Po 2.5 roku nie znam rodziców partnera

[Asia951]

Po 2.5 roku związku nie poznałam rodziców mojego chłopaka, ani on nie poznał moich Mamy po 23 lata, on mieszka jeszcze z rodzicami. Zawsze spotykamy sie u mnie albo na mieście. Byłam u niego kilka razy w domu, ale zawsze pod nieobecność jego rodziców. Za każdym razem, jak poruszam ten temat on mówi, że znajomych też nie przedstawia rodzicom. Co robić?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Asia951

Po 2.5 roku związku nie poznałam rodziców mojego chłopaka, ani on nie poznał moich Mamy po 23 lata, on mieszka jeszcze z rodzicami. Zawsze spotykamy sie u mnie albo na mieście. Byłam u niego kilka razy w domu, ale zawsze pod nieobecność jego rodziców. Za każdym razem, jak poruszam ten temat on mówi, że znajomych też nie przedstawia rodzicom. Co robić?

Dla mnie dziwne, ale cóż - od ponad 2 lat taka sytuacja Wam najwidoczniej pasuje. Co się niby zmieniło, że naszło Cię na ich poznanie? Czemu swoim rodzicom nie przedstawisz chłopaka?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Dlaczego ty go nie przedstawiłaś swoim rodzicom skoro to dla ciebie takie ważne?

[Asia951]

Temat przewija się niestety od 1.5 roku. On unika tematu. Ja najpierw czekałam, że może nie jest gotowy, potem pytałam, chciałam o tym porozmawiać, ale on mnie zbywa w tym temacie. Ja nie przedstawiłem go rodzicom, bo nie chciał nigdy przyjechać do mojej rodzinnej miejscowości (mieszkamy 300 km od nich). On cały czas zapewnia mnie o uczuciu, ufam mu w 100%, tylko ten jeden temat mnie męczy.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Asia951

Temat przewija się niestety od 1.5 roku. On unika tematu. Ja najpierw czekałam, że może nie jest gotowy, potem pytałam, chciałam o tym porozmawiać, ale on mnie zbywa w tym temacie. Ja nie przedstawiłem go rodzicom, bo nie chciał nigdy przyjechać do mojej rodzinnej miejscowości (mieszkamy 300 km od nich). On cały czas zapewnia mnie o uczuciu, ufam mu w 100%, tylko ten jeden temat mnie męczy.

Czyli facet NIE CHCE. Najwidoczniej nie potrzebuje lub (i to bym bardziej obstawiała) nie ma poczucia, że jesteś docelową dziewczyną, którą chciałby "pokazywać" rodzinie i sam pokazywać się Twoim bliskim. Bo pewnie po jakimś czasie zaczęły by się podpytywania o zaręczyny i dalsze plany.

Tolerujesz lub - jeżeli jest to mega solą w Twoim oku - się rozstajesz. Tyle w temacie. Moim zdaniem facet nie chce poważnych rozmów. A jak się poznaje rodziców, to po jakimś czasie na ogół chcą (przynajmniej orientacyjnie) wiedzieć jakie facet ma plany wobec ich córki.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Jest jeszcze opcja, że facet nie ma super kontaktu z rodzicami i nie interesuje go ich opinia ani organizowanie spotkań z ich udziałem.

[Ellen_Ripley]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87777236]Jest jeszcze opcja, że facet nie ma super kontaktu z rodzicami i nie interesuje go ich opinia ani organizowanie spotkań z ich udziałem.[/QUOTE]

Tak, ale jej rodziców również nie chce poznać. I tu nie da się sprawy wytłumaczyć tym, że ma z nimi słaby kontakt, czy coś.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tak, ale jej rodziców również nie chce poznać. I tu nie da się sprawy wytłumaczyć tym, że ma z nimi słaby kontakt, czy coś.

Też bym nie chciała,bo to upierdliwe jechać gdzieś 300 km tylko po to, żeby spotkać obcych ludzi.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

U mnie faceci od razu rwali się do przedstawienia mnie swojej rodzinie, nawet jak ja za bardzo nie chciałam.. Ja bym obstawiała, że albo coś ukrywa, albo po prostu nie chce. Może tez nie mieć dobrego kontaktu. Czy to wiąże się z tym, że nie jesteś docelową dziewczyną? Nie musi wcale tak być.


Nie ufasz mu na 100 %.

