Czy da się odchudzić grube dziecko?

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Ja w to nie wierze, ze ta cala Grycanka faktycznie cwiczy. Wedlug mnie te warsztaty tanca to lansowanie sie.
Slyszalam o nich. To sa 4 naprawde otyle kobiety (nawet ta najmlodsza), ktore sie probuja wykreowac na nadwislanskie Kardashianki.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[karolowanka]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

https://youtu.be/ZxArvvOdkGg moze i tanczy, ale nie wyglada to na dlugie godziny spedzone na sali...

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Hiiro

Sorry, ze odkopuje stary post, ale musze, bo akurat kubus to jedna z rzeczy, ktore najbardziej mnie denerwuja w diecie dzieci.

Moze te 170 kcal to dla ciebie ''tylko'', wedlug mnie to az. I nie ma co tego porownywac do jablek czy jajek, tylko zwrocic uwage na zawartosc cukru - zwyklego, bialego cukru takiego jak w coca coli.

10,8 g na 100 ml. To daje ponad 30 gram w jednym takim 330 ml kubusiu - to jest prawie 7 lyzeczek cukru. Producent podaje, ze jest to ''cukier trzcinowy'', zeby fajniej brzmialo, ale jest to przeciez wciaz cukier.

30 g cukru to 4 łyżeczki

zwykła marchew w 100 g ma 8,7 g cukru,
świeży sok z marchwi jest tak samo syty jak kubuś,
wypity po obiedzie zatyka po korek

dla mnie straszyć kubusiem, to tak jak straszyć marchewką

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;74564166]30 g cukru to 4 łyżeczki

zwykła marchew w 100 g ma 8,7 g cukru,
świeży sok z marchwi jest tak samo syty jak kubuś,
wypity po obiedzie zatyka po korek

dla mnie straszyć kubusiem, to tak jak straszyć marchewką[/QUOTE]

Lyzeczka cuku ma 5 gram, wiec 30 gram to 6 lyzeczek.

Jezeli uwazasz, ze pasteryzowany napoj marchewkopodobmy slodzony cukrem trzcinowym to to samo co marchewka, a cukier bialy wplywa na organizm tak samo, jak cukier zawarty w marchewce, to powodzenia zycze

[Hultaj]

Napisze jeszcze cos o sobie. Mam swietny metabolizm, waga jak najbardzisj okej. Lubie slodycze. Lubie, ale nie przesadzalam. Ot drozdzowki 2-3 tygodniowo w pracy i i pewnie tyle samo tygodniowo batonow, czasami czekolada. Slodkie napoje rzadko, tylko do drinkow. Jakos pod koniec marca praktycznie calkowicie wywalilam batony i drozdzowki (jem tylko ciasta w gosciach). Cwiczac w tym czasie 1-2 razy w tygodniu schudlam wlasciwie przez przypadek 3 kg. Pisze przez przypadek bo nie byl to cel. Celem bylo polepszenie nawykow zywieniowych i poprawienie kondycji. Teraz tak sobie mysle ze skoro ja (nie majac problemow hormonalnych) rezygnujac ze slodyczy (nie do konca i na dodatek w przypadku kiedy nie stanowily az tak duzej czesci mojego menu) i zaczynajac uprawiac sport w formie minimum osiagnelam taki wynik to jaki mozna by osiagnac u osob, ktorych dieta opiera sie na tych wszystkich smieciowych kubusiach, nutellach o konded bueno? Nic innego w swojej diecie nie zmienilam. Nadal potrafie zjesc kawal miecha usmazony na oleju, duzo ziemniakow itp.

jak się zaintresujesz tematem cukru to wiele jest głosów które mówią, że wystarczy odstawić cukier, nawet nie redukować bilansu kalorycznego, by schudnąć kilka kilogramów.

ludzie jedzą za dużo, fakt, za mało się ruszają, też fakt, ale czemu macie pretensje do ludzi o to, że jedzą to co jest do kupienia w sklepach?
serio to jest takie dziwne, że ktoś produkuje setki rodzajów ciastek, kombinuje kompozycje smakowe by wiecznie sięgać i przegryzać czipsa i że reszta się na to rzuca ?

a kto do tego doprowadził?
oraz my sami. mieszkanie na 4 piętrze jest be, wózek po schodach jest be, brak przystanku 150 m od bloku jest be, rower kiedy pada albo trzeba wstac 20 minut wczesniej jest be. wszyscy dążą do wygody a na koniec foch że przez wygodę się zapuszczają.

