Odchudzanie we Wrocławiu - spotkania w realu i nie tylko ;)

[miss temper]

Witam wszystkich Postanowiłyśmy z koleżanką zmotywować się do odchudzania. Ostatnio schudłyśmy ładnie 2 lata temu uczęszczając na spotkania grupowe a od tego czasu nazbierałysmy z powrotem sadełka i nijak nie możemy zdopingować jedna drugiej do powtórzenia sukcesu Doszłyśmy do wniosku, że najlepiej działa jednak presja i zarazem wsparcie grupy. Dlatego chcemy "skrzyknąć" ok. 10 osób i spotykać się raz w tygodniu w wynajetej salce.
Planujemy na razie cykl 10 spotkań.
W czasie spotkań będziemy się co tydzień ważyć i mierzyć, dzielić się doświadczeniami i przepisami na dietetyczne żarełko Możemy również umawiać się poza spotkaniami na wspólne wypady spacerowe, basenowe czy do siłowni - kto na co bedzie miał ochotę.
Między spotkaniami chcemy wspierać się tu na wątku.
Ponieważ w grę będzie wchodził wynajem salki, zakładamy przy 10 osobach zrzutę 50zł za cykl 10 spotkań czyli 5zł za godzinne spotkanie - z zebranych pieniędzy powinno wtedy wystarczyć również na nagrodę dla tej, która schudnie najwięcej (liczone procentowo w stosunku do wyjsciowej masy ciała) - 100zł oraz dwie nagrody po 50zł, czyli calkowity zwrot kosztów za zajęcie miejsca 2 i 3 ( z doświadczenia wiemy, że rywalizacja dopinguje )

Chętne proszone o wpis na wątku, zbieramy również poza forum, napiszę kiedy będzie zebrana grupa

miejsce spotkań - najprawdopodobniej okolice pl.Dominikańskiego

Zapraszamy, razem łatwiej

[miss temper]

i co, nie ma odważnych? zapraszamy wrocławianki!

[shayba]

A z poza Wrocławia może być... Chętnie dołączę...

[miss temper]

Napisane przez shayba

A z poza Wrocławia może być... Chętnie dołączę...

jasne, że może fajnie, że chcesz się dołączyć
czekamy na kolejne odważne i zdeterminowane, powinno nas być przynajmniej 6 osób, żeby zabawa miała sens

p.s. podoba mi się Twój tekst w sygnaturze

[hryzotemis]

Super pomysł Myśle jednak, że powinnyście określić ile ważycie i ile chcecie schudnąć.

Ja np. przychodziłabym na spokania, jednak mam do zrzucenia 3-5 kg - oczywiście tylko ze względu na samopoczucie, bo moje BMI jest w normie i jestem już szczupła.

Także powodzenia

[miss temper]

Chyba nie ma znaczenia, ile mamy do zrzucenia, możemy się wspierać nieależnie od tego ja planuję zrzucić ok 6-8kg (BMI też mi niby wskazuje normę), koleżanka ok 10kg - kiedy ostatnio odchudzałysmy się grupowo, udawało nam się ładnie chudnąć ok 1kg tygodniowo. I naprawdę nie byłyśmy na drakońskiej diecie, wystarczy trochę bardziej skupić się na odżywianiu. Naprawdę super motywuje takie grupowe ważenie, mi jakoś trudno się chudnie tak "dla samej siebie" i chociaż ciągle sobie obiecuję zacząć chudnąć, to jakoś nie bardzo wychodzi

[hryzotemis]

Trochę ma znaczenie, bo chudnąc 3 kg nie wygram głównej nagrody

A tak poważnie, to pomysł naprawdę fajny, jednak ja nie potrzebuje takiej motywacji, bo wszystko, co robię, robię dla siebie

Wam życzę powodzenia.

[Daenerys Targaryen]

Hej, ja bym się chętnie przyłączyła, ale raczej salki nie wynajmiemy w tyle osób, bo to się nijak nie opłaci. Ale może po prostu się umówimy na basen/lodowisko?

[miss temper]

poczekajmy jeszcze do nowego roku, może jednak ktoś się do nas przyłączy koszt salki to ok. 20zł, więc nie tak duzo znowu

[kaasi]

studiuje dietetykę we Wrocławiu, chętnie bym przyszła kiedyś i rozwiązala jakieś wasze problemy... dietetyczne

[shadiya]

Lepiej powiedz jak efekty po ćwiczeniach z Ewą

[Martusia_33_Wroc]

hej...jestem tutaj nowa i zbytnio nie wiem jak to wszystko działa,,,ale jestem zainteresowana wasza propozycja...odchudzania w grupie...a tak wygolę to czy was pomysł wypalil,bo jak tak to chętnie się przyłącze do was....pozdrawiam

[miss temper]

Napisane przez Martusia_33_Wroc

hej...jestem tutaj nowa i zbytnio nie wiem jak to wszystko działa,,,ale jestem zainteresowana wasza propozycja...odchudzania w grupie...a tak wygolę to czy was pomysł wypalil,bo jak tak to chętnie się przyłącze do was....pozdrawiam

jak na razie nie zebrałyśmy grupy, na razie jest nas teoretycznie 4, więc przynajmniej ze 2 osoby jeszcze by się przydały...
chyba zaczniemy tu na wątku porównywać metody, wymieniać doświadczenia i wspierać się wzajemnie a jak ktoś do nas jeszcze dołączy to spotkamy się w realu

[kaasi]

okej dziewczyny... co robicie, żeby schudnąć? co wam pomaga??

[miss temper]

mi pomaga bardzo picie wody w większych ilościach (co ostatnio trochę mi trudno szło ze względu na temperatury) oraz jedzenie porządnego, najlepiej wysokobiałkowego śniadania. Niby niewiele, a potrafi tak kilka kg ubyć niepostrzeżenie

no to idę po szklankę wody

[kaasi]

Mi w ogole pomagają duże śniadania...

[aga_bre]

Jest tu kto???

[miss temper]

Napisane przez aga_bre

Jest tu kto???

chyba wiele nas nie ma...

[Nerieed]

Witam serdecznie, jestem tu nowa, zamierzam się odchudzać od poniedziałku. Mam do zrzucenia około 10 kg, więc potrzebuję wsparcia . Studiuję we Wrocławiu - żeby nie było, że się wpierdzielam do pierwszego lepszego wątku :P. No i mam nadzieję, że coś się tutaj ruszy, bo przez rok tylko kilka postów... Generalnie życzę wszystkim powodzenia .

[aga_bre]

Ja zaczełam walkę z kg od 19 sierpnia. Do zrzucenia miałam 38kg. Obecnie jestem szczuplejsza od 10,5kg. Niestety od tygodnia waga stoi. Obecnie czekam też na konsultację u endo, bo jestem diagnozowana w kierunku insulinooporności. Jestem pod opieka dietetyka i walczę, ale na razie ciężko mi ro idzie. Dzisiaj obżarłam się 4ciastkami korzennymi z lidla. Nie wytrzymałam normalnie.

A i na razie nie ćwiczę. Czasami zrobię skalpel Chodokowskiej, ale nie cały, bo mi waga na to nie pozwala. :/

Nerieed 10kg szybko zleci.

[kaasi]

Napisane przez aga_bre

Ja zaczełam walkę z kg od 19 sierpnia. Do zrzucenia miałam 38kg. Obecnie jestem szczuplejsza od 10,5kg. Niestety od tygodnia waga stoi. Obecnie czekam też na konsultację u endo, bo jestem diagnozowana w kierunku insulinooporności. Jestem pod opieka dietetyka i walczę, ale na razie ciężko mi ro idzie. Dzisiaj obżarłam się 4ciastkami korzennymi z lidla. Nie wytrzymałam normalnie.

A i na razie nie ćwiczę. Czasami zrobię skalpel Chodokowskiej, ale nie cały, bo mi waga na to nie pozwala. :/

Nerieed 10kg szybko zleci.

może spróbuj basen? pomaga na stawy, pomoże się rozruszać i na pewno przyspieszy i ruszy wagę jeśli stoi w miejscu

[Nerieed]

Napisane przez aga_bre

Ja zaczełam walkę z kg od 19 sierpnia. Do zrzucenia miałam 38kg. Obecnie jestem szczuplejsza od 10,5kg. Niestety od tygodnia waga stoi. Obecnie czekam też na konsultację u endo, bo jestem diagnozowana w kierunku insulinooporności. Jestem pod opieka dietetyka i walczę, ale na razie ciężko mi ro idzie. Dzisiaj obżarłam się 4ciastkami korzennymi z lidla. Nie wytrzymałam normalnie.

A i na razie nie ćwiczę. Czasami zrobię skalpel Chodokowskiej, ale nie cały, bo mi waga na to nie pozwala. :/

Nerieed 10kg szybko zleci.

Kochana, mam nadzieję, że faktycznie szybciutko się pozbędę tych moich nieszczęsnych kilogramów . A Ty się nie martw, skoro straciłaś już tyle, to pozostałe kilogramy też Ci zejdą. Taki zastój jest czymś normalnym.

[aga_bre]

Mam nadzieję, że to normalne. Albo mam źle doraną dietę eraz na szczęście 29 wizyta u dietetyczki. A co do basenu to nie pójde bo się wstydzę. :/

[Nerieed]

Czego się wstydzisz? Znaczy, rozumiem, że jesteś "większa", ale tak naprawdę ludzie na basenie mają gdzieś to jak inni wyglądają, każdy zajmuje się sobą. A jeśli faktycznie miałoby Ci to pomóc, to powinnaś się przełamać, tak myślę .

Ja dziś pierwszy dzień diety, muszę poszukać przepisów na sałatkę z tuńczykiem, bo kupiłam i nie wiem co dalej z nim zrobić :P.

[kaasi]

spróbuj kiedyś iść na basen np rano lub w tygodniu... na prawde! warto!

[aga_bre]

Ja to wszystko wiem ,ale jakoś tak nie bardzo. Rano nie mogę, bo wychowuję synka i nie mam jak i gdzie go zostawić. Zrzucę jeszcze trochę i wtedy pomyślę o basenie. Chciałabym biegać ,ale mam zabronione ze względu na stawy, bo zbyt duże obciążenie. :/

[maalwiinkaa2]

Cześć i czołem!
Ja też walczę ze zbędnymi kilogramami i też jestem wrocławianką

Po roku studiów w akademiku z dala od rodzinnego domu przytyłam ponad 10 kg (kto by pomyślał, jak wszędzie gdzie musiałam dojść było pod górę, wydawałoby się, że przy takim czymś się schudnie )

Od 14 dni jestem na diecie Wybrałam się do dietetyczki, która ustaliła mi 10dniowy jadłospis, który mam powtarzać do kolejnej wizyty w grudniu. W pierwszym tygodniu schudłam 2 kg, a cieszyłam się jak dziecko na lizaka jutro się zważę po raz drugi i zobaczymy czy coś ruszyło dalej.

Dietetyczka kazała mi także zrobić badania (ogólne krwi, na cukrzyce i na tarczyce) i w czwartek będę miała wyniki.

Co do spotkania, to chętnie bym się z kimś wybrała na lodowisko (na basen też za bardzo nie lubię chodzić) albo może na jakiś spacer, lub może kręgle?

[Nerieed]

Lodowisko na odchudzanie zawsze spoko, tylko wkurza mnie, że jak wypożyczam łyżwy, to zawsze są jakieś niedopasowane i mnie później przez tydzień nogi bolą .
maalwiinkaa2, pochwal się koniecznie po ważeniu .
Co do basenu, ja bym chodziła, ale nie umiem pływać, a od samego siedzenia w wodzie nie schudnę .

[maalwiinkaa2]

Napisane przez Nerieed

Lodowisko na odchudzanie zawsze spoko, tylko wkurza mnie, że jak wypożyczam łyżwy, to zawsze są jakieś niedopasowane i mnie później przez tydzień nogi bolą .
maalwiinkaa2, pochwal się koniecznie po ważeniu .
Co do basenu, ja bym chodziła, ale nie umiem pływać, a od samego siedzenia w wodzie nie schudnę .

ja bardzo lubię jeździć na łyżwach pokracznie mi to wychodzi, ale nie wywracam się mam swoje na całe szczęście. W zeszłym roku nie jeździłam nic, bo zwichnęłam kolano, co też przyczyniło się do przytycia, ale w tym sobie odbiję. Jak się wypożycza łyżwy to trzeba przede wszystkim pamiętać, żeby mieć grubą skarpetkę, lub nawet dwie, takie dłuższe. Dobre jest też zabandażowanie kostki, żeby się nie wykrzywiała no i dobre zawiązanie łyżwy żeby noga nie latała.

Pochwalę się jak będzie czym

Właśnie zjadam swój ostatni posiłek, płatki owsiane z jogurtem naturalnym, zarodkami pszennymi i pomarańczą a do tego biała herbata.

[Nerieed]

No ja mam swoje łyżwy w Częstochowie, tam częściej zdarza mi się jeździć (czy jakoś w okresie świąt, czy w ferie). We Wrocławiu na lodowisku byłam może ze dwa razy, to nie opłaca mi się przywożenie moich łyżew.

Ja sobie za jakąś godzinkę dopiero będę robiła jajecznicę, późno chodzę spać, to i kolację jem dość późno .