Najbardziej niebezpieczne miejsca w różnych miejscowościach

[mdusia123]

No mówię, jeżeli nawet w tym momencie mafia poszłaby bardziej w stronę przestępstw gospodarczych, to myślę, że, prędzej czy później, wrócą oni do "korzeni" i może za dwadzieścia/trzydzieści lat będziemy mieli kolejne własne zamachy i strzelaniny.

[Taranka]

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88552759]Hahaha...Slynny "Parasol" Pamiętam tę postać z kilku książek.

Ale Tobie chodzi o konkretne odlamy mafii, jak Pruszków, Wolomin lub Mokotowskich, czy mafię jako taką? Bo wg mnie to mafia/przestępczość zorganizowana to raczej zawsze będzie istnieć z tym, że raczej nie będzie działać z taaaakim rozmachem jak w latach 90.,kiedy Polska stanowiła wręcz eldorado dla przestępców.
Może teraz też mamy raj dla nich, tylko jest to raczej mafia w "białych kolnierzykach", a przestępstwa mają charakter gospodarczy.

To ciekawa kwestia, bo kilka lat temu czytałam wywiad z autorką książek o tematyce kryminalnej, znajacej dobrze przestępczą mapę Szczecina, a chodzi o Ewe Ornacka, która napisała wraz z innym autorem "Alfabet mafii" i nakręciła też na podstawie tego serial dokumentalny, dość znany chyba.

I właśnie przy okazji jej kolejnej książki pt. "Kombinat zbrodni" opisującej "historię" Mokotowskich, w tym Gangu Obcinaczy Palców, słuchałam w sieci wywiadu z Ornacka, przy okazji premiery tej książce.
I tam dziennikarz zadał podobne pytanie do Ciebie - o to, czy ona wierzy w to, że taka przestępczość przestanie/przestała już tutaj istnieć, czy takie rzeczy wciąż się dzieją? A ona odpowiedziała, że nie wierzy w to, że zło odchodzi - ono może zanika czy zamiera, ale nigdy nie umiera tak naprawdę...Prędzej czy później się odradza, bo przestępczość zorganizowana nie znosi PRÓŻNI i jezeli ktoś kiedyś przetarl jej szlaki, to znajdą się nastepcy, żeby po tych śladach stapac i naśladować dawnych przestępców. "Zło zawsze znajdzie godnych następców".

Mokotowscy mają podobno tyle wyroków, ze kilka żyć nie wystarczy, żeby to odsiedziec...
[/QUOTE]

Zaczęło się od Pruszkowa, o którym pisała Monia, ale uważam tak na temat wszystkich grup przestępczych. Tak jak pisałam w innym poście, też uważam że mafia sama w sobie na pewno nie zniknie, mogą ewentualnie wyciszyć się jej poszczególne odłamy jak np. właśnie ten Pruszków, Wołomin, ale zaraz znajdzie się ktoś nowy i nowe metody na przekręty.

[Monia284]

Napisane przez Taranka

Właśnie też mnie to zainteresowało i poszukałam w Google. Cały Pruszków jest już na wolności. I tak jak myślałam, nie bawią się już w zamachy i strzelaniny, ale przebranżowili się:

Właśnie sprzedaż ziemi, deweloperka oraz pożyczanie na procent to według CBA prawdopodobne zajęcia dawnych bossów. Kolejna branża to gastronomia. Parasol ma prowadzić knajpę w miejscu dawnych delikatesów w Pruszkowie.

Tu cały artykuł:
https://warszawa.naszemiasto.pl/trze...ar/c15-3924728

Calkiem mozliwe. Ja szczegolow nie znam. Mieszkam w miescie slynnym z mafii ale szczerze mowiac nigdy nie interesowalam sie tym. Z dwojga zlego to lepsze to co teraz robia w sumie niz strzelaniny :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Ale wiecie co? Skoro cały Prószków wyszedł już z paki (jak ktoś wie dokładnie kiedy to było, to może napisać, nawet mnie to zaciekawiło) to wręcz dziwne jest, że jeszcze nic nie gruchnęło, że oni nie szukają konfidentów, którzy ich wydawali policji, nie ma żadnych "egzekucji". Może faktycznie zmienili profil. Przestępstwa gospodarcze można w końcu uskuteczniać z przyczajki, są dyskretniejsze, mniejsze ryzyko wpadki. A taki zamach? Widowiskowy, ale zaraz się wszyscy zlatują.

[Atavish]

Napisane przez Monia284

Calkiem mozliwe. Ja szczegolow nie znam. Mieszkam w miescie slynnym z mafii ale szczerze mowiac nigdy nie interesowalam sie tym. Z dwojga zlego to lepsze to co teraz robia w sumie niz strzelaniny :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jolanta Brzeska ma na ten temat inne zdanie.
Ogółem - wtedy strzelali się między sobą. Przestępstwa gospodarcze dotykają mocniej i dużo częściej "zwykłych" ludzi.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[mdusia123]

Też prawda. Niby w takiej strzelaninie/zamachu może zginąć też jakiś niewinny świadek, który nic wspólnego z mafią nigdy nie miał, ale gospodarka dotyczy już całego społeczeństwa. To jednak trochę inna skala, a i podejrzewam, że gospodarcze szwindle dużo trudniej jest odkryć. To o wiele bardziej finezyjne zagrywki niż ta przysłowiowa kula w łeb dla mafijnego konkurenta. A przynajmniej tak mi się wydaje.

[Monia284]

Napisane przez Atavish

Jolanta Brzeska ma na ten temat inne zdanie.
Ogółem - wtedy strzelali się między sobą. Przestępstwa gospodarcze dotykają mocniej i dużo częściej "zwykłych" ludzi.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Z jednej strony tak, ale z drugiej faktycznie moze falszywe poczucie bezpieczenstwa - strzelanin nie widac, cisza i spokoj, ale moze dziac sie cos innego jak piszesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Pytanie zupełnego laika, ale dlaczego tak dużo osób wciąż twierdzi, że w Łodzi jest mało bezpiecznie i ogólnie nie jest to najfajniejsze miasto świata? Coś się tam kiedyś działo wielkiego, że taka opinia się ciągnie do dzisiaj za tym biednym miastem?

[Monia284]

Napisane przez mdusia123

Pytanie zupełnego laika, ale dlaczego tak dużo osób wciąż twierdzi, że w Łodzi jest mało bezpiecznie i ogólnie nie jest to najfajniejsze miasto świata? Coś się tam kiedyś działo wielkiego, że taka opinia się ciągnie do dzisiaj za tym biednym miastem?

Ja szczerze mowiac nie wiem. Mam rodzine w Lodzi ale kontakt z nimi jest raczej slaby i nigdy o tym nie opowiadali. Sama jak na razie bylam tylko z przyjaciolmi na ulicy Piotrowskiej spacerowalismy sobie, ale to teraz podczas pandemii z miesiac temu. Bylo pusto. Normalnie to ktos kiedys pisal w Internecie, ze nawet na Piotrowskiej czesto bywaly napady zlodzieje itp. No ale czy to kiedys czy nadal tak jest to nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Czyli w sumie sytuacje typowe dla większego miasta, w którym zazwyczaj kręci się pewnie całkiem sporo turystów.

Z miasteczkiem, do którego jeździłam do liceum jest bardzo podobny problem jak z tym, w którym teraz mieszkam. Ładny rynek, ładne przedmieścia i bardzo obskurne ulice-odnogi od rynku. No i przy jednym z wjazdów do tej miejscowości już od lat stoi wielki opuszczony budynek z wybitymi szybami. Albo szybami, które są zabite deskami. Pewnie bunkrują się tam jacyś bezdomni. Aż dziwne, że do tej pory nikt tego nie wyburzył.

[beaata]

Napisane przez mdusia123

Pytanie zupełnego laika, ale dlaczego tak dużo osób wciąż twierdzi, że w Łodzi jest mało bezpiecznie i ogólnie nie jest to najfajniejsze miasto świata? Coś się tam kiedyś działo wielkiego, że taka opinia się ciągnie do dzisiaj za tym biednym miastem?

