Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz IV

[Terha]

Napisane przez Lady_AnneBelle

U nas jeden dzień rosół a na drugi dzień właśnie potrawka z ryżem

Nie mogłabym zrobić rosołu po to, żeby na drugi dzień przerobić go na coś innego. Tak samo nigdy nie przyszło mi do głowy zrobić z rosołu pomidorowej. Po prostu byłoby mi szkoda. Jak już robię jakieś zupy to potrafię się nimi zajadać 3 razy dziennie (bo uwielbiam zupy). Normalnie serce by mi pękło po jednym talerzu .

[piekielkoo]

U mnie w ogóle się marnuje bardzo mało jedzenia.
Tyci Tyci jeśli w ogole. Nawet kości z mięsa obieram i daje sąsiadce dla psów ma na wsi przybledy którym gotuje to chętnie to robie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez Terha

Nie mogłabym zrobić rosołu po to, żeby na drugi dzień przerobić go na coś innego. Tak samo nigdy nie przyszło mi do głowy zrobić z rosołu pomidorowej. Po prostu byłoby mi szkoda. Jak już robię jakieś zupy to potrafię się nimi zajadać 3 razy dziennie (bo uwielbiam zupy). Normalnie serce by mi pękło po jednym talerzu .

Tego rosolu na drugi dzien zostaje u nas tyle, ze akurat wystarcza na zrobienie sosu do potrawki + mieso.

*wybaczcie brak polkich znakow

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I ona]

Ja każdą zupę robię na wywarze mięsnym. Rosół również zdarza mi się przerobić na pomidorową :P
Mięso się nie marnuje, bo albo je po prostu zjadam gotowane, albo staje się farszem do pierogów, albo też ląduje w galarecie mięsno - warzywnej (dla męża, ja za tym nie przepadam). No i np. opiekam lub też panieruje i piekę i mam jak znalazł na drugie danie lub na drugi dzień do ziemniaków. Możliwości dużo

[GrumpyCat]

Napisane przez xzora

W Lidlu są do kupienia jajka ekologiczne - klasa 0. Z tymi wiejskimi - moze popytaj znajomych. Moj TZ dostał namiar od kolegi, którego ciocia ma kury. Dzisiaj kupił 6 łubianek.

Co do systemu kopertowego - myśle, ze bez sensu ograniczać siebie tylko do danego tygodnia jak właśnie tak jak napisała Scarlett - czasami jedzie się specjalnie do jakiegoś sklepu gdzie tylko tam jest dany produkt i np kupuje zapas na miesiąc. W ogóle koperty do mnie nie przemawiają, gdzie większość płatności u mnie jest droga elektroniczną.

Moze bardziej limity tygodniowe ustawiałabym na konsumpcje bieżącą - pieczywo, słodycze, paliwo, zakupy na mieście i powiedzmy, ze w kopertach tygodniowych zamiast 300zl byłoby 200zl. Za to byłaby jeszcze jedna koperta miesięczna i z niej wypłacałabym na rzeczy na cały miesiąc, czyli np duży proszek do prania, rachunek za gaz itp.

Ja kompletnie nie kontroluję wydatków jak płacę kartą...

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;7085883 6]Teściowa. Ciężko będzie sprzedać, kto kupi ogromny dom w mieście gdzie nie ma pracy albo zarabia się poniżej najniższej krajowej na zleceniu. U sąsiada stoi pusty dom pomału niszczejący, ciągle obniża cenę i niema chętnych. Musiałby trafić się jakiś dyrektor szpitala, komornik czy cuś jako kupiec.[/QUOTE]

Albo na teściową przepisać;P

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez GrumpyCat

Ja kompletnie nie kontroluję wydatków jak płacę kartą...

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------



Albo na teściową przepisać;P

Ale chyba byloby w papierach i tak ze posiadało sie dom. I w razie smierci teściowej trzeba by bylo sie dzielić z rodzina☺. Rozmawiałam ze znajoma ktora dostala kredyt i wg niej mdm nie oplaca sie, bo dostałaby zbyt niski kredyt i nie kupilaby za to mieszkania w wawie.

Swoja droga ci ludzie powariowali widzialam mikrokawalerke 11m2 za 1200+ opłaty. A ostatnio jakies mieszkanko 40parę metrow gdzie metr wychodzil prawie 13 tys zl.

[tamtaglista]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;7098070 2]Ale chyba byloby w papierach i tak ze posiadało sie dom. I w razie smierci teściowej trzeba by bylo sie dzielić z rodzina☺. Rozmawiałam ze znajoma ktora dostala kredyt i wg niej mdm nie oplaca sie, bo dostałaby zbyt niski kredyt i nie kupilaby za to mieszkania w wawie.

