Napiszecie coś na pocieszenie? :( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-03-04, 21:03   #1
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 27

Napiszecie coś na pocieszenie? :(


Mam straszny dołek. Czuję, że stoję w miejscu w życiu. Mam nie najlepszą pracę, pracuję od kilku lat w tym samym miejscu i boję się czegokolwiek zmienić. Poszłabym na jakiś kurs albo studia, ale nawet nie wiem, co bym chciała w życiu robić. Nie mam żadnych specjalnych umiejętności, skończyłam licencjat z filologii, a teraz mieszkam za granicą i nie mam szans na fajną pracę. Moi znajomi rozkręcają kariery albo zakładają firmy.

W dodatku moi rodzice uwielbiają się wtrącać w moje życie. Mama każe mi wracać do Polski, mówi, że kupi mi mieszkanie i się ustatkuję. Ale ja nie chcę wracać do tego zaścianka Europy - bez urazy, który nie wiadomo w jakim będzie stanie dzięki wspaniałym działaniom obecnej partii rządzącej. Jeszcze wmawia mi, że powinnam pomyśleć o dziecku, bo mam 25 lat i już jestem stara, a ja chyba nie chcę mieć dzieci. Co odpowiadać na takie kazania? Że gdybym była facetem, to pewnie nie pozwalałaby sobie na takie komentarze? Że jest innym pokoleniem i teraz wcale nie wygląda to tak, że trzeba mieć wszystko ułożone przed 30? Konsekwentnie mówić, że nie chcę o tym rozmawiać? Chciałabym mieć normalnych rodziców, z którymi mogłabym być blisko i nie musiałabym być za wszystko krytykowana, ale widocznie muszę być zdana tylko na siebie.
A może też uważacie, że te kilka lat przed 30 to już jest koniec młodości i każdy powinien już mieć mieszkanie, ułożone życie i rozkręcać karierę?

Niestety czuję się jak przegryw, głównie przez brak perspektyw zawodowych. W dodatku z powodu pandemii moja branża leży, nie wiadomo, czy się podniesie, więc głównie siedzę w mieszkaniu i dni mi mijają bezsensownie. Kurczę, mam zacząć jakieś studia na chybił trafił? Bo naprawdę nie mam kompletnie pomysłu na siebie, a zainteresowania mam typowo humanistyczne, więc mało przyszłościowe. W sumie dietetyka mnie też nawet interesuje. A może zmienić firmę? Niby w mojej branży da się jakoś awansować, ale pewnie trzeba być obrotnym, a ja jestem taką typową myszką. Wydaje mi się, że takim ludziom jak ja nic się w życiu nie udaje - niepewnym siebie, bojącym się zmian, samotniczym.

Wiem, że nie zdecydujecie za mnie, co zrobić z życiem, ale może chociaż jakieś słowa otuchy?

Edytowane przez ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Czas edycji: 2021-03-04 o 21:26
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-04, 22:13   #2
ZoSo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 68
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Skoro pracujesz za granicą to nie jesteś tak nieobrotną szarą myszką jak Ci się wydaje. Wielu ludzi nie odważyłaby się na taki krok. Trudno coś doradzić jak nie wiem w jakiej branży pracujesz, jakie języki znasz i w jakim kraju mieszkasz (jeśli jest to filologia inna niż język kraju w którym mieszkasz to jest to już jakiś punkt zaczepiania do pracy w korpo - może nie najciekawsze, ale opłacisz rachunki, masz wpis do CV i przede wszystkim to najbezpieczniejsze w dzisiejszych czasach). Nie radzę iść na studia, jeśli nie masz jakichś konkretnych planów czy choćby pasji. Z mojego doświadczenia studia same w sobie mało dają na rynku pracy.



Może za to rozejrzeć się za jakimś kursem? Możesz popatrzeć na oferty pracy z Twoimi językami, może zobaczysz coś ciekawego, do czego brakuje Ci jakiejś umiejętności (np. zaawansowanej obsługi Excela). Patrz też na oferty pracy z językiem polskim, coraz częściej jest to przydatne zagranicą.



Co do rodziców to ich nie słuchaj. Choćbyś chciała, to w tej sytuacji decydowanie się na dzieci byłoby nieodpowiedzialne - jak masz je wychować sama nie wiedząc czego chcesz od życia? Już pomijając niepewność czasów. Mama po prostu chce Ciebie blisko siebie i każde Twoje zawahanie, co do obranej ścieżki będzie wykorzystywać, żeby namówić Cię na powrót.



Co do dietetyki to nie jest to zły pomysł, jeśli Cię to interesuje, ale pamiętaj, że raczej trzeba wtedy ogarniać własny biznes.
ZoSo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-04, 22:21   #3
IronWidow
Raczkowanie
 
Avatar IronWidow
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 165
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Studiów nowych bym nie zaczynała, ja własnie studiuję filologię i czasem żałuję, że w ogóle na jakieś studia poszłam xd Prawdę mówiąc, nie wiem, czy studia naprawdę coś dają... w sensie, jakieś szersze perspektywy.
Jeśli siedzisz teraz w domu, dlaczego nie wykorzystasz jakoś wolnego czasu? Może porozsyłasz CV do innych firm i trafisz na coś, w czym będziesz się spełniać? Może zaczniesz jakiś kurs?
Rodziców nie słuchaj, to tylko i wyłącznie Twoje życie i masz prawo zrobić z nim, co chcesz. I jaki koniec młodości, ja mam w tym roku 23 lata i przepraszam, ale jeszcze trochę chcę pobyć młoda xd Nie daj sobie wmówić takich głupot. Życie można zawsze zmienić i zawsze można się nim cieszyć. Szczególnie jak się ma 25 lat - Ty jesteś naprawdę jeszcze bardzo młoda.
IronWidow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-04, 22:22   #4
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88555911]Mam straszny dołek. Czuję, że stoję w miejscu w życiu. Mam nie najlepszą pracę, pracuję od kilku lat w tym samym miejscu i boję się czegokolwiek zmienić. Poszłabym na jakiś kurs albo studia, ale nawet nie wiem, co bym chciała w życiu robić. Nie mam żadnych specjalnych umiejętności, skończyłam licencjat z filologii, a teraz mieszkam za granicą i nie mam szans na fajną pracę. Moi znajomi rozkręcają kariery albo zakładają firmy.

W dodatku moi rodzice uwielbiają się wtrącać w moje życie. Mama każe mi wracać do Polski, mówi, że kupi mi mieszkanie i się ustatkuję. Ale ja nie chcę wracać do tego zaścianka Europy - bez urazy, który nie wiadomo w jakim będzie stanie dzięki wspaniałym działaniom obecnej partii rządzącej. Jeszcze wmawia mi, że powinnam pomyśleć o dziecku, bo mam 25 lat i już jestem stara, a ja chyba nie chcę mieć dzieci. Co odpowiadać na takie kazania? Że gdybym była facetem, to pewnie nie pozwalałaby sobie na takie komentarze? Że jest innym pokoleniem i teraz wcale nie wygląda to tak, że trzeba mieć wszystko ułożone przed 30? Konsekwentnie mówić, że nie chcę o tym rozmawiać? Chciałabym mieć normalnych rodziców, z którymi mogłabym być blisko i nie musiałabym być za wszystko krytykowana, ale widocznie muszę być zdana tylko na siebie.
A może też uważacie, że te kilka lat przed 30 to już jest koniec młodości i każdy powinien już mieć mieszkanie, ułożone życie i rozkręcać karierę?

Niestety czuję się jak przegryw, głównie przez brak perspektyw zawodowych. W dodatku z powodu pandemii moja branża leży, nie wiadomo, czy się podniesie, więc głównie siedzę w mieszkaniu i dni mi mijają bezsensownie. Kurczę, mam zacząć jakieś studia na chybił trafił? Bo naprawdę nie mam kompletnie pomysłu na siebie, a zainteresowania mam typowo humanistyczne, więc mało przyszłościowe. W sumie dietetyka mnie też nawet interesuje. A może zmienić firmę? Niby w mojej branży da się jakoś awansować, ale pewnie trzeba być obrotnym, a ja jestem taką typową myszką. Wydaje mi się, że takim ludziom jak ja nic się w życiu nie udaje - niepewnym siebie, bojącym się zmian, samotniczym.

Wiem, że nie zdecydujecie za mnie, co zrobić z życiem, ale może chociaż jakieś słowa otuchy?[/QUOTE]

Przede wszystkim nie słuchaj rodziców, że już dzieci powinnaś mieć, że oni by chcieli wnuki, że Ci kupią mieszkanie. W ten sposób chcą sprowadzić Cię do kraju, zawsze będą Ci wypominać, że kupili Ci mieszkanie, że powinnaś być im wdzięczna za coś tam. I w podzięce, w ramach wdzięczności "urodzić dla nich dzieci bo oni chcą wnuki?". Na takie docinki i takie reakcje odpowiada się to co się czuje, ale jeśli byś była już tym zmęczona to nie wizytowałabyś rodziny tak często, ewentualnie odpowiadała zdawkowo, albo puszczała mimo uszu. Jednak ignorowanie tego typu rzeczy chyba nie jest dobre.

Moja matka mi powiedziała, że ja się marnuje, a głównie to miała kiedyś na myśli moją macicę, że pewnie ona się marnuje, albo obumiera bo jeszcze żadne dziecko przez nią nie przeszło i wg niej powinnam mieć już 5 dzieci mając lat 26. ŻART.

Nie pozwól sobie wejść na głowę i nie słuchaj rodziców tylko słuchaj własnego rozsądku. Żyjesz dla siebie, nie dla innych i i nie dla widzimisię rodziców, nie jesteś też ich złotą rybką, która ma spełniać ich trzy życzenia. Twoi rodzice nie przeżyją życia za Ciebie i też za Ciebie nie umrą. Jeżeli Twoi rodzice są normalni (brak toksyków i patoli) to możesz słuchać ich rad i brać sobie je do serca, albo no posłuchać ich, ale zrobić z tym co tylko zechcesz. Tak powinnaś zresztą robić bo to Twoje życie, a nie ich. Oni Ci układać życia nie będą.

Podobno za granicą jest tak, że za granicami naszego kraju w krajach cywilizowanych i wysoko rozwiniętych (mam na myśli kraje UE, ale nie tylko) nikogo nie dziwi, że ludzie są singlami ok 30 czy po 30stce, bez dzieci, byc może bez kredytów czy większych zobowiązań, bez rodzin. Tylko w Polsce jest taki dziwny syndrom, że Ty musisz do 30stki mieć męża, dzieci, kredyt, posadzić drzewko, zbudować dom jakby to świadczyło o wartości człowieka...Nie to nie świadczy o wartości człowieka. Nie, nie musisz tego wszystkiego mieć, nie musisz tego robić. Możesz, ale nic nie musisz. Jak się czegoś nie chce to się człowiek za to nie zabiera. Rozumiem zegar biologiczny, ale jak ktoś nie chce mieć dzieci to go to nie interere.

To jest krzywdzące, takie podejście, ale wydaje mi się, że dużo ludzi z tych innych pokoleń ma takie podejście. Nie spotkałam się póki co z takim podejściem u ludzi młodych.
[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88555911]Ale ja nie chcę wracać do tego zaścianka Europy - bez urazy, który nie wiadomo w jakim będzie stanie dzięki wspaniałym działaniom obecnej partii rządzącej.
[/QUOTE]
Ale masz rację, Polska jest zaściankiem Europy bo Polacy zrobili taki zaścianek dając przyzwolenie tej partii. To też nie jest mój rząd. To są jakieś cyrki. Jeszcze nie zdziwię się jeśli kiedyś Polska tak jak za czasów zaborów zniknie z mapy świata bo partia rządząca zrobi wszystko z tym krajem aby się tak stało. Paradne.
Też bym myślała poważnie o wyjeździe z tego kraju gdyby nie było tej "pandemii", albo jeśli kiedyś ona się skończy to brałabym to mocno pod uwagę.

Zastanów się dlaczego masz teraz takie myślenie? Może przez ten okres pandemiczny teraz masz takie myślenie, obniżony nastrój i ogólnie odczuwasz spadek? Dlaczego nie masz szans na fajną pracę? Skończyłaś studia filologiczne, wyjechałaś za granicę do obcego kraju (na razie to podziwiam, odwagę, ale też prawda, wielu ludzi nie odważyło by się na taki krok), znasz język więc potrafisz się porozumieć a to już bardzo dużo znaczy. Nie jesteś na straconej pozycji. Nie pracujesz ciężko fizycznie tylko umysłowo.

Może możesz uczyć się on-line w jakiejś szkole, albo na jakiś szkoleniach? Branie udziałów w webinarach? Poszukaj jakie kursów które Cię interesują. Może kurs gotowania tak dla przyjemności z pasji na przykład? A z kursów, które pomogły by zawodowo i wzbogaciły Twoje CV to na przykład kursy komputerowe? Poznanie technik i tajników jakiegoś programu, który do tej pory znałaś słabo, albo nie znałaś na jakimś poziomie zaawansowanym? Albo nauka zupełnie dla Ciebie nowych programów na przykład graficznych? To też jest cenna informacja w Twoim CV, ale zawsze dzięki poznaniu nowych umiejętności, programów etc. można się też przebranżowić.

Masz za granicą jakieś koleżanki? Czujesz się samotna za granicą? Jeśli masz mało znajomych po za granicami kraju, w kraju w którym mieszkasz to może pomyśl o jakiś spotkaniach, eventach jakby wróciła normalność? Wiem, że teraz jest ciężko przez to co się dzieje, że praktycznie większość miejsc jest zamknięta, ludzie siedzą i pracują zdanie w domach głównie, a wychodzą po zakupy i ewentualnie uprawiają sport, żeby nie ześwirować, ale kontakt z drugim człowiekiem choć w minimalnym stopniu jest potrzebny. Może zacznij uprawiać sport w wolnych chwilach? Jogging, jazda na rowerze, nordic walking? Coś co możesz robić też sama, albo ze znajomymi, z przyjaciółmi, ale bez udziału kompleksów sportowych bo wiadomo, że te są zamknięte.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2021-03-04 o 23:54
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-04, 23:21   #5
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 27
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Cytat:
Napisane przez ZoSo Pokaż wiadomość
Skoro pracujesz za granicą to nie jesteś tak nieobrotną szarą myszką jak Ci się wydaje. Wielu ludzi nie odważyłaby się na taki krok. Trudno coś doradzić jak nie wiem w jakiej branży pracujesz, jakie języki znasz i w jakim kraju mieszkasz (jeśli jest to filologia inna niż język kraju w którym mieszkasz to jest to już jakiś punkt zaczepiania do pracy w korpo - może nie najciekawsze, ale opłacisz rachunki, masz wpis do CV i przede wszystkim to najbezpieczniejsze w dzisiejszych czasach). Nie radzę iść na studia, jeśli nie masz jakichś konkretnych planów czy choćby pasji. Z mojego doświadczenia studia same w sobie mało dają na rynku pracy.
Wolałabym nie pisać dokładnie. Niestety tutaj to nie wygląda tak, jak w Polsce, że korporacje chętnie przyjmują ludzi bez doświadczenia, wystarczy znać język. Tym bardziej będąc nativem polskiego, który nie jest użyteczny. Filologię kończyłam właśnie z języka kraju, w którym mieszkam, więc tak naprawdę tutaj to są zupełnie nieprzydatne studia. Znam też angielski, ale wszędzie wolą native'ów, a tych jest tutaj mnóstwo.
Myślę, że studia skończone tutaj może coś by mi dały. Te polskie to mam wrażenie, że nikogo tutaj nie interesują.

Cytat:
Napisane przez ZoSo Pokaż wiadomość
Może za to rozejrzeć się za jakimś kursem? Możesz popatrzeć na oferty pracy z Twoimi językami, może zobaczysz coś ciekawego, do czego brakuje Ci jakiejś umiejętności (np. zaawansowanej obsługi Excela). Patrz też na oferty pracy z językiem polskim, coraz częściej jest to przydatne zagranicą.
No właśnie oprócz tego angielskiego nie mam żadnych specjalnych umiejętności. Na samym początku szukałam ofert z polskim, ale nie jest ich tutaj dużo i nigdy nawet nikt się do mnie nie odezwał, pewnie za duża konkurencja. Może powinnam spróbowac jeszcze raz, ale wątpię, żeby nagle było zainteresowanie moim cv.

Cytat:
Napisane przez IronWidow Pokaż wiadomość
Studiów nowych bym nie zaczynała, ja własnie studiuję filologię i czasem żałuję, że w ogóle na jakieś studia poszłam xd Prawdę mówiąc, nie wiem, czy studia naprawdę coś dają... w sensie, jakieś szersze perspektywy.
Jeśli siedzisz teraz w domu, dlaczego nie wykorzystasz jakoś wolnego czasu? Może porozsyłasz CV do innych firm i trafisz na coś, w czym będziesz się spełniać? Może zaczniesz jakiś kurs?
Rodziców nie słuchaj, to tylko i wyłącznie Twoje życie i masz prawo zrobić z nim, co chcesz. I jaki koniec młodości, ja mam w tym roku 23 lata i przepraszam, ale jeszcze trochę chcę pobyć młoda xd Nie daj sobie wmówić takich głupot. Życie można zawsze zmienić i zawsze można się nim cieszyć. Szczególnie jak się ma 25 lat - Ty jesteś naprawdę jeszcze bardzo młoda.
Wlasnie w tym sęk, że nie wiem, jaki kurs bym chciała zacząć. A chyba nie chodzi o to, żeby zapłacić, a potem stwierdzić, że to coś kompletnie nie dla mnie albo że do niczego mi się nie przyda.
Myślałam nad jedna rzeczą i zaczęłam się sama trochę uczyć, ale właśnie skończyło się tak, że stwierdziłam, że to nie dla mnie i że nie będę w tym dobra. Szczerze mówiąc nie wiem, jak mogłabym produktywnie wykorzystać ten czas. Może w sumie mogłabym się uczyć jakiegoś nowego bardziej przydatnego języka, jak chiński? Może to jest jakaś myśl i kurs na który mogłabym iść.

Cytat:
Napisane przez MsN Pokaż wiadomość
Przede wszystkim nie słuchaj rodziców, że już dzieci powinnaś mieć, że oni by chcieli wnuki, że Ci kupią mieszkanie. W ten sposób chcą sprowadzić Cię do kraju, zawsze będą Ci wypominać, że kupili Ci mieszkanie, że powinnaś być im wdzięczna za coś tam. I w podzięce, w ramach wdzięczności "urodzić dla nich dzieci bo oni chcą wnuki?". Na takie docinki i takie reakcje odpowiada się to co się czuje, ale jeśli byś była już tym zmęczona to nie wizytowałabyś rodziny tak c,stso, ewentualnie odpowiadała zdawkowo, albo puszczała mimo uszu. Jednak ignorowanie tego typu rzeczy chyba nie jest dobre.
Pewnie masz rację, potem by mnie wpędzali tym mieszkaniem w poczucie winy.
Odpowiadanie co czuję najczęściej kończy się kłótnią. Chciałabym móc szczerze rozmawiać z rodzicami, ale oni naprawdę myślą, że mają święta rację i nie potrafią zrozumieć, że ktoś może mieć inne zdanie. Np. próbowałam tłumaczyć, że nie czuję się gotowa na dziecko i że to za duża odpowiedzialność dla mnie, to usłyszałam, że kiedyś na pewno będę gotowa i że chyba nie chce zostać samotna na starość, a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę. To ostatnie to trochę prawda, nie jestem "ustatkowana" i trochę przeraża mnie takie typowe dorosłe życie, a tym bardziej starzenie się. Jak widać boję się tez podejmować decyzji. Może jestem jakaś dziwna, niedojrzała i tutaj mama ma rację.

Cytat:
Napisane przez MsN Pokaż wiadomość
Zastanów się dlaczego masz teraz takie myślenie? Może przez ten okres pandemiczny teraz masz takie myślenie, obniżony nastrój i ogólnie odczuwasz spadek? Dlaczego nie masz szans na fajną pracę? Skończyłaś studia filologiczne, znasz język więc potrafisz się porozumieć a to już wg mnie sporo znaczy. Nie pracujesz ciężko fizycznie tylko umysłowo.
Na pewno pandemia nie pomaga. No tutaj raczej nic lepszego nie znajdę, jeśli jakoś nie podniosę kwalifikacji, wysyłałam już cv kiedyś do różnych firm i obecna praca jest najlepszą, jaką udało mi się znaleźć. Niby nie pracuję fizycznie, ale umysłowo też nie. Taka praca, że się siedzi, ale naprawdę nie trzeba do tego żadnych kwalifikacji i każdy może to robić.
Cytat:
Napisane przez MsN Pokaż wiadomość
Może możesz uczyć się on-line w jakiejś szkole, albo na jakiś szkoleniach? Branie udziałów w webinarach? Poszukaj jaka kursowz które Cię interesują. Może kurs gotowania tak dla przyjemności z pasji na przykład? A z kursów, które pomogły by zawodowo i wzbogaciły Twoje CV to na przykład kursy komputerowe? Poznanie technik i tajników jakiegoś programu, który do tej pory znałaś słabo, albo nie znałaś na jakimś poziomie zaawansowanym? Albo nauka zupełnie dla Ciebie nowych programów na przykład graficznych? To też jest cenna informacja w Twoim CV, ale zawsze dzięki Poznaniu nowych umiejętności, programów etc można się przebranżowić.
Niestety rzeczy związane z komputerami kompletnie mnie nie interesują, wewnętrznie umieram, jak mam coś o tym czytać :P. Niestety tak naprawdę niewiele rzeczy mnie interesuje, a jeśli już, to jakieś kompletnie nieprzydatne życiowo zagadnienia.
Cytat:
Napisane przez MsN Pokaż wiadomość
Masz za granicą jakieś koleżanki? Czujesz się samotna za granicą? Jeśli masz mało znajomych po za granicami kraju, w kraju w którym mieszkasz to może pomysł o jakiś spotkaniach, eventavh jakby wróciła normalność? Wiem, że teraz jest ciskzo przez to co się dzieje, że praktycznie większość miejsc jest zamknięta, ludzie siedzą i pracują zdanie w domach gównie, a wychodzą po zakupy i ewentualnie uprawiają sport, żeby nie ześwirować, ale kontakt z drugim człowiekiem choć w minimalnym stopniu jest potrzebny. Może zacznij uprawiać sport w wolnych chwilach? Jogging, jazda na rowerze, nordic walking? Coś co możesz robić też sama, albo ze znajomymi, z przyjaciółmi, ale bez udziału kompleksów sportowych bo wiadomo, że te są zamknięte.
Sport akurat uprawiam, to moja jedyna można powiedzieć pasja (dlatego pomyślałam o tej dietetyce, bo to się łączy). No ale całymi dniami też nie da się tego robić. Ogólnie staram się jakoś wypełniać sobie dnie, no ale właśnie, i tak jakoś czuję, że życie mi przelatuje przez palce. Na pewno to tez wina pandemii, dużo aktywności mi przez nią odpadło.
Koleżanek właśnie nie mam na miejscu żadnych. Niestety jestem introwertyczka i ciężko mi poznawać nowych ludzi. Przed pandemia nawet chodziłam na jakieś spotkania, ale nie udało mi się nikogo bliżej poznać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 00:18   #6
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]Wolałabym nie pisać dokładnie. Niestety tutaj to nie wygląda tak, jak w Polsce, że korporacje chętnie przyjmują ludzi bez doświadczenia, wystarczy znać język. Tym bardziej będąc nativem polskiego, który nie jest użyteczny. Filologię kończyłam właśnie z języka kraju, w którym mieszkam, więc tak naprawdę tutaj to są zupełnie nieprzydatne studia. Znam też angielski, ale wszędzie wolą native'ów, a tych jest tutaj mnóstwo.
Myślę, że studia skończone tutaj może coś by mi dały. Te polskie to mam wrażenie, że nikogo tutaj nie interesują.


No właśnie oprócz tego angielskiego nie mam żadnych specjalnych umiejętności. Na samym początku szukałam ofert z polskim, ale nie jest ich tutaj dużo i nigdy nawet nikt się do mnie nie odezwał, pewnie za duża konkurencja. Może powinnam spróbowac jeszcze raz, ale wątpię, żeby nagle było zainteresowanie moim cv.



Wlasnie w tym sęk, że nie wiem, jaki kurs bym chciała zacząć. A chyba nie chodzi o to, żeby zapłacić, a potem stwierdzić, że to coś kompletnie nie dla mnie albo że do niczego mi się nie przyda.
Myślałam nad jedna rzeczą i zaczęłam się sama trochę uczyć, ale właśnie skończyło się tak, że stwierdziłam, że to nie dla mnie i że nie będę w tym dobra. Szczerze mówiąc nie wiem, jak mogłabym produktywnie wykorzystać ten czas. Może w sumie mogłabym się uczyć jakiegoś nowego bardziej przydatnego języka, jak chiński? Może to jest jakaś myśl i kurs na który mogłabym iść.


Pewnie masz rację, potem by mnie wpędzali tym mieszkaniem w poczucie winy.
Odpowiadanie co czuję najczęściej kończy się kłótnią. Chciałabym móc szczerze rozmawiać z rodzicami, ale oni naprawdę myślą, że mają święta rację i nie potrafią zrozumieć, że ktoś może mieć inne zdanie. Np. próbowałam tłumaczyć, że nie czuję się gotowa na dziecko i że to za duża odpowiedzialność dla mnie, to usłyszałam, że kiedyś na pewno będę gotowa i że chyba nie chce zostać samotna na starość, a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę. To ostatnie to trochę prawda, nie jestem "ustatkowana" i trochę przeraża mnie takie typowe dorosłe życie, a tym bardziej starzenie się. Jak widać boję się tez podejmować decyzji. Może jestem jakaś dziwna, niedojrzała i tutaj mama ma rację.


Na pewno pandemia nie pomaga. No tutaj raczej nic lepszego nie znajdę, jeśli jakoś nie podniosę kwalifikacji, wysyłałam już cv kiedyś do różnych firm i obecna praca jest najlepszą, jaką udało mi się znaleźć. Niby nie pracuję fizycznie, ale umysłowo też nie. Taka praca, że się siedzi, ale naprawdę nie trzeba do tego żadnych kwalifikacji i każdy może to robić.

Niestety rzeczy związane z komputerami kompletnie mnie nie interesują, wewnętrznie umieram, jak mam coś o tym czytać :P. Niestety tak naprawdę niewiele rzeczy mnie interesuje, a jeśli już, to jakieś kompletnie nieprzydatne życiowo zagadnienia.

Sport akurat uprawiam, to moja jedyna można powiedzieć pasja (dlatego pomyślałam o tej dietetyce, bo to się łączy). No ale całymi dniami też nie da się tego robić. Ogólnie staram się jakoś wypełniać sobie dnie, no ale właśnie, i tak jakoś czuję, że życie mi przelatuje przez palce. Na pewno to tez wina pandemii, dużo aktywności mi przez nią odpadło.
Koleżanek właśnie nie mam na miejscu żadnych. Niestety jestem introwertyczka i ciężko mi poznawać nowych ludzi. Przed pandemia nawet chodziłam na jakieś spotkania, ale nie udało mi się nikogo bliżej poznać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]Np. próbowałam tłumaczyć, że nie czuję się gotowa na dziecko i że to za duża odpowiedzialność dla mnie, to usłyszałam, że kiedyś na pewno będę gotowa i że chyba nie chce zostać samotna na starość , a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę.[/QUOTE]
No właśnie Twoja mama nie ma racji. Czytaj pogrubione. Jakbym słyszała moją matkę bo jestem pewna, że ona ma podobne podejście i podobne myślenie co Twoja. Nie wiem jak można mieć takie myślenie, że dziecko służy tylko po to aby na starość podać matce/rodzicom wodę i "kto Ci na starość zostanie? zostaniesz sama!". Strasznie ograniczone i zaściankowe. Dziś gwarancji nie ma żadnej i też czasy się zmieniają. Dziecko też może kiedyś kopnąć rodziców czy rodzica w i wyjechać w siną dal.

Ja to tłumaczę tym, że dziś Ci wszyscy ludzie którzy są w wieku naszych rodziców i dziadków wychowali się w innej rzeczywistości, w innych czasach jak to się mówi i nie dopuszczają do siebie innej wizji niż ta którą sami przyjęli, albo w której sami się wychowali czy w której wychowali swoje dzieci. No smutne, ale co poradzić. Prawdziwe.

O innej wizji niż ich własna świadczy ten fragment:

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę.
[/QUOTE]
No i właśnie tutaj Twoja mama nazywa Cię "niedojrzałą" tylko dlatego, że nie przejawiasz jej wizji kobiety z dzieckiem na rękach i dlatego, że masz inny pogląd na to niż ona miała x lat temu. Kogo to obchodzi? Ciebie? A nie powinno w każdym razie nawet jeśli Cię to rusza to nie powinno Cię ruszać. Dla mamy wymyślasz bo mówisz jej prawdę i jesteś z nią szczera, że może jednak czujesz, że nie chcesz dzieci, albo nie jesteś dojrzała do tego to uznaje, że wymyślasz. Jasne. Dlatego najlepiej nie tłumacz się rodzicom bo potem wysłuchujesz tylko niemiłych słów, tekstów których tak naprawdę nie chcesz słyszeć bo oni uznają, że mają rację. Nie, to nie są prawdy objawione. Rodzice wyrządzają Tobie tylko coraz to większą krzywdę. Może nie powinnaś tak często ich odwiedzać? Chociaż zakładam, że pewnie latasz do nich na święta to może i tak widujesz się z nimi raz na ruski rok.
[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]Jak widać boję się tez podejmować decyzji. Może jestem jakaś dziwna, niedojrzała i tutaj mama ma rację.[/QUOTE]
Nie podejmowanie decyzji to też jakaś decyzja. To nie zawsze stanie w miejscu. Nie jesteś dziwna i nie jesteś niedojrzała. Twoja mama kolejny raz pokazuje, że nie ma racji. Jesteś mądra, wartościowa i inteligentna. Dobrych masz tych rodziców nie ma co...

Argumenty o dziecku z w najczystszej postaci
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2021-03-05 o 00:25
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 07:45   #7
enterprisecat
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 66
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Pewnie są osoby na świecie, które świadomie i odpowiedzialnie umiały podjąć decyzję o posiadaniu dziecka w wieku 25 lat. Dla mnie to czysta magia - w tym wieku dopiero zaczynałam ogarniać tzw. "dorosłość" i dorzucanie do tego odpowiedzialności za malutką istotę ludzką byłoby najbardziej niedojrzałym zachowaniem...
Droga Autorko, masz jeszcze czas na decyzję, że w ogóle widzisz w swoim życiu dzieci, a to, że chcesz ten fakt dokładnie przemyśleć świadczy właśnie o dojrzałości. Dodatkowo, czym jest dorosłe życie jeśli nie życiem samodzielnym? Nie mieszkasz z rodzicami, wręcz wyprowadziłaś się z kraju, zarabiasz na swoje utrzymanie, samodzielnie decydujesz o sobie... Oczywiście, że jesteś dorosła i dojrzała.
enterprisecat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-03-05, 08:40   #8
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88555911]Mam straszny dołek. Czuję, że stoję w miejscu w życiu. Mam nie najlepszą pracę, pracuję od kilku lat w tym samym miejscu i boję się czegokolwiek zmienić. Poszłabym na jakiś kurs albo studia, ale nawet nie wiem, co bym chciała w życiu robić. Nie mam żadnych specjalnych umiejętności, skończyłam licencjat z filologii, a teraz mieszkam za granicą i nie mam szans na fajną pracę. [/QUOTE]Jeśli pracujesz za granicą w pracy innej niż tymczasowa fizyczna, to jednak jakieś umiejętności i autyty masz. Na tyle duże, że wygrałaś z lokalsami konkurencję o to miejsce pracy.
I nie wiem czy to cię pocieszy, ale chyba większość ludzi nie wie co chce w życiu robić.
Cytat:
Moi znajomi rozkręcają kariery albo zakładają firmy.
Ale czy to jest jakieś wielkie osiągniecię? Takie rzeczy można ocenić za kilka lat, jak już będą efekty.
Cytat:
W dodatku moi rodzice uwielbiają się wtrącać w moje życie. Mama każe mi wracać do Polski, mówi, że kupi mi mieszkanie i się ustatkuję. Ale ja nie chcę wracać do tego zaścianka Europy - bez urazy, który nie wiadomo w jakim będzie stanie dzięki wspaniałym działaniom obecnej partii rządzącej. Jeszcze wmawia mi, że powinnam pomyśleć o dziecku, bo mam 25 lat i już jestem stara, a ja chyba nie chcę mieć dzieci. Co odpowiadać na takie kazania? Że gdybym była facetem, to pewnie nie pozwalałaby sobie na takie komentarze? Że jest innym pokoleniem i teraz wcale nie wygląda to tak, że trzeba mieć wszystko ułożone przed 30? Konsekwentnie mówić, że nie chcę o tym rozmawiać? Chciałabym mieć normalnych rodziców, z którymi mogłabym być blisko i nie musiałabym być za wszystko krytykowana, ale widocznie muszę być zdana tylko na siebie.
Rodzice wtrącają się na tyle, na ile im pozwalasz. Ale jest też inny aspekt - oni prawdopodobnie nie potrafią inaczej, nigdy się nad tym nie zastanawiali, nie mają innych wzorców, więc plotą pierdoły nieprzystające do rzeczywistości i to jest ich sposób okazywania troski.
Jak odpowiadać? Normalnie: "mamo, tato, to nie wasz interes czy ani kiedy będę mieć dziecko/mieszkanie/karierę. Nie będę więcej rozmawiać na ten temat. "
A potem ucinasz temat jeśli go podejmują. Albo rozłączasz się jeśli to romowa przez telefon. Może w końcu się nauczą.
Cytat:
A może też uważacie, że te kilka lat przed 30 to już jest koniec młodości i każdy powinien już mieć mieszkanie, ułożone życie i rozkręcać karierę?
Koniec młodości tak, jest gdzieś w tych okolicach, ale nic z tego nie wynika. Nikt nic nie musi.
Cytat:
Napisane przez IronWidow Pokaż wiadomość
Studiów nowych bym nie zaczynała, ja własnie studiuję filologię i czasem żałuję, że w ogóle na jakieś studia poszłam xd Prawdę mówiąc, nie wiem, czy studia naprawdę coś dają... w sensie, jakieś szersze perspektywy.
Zależy jakie studia i jakie perspektywy masz na myśli. Moje studia dały mi bardzo dużo, a nawet nie pracuję w wyuczonym zawodzie. Nauczyłam się krytycznej analizy faktów, wyrobiłam sposób myślenia, zdobyłam sporo wiedzy ogólnej itp. W tym rozumieniu perspektywy poszerzyły mi się bardzo.
Dziwi mnie takia opinia o studiach, zwłaszcza filologicznych, które przecież dają konkretną umiejętność. Serio uważasz, że znajomość języka to takie nic?
[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]Wolałabym nie pisać dokładnie. Niestety tutaj to nie wygląda tak, jak w Polsce, że korporacje chętnie przyjmują ludzi bez doświadczenia, wystarczy znać język. Tym bardziej będąc nativem polskiego, który nie jest użyteczny. Filologię kończyłam właśnie z języka kraju, w którym mieszkam, więc tak naprawdę tutaj to są zupełnie nieprzydatne studia. Znam też angielski, ale wszędzie wolą native'ów, a tych jest tutaj mnóstwo.
Myślę, że studia skończone tutaj może coś by mi dały. Te polskie to mam wrażenie, że nikogo tutaj nie interesują. [/QUOTE]Chcesz powiedzieć, że język kraju, w którym mieszkasz, jest nieużyteczny? Może się wydawać, że jeśli znajomość jakiś język jest popularny, to jego dobra znajomość niewiele znaczy. Po latach pracy z nie-native-speakerami już wiem, że to nieprawda.
Z tą rzekomą nieużytecznością polskiego też bym się tak nie rozpędzała. Założę się, że istnieją tam u ciebie firmy powiązane jakoś z Polską albo jakaś społeczność imigrantów do ogarnięcia. Nawet jeśli nie ma dużo ofert, to nie znaczy, że należy się poddać i przestać wysyłać CV.
Cytat:
Np. próbowałam tłumaczyć, że nie czuję się gotowa na dziecko i że to za duża odpowiedzialność dla mnie, to usłyszałam, że kiedyś na pewno będę gotowa i że chyba nie chce zostać samotna na starość, a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę.
Twoi rodzice tak cudownie się podkładają Powiedz im, żeby przestali głupio ci przygadać jeśli oni nie chcą zostać sami na starość.
Cytat:
To ostatnie to trochę prawda, nie jestem "ustatkowana" i trochę przeraża mnie takie typowe dorosłe życie, a tym bardziej starzenie się. Jak widać boję się tez podejmować decyzji. Może jestem jakaś dziwna, niedojrzała i tutaj mama ma rację.
Ale co to w ogóle jest dojrzałość i ustatkowanie? Dlaczego akurat definicja twoich rodziców miałaby być prawidłowa? Już nie istnieje coś takiego jak "typowe dorosłe życie". To było w poprzednim pokoleniu, a teraz niekoniecznie ma rację bytu.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 09:42   #9
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]
Moi znajomi rozkręcają kariery albo zakładają firmy.
[/QUOTE]

Nie każdy musi mieć własny biznes.

Cytat:
Jeszcze wmawia mi, że powinnam pomyśleć o dziecku, bo mam 25 lat i już jestem stara, a ja chyba nie chcę mieć dzieci.
To nie średniowiecze, żeby w tak młodym wieku mieć już męża oraz 5 dzieciaków. Skoro twoi kochani rodzice uważają, że jesteś stara, to powiedz im, żeby nie kupowali ci mieszkania tylko trumnę i opłacili z góry pogrzeb.

Cytat:
A może też uważacie, że te kilka lat przed 30 to już jest koniec młodości i każdy powinien już mieć mieszkanie, ułożone życie i rozkręcać karierę?
Głupie gadanie. Żeby wszyscy przed 30 dorobili się własnego mieszkania, kariery itd. To musieliby zacząć coś robić w tym kierunku już w wieku nastoletnim. Ewentualnie mieć bogatą rodzinę, wygrać w Lotto czy po prostu mieć farta. Po 30 to dopiero życie się rozkręca. Jedni są bardziej obrotni i się wyrobią do tej magicznej granicy, drudzy mniej, ale to nie oznacza, że są gorsi.

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88556110]Wolałabym nie pisać dokładnie. Niestety tutaj to nie wygląda tak, jak w Polsce, że korporacje chętnie przyjmują ludzi bez doświadczenia, wystarczy znać język. Tym bardziej będąc nativem polskiego, który nie jest użyteczny. Filologię kończyłam właśnie z języka kraju, w którym mieszkam, więc tak naprawdę tutaj to są zupełnie nieprzydatne studia. Znam też angielski, ale wszędzie wolą native'ów, a tych jest tutaj mnóstwo.
Myślę, że studia skończone tutaj może coś by mi dały. Te polskie to mam wrażenie, że nikogo tutaj nie interesują.


No właśnie oprócz tego angielskiego nie mam żadnych specjalnych umiejętności. Na samym początku szukałam ofert z polskim, ale nie jest ich tutaj dużo i nigdy nawet nikt się do mnie nie odezwał, pewnie za duża konkurencja. Może powinnam spróbowac jeszcze raz, ale wątpię, żeby nagle było zainteresowanie moim cv. [/QUOTE]

Teraz mamy taki czas, że ciężko jest o pracę. Także więc nie skreślaj siebie, nie poddawaj się, nie jesteś osamotniona, wielu ludzi ma problem z pracą.
Może zmień coś w CV.

Cytat:
Wlasnie w tym sęk, że nie wiem, jaki kurs bym chciała zacząć. A chyba nie chodzi o to, żeby zapłacić, a potem stwierdzić, że to coś kompletnie nie dla mnie albo że do niczego mi się nie przyda.
Myślałam nad jedna rzeczą i zaczęłam się sama trochę uczyć, ale właśnie skończyło się tak, że stwierdziłam, że to nie dla mnie i że nie będę w tym dobra. Szczerze mówiąc nie wiem, jak mogłabym produktywnie wykorzystać ten czas. Może w sumie mogłabym się uczyć jakiegoś nowego bardziej przydatnego języka, jak chiński? Może to jest jakaś myśl i kurs na który mogłabym iść.
Lepiej za dużo nie rozmyślaj, tylko bierz się za to co ci wpadnie do głowy. Bo jak tak będziesz siedziała i się zastanawiała, to tylko cenny czas ucieknie.

Cytat:
Pewnie masz rację, potem by mnie wpędzali tym mieszkaniem w poczucie winy.
Odpowiadanie co czuję najczęściej kończy się kłótnią. Chciałabym móc szczerze rozmawiać z rodzicami, ale oni naprawdę myślą, że mają święta rację i nie potrafią zrozumieć, że ktoś może mieć inne zdanie.
Na twoim miejscu odcięłabym się w ogóle od rodziców. Jeśli nie potrafią uszanować twoich decyzji, tylko trują ci dupę i chcą kontrolować twoje życie, to nie ma sensu utrzymywać z nimi kontaktu. Do czasu, aż dotrze do nich to, że jesteś dorosłą osobą, a nie dzieckiem, któremu mówi się co ma robić. Przy najbliższym spotkaniu, kiedy zostanie poruszony temat mieszkania, pracy, bombelka przerwij im ostro i powiedz, że nie życzysz sobie słuchać ich złotych mądrości. Jeśli nadal będą wciskać nosa tam gdzie nie powinni, to przestaniesz się z nimi widywać i rozmawiać przez telefon.

Cytat:
Np. próbowałam tłumaczyć, że nie czuję się gotowa na dziecko i że to za duża odpowiedzialność dla mnie, to usłyszałam, że kiedyś na pewno będę gotowa i że chyba nie chce zostać samotna na starość, a tak w ogóle to chyba się czegoś naczytalam i wymyślam, i że ja nigdy nie dorosnę.
Chore farmazony. Gotowość i chęć na macierzyństwo nie pojawia się po porodzie. Bycie bezdzietnym nierówna się samotnym. Dziecko może kopnąć w tyłek rodziców i tyle go widzieli. Zresztą nie powinno się go robić z myślą o darmowej opiece na starość ani o towarzystwie. Kiedy dorośnie będzie mieć swoje życie, nie ma obowiązku spędzania czasu ani opiekowania się rodzicami, zwłaszcza takimi, którzy nie potrafili w przeszłości traktować dobrze swojego potomka. Podejrzewam, że twoi rodzice oczekują właśnie tego od ciebie, dlatego chcą cię ściągnąć do Polski. Kupią ci mieszkanie, a ty za to masz się bawić w ich opiekunkę.

To ty jesteś w ciąży, rodzisz, przez większość czasu będziesz uwiązana do dziecka i odczujesz skutki tego wszystkiego, więc tylko ty powinnaś zdecydować czy chcesz czy nie chcesz być matką. Nie jesteś usługodawcą czy maszynką do rodzenia, masz mieć dziecko ponieważ ty tego chcesz, a nie inni ludzie.

Cytat:
To ostatnie to trochę prawda, nie jestem "ustatkowana" i trochę przeraża mnie takie typowe dorosłe życie, a tym bardziej starzenie się. Jak widać boję się tez podejmować decyzji. Może jestem jakaś dziwna, niedojrzała i tutaj mama ma rację.
Jak wielu ludzi w tym wieku. To jest jak najbardziej normalne uczucie i nie ma żadnego związku z niedojrzałością i nieodpowiedzialnością. Strach to nie synonim głupoty. Nie słuchaj się matki, bo widzę, że ona lubi robić ci pranie mózgu. Nie daj sobie wmówić, że jesteś dziwna albo niedojrzała, bo nie jesteś. Wręcz przeciwnie. Usamodzielniłaś się, nie podążasz ślepo za tym czego chcą rodzice, wiesz co wiąże się z macierzyństwem, udało ci się wyjechać i znaleźć pracę. Sama widzisz, że twoi rodzice mają zacofane podejście do życia, więc nie bierz ich mądrości pod uwagę.

Czy w przeszłości twoi rodzice też ciebie tak kontrolowali? Czytając to w jaki sposób siebie opisujesz "przegryw", "szara myszka" itd., wydaje mi się, że już od dziecka tobą manipulują. Radzę ci, dla swojego dobra odetnij się od nich.

Cytat:
Na pewno pandemia nie pomaga. No tutaj raczej nic lepszego nie znajdę, jeśli jakoś nie podniosę kwalifikacji, wysyłałam już cv kiedyś do różnych firm i obecna praca jest najlepszą, jaką udało mi się znaleźć. Niby nie pracuję fizycznie, ale umysłowo też nie. Taka praca, że się siedzi, ale naprawdę nie trzeba do tego żadnych kwalifikacji i każdy może to robić.

Niestety rzeczy związane z komputerami kompletnie mnie nie interesują, wewnętrznie umieram, jak mam coś o tym czytać :P. Niestety tak naprawdę niewiele rzeczy mnie interesuje, a jeśli już, to jakieś kompletnie nieprzydatne życiowo zagadnienia.

Sport akurat uprawiam, to moja jedyna można powiedzieć pasja (dlatego pomyślałam o tej dietetyce, bo to się łączy). No ale całymi dniami też nie da się tego robić. Ogólnie staram się jakoś wypełniać sobie dnie, no ale właśnie, i tak jakoś czuję, że życie mi przelatuje przez palce. Na pewno to tez wina pandemii, dużo aktywności mi przez nią odpadło.
Może spróbuj wszystkiego po trochu z różnych dziedzin. W ten sposób przez przypadek możesz odkryć coś co cię zainteresuje.

Cytat:
Koleżanek właśnie nie mam na miejscu żadnych. Niestety jestem introwertyczka i ciężko mi poznawać nowych ludzi. Przed pandemia nawet chodziłam na jakieś spotkania, ale nie udało mi się nikogo bliżej poznać.
Nie przeszkadza ci brak koleżanek? Czy jednak odczuwasz samotność?

Edytowane przez Frozen_Rose
Czas edycji: 2021-03-05 o 10:09
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 11:33   #10
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 27
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Cytat:
Napisane przez MsN Pokaż wiadomość
No i właśnie tutaj Twoja mama nazywa Cię "niedojrzałą" tylko dlatego, że nie przejawiasz jej wizji kobiety z dzieckiem na rękach i dlatego, że masz inny pogląd na to niż ona miała x lat temu. Kogo to obchodzi? Ciebie? A nie powinno w każdym razie nawet jeśli Cię to rusza to nie powinno Cię ruszać. Dla mamy wymyślasz bo mówisz jej prawdę i jesteś z nią szczera, że może jednak czujesz, że nie chcesz dzieci, albo nie jesteś dojrzała do tego to uznaje, że wymyślasz. Jasne. Dlatego najlepiej nie tłumacz się rodzicom bo potem wysłuchujesz tylko niemiłych słów, tekstów których tak naprawdę nie chcesz słyszeć bo oni uznają, że mają rację. Nie, to nie są prawdy objawione. Rodzice wyrządzają Tobie tylko coraz to większą krzywdę. Może nie powinnaś tak często ich odwiedzać? Chociaż zakładam, że pewnie latasz do nich na święta to może i tak widujesz się z nimi raz na ruski rok.
Ostatnio byłam tam w lecie, ogólnie przyjeżdżam ok. 2 razy w roku.
Normalnie nie tłumaczę się z niczego ani nie proszę się o rady, ale nie da się nie przekazywać jakichs podstawowych informacji i potem są pytania "a dlaczego nie wrócisz do Polski, a dlaczego nie chcesz się ustatkować" (w ich rozumieniu oczywiście). Nie chce mi się tłumaczyć całego mojego światopoglądu, bo wiem, że to dopiero spotka się z niezrozumieniem i wywoła guanoburzę.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]Jeśli pracujesz za granicą w pracy innej niż tymczasowa fizyczna, to jednak jakieś umiejętności i autyty masz. Na tyle duże, że wygrałaś z lokalsami konkurencję o to miejsce pracy.
[/QUOTE]
Do tej branży nie ma jakiejś szalonej konkurencji. Lokalsi raczej mierzą wyżej Przykładowo w sklepie na kasie rzadko kiedy można spotkać rodowitego mieszkańca, prędzej emigrantów z biedniejszych krajów albo studentów. Nie pracuję na kasie i aż takiej dysproporcji nie ma, ale trochę tak to wygląda.
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]
I nie wiem czy to cię pocieszy, ale chyba większość ludzi nie wie co chce w życiu robić.
[/QUOTE]
Tylko czemu patrząc na moich znajomych mam wrażenie, że jakoś lepiej sobie radzą i ta ich droga zawodowa ma jakiś sens, awansują itp.?
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]
Ale czy to jest jakieś wielkie osiągniecię? Takie rzeczy można ocenić za kilka lat, jak już będą efekty.[/QUOTE]

Też prawda.
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]
Rodzice wtrącają się na tyle, na ile im pozwalasz. Ale jest też inny aspekt - oni prawdopodobnie nie potrafią inaczej, nigdy się nad tym nie zastanawiali, nie mają innych wzorców, więc plotą pierdoły nieprzystające do rzeczywistości i to jest ich sposób okazywania troski.
Jak odpowiadać? Normalnie: "mamo, tato, to nie wasz interes czy ani kiedy będę mieć dziecko/mieszkanie/karierę. Nie będę więcej rozmawiać na ten temat. "
A potem ucinasz temat jeśli go podejmują. Albo rozłączasz się jeśli to romowa przez telefon. Może w końcu się nauczą.
[/QUOTE]
Tak chyba będzie najlepiej, bo tłumaczenie raczej nie ma sensu.
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]
Twoi rodzice tak cudownie się podkładają Powiedz im, żeby przestali głupio ci przygadać jeśli oni nie chcą zostać sami na starość.
[/QUOTE]
Wtedy to by była obraża majestatu i zostałabym zjechana od góry do dołu. Ale może to i jest jakaś strategia i następnym razem by się zastanowili, zanim zaczną się wtrącać.
Chciałabym umieć wbijać jakieś inteligente szpile, takie żeby wiedzieli, że nie ma ze mną dyskusji.
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88556507]
Ale co to w ogóle jest dojrzałość i ustatkowanie? Dlaczego akurat definicja twoich rodziców miałaby być prawidłowa? Już nie istnieje coś takiego jak "typowe dorosłe życie". To było w poprzednim pokoleniu, a teraz niekoniecznie ma rację bytu.[/QUOTE]

Prawda.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
To nie średniowiecze, żeby w tak młodym wieku mieć już męża oraz 5 dzieciaków. Skoro twoi kochani rodzice uważają, że jesteś stara, to powiedz im, żeby nie kupowali ci mieszkania tylko trumnę i opłacili z góry pogrzeb.
Dobry pomysł, wykorzystam
Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość

Głupie gadanie. Żeby wszyscy przed 30 dorobili się własnego mieszkania, kariery itd. To musieliby zacząć coś robić w tym kierunku już w wieku nastoletnim. Ewentualnie mieć bogatą rodzinę, wygrać w Lotto czy po prostu mieć farta. Po 30 to dopiero życie się rozkręca. Jedni są bardziej obrotni i się wyrobią do tej magicznej granicy, drudzy mniej, ale to nie oznacza, że są gorsi.
Może z tym dorobieniem się trochę przesadziłam, ale większość moich znajomych przynajmniej cos robi w tym kierunku, a ja tkwię w miejscu.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Chore farmazony. Gotowość i chęć na macierzyństwo nie pojawia się po porodzie. Bycie bezdzietnym nierówna się samotnym. Dziecko może kopnąć w tyłek rodziców i tyle go widzieli. Zresztą nie powinno się go robić z myślą o darmowej opiece na starość ani o towarzystwie. Kiedy dorośnie będzie mieć swoje życie, nie ma obowiązku spędzania czasu ani opiekowania się rodzicami, zwłaszcza takimi, którzy nie potrafili w przeszłości traktować dobrze swojego potomka. Podejrzewam, że twoi rodzice oczekują właśnie tego od ciebie, dlatego chcą cię ściągnąć do Polski. Kupią ci mieszkanie, a ty za to masz się bawić w ich opiekunkę.
Pewnie tak właśnie jest.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Jak wielu ludzi w tym wieku. To jest jak najbardziej normalne uczucie i nie ma żadnego związku z niedojrzałością i nieodpowiedzialnością.
No właśnie patrząc po moich znajomych odnoszę inne wrażenie. Większości śpieszy się do takiego typowego życia z domkiem z ogródkiem i dzieckiem, jedna znajoma nie może się doczekać, kiedy zacznie się starać z mężem o dziecko. Jak to słyszę, to mam takie wtf? Dla mnie to jest przerażające i wolałabym być ciągle na tym etapie, gdzie nie mam poważnych zobowiązań. Osobiście nie wiem, co jest fajnego w planowaniu dziecka, mnie się to kojarzy ze starością. Tzn. rozumiem, dlaczego ludzie mogą chcieć je mieć, ale ja bym się jakoś nie potrafiła tym cieszyć, tylko traktowała jako dość smutny etap w życiu.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Czy w przeszłości twoi rodzice też ciebie tak kontrolowali? Czytając to w jaki sposób siebie opisujesz "przegryw", "szara myszka" itd., wydaje mi się, że już od dziecka tobą manipulują. Radzę ci, dla swojego dobra odetnij się od nich.
Tak, zawsze byli dość toksyczni, ale nie będę potrafiła się od nich całkiem odciąć. Na ogół mam w nich wsparcie i można z nimi sensownie porozmawiać (chociaż raczej o takich nieważnych sprawach...) ale jeśli chodzi o moje decyzje, to nie potrafią chyba zrozumieć, że jestem odrębna jednostka.
W dodatku tak jak pisałam, nie jestem towarzyską osoba. Mam bardzo wąskie grono przyjaciół, którzy są rozrzuceni po świecie i mają dla mnie coraz mniej czasu, bo poświęcają go swoim związkom. Bez rodziny możliwe, że zostałabym sama jak palec.
Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Może spróbuj wszystkiego po trochu z różnych dziedzin. W ten sposób przez przypadek możesz odkryć coś co cię zainteresuje.
Ok, będę próbować, chociaż ogólnie raczej nie jestem typem osoby, która pała do czegoś jakaś pasją i może w 100% uznać, że chce się akurat temu poświęcic.
Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Nie przeszkadza ci brak koleżanek? Czy jednak odczuwasz samotność?
Trochę przeszkadza, wolałam, jak miałam bardziej bogate życie towarzyskie, czyli np. na studiach. Wystarczyłaby mi jednak nawet jedna bliska osoba na miejscu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Czas edycji: 2021-03-05 o 11:40
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 11:56   #11
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88557016]
Normalnie nie tłumaczę się z niczego ani nie proszę się o rady, ale nie da się nie przekazywać jakichs podstawowych informacji i potem są pytania "a dlaczego nie wrócisz do Polski, a dlaczego nie chcesz się ustatkować" (w ich rozumieniu oczywiście). Nie chce mi się tłumaczyć całego mojego światopoglądu, bo wiem, że to dopiero spotka się z niezrozumieniem i wywoła guanoburzę. [/QUOTE]
To nie tłumacz, tylko ucinaj rozmowę.
Cytat:
Tylko czemu patrząc na moich znajomych mam wrażenie, że jakoś lepiej sobie radzą i ta ich droga zawodowa ma jakiś sens, awansują itp.?
Być może dlatego, że:
1. Patrzysz tylko na wybranych znajomych i tylko do wybranych się porównujesz, bo przyjęłaś akurat taką wizję sukcesu. Może gdybyś spojrzała szerzej, to okazałóby się, że jednak nie wszyscy rozkręcają firmy i robią kariery.
2. Nadintepretujesz to ich radzenie sobie lepiej. Awans nie oznacza, że im dobrze w pracy albo że widzą większy sens w swoim życiu. Niewykluczone, że za tym "sukcesem" kryje się takie samo poczucie bezsensu jak twoje i stres. Tylko o tym tak chętnie nikt nie opowiada i nie wpisuje w osiągnięcia na Linkedinie.
Cytat:
Wtedy to by była obraża majestatu i zostałabym zjechana od góry do dołu. Ale może to i jest jakaś strategia i następnym razem by się zastanowili, zanim zaczną się wtrącać.
Chciałabym umieć wbijać jakieś inteligente szpile, takie żeby wiedzieli, że nie ma ze mną dyskusji.
No to masz idelany materiał do ćwiczenia wbijania szpili. Oni robią po tobie pojazd regularnie, więc zasłużyli na rewanż.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-03-05, 12:57   #12
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=ba99b3190ea30e0b9c92331 a426a22c592c33786_60f8a6f 2ccbcd;88557016]
Może z tym dorobieniem się trochę przesadziłam, ale większość moich znajomych przynajmniej cos robi w tym kierunku, a ja tkwię w miejscu. [/QUOTE]

Ale szukasz pracy, także więc coś z tym robisz, a nie siedzisz z założonymi rękami, licząc, że praca sama się zmieni. Może i teraz nie idziesz do przodu, efekty nie są widoczne, ale kiedyś się to przecież zmieni.

Cytat:
No właśnie patrząc po moich znajomych odnoszę inne wrażenie. Większości śpieszy się do takiego typowego życia z domkiem z ogródkiem i dzieckiem, jedna znajoma nie może się doczekać, kiedy zacznie się starać z mężem o dziecko. Jak to słyszę, to mam takie wtf? Dla mnie to jest przerażające i wolałabym być ciągle na tym etapie, gdzie nie mam poważnych zobowiązań. Osobiście nie wiem, co jest fajnego w planowaniu dziecka, mnie się to kojarzy ze starością. Tzn. rozumiem, dlaczego ludzie mogą chcieć je mieć, ale ja bym się jakoś nie potrafiła tym cieszyć, tylko traktowała jako dość smutny etap w życiu.
Wizja dziecka i domu z ogrodem, to nie jedyne poważne zobowiązania. Można być bezdzietną singielką, mieszkać, np. w kamienicy w centrum miasta i mieć pełno zobowiązań. Przyjmują one różne formy, a nie tylko jako małżeństwo, dziecko, własne mieszkanie, ahh no i kredyt (o tym ostatnim słyszałam, że jak ktoś nie ma kredytu, ten nie wie jak kto jest być dorosłym).

Równie dobrze szybkie plany twoich znajomych pod postacią starania się o dziecko czy budowania domu albo rozwoju kariery są przykrywką czegoś z czym nie mogą sobie poradzić. Może też nie są zadowoleni ze swojego życia. A może oni patrząc na ciebie, też chcą żyć jak ty. Przecież nie powiedzą "noo mam świetną pracę, awans ostatnio dostałam, ale w mojej firmie za dużo się dzieje, przez co nie mogę spać po nocach. Wszystko jest na mojej głowie, nie radzę sobie z niczym. Muszę chodzić na terapie, brać antydepresanty". Już tak dobrze, to nie wygląda. Zazwyczaj ludzie bardziej chwalą się sukcesem, niż porażką, nawet jak życie się im sypie, to znajdą i tak coś czym się mogą pochwalić. Także więc gdybyś zobaczyła jak sytuacja znajomych wygląda od wewnątrz, a nie tylko zewnątrz, to pewnie byś przestała myśleć, jak to wszystkim dookoła się powodzi.

Cytat:
Tak, zawsze byli dość toksyczni, ale nie będę potrafiła się od nich całkiem odciąć. Na ogół mam w nich wsparcie i można z nimi sensownie porozmawiać (chociaż raczej o takich nieważnych sprawach...) ale jeśli chodzi o moje decyzje, to nie potrafią chyba zrozumieć, że jestem odrębna jednostka.
W dodatku tak jak pisałam, nie jestem towarzyską osoba. Mam bardzo wąskie grono przyjaciół, którzy są rozrzuceni po świecie i mają dla mnie coraz mniej czasu, bo poświęcają go swoim związkom. Bez rodziny możliwe, że zostałabym sama jak palec.
Uważam, że lepiej być samą jak palec, niż użerać się z toksycznymi ludźmi.
Ale jak nie chcesz zerwać kontaktu, to w takim razie kończ ostro rozmowę, kiedy tylko wypłynie na wierzch drażliwy dla ciebie temat. W międzyczasie może udaj się na terapie.
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 13:13   #13
niemanicka
Wtajemniczenie
 
Avatar niemanicka
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Mnie zastanawia, czy bardziej przeszkadzają ci teksty rodziców, czy jednak samotność? Może gdybyś miała partnera i znajomych, to mogłabyś im wiele opowiedzieć bez strachu o przytyki i pouczenia. Możesz wymyślać szpile w odpowiedzi na ataki, ale po co ci takie nerwy i stres? Relacja nie powinna być walką na słowa. Rozumiem, że jest trudna. Ja bym ucinała rozmowy, zamiast wymyślania zemsty, a przede wszystkim rozejrzała się i spróbowała poznać ciekawych ludzi wokół siebie. Jeśli rodzina jest twoim jedynym kontaktem, to nic dziwnego że chcesz z nimi rozmawiać i uzyskać wsparcie - jednak to jest taki typ ludzi, że ciężko to bedzie od nich uzyskać. Aby kogoś poznać trzeba jednak włożyć w to troche wysiłku - zaaklimatyzować sie, wychodzić do ludzi, szukać wspólnych tematów itd. Ściskam i podziwiam za odwagę w wyjeździe za granice


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
niemanicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 19:29   #14
Kaja8686
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 105
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Myślę, że sporym problemem jest to, że od dziecka każdemu się wydaje, że jest każdy jest nieprzeciętny i powinien coś osiągnąć. W dorosłym życiu jednak następuje zderzenie między tymi planami, a rzeczywistością. Prawda jest taka, że większość ludzi nie osiąga jakichś specjalnych sukcesów zawodowych, prawdziwą karierę robi garstka, a reszta po prostu pracuje w jakiejś zwykłej pracy, bo jednak z czegoś trzeba żyć. W byciu przeciętnym nie ma absolutnie nic złego, jak również w braku precyzyjnych planów na zrobienie kariery. Podobnie od dziecka słyszy się o znalezieniu wielkiej miłości, a potem w praktyce prawie każdy ma nieudany związek na jakimś etapie.



Nie ma takiego sensu porównywać się z innymi, bo zawsze o otoczeniu znajdzie się ktoś kto ma lepiej, przynajmniej powierzchownie. Bo faktycznie możemy widzieć, ze ktoś robi karierę, a on tak naprawdę żyje w ciągłym stresie i pracuje od rana do nocy. Nie ma żadnych dobrych uniwersalnych rad, z drugiej strony myślenie pozytywne w jakimś stopniu też jest ważne. Jeśli ktoś od razu zakłada, że nie ma ma szans na fajną pracę (cytat z postu autorki), to logiczne, że nie podejmie żadnych kroków, żeby taka pracę zdobyć. Jednocześnie jeśli ktoś twierdzi, że nie ma szans na fajną pracę to oznacza, że ma jakąś definicję tej fajnej pracy w głowie. Co stoi na przeszkodzie, żeby się na nią zastanowić i ustalić jakie kroki trzeba podjąć by ją zdobyć? Nic, ale żeby to zrobić trzeba jednak odrzucić myśl "nie mam szans na fajną pracę".


Co do rodziców, to pewnie z 90% wtrąca się jakoś w życie dzieci. To jest normalna typowa sytuacja, nic się z tym specjalnie nie zrobi, a jednocześnie nie ma jakoś sensu z nimi walczyć tylko realizować jakąś swoją wizję.



Myślę, że Twoje aktualne problemy mogą w dużej mierze wynikać z tego, że większość czasu spędzasz na siedzeniu i myśleniu. Ten okres gdy jesteś ciągle bardzo młoda, ale już samodzielna jest naprawdę bardzo fajny, na decyzję o dziecku masz jeszcze jakieś 15 lat. Zresztą nic nie wspominasz o posiadaniu partnera, więc myślenie o dzieciach to póki co abstrakcja.
Kaja8686 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-05, 19:56   #15
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Treść usunięta
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-06, 00:56   #16
NieszkodliwyTroll
Troluję, aż huczy.
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 28
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Zawsze może być gorzej.
NieszkodliwyTroll jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-06, 07:53   #17
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 27
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88557072]To nie tłumacz, tylko ucinaj rozmowę.
Być może dlatego, że:
1. Patrzysz tylko na wybranych znajomych i tylko do wybranych się porównujesz, bo przyjęłaś akurat taką wizję sukcesu. Może gdybyś spojrzała szerzej, to okazałóby się, że jednak nie wszyscy rozkręcają firmy i robią kariery.
2. Nadintepretujesz to ich radzenie sobie lepiej. Awans nie oznacza, że im dobrze w pracy albo że widzą większy sens w swoim życiu. Niewykluczone, że za tym "sukcesem" kryje się takie samo poczucie bezsensu jak twoje i stres. Tylko o tym tak chętnie nikt nie opowiada i nie wpisuje w osiągnięcia na Linkedinie.
No to masz idelany materiał do ćwiczenia wbijania szpili. Oni robią po tobie pojazd regularnie, więc zasłużyli na rewanż.[/QUOTE]
No tak, pewnie znajdzie się ktoś, kto ma gorzej, jednak nie wiem, czy ta świadomość mnie pociesza. I racja, że nie wiem, co się tak naprawdę dzieje w głowach tych odnoszących sukcesy znajomych. Tak właściwie to przyszło mi też do głowy, że może ja mam taką osobowość, że nawet gdybym coś tam moim zdaniem osiągnęła, to i tak nigdy nie będę zadowolona.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Ale szukasz pracy, także więc coś z tym robisz, a nie siedzisz z założonymi rękami, licząc, że praca sama się zmieni. Może i teraz nie idziesz do przodu, efekty nie są widoczne, ale kiedyś się to przecież zmieni.
Nie, właściwie nie szukam pracy odkąd zaczęłam pracować w obecnym miejscu. Naprawdę przerobiłam już wcześniej wysyłanie mnóstwa CV i po prostu nie było żadnego odzewu od firm, ktore byłyby bardziej związane z tym, czego uczyłam się na studiach. A teraz no cóż, mam doświadczenie tylko w obecnej branży. Przykładowo jesli ktoś ma w CV prawie tylko "praca w sklepie X", "praca w sklepie Y" to przecież nikt takiego kogoś nagle nie zatrudni gdzieś indziej niz w kolejnym sklepie czy na jakiejś podobnej posadzie. Dlatego myslę nad dokształcaniem się, zmianą kwalifikacji, inaczej wysyłanie CV gdzieś indziej mija się z celem.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Równie dobrze szybkie plany twoich znajomych pod postacią starania się o dziecko czy budowania domu albo rozwoju kariery są przykrywką czegoś z czym nie mogą sobie poradzić. Może też nie są zadowoleni ze swojego życia. A może oni patrząc na ciebie, też chcą żyć jak ty. Przecież nie powiedzą "noo mam świetną pracę, awans ostatnio dostałam, ale w mojej firmie za dużo się dzieje, przez co nie mogę spać po nocach. Wszystko jest na mojej głowie, nie radzę sobie z niczym. Muszę chodzić na terapie, brać antydepresanty". Już tak dobrze, to nie wygląda. Zazwyczaj ludzie bardziej chwalą się sukcesem, niż porażką, nawet jak życie się im sypie, to znajdą i tak coś czym się mogą pochwalić. Także więc gdybyś zobaczyła jak sytuacja znajomych wygląda od wewnątrz, a nie tylko zewnątrz, to pewnie byś przestała myśleć, jak to wszystkim dookoła się powodzi.
Tez racja i tak jak odpisalam Lisbeth - może ja mam taką osobowość, że nawet gdybym coś tam moim zdaniem osiągnęła, to i tak nigdy nie będę zadowolona.

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
Uważam, że lepiej być samą jak palec, niż użerać się z toksycznymi ludźmi.
Ale jak nie chcesz zerwać kontaktu, to w takim razie kończ ostro rozmowę, kiedy tylko wypłynie na wierzch drażliwy dla ciebie temat. W międzyczasie może udaj się na terapie.
Pewnie będę tak robic, o terapii tez pomyslę.

Cytat:
Napisane przez niemanicka Pokaż wiadomość
Mnie zastanawia, czy bardziej przeszkadzają ci teksty rodziców, czy jednak samotność?
Samotność pewnie tez.
Cytat:
Napisane przez niemanicka Pokaż wiadomość
Może gdybyś miała partnera i znajomych, to mogłabyś im wiele opowiedzieć bez strachu o przytyki i pouczenia.
Marzenia sciętej głowy Moi znajomi i partner to zawsze było zło. Partner był taki i owaki, "wzięłam sobie pierwszego lepszego", "poszukaj sobie Polaka". Najgorsze, że ten związek naprawdę nie był udany, więc nawet nie mogłam z przekonaniem zaprzeczyć.
Z moimi rodzicami nie można rozmawiać o czymś innym niż pogoda czy co ugotowałam na obiad bez narażania się na pouczenia.

Cytat:
Napisane przez niemanicka Pokaż wiadomość
Możesz wymyślać szpile w odpowiedzi na ataki, ale po co ci takie nerwy i stres? Relacja nie powinna być walką na słowa. Rozumiem, że jest trudna. Ja bym ucinała rozmowy, zamiast wymyślania zemsty, a przede wszystkim rozejrzała się i spróbowała poznać ciekawych ludzi wokół siebie. Jeśli rodzina jest twoim jedynym kontaktem, to nic dziwnego że chcesz z nimi rozmawiać i uzyskać wsparcie - jednak to jest taki typ ludzi, że ciężko to bedzie od nich uzyskać. Aby kogoś poznać trzeba jednak włożyć w to troche wysiłku - zaaklimatyzować sie, wychodzić do ludzi, szukać wspólnych tematów itd. Ściskam i podziwiam za odwagę w wyjeździe za granice
Pewnie masz rację, takie przerzucanie się docinkami to tylko strata energii. Po prostu będę to krotko ucinać.
Z tego co mi wiadomo, mama mojej mamy, a moja babcia też lubiła tak kierować mojej mamy zyciem i przez to mama podjęła pewne nienajmądrzejsze decyzje. Następnym razem odszczeknę po prostu, że zachowuje się tak samo i ja nie zamierzam isc w jej ślady, bo jestem mądrzejsza.
Dziękuję.

Cytat:
Napisane przez Kaja8686 Pokaż wiadomość
Myślę, że sporym problemem jest to, że od dziecka każdemu się wydaje, że jest każdy jest nieprzeciętny i powinien coś osiągnąć. W dorosłym życiu jednak następuje zderzenie między tymi planami, a rzeczywistością. Prawda jest taka, że większość ludzi nie osiąga jakichś specjalnych sukcesów zawodowych, prawdziwą karierę robi garstka, a reszta po prostu pracuje w jakiejś zwykłej pracy, bo jednak z czegoś trzeba żyć. W byciu przeciętnym nie ma absolutnie nic złego, jak również w braku precyzyjnych planów na zrobienie kariery. Podobnie od dziecka słyszy się o znalezieniu wielkiej miłości, a potem w praktyce prawie każdy ma nieudany związek na jakimś etapie.
No tak, ale wystarczyłaby mi taka praca, by chociaż móc wynajć większe mieszkanie i o lepszym standardzie. Z obecnymi zarobkami nie mogę sobie na to pozwolić, a czuję, ze mikro mieszkanie, ze starymi sprzętami źle wplywa na mój komfort zycia. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, a teraz jednak odczuwam potrzebę mieszkania w ładniejszym i bardziej przestronnym mieszkaniu. Niestety wynajem jest tutaj bardzo drogi. Wlaściwie to myślę trochę nad przeprowadzką do innego miasta, gdzie pod tym względem byłoby prościej, ale musiałabym tam miec pracę czy studiować.
Cytat:
Napisane przez Kaja8686 Pokaż wiadomość
Nie ma takiego sensu porównywać się z innymi, bo zawsze o otoczeniu znajdzie się ktoś kto ma lepiej, przynajmniej powierzchownie. Bo faktycznie możemy widzieć, ze ktoś robi karierę, a on tak naprawdę żyje w ciągłym stresie i pracuje od rana do nocy. Nie ma żadnych dobrych uniwersalnych rad, z drugiej strony myślenie pozytywne w jakimś stopniu też jest ważne. Jeśli ktoś od razu zakłada, że nie ma ma szans na fajną pracę (cytat z postu autorki), to logiczne, że nie podejmie żadnych kroków, żeby taka pracę zdobyć. Jednocześnie jeśli ktoś twierdzi, że nie ma szans na fajną pracę to oznacza, że ma jakąś definicję tej fajnej pracy w głowie. Co stoi na przeszkodzie, żeby się na nią zastanowić i ustalić jakie kroki trzeba podjąć by ją zdobyć? Nic, ale żeby to zrobić trzeba jednak odrzucić myśl "nie mam szans na fajną pracę".
Dla mnie fajna praca byłaby przede wszystkim lepiej płatna i najlepiej z niewielkim kontaktem z ludźmi. Wolne weekendy i wstawanie nie wcześniej niz o 8. Myslę, ze odnalazłabym się w prowadzeniu wlasnej dzialalnosci. Jak mam jakis cel, to potrafię się sama dobrze zorganizować.

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88558055]Treść usunięta[/QUOTE]
A ja wlaśnie jakos czuję, że już za późno (tak naprawdę zaraz będę miala 26 lat, jesli to cos zmienia) i nie potrafię się ekscytowac zmianami, może dlatego, że wcześniejsze wybory mnie rozczarowały. Fajnie byłoby miec inną, pozytywną mentalność. Znałam dziewczynę, ktorej wszystko się udawało, spotykała odpowiednich ludzi, ktorzy jej pomogli, zawsze umiała się jakos dostosować do sytuacji, wykorzystywać szanse tam, gdzie ja bym pewnie ich nawet nie widziała. Dlatego wiem, że nastawienie i charakter są ważne, szkoda tylko, że nie da się ich zmienic na życzenie.

Edytowane przez ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Czas edycji: 2021-03-06 o 07:54
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-06, 08:02   #18
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Przestań się porównywać do innych i spełniać oczekiwania otoczenia. Pomyśl co ty byś chciała zrobić se swoim życiem, a potem zacznij to realizować. Twój komfort jest najważniejszy. Nie ma uniwersalnych rozwiązań, bo ludzie są różni. Jeden chce założyć rodzinę, ktoś inny trzaskać hajs, a jeszcze ktoś spacerować boso po Tybecie i nie podejmować absolutnie żadnych zobowiązań. Naprawdę nikt z nas nie wie ile czasu mu zostało, więc ważne jest, żeby żyć w zgodzie ze sobą i czuć się dobrze tu i teraz.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-06, 10:26   #19
naparzherbaty
Raczkowanie
 
Avatar naparzherbaty
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 182
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Jestem w podobnej sytuacji. Nie mam niestety pracy. Mieszkam za granicą i jest mi bardzo ciężko. Studiowałam filologię (nie kraju, w którym mieszkam).
Od 3 lat nie mogę znaleźć pracy biurowej (do początku tego roku pracowałam fizycznie), a co dopiero mówić o jakieś pracy rozwijającej.
Szczerze mówiąc to ostatnie dwa miesiące są walką. Zrobiłam plan, i działam, nie mam już nic do stracenia. Zakładam, że zdam certyfikat z kolejnego języka na poziomie C1 i zacznę studia zaoczne, które dadzą mi jakąś umiejętność (Finanse i Rachunkowość). Walczę, bo wiem, że w wieku 30-32 lat będę miała więcej możliwości.
Być może Tobie też potrzebny jest taki plan, wgląd w siebie samą i stwierdzenie co jest dla Ciebie priorytetem. Jesteś młoda i przed Tobą ponad 30 lat pracy zawodowej, warto zmienić coś teraz.
Trzeba wybrać pomiędzy strachem przed zmianą, a żalem w przyszłości o to czego nie zrobiłaś rok czy dwa lata temu.
Warto też pójść na terapię (teraz są terapie online) i zawalczyć o siebie.

A porównywanie się do innych to droga do szybkiego wypalenia. Zamiast działać to myślimy o innych i nie starcza nam czasu dla siebie.
Często ten sukces innych, domy, samochody, kariery to tylko fasada, a co za nią - tego nie wie nikt. Jeśli komuś się powodzi i jest szczęśliwy - dobrze ale co Ci po tym, że będziesz się porównywać.

Powodzenia nie jesteś sama, pamiętaj - oprócz nas jest pewnie tysiące osób w takiej sytuacji.
No i też wynajmuję stare mieszkanie, w którym jest jakiś problem z wentylacją i jest codziennie mnóstwo kurzu.

Edytowane przez naparzherbaty
Czas edycji: 2021-03-18 o 22:54
naparzherbaty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-03-06, 12:19   #20
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 27
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88558476]Przestań się porównywać do innych i spełniać oczekiwania otoczenia. Pomyśl co ty byś chciała zrobić se swoim życiem, a potem zacznij to realizować. Twój komfort jest najważniejszy. Nie ma uniwersalnych rozwiązań, bo ludzie są różni. Jeden chce założyć rodzinę, ktoś inny trzaskać hajs, a jeszcze ktoś spacerować boso po Tybecie i nie podejmować absolutnie żadnych zobowiązań. Naprawdę nikt z nas nie wie ile czasu mu zostało, więc ważne jest, żeby żyć w zgodzie ze sobą i czuć się dobrze tu i teraz.[/QUOTE]
Właśnie w tym chyba problem, ze nie jestem pewna, czego chcę. Raczej jednak wyobrażam sobie życie z nieco lepiej płatną pracą i choć trochę rozwijającą. Patrząc na drugi biegun, robienie zawrotnej kariery i spędzanie w pracy większości życia, zabieranie jej do domu... tez nie jest dla mnie.
Cytat:
Napisane przez naparzherbaty Pokaż wiadomość
Jestem w podobnej sytuacji. Nie mam niestety pracy. Mieszkam za granicą i jest mi bardzo ciężko. Studiowałam filologię (nie kraju, w którym mieszkam), znam dwa inne języki obce, ukończyłam też Hotelarstwo(branża leży i płacze w trakcie Covid).
Od 3 lat nie mogę znaleźć pracy biurowej (do początku tego roku pracowałam fizycznie), a co dopiero mówić o jakieś pracy rozwijającej.
Szczerze mówiąc to ostatnie dwa miesiące są walką. Zrobiłam plan, i działam, nie mam już nic do stracenia. Zakładam, że zdam certyfikat z kolejnego języka na poziomie C1 i zacznę studia zaoczne, które dadzą mi jakąś umiejętność (Finanse i Rachunkowość). Walczę, bo wiem, że w wieku 30-32 lat będę miała więcej możliwości.
Być może Tobie też potrzebny jest taki plan, wgląd w siebie samą i stwierdzenie co jest dla Ciebie priorytetem. Jesteś młoda i przed Tobą ponad 30 lat pracy zawodowej, warto zmienić coś teraz.
Trzeba wybrać pomiędzy strachem przed zmianą, a żalem w przyszłości o to czego nie zrobiłaś rok czy dwa lata temu.
Warto też pójść na terapię (teraz są terapie online) i zawalczyć o siebie.

A porównywanie się do innych to droga do szybkiego wypalenia. Zamiast działać to myślimy o innych i nie starcza nam czasu dla siebie.
Często ten sukces innych, domy, samochody, kariery to tylko fasada, a co za nią - tego nie wie nikt. Jeśli komuś się powodzi i jest szczęśliwy - dobrze ale co Ci po tym, że będziesz się porównywać.

Powodzenia nie jesteś sama, pamiętaj - oprócz nas jest pewnie tysiące osób w takiej sytuacji.
No i też wynajmuję stare mieszkanie, w którym jest jakiś problem z wentylacją i jest codziennie mnóstwo kurzu.
Wysłałam ci wiadomość prywatną
ba99b3190ea30e0b9c92331a426a22c592c33786_60f8a6f2ccbcd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-06, 13:21   #21
Overcooked
Wtajemniczenie
 
Avatar Overcooked
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2 508
Dot.: Napiszecie coś na pocieszenie? :(

Większość ludzi w którymś etapie lub nawet przez cały czas wstydzi się że niewystarczająco dobrze radzi sobie w życiu (nie jest się takim jakim powinno, obrotnym, sprytnym, z sukcesami, wystarczająco ładnym, wystarczająco mądrym/kompetentnym/obytym). Ci ludzie z sukcesami równie dobrze mogą zadręczać się że inni więcej odpoczywają i są szczęśliwsi a oni nie są pewni czy nie zmarnowali życia albo mieć wyrzuty sumienia że tyle poświęcili żeby piąć się w górę a inni są nie dość że lepsi od nich to pewnie szczęśliwsi prywatnie albo że w porównaniu do swoich możliwości nadal nie są tacy jacy powinni albo te ustatkowanie nie sprawiło że odczuwają zen tylko mają poczucie utkwienia. Nie słuchaj matki, nie narzucaj sobie presji że musisz teraz już wiedzieć do czego dążyć bo inaczej marnujesz się i tracisz. Zrób coś dobrego dla siebie i dbaj o siebie cały czas - skup się żeby "droga" była przyjemna a nie że się "spóźnisz" w osiągnięciu jakiś celów życiowych albo wybierzesz nieoptymalną drogę na około bo za późno się zorientowałaś gdzie chcesz dojść.
Overcooked jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-03-06 14:21:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:14.