[kennedy]

wg mnie jest mlody i nie traktuje cie powaznie. Inaczej na pewno chcialby poznac twoja rodzine

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kennedy

wg mnie jest mlody i nie traktuje cie powaznie. Inaczej na pewno chcialby poznac twoja rodzine

Skąd taka pewność?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Asia951

Po 2.5 roku związku nie poznałam rodziców mojego chłopaka, ani on nie poznał moich Mamy po 23 lata, on mieszka jeszcze z rodzicami. Zawsze spotykamy sie u mnie albo na mieście. Byłam u niego kilka razy w domu, ale zawsze pod nieobecność jego rodziców. Za każdym razem, jak poruszam ten temat on mówi, że znajomych też nie przedstawia rodzicom. Co robić?

Widzisz, jesteś właściwie tylko znajomą z benefitami. Przynajmniej ja tak to widzę.
Z natury jestem podejrzliwy. Tutaj on unika odpowiedzi wprost "dlaczego". Dla mnie pierwszą odpowiedzią by było, że nie jesteś jego jedyną dziewczyną.

[anna_joanna]

Napisane przez Ellen_Ripley

Czyli facet NIE CHCE. Najwidoczniej nie potrzebuje lub (i to bym bardziej obstawiała) nie ma poczucia, że jesteś docelową dziewczyną, którą chciałby "pokazywać" rodzinie i sam pokazywać się Twoim bliskim. Bo pewnie po jakimś czasie zaczęły by się podpytywania o zaręczyny i dalsze plany.

Tolerujesz lub - jeżeli jest to mega solą w Twoim oku - się rozstajesz. Tyle w temacie. Moim zdaniem facet nie chce poważnych rozmów. A jak się poznaje rodziców, to po jakimś czasie na ogół chcą (przynajmniej orientacyjnie) wiedzieć jakie facet ma plany wobec ich córki.

Ellen, no masz, znowu zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości
ale zupełnie serio, zdarzają się przypadki, gdy ktoś zwyczajnie nie ma silnych więzi z rodziną, albo nie uważa przedstawiania rodzinie za rzecz priorytetową, ale w momencie, kiedy Ty jasno sygnalizujesz swoje potrzeby i mówisz, że to ważne, a on na to, że "znajomych też nie przedstawia" jest dość jasną odpowiedzią. Jawnie, czy nie, ale umieszcza Cię w grupie znajomi, nie uważa relacji na tyle istotnej i nie chce, by w związku z tym, wywierano na niego jakąś presję, gdy on sam nie jest zdecydowany (bądź właściwie jest, ale nie w tą oczekiwaną stronę).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez anna_joanna

Ellen, no masz, znowu zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości
ale zupełnie serio, zdarzają się przypadki, gdy ktoś zwyczajnie nie ma silnych więzi z rodziną, albo nie uważa przedstawiania rodzinie za rzecz priorytetową, ale w momencie, kiedy Ty jasno sygnalizujesz swoje potrzeby i mówisz, że to ważne, a on na to, że "znajomych też nie przedstawia" jest dość jasną odpowiedzią. Jawnie, czy nie, ale umieszcza Cię w grupie znajomi, nie uważa relacji na tyle istotnej i nie chce, by w związku z tym, wywierano na niego jakąś presję, gdy on sam nie jest zdecydowany (bądź właściwie jest, ale nie w tą oczekiwaną stronę).

Dokładnie o to chodzi. On ze swoimi bliski serio może nie mieć potrzeby nikogo poznawać, ale olewa również jej potrzebę w kwestii tego, że ona chętnie by go swoim rodzicom przedstawiła. A to już takie średnio wytłumaczalne.

[Yunlee]

To, że nie chce przedstawiać swoich rodziców da się wyjaśnić na wiele sposobów. Ale fakt, że wzbrania się przed poznaniem Twoich już niekoniecznie. Można nie lubić takich atrakcji, zgadzam się. Ale on wie, że to jest dla autorki bardzo ważne, a jednak zbywa jej potrzeby, nie umiejąc dokładnie wyjaśnić dlaczego tego nie chce. Nie trzeba tych rodziców odwiedzać codziennie, czy nawet raz w miesiącu. Naprawdę można tylko ich poznać. Moja znajoma jest w związku ponad 5 lat, a spotkała się ze swoimi "teściami" 2 razy w tym czasie. Też nie lubi takich rodzinnych spotkań, ale uprzedziła o tym faceta, a ten przede wszystkim umiał też postawić granicę rodzicom, bo ci początkowo bombardowali zaproszeniami na spotkania i spacerki i rzucali fochem. Ale to wypracowuje się szczerą rozmową i chęciami. Korona facetowi by nie spadła jakby raz przejechał te 300 km i posiedział kilka godzin. Jakie "koszty" poza czasem i transportem by poniósł? Inna sprawa, że potem jeśli autorka zarzucałaby go prośbami o kolejne rodzinne obiadki (bo przecież jak mógł raz, to czemu by nie więcej), to też byłoby nie w porządku, skoro wie, że tego nie lubi.

