Ćwiczycie regularnie? Plotkowo-aktywnie

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Ava_

Tez się po długim czasie zwazylam i zamówiłam druga wagę, bo myslalam ze zepsuta druga pokazała dokładnie taka same wagę i teraz mamy problem...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wyrzuć obie, to spisek


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Ava_]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87860675]Wyrzuć obie, to spisek


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

Chcialabym!

[Martii]

Też się w końcu zważyłam, 65,5kg przy 170cm na czczo a czuje się i wyglądam na conajmniej 3-4 kg mniej dziwne
muszę się zmierzyć bo ta waga do mnie nie przemawia coś z nią nie tak

[SteveS]

Napisane przez Martii

Też się w końcu zważyłam, 65,5kg przy 170cm na czczo a czuje się i wyglądam na conajmniej 3-4 kg mniej dziwne
muszę się zmierzyć bo ta waga do mnie nie przemawia coś z nią nie tak

Może obwody Ci spadły? Waga sama w sobie nie jest wyznacznikiem, chyba że uprawiasz taki sport, w którym musisz sie mieścić w ramach.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Ja niby ważę tyle samo od roku, ale gdzieś musiałam zgubić w obwodach. Robiłam porządki w szafie i mierzyłam sukienki, żeby wiedzieć których się pozbyć. I obcisla sukienka z sylwestra który była na styk, teraz jest nawet odrobinę za luźna. Dziwne.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Wolha wRedna]

U mnie wraz z kilogramami poszły też centymetry


Nie ćwiczyłam dzisiaj, ale mi wpadło 4 km spacerku z pracy do domu. Wszystko w deszczu i z niewygodnymi aczkolwiek lekkimi torbami. Licze, że to jednak tez jakiś tam trening był

[Kociaak]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87860640]Dobre wino jest zawsze dobre
Kolano rozwaliłam sobie parę lat temu, miałam zabieg usunięcia kawalka rzepki (pare milimetrów) który się odłamał i latal radośnie, polroczna rehabilitacja, itd... problem jest to, że kolano nie do końca jest stabilne, nikt nie wie dlaczego. A z drugiej strony, jest w za dobrej kondycji na poważna operacje, więc gra jest nie warta świeczki, bo nikt nie chce ruszać zdrowych wiązań. Wiązania były bardzo nadwyrężone i rozciągnięte, ale nie zerwane.
Do lekarza mogę iść i teraz, odeślę mnie na 4 tygodnie odpoczynku i może rehabilitacje.
Dojrzewam do zakupu stabilizatora
O tej porze roku robiłam 3 1,5-2 godzinne treningi wioskarskie, a teraz doopa. Szlag mnie trafia jak pomyśle, ze mam jest 1500 kal dziennie przy zerowym ruchu RIP orzechy, sery i wino ;(


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]




Przemyśl sprawę operacji- ja miałam przednie więzadło krzyżowe dysfunkcyjne- nie było zerwane, ale kolano latało tak jakby więzadła nie było, strzelało, co 50m musiałam stanąć, pomajtać kolanem, chrupnąć i dopiero było ok. Niestabilne paskudnie.
Trafiłam do dobrego ortopedy- zoperował mi tego ACL-a, przy pomocy fragmentu mojego ścięgna.


I zaczął się raj Kolano stabilne, mogę chodzić na dowolnie długie spacery, robić przysiady, kucać, klękać, no mam zupełnie sprawne kolano.


Więc skonsultuj się może z polecanym specjalistą- może jednak to by podniosło twój komfort życia?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Kociaak

Przemyśl sprawę operacji- ja miałam przednie więzadło krzyżowe dysfunkcyjne- nie było zerwane, ale kolano latało tak jakby więzadła nie było, strzelało, co 50m musiałam stanąć, pomajtać kolanem, chrupnąć i dopiero było ok. Niestabilne paskudnie.
Trafiłam do dobrego ortopedy- zoperował mi tego ACL-a, przy pomocy fragmentu mojego ścięgna.