[Mimiko]

Napisane przez Hultaj

jak się zaintresujesz tematem cukru to wiele jest głosów które mówią, że wystarczy odstawić cukier, nawet nie redukować bilansu kalorycznego, by schudnąć kilka kilogramów.

ludzie jedzą za dużo, fakt, za mało się ruszają, też fakt, ale czemu macie pretensje do ludzi o to, że jedzą to co jest do kupienia w sklepach?
serio to jest takie dziwne, że ktoś produkuje setki rodzajów ciastek, kombinuje kompozycje smakowe by wiecznie sięgać i przegryzać czipsa i że reszta się na to rzuca ?

a kto do tego doprowadził?
oraz my sami. mieszkanie na 4 piętrze jest be, wózek po schodach jest be, brak przystanku 150 m od bloku jest be, rower kiedy pada albo trzeba wstac 20 minut wczesniej jest be. wszyscy dążą do wygody a na koniec foch że przez wygodę się zapuszczają.

Bo nie interesują się tym, co jest w tych sklepach, nie czytają etykiet, a jak ktoś im powie, że jedzą niezdrowo to obraza majestatu. Może gdyby więcej ludzi wybierało zdrowe produkty, z lepszym składem, to i ilość syfu w sklepach by się zmniejszyła, bo przecież producenci musieliby się ugiąć, gdyby te słodkie soczki, wafle i jogurty nie miały wzięcia. Mam taką koleżankę, której czteroletni syn ma problemy zdrowotne i lekarka kazała koniecznie zmienić mu dietę. I koleżanka teraz panikuje jak ma to zrobić skoro syn codziennie jadł słodycze, codziennie pił 1-2 kubusie, a na normalny obiad nie chce patrzeć. Dziecko teraz urządza histerie jak nie dostanie tego, co zwykle. Nie jest otyły, ale ma inne problemy, które w dużej mierze wzięły się z diety. No, ale jak mówiłam koleżance, że zamiast danonka czy innego świństwa "dla dzieci" lepiej podałaby dziecku naturalny jogurt z owocami, a zamiast kubusia wodę, to patrzyła na mnie jak na wariatkę i nie chciała przyjąć do wiadomości, że szkodzi synowi.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Plus wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości cukru w diecie. To jeszcze pokłosie przedwojennego sloganu 'cukier krzepi' no i przekonania, że udane dzieciństwo jest podsypane słodyczami, inaczej nieszczęśliwe dziecko.
Brak edukacji w szkołach się kłania. Na religii tego najwyraźniej nie tłumaczą.

[khloe]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7456787 6]

Plus wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości cukru w diecie. To jeszcze pokłosie przedwojennego sloganu 'cukier krzepi' no i przekonania, że udane dzieciństwo jest podsypane słodyczami, inaczej nieszczęśliwe dziecko.
Brak edukacji w szkołach się kłania. Na religii tego najwyraźniej nie tłumaczą.[/QUOTE]

Jest spora grupa osób, które wiedzą, że cukier jest zdrowy i unikają słodyczy. ALE,ALE paradoksalnie ci sami ludzie nie zdają sobie sprawy,że cukier to nie tylko słodycze, ale istnieje też cukier ukryty. Oczy im się otwierają, że np w "zdroowym jogurcie (pseudo)owocowym" typu jogobella są 3 łyżeczki cukru. No i to zdziwienie: przecież jogurt to nie słodycze!

[natalia_t]

Te soki i jogurty to mnie najbardziej ze wszystkiego denerwują. Ktoś postanawia się odchudzać, zdrowo odżywiać, zmienić nawyki - kupuje owocowy jogurt! Albo sok w kartonie. Zdrowo bardzo.