[anna_joanna]

Napisane przez Yunlee

To, że nie chce przedstawiać swoich rodziców da się wyjaśnić na wiele sposobów. Ale fakt, że wzbrania się przed poznaniem Twoich już niekoniecznie. Można nie lubić takich atrakcji, zgadzam się. Ale on wie, że to jest dla autorki bardzo ważne, a jednak zbywa jej potrzeby, nie umiejąc dokładnie wyjaśnić dlaczego tego nie chce. Nie trzeba tych rodziców odwiedzać codziennie, czy nawet raz w miesiącu. Naprawdę można tylko ich poznać. Moja znajoma jest w związku ponad 5 lat, a spotkała się ze swoimi "teściami" 2 razy w tym czasie. Też nie lubi takich rodzinnych spotkań, ale uprzedziła o tym faceta, a ten przede wszystkim umiał też postawić granicę rodzicom, bo ci początkowo bombardowali zaproszeniami na spotkania i spacerki i rzucali fochem. Ale to wypracowuje się szczerą rozmową i chęciami. Korona facetowi by nie spadła jakby raz przejechał te 300 km i posiedział kilka godzin. Jakie "koszty" poza czasem i transportem by poniósł? Inna sprawa, że potem jeśli autorka zarzucałaby go prośbami o kolejne rodzinne obiadki (bo przecież jak mógł raz, to czemu by nie więcej), to też byłoby nie w porządku, skoro wie, że tego nie lubi.

Również w punkt post.
Partner Autorki używa wymigiwania, a to nie jest poważna postawa, zwłaszcza w obliczu tego, że drugiej stronie zależy na tym i nawet przy założeniu, że jest skrajnie rodzinospeptyczny ( ) to jako dorosły człowiek porozmawiałby jak na takiego przystało i powiedział, że tego nie lubi, że może raz na rok na godzinę i niechętnie częściej. I to byłoby uczciwe, ale dla mnie kluczowym jest to sformułowanie, że znajomych też nie przedstawia i zbywa ją, bo to niejako dobitnie pokazuje stosunek faceta do Autorki i jej miejsce w jego drabince priorytetów.

[White_Dove]

Napisane przez anna_joanna

Również w punkt post.
Partner Autorki używa wymigiwania, a to nie jest poważna postawa, zwłaszcza w obliczu tego, że drugiej stronie zależy na tym i nawet przy założeniu, że jest skrajnie rodzinospeptyczny ( ) to jako dorosły człowiek porozmawiałby jak na takiego przystało i powiedział, że tego nie lubi, że może raz na rok na godzinę i niechętnie częściej. I to byłoby uczciwe, ale dla mnie kluczowym jest to sformułowanie, że znajomych też nie przedstawia i zbywa ją, bo to niejako dobitnie pokazuje stosunek faceta do Autorki i jej miejsce w jego drabince priorytetów.

Różnica między znajomymi a dziewczyna jest taka że dziewczyna to potencjalną kandydatka na narzeczona, jest mu bliższa niż znajomi a przynajmniej powinna być. Skoro taki ma słaby kontakt z rodziną to czemu się nie wyprowadzi? Nie pytają go czy ma kogoś? Nawet jeśli np ojciec byłby alkoholikiem to matkę mógłby przedstawić. Wg mnie nie traktuje autorki poważnie na tyle by ją zapoznać albo przedstawi dopiero jak się zaręczą

[anna_joanna]

Napisane przez White_Dove

Różnica między znajomymi a dziewczyna jest taka że dziewczyna to potencjalną kandydatka na narzeczona, jest mu bliższa niż znajomi a przynajmniej powinna być. Skoro taki ma słaby kontakt z rodziną to czemu się nie wyprowadzi? Nie pytają go czy ma kogoś? Nawet jeśli np ojciec byłby alkoholikiem to matkę mógłby przedstawić. Wg mnie nie traktuje autorki poważnie na tyle by ją zapoznać albo przedstawi dopiero jak się zaręczą

Nie uważamy, że ma słaby kontakt z rodziną, nie doczytałaś dokładnie, tylko gdybamy warianty, które mogłyby go tłumaczyć, odsłaniając absurd jego tłumaczenie. Oczywiście, że tak i do tego sprowadzają się nasze powyższe posty. Nie traktuje poważnie, w skrócie myślowym - traktuje podobnie, jak znajomych, więc nie jak osobę w jakiś sposób szczególną z którą ma jakieś większe plany. Doraźnie jest jego dziewczyną/partnerką, a co będzie dalej sam nie wiem, więc lepiej, żeby nie wchodzili za głęboko w swoje rodziny, bo to zazwyczaj wiąże się już z jakimiś oczekiwaniami.