Swoja droga ci ludzie powariowali widzialam mikrokawalerke 11m2 za 1200+ opłaty. A ostatnio jakies mieszkanko 40parę metrow gdzie metr wychodzil prawie 13 tys zl.[/QUOTE]


Ja szukałam na wynajem i powiem Ci ze tragedia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Tego rosolu na drugi dzien zostaje u nas tyle, ze akurat wystarcza na zrobienie sosu do potrawki + mieso.

*wybaczcie brak polkich znakow

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To tak mało robisz, czy domownicy jedzą w danym dniu zupę kilka razy?

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez Terha

To tak mało robisz, czy domownicy jedzą w danym dniu zupę kilka razy?

Lubie zupy, wiec jak ugotuje to zajadam sie nia caly dzien.

* wybaczcie brak polskich znakow

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

U mnie rosół tez szybko idzie, maż uwielbia maksymalnie na drugi dzień zostają 2 talerze. Mięsko z rosołu jest na drugie danie.

[Terha]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Lubie zupy, wiec jak ugotuje to zajadam sie nia caly dzien.

* wybaczcie brak polskich znakow

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To ja bym zrobiła 2 razy więcej, żeby na dłużej starczyło :P

[skarbek2012]

Napisane przez mikoma

Szkoda tylko, że te wszystkie pierogi i naleśniki to tak naprawdę żadne wartościowe posiłki, tylko węglowodanowe zapychacze. Zjeść raz na jakiś czas to wiadomo, że się nic nie stanie, ale jedzenie tego przez dłuższy czas odbija się i na zdrowiu i na figurze.

Zgadzam się z Toba w pełni. Sama od czasu do czasu zrobię kopytka czy naleśniki choćby dla urozmaicenia ale nie wyobrażam sobie tego jeść cały czas. Kiedyś koleżanka chwaliła mi się że ona z mężem na jedzenie to 300zł wydają i głodni nie chodzą (w to nie wątpię bo są dość przy kości) ale właśnie pytanie co oni jedzą - głównie właśnie placki ziemniaczane, kopytka, naleśniki, makaron oczywiście biały, pierogi z ziemniakami itp.
Ja sama staram się zawsze przemycić w posiłkach jak najwięcej wartości odżywczych ale przy tym nie zbankrutować - ostatnio. np. zrobiłam krokiety z otrębów owsianych zamiast mąki z kapustą i grzybami pieczone w piekarniku. Koszt groszowy a pyszne i zdrowe. Zamiast placków ziemniaczanych robię placuszki warzywne - marchewka, cukinia, dynia i to piekę w piekarniku. Też niedrogie a na pewno zdrowe

[lwia paszcza]

Napisane przez Terha

Nie mogłabym zrobić rosołu po to, żeby na drugi dzień przerobić go na coś innego. Tak samo nigdy nie przyszło mi do głowy zrobić z rosołu pomidorowej. Po prostu byłoby mi szkoda. Jak już robię jakieś zupy to potrafię się nimi zajadać 3 razy dziennie (bo uwielbiam zupy). Normalnie serce by mi pękło po jednym talerzu .

u mnie jedzenie tej samej rzeczy trzy dni pod rząd nie przejdzie i nie szkoda mi przerabiania rosołu na cokolwiek innego, bo dla mnie jest to przede wszystkim świetna zupa - baza. Często robię go na całym kurczaku, odrobinie wołowiny, i kiedy go trochę zostaje, przerabiam go na zupę orientalną Czyli: to gotowane mięso, makaron ryżowy (na wagę z Auchan), mieszanka warzywna orientalna, odpowiednie przyprawy, dodaję do wywaru. Koszt wcale nie jest duży. Lubię takie przeróbki, bo praktycznie nie zabierają mi one czasu, a efekt końcowy jest przeważnie bardzo dobry.

[hexaaa]

Nie wiem, czy ktoś już tutaj o tym napisał (nie jestem w stanie prześledzić całego wątku), ale polecam książkę Michała Szafrańskiego "Finansowy ninja" oraz jego blog o oszczędzaniu. Polecam, naprawdę pomaga w uporządkowaniu swoich miesięcznych wydatków, a nawet zaplanowaniu oszczędności

[Terha]

Napisane przez skarbek2012

krokiety z otrębów owsianych

Podaj przepis .