170kcal na 300ml kubusia nie wygląda tak źle, ale dla dziecka, którego zapotrzebowanie to 800-1000kcal, to już bardzo dużo. 300g surowej marchwi ma 120-140 kcal, ok, ale pytanie co łatwiej wchłonąć - marchew czy kubusia? Ja marchewkę uwielbiam w każdej postaci, ale mimo to surowej lub gotowanej zjem dużo mniej niż wypiję soku. Poza tym tu różnica 30kcal, na czymś innym 50, i jeszcze na kilku rzeczach i się okazuje, że mały (albo i duży) człowiek zjada ponad 100kcal więcej niż powinien w czystym cukrze albo syropie glukozowo-fruktozowym.

[viki1988]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7456787 6]
Plus wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości cukru w diecie. To jeszcze pokłosie przedwojennego sloganu 'cukier krzepi' no i przekonania, że udane dzieciństwo jest podsypane słodyczami, inaczej nieszczęśliwe dziecko.
Brak edukacji w szkołach się kłania. Na religii tego najwyraźniej nie tłumaczą.[/QUOTE]
Z tego co wiem cukier sam w sobie nie jest jakoś bardzo szkodliwy, o ile nie jest spożywany w nadmiarze i nie prowadzi do nadmiernej konsumpcji

Napisane przez natalia_t

Te soki i jogurty to mnie najbardziej ze wszystkiego denerwują. Ktoś postanawia się odchudzać, zdrowo odżywiać, zmienić nawyki - kupuje owocowy jogurt! Albo sok w kartonie. Zdrowo bardzo.

170kcal na 300ml kubusia nie wygląda tak źle, ale dla dziecka, którego zapotrzebowanie to 800-1000kcal, to już bardzo dużo. 300g surowej marchwi ma 120-140 kcal, ok, ale pytanie co łatwiej wchłonąć - marchew czy kubusia? Ja marchewkę uwielbiam w każdej postaci, ale mimo to surowej lub gotowanej zjem dużo mniej niż wypiję soku. Poza tym tu różnica 30kcal, na czymś innym 50, i jeszcze na kilku rzeczach i się okazuje, że mały (albo i duży) człowiek zjada ponad 100kcal więcej niż powinien w czystym cukrze albo syropie glukozowo-fruktozowym.

No tylko ze między zasłodzonym 6 łyżeczkami cukru Kubusiem a surową marchewką są jeszcze inne opcje np. jednodniowy sok marchewkowy, to że nie ma napisu "dla dzieci" nie znaczy że dziecko nie może go wypić

[Mimiko]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7456787 6]

Plus wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości cukru w diecie. To jeszcze pokłosie przedwojennego sloganu 'cukier krzepi' no i przekonania, że udane dzieciństwo jest podsypane słodyczami, inaczej nieszczęśliwe dziecko.
Brak edukacji w szkołach się kłania. Na religii tego najwyraźniej nie tłumaczą.[/QUOTE]

Zgadzam się z tym, że dużo osób bagatelizuje szkodliwość słodyczy, zwłaszcza tych kupowanych bez opamiętania. Tony batonów, czekolad, cukierków zamiast placka domowej roboty. Oczywiście z domowymi wypiekami nie można przesadzać, ale przynajmniej wiadomo, że nie są tak przetworzone jak te z cukierni. Natomiast uwaga o religii w ogóle niepotrzebna. Co ma religia do tego? Był w szkołach zryw, żeby skasować słodycze ze sklepików, ale podniosło się takie larum, że głowa mała. Bo biedne dzieci batonika i chipsów nie kupią.

Napisane przez natalia_t

Te soki i jogurty to mnie najbardziej ze wszystkiego denerwują. Ktoś postanawia się odchudzać, zdrowo odżywiać, zmienić nawyki - kupuje owocowy jogurt! Albo sok w kartonie. Zdrowo bardzo.

Oj tak, ale przecież coraz więcej pisze się o tym w internecie czy w książkach, mówi w programach o zdrowym żywieniu, że zaczynam podejrzewać, że dla niektórych niewiedza jest tylko wymówką.