I zaczął się raj Kolano stabilne, mogę chodzić na dowolnie długie spacery, robić przysiady, kucać, klękać, no mam zupełnie sprawne kolano.


Więc skonsultuj się może z polecanym specjalistą- może jednak to by podniosło twój komfort życia?

:EEK: brzmi paskudnie, ja nie mam takich problemów w ogóle, mogę łazić, biegać, skakać, kucać, klękać, w lutym pojechałam na sztuczny stok spróbować nart, nic, zero problemów.
Do wczoraj
Ale wciąż mam 100% ruchomości stawu
Czasem pobolewa to robie tydzień- dwa przerwy i jest ok. Podobnie mam ze złamanym 20 lat temu nadgarstkiem- czasem się odzywa.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Kociaak]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87863402]:EEK: brzmi paskudnie, ja nie mam takich problemów w ogóle, mogę łazić, biegać, skakać, kucać, klękać, w lutym pojechałam na sztuczny stok spróbować nart, nic, zero problemów.
Do wczoraj
Ale wciąż mam 100% ruchomości stawu
Czasem pobolewa to robie tydzień- dwa przerwy i jest ok. Podobnie mam ze złamanym 20 lat temu nadgarstkiem- czasem się odzywa.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


A, to wtedy inna sprawa jest


Ja miałam nadwerężone kolano (ta konieczność chrupnięcia co kilka kroków), wewnętrzny przymus pomajtania nogą aż chrupnie/kliknie/strzeli, ale po poślizgnięciu się na lodzie, doszła paskudna niestabilność i ból przy zginaniu- łąkotka przypuszczalnie, choć operacja dotyczyła wyłącznie ACL, łąkotki nie tknęli a wszystkie problemy z kolanem zniknęły jak sen złoty.

[Quarantine]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87862597]Ja niby ważę tyle samo od roku, ale gdzieś musiałam zgubić w obwodach. Robiłam porządki w szafie i mierzyłam sukienki, żeby wiedzieć których się pozbyć. I obcisla sukienka z sylwestra który była na styk, teraz jest nawet odrobinę za luźna. Dziwne. [/QUOTE]
Przyrosło Ci trochę mięśni a ubyło tłuszczu. Ot i wszystko. Raduj się!

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

P.S. A 100 gramów mięśni zajmuje mniej miejsca jak 100 gramów tłuszczu. Hm?

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

U mnie 2 miesiące temu ruszyło o 1kg do przodu i stoi w miejscu. A jednak mniej mam ruchu na co dzień przez te pandemie, średnio to rozumiem, ale nie narzekam. Widocznie u mnie dieta, to podstawa.

[Quarantine]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87863557]Widocznie u mnie dieta, to podstawa.[/QUOTE]
Zawsze dieta to podstawa bo co z tego że ktoś przebiegnie z 10 km jak potem myśli że ma dyspensę na tłuste lub słodkie żarcie do rozpuku.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Quarantine

Zawsze dieta to podstawa bo co z tego że ktoś przebiegnie z 10 km jak potem myśli że ma dyspensę na tłuste lub słodkie żarcie do rozpuku.

No jasne . Jednak troche tam sie na co dzien ruszałam, miałam więcej aktywności, pomimo wszystko, i byłam nastawiona na ok. 2-3kg na plus, a nie na 1.

[Quarantine]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87863565]No jasne . Jednak troche tam sie na co dzien ruszałam, miałam więcej aktywności, pomimo wszystko, i byłam nastawiona na ok. 2-3kg na plus, a nie na 1.[/QUOTE]
Masz może mądry organizm który precyzyjnie wie ile mu potrzeba. To mój wymysł.

[thalia666]

Napisane przez Kociaak

A, to wtedy inna sprawa jest


Ja miałam nadwerężone kolano (ta konieczność chrupnięcia co kilka kroków), wewnętrzny przymus pomajtania nogą aż chrupnie/kliknie/strzeli, ale po poślizgnięciu się na lodzie, doszła paskudna niestabilność i ból przy zginaniu- łąkotka przypuszczalnie, choć operacja dotyczyła wyłącznie ACL, łąkotki nie tknęli a wszystkie problemy z kolanem zniknęły jak sen złoty.