Napisane przez lwia paszcza

u mnie jedzenie tej samej rzeczy trzy dni pod rząd nie przejdzie i nie szkoda mi przerabiania rosołu na cokolwiek innego, bo dla mnie jest to przede wszystkim świetna zupa - baza. Często robię go na całym kurczaku, odrobinie wołowiny, i kiedy go trochę zostaje, przerabiam go na zupę orientalną Czyli: to gotowane mięso, makaron ryżowy (na wagę z Auchan), mieszanka warzywna orientalna, odpowiednie przyprawy, dodaję do wywaru. Koszt wcale nie jest duży. Lubię takie przeróbki, bo praktycznie nie zabierają mi one czasu, a efekt końcowy jest przeważnie bardzo dobry.

Nigdy nie jadłam makaronu ryżowego. Muszę poczytać czy ma on jakieś specjalne właściwości zdrowotne.

[lwia paszcza]

Napisane przez Terha

Podaj przepis .

A ciekawe, czy można tak samo piec racuchy w piekarniku... To byłby super pomysł . Oszczędność czasu a ile mniej tłuszczu!Może spróbuję dzisiaj zrobić, bo zostało mi z wczoraj ciasta na kilka sztuk . Albo może kombiwar sobie z tym zadaniem dobrze poradzi.


Nigdy nie jadłam makaronu ryżowego. Muszę poczytać czy ma on jakieś specjalne właściwości zdrowotne.

na pewno jest lekkostrawny: http://myfitness.pl/fitness/1,107702...ilogramow.html ale poza tym jest świetny dla osób zabieganych, bo nie trzeba go gotować. Uwielbiam takie ekspresowe do przygotowania rzeczy, które nie są chemicznymi gotowcami

[Terha]

Napisane przez lwia paszcza

[/B]

na pewno jest lekkostrawny: http://myfitness.pl/fitness/1,107702...ilogramow.html ale poza tym jest świetny dla osób zabieganych, bo nie trzeba go gotować. Uwielbiam takie ekspresowe do przygotowania rzeczy, które nie są chemicznymi gotowcami

Nawet nie wiedziałam, że nie trzeba go gotować. Muszę kiedyś kupić

[scarlett26]

Hello, miałam leżeć w łóżku i się kurować, ale nie zdzierżyłam zakupów TŻta - albo kupuje jakieś homeopatyczne ilości żeby się nie zmarnowało, albo nie kupuje nic bo zapomniał albo w sklepie nie znalazł. Po tygodniu leżenia w łóżku zrobiłam sobie zakupowy maraton, a jutro pewnie będę odchorowywać.

Przez tydzień w wyrku zrobiłam sobie jutjubowy maraton i obejrzałam kilka filmików Radzkiej - kupiła sobie całkiem całkiem płaszczyk w Tesco, a ja gotuję się w zimowej kurtce, a przejściówką to mogę się 2 razy owinąć, no i stwierdziłam, że coś muszę nabyć. No i kupiłam se w Domu Mody Tesco właśnie futrzaną bomberkę za zawrotne 59zł a potem jeszcze w Peek&Cloppenburgu cienką pikowankę, bo nawet tego puchówką nie można nazwać za 119zł. Teraz mam dylemat czy zatrzymać obie czy coś zwrócić, bo w sumie po co mi 2 okrycia wierzchnie na z grubsza taką samą pogodę, ale w sumie podoba mi się i jedno i drugie.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez lwia paszcza

makaron ryżowy (na wagę z Auchan), mieszanka warzywna orientalna, odpowiednie przyprawy, dodaję do wywaru. Koszt wcale nie jest duży. Lubię takie przeróbki, bo praktycznie nie zabierają mi one czasu, a efekt końcowy jest przeważnie bardzo dobry.

Też robię takie zupki. Po ile ten makaron ryżowy? bo nigdy nie zwróciłam uwagi że w oszołomie jest na wagę.

[lwia paszcza]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;7103598 6]Też robię takie zupki. Po ile ten makaron ryżowy? bo nigdy nie zwróciłam uwagi że w oszołomie jest na wagę.[/QUOTE]


znalazłam opakowanie - u mnie jest po 19,90 za kilogram. A ponieważ jest bardzo lekki, zawsze biorę po kilka garści, i to starcza akurat na kilka posiłków dla dwóch osób, i wcale nie wychodzi kosmicznie drogo.

