tak zachować, bo ja nie....

Edytowane przez Limonka2738
Czas edycji: 2016-03-01 o 19:39
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:38   #29
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Wtedy ja rzucam pracę i załatwiam sobie upoważnienie do konta partnera, a co!
Ja go pierwsza zauważyłam!
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 19:39   #30
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wspólne życie w moim mieszkaniu

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Gdzie ten przypadek bywa wieczorami? Ma może jakąś pasję?
We Wrocławiu w Europeum i w Przystani, a w Wawie chodzi na salsę do Salsa Libre, a jeść do Szwejka lub Butchery & Wine

Ale piszę przecież, że zajęty
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-03-06 03:08:23


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:02.