Dowiedziałam się, że chłopak bierze narkotyki

[green way]

Napisane przez hiperaktywna

Jeżeli laska nie potrafi zaakceptować, że chłopak raz na jakiś czas coś weźmie to jasne, że ją będzie okłamywać. Autorka ma tak skrajne podejście, że się nie dziwię.

Od razu radzę się rozstać, bo się nie dogadacie.
Skoro nie bierzesz, nie masz doświadczenia to lepiej nie dawaj rad. Rady można dawać w tematach, na których się człowiek zna i/lub miał doświadczenie.

No faktycznie, najlepiej zapytać kogoś, kto bierze regularnie, on się zna najlepiej! Tylko która osoba używająca uważa, że to wszystko to syf i niszczy zdrowie i życie? Dla mnie samo skosztowanie, a potem branie, nawet okazjonalnie jest przejawem słabości i głupoty. I niestety, droga do uzależnienia jest bardzo prosta i nawet przyjemna, bo przecież branie poprawia nastrój i wzmacnia siły witalne. Tylko to, co następuje potem nie jest już takie fajne, a najgorsze, że zawsze najbardziej cierpią najbliżsi. Tak, że nawet jak skosztowałaś i było fajnie, to wcale nie oznacza, że się znasz. Może i tobie do Singapuru jest daleko, ale innym niekoniecznie, a wielu nie odnajduje drogi powrotnej do domu, niestety

[Belet]

Napisane przez green way

No faktycznie, najlepiej zapytać kogoś, kto bierze regularnie, on się zna najlepiej! Tylko która osoba używająca uważa, że to wszystko to syf i niszczy zdrowie i życie? Dla mnie samo skosztowanie, a potem branie, nawet okazjonalnie jest przejawem słabości i głupoty. I niestety, droga do uzależnienia jest bardzo prosta i nawet przyjemna, bo przecież branie poprawia nastrój i wzmacnia siły witalne. Tylko to, co następuje potem nie jest już takie fajne, a najgorsze, że zawsze najbardziej cierpią najbliżsi. Tak, że nawet jak skosztowałaś i było fajnie, to wcale nie oznacza, że się znasz. Może i tobie do Singapuru jest daleko, ale innym niekoniecznie, a wielu nie odnajduje drogi powrotnej do domu, niestety

Ja akurat znałam i znam trochę takich. U niektórych czas przeszły bierze się z tego, że się z tym życiem pożegnali

Taaak, każde jedno ćpanie tak działa. Każde. Np. bad trip na kwachu świetnie poprawia nastrój. A opiaty zwiększają witalność

Ludzie, przestańcie się tak arbitralnie wypowiadać o rzeczach, do których podstaw do takiej wypowiedzi nie macie.

[hiperaktywna]

Napisane przez Belet

Taaak, każde jedno ćpanie tak działa. Każde. Np. bad trip na kwachu świetnie poprawia nastrój. A opiaty zwiększają witalność

O tak, to mój ulubiony stan

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Napisane przez green way

No faktycznie, najlepiej zapytać kogoś, kto bierze regularnie, on się zna najlepiej!

Nie no widzę, że Ty masz najwięcej najmądrzejszych rzeczy do powiedzenia

[pempek]

Kurde, dziewczyny, nie wiem po co ta ironia na każdym kroku...

Jakby narkotyki nie sprawiały przyjemności w początkowej fazie to nikt by ich nie brał...

Z jednej strony zgadzam się z Wami w kwestii, że zażywanie narkotyków nie oznacza od razu bycia ćpunem i uzależnienia, jednak zawsze jest potencjalnie niebezpieczne i do uzależnienia może prowadzić.
Natomiast wychodzenie z nałogu to ciężka droga, z wieloma wpadkami, ciężką pracą nad sobą dla osoby uzależnionej i mega obciążenie dla rodziny. Ja w każdym razie wierzę, że da się wyjść z nałogu ale potrzebna jest do tego profesjonalna pomoc i szczere chęci.

