|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2022-01-18, 21:23 | #1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 4 656
|
Czy mieliście dobry "start"?
Poprzez dobry start w życie nie do końca mam na myśli rozpoczynanie dorosłego życia z prezentami od rodzicow w formie mieszkania i samochodu, ale raczej drogi edukacji (że np. wybór określonej szkoły średniej czy studiów otworzył wam "lepsze drzwi" i więcej możliwości), dobrego środowiska, w którym przyszło wam dorastac czy po prostu się znaleźć albo spotkanie odpowiednich ludzi na swojej drodze?
No i bierzemy pod uwagę dwie strony medalu - i lepsze i gorsze warianty czy drogi. Bo ktoś może uważać, że nigdy "nie wyszedł" z kiepskiego środowiska, naznaczylo ono jego życie i ograniczyło życiowe możliwości. Kiepska szkoła, złe środowisko rowiesnicze, brak wsparcia czy spotkanie nieodpowiedniej osoby, która ściągnęła nas w dół...Takie przypadki mam na myśli. Liczę na Wasze odpowiedzi. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2022-01-19, 05:38 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Z perspektywy czasu uważam, że miałam bardzo dobry start w życie. Choć obiektywnie było dość biednie (bez żadnej lalki Barbie, słodycze to święto, a pierwszy wyjazd zagraniczny dopiero wtedy, gdy sama na niego uzbierałam), to z racji tego, że moi rodzice są bardzo mądrzy życiowo kierowali nas w stronę nauki i rozwoju. Tak wpojone wartości zaowocowały studiami (choć na szczęście nie narzucali "opłacalnych" kierunków tylko takie, ma które chce się iść), a później dość szybko jedną pracą, stażem, stażem i kolejnymi pracami.
W moim przypadku uważam, że mądre wychowanie i wpajanie wartości zaowocowało dobrym kierunkiem rozwoju. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2022-01-19, 06:08 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
NIE - zostałam zraniona już jako dzieciak przez teoretycznie najbliższych. rosłam z tym całe życie , i cóż, większość tego, co mam zawdzięczam sobie, a nie rodzinie.
Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka |
2022-01-19, 07:13 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 120
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Nie. Oboje moi rodzice pochodzą ze wsi (ale takiej biednej wsi), są bez wykształcenia czy nawet prawa jazdy. Większość rodziny, która na tej wsi pozostała jest aktualnie w identycznej sytuacji, nawet młodzi ludzie. My wyjechaliśmy do miasta. Ja i rodzeństwo zdecydowaliśmy się na studia (jako jedni z pierwszych w rodzinie. Studia były zaoczne, pracowaliśmy by je sami sobie opłącić), zrobiliśmy prawko, uzbieraliśmy kasę na własne mieszkania, wyjechaliśmy na pierwsze zagraniczne wakacje i znaleźliśmy dobrą pracę. Nie jesteśmy miliarderami, ale żyjemy na niezłej stopie tylko dzięki własnej ciężkiej pracy i samozaparciu.
|
2022-01-19, 07:14 | #5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 187
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Nie, wychowałam się w rodzinie gdzie były wieczne kłótnie, rodzice często mieli wywalone na mnie, skończyło się tym, że gdy moi rówieśnicy studiowali to ja zaliczyłam trzy pobyty w psychiatryku i 2 miesięczny odwyk. Oj 20-23 lata to był bardzo ciężki okres dla mnie, złe towarzystwo i olewający rodzice. Koniec końców "wyszłam na ludzi", ale cały czas mam wyrzuty sumienia, że tak sobie marnowałam autodestrukcją fajne lata młodości.
|
2022-01-19, 07:17 | #6 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 4 656
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Cytat:
Współczuję doświadczeń. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-01-19, 07:43 | #7 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 187
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Cytat:
|
|
2022-01-19, 08:03 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
To zależy, w moim przypadku, jaki punkt widzenia przyjąć.