I nie, nie sądzę, by przedstawił ją dopiero po zaręczynach, bo gdyby miał choćby w dalekiej perspektywie takie plany, to zdobyłby się na rozmowę z dziewczyną, co do której wie, że zależy jej na poznaniu rodziny, nawet jeśli nie zabierając jej do tej rodziny, to chociaż poważnie to argumentując, dlaczego tak robi, a nie zachowując się jak dzieciak, co to "kumpli też nie przyprowadza do domu".

[Ellen_Ripley]

Napisane przez anna_joanna

Nie uważamy, że ma słaby kontakt z rodziną, nie doczytałaś dokładnie, tylko gdybamy warianty, które mogłyby go tłumaczyć, odsłaniając absurd jego tłumaczenie. Oczywiście, że tak i do tego sprowadzają się nasze powyższe posty. Nie traktuje poważnie, w skrócie myślowym - traktuje podobnie, jak znajomych, więc nie jak osobę w jakiś sposób szczególną z którą ma jakieś większe plany. Doraźnie jest jego dziewczyną/partnerką, a co będzie dalej sam nie wiem, więc lepiej, żeby nie wchodzili za głęboko w swoje rodziny, bo to zazwyczaj wiąże się już z jakimiś oczekiwaniami.

I nie, nie sądzę, by przedstawił ją dopiero po zaręczynach, bo gdyby miał choćby w dalekiej perspektywie takie plany, to zdobyłby się na rozmowę z dziewczyną, co do której wie, że zależy jej na poznaniu rodziny, nawet jeśli nie zabierając jej do tej rodziny, to chociaż poważnie to argumentując, dlaczego tak robi, a nie zachowując się jak dzieciak, co to "kumpli też nie przyprowadza do domu".

O to to.

[Midziak]

Z drugiej strony, 23 lata to chyba jeszcze wiek kiedy niekoniecznie trzeba traktowac zwiazki jako powazne i dojrzale, więc moze to tez kwestia jego mentlanosci.

[anna_joanna]

Napisane przez Midziak

Z drugiej strony, 23 lata to chyba jeszcze wiek kiedy niekoniecznie trzeba traktowac zwiazki jako powazne i dojrzale, więc moze to tez kwestia jego mentlanosci.

Może, też przeszło mi to przez myśl, wszystko "może", ale nawet jeśli nie czuje się gotowy, bo ma np. ultrakonserwatywnych rodziców, którzy będą naciskali, czy ma jakieś inne problemy, powinien szczerze porozmawiać o tym z dziewczyną z którą jest 2,5 roku, aniżeli pokazywać, że ma gdzieś jej oczekiwania i potrzeby, zbywając ją.
Bo z drugiej strony patrząc, kiedy wszystko jest ok, nawet nastolatkowie czasami przyprowadzają do domu swoje sympatie i przecież nie po to, by coś tym deklarować, tylko jako element normalności. Ukrywanie czegoś, czy niechęć (słusznie czy nie), ale ma prawo powodować w Autorce wątpliwości.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Moim zdaniem to rodzice mogą być problemem, gdy chce się ich z kimś
dla nas bliższym zapoznać. Mówisz, ze to twoja dziewczyna, a oni w glowie już mają zaręczyny, slub, wesele, wnuki i potem drążą temat, co po prostu może rodzić presję.

[phony]

ja nie przedstawialam rodzicom chlopakow, ktorych nie traktowalam powaznie/wiedzialam ze wyjatkowo nie przypadna rodzicom do gustu, a ja w nich tez nie widze nie wiadomo czego by sie bawic w jakies walki rodzinne

ale jak jest z twoim - kto wie, moze sie wstydzic rodzicow, bo np. sa alkoholikami, moze nie traktowac cie powaznie, moze tez uwazac, ze dla niego sie rodzina nie liczy wiec po co ma cie komukolwiek przedstawiac albo kogokolwiek poznawac z twojej

ja bym takiego zwiazku nie chciala, ale co kto lubi

[squirrelqa]

Swoich może się wstydzi albo mają kiepskie kontakty.

A co do poznawania Twoich rodziców - tak mi zaświtało, że może on jest takim typem człowieka, który się wszystkim mega stresuje, nic sam nie załatwi, nie ogarnia życia i jak ogień unika wszelkich aktywności wymagających wyjścia ze strefy komfortu?

