strach przed omdleniem na mszy !!!

[księżniczka_22]

witam dziewczynki, chciałabym wiedzieć czy któraś z was również boi się że zemdleje na mszy na własnym ślubie, bo mnie to wręcz przeraża od dziecka mdlałam na apelach, w kościołach itp, jestem bardzo przestraszona że teraz również zemdleję, nie wiem z czego się to bierze - to pewnie przez to że się denerwuję bardzo, przeraża mnie że wszyscy się na mnie patrza i wiedzą że mi słabo jakaś psychiczna jestem , może macie jakiś sposób na to aby tego uniknąć ???

[truskaffka]

ojoj...powazny problem.. mi sie zdarzylo zemndlec kiedys w kosciele... malo przyjemne uczucie hehe... na pewno zjedz sniadanie to organizm bedzie silniejszy...ale jak mdlejesz ze stresu to bardzo trudno cos poradzic... po prostu mniej sie stresowac..ale wiadomo ze w takim dniu to nie latwe...

[Chii1986]

Napisane przez księżniczka_22

witam dziewczynki, chciałabym wiedzieć czy któraś z was również boi się że zemdleje na mszy na własnym ślubie, bo mnie to wręcz przeraża od dziecka mdlałam na apelach, w kościołach itp, jestem bardzo przestraszona że teraz również zemdleję, nie wiem z czego się to bierze - to pewnie przez to że się denerwuję bardzo, przeraża mnie że wszyscy się na mnie patrza i wiedzą że mi słabo jakaś psychiczna jestem , może macie jakiś sposób na to aby tego uniknąć ???

rozumiem Twoje obawy... też miałam takie coś. Zemdlałam ze dwa razy a później tak się bałam, że zemdleję, że mdlałam od tego strachu. Wg. mnie to jakaś nerwica o podłożu psychicznym... ja przełamałam się na bierzmowaniu, kiedy całą długą mszę nam nierzmowanym nie wolno było siedzieć tylko stać w zatłoczonym kościele... ludzie dosłownie padali obok mnie a mi się udało. Teraz mało bywam w kościele, ale podczas jakiś uroczystości itp. jeśli ide to jest ok... czasem pojawia się myśl o omdleniu wtedy robi mi się gorąco, wali mi serce.. panikuję ...ale jakoś zawsze z tym wygrywam. To jednak pozostanie we mnie do końca i nigdy nie bede całkiem spokojna.
Rozumiem, że ślub to tym większy stres bo bedziesz w centrum uwagi, jedyne co mogę poradzić to żebyś nie myślała o innych, o omdleniu, tylko o tym, że to najlepszy dzień w twoim życiu. Wiem, łatwo powiedzieć a wystarczy jedna myśl o omdleniu i już wpadasz w panikę... ja wtedy staram się skupić na czymś innym: patrzę jak ludzie są ubrani, słucham kazania, myślę o bzdurach.. byle nie o omdleniu.
Może przed ślubem zacznij chodzić często do kościoła, zobacz jak się czujesz, gdy zaczniesz panicznie myśleć o omdleniu to po prostu wyjdź z kościoła. Może taki 'trening' sprawi, że na ślubie poczujesz się pewnie.
Mi to się marzy ślub na świerzym powietrzu, z białymi ławeczkami dla gości na łące czy plaży itp. taki jak w amerykańskich filmach... wtedy byłoby bez stresu

Aha, jeśli Twoje objawy lękowe beda się nasilać to może warto ich na terapię psychologiczną bo to naprawdę nie jest zwykła obawa tylko coś co potrafi utrudniać życie. Mam jednak nadzieję, że przezyciężysz to własnymi siłami pozrawiam.

[neta-b]

Jeśli będziesz ciągle o tym myślała i bała się to z pewnością wywołasz u siebie silną panikę i w ogóle nie będziesz się cieszyć tego dnia. Przecież ślub to najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Moje koleżanki straszyły mnie ogromnym stresem, niektórzy znajomi radzili wypić po kieliszku przed na uspokojenie. Dla mnie większym stresem był ślub cywilny na którym była tylko garstka znajomych. Na kościelnym najgorszy jest początek Mnie do ołtarza prowadził tata i gdy widziałam jak mój mąż stoi tam na końcu to mnie tak rozczuliło że całą uwagę sku[piłam na tym żeby nie płakać. Potem nawet sie nie myśli o tym że cały kościół na nas patrzy. Liczysz się tylko TY i ON. Ta chwila jest dla was. A ze szczęścia się nie mdleje.

[księżniczka_22]

Chii1986 no normalnie jakbyś była mną, rozumiesz mnie doskonale, właśnie tak mam a jeszcze dochodzi do tego pocenie się mokra jestem w sekundę a jak sobie przyłoże rękę zimną do ciała to aż lepiej czasem się macam poprostu zimnymi rękami hah, właśnie tak chyba zrobię będę chodziła teraz do środka kościoła i zobaczę. To że jestem w centrum uwagi jest najgorsze, jak byłam na chrzcinach to stałam na chórze i nic mi nie było lekki stres tylko ale jak będę stała przed cała rodzina jeszcze te ciotki czarne owce o ludzie chyba zwariuję , tak się tego boję, zjem porządne śniadanko wezmę jakieś witaminki i będę się mocno modliła aby mi się nic nie stało abym nie zemdlała ale by był wstyd o ludzie , zamiast cieszyć się przysięgą ja bedę myśleć o omdleniu ale kicha.

Ja też od małego marzę o ślubie na świerzym powietrzu, ja nawet z narzeczonym wybrałam kościół w którym czuję się najlepiej jakbym miała w swoim to bym padła odrazu, a na moim bierzmowaniu wytrzymałam też cudem było pełno osób jeden koło drugiego ale udało się tez to pamietam bardzo dobrze i ciesze sie że to wytrzymałam, zobaczymy jak bedzie na slubie napewno odpisze )

dziekuje za wsparcie chii1986 )) życzę tobie abys również czuła się wspaniale i nie było mowy o omdleniu ))

neta-b ja wiem że to jest najpiękniejszy dzień w życiu bo marze o tym odkąd spotkałam mojego księcia i też chcę się skupić na mszy i przysiędze ale to nie jest takie łatwe zrozum ja nie wiem co ze mną jest ale to jest silniejsze ode mnie, cieszy mnie to że możliwe jest to że cały kościół przestaje dla nas istnieć że liczymy się tylko my kurcze to by było piękne ) żebym nawet nie widziała tych osob z tyłu. Ale by był wstyd jakbym cała się pociła do tej kamery oglądała sie na innych i ruszała zeby tylko nie zemdleć ja tak niechce !!!

No nic trzeba się modlić że wszystko będzie dobrze i tak jak mówicie skupić się na najważniejszym na przyszłym mężu ) ufff co to będzie )

[Chii1986]

Napisane przez księżniczka_22

neta-b ja wiem że to jest najpiękniejszy dzień w życiu bo marze o tym odkąd spotkałam mojego księcia i też chcę się skupić na mszy i przysiędze ale to nie jest takie łatwe zrozum ja nie wiem co ze mną jest ale to jest silniejsze ode mnie, cieszy mnie to że możliwe jest to że cały kościół przestaje dla nas istnieć że liczymy się tylko my kurcze to by było piękne ) żebym nawet nie widziała tych osob z tyłu. Ale by był wstyd jakbym cała się pociła do tej kamery oglądała sie na innych i ruszała zeby tylko nie zemdleć ja tak niechce !!!

No nic trzeba się modlić że wszystko będzie dobrze i tak jak mówicie skupić się na najważniejszym na przyszłym mężu ) ufff co to będzie )

no właśnie to nie jest takie proste myśleć o czymś innym... człowiek się poci, panikuje, wierci... żeby tylko nie omdleć i nie myśleć o tym.. to może dziwnie wyglądać w oczach innych, ale też po prostu mogą pomyśleć, że się denerwujesz ślubem...
Właśnie najtrudniej jest zapanować nad tą paniką to tak jakby próbować oszukać swój mózg, może w kościele nie być duszno, ogólnie komfortowe warunki a ty i tak czujesz jakbyś zaraz miała zemdleć i panikujesz straszne uczucie...
mam nadzieję, że trening w chodzeniu po kościołach pomoże po prostu jak bedziesz się często stykać z taką sytuacją: kościół, ludzie itp. to może w końcu się oswoisz... przynajmniej u mnie tak było. Spróbować nie zaszkodzi

[księżniczka_22]

no własnie chii o ludzie jak ty mnie rozumiesz hihi nie ma wyjścia poprostu będę chodziła do kościółka do środka oczywiście tego w którym biorę ślub i to na 1 ławkę o ludzie ale stres haha nie wiem czy się odważe, ale chociaż do środka do tyłu to już coś i z tym oszukiwaniem mózgu to jest najgorsze nieraz sobie wmówię coś pomyśle o czymś innym ale to wraca za chwilkę i już nie wiem co robić

[neta-b]

Ja co prawda nie bałam się samego wystąpienia w kościele ale kamery tak. nie lubię być filmowana. Ale w tamtej chwili to sie nie liczyło. Sam kamerzysta pokazywał nam kiedy wstać, podejść itp. Ja właśnie tego się też obawiałam. Stojąc na mszy robi się wszystko automatycznie razem z ludźmi. A na własnym ślubie wszystkich masz z tyłu. Ale naprawdę to wygląda strasznie przed samą ceremonią. W trakcie o tym się już nie myśli. Przynajmniej ja pomimo licznych obaw nie odczułam w ogóle obecności kamerzysty i tłumu ludzi. Naprawdę to nie jest straszne a przyjemne uczucie. Tego dnia to Ty jesteś najważniejsza na świecie i tylko to się liczy. Zobaczysz że wszystko będzie dobrze.

[m.a.r.t.a]

Ja na szczęście nie mam takich obaw, ale z Twojego opisu widze, że to poważny problem.I tak jak dziewczyny mówią, sama myśl o omdleniu może Ci przysporzyć dodatkowego stresu, który w konsekwencji może doprowadzić do owego zasłąbnięcia.Cholera.
Może skup się iwyłącznie na sobie i na swoim partnerze, w tym ważnym dniu.Próbuj nie myśleć o otaczających Cie gościach...Możesz przećwiczyć sobie wchodzenie do Kościoła, wczoraj sami byliśmy u Księdza coś załatwić, i poprosiłam (zmusiłam swojego przyszłego mężulka ) żebyśmy sie prześli wzdłuz ołtarza, akurat ludzi nie było... Wystarczyło, że doszłam do połowy i już miałam łzy w oczach.I bez bicia się przyznaję, że ja z kolei boje sie swojego wzruszenia i faktu, że ciałem nie będzie na ślubie mojego zmarłego niedawno Taty.Bez sensu..

[księżniczka_22]

ja też przeszłam się z moim po ołtarzu też mi się łezki cisnęły ale wole płakać ze szczęścia niż mdleć kurde musze dać rady chociaż to bardzo trudne, mój mówi że ze mną zemdleje żeby mi było raźniej haha ale tak na poważnie to wychodzi ze mną z kościoła zawsze mam tylko powiedzieć kiedy mi słabo, ale przecież na własnym ślubie nie wyjdziemy haha a kamerzysty się nie boję bo sami ją mamy i nagrywamy się od wielu lat przy ludziach w różnych miejscach wiec luzik chociaż to

o ludzie stał się cud, normalnie cud dzisiaj byliśmy z małym na naukach przedślubnych i siedzę tam i kolezanka powiedziała mi że jutro normalnie spotkanie a w niedzielę msza normalnie msza jak to usłyszałam myślałam ze zwariuję i potem siedze i przypomnialo mi sie ze ma mi byc słabo i mnie juz tak bierze i sie wkurzyłam normalnie sie wkurzyłam tupłam przysłowiowo nogą i nakrzyczałam na siebie tak od środka w mysli ze nie jestem jakims dzieckiem ktorego szatan kusi i robi z nim co chce mówie ze szatan bo dzisiaj ktos mi powiedzial (rowniez osoba nawrocona) ze to jest od szatana i mam sie tego wyrzec wszystkiego, bo to sa demoniczne jakies sprawy, wiec tak zrobilam powiedzialam glosno ze sie wyrzekam tego i sie pomodlilam i naprawde nie wiem jakim cudem DZIĘKI BOGU nic mi sie nie działo nic normalnie nic CHII1986 jestem w szoku musisz zrobic tak jak ja mnie cale zycie to męczylo a teraz szok nic odrzuciłam to od siebie jak chce mi byc slabo to odrzucam to odrazu wysmiewam i mowie ze sie nie dam tego strasznemu uczuciu i mam przestac sciemniac bo siedze jak czlowiek i nic mi nie bedzie , teraz jest w niedziele msza i chyba pojde do 1 ławki siedziec ja w moim przypadku bylo to niemozliwe a jednak sprobuje nawet nie musze probowac wiem ze bedzie dobrze bo jestem normalnym czlowiekiem i kazdy jakos siedzi wiec ja rowniez bede

Mam nadzieje ze juz na zawsze sie z tym uporałam i ze teraz bedzie juz zawsze tak jak na tych naukach

CHII1986 dasz rade napisalas wczesniej ze juz nigdy nie bedziesz w pelni spokojna bedziesz uwierz w to mocno i modl sie i jak zacznie ci sie robic zle to nakrzycz na siebie od srodka ze nie i koniec bez wymowek nie brnij w to dalej aha i najwazniejsze co na mnie działalo powiedz sobie zawsze ze mozesz wyjsc mozesz to nie zaden wstyd opuscic kosciol nikt nie patrzy nie martw sie ty jestes najwazniejsza ))

[Chii1986]

Cieszę się że Ci się udało!!! Teraz to Twój ślub napewno bedzie super! Mi się wydaje, że też już z tego wyszłam, po prostu czasem pojawiają się złe wspomnienia ale sama panika już się nie pojawia, nauczyłam się to opanowywać- najczęściej myślę o czymś innym, albo tak jak Ty po prostu śmieję się z tego i bagatelizuję... jak byłam na chrzcinach mojego siostrzeńca to nawet mi takie głupie myśli przez głowe nie przeszły... więc chyba bedzie już tylko lepiej.
Pozdrawiam i życzę najlepszego ślubu pod słońcem!

[księżniczka_22]

no to się cieszę , kurcze nie wierzyłam że kiedys doczekam dnia kiedy to się skończy, juz jestem pewna bo jakbym się zachwiała to znowu bym sobie kiedyś cos wmawiała że mi słabo

ja Tobie równiez życzę najpiękniejszego ślubu na swiecie i aby te złe chwile nigdy już nie wróciły ))

[Beata Marcina :0]

Fajny wątek taki... metafizyczny

świetny dowód na to jak przydatny jest internet. Ja też znalazłam wiele pokrewnych dusz dzięki niemu. Ba! ja nawet znalazłam drugą połówkę duszy

[księżniczka_22]

hah Beata to nie pozostaje mi nic innego jak tylko pogratulować )

nigdy nie wiemy gdzie i kiedy hah

[Ala85]

ja też tak mam.....:/ okropnie mnie to denerwuje,bo co idę do kościoła,to słabo mi.Szczególnie w lecie...ostatnio zasłabłam przed kościołem!!!! na zewnątrz!!!!!!! a mój ślub w sierpniu.....oj,już boję się myśleć.Zastosuję Wasze metody, będzie ok!!! trzymajcie się wizażanki

oooooo właśnie zauważyłam,że raczkuję!!!! hihihihihi już nie czaję sięDDD

[blondynka_z_wyboru]

największy stres jest na kilka miesięcy przed ślubem. już w trakcie samego ślubu i wesela naprawdę wszelkie nerwy opadają, a przynajmniej ja tak miałam. ten dzień naprawdę da się przeżyć! a dodam, że też należę do nerwowych osób, które nie lubią tłumów i publicznych "szopek".

<spam>

[sol11]

Napisane przez księżniczka_22

witam dziewczynki, chciałabym wiedzieć czy któraś z was również boi się że zemdleje na mszy na własnym ślubie, bo mnie to wręcz przeraża od dziecka mdlałam na apelach, w kościołach itp, jestem bardzo przestraszona że teraz również zemdleję, nie wiem z czego się to bierze - to pewnie przez to że się denerwuję bardzo, przeraża mnie że wszyscy się na mnie patrza i wiedzą że mi słabo jakaś psychiczna jestem , może macie jakiś sposób na to aby tego uniknąć ???

Witaj !!
Ja już jestem po ale mialam i mam ten sam problem!!
Zemdlałam kiedys w kosciele i za kazdym razem słabo mi sie robi!!
Rozumiem Cie doskonale i tez sie bałam strasznie tego dnia.Wszystko przez stres,mi pomogły ziołowe tabletki-łyknelam trzy i bylam spokojniutka!
Wypróbuj wczesniej jak na nie zareagujesz,nzawy nie pamietam ale jakies z apteki zwykle.
Myslami jestem z Tobą!
Dasz rade!