[natalia_t]

Napisane przez viki1988

Z tego co wiem cukier sam w sobie nie jest jakoś bardzo szkodliwy, o ile nie jest spożywany w nadmiarze i nie prowadzi do nadmiernej konsumpcji


No tylko ze między zasłodzonym 6 łyżeczkami cukru Kubusiem a surową marchewką są jeszcze inne opcje np. jednodniowy sok marchewkowy, to że nie ma napisu "dla dzieci" nie znaczy że dziecko nie może go wypić

Oczywiście. Są w sklepach dobre produkty, trzeba tylko poszukać. Jeśli ktoś czyta etykiety i się interesuje tematem, to znajdzie. Jednak ktoś, kto uważa, że surowa marchewka i kubuś to prawie to samo, na pewno nie zainteresuje się czymś pośrodku.

[Wolha wRedna]

Napisane przez Hultaj

jak się zaintresujesz tematem cukru to wiele jest głosów które mówią, że wystarczy odstawić cukier, nawet nie redukować bilansu kalorycznego, by schudnąć kilka kilogramów.

ludzie jedzą za dużo, fakt, za mało się ruszają, też fakt, ale czemu macie pretensje do ludzi o to, że jedzą to co jest do kupienia w sklepach?
serio to jest takie dziwne, że ktoś produkuje setki rodzajów ciastek, kombinuje kompozycje smakowe by wiecznie sięgać i przegryzać czipsa i że reszta się na to rzuca ?

a kto do tego doprowadził?
oraz my sami. mieszkanie na 4 piętrze jest be, wózek po schodach jest be, brak przystanku 150 m od bloku jest be, rower kiedy pada albo trzeba wstac 20 minut wczesniej jest be. wszyscy dążą do wygody a na koniec foch że przez wygodę się zapuszczają.

Czytam, czytam Cukru i tak nie unikam totalnie, bo np. herbatę z cytryną osłodzę, jeśli ktoś mnie poczęstuje wafelkiem to też nie odmawiam, ale sama nie kupuję.

Fakt, przez ostatnie lata co raz bardziej przyzwyczailiśmy się do wygód cywilizacyjnych. Szybki przykład. Jestem z rocznika 87, sama pochodzę z małego miasta, ale już w podstawówce i gimnazjum miałam dzieciaki, które codziennie rano żeby wsiąść do autobusu dowożącego je do szkoły musiały jeszcze wcześniej przejechać 3 km ze swojej wioski na końcu świata do tej nieco większej gdzie ten bus przyjeżdżał. Wtedy to było normalne teraz jest abstrakcją. No i czasu nie cofniemy. W jednym kierunku się rozwijamy, a w innych cofamy.

Napisane przez Mimiko

Zgadzam się z tym, że dużo osób bagatelizuje szkodliwość słodyczy, zwłaszcza tych kupowanych bez opamiętania. Tony batonów, czekolad, cukierków zamiast placka domowej roboty. Oczywiście z domowymi wypiekami nie można przesadzać, ale przynajmniej wiadomo, że nie są tak przetworzone jak te z cukierni. Natomiast uwaga o religii w ogóle niepotrzebna. Co ma religia do tego? Był w szkołach zryw, żeby skasować słodycze ze sklepików, ale podniosło się takie larum, że głowa mała. Bo biedne dzieci batonika i chipsów nie kupią.



Oj tak, ale przecież coraz więcej pisze się o tym w internecie czy w książkach, mówi w programach o zdrowym żywieniu, że zaczynam podejrzewać, że dla niektórych niewiedza jest tylko wymówką.

Bo w domowych wypiekach jest chociaż sam cukier i to w jakiejś dużej, ale nie szokującej dawce, a w batonach, nutellach, słodkich napojach itp. wszelkie syropy glukozowo - fruktozowe w ilościach takich, że tylko przy innych pomocniczych substancjach da się do przełknąć. Babcia nie upiecze ciasta które będzie tak słodkie, że nie da się przełknąć, koncern stworzy kolejny batonik, który w 3/4 składa sie z cukru i doprawi go tak, że damy radę. Niestety.

Mnie wczoraj trochę zdenerwowała rozmowa w domu. Ja staram się wierzyć, że co raz więcej osób je świadomie, widzę w sklepach "zdrowe półki" itp., widzę, że jest ich więcej, czyi popyt wzrasta, tymczasem moja ciotka stwierdziła, że ona widzi tylko "tłuste krowy" wokół.

[natalia_t]

Akurat batonów i innych słodyczy raczej nikt nie je z myślą, że to jest zdrowe. Każdemu zdarza mi się zjeść batona, czekoladę, ale raczej każdy je to ze świadomością, że to jest cukier i tłuszcz i że to nie jest zdrowe. To mój świadomy wybór, że to zjem. Tak samo jak słodzę herbatę czy kawę - te 2 łyżeczki dziennie cukru sobie wsypię i o tym wiem. Jednak nawet ten mój batonik z 25g cukru ma się nijak do 20g w słodkim jogurcie zjedzonym na drugie śniadanie z myślą, że to przecież jest zdrowe tak samo jak szklanka soku z kartonu z 20g cukru na śniadanie. I jeszcze ten batonik z 25g na deser po obiedzie, bo przecież można sobie pozwolić na trochę słodkości, odrobina cukru jeszcze nikogo nie zabiła.

Tak samo podchodzę do batonów i domowych słodkości. Akurat nie robi mi różnicy, czy jem ciasto babci, czy batona ze sklepu. I jedno i drugie nie jest zdrowe, i jedno i drugie zjem okazyjnie w małych ilościach.

[Mimiko]

Napisane przez Wolha wRedna

Fakt, przez ostatnie lata co raz bardziej przyzwyczailiśmy się do wygód cywilizacyjnych. Szybki przykład. Jestem z rocznika 87, sama pochodzę z małego miasta, ale już w podstawówce i gimnazjum miałam dzieciaki, które codziennie rano żeby wsiąść do autobusu dowożącego je do szkoły musiały jeszcze wcześniej przejechać 3 km ze swojej wioski na końcu świata do tej nieco większej gdzie ten bus przyjeżdżał. Wtedy to było normalne teraz jest abstrakcją. No i czasu nie cofniemy. W jednym kierunku się rozwijamy, a w innych cofamy.



Bo w domowych wypiekach jest chociaż sam cukier i to w jakiejś dużej, ale nie szokującej dawce, a w batonach, nutellach, słodkich napojach itp. wszelkie syropy glukozowo - fruktozowe w ilościach takich, że tylko przy innych pomocniczych substancjach da się do przełknąć. Babcia nie upiecze ciasta które będzie tak słodkie, że nie da się przełknąć, koncern stworzy kolejny batonik, który w 3/4 składa sie z cukru i doprawi go tak, że damy radę. Niestety.

Mnie wczoraj trochę zdenerwowała rozmowa w domu. Ja staram się wierzyć, że co raz więcej osób je świadomie, widzę w sklepach "zdrowe półki" itp., widzę, że jest ich więcej, czyi popyt wzrasta, tymczasem moja ciotka stwierdziła, że ona widzi tylko "tłuste krowy" wokół.

Masz całkowitą rację. Jestem rocznik 90' i do szkoły podstawowej i gimnazjum dojeżdżałam autobusem szkolnym. Ale na przystanek musiałam przejść jeszcze 2 km w jedną stronę, niby niedużo, ale jednak to zawsze 4 km spaceru albo jazdy rowerem 5 dni w tygodniu. Teraz autobus szkolny jeździ właściwie wszędzie, przystanki są ustawione w dużo mniejszych odstępach. Poza tym rodzice często dowożą dzieci do szkół, więc albo autobus albo samochód i ruchu dużo mniej. Zgadzam się też odnośnie do domowych wypieków. Będą kaloryczne, ale jednak nie będą tak napakowane polepszaczami smaku i innych uzależniającymi substancjami.

Napisane przez natalia_t

Akurat batonów i innych słodyczy raczej nikt nie je z myślą, że to jest zdrowe. Każdemu zdarza mi się zjeść batona, czekoladę, ale raczej każdy je to ze świadomością, że to jest cukier i tłuszcz i że to nie jest zdrowe. To mój świadomy wybór, że to zjem. Tak samo jak słodzę herbatę czy kawę - te 2 łyżeczki dziennie cukru sobie wsypię i o tym wiem. Jednak nawet ten mój batonik z 25g cukru ma się nijak do 20g w słodkim jogurcie zjedzonym na drugie śniadanie z myślą, że to przecież jest zdrowe tak samo jak szklanka soku z kartonu z 20g cukru na śniadanie. I jeszcze ten batonik z 25g na deser po obiedzie, bo przecież można sobie pozwolić na trochę słodkości, odrobina cukru jeszcze nikogo nie zabiła.

Tak samo podchodzę do batonów i domowych słodkości. Akurat nie robi mi różnicy, czy jem ciasto babci, czy batona ze sklepu. I jedno i drugie nie jest zdrowe, i jedno i drugie zjem okazyjnie w małych ilościach.

Domowe ciasto nie ma tych wszystkich składników o których wspomina Wolha wRedna, więc jednak różnica jest.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Moim zdaniem dzieciom nie powinno sie dawac sokow, soczkow itd. bo dzieci nie rozumieja, ze sok to jak posilek (kalorycznie), tylko pija go jak wode. Widzialam juz dzieci, ktore do obiadu wypijaly 3 szklanki coli.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hiiro

Moim zdaniem dzieciom nie powinno sie dawac sokow, soczkow itd. bo dzieci nie rozumieja, ze sok to jak posilek (kalorycznie), tylko pija go jak wode. Widzialam juz dzieci, ktore do obiadu wypijaly 3 szklanki coli.

Przecież można dawać sok dziecku tylko nie kilka szklanek na raz. Tak samo z tą cola jak już musi to dać mu pol szklanki i nie więcej.


Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

Napisane przez Mimiko

Domowe ciasto nie ma tych wszystkich składników o których wspomina Wolha wRedna, więc jednak różnica jest.

Nie napisałam, że nie ma różnicy, tylko że mi to różnicy nie robi. Poza tym nie lubię ciast i źle się po nich czuję, więc gdy mam ochotę na coś słodkiego to i tak raczej wybiorę tego batona ze sklepu, niż ciasto. W ogóle każdy niech je co mu się podoba, byle tylko świadomie.

[eyo]

Napisane przez Liara_Tsoni

Przecież można dawać sok dziecku tylko nie kilka szklanek na raz. Tak samo z tą cola jak już musi to dać mu pol szklanki i nie więcej.


Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

dużo rzeczy można ale nie wszystkie powinno się robić dziecku łatwiej wytłumaczyć, że cola jest szkodliwa i nie należy jej pić w ogóle (przy okazji samemu dając dobry przykład) niż wyjaśnić, że pół szklanki to spoko a 3/4 to już bardzo - póki dziecko sobie samo napoju nie nalewa to jeszcze się ma nad tym jakąś kontrolę ale jak takie dziecko podrośnie a cola będzie w domu to już średnio z pilnowaniem tego żeby to było tylko "pół szklaneczki"

wiadomo - pół szklanki nikomu nie zaszkodzi - ale po co sobie robić problemy jak można po prostu dawać wodę od początku? dawanie tej coli nie ma żadnego logicznego uzasadnienia i dla mnie "przecież nie zaszkodzi" to też nie jest uzasadnienie skoro mogę podać coś korzystnego a nie "nie szkodliwego"

a dziecku do picia powinno się jednak podawać wodę - owoce są zalecane raczej w formie "stałej" niż "płynnej" tym bardziej, że na szklankę soku składa się na ogół więcej niż jeden owoc gdzie ten sam owoc w formie stałej spokojnie zaspokoi łaknienie już w ilości jednej sztuki

[Wolha wRedna]

Czytalam gdzies ze natura madrze wymyslila owoce. Jedzac owoc, a nie sok, dostarczamy sobie optymalna dawke witamin i jednoczesnie cukru, zjadamy okreslona ilosc i wiecej juz "nie mozemy" podczas gdy soku potrafimy w efekcie skonsumowac wiecej.

Co do okazjonalnego podawania coli i slodyczy. Slowo okazjonalny to slowo klucz. Od czasu do czasu nie widze problemu. W niewielkich ilosciach i jednak dzieciom starszym. Noz mi sie w kieszeni otwiera na widok 3latka pojonego cola, gdzie ta cola to polowa jego dziennego zapotrzebowania kalorycznego. 10 latek pijacy na co dzien herbaty i wode, a otrzymujacy od czasu do czasu cole juz mnie tak nie przeraza.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Devon_rose]

Wiele przepisów na domowe ciasta i ciasteczka ma za dużo cukru. Ale zawsze pojawia się tam dodatkowo sól.

Nigdy nie dodaję w takiej sytuacji soli a cukru przynajmniej o 1/3 mniej.

[Wolha wRedna]

Ja sie bez bicia przyznaje ze nie pieke, bo nie umiem. Za to robie blok czekoladowy, taki tradycyjny na mleku w proszku i cukrze. Odchudzilam go o tyle ze tez daje znacznie mniej cukru, no ale to nadal niezdrowe. Tylko, ze ja to robie ze 3 razy w roku i wystarczy 😊

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Liara_Tsoni]

Napisane przez eyo

dużo rzeczy można ale nie wszystkie powinno się robić dziecku łatwiej wytłumaczyć, że cola jest szkodliwa i nie należy jej pić w ogóle (przy okazji samemu dając dobry przykład) niż wyjaśnić, że pół szklanki to spoko a 3/4 to już bardzo - póki dziecko sobie samo napoju nie nalewa to jeszcze się ma nad tym jakąś kontrolę ale jak takie dziecko podrośnie a cola będzie w domu to już średnio z pilnowaniem tego żeby to było tylko "pół szklaneczki"

wiadomo - pół szklanki nikomu nie zaszkodzi - ale po co sobie robić problemy jak można po prostu dawać wodę od początku? dawanie tej coli nie ma żadnego logicznego uzasadnienia i dla mnie "przecież nie zaszkodzi" to też nie jest uzasadnienie skoro mogę podać coś korzystnego a nie "nie szkodliwego"

a dziecku do picia powinno się jednak podawać wodę - owoce są zalecane raczej w formie "stałej" niż "płynnej" tym bardziej, że na szklankę soku składa się na ogół więcej niż jeden owoc gdzie ten sam owoc w formie stałej spokojnie zaspokoi łaknienie już w ilości jednej sztuki

Oczywiście że dziecku należy podawać głównie wodę i niesłodzoną herbatę. Zresztą tak samo się powinno pić jak się jest dorosłym. Sęk w tym, że dziecko spotka się poza domem z cola, sokami i napojami innymi. I może warto od początku uczuć dziecko, że takie rzeczy są, że można od czasu do czasu ale w małych ilościach bo to niezdrowe.
Jak że wszystkim innym w sumie. Nie udawać że czegoś nie ma, tylko uczyć racjonalnego odzywiania, gdzie na co dzień wszystko jest ok, ale bez reżimu. Bo cola od okazji albo sok w ramach przekąski nie zaszkodza. A dziecko widzi że rodzice też nie zawsze racjonalnie sie odżywiają.
Między rozsądnym żywieniem a ortoreksją (a tym jest dla mnie nie pozwalanie dziecku w ogóle na słodycze, czy soki) jednak jest różnica.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[201803120844]

Napisane przez natalia_t

Akurat batonów i innych słodyczy raczej nikt nie je z myślą, że to jest zdrowe. Każdemu zdarza mi się zjeść batona, czekoladę, ale raczej każdy je to ze świadomością, że to jest cukier i tłuszcz i że to nie jest zdrowe. To mój świadomy wybór, że to zjem. Tak samo jak słodzę herbatę czy kawę - te 2 łyżeczki dziennie cukru sobie wsypię i o tym wiem. Jednak nawet ten mój batonik z 25g cukru ma się nijak do 20g w słodkim jogurcie zjedzonym na drugie śniadanie z myślą, że to przecież jest zdrowe tak samo jak szklanka soku z kartonu z 20g cukru na śniadanie. I jeszcze ten batonik z 25g na deser po obiedzie, bo przecież można sobie pozwolić na trochę słodkości, odrobina cukru jeszcze nikogo nie zabiła.

Tak samo podchodzę do batonów i domowych słodkości. Akurat nie robi mi różnicy, czy jem ciasto babci, czy batona ze sklepu. I jedno i drugie nie jest zdrowe, i jedno i drugie zjem okazyjnie w małych ilościach.

Otóż to. Każdy wie,że cola czy czipsy to nie jest zdrowe jedzenie. Ale nie każdy, że kubusie i jogurciki również. I te słodzone wody, bez koloru, ale w butelkach takich jak mineralne.
Nie przepadam za słodkościami, dla mnie nawet półwytrawne wina są za słodkie.
Tak z dwa miesiące temu dość często kupowałam kabanosy, oczywiście z chilli, ale to smak cukru dominował.
Podobnie jest z modnymi kawami, to są desery o smaku kawy.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Liara_Tsoni

Oczywiście że dziecku należy podawać głównie wodę i niesłodzoną herbatę. Zresztą tak samo się powinno pić jak się jest dorosłym. Sęk w tym, że dziecko spotka się poza domem z cola, sokami i napojami innymi. I może warto od początku uczuć dziecko, że takie rzeczy są, że można od czasu do czasu ale w małych ilościach bo to niezdrowe.
Jak że wszystkim innym w sumie. Nie udawać że czegoś nie ma, tylko uczyć racjonalnego odzywiania, gdzie na co dzień wszystko jest ok, ale bez reżimu. Bo cola od okazji albo sok w ramach przekąski nie zaszkodza. A dziecko widzi że rodzice też nie zawsze racjonalnie sie odżywiają.
Między rozsądnym żywieniem a ortoreksją (a tym jest dla mnie nie pozwalanie dziecku w ogóle na słodycze, czy soki) jednak jest różnica.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

Ale my tutaj nie mowimy o zdrowych, szczuplych dzieciach tylko o otylych. Tez ich uczyc, ze od czasu do czasu jest ok? Czy moze troche ostrzej.

[201803120844]

Napisane przez Hiiro

Ale my tutaj nie mowimy o zdrowych, szczuplych dzieciach tylko o otylych. Tez ich uczyc, ze od czasu do czasu jest ok? Czy moze troche ostrzej.

Z 5 lat temu pisano, że lada moment przegonimy Niemców i będziemy gonić Amerykanów w otyłości dzieci. Nikt mi nie wmówi,że tego z roku na rok nie widać. Dziecko w wieku szkolnym 7-19 lat jest w fazie wzrostu, dużego zapotrzebowania energetycznego i dorobienie się nadwagi w tym okresie jest stanem chorobowym. O otyłości nie wspomnę.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hiiro

Ale my tutaj nie mowimy o zdrowych, szczuplych dzieciach tylko o otylych. Tez ich uczyc, ze od czasu do czasu jest ok? Czy moze troche ostrzej.

Szczerze mówiąc ja też bym nie była taka w 100 procentach ostra i w tym przypadku. Bo w sumie jeśli ograniczamy dzieciakowi słodycze ale pozwolimy jeden raz w tygodniu na kawałek ciasta to on i tak będzie chudł.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez viki1988

Z tego co wiem cukier sam w sobie nie jest jakoś bardzo szkodliwy, o ile nie jest spożywany w nadmiarze i nie prowadzi do nadmiern


No tylko ze między zasłodzonym 6 łyżeczkami cukru Kubusiem a surową marchewką są jeszcze inne opcje np. jednodniowy sok marchewkowy, to że nie ma napisu "dla dzieci" nie znaczy że dziecko nie może go wypić

jednodniowy sok z marchewki w ilości 300 g ma 26 g cukru, to tak jakby 5 łyżeczek (gdy 1 łyżeczka to 5 g)

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;74576821]jednodniowy sok z marchewki w ilości 300 g ma 26 g cukru, to tak jakby 5 łyżeczek (gdy 1 łyżeczka to 5 g)[/QUOTE]

ale do kubusia dodaje sie cukier trzcinowy, w marchewce to jest cukier z marchewki