W trakcie rekonstrukcji ACL "czyści" się szparę stawu, usuwa przerosty maziówki czy przerosty/degeneracje łąkotek. U mnie pierwszym etapem jest artroskopia z wycięciem więzadła, po 6 tyg właściwa rekonstrukcja. Komfort i sprawność pacjentów w kontroli jest bardzo zadowalająca.


Dziś planuje wypróbować jeden z treningów, które poleciła mi Celestine. Góra zdecydowanie mniej reaguje, kiepsko mi idzie zwiększanie obciążeń. Dół to juz +20 na sztandze w martwym i przysiadzie, +7,5 w unoszeniu nogi. Niestety, słabe ręce powodują trudność przy koncowych powtórzeniach martwego ciągu.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez thalia666

W trakcie rekonstrukcji ACL "czyści" się szparę stawu, usuwa przerosty maziówki czy przerosty/degeneracje łąkotek. U mnie pierwszym etapem jest artroskopia z wycięciem więzadła, po 6 tyg właściwa rekonstrukcja. Komfort i sprawność pacjentów w kontroli jest bardzo zadowalająca.


Dziś planuje wypróbować jeden z treningów, które poleciła mi Celestine. Góra zdecydowanie mniej reaguje, kiepsko mi idzie zwiększanie obciążeń. Dół to juz +20 na sztandze w martwym i przysiadzie, +7,5 w unoszeniu nogi. Niestety, słabe ręce powodują trudność przy koncowych powtórzeniach martwego ciągu.

To normalne, że ręce mogą unieść mniej Mięśnie nóg i tylek po prostu wyjściowo są dużo silniejsze. Ja te ćwiczenia, które wstawiłam ćwiczę z hantlami 3 kg i czasami 5 kg.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kociaak]

Napisane przez thalia666

W trakcie rekonstrukcji ACL "czyści" się szparę stawu, usuwa przerosty maziówki czy przerosty/degeneracje łąkotek. U mnie pierwszym etapem jest artroskopia z wycięciem więzadła, po 6 tyg właściwa rekonstrukcja. Komfort i sprawność pacjentów w kontroli jest bardzo zadowalająca.


Dziś planuje wypróbować jeden z treningów, które poleciła mi Celestine. Góra zdecydowanie mniej reaguje, kiepsko mi idzie zwiększanie obciążeń. Dół to juz +20 na sztandze w martwym i przysiadzie, +7,5 w unoszeniu nogi. Niestety, słabe ręce powodują trudność przy koncowych powtórzeniach martwego ciągu.

Hmm, nic mi lekarz nie mówił że będą robić ponad sam ACL. Nieistotne, grunt że jest lepiej


Ciekawi mnie czemu u ciebie z kolei rozbili zabiegi, wszyscy lekarze z jakimi gadałam i fizjoterapeuci, mówią żeby robić wszystko na raz, nie mnożyć zabiegów operacyjnych...

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

W końcu mnie dzisiaj przestało boleć cokolwiek związanego z kręgosłupem. Minęły 3 tygodnie i 3 razy byłam u fizjo. Mam nadzieję, że długo to nie wróci.
Wróciłam do jogi. Jutro wskakuje na rower, trzeba kilometry natrzepac bo w tym sezonie właściwie prawie nie jeździłam. :/ A zawsze sobie myślę, że co roku będę miała chociaż te 500 km więcej. Trzy lata z rzędu się udało, teraz czarno to widzę. Ale będę próbować.