[naven]

Napisane przez hexaaa

Nie wiem, czy ktoś już tutaj o tym napisał (nie jestem w stanie prześledzić całego wątku), ale polecam książkę Michała Szafrańskiego "Finansowy ninja" oraz jego blog o oszczędzaniu. Polecam, naprawdę pomaga w uporządkowaniu swoich miesięcznych wydatków, a nawet zaplanowaniu oszczędności

Dziś przesyłka książki jest bezpłatna jakby ktoś był zainteresowany

[iwona200]

Napisane przez Terha

Nawet nie wiedziałam, że nie trzeba go gotować. Muszę kiedyś kupić

Ja zawsze mam zapas, kupuję zwykle tajski na allegro lub np. w Lidlu czy Biedronce jak jest tydzień azjatycki. Do zup orientalnych obowiązkowo, najbardziej lubię takie z mlekiem kokosowym.

Wartości to on praktycznie nie ma, tak jak biały ryż.

[Terha]

Napisane przez iwona200

Ja zawsze mam zapas, kupuję zwykle tajski na allegro lub np. w Lidlu czy Biedronce jak jest tydzień azjatycki. Do zup orientalnych obowiązkowo, najbardziej lubię takie z mlekiem kokosowym.

Wartości to on praktycznie nie ma, tak jak biały ryż.

Nie nadaje się do zwykłych dań? Tylko orientalnych?

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Terha

Nie nadaje się do zwykłych dań? Tylko orientalnych?

Nadaje sie do kazdego sosu z miesem i warzywami, czasami dodawalam do niego sos bolonski, bo jest duzo ''lzejszy'' niz makaron nie czujesz sie potem tak napchana.

Ja robie zazwyczaj z kurczakiem, papryka albo groszkiem, cebula, sosem sojowym.
Trzeba sie przekonac i wyprobowac samemu, dlatego najbezpieczniej jest po raz pierwszy jesc go ''po chinskiemu''

[Terha]

Napisane przez Hiiro

Trzeba sie przekonac i wyprobowac samemu, dlatego najbezpieczniej jest po raz pierwszy jesc go ''po chinskiemu''

W tej wersji raczej nie ma na co liczyć, że będzie mi smakował .

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Terha

W tej wersji raczej nie ma na co liczyć, że będzie mi smakował .

Nie lubisz ogolnie chinszczyzny?

Jest taka tajska zupa z krewetkami i mlekiem kokosowym, taka czerwonawa, przepyszna po prostu i do niej np. ten makaron idealnie pasuje.

[iwona200]

Napisane przez Hiiro

Nie lubisz ogolnie chinszczyzny?

Jest taka tajska zupa z krewetkami i mlekiem kokosowym, taka czerwonawa, przepyszna po prostu i do niej np. ten makaron idealnie pasuje.

Taaak �� Ja ogólnie uwielbiam azjatyckie jedzenie (szczególnie tajskie). Dzięki temu nabieram tolerancji na pikantne potrawy, których kiedyś nie byłam w stanie jeść.

Ten makaron jest neutralny w smaku, smiało można go dodawać do potraw nieazjatyckich. Osoby na bezglutenowej diecie tak go jedzą np.

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:59 ----------

Napisane przez Hiiro

Nie lubisz ogolnie chinszczyzny?

Jest taka tajska zupa z krewetkami i mlekiem kokosowym, taka czerwonawa, przepyszna po prostu i do niej np. ten makaron idealnie pasuje.

Taaak 😍 Ja ogólnie uwielbiam azjatyckie jedzenie (szczególnie tajskie). Dzięki temu nabieram tolerancji na pikantne potrawy, których kiedyś nie byłam w stanie jeść.

Ten makaron jest neutralny w smaku, smiało można go dodawać do potraw nieazjatyckich. Osoby na bezglutenowej diecie tak go jedzą np.

[LadyChatterbox]

Napisane przez Terha

Nie nadaje się do zwykłych dań? Tylko orientalnych?

Ja jestem na diecie BG wiec jem go do wszystkiego i mnie pasuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez Hiiro

Nie lubisz ogolnie chinszczyzny?

Jest taka tajska zupa z krewetkami i mlekiem kokosowym, taka czerwonawa, przepyszna po prostu i do niej np. ten makaron idealnie pasuje.