[Limonka2738]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tak, ale jej rodziców również nie chce poznać. I tu nie da się sprawy wytłumaczyć tym, że ma z nimi słaby kontakt, czy coś.

Trzymaj mnie, bo lecę jechać 300km poznawać rodziców partnera.

Oj, Ellen.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moge powiedziec co to oznacza np u mojego syna
moj syn mial wiele dziewczyn ktore go odwiedzaly ,poznalam tylko te ktore uwazal za wazne dla niego .
mial kilka takich z ktorymi wiazal go seks ktorych nawet na oczy nie widzialam mimo ze spaly u nas w domu wielokrotnie
mamy bardzo dobra relacje rodzic-dziecko
mysle ze jest tu kilka opcji pierwsza moim zdaniem najbardziej prawdopodobna on nie traktuje cie jako kogos powaznego dla niego
2.moze nawet widuje jeszcze kogos innego w taki sam soposob u siebie jak widuje ciebie
3.rodzice sa 1.nawiedzeni jacys obsesyjni katolicy ,2.pijacy ,
moze zaniedbani wizualnie
4.nie odczuwa potrzeby wewnetrznej zapoznawania ciebie z jego rodzicami ani poznawania twoich
ja np zapoznalam mojego meza z rodzicami pol roku przed naszym slubem ;-)

[linaya]

Ja również nie paliłam się do przedstawiania chłopaków rodzicom czy przyprowadzania ich do domu (tych z którymi chodziłam dłużej i "na poważnie" w końcu przyprowadzałam, ale nie od razu). Mogą być tego różne powody u równych osób. Może mają niefajnych rodziców/sytuację w domu/wstydzą się?



Ale: jeśli Twój facet także nie chce również poznać Twoich rodziców i czujesz, że jesteś zbywana, nie powie wprost, co co chodzi, "coś kręci", na Twoim miejscu byłabym ostrożna. Może nie traktuje Cię poważnie?

[anna_joanna]

Dziewczyny, to wszystko co wyżej piszecie jest faktem, ale jaki nie były powód, to fakt, że nie chce otwarcie o tym pogadać i przedstawić rzeczowych argumentów nie jest fair, właśnie tym zbywaniem dziewczyny powoduje to najgorsze, a nie samym faktem, że nie chce poznać jej rodziców, czy przedstawić jej swoim w obliczu jasno wyrażanych oczekiwań i dłuższej znajomości, udawać, że jest się głuchym i to pewnie budzi największy niepokój, domysły, a nie fakt, że zna tych rodziców, czy nie, przecież nie o ciasto i herbatkę u rodziców biega, mataczenia zawsze odbieramy jako zagrożenie.

[Asia951]

Dziękuję Wam dziewczyny bardzo za pomoc i taki odzew!



Co do jego rodziców - ma z nimi dobry kontakt, mają dobre prace. Problemem może być to, ze jestem jego pierwszą dziewczyną i nigdy wcześniej nikogo nie przedstawiał rodzicom. Jest też jedynakiem i nigdy nie miał takiej sytuacji w rodzinie.



Faktem jest też, że on nie lubi wychodzić ze strefy komfortu, poznał mojego brata i bratową, ale bardzo się stresował (po długich namowach z mojej strony).



Porozmawiam z nim dzisiaj szczerze. Ten temat gnębi mnie już od długiego czasu, ale cały czas wypierałam ze świadomości, że może faktycznie nie traktuje mnie poważnie Po prostu trudno mi pogodzić się z tym, że mimo zapewnień, że kocha, że widzi razem przyszłość, jego czyny mówią co innego

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Asia951

Dziękuję Wam dziewczyny bardzo za pomoc i taki odzew!



Co do jego rodziców - ma z nimi dobry kontakt, mają dobre prace. Problemem może być to, ze jestem jego pierwszą dziewczyną i nigdy wcześniej nikogo nie przedstawiał rodzicom. Jest też jedynakiem i nigdy nie miał takiej sytuacji w rodzinie.



Faktem jest też, że on nie lubi wychodzić ze strefy komfortu, poznał mojego brata i bratową, ale bardzo się stresował (po długich namowach z mojej strony).



Porozmawiam z nim dzisiaj szczerze. Ten temat gnębi mnie już od długiego czasu, ale cały czas wypierałam ze świadomości, że może faktycznie nie traktuje mnie poważnie Po prostu trudno mi pogodzić się z tym, że mimo zapewnień, że kocha, że widzi razem przyszłość, jego czyny mówią co innego

Tak porozmawiaj i powiedz co czujesz. Mysle ze tak bedzie najlepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz