Mój partner nie chce ślubu

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88635349] Kiedyś człowiek pierwotny jak chciał się rozmnażać to zaciągał samice do jaskini i z nią kopulował.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ponoć ludzie w ogóle długo nie wiedzieli, że to z seksu biorą się dzieci. Myśleli, że one się jakoś pojawiają, bo tak jest i już. Więc człowiek ma po prostu instynkty seksualne, a z chęcią rozmnażania to raczej niewiele ma wspólnego.
Instynkt macierzyński/ojcowski to mit, nie udowodniony w żaden sposób naukowo. Inaczej każdy marzyłby by o potomstwie. Po prostu jedni tego chcą, inni nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ssnn]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tak, tak, można się pobujać po prawnikach, notariuszach i poczynić zapisy i bez ślubu, ale ja nie widziałam sensu w takich rozwiązaniach.

Zwłaszcza, że zapisy bez ślubu nie będą tożsame z tym, co w aspekcie prawnym daje małżeństwo.

[Ninanina88]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88634805]Treść usunięta[/QUOTE]Szczerze to się rozwodziłam i zupełnie nie wymagało to zachodu. Nie mieliśmy dzieci ani nic wspólnego, nie wiem o jakie załatwianie w urzędach Ci chodzi bo byłam 2 razy, raz na 5 min zostaeić eniosrk i raz na 30 już nam sam rozwód, z czego sama rozprawa to nawet 15 min nie trwała. Łatwość rozstania xsleży tak naprawdę od wspólnych zobowiązań, nie od ślubu. Dużo więcej załatwiania byłoby przy wspólnej nieruchomości, dzieciach, kredycie. A co do szopki ze ślubem, naprawdę można to zrobić tak jak się chce, u nas ślub cywilny my plus świadkowie, załatwiania tyle co nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[v-x-n]

W moim otoczeniu byly chyba wszystkie mozliwe przypadki - znam kilka par zyjacych bez slubu i widac, ze sie kochaja. Znam takich, co slub brali, bo "wielka milosc", a za chwile albo zdrada, albo rozwod. Znam takich, co slub wziety, bo wpadka - a 30 szczesliwych lat sa razem. Znam ludzi, ktorzy slub brali po 10-15 latch zwiazku i takich, ktorzy dlugie zwiazki konczyli, a za chwile nowy zwiazek, slub, domek, dzieci i zyja szczesliwie. Wszystko zalezy od osoby, slub dla jednego bedzie mial znaczenie, a dla drugiego nie jest do niczego potrzebny, wiec nie powinnas sluchac madrosci kolegi.

Ja bym pogadala z Tz dokladnie tak, jak ktos wyzej radzi - ze masz ostatnio takie i takie rozkminy. Powiedzialabym o sytuacji z kolega i zobaczyla, jak to sie dalej rozwinie. Zastanow sie przede wszystkim czego Ty w tym momencie chcesz, czy zaczynasz chciec slubu czy to tylko watpliwosci wzbudzone przez kolege?

Nie rozumiem tez tej czesci o oswiadczynach w pierwszym poscie - ze znasz osoby, ktore slubu nie planuja brac, ale panowie tak czy siak sie odwiadczyli jako znak, ze to "ta jedyna". Dla mnie osobiscie to glupota, po co oswiadczyny, jak slubu i tak nie bedzie? Ja bym chyba takiego faceta zabila smiechem, a pozniej bym sie wsciekla, bo nie po to ustalamy, ze slubu nie bedzie, zeby on mi sie oswiadczal.

[black_elderflower]

Ja zrezygnowałam ze związku w którym partner chciał żyć bez ślubu. Porozmawiaj z partnerem o tym tak jak tu opisałaś. Jego reakcja udzieli Ci odpowiedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88633487]Ja zawsze miałam "szczęście" do facetów po długich związkach. Jeden były w związku przede mną był 6 lat, drugi 9, obecny 13. Za każdym razem pytałam dlaczego się nigdy nie oświadczyli. Odpowiedź zawsze była ta sama: podświadomie czułem że to nie ta kobieta. Taka ciekawostka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja znam tez inne przypadki. Np chlopak przyjaciolki jest z nia7 lat. Obecnie pomieszkuja razem i niedlugo maja razem zamieszkac. Zarowno on i ona bardzo szczesliwi. On powaznie o niej mysli, troszczy sie o nia, jest szczery. Poswieca jej czas, widac wyraznie ze inne go nie interesuja. Zawsze moze na niego liczyc. Nie oswiadczyl sie jeszcze, ale podobno planuje. Staz nie ma duzo do rzeczy. Wczesniej zwyczajnie oboje mieli nieustabilizowana sytuacje finansowa wiec i tak lepiej z oswiadczynami bylo poczekac. Czasem oboje nie chca slubu ale sie kochaja. Mysle ze nie ma reguly.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

A mnie to z kolei bawi w bardzo negatywny sposób, że jakiś facet wygaduje takie bzdury, że nie oświadczył się partnerce po niemalże dekadzie bądź nawet więcej niż dekada, bo czuł, że to "nie ta kobieta". Bardzo to negatywnie świadczy o tym mężczyźnie i o tym, co mówi, robi; równie dobrze z kolejną partnerką może wziąć ślub, a później uznać "ach, to nie to". I w dodatku bardzo lekkie podejście do życia, skoro ponad dziesięć lat można być z kimś o tak.

I nie odnoszę się do osób - czyli i kobiet, i mężczyzn - które w ogóle nie chcą brać ślubu, bo to inna bajka.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez sublips

A mnie to z kolei bawi w bardzo negatywny sposób, że jakiś facet wygaduje takie bzdury, że nie oświadczył się partnerce po niemalże dekadzie bądź nawet więcej niż dekada, bo czuł, że to "nie ta kobieta". Bardzo to negatywnie świadczy o tym mężczyźnie i o tym, co mówi, robi; równie dobrze z kolejną partnerką może wziąć ślub, a później uznać "ach, to nie to". I w dodatku bardzo lekkie podejście do życia, skoro ponad dziesięć lat można być z kimś o tak.

I nie odnoszę się do osób - czyli i kobiet, i mężczyzn - które w ogóle nie chcą brać ślubu, bo to inna bajka.

A mnie np w ogóle to nie dziwi. O ile ktoś nie ma mega parcia na zakładanie rodziny a związek jest okej bez większych problemów to dziwne właśnie byłyby rozkminy typu "dlaczego jeszcze nie jestem gotowy do oświadczyn". No jak nie ma problemów to nie szuka się ich na siłę. Ludzie pozostają w związkach z różnych przyczyn. Nie rozumiem tez jak niby ma się fakt do pozostawania w związku 10 lat i zakończenie go po tym czasie do lekkiego podejścia do życia? Jeżeli autorka za rok rozstała by się ze swoim partnerem to znaczy ze ja oszukał i lekko traktował ich znajomość?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88636935]A mnie np w ogóle to nie dziwi. O ile ktoś nie ma mega parcia na zakładanie rodziny a związek jest okej bez większych problemów to dziwne właśnie byłyby rozkminy typu "dlaczego jeszcze nie jestem gotowy do oświadczyn". No jak nie ma problemów to nie szuka się ich na siłę. Ludzie pozostają w związkach z różnych przyczyn. Nie rozumiem tez jak niby ma się fakt do pozostawania w związku 10 lat i zakończenie go po tym czasie do lekkiego podejścia do życia? Jeżeli autorka za rok rozstała by się ze swoim partnerem to znaczy ze ja oszukał i lekko traktował ich znajomość?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jak dla mnie, to w tej poprzedniej wypowiedzi chodziło bardziej o to, że ludzie "czując że to nie to", potrafią tworzyć związek przez dekadę albo i więcej z osobą, która traktuje ich z kolei jako tego jedynego na całe życie. Czujesz, że to tak naprawdę nie to, a mimo to nie zakończysz związku, czyli tak naprawdę marnujesz czas tej drugiej osobie. Możliwe, że z wygody, czekając aż trafi się ktoś lepszy.

[Monia284]

Napisane przez sublips

A mnie to z kolei bawi w bardzo negatywny sposób, że jakiś facet wygaduje takie bzdury, że nie oświadczył się partnerce po niemalże dekadzie bądź nawet więcej niż dekada, bo czuł, że to "nie ta kobieta". Bardzo to negatywnie świadczy o tym mężczyźnie i o tym, co mówi, robi; równie dobrze z kolejną partnerką może wziąć ślub, a później uznać "ach, to nie to". I w dodatku bardzo lekkie podejście do życia, skoro ponad dziesięć lat można być z kimś o tak.

I nie odnoszę się do osób - czyli i kobiet, i mężczyzn - które w ogóle nie chcą brać ślubu, bo to inna bajka.

Zgadzam sie. To na pewno zle o nim swiadczy. Jezeli wiedzial ze to nie to i w tym tkwil a partnerke pewnie oszukiwal jak to bardzo ja kocha to jest zlym i okrutnym czlowiekiem. Nie boje sie tego powiedziec. Dodatkowo bez empatii skoro nie obchodzilo go ze rani druga osobe, ktora gdyby nie on moglaby sobie ulozyc zycie z kims kto by ja naprawde ja kochal. Jemu bylo tylko wygodnie. No chyba ze po drodze zmieni sie i dojrzeje ale ja bym sie bala ze niekoniecznie to nastapi. Roznie bywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

Napisane przez karawanna

Jak dla mnie, to w tej poprzedniej wypowiedzi chodziło bardziej o to, że ludzie "czując że to nie to", potrafią tworzyć związek przez dekadę albo i więcej z osobą, która traktuje ich z kolei jako tego jedynego na całe życie. Czujesz, że to tak naprawdę nie to, a mimo to nie zakończysz związku, czyli tak naprawdę marnujesz czas tej drugiej osobie. Możliwe, że z wygody, czekając aż trafi się ktoś lepszy.

Zgadzam sie. Czujesz i wiesz, ze to kobieta na przeczekanie, rozgladasz sie na boki, a przed nia np udajesz zakochanego. To jest swinstwo. No chyba ze faktycznie ktos myslal, ze zwiazek jest ok, ale po latach czuje, ze to nie to i spotyka osobe w ktorej sie zakochuje i zaczyna rozumiec jak wyglada milosc. Wtedy mozna uznac - ok nie chcial zranic swojej dziewczyny, po prostu nie byl swiadomy pewnych rzeczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez karawanna

Jak dla mnie, to w tej poprzedniej wypowiedzi chodziło bardziej o to, że ludzie "czując że to nie to", potrafią tworzyć związek przez dekadę albo i więcej z osobą, która traktuje ich z kolei jako tego jedynego na całe życie. Czujesz, że to tak naprawdę nie to, a mimo to nie zakończysz związku, czyli tak naprawdę marnujesz czas tej drugiej osobie. Możliwe, że z wygody, czekając aż trafi się ktoś lepszy.

No jak ktoś by przez 10 lat wiedział ze to nie to i tkwił w tym tyle czasu to gratuluję samozaparcia. Wydaje mi się ze takie relacje przebiegają raczej bardziej wszechobecnym standardem. Na początku wielkie love, później okres stabilizacji, pierwsze wątpliwości i przeciąganie w czasie bo może się ułoży. A jak jeszcze nie ma jakis krzywych akcji, wzgledy spokoj i wsparcie to sie czlowiek łudzi albo racjonalizuje ze moze tak musi być.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Jesteście razem tyle lat, a ty zamiast zapytać partnera pytasz randomów z forum. Powiedz mu czego byś chciała i jak on to widzi. Tyle i aż tyle.
A kolega bzdury gada. Piwko jako wyznacznik mocy słów, po piwku połowa ludzi pieprzy trzy po trzy i następnego dnia żałuje.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=dfa92456d73d4ef7a78ce23 27709265e19ebf5a3_60cd257 269584;88637331]Jesteście razem tyle lat, a ty zamiast zapytać partnera pytasz randomów z forum. Powiedz mu czego byś chciała i jak on to widzi. Tyle i aż tyle.
A kolega bzdury gada. Piwko jako wyznacznik mocy słów, po piwku połowa ludzi pieprzy trzy po trzy i następnego dnia żałuje.[/QUOTE]
Ale już wiadomo jak on to widzi.

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88637349]Ale już wiadomo jak on to widzi.[/QUOTE]
Musiałem nie doczytać, no to zna jego stanowisko, pozostała decyzja.

[kazleto]

Napisane przez dominika152

Faceci generalnie też chcą dziecka i ślubu tylko się okłamują. Szukają wymówek i chcą przedłużać łatwe i sielankowe życie w nieskończność, bo wydaje im się, że mają więcej czasu. To takie duże dzieci. Często przeraża ich wizja odpowiedzialności, bo niestety żyjemy w polsce i głównie to facet jest żywicielem rodziny (są wyjątki). Dziecko bardzo często wiążę się z zakończeniem swoich pasji - sprzedanie motocykla, konsoli do gier, ograniczenie wyjść z kumplami na piwo. Konieczność ograniczenia pasji zajęc które nie przynoszą dochodu, skupienia się na karierze, lepszych zarobkach, zadbaniu o rodzinę. Niektórzy po prostu chcieliby, aby studencka sielanka trwała wiecznie, mimo iż mają ponad 30 lat na karku.

Jestem kobieta i mam takie podejscie.
A raczej podobne. Bo mam stala prace i dobre zarobki.
Dlaczego to niby jest zalezne od plci?

[jusgarher]

Facet nie chce ślubu bo mu wygodnie. To powiedział mi kiedyś mój narzeczony. Sam musiał dojrzeć do tego, a później w rozmowie powiedział, że rzeczywiście wszystko ma, ślub zmieni tylko moje nazwisko. Też od 9 lat razem, mieszkamy razem niewiele krócej. Nie powiem, że mamy tradycyjny podział obowiązków, bo to nie jest tak, że mu obiadek i kapcie w drzwiach podaje, on też gotuje, sprzata. Natomiast przyznał, że w takim związku bez ślubu facet ma wszystko, seks, normalne domowe zycie bez pakowania się w małżeństwo.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez jusgarher

Facet nie chce ślubu bo mu wygodnie. To powiedział mi kiedyś mój narzeczony. Sam musiał dojrzeć do tego, a później w rozmowie powiedział, że rzeczywiście wszystko ma, ślub zmieni tylko moje nazwisko. Też od 9 lat razem, mieszkamy razem niewiele krócej. Nie powiem, że mamy tradycyjny podział obowiązków, bo to nie jest tak, że mu obiadek i kapcie w drzwiach podaje, on też gotuje, sprzata. Natomiast przyznał, że w takim związku bez ślubu facet ma wszystko, seks, normalne domowe zycie bez pakowania się w małżeństwo.

Czyli nie "facet nie chce/facet ma wszystko" (w domyśle każdy), tylko twój facet tak miał.
To jest idiotyczne wytłumaczenie, bo jeśli facetowi ślub miałby dawać jakieś benefity w postaci wygody, to co takiego daje kobiecie? Albo ona ma taką samą wygodę, albo coś poświęca, więc ślub się jej nie opłaca.
Zresztą po co w ogóle brać ślub, jeśli para twierdzi, że to zmieni tylko nazwisko?

[melkmeisje]

Napisane przez jusgarher

Facet nie chce ślubu bo mu wygodnie. To powiedział mi kiedyś mój narzeczony. Sam musiał dojrzeć do tego, a później w rozmowie powiedział, że rzeczywiście wszystko ma, ślub zmieni tylko moje nazwisko. Też od 9 lat razem, mieszkamy razem niewiele krócej. Nie powiem, że mamy tradycyjny podział obowiązków, bo to nie jest tak, że mu obiadek i kapcie w drzwiach podaje, on też gotuje, sprzata. Natomiast przyznał, że w takim związku bez ślubu facet ma wszystko, seks, normalne domowe zycie bez pakowania się w małżeństwo.

I specjalnie zarejestrowalas sie na tym forum, zeby podzielic sie z nami ta madroscia zyciowa?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez jusgarher

Facet nie chce ślubu bo mu wygodnie. To powiedział mi kiedyś mój narzeczony. Sam musiał dojrzeć do tego, a później w rozmowie powiedział, że rzeczywiście wszystko ma, ślub zmieni tylko moje nazwisko. Też od 9 lat razem, mieszkamy razem niewiele krócej. Nie powiem, że mamy tradycyjny podział obowiązków, bo to nie jest tak, że mu obiadek i kapcie w drzwiach podaje, on też gotuje, sprzata. Natomiast przyznał, że w takim związku bez ślubu facet ma wszystko, seks, normalne domowe zycie bez pakowania się w małżeństwo.

W takim razie kobieta w związku też ma wszystko Seks, pomoc w obowiązkach domowych, wsparcie. No chyba, że ktoś robi z siebie służąca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88637642]W takim razie kobieta w związku też ma wszystko Seks, pomoc w obowiązkach domowych, wsparcie. No chyba, że ktoś robi z siebie służąca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

I to "pakowanie się w małżeństwo". Po co ludzie biorą ślub skoro to takie straszne? Po co są w związkach w takim razie, skoro małżeństwo to bagno, ale po ślubie się ponoć nic nie zmienia, to już w tym bagnie tkwią teraz?
Czemu zawsze facet wszystko ma? Kobiety tego nie potrzebują? Skoro kobiety nie chcą seksu i pomocy w obowiązkach domowych to po co im faceci?
Tyle pytań.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez this_witch

I to "pakowanie się w małżeństwo". Po co ludzie biorą ślub skoro to takie straszne? Po co są w związkach w takim razie, skoro małżeństwo to bagno, ale po ślubie się ponoć nic nie zmienia, to już w tym bagnie tkwią teraz?
Czemu zawsze facet wszystko ma? Kobiety tego nie potrzebują? Skoro kobiety nie chcą seksu i pomocy w obowiązkach domowych to po co im faceci?
Tyle pytań.