Od 1 czerwca otwierają siłownię, ciekawe jak to będzie. Niestety moja szkoła pilates już teraz zrezygnowała z multisporta. Wielka szkoda. Już nie będę tam chodzic. Czekawe jak z reszta będzie, czekam na info.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja jeszcze nie mam info od mojej siłowni, ale tu też ponoć siłownie mają otworzyć w czerwcu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87866238]
Od 1 czerwca otwierają siłownię, ciekawe jak to będzie. Niestety moja szkoła pilates już teraz zrezygnowała z multisporta. Wielka szkoda. Już nie będę tam chodzic. Czekawe jak z reszta będzie, czekam na info.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

O kurcze.
Nie spodziewałam się tego, w Polsce ponoć dopiero nastąpi szczyt zachorowań.
Trzymam kciuki żeby sobie dali radę i się pootwierali i żeby ich nie pozamykali od nowa na jesieni. Ale to chyba już niemożliwe, wszyscy już widza ze skutki gospodarcze są zbyt duże i kolejnego lockdownu zwyczajnie nie można robić.
Tylko czy instruktorzy i ludzie przyjda? Ile będzie kosztował karnet jak dowalą klubom jakieś restrykcje sanitarne z kosmosu i czy da się tak w ogóle ćwiczyć wtedy?

Nie miałam multisporta itp., Tylko karnet open w 1 lokalnej sieci sobie kupowałam, ale tak samo nie wiem jak będzie.

[sublips]

Ja mam multisporta z pracy, choć nie za darmo, płacę za niego stówę z kawałkiem, i najbardziej boję się, że po tym wszystkim - a wręcz jestem prawie pewna - większość siłowni postawi na swoje karnety, a nie multisporty. Chodzę do małej siłowni osiedlowej na zumbę z moim ulubionym trenerem (już jeden klub się zamknął dawno temu, gdzie prowadził zajęcia), do Fitness Academy na cross i pumpy do ulubionych instruktorów, do innego przybytku na saunę i basen. Jak zrobią karnety wszędzie, no to ja nie wiem, co miałabym wybrać, bo wszystko lubię tak samo, a nie stać mnie, żeby 600 złotych płacić za wszystkie te przyjemności .

[cava]

Napisane przez sublips

Ja mam multisporta z pracy, choć nie za darmo, płacę za niego stówę z kawałkiem, i najbardziej boję się, że po tym wszystkim - a wręcz jestem prawie pewna - większość siłowni postawi na swoje karnety, a nie multisporty. Chodzę do małej siłowni osiedlowej na zumbę z moim ulubionym trenerem (już jeden klub się zamknął dawno temu, gdzie prowadził zajęcia), do Fitness Academy na cross i pumpy do ulubionych instruktorów, do innego przybytku na saunę i basen. Jak zrobią karnety wszędzie, no to ja nie wiem, co miałabym wybrać, bo wszystko lubię tak samo, a nie stać mnie, żeby 600 złotych płacić za wszystkie te przyjemności .

Jak kupowałam karnet w promocjach lub na 3 mc lub pół roku , to wychodziło mi max 110 - do minimum 90 zł. Standardowo bez promocji na tylko 1 miesiąc to było 145 zł.
No to dalo się żyć. Klub ma w moim mieście chyba 4 placówki wiec też z karnetem open mogłam wchodzić do każdej, nie musiałam bazować na jednej choć i tak chodziłam w 90% do tej najbliższej. Bo i czas i towarzysko jednak.
Fakt ze w 1 klubie jak nie podpasuje prowadzący danych zajęć to kiszka, ale zasadniczo to było wszytko z joga włącznie nawet w tym najbliższym.
Ceniłam sobie też bycie święta krowa z karnetem lojalnosciowym. Miało to zalety, zwłaszcza w okresach tzw prezentów noworocznych oraz przedwakacyjnych prób zyskania mega formy w 2 tygodnie.

[februar]

Napisane przez sublips

Ja mam multisporta z pracy, choć nie za darmo, płacę za niego stówę z kawałkiem, i najbardziej boję się, że po tym wszystkim - a wręcz jestem prawie pewna - większość siłowni postawi na swoje karnety, a nie multisporty. Chodzę do małej siłowni osiedlowej na zumbę z moim ulubionym trenerem (już jeden klub się zamknął dawno temu, gdzie prowadził zajęcia), do Fitness Academy na cross i pumpy do ulubionych instruktorów, do innego przybytku na saunę i basen. Jak zrobią karnety wszędzie, no to ja nie wiem, co miałabym wybrać, bo wszystko lubię tak samo, a nie stać mnie, żeby 600 złotych płacić za wszystkie te przyjemności .

U mnie tak samo, płacę za multisporta 28 zł, a jakbym miała osobno kupić karnet na siłownię, jogę, basen, płacić za godzinę squasha 70 zł... Ciekawe jak to będzie.

[caroo_LA]

Polecam wszystkim hip trusty, trzy miesiące i świetne efekty :P

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez cava

Jak kupowałam karnet w promocjach lub na 3 mc lub pół roku , to wychodziło mi max 110 - do minimum 90 zł. Standardowo bez promocji na tylko 1 miesiąc to było 145 zł.

No to dalo się żyć. Klub ma w moim mieście chyba 4 placówki wiec też z karnetem open mogłam wchodzić do każdej, nie musiałam bazować na jednej choć i tak chodziłam w 90% do tej najbliższej. Bo i czas i towarzysko jednak.

Fakt ze w 1 klubie jak nie podpasuje prowadzący danych zajęć to kiszka, ale zasadniczo to było wszytko z joga włącznie nawet w tym najbliższym.

Ceniłam sobie też bycie święta krowa z karnetem lojalnosciowym. Miało to zalety, zwłaszcza w okresach tzw prezentów noworocznych oraz przedwakacyjnych prób zyskania mega formy w 2 tygodnie.

Ja chodzę do szkoły jogi, na basen, spinning, saunę, pumpy. Wszystko jest w innym miejscu.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[thalia666]

Celestine, dzięki serdecznie za treningi "góry". Właśnie tego szukałam. Wczoraj zrobiłam, dziś jeszcze czuję mięśnie

[Quarantine]

Napisane przez thalia666

Celestine, dzięki serdecznie za treningi "góry". Właśnie tego szukałam. Wczoraj zrobiłam, dziś jeszcze czuję mięśnie

Celestina charakterna i podchodzi metodycznie, co i po wpisach na różnych wątkach widać.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez thalia666

Celestine, dzięki serdecznie za treningi "góry". Właśnie tego szukałam. Wczoraj zrobiłam, dziś jeszcze czuję mięśnie

Prosze Mnie tez te treningi fajnie daja w kosc, szczegolnie te dluzsze z Sydney.

Napisane przez Quarantine

Celestina charakterna i podchodzi metodycznie, co i po wpisach na różnych wątkach widać.

Bo sie zarumienie

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez cava

Jak kupowałam karnet w promocjach lub na 3 mc lub pół roku , to wychodziło mi max 110 - do minimum 90 zł. Standardowo bez promocji na tylko 1 miesiąc to było 145 zł.

No to dalo się żyć. Klub ma w moim mieście chyba 4 placówki wiec też z karnetem open mogłam wchodzić do każdej, nie musiałam bazować na jednej choć i tak chodziłam w 90% do tej najbliższej. Bo i czas i towarzysko jednak.

Fakt ze w 1 klubie jak nie podpasuje prowadzący danych zajęć to kiszka, ale zasadniczo to było wszytko z joga włącznie nawet w tym najbliższym.

Ceniłam sobie też bycie święta krowa z karnetem lojalnosciowym. Miało to zalety, zwłaszcza w okresach tzw prezentów noworocznych oraz przedwakacyjnych prób zyskania mega formy w 2 tygodnie.

Ja chodzę do szkoły jogi, na basen, spinning, saunę, pumpy. Wszystko jest w innym miejscu.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[kaledonia]

Otworzyłam wczoraj sezon rowerowy
Godzinka na rozpoczęcie.
Zdecydowanie bardziej wolę rower od ćwiczeń na macie