Zajadanie emocji-grupa wsparcia

[cud_natury]

... kiedy ja już wiem że tu nie chodzi głównie o jedzenie tylko o tą psychikę... co mi da że nie będę tu zaglądała? jak i tak psychicznie bede wysiadała.. tak lecze sie mam do lekarz a zapisana kolejna wizyte.. moze ten mi pomoże

[Paula_95]

Cześć dziewczyny, można się dołączyć?

[cud_natury]

i znów to samo... ratunku

[Asilos Magdalena]

Napisane przez Paula_95

Cześć dziewczyny, można się dołączyć?

lepiej wiej stąd jak najszybciej!!

[pastelka]

Napisane przez cud_natury

... kiedy ja już wiem że tu nie chodzi głównie o jedzenie tylko o tą psychikę... co mi da że nie będę tu zaglądała? jak i tak psychicznie bede wysiadała.. tak lecze sie mam do lekarz a zapisana kolejna wizyte.. moze ten mi pomoże

dziewczyno, to nakręca twoja obsesję. nie udzielasz się w innych wątkach. nie masz życia poza jedzeniem. o to chodzi.
lekarz ci nie pomoże, jeśli sama nie zaczniesz działać i sama nie będziesz chciała z tego wyjść. wiedzieć, że jest źle, a coś robić, żeby było lepiej to dwie różne rzeczy.
to jak gadanie ciągle patrzcie wszyscy jaka jestem mała, biedna, chora, litujcie się nade mną, zwróćcie na mnie uwagę. użalanie się- to odnosi odwrotny skutek, wiesz?

wszyscy to widzą poza tobą. i nikt się nie będzie nad toba litował, zrozum to. i powodzenia.

[cud_natury]

Napisane przez pastelka

dziewczyno, to nakręca twoja obsesję. nie udzielasz się w innych wątkach. nie masz życia poza jedzeniem. o to chodzi.
lekarz ci nie pomoże, jeśli sama nie zaczniesz działać i sama nie będziesz chciała z tego wyjść. wiedzieć, że jest źle, a coś robić, żeby było lepiej to dwie różne rzeczy.
to jak gadanie ciągle patrzcie wszyscy jaka jestem mała, biedna, chora, litujcie się nade mną, zwróćcie na mnie uwagę. użalanie się- to odnosi odwrotny skutek, wiesz?

wszyscy to widzą poza tobą. i nikt się nie będzie nad toba litował, zrozum to. i powodzenia.

wiem że to jest swego rodzaju uzalanie sie nad sobą... dlatego biorę d*** w troki (jak to sie mówi) i sie zmuszam chodzić a to szukać pracy a to do sklepu na zakupy (kolejna paranoja)... tylko ze jak dostane prace (ktora chce żeby nie myslec o jedzeniu itd) to boje sie ze bede jadla wtedy kiedy bedzie czas... a nie wtedy kiedy BEDE MOGLA (UMYSŁ MI POZWOLI)

[cynamonka9]

Napisane przez Asilos Magdalena

ile żyć mają cuda natury???!!! tylko błagam nie mówcie, że 9 tak jak koty!!

NothingElse szczerze radzę olać szanowną koleżankę

myślę, że cuda natury, to są jak motyle. jeden dzień żyją.


weź się laska zastanów, czy masz anoreksję, czy cierpisz na kompulsywne obżeranie. bo to się lekko wyklucza.

[Asilos Magdalena]

Napisane przez cynamonka9

myślę, że cuda natury, to są jak motyle. jeden dzień żyją.


weź się laska zastanów, czy masz anoreksję, czy cierpisz na kompulsywne obżeranie. bo to się lekko wyklucza.

tu się akurat nie zgodzę, bo jedno nie wyklucza drugiego. ja przez to przechodziłam (przechodzę?), ale nie trąbie o tym na prawo i lewo, bo wiem gdzie powinnam szukać pomocy i forum jest do tego ostatnim miejscem. jednak nie wszystkie cuda natury o tym wiedzą. taboretu nie wyprostujesz

skoro mówisz, że żyją jeden dzień to do licha ta nasza niunia ma jakieś zmutowanie geny

[cynamonka9]

Napisane przez Asilos Magdalena

tu się akurat nie zgodzę, bo jedno nie wyklucza drugiego. ja przez to przechodziłam (przechodzę?), ale nie trąbie o tym na prawo i lewo, bo wiem gdzie powinnam szukać pomocy i forum jest do tego ostatnim miejscem. jednak nie wszystkie cuda natury o tym wiedzą. taboretu nie wyprostujesz

skoro mówisz, że żyją jeden dzień to do licha ta nasza niunia ma jakieś zmutowanie geny

ok, więc wybacz mój błąd

nie wiem, zaraz zadzwonię do Matki Natury, niech zabiera ten cud.