[twiggz]

Napisane przez pempek

Kurde, dziewczyny, nie wiem po co ta ironia na każdym kroku...

Jakby narkotyki nie sprawiały przyjemności w początkowej fazie to nikt by ich nie brał...

Z jednej strony zgadzam się z Wami w kwestii, że zażywanie narkotyków nie oznacza od razu bycia ćpunem i uzależnienia, jednak zawsze jest potencjalnie niebezpieczne i do uzależnienia może prowadzić.
Natomiast wychodzenie z nałogu to ciężka droga, z wieloma wpadkami, ciężką pracą nad sobą dla osoby uzależnionej i mega obciążenie dla rodziny. Ja w każdym razie wierzę, że da się wyjść z nałogu ale potrzebna jest do tego profesjonalna pomoc i szczere chęci.

"Początkowa faza przyjemności" - pochylmy się nad tym. W dużej mierze wśród obecnie dostępnych "narkotyków" nie ma czegoś takiego. Poza MDMA i innymi ecstasy. Chociaż nawet obecnie dostępne popularne "piguły" mogą najwyżej zafundować arytmię przez jakieś 17 godzin od zażycia, bo fajnej fazy po tym nie ma prawie wcale.
Cytując klasyk "kiedyś biorąc pigułę modliłeś się żeby Ci faza nie zeszła, bo było tak fajnie, teraz jak bierzesz i zaczynasz czuć działanie się modlisz żeby przeszła jak najszybciej".

Opiaty (heroiny, morfiny, tramadole itp) to samo. Jak jakimś cudem dostaniesz porcję opiatu, to do mocy i jakości opiatów dostępnych 30 lat temu bardzo im daleko. Większość ludzi i tak reaguje na nie rzyganiem. Długo i często. Poza tym że obecny staf tego typu jest jakąś piątą pochodną prawdziwej heroiny

Amfetaminy i stymulanty: nie ma w tym żadnego radosnego kopa, bo podobnie jak powyżej - dobrej jakości narkotyki starego typu już dawno zostały wycofane z obiegu. Choć kiedy był, IMHO można uczciwie przyznać że amfetamina jest użyteczna. Używana w małych dawkach, przy jednoczesnym zaspokajaniu potrzeby jedzenia i snu działa wspomagająco. Oddziałuje na OUN, mocno pobudza, niweluje zmęczenie i głód. W latach '70 była używana (normalnie, w pastylach dostępnych bez recepty) jako normalny pobudzacz typu kawa + jako skuteczny środek odchudzający. Obecnie dostępny zamiennik ma działanie podobne jak przy obecnym "MDMA" tylko że, w tym przypadku jak sobie dmuchniesz za dużo to bardzo szybko możesz wylądować na ostrym dyżurze.

Psychodeliki (LSD, grzyby, DMT, jak i również trawka) - poza trawą, po prostu NIE MA OPCJI uzależnić się od tego rekordziści biorą max dwa razy w tygodniu, przecież to tak ryje beret, że nietrudno nie tylko o badtrip, trudno po tym w ogóle ogarnąć rzeczywistość

Podsumowanie, od dzisiejszych narkotyków w ogóle ciężko się uzależnić, bo są tak beznadziejne

[pempek]

Eeee... mam na codzień do czynienia z osoba uzależniona od amfetaminy, wiec jesli mozna, nie pisz, ze długotrwałe zażywanie tej substancji jest użyteczne. Przy długotrwałym braniu powoduje psychozy, depresje i stany lekowe.

[meviare]

Już po samym temacie wiem co odpisać Ja bym na Twoim miejscu zostawiła tego faceta, szkoda życia.

[biegajaca_biedronka]

Ja bym się zastanowiła bardziej nad tym, ze chłopak ma tendencję do okłamywania, a nie do zażywania czegoś.
Jesli jestes z nim bardzo związana, to przecież nie musisz kończyć związku z dnia na dzień. Daj mu szansę, pozwól mu jeszcze raz spróbować się ogarnąć. Jeśli nadal będzie coś brał, to się rozstaniecie.

I nie rozstaniecie się z powodu takiego, że on "coś bierze", a raczej takiego, że moim zdaniem związek polega na tolerowaniu i akceptowaniu poglądów drugiej osoby. Tak samo jak i znajdywaniu kompromisów. Więc zgódź się na to, że chłopak od czasu do czasu coś weźmie, ale sporadycznie ( w końcu jest młody, a wszystko jest dla ludzi), jednak on powinien tez zaakceptować to, że Tobie takie zachowanie się nie podoba i ograniczyć swoją konsumpcję do jakiegoś minimum.

Mój chłopak też kiedyś brał różne rzeczy i to na prawdę różne rzeczy. I było tego dużo. teraz nie bierze nic, nawet nie pali trawki, chociaż ja osobiście nie mam nic przeciwko. Sama nie brałam nigdy nic, nawet nie próbowałam papierosa, więc nie wypowiem się na temat tego jak działają używki, no bo doświadczenia nie mam. Jestem jednak skłonna sobie wyobrazić, że każda używka działa inaczej na poszczególny organizm. Jednemu będzie służyła, drugiemu zaszkodzi. Jednego uzależni, drugiego nie.

Ja znam jedynie takie przypadki, w których ludzie się uzależniali, ale powodem uzależnienia nie była sama używka, a raczej ogólna ich sytuacja życiowa i otoczenie. Stracili kogoś bliskiego, uczuciowy facet rozstał się z kobietą, która na prawdę kochał i nagle "wpadły mu używki", długi stan przebywania w bezrobociu... Więc to czy ktoś się szybko i łatwo uzależni zależne jest również od sytuacji w jakiej się znajduje.

[hiperaktywna]

Napisane przez twiggz

Podsumowanie, od dzisiejszych narkotyków w ogóle ciężko się uzależnić, bo są tak beznadziejne

Świetnie napisane, pół godziny z moim chłopakiem śmialiśmy się z podsumowania - niesamowicie trafne

Napisane przez pempek

Eeee... mam na codzień do czynienia z osoba uzależniona od amfetaminy, wiec jesli mozna, nie pisz, ze długotrwałe zażywanie tej substancji jest użyteczne. Przy długotrwałym braniu powoduje psychozy, depresje i stany lekowe.

Przecież nikt nigdzie nie napisał, że jest użyteczne. Takie są fakty, że amfetamina była kiedyś ogólnie dostępnym środkiem na pobudzenie oraz odchudzanie. I nikt się jakoś nie skarżył

Napisane przez meviare

Już po samym temacie wiem co odpisać Ja bym na Twoim miejscu zostawiła tego faceta, szkoda życia.

Wow. No to faktycznie jesteś ekstra. Po co się zagłębiać w cokolwiek, nie?

Napisane przez biegajaca_biedronka

Ja bym się zastanowiła bardziej nad tym, ze chłopak ma tendencję do okłamywania, a nie do zażywania czegoś.
Jesli jestes z nim bardzo związana, to przecież nie musisz kończyć związku z dnia na dzień. Daj mu szansę, pozwól mu jeszcze raz spróbować się ogarnąć. Jeśli nadal będzie coś brał, to się rozstaniecie.

Ja na miejscu chłopaka już bym manatki pakowała, jakby mi ktoś coś w związku zabronił

Z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam

[Belet]

Napisane przez twiggz

Podsumowanie, od dzisiejszych narkotyków w ogóle ciężko się uzależnić, bo są tak beznadziejne

Dzisiaj problemem nie są "stare, dobre" narkotyki tylko dopy (zresztą dostać teraz narkotyki to jak gwiazdka z nieba - rynek zweryfikował)
I to nie takie dopy jak te pierwsze, które praktycznie nie miały potencjału uzależniającego. No, ale biznes to jest biznes i dzisiejsze dopy potrafią być przerażające w działaniu i skutkach.
Nawiązując do fragmentu Twojej wypowiedzi o opiatach - jak generalnie mam parę osób, którym źle życzę to nikomu nie życzę wpakowania się w palenie podlane opioidami

[pempek]

Napisane przez hiperaktywna

Przecież nikt nigdzie nie napisał, że jest użyteczne. Takie są fakty, że amfetamina była kiedyś ogólnie dostępnym środkiem na pobudzenie oraz odchudzanie. I nikt się jakoś nie skarżył

przeczytaj jeszcze raz wypowiedź wizażanki twiggz, bo tam napisała wyraźnie, że amfetamina "starego typu" (cokolwiek to znaczy) jest w jej opinii użyteczna.

Jakby się nikt nie skarżył to do tej pory amfetamina byłaby lekiem na otyłość i spadek energii, kokaina i heroina na kaszel a kokaina byłaby świetnym środkiem znieczulającym...

[hiperaktywna]

Napisane przez pempek

przeczytaj jeszcze raz wypowiedź wizażanki twiggz, bo tam napisała wyraźnie, że amfetamina "starego typu" (cokolwiek to znaczy) jest w jej opinii użyteczna.

Jakby się nikt nie skarżył to do tej pory amfetamina byłaby lekiem na otyłość i spadek energii, kokaina i heroina na kaszel a kokaina byłaby świetnym środkiem znieczulającym...

Przeczytałam. Wyraźnie pisze starego typu właśnie, a ja potwierdzam to pisząc o faktach. Chyba ktoś tu ma problem z czytaniem...

Odnośnie drugiej części wypowiedzi radzę zasięgnąć informacji, a dopiero później wypisywać podobne bzdury

[pempek]

Napisane przez hiperaktywna

Przeczytałam. Wyraźnie pisze starego typu właśnie, a ja potwierdzam to pisząc o faktach. Chyba ktoś tu ma problem z czytaniem...

Odnośnie drugiej części wypowiedzi radzę zasięgnąć informacji, a dopiero później wypisywać podobne bzdury

a kiedy narkotyki przestały być starego typu a zaczęły być nowego? kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu? pytam zupełnie poważnie

i kolejne pytanie, skąd mam zasięgnąć tych informacji, żeby więcej takich bzdur nie pisać? chętnie się dokształcę

[twiggz]

Napisane przez pempek

Jakby się nikt nie skarżył to do tej pory amfetamina byłaby lekiem na otyłość i spadek energii, kokaina i heroina na kaszel a kokaina byłaby świetnym środkiem znieczulającym...

Amfetamina dalej jest lekiem. Tylko nie w zacofanej Polsce. Podejrzewam że nawet na wikipedii to wyczytasz, bo dalej jest dostępna na receptę i jest stosowana w leczeniu ADHD.

Napisane przez pempek

a kiedy narkotyki przestały być starego typu a zaczęły być nowego? kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu? pytam zupełnie poważnie

i kolejne pytanie, skąd mam zasięgnąć tych informacji, żeby więcej takich bzdur nie pisać? chętnie się dokształcę

Ogólnie z dragami od początku ich wprowadzania na rynek miało wpływ kilka czynników, czy to import, droga przemytu, czy też produkcja na miejscu, kto się tą produkcją zajmował, kto tego pilnował, kto sie zajmował dystrybucją (mafie itp.). Również warto zaznaczyć że Polska jest w czołówce producentów najlepszej amfy na świecie ale większość producentów albo robi towar już tylko na eksport, albo siedzi w pierdlu.
Ogromny wpływ miało ciągłe dodawanie do listy substancji zakazanych coraz to nowszych specyfików. Same sole amfetaminy mają różne zamienniki i pochodne, tak samo jak inne narkotyki. Polak jak to polak, kombinuje. Próby obejścia przepisów prawnych (co by nie iść do pierdla za paczkę zioła czy proszku) zaowocowały parę lat temu wysypem sklepów z dopalaczami, które potem Krul Europy podniośle i z patosem zamknął.
Wyobraź sobie najlepszą herbatę z Indii, zrywaną z najładniejszych krzewów na najlepszych plantacjach, dostarczaną w zapieczętowanych szczelnych puszkach. Potem pomyśl o herbacie granulowanej (nie obrażając ludzi którzy tę "herbatę" piją). Do zakładu produkcyjnego trafia licha, podrzędnej jakości herbata lub jej resztki, tworzy się z niej napar, jakieś mikroskopijne ilości koncentratu, dosypuje się do niej mnóstwo syfu i aromatów, barwników itp. Porównaj sobie te dwie herbaty. Tak samo jest z dragami.
Nie wyobrażam sobie porównywać mocy i jakości dobrej marihuany (która dojrzewała sobie na słoneczku na plantacji, dopieszczana przez ogrodnika) do pryskanego chemią krzaka, który nie rośnie w ziemi, tylko w zatęchłym laboratorium, nie ma korzeniu w glebie, tylko w granulacie, a oświetla ją nie słońce, tylko lampa.
I właśnie takie syntetyczne gówno, nawet nie piąta pochodna prawdziwych dragów teraz króluje na polskich ulicach. Narkotyki uległy podobnemu przetworzeniu jak reszta rzeczy spożywczych. Im bardziej produkt przetworzony, tym większe powoduje skutki uboczne. Typu godzina fajnego nastroju po zażyciu, a potem męcz się człowieku z zejściem następną dobę.
Wciąż trudno mi uwierzyć że ludzie chcą brać coś takiego, choć w sumie trudno się im dziwić skoro to jedyne "narkotyki" jakie znają.

[Punchdrunk]

Proszę, powiedzcie, że to żarty? To wcale nie jest tak, że niektóre z was uważają autorkę za tę złą, bo "zabrania" misiaczkowi ćpać? Kiedy to się zmieniło, że narkotyzowanie się przestało być obiektywnie naganne?

[hiperaktywna]

Napisane przez Punchdrunk

Proszę, powiedzcie, że to żarty? To wcale nie jest tak, że niektóre z was uważają autorkę za tę złą, bo "zabrania" misiaczkowi ćpać? Kiedy to się zmieniło, że narkotyzowanie się przestało być obiektywnie naganne?

Ja uważam, że w związku nie ma miejsc na ZABRANIANIE drugiej stronie czegokolwiek.

[Punchdrunk]

Napisane przez hiperaktywna

Ja uważam, że w związku nie ma miejsc na ZABRANIANIE drugiej stronie czegokolwiek.

Zgadzam się, hiperaktywna, ale odróżnijmy dwie różne kwestie, w związku należy mówić, co nam nie pasuje, a jeśli skłonności partnera nie mieszczą się w granicach naszej zdolności do pójścia na kompromis, najrozsadniej zakończyć taką znajomość.

Mnie w tym wątku zdziwiło bardziej, że dla kogoś branie narkotyków przez partnera nie jest niczym specjalnie złym w moim otoczeniu ćpanie choćby okazjonalne świadczy o skrajnej patoli

[hiperaktywna]

Napisane przez Punchdrunk

Zgadzam się, hiperaktywna, ale odróżnijmy dwie różne kwestie, w związku należy mówić, co nam nie pasuje, a jeśli skłonności partnera nie mieszczą się w granicach naszej zdolności do pójścia na kompromis, najrozsadniej zakończyć taką znajomość.

Dlatego już na pierwszej stronie napisałam:

Napisane przez hiperaktywna

Jeżeli laska nie potrafi zaakceptować, że chłopak raz na jakiś czas coś weźmie to jasne, że ją będzie okłamywać. Autorka ma tak skrajne podejście, że się nie dziwię.

Od razu radzę się rozstać, bo się nie dogadacie.

Napisane przez Punchdrunk

Mnie w tym wątku zdziwiło bardziej, że dla kogoś branie narkotyków przez partnera nie jest niczym specjalnie złym w moim otoczeniu ćpanie choćby okazjonalne świadczy o skrajnej patoli

To ciekawe, bo kokaina jest najbardziej popularna wśród lekarzy, prawników, polityków, czyli tzw. elity

[twiggz]

Napisane przez hiperaktywna

To ciekawe, bo kokaina jest najbardziej popularna wśród lekarzy, prawników, polityków, czyli tzw. elity

Za 200 zł za porcję, nic dziwnego

Zapisz

[hiperaktywna]

Napisane przez twiggz

Za 200 zł za porcję, nic dziwnego

Myślę więc, że patologię na to raczej nie stać

[zakonna]

Czyli jaka jest definicja patologii wg ciebie?? Lekarz czy polityk nie może mieć patologicznych zachowań?,

[hiperaktywna]

Napisane przez zakonna

Czyli jaka jest definicja patologii wg ciebie?? Lekarz czy polityk nie może mieć patologicznych zachowań?,

A co ma piernik do wiatraka?

[zakonna]

Biorąc pod uwagę twoje wcześniejsze posty to drogie narkotyki nie są patologia bo stać na nie tylko bogatych. 😕
Ogólnie wątek jest straszny i powinien być zamknięty jako zupełnie bezmyślne promowanie narkotyków.

[hiperaktywna]

Napisane przez zakonna

Biorąc pod uwagę twoje wcześniejsze posty to drogie narkotyki nie są patologia bo stać na nie tylko bogatych. 😕
Ogólnie wątek jest straszny i powinien być zamknięty jako zupełnie bezmyślne promowanie narkotyków.

Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Napisałam wyraźnie, że to, że ktoś coś czasem bierze nie oznacza, że przynależy do patologii. Przykładem tego są normalnie funkcjonujący i poważani w swoim środowisku lekarze. Ty natomiast popłynęłaś z jakąś dziwną interpretacją...

Wątek straszny nie jest i niczego nie promuje. Tym bardziej bezmyślnie.

[twiggz]

Napisane przez zakonna

Biorąc pod uwagę twoje wcześniejsze posty to drogie narkotyki nie są patologia bo stać na nie tylko bogatych. 😕
Ogólnie wątek jest straszny i powinien być zamknięty jako zupełnie bezmyślne promowanie narkotyków.

A na terapię nie musimy przypadkiem iść?

[zakonna]

Branie narkotyków to jest zachowanie patologiczne.
Owszem, promuje. Zupełnie bezmyślnie i bez poczucia odpowiedzialności.

[hiperaktywna]

Napisane przez twiggz

A na terapię nie musimy przypadkiem iść?

Napisane przez zakonna

Branie narkotyków to jest zachowanie patologiczne.
Owszem, promuje. Zupełnie bezmyślnie i bez poczucia odpowiedzialności.

Dlaczego?

Wskaż mi proszę gdzie i w jaki sposób ktoś tu coś promuje.

Przy okazji przytoczę definicję, tak na wszelki wypadek:
promować -muję, -mują
Słownik języka polskiego

promocja
1. «działania zmierzające do zwiększenia popularności jakiegoś produktu lub przedsięwzięcia; też: każde z tych działań»
2. «prawo ucznia do przejścia do następnej klasy»
3. «przyznanie komuś tytułu naukowego lub stopnia oficerskiego; też: ceremonia takiej nominacji»
4. «zamiana pionka na figurę w szachach lub na damę w warcabach»

• promocyjny • promować

[zakonna]

Spróbuj sobie wyobrazić bardzo młodego człowieka, który czyta twoje posty i tej drugiej i trzeciej specjalistki od brania. Trudno o większą zachętę do spróbowania.

[hiperaktywna]

Napisane przez zakonna

Spróbuj sobie wyobrazić bardzo młodego człowieka, który czyta twoje posty i tej drugiej i trzeciej specjalistki od brania. Trudno o większą zachętę do spróbowania.

Masz rację:

Napisane przez twiggz

Typu godzina fajnego nastroju po zażyciu, a potem męcz się człowieku z zejściem następną dobę.
Wciąż trudno mi uwierzyć że ludzie chcą brać coś takiego, choć w sumie trudno się im dziwić skoro to jedyne "narkotyki" jakie znają.

[zakonna]

Nic więcej nie widzisz w waszych postach? Powtórzę, szkoda.