W moim domu było biednie jakoś do ukończenia przeze mnie 12/13 lat. Później firma taty się rozkręciła i zaczęło się układać finansowo dobrze, jednak rodzice nauczeni wartości pieniądza nas nie rozpieszczali Ja jestem straszą córką i obiektywnie uważam, że moi rodzice faktycznie nie byli gotowi na rodzicielstwo (wpadka). Miałam dość krnąbrny i ciężki charakter, a oni uznali, że metodą na to jest stare wychowanie. Nie bili mnie w sensie nie katowali ani nic, ale klapsy były. W efekcie moja agresja i bunt narastały... okres dojrzewania przeszłam bardzo ciężko, bo (to stwierdzam po czasie) takie wychowywanie spowodowało, że miałam do nich autentyczny żal i złość, bo nie byłam dzieckiem słuchanym, z którym rozmawiano, ale dzieckiem karconym. Towarzystwo miałam takie raczej normalne, każdy sobie coś tam próbował - alkohol, papierosy czy zioło. No jak to nastolatki. Jednakże moi rodzice duży nacisk kładli na edukację, a skoro nie mogli mnie już zmusić klapsem, to wybrali system nagród za naukę Jeśli olałabym studia to miałam od razu powiedziane, że mam iść do pracy i płacić za dom, a w rok się wyprowadzić. Robiąc prosty rachunek matematyczny w głowie poszłam na studia Z drugiej strony zachęcali gadkami typu "pojedziesz na te swoje wakacje jak dobrze zdasz maturę" czy "dostaniesz auto jak zdasz pierwszy rok" plus bonusy co semestr za ładny indeks. Jako że jak mówiłam nie rozpieszczali mnie i dostawałam skromne kieszonkowe, więc odrabiałam w weekendy i takie finansowe bonusy były dla mnie dużym odciążeniem . Dla jasności, mieszkałam z nimi, karmili mnie i ubierali, ale rzeczy "ekstra" miałam sobie finansować sama. Na przykład oni płacili za wakacje za bilet i nocleg, ale ja miałam się zatroszczyć o resztę z tym związaną (nie podróżowałam all inclusive, tylko po studencku - dużo zobaczyć małym kosztem ). Tak więc uważam, że tak 50/50. Źle nie było, ale też bez rewelacji. Musiałam kilka spraw ułożyć sobie w głowie, żeby w dorosłości mieć dobry kontakt z rodzicami. Ludzi po drodze poznałam dobrych i do dzisiaj mam paczkę z liceum, to mi się akurat udało Wyciągając wnioski z ich błędów ja oczywiście potencjalnego dziecka nigdy nie uderzę, będę z nim więcej rozmawiała, dam mu prawo do okazywania różnych emocji. Doradzę się specjalistów jeśli będę miała z dzieckiem problemy wychowawcze. Postaram się również zaszczepić w dziecku jakieś pasje - tego u mnie w domu nie było. Miałyśmy jakieś tam talenty, ale rodzice kompletnie nie mieli takiego wyczucia, że o to idzie jej dobrze, więc może warto szlifować. Może trochę kwestia czasów, wtedy też nie było kółek zainteresowań z każdej dziedziny Edytowane przez Magmag0194 Czas edycji: 2022-01-19 o 08:05 |
2022-01-19, 13:06 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Tak i nie.
Jako dziecko mieszkałam z rodzicami w jednym pokoju, kasy było zero. Zaprosić koleżanki? Marzenie. Żyłam więc w przekonaniu, że jestem gorsza i nie miałam warunków do nauki ( starszym wieku ciężko wszystko nadrobić). Później sytuacja uległa zmianie, mogłam się uczyć itp. Jednakże rodzice byli dość... przekonujący. Moje marzenia były krytykowane, mogłam iść wyłącznie na to, co oni chcą. Dokładniej: na co co chciał uczyć się ojciec, lecz nie miał możliwości. Koniec końców mam zawód w którym o pracę ciężko ( jak widać rodzice się mylili) i którego szczerzę nie lubię, więc i tak nie chciałabym w nim pracować. |
2022-01-19, 13:11 | #10 |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
I tak, i nie.
Moi rodzice zawsze kładli nacisk na edukację. Podkreślali, żeby się uczyć, iść do dobrego liceum, na studia, dokształcać się. Wysyłali na dodatkowe kursy językowe od czasów szkolnych (i tak po lekcjach zasuwałam na dodatkowy angielski czy niemiecki). System kar i nagród za wyniki w nauce też był, a jakże Moja mama lubiła mawiać, że bogactwa można stracić, ale tego, czego się nauczę, nikt mi nie odbierze. Natomiast rodzina z której wyszłam, była mocno dysfunkcyjna. Biedy jako takiej nie było, nie chodziłam głodna, bosa czy obdarta, ale moi rodzice lubowali się w szantażu ekonomicznym, karaniu obcinaniem czy zabieraniem kieszonkowego, czy nie dawaniu obiecanych wcześniej pieniędzy (np. na wyjazd) czy innych bonusów. Czułam się pokrzywdzona, gorsza, bo nikt z moich rówieśników tak nie miał. Nie miałam też wsparcia emocjonalnego, mentalnego, rodzice byli zajęci swoimi "dorosłymi" sprawami.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
2022-01-19, 13:28 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 66
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Nie było patologii, ale dobrze też nie tzn. Brak własnego pokoju, ciągle liczenie grosza, oschłość rodziców, trochę trzymanie w "kloszu".
|
2022-01-19, 13:30 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 388
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Patrząc na kryteria, które podajesz, miałam fantastyczny start. Rodzice kładli duży nacisk na naukę i jednocześnie zapewnili ogromne podłoże kulturowe, niejako wyposażyli mnie w narzędzia pozwalające mi "uczyć się" samej i świadomie kreować mój rozwój osobisty. W domu mnóstwo książek, ciekawych rozmów, luzu, spędzania czasu razem, od dzieciaka wspólne wakacje (zagraniczne wycieczki autem z konserwami i pasztetem z Polski, ale zobaczyliśmy dużo Europy Zachodniej, Bałkany, Alpy i tak dalej) oraz kolnie z równieśnikami w Polsce. Mogło nie być hajsu na modne ubrania, zabawki czy drogie jedzenie ale na wyjazdy, zajęcia sportowe - zawsze był. Rodzice kładli też nacisk na naukę języków.
Jeśli chodzi o kierunek edukacji - to nie popchali nas w najlepszych kierunkach z dzisiejszej perspektywy, mieli raczej to myślenia że dobry zawód to "prawnik, lekarz" i to już jest nie do końca adekwatne w dzisiejszym świecie. W zasadzie i ja i moje rodzeństwo przebranżowiliśmy się płynnie z zawodów pośrednich do obecnych, dla nas korzystniejszych. Z największy plusów wymieniłabym wsparcie, zaangażowanie, rozwijanie naszych zainteresowań, wspólne podróżowanie i pokazywanie świata, a także umacnianie naszej suwerenności, zachęcanie do podejmowania działań i własnych decyzji. No i dużo żartów, fajnie się bawiliśmy razem . Widzę też oczywiście minusy, jak każdy z dorosłej perspektywy (raczej jednostronne podejście do nauki - stopnie maja być dobre ze wszystkiego, wywieranie presji na bycie dobrym i ciągłe nie odpuszczanie, brak zrozumienia niektórych emocji i tak dalej) Rodzice dorobili się nas pomiędzy 20 a 30 rokiem życia i oboje mają wykształcenie wyższe.
__________________
I DON'T BELIEVE EVERYTHING I THINK. |
2022-01-19, 13:56 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 172
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie.
Mój ojciec wyjechał za granice jak miałem 5 lat. Z jednej strony dzięki temu nie musiałem się w żaden sposób martwić o sprawy finansowe, dostawałem spore kieszonkowe, moglem iść na dowolne studia nie martwiąc się o utrzymanie, a po studiach zostać w mieszkaniu które kupił opłacając tylko rachunki. Z drugiej strony wychowałem się bez ojca z nieobecna emocjonalnie matka przez co mam problemy osobowościowe, niskie poczucie wartości, nie wierzę że ktoś może mnie pokochać i nie potrafię zbudować zdrowego związku. |
2022-01-19, 14:41 | #14 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-01-19, 17:27 | #15 |
Wcale nie wiedźma!
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 270
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Myślę, że w takich fundamentalnych kwestiach miałam bardzo dobry start - od dziecka czułam się kochana i bezpieczna. I to daje mi takie poczucie, że cokolwiek by się nie działo, w jakie g*&no bym nie wdepnęła, to zawsze mam gdzie wrócić. I przede wszystkim do kogo.
Oczywiście jest niemało rzeczy które mogę zarzucić moim rodzicom - przede wszystkim nadmierna opiekuńczość, aż dziwię się, że nie wyrosłam na zahukaną pierdołę, która boi się każdej zmiany w życiu. Mama niestety jest też osobą w stylu: "nie chcesz? a to ci pomogę!", przez co często dochodziło (i dochodzi) miedzy nami do kłótni. Mimo wszystko wiem, że jak będę siedzieć zapłakana w rowie, to przyjdą i wyciągną do mnie pomocną dłoń. Może czasem poględzą, to poględzą ale to właśnie ich uważam za moich przyjaciół. Pod względem finansowym było raz lepiej, raz gorzej, ale ogólnie niczego mi nie brakowało - może tylko więcej lalek barbie Rodzice sobie potrafili czegoś nie kupić, byle tylko ja z bratem byli "zaopatrzeni" nie gorzej niż rówieśnicy.
__________________
Through all the tumult and the strife I hear it's music ringing It ever echoes in my life How can I keep from singing? |
2022-01-19, 20:20 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Start miałam raczej zwyczajny. Na pewnym etapie mojego życia mama odniosła ogromny sukces zawodowy i od tej pory los mój i mojego rodzeństwa znacząco się poprawił. To co doceniam, to dawanie nam wędki, a nie ryby. Mam zdecydowanie większe możliwości rozwoju i bardzo to doceniam.
Jednak najważniejsze jest dla mnie to, że pozwolono mi próbować. Spróbowałam w życiu masę rzeczy, mogłam iść w kierunkach, które mnie interesowały i na pewno w dużej mierze mnie to rozwinęło. Nie było wobec mnie oczekiwań poza tym, żebym uczyła się na poziomie, za który nie będzie mi wstyd Nie czułam, żeby mnie ciśnięto lub pchano w jakimkolwiek kierunku niezgodnym ze mną. Teraz z perspektywy czasu uważam, że trochę za długo próbowałam różności i kiedy w końcu znalazłam swój kierunek, mam sporo do nadrobienia w kontekście poziomu, jaki chcę osiągnąć i trochę mało czasu. Jednak biorąc pod uwagę to, jak moja rodzicielka była zaangażowana w rozwijanie kariery pamiętam, że brakowało nam jej w domu. Coś musiała poświęcić, a może od czegoś uciec? Mój ojciec jest bardzo trudnym człowiekiem - z powodu przeżytego doświadczenia (tak celuję), stał się skrajnie zamknięty w sobie, bardzo mało emocji do siebie dopuszcza i jeszcze mniej daje. Teraz kiedy jestem dorosła, lepiej go rozumiem, ale jako dziecko głównie obawiałam się go, bo był dziwnie obcy. |
2022-01-19, 22:34 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 074
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Cytat:
Rodzice doradzili też wybór studiów, który okazał się klapą - socjologia, było 16 osób na miejsce, krótko po komunie z jakiegoś powodu wydawał się to świetny wybór. Ale nie potrafiliśmy tego przewidzieć, nie mam pretensji, studia były świetne, bardzo rozwijające. Mama chciała mnie wysłać na stomatologię, ale wolałam socjologię Więc tak, uważam, że miałam dobry start na miarę ówczesnych możliwości i w ramach istniejących ograniczeń. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-01-21, 15:51 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 139
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
W moim domu było bardzo skromnie - używane ubrania po kuzynach, brak jakichkolwiek wyjazdów, żadnego kieszonkowego, ale staram się nie mieć pretensji do mamy, bo wychowywała nas (4 dzieci) sama, a ojciec był/jest alkoholikiem.
O co jednak mam pretensje, w domu nie było żadnej dyscypliny związanej z nauką. Do gimnazjum miałam bardzo dobre stopnie, potem przeszłam okres buntu i zamiast uczyć się do matury, piłam z podejrzanym towarzyswtem. Teraz już jestem blisko 30 i kiedy skonfrontowałam mamę, dlaczego mi na to wszystko pozwalała, powiedziała, że chciała w ten sposób wynagrodzić nam brak ojca. Mnie się udało wyjść na prostą (zarabiam duże pieniądze i bardzo lubię swoją pracę), jednak gdybym miała parę punktów IQ mniej, nie wykluczam, że skończyłabym jako ćpunka albo samotna mama wielu dzieci. |
2022-01-23, 15:02 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 386
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
U mnie w domu pod względem finansowym było zupełnie normalnie. Niczego nie brakowało, ale też nie było zbędnego rozpieszczania, rodzice nauczyli nas (mnie i siostrę) zdrowego podejścia do pieniędzy - bez rozrzutności, ale i bez skąpstwa. Co do edukacji - w szkole nie ingerowali nigdy w zajęcia dodatkowe, wybierałam zawsze to, co mnie interesowało. Ale kiedy szłam na studia działo się dziwnie. Miałam kilka pomysłów na kierunki (wszystkie związane z jedną branżą - medyczne), ale wszystkie zostały niemalże zmieszane z błotem. Namawiali mnie i (być może nie do końca świadomie)naciskali na taki, o którym wcześniej w ogóle nie myślałam i się nim nie interesowałam. Nie wiem, może miałam za miękki charakter, może czułam się za bardzo osaczona (jestem niestety młodszym dzieckiem rodziców. a starsza siostra też bardzo naciskała), że w końcu uległam. No i zostałam ze skończonymi studiami i podyplomówką. Pracowałam w zawodzie jakiś czas, a i tak ostatecznie postanowiłam się przekwalifikować. Oczywiście nie w tym kierunku, który bym wybrała po maturze na studiach, bo przed 30 człowiek raczej już chce się usamodzielnić a nie kolejne 5 lat siedzieć w domu rodzinnym. Do tej pory mam do siebie pretensje, że nie postawiłam na swoim i pozwoliłam, żeby rodzina miała taki wpływ na mój wybór. Bardzo ich kocham, zawsze chcą dobrze, ale czasami tylko wydaje im się, że wiedzą lepiej. Takie uroki bycia najmłodszą w rodzinie, od kiedy pamiętam nie znosiłam tego...
|
2022-01-23, 16:33 | #20 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 635
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-01-24, 09:54 | #21 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
I tak i nie.
Sytuacja zmieniała się również z biegiem lat, to jednak prawie 20 lat życia Finansowo - w dzieciństwie było dobrze, przeszkadzały mi tylko ubrania po starszym rodzeństwie i brak własnego pokoju, którego teraz nie uważam wcale za coś obowiązkowego. W okresie bycia nastolatką było dużo gorzej, sytuacja finansowa się znacznie pogorszyła, chodziłam w starych, czasem dziurawych butach. Czasem w spoconych ubraniach, bo brakowało mi świeżych, wypranych. Edukacja - myślę, że dużo dobrego w moim życiu dał wybór szkoły; szkoła dała mi bardzo wiele dobrego w życiu, była odskocznią od problemów rodzinnych. Dała mi tez możliwość wyjazdów zagranicznych za ułamek ceny. Rodzice dbali o edukację. Dom - kłótnie, przemoc, brak wsparcia emocjonalnego, odrzucenie. Mama wiecznie smutna i zmęczona. Tak to pamiętam. Zajęcia dodatkowe i wyjazdy zagraniczne - tego miałam sporo, w porównaniu do rówieśników. Dzieci bawiły się na trzepaku, a ja biegałam od jednych zajęć do kolejnych. Teraz jest to normą, ale kiedyś zdecydowanie tak nie było. Natomiast po powrocie z wakacji zagranicznych opowiadałam na lekcjach w szkole co widziałam, bo było to nietypowe, że ktoś wyjeżdża za granicę. Nie miałam nigdy ferii ani wakacji na wsi i babci, na brak pomocy ze strony rodziny moi rodzice często narzekali. Niestety te dodatkowe atrakcje wiązały się z tym, że nikt nie zauważył jak dramatyczna sytuacja jest u nas w domu - ludziom się wydaje, że masz tak super dobrze, a ty wcale nie chcesz wracać do tego „cudownego” domu po lekcjach. Moi rodzice byli pierwszym pokoleniem, które wyjechało ze wsi do miasta. Myślę, że to też dało dużo dobrego. Pod względem wychowania byli jednak surowi i bezwzględni, bez uczuć i wsparcia. Moim zdaniem jest to praca na pokolenia - jedno wyjedzie ze wsi, będzie naciskać na dobrą edukację, kolejne nauczy się bliskości i emocjonalności itd. Teraz wcale mnie nie dziwi, że rodzice nie zdążyli przeskoczyć tak wiele w kwestii mentalności i wychowania, tym bardziej bez żadnej pomocy z zewnątrz. Jednocześnie zazdrościłam koleżankom, które miały modne ubrania, były mocno wspierane przez rodziców i widać było, że są kochane i zadbane. Podsumowując: + finansowo ok, choć były gorsze okresy + edukacja ok, dobry przykład od rodziców, oboje pracowali, nie lecieli na zasiłkach + możliwość zobaczenia świata + dodatkowe zajęcia + prawo jazdy + opłacenie akademika i trochę grosza na czas studiów 1 stopnia - emocjonalnie bardzo źle, brak miłości, wsparcia, zabawy, odrzucenie - smutek (depresja?) mamy, przekazywanie lęków na mnie, wpajanie wstydu, niepewności, poczucia gorszości. Szczerze to dziwię się, że plusów jest więcej niż minusów. Jednak te minusy są ogromne i wpływają na całe moje życie również i dziś. Były dzieciaki, które miały lepiej, były i takie które miały gorzej. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
2022-01-24, 10:24 | #22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
W tym ujęciu, o którym piszesz, miałam bardzo dobry start. Bardzo mnie cieszy, że nikt mnie nigdy nie cisnął na edukację, zarówno na miejsce, jak i tryb studiów. Jedyne ograniczenia narzucałam sobie sama, ale niczego nie żałuję. To samo z liceum. Rodzice też w dobrym stopniu zapewniali mi bezpieczeństwo ekonomiczne, jestem im za to wdzięczna. Natomiast w pewnym stopniu uważam, że mój start był bardzo ciężki, pomimo braku deficytów emocjonalnych, finansowych, edukacyjnych. Nie chciałabym się jednak z nikim zamienić i uważam, że dobrze sobie poradziłam
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2022-01-24, 12:36 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 231
|
Dot.: Czy mieliście dobry "start"?
Miałam bardzo dobry start, nie byłam jakimś orłem, ale skończyłam trudny kierunek studiów dzięki samozaparciu i ryciu po nocach, zero imprez (wieczorowo=płatnie - tutaj w całości był pokrywany przez moją mamę - sama chciała i sama mi te studia wybrała). Jestem teraz w pełni samodzielna, nie wołałam od nikogo kasy, byłam w stanie się utrzymać od początku (na początku nic mi nie zostawało, teraz jest lepiej bo rynek się poprawił). Ale generalnie gdyby nie moja mama to nie wiem, co bym robiła, z czego bym żyła. Jest dobrze tak jak jest i nie chcę gdybać, bo nawet nie mam na to czasu. Jestem od paru lat mamą, mam męża, mieszkanie, mam co do gara włożyć, nic nam nie brakuje (no, może wolnego czasu i wakacji jakichkolwiek ).
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:43.