[Asilos Magdalena]

Napisane przez cynamonka9

ok, więc wybacz mój błąd

nie wiem, zaraz zadzwonię do Matki Natury, niech zabiera ten cud.

obawiam się, że nie odbierze na bank zmieniła numer telefonu i adres

[brazowooka_]

Ostatnio odkryli zmutowane motyle w Japonii. Może z tego gatunku wywodzi się nasz cud natury?

Niestety nie widzę, co nasz cud natury ma do powiedzenia, bo (upss) mam ją w ignorowanych użytkownikach. Z cytowanych fragmentów wynika jednak, że pokłada niewyobrażalną nadzieje, że jedna wizyta u lekarza załatwi jej problem na amen.
Otóż nie.
Musisz w pakiecie dodać WŁASNY wysiłek... skoro już wiesz, że problem jest w Twojej psychice, to przestań ją katować wchodzeniem tutaj, wchodzeniem gdziekolwiek indziej, gdzie widzisz napis "jedzenie", "dieta", "odchudzanie".
Chyba, że wcale nie chcesz się leczyć i czekasz na jakiś cud.
Natura Ci takiego cudu nie sprawi i żadna z nas też nie.

[cud_natury]

Próbuje nie myśleć ciągle o jedzeniu... ale dieta, jedzenie, utycie mnie wrecz prześladuje.. żeby o tym nie myśleć chodzę na zakupy (chyba złe rozwiązanie?)... ale nie tylko chodzę na rozmowy kwalifikacyjne o pracę itd.. najgorzej jest w domu...
i nie wiem czy właśnie ja psychicznie jestem nieraz głodna czy organizm jednak się domaga tych kalorii (tłuszczu, białka etc.)

[Asilos Magdalena]

Napisane przez brazowooka_

Ostatnio odkryli zmutowane motyle w Japonii. Może z tego gatunku wywodzi się nasz cud natury?

Niestety nie widzę, co nasz cud natury ma do powiedzenia, bo (upss) mam ją w ignorowanych użytkownikach. Z cytowanych fragmentów wynika jednak, że pokłada niewyobrażalną nadzieje, że jedna wizyta u lekarza załatwi jej problem na amen.
Otóż nie.
Musisz w pakiecie dodać WŁASNY wysiłek... skoro już wiesz, że problem jest w Twojej psychice, to przestań ją katować wchodzeniem tutaj, wchodzeniem gdziekolwiek indziej, gdzie widzisz napis "jedzenie", "dieta", "odchudzanie".
Chyba, że wcale nie chcesz się leczyć i czekasz na jakiś cud.
Natura Ci takiego cudu nie sprawi i żadna z nas też nie.

no i mamy rozwiązanie zagadki istnienia cudaka

[NothingElse]

edycja.

[Naka_Mika]

Napisane przez brazowooka_

Ostatnio odkryli zmutowane motyle w Japonii. Może z tego gatunku wywodzi się nasz cud natury?

Niestety nie widzę, co nasz cud natury ma do powiedzenia, bo (upss) mam ją w ignorowanych użytkownikach. Z cytowanych fragmentów wynika jednak, że pokłada niewyobrażalną nadzieje, że jedna wizyta u lekarza załatwi jej problem na amen.
Otóż nie.
Musisz w pakiecie dodać WŁASNY wysiłek... skoro już wiesz, że problem jest w Twojej psychice, to przestań ją katować wchodzeniem tutaj, wchodzeniem gdziekolwiek indziej, gdzie widzisz napis "jedzenie", "dieta", "odchudzanie".
Chyba, że wcale nie chcesz się leczyć i czekasz na jakiś cud.
Natura Ci takiego cudu nie sprawi i żadna z nas też nie.

ej...to obraza dla Japonii..

[PaulaM89]

Cześć,
niezbyt często zaglądam na to forum ostatnimi czasy, a to dlatego, że nie myślałam o jedzeniu. Gdy nie myślę o jedzeniu to i nie myślę, aby tu zaglądać.
Jednakże dzisiaj po dłuższej przerwie (dwa tygodnie może? może i więcej) musiałam się nażreć. Czułam się tak okrutnie obleśnie, grubo, zapchana po brzegi, że wymiotowałam dwa razy, jeden z nielicznych razów w życiu kiedy mi się udało. Dawno nie próbowałam, a dziś łatwo poszło. Czyżby moja CHOROBA wkroczyła właśnie na wyższy lvl?
Na wiosnę jestem zapisana na terapię, ciekawa jestem jak będzie to wyglądać. Radzę każdej tutaj podjąć taki krok, gdyż nie ma co się oszukiwać, że samemu poradzi sobie z tą CHOROBĄ.

[NothingElse]

ja już sama nie wiem jak to ze mną jest. mija 8 dzień bez kompulsu.
a od 6 dni nie myślę o jedzeniu. od kiedy chciałam schudnąć, w zasadzie przez ostatnie dwa lata kurczowo trzymałam się zasady, że trzeba jeść 5 razy bo to dobre, zdrowe i super i to zawsze była taka baza dla mnie: okej, biorę się za siebie czyli przede wszystkim muszę jeść mało i często.no i fajnie, żeby nie przekraczać za dużo kcal. chyba podświadomie się stresowałam, że wiecie..tam nie pójdę bo za chwilę będę głodna i muszę zjeść, w głowie układałam menu, żeby było różnorodnie, ale najgorsze, że nigdy nie mogłam zjeść ile bym chciała no bo przecież za 3h muszę zjeść a jesli zjem więcej teraz to nie zdążę zgłodnieć o kcal nie wspominając.. no takie typowe myślenie człowieka z tymi zaburzeniami.

a wiecie co teraz robię? jem 3 razy dziennie. 5 lub 6 rano wielkie śniadanie, ok 12 taki zwykły domowy obiad(chyba, że jest możliwość wtedy sama gotuję sobie coś pysznego ) i ok 17-18 kolację, też sporą.
myślałam, że ciężko mi będzie się przestawić, że będę głodna..Boże, jak cudownie się rozczarowałam! pierwsze dni to była bajka jakby cały stres gdzieś zniknął, zero musu myślenia co muszę zjeść i kiedy, zero ograniczeń..taka totalna wolność w głowie lekkość. co dla mnie najważniejsze- zero napadów głodu. fakt, że o danej porze odczuwam głód-taki fizyczny ale na tym się kończy. mogę sobie zadecydować co zjem, ile..nie rzucam się na cokolwiek bo już natychmiast muszę zjeść. nie wiem, chyba ten głód psychiczny gdzieś ucichł. czuję się jakbym odzyskała kontrolę nad procesem jedzenia..wspaniałe uczucie, naprawdę..
nie wiem na czym to polega, nie wiem od czego zależy, ale niech trwa jak najdłużej.

[Paula_95]

Też staram się nie myśleć o jedzeniu, ale mi ostatnio nie wychodzi...tzn staram się powstrzymywać od układania w głowie dokładnego jasłospisu itd. I ogółem czasami zachowuję się jak wariatka, gdy zjem zakazaną rzecz, na kwszystkich krzyczę, rzucam się, potrafię nawet pobić pół biedy, jeżeli zdarzy mi się to w domowym zaciszu, a nie w miejscu publicznym, np. jak ostatnio szkoła...

[Nekotka_]

Jejku, dziewczyny, tak się cieszę, że sobie z tym radzicie
U mnie kiepsko, tylko trzy dni bez napadu, a potem zażarłam. I tak do dzisiaj, czyli trzy dni już jem i jem Chyba poszukam pomocy u psychologa/ psychiatry, bo sama sobie z tym nie radzę. Moje dzisiejsze menu wygląda okropnie, a to mały pikuś w porównaniu do tego, co potrafię zjeść... Jogurt z musli, 2 kinder bueno, 2 marcepany, kasztanki, migdały, 7 pączków, kawałek sernika, spaghetti, ser, mandarynka, chrupkie z twarogiem, tabliczka czekolady z migdałami, 3 batony musli, kilka herbatników i pewnie jeszcze trochę rzeczy wciągniętych po drodze No nikt mi nie powie, że normalnie ludzie tak jedzą... W spodnie już nawet nie wchodzę, a nie się nie dopinam...
Myślicie, że terapia może w jakiś sposób pomóc? Tracę nadzieję...

[Paula_95]

Napisane przez Nekotka_

Jejku, dziewczyny, tak się cieszę, że sobie z tym radzicie
U mnie kiepsko, tylko trzy dni bez napadu, a potem zażarłam. I tak do dzisiaj, czyli trzy dni już jem i jem Chyba poszukam pomocy u psychologa/ psychiatry, bo sama sobie z tym nie radzę. Moje dzisiejsze menu wygląda okropnie, a to mały pikuś w porównaniu do tego, co potrafię zjeść... Jogurt z musli, 2 kinder bueno, 2 marcepany, kasztanki, migdały, 7 pączków, kawałek sernika, spaghetti, ser, mandarynka, chrupkie z twarogiem, tabliczka czekolady z migdałami, 3 batony musli, kilka herbatników i pewnie jeszcze trochę rzeczy wciągniętych po drodze No nikt mi nie powie, że normalnie ludzie tak jedzą... W spodnie już nawet nie wchodzę, a nie się nie dopinam...
Myślicie, że terapia może w jakiś sposób pomóc? Tracę nadzieję...

(do tego, co napisałas na biało) Podczas napadów, mój jadłospis wygląda podobnie, nawet gorzej czasami kiedyś wzięłam 50 zł i kupiłam za to wszystko napoleonki. Zjadłam całe 25 napoleonek (po 2 zł/sztuka) w ciągu 10 minut... a co jeszcze gorsze, wtedy nie wiedziałam, że jestem na coś chora, czy coś, bo wtedy internetu nie miałam i myślałam, że jestem po prostu grubą, zachłanną świnią

[cud_natury]

a co jecie podczas napadu?

[Asilos Magdalena]

Napisane przez cud_natury

a co jecie podczas napadu?

szukasz inspiracji?

[Paula_95]

Dzisiaj zjadłam trochę słodyczy u koleżanki i nie miałam potem napadu. Mały sukces

[NothingElse]

Napisane przez Paula_95

Dzisiaj zjadłam trochę słodyczy u koleżanki i nie miałam potem napadu. Mały sukces

oby tak dalej

[cud_natury]

no i co ztymi kompulsami?? co to dla was jest kompuls? ja zjadam z pol kilo orzechow i z pol kilo lososia salatkowego

[NothingElse]

Napisane przez cud_natury

no i co ztymi kompulsami?? co to dla was jest kompuls? ja zjadam z pol kilo orzechow i z pol kilo lososia salatkowego

w kompulsie nie chodzi o to ile i co, ale jak.

[NothingElse]

nie wiem co się stało..jedzenie wzięło górę..brzuch mi pęka..
wszystko jest nie tak..

[Nekotka_]

Napisane przez NothingElse

nie wiem co się stało..jedzenie wzięło górę..brzuch mi pęka..
wszystko jest nie tak..

Będzie lepiej, potknięcia czasem się zdarzają... Na pewno nic się nie stało? Też miewam takie akcje, że wszystko jest dobrze, dobrze i nagle coś pęka bez powodu... Jak się trzymasz?


U mnie na razie mała poprawa humoru, to chore, ale boję się być szczęśliwa, żeby potem nieszczęście nie uderzyło we mnie jeszcze bardziej... Jakoś wolę stabilną obojętność, niż tą wieczną huśtawkę.
W każdym bądź razie w końcu wracam do ćwiczeń, no i dzisiaj nie wyżarłam pół lodówki, tylko ćwierć A tak na prawdę to staram się wyłapać najwięcej rzeczy, nad którymi muszę pracować, żeby zminimalizować napady. Z utęsknieniem czekam wiosny

Co u was dziewczyny? Mam nadzieję, że dobrze sobie radzicie

[czekovanilla]

Dziewczyny, ja sie zastanawiam nad terapia poznawcza-behawioralna i szukam jakiegos dobrego gabinetu w Krakowie i przy okazji znalazlam warsztat zwiazany z tym problemem - zajadania emocji... moze komus z Krakowka sie przyda... http://centrum-poznawcze.pl/wydarzen...adanie-emocji/