Facet bez slubu ma wszystko, ale zwiazek jest partnerski, ale kobieta chce slubu, ale slub nic nie zmienia. Czego nie rozumiesz?

[Nimve]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88637913]Facet bez slubu ma wszystko, ale zwiazek jest partnerski, ale kobieta chce slubu, ale slub nic nie zmienia. Czego nie rozumiesz? [/QUOTE]Bo kobieta chce być raz w życiu księżniczką, facet księżniczkiem nie ma potrzeby być. Ciekawa jestem ile tego parcia na ślub by było, gdyby wielkie weseliska nie istniały, a 100 % załatwiałoby się podpisem w urzędzie w obecności dwójki świadków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shar14]

Napisane przez Nimve

Bo kobieta chce być raz w życiu księżniczką, facet księżniczkiem nie ma potrzeby być. Ciekawa jestem ile tego parcia na ślub by było, gdyby wielkie weseliska nie istniały, a 100 % załatwiałoby się podpisem w urzędzie w obecności dwójki świadków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę, że możnaby sprawdzić czeskie statystyki, bo tam są związki partnerskie, które się zgłasza w urzędzie bodajże. Nie mają identycznych praw co małżeństwa, ale dużo większe niż u nas.

Wysłane z mojego motorola one vision przy użyciu Tapatalka

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Napisane przez Nimve

Bo kobieta chce być raz w życiu księżniczką, facet księżniczkiem nie ma potrzeby być. Ciekawa jestem ile tego parcia na ślub by było, gdyby wielkie weseliska nie istniały, a 100 % załatwiałoby się podpisem w urzędzie w obecności dwójki świadków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Odnoszę takie samo wrażenie+co ludzie powiedzą+psiapsiuły już po albo chociaż zaręczone

[Nimve]

[1=dfa92456d73d4ef7a78ce23 27709265e19ebf5a3_60cd257 269584;88638017]Odnoszę takie samo wrażenie+co ludzie powiedzą+psiapsiuły już po albo chociaż zaręczone[/QUOTE]

A faktycznie, jeszcze jest, że koleżanki/kuzynki już miały

[Hultaj]

Nie sugerowałabym się tylko otoczką ani zazdrością o koleżanki. Tylko tym że ludzie często oceniają po pozorach co wpływa na jakąś część populacji. Konkubinat może być lepszy niż niejedno małżeństwo, niby oczywiste, ale dla ludzi za poważniejszy związek uchodzi małżeństwo i bycie żoną/męzem niż bujanie się na kocią łapę.

[evonla]

Przecież sama stwierdziłaś, że ślubu nie chcesz, więc dałaś jasny sygnał partnerowi, że konkubinat Ci w zupełności wystarczy. Może coś się nie klei w Waszym związku skoro musisz koniecznie szukać potwierdzenia miłości w zaręczynach, których nigdy miało nie być

[this_witch]

Napisane przez Hultaj

Nie sugerowałabym się tylko otoczką ani zazdrością o koleżanki. Tylko tym że ludzie często oceniają po pozorach co wpływa na jakąś część populacji. Konkubinat może być lepszy niż niejedno małżeństwo, niby oczywiste, ale dla ludzi za poważniejszy związek uchodzi małżeństwo i bycie żoną/męzem niż bujanie się na kocią łapę.

Pytanie kogo opinią się takie osoby tak przejmują, kolegów?

Sent from my ONEPLUS A6013 using Tapatalk

[jusgarher]

melkmeisje wybacz ale jak w ten sposób odnosisz się do wszystkich nowych użytkowników forum to gratulacje. Z tego co wiem, to każdy ma prawo do wypowiedzenia własnego zdania. A to to forum jest jakieś Twoje prywatne, że nikt nie moze się zarejestrować? Czy po prostu masz w swojej cudownej naturze traktowanie z góry wszystkich, którzy mają mniej postów wyklikanych?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez jusgarher

melkmeisje wybacz ale jak w ten sposób odnosisz się do wszystkich nowych użytkowników forum to gratulacje. Z tego co wiem, to każdy ma prawo do wypowiedzenia własnego zdania. A to to forum jest jakieś Twoje prywatne, że nikt nie moze się zarejestrować? Czy po prostu masz w swojej cudownej naturze traktowanie z góry wszystkich, którzy mają mniej postów wyklikanych?

No zaraz, a ktoś ci odmawia prawa do wypowiadania własnego zdania? Ktoś ci po prostu odpowiada swoją opinią na twoją. A że głosisz seksistowskie poglądy, to reakcje są adekwatne.