Jadłam ze 2 razy w życiu, ale mnie nie przekonało. Inna sprawa, że były to bary chińskie albo gotowa potrawka kupiona w sklepie. Pewnie niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez scarlett26

Moje dziecię przywlekło z przedszkola jakąś superinfekcję, TŻ się wybronił, jej się wlokło niemal 2 tygodnie, ja się ponad tydzień broniłam dzielnie, ale przy ciągłych tuleniach się, całowaniu mnie itd itp nie dało rady i u mnie się wlecze już 2 tygodnie. Mała ozdrowiała poszła do przedszkola, wreszcie mogę odchorować swoje w spokoju. Może szybciej by mi przeszło, ale musiałam wychodzić, załatwiać, kupić różne rzeczy żeby prace domowe do przedszkola poodrabiać no i po każdym wyjściu z domu czułam się gorzej. Poprałam, poprasowałam, nagotowałam i zaległam w łóżku. Jak nie będą zmywać i śmieci wynosić to najwyżej kuchnia zarośnie, posprzątam jak wyzdrowieję.

Jak siedziałam z małą w domu wzięłyśmy się za odgracanie - 3 wory jej rzeczy do oddania do DSM, wielka ikeowa siata rzeczy dla jej kuzynki i druga do wysłania do mojej przyjaciółki. Zamyślona pewnie by mnie wyleczyła z mojego dziwnego myślenia ale jakoś łatwiej mi oddać te rzeczy niż sprzedać. A tak jakbym wystawiła na allegro to pewnie sama bym potem licytowała

Mnóstwo przedszkolnych dzieł i kolorowanek wyleciało na makulaturę, tak samo wielkie remanenty w plastelinach itp rzeczach, codziennie wielki wór śmieci TŻ wynosił, także choć zima za oknem u nas wiosenne porządki idą pełną parą. Straszne, że wydaje się, że niby całkiem całkiem odgracone, ale jak się tak trochę pogrzebie to ciągle coś. Tracę nadzieję, że kiedyś będę mogła usiąść i powiedzieć, że wszędzie mam tak posprzątane jakbym chciała.

Korzystam z choroby i minimalizuję stosy papierów wszelakich. Ostatecznie wyleciało 3/4 moich książek kucharskich (dosłownie z 5 zostało do przejrzenia i zdecydowania czy coś z nich chcę wypróbować). Jeszcze z 5 mam odłożonych z pozaznaczanymi kilkoma przepisami - pogotuję, jak się nie sprawdzą to też wylecą. Ze 120 zostanie może 25. Zrobiły mi się luzy na regale w kuchni i sobie postawiłam tam drewnianą komódkę na różne pierdołki, które warto mieć pod ręką - w stylu nożyczki, latarka itp - nie mieliśmy wcześniej konkretnego wyznaczonego miejsca na takie rzeczy. Do tradycyjnej kuchni nie wrócę - zrobiłam badania, byłam u lekarza - choroba wyciszyła się bez leków, co baaaardzo zdziwiło lekarza. Tylko dało mi to motywację, żeby bardziej cisnąć z dietą; jak przejdzie mi infekcja chcę się powoli za jakiś ruch zabrać.

Pewnie ze łatwiej oddać niż sprzedać.
Ja tez sporo rzeczy oddaje. 2 torby czekają aż znajdę czas na wystawienie tego, albo inaczej - jak będę mieć wolny czas żeby to zrobić i żadnego innego intratnego zarobku na oku. Bo jeśli w tym czasie mogę wykonać jakas pracę i dostać wynagrodzenie wielokrotnie większe od ceny tych rzeczy które mam do sprzedania, to wystawianie mi się nie opłaca. Mobilizuje się tylko do wystawienia rzeczy dużych gabarytów i drogich.

Napisane przez Terha

No ale przecież cukier jest potrzebny do deserów, czy do posłodzenia herbaty jak przyjdą goście .

Hehe my kupiliśmy ostatnio dla pani opiekunki, bo dziecko zeznał, że pani była smutna, bo nie było cukru do herbaty.



U mnie z jedzenia musi być biały ser i jakaś wędlina ryba lub mięso. I jajka.

Jestem na urlopie. I powiem wam że w szoku jestem jak ludzie bezmyślnie szastaja kasa. Zamawiają ogromne ilości jedzenia i picia. Dzieci wybierają z karty co chcą, czyli przykładowo zupa, frytki, pierogi, sałatka bo mama zamówiła i ryba taka jak ma tato. Wyjeżdżają te talerze na stół, a dziecko zje kilka łyżek zupy, ryby i sałatki nie tknie, zje kilka frytek, jednego pieroga i prosi o zamówienie deseru. Dorośli dla siebie też przegląd karty Zamawiają. I co mnie dziwi, tylko jedna rodzinę widziałam, że poprosiła o zapakowanie na wynos tych niezjedzonych dań. Reszta te ledwie spróbowane potrawy zostawia na stole.