Lodz ma bardzo wiele starych kamienic, ktore rozsypuja sie bo do tej pory ciezko ustalic wlasciciela - wiele rodzin czesto zydowskich sadzi sie o prawo do budynkow. To raz. Dwa niestety zla slawa owiane sa Baluty- Limanowskiego (limanka), srodmiescie - ul. wschodnia, wlokiennicza i wiele innych w ktorych od pokolen mieszkaja rodziny, ktore praca sie nie kalaja. Dodatkowo 2 odwiecznie walczace ze soba kluby łks i widzew - slynne grafiti na scianach- łks robi kompot z wody po pierogach, Łks jezdzi na wakacje do zgierza itp.
Lodz na przestrzeni lat zmienila sie niesamowicie, ale w dalszym ciagu zaniedbane budynki wrecz zawalajace sie, mnostwo żuli kojarza sie z tym miastem. W lodzi mieszkalam kilka lat temu, czesto ja odwiedzam, czesto wieczorem i nigdy nie czulam sie tam niebezpiecznie. Slyszalam z opowiesci znajomych lodzian, ze kiedys bylo znacznie gorzej teraz wiekszosc patologii albo wymarla, albo emigrowala. Co nie znaczy, ze teraz jest super. Mysle ze jak w kazdym wiekszym miescie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

W tych metropoliach to chyba zawsze jest pełno walących się ruder, z którymi nie wiadomo co zrobić, bo właściciel jest mocno dyskusyjny.

[Monia284]

Napisane przez mdusia123

Czyli w sumie sytuacje typowe dla większego miasta, w którym zazwyczaj kręci się pewnie całkiem sporo turystów.

Z miasteczkiem, do którego jeździłam do liceum jest bardzo podobny problem jak z tym, w którym teraz mieszkam. Ładny rynek, ładne przedmieścia i bardzo obskurne ulice-odnogi od rynku. No i przy jednym z wjazdów do tej miejscowości już od lat stoi wielki opuszczony budynek z wybitymi szybami. Albo szybami, które są zabite deskami. Pewnie bunkrują się tam jacyś bezdomni. Aż dziwne, że do tej pory nikt tego nie wyburzył.

Tak pewnie tak. Nie wiem jak w innych dzielnicach Lodzi.

U mnie w miescie tez byl taki opuszczony dom. Kiedys tam bylam z bylym chlopakiem jako nastolatka. Chec przygody i coz mozna sie domyslic co robilismy (adrenalina ze robi sie to w takim miejscu :-D a czlowiek mlody i glupi haha). Teraz bym nie weszla. To byla totalna ruina, ledwo stojaca, jakis stary materac, pewnie spali tam bezdomni. Raz policja nas zobaczyla i zapytali co tam robimy :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Ja nigdy nie byłam jakoś szczególnie żądna przygód. Raz tylko wybrałam się z koleżanką na spacer nad niewielki staw, w którym dno było tak muliste, że działało dosłownie jak ruchome piaski. Podobno mnóstwo osób poszło tam na dno. Na samiutkim środku (nawet nie jakoś wybitnie daleko od jednego z brzegów, bo zbiornik serio nie jest jakiś gigantyczny) jest nieduża wysepka i wiadomo...trochę alkoholu i niektórym włącza się chojrakowanie. Ja nie dopłynę? Ja?

[Monia284]

Napisane przez mdusia123

Ja nigdy nie byłam jakoś szczególnie żądna przygód. Raz tylko wybrałam się z koleżanką na spacer nad niewielki staw, w którym dno było tak muliste, że działało dosłownie jak ruchome piaski. Podobno mnóstwo osób poszło tam na dno. Na samiutkim środku (nawet nie jakoś wybitnie daleko od jednego z brzegów, bo zbiornik serio nie jest jakiś gigantyczny) jest nieduża wysepka i wiadomo...trochę alkoholu i niektórym włącza się chojrakowanie. Ja nie dopłynę? Ja?

O kurcze to niefajnie. To dobrze ze nie wchodzilyscie. U nas w stawie kiedys widzialam jakiegos lysego faceta jak plywal i chyba kapal sie. Moze pijany :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Koleżanka stała na skraju brzegu i niby mówiła, że w tamtym miejscu dno jeszcze teoretycznie jest nawet twarde, ale i tak szybko odeszła. Ja stałam chyba ze trzy metry dalej. Ciekawostka: to właśnie tam pałętał się swego czasu ten gwałciciel, o którym już wspominałam. Tylko, że o wiele później.

[Monia284]

Napisane przez mdusia123

Koleżanka stała na skraju brzegu i niby mówiła, że w tamtym miejscu dno jeszcze teoretycznie jest nawet twarde, ale i tak szybko odeszła. Ja stałam chyba ze trzy metry dalej. Ciekawostka: to właśnie tam pałętał się swego czasu ten gwałciciel, o którym już wspominałam. Tylko, że o wiele później.

No to nieciekawie sie dzialo. To niezle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Tak mi się wydaje, że koleżanka mówiła, że to były właśnie tamte okolice. Ewentualnie gdzieś po drodze do tego stawu. A my cały czas mówimy o miasteczku, w którym mieszka może kilkanaście tysięcy ludzi. Ogólnie to żadnej większej akcji z tamtych okolic nie kojarzę. Przynajmniej na ten moment. Podrzucajcie jeszcze jakieś miasta i dziwne okolice w nich, żeby temat nie upadł .

O, mogę jeszcze tylko napisać, że cieszę się bardzo, że u nas nie ma (i to chyba wcale) takich wielkich, młodzieżowych gangów, które nie tylko toczyłyby między sobą wieczne wojny, ale też starałyby się na siłę przekabacić jak najwięcej ludzi na swoją stronę, skłonić ich na siłę do przyłączenia się. Niby Prószków, Wołomin i tak dalej to też były gangi, ale oni to chyba, tak na większą skalę, walczyli wyłącznie pomiędzy sobą, ewentualnie ogarniali jakieś "roboty zlecone". Czy ja sobie to jakoś źle wyobrażam?

[KattMM]

Jeśli chodzi o Londyn to Barking, Peckham, Camberwell, Whitechapel, Wood Green i ogólnie wszystkie dzielnice z dużą ilością budynków socjalnych. W centrum jest względnie bezpiecznie, ale trzeba uważać na kieszonkowców.

[mdusia123]

Napisane przez KattMM

Jeśli chodzi o Londyn to Barking, Peckham, Camberwell, Whitechapel, Wood Green i ogólnie wszystkie dzielnice z dużą ilością budynków socjalnych. W centrum jest względnie bezpiecznie, ale trzeba uważać na kieszonkowców.

Jeżeli chodzi o pogrubione, to wiedziałam, że ta nazwa coś mi mówi. Nazwa tej ulicy musiała mi mignąć w kilku książkach. Już w XIX wieku było tam niebezpiecznie: dużo spelunek i domów publicznych.

[KattMM]

Napisane przez mdusia123

Jeżeli chodzi o pogrubione, to wiedziałam, że ta nazwa coś mi mówi. Nazwa tej ulicy musiała mi mignąć w kilku książkach. Już w XIX wieku było tam niebezpiecznie: dużo spelunek i domów publicznych.

Dzielnica Kuby Rozpruwacza

[mdusia123]

Napisane przez KattMM

Dzielnica Kuby Rozpruwacza

Tak, to też. Ale nawet i bez niego była to raczej niezbyt ciekawa okolica. Jak i każde slumsy, niezależnie w sumie od epoki.

[brandie]

Jestem z Wołomina, jakichś mega niebezpiecznych sytuacji nie pamiętam, jedynie zaczepki pijaków, nikt mnie nigdy nie napadł. Ale fakt, sporo tam patologii. Najgorszą opinię ma ulica Warszawska - socjalne kamienice. Często tam bywałam przez wiele lat i też bez szwanku wyszłam. Raz się przeraziłam, bo na Chopina ktoś kogoś nożem zadźgał wieczorem, a ja często o tej porze wracałam z pracy tamtędy. Trochę mafijnego klimatu się tam czuje, ja np. chodziłam do klasy z dziećmi gangsterów, w tym jednego oficjalnego bossa w latach 90tych - kilka razy miałam z nim do czynienia, niby był miły, ale miał niepokojące i przenikliwe spojrzenie I był małomówny, głównie obserwował. W latach 90tych mafia też miała jakieś biznesy, restauracje itd., teraz pewnie jest tak samo, tylko konflikty mniej widowiskowe.

Ktoś wyżej pisał o okolicach Puławskiej w Warszawie - mieszkam teraz w pobliżu i powiem tak: część uliczek jest spoko, część ma niepokojący klimat wieczorem. Mieszkam przy ulicy, która składa się z samych kamienic i trochę patoli tam mieszka - siedzą przed klatką i piją piwska, póki co nikt mnie zaczepił.

[mdusia123]

Najbardziej niepokojące jest chyba właśnie to, że mafiozi część swoich biznesów mają niby legalnie. Idziesz sobie do jakiejś knajpki, a tutaj szef jest bossem. Trochę dziwnie.

[lubiekielbase]

Ja się bardzo źle czuje po zmroku w Częstochowie. Nie wiem, może to tylko jakis pech.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Napisane przez lubiekielbase

Ja się bardzo źle czuje po zmroku w Częstochowie. Nie wiem, może to tylko jakis pech.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Byłam tam kilka razy i ogólnie to miasto kojarzy mi się straszliwie nijako.

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

Napisane przez brandie

Trochę mafijnego klimatu się tam czuje, ja np. chodziłam do klasy z dziećmi gangsterów, w tym jednego oficjalnego bossa w latach 90tych - kilka razy miałam z nim do czynienia, niby był miły, ale miał niepokojące i przenikliwe spojrzenie I był małomówny, głównie obserwował. W latach 90tych mafia też miała jakieś biznesy, restauracje itd., teraz pewnie jest tak samo, tylko konflikty mniej widowiskowe.

Ktoś wyżej pisał o okolicach Puławskiej w Warszawie - mieszkam teraz w pobliżu i powiem tak: część uliczek jest spoko, część ma niepokojący klimat wieczorem. Mieszkam przy ulicy, która składa się z samych kamienic i trochę patoli tam mieszka - siedzą przed klatką i piją piwska, póki co nikt mnie zaczepił.

Ach, Wołomin...Jak ja mogłam zapomnieć o Wołominie
Kolejne miejsce cieszące się ponurą sławą wydania na świat słynnych gangsterów-przestępców i stanowiąca chyba obszerny zapis kroniki kryminalnej na literę "W".

Tak, ja myślę że jeżeli jakieś miejsce posiada taką historię (walki gangów/mafijne porachunki, krwawe egzekucje,"opanowanie" miasta przez specyficzne "kliki"), to to gdzieś tam jednak zostaje, nawet jeśli działalność takich gangsterów i cały szum z tym związany ucicha czy wręcz się kończy, to to gdzieś tam jednak zostaje - w końcu ludzie poza tym często wiodą dość nudne życie, więc też żyją trochę takimi sprawami i przekazują je dalej, a ci "źli" wciąż mają jakieś rodziny, w większości przypadków jakichś potomków, więc nic nie odchodzi na zawsze . Niestety takie osoby nadają danym miejscom taki specyficzny klimat, który potem do tego miejsca przyrasta - no dostają tzw. "łatkę".

W większości przypadków jest to po prostu pamieć o wyczynach różnych takich watażków, a w gorszych przypadkach - jeżeli tacy ludzie poobsadzają się w różnych ważniejszych miejscach (nie wiem na ile to prawda i ile masz instytucji w takim Pruszkowie), to dalej będą trząść miastem, ale bardziej jako "szara eminencja" (chociaż to chyba typowe dla grup przestępczych), bo po prostu "z ukrycia".

Ale cały czas sądzę, że to są jednak już "echa przeszłości". Tamte grupy przestępcze miały po prostu swój czas w latach 90., kiedy do Polski wszedł kapitalizm, no i u nas niestety działało to bardziej dziko niż w innych krajach...To stanowiło korzystne podłoże dla rozwoju różnych grup przestępczych.

Ja sama pochodząc z zachodniej Polski muszę przyznać, że za czasów mojej wczesnej edukacji tez było tutaj czuć specyficzny klimat...Może nie mafii jako takiej (chociaż wciąż uważam, że takie środowiska i tutaj istnieją, ale na mniejszą skalę), ale ludzi, którzy dorobili się mało uczciwie tutaj nie brakuje. No i to zachodnia Polska - bliskość Niemiec robi swoje : to handel, tranzyt sporo kantorów, przemyt...Potencjał do robienia "lewych interesów" jest więc tutaj spory - być może taka jest specyfika miejscowości przygranicznych.

I też chodziłam do szkol z rożnymi ciekawymi "eksponatami" - nowobogackich dzieci, które nigdy by się do takich szkól nie dostały, gdyby nie ich rodzice. Podejrzewałam z resztą, że ojciec jednej z koleżanek był związany z mafią - nie w takim kontekście, że sam był mafiozem, ale prowadził jakieś "biznesy" ze Wschodem. Brzmiało to wszystko dość podejrzanie od razu, a ona czasem żartowała, że może to faktycznie jakaś mafia. Jej ojciec faktycznie dysponował niezłą gotówką, ale interesy prowadził "po cichu" i...nigdy się nie pokazywał - dla mnie to logiczne, że takie osoby będą się niejako kamuflować, bo interesy potrzebują spokoju, a już zwłaszcza takie ! Nigdy nie widziałam jej ojca. Ona sama w życiu zawodowym mocno siedzi w różnych sprawach gospodarczych, więc...Chyba nie daleko pada jabłko od jabłoni. I w tym przypadku jej rodzina też miała jakiś "bieda biznes", który wg mnie był przykrywką.

Tak, podejrzewam, że większość z nich ma jakieś biznesy - niekoniecznie restauracje. Słynny "Dziad" miał kantor wymiany walut i lombard, do tego podobno zakład kamieniarski, a co najlepsze - był zapalonym hodowcą gołębi .

Gangster spod Kielc, który zabił ok. 18 -stu osób oficjalnie był...plantatorem truskawek.

Nie mówiąc już o "Gangu obcinaczy palców", gdzie niby jeden z ważniejszych tam, czyli "Ojciec" był sołtysem podwarszawskiej wsi, miał swoje gospodarstwo a w karmnikach dla ptaków miał zamontowane kamery, żeby wiedzieć co się dzieje na jego posesji i unikać nieproszonych gości...

Myślę, że wszelkie restauracje, bary czy dyskoteki zawsze jawiły się jako atrakcyjne źródło dochodu dla wielu gangsterów, a już zwłaszcza dyskoteki - chyba każdy wie, że często mają mafijne powiązania. A co do reszty - wydawałoby się - nietypowych biznesów? Tak, ja też się czasem śmiałam z tego, że gangsterzy mają jakieś kwiaciarnie, "warzywniaki" czy inna "drobnicę" typu sklep wędkarski albo ogrodniczy ,ale teraz chyba to rozumiem. Myślę, że to często taka przykrywka dla prawdziwej działalności, a może prawda jest taka, że poza prymitywnym sprytem, który jest na "wagę złota" w tego typu działalności oni nic specjalnego nie potrafią, więc wchodzą w jakieś "drobne biznesy"? Trudno powiedzieć, ale wg mnie po prostu wychodzą z założenia, że coś trzeba robić "na legalu", z różnych względów.

[mdusia123]

No nie powiem, to jest bardzo ciekawe, czy następne pokolenia trzymają się jednak zupełnie z dala od wszelkich przekrętów, czy jednak coś tam ciągle na boku uskuteczniają w ramach "tradycji rodzinnej" .

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez mdusia123

Byłam tam kilka razy i ogólnie to miasto kojarzy mi się straszliwie nijako.

Na mnie Częstochowa robi jakieś dziwne wrażenie. Robotniczy charakter, dziwni ludzie, nieotynkowane kościoły z krzesłami zamiast ławek, centrum handlowe o wdzięcznej nazwie c.h.u.j. i kaplica na dworcu PKP.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

[Nurek1119]

W Warszawie to zdecydowanie niektóre uliczki Woli np.Gibalskiego o i ciagle okolice dworca Wileńskiego


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk