Nie pasujemy do siebie, jestem nieszczęśliwa w związku

[Confusion94]

Hej, nie wiem już co myśleć i może to akt takiej desperacji, ale proszę was o pomoc.

Jestem z facetem od 3 lat i praktycznie os początku czuje, że czegoś mi brakuje,, e życie mi umyka, duszę się. Mam wrażenie, że mój facet w ogóle nie bierze pod uwagę moich potrzeb, jakiegoś szczęścia, że po prostu myśli, że wystarczy, że oddycha i wszystko jest ok. Nie lubi moich najlepszych przyjaciół, wcześniej starał się ukrócić mi kontakt z nimi, nie dałam się, chciałam zerwać, obiecał, że już tak nie będzie i oczywiście nic z tym nie zrobił. Do tej pory słucham wyrzutów, dlaczego nie mogę zadawać się z kimś innym, bo on ich nie lubi, nigdy ze mną do nich nie pójdzie, a mi jest po prostu przykro. Widział ich raz na oczy i już stwierdził, że nie i koniec. Czasami mam wrażenie, że tu nawet nie chodzi o to, że faktycznie ich tak nie lubi, no bo jakim cudem skoro ich w sumie nie zna, tylko że po prostu chce postawić na swoim. Może to nie jest najważniejsze, ale boli mnie to, przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna, chciałabym czasami, nie mówię że za każdym razem, ale chociaż czasami poszedł że mną, zawsze są same pary i ja, a mój facet w domu. Mało tego, nie mogę nawet opowiedzieć jak było, że się dobrze bawiłam czy cokolwiek, bo zaraz słyszę burkanie, albo pretensje ze on nie chce tego słuchać, że go to nie obchodzi, a w ogóle to za często się z nimi spotykam (średnio raz na 2 tygodnie). No boli mnie to strasznie, ale żadna rozmowa nie pomaga, nie i koniec, on może pójść do kogoś tam ( jacyś moi dalsi znajomi, z którymi nie chce utrzymywać większego kontaktu) ale nie do moich przyjaciół. Ostatnio usłyszałam nawet tekst, nie możesz zadzwonić do K. Zamiast do S.? Tylko S. I S. No kurde nikt mi nie będzie wybierał przyjaciół na siłę. Dodatkowo nic dla mnie nie robi, na urodziny czy święta dopóki się nie upomnę parę miesięcy później nie dostałabym nic. Nigdzie mnie nie zabiera, nawet wycieczka godzinę od domu to za daleko, możemy się przejść po osiedlu. Do restauracji czy cokolwiek jeśli ja zaproponuje, wybiorę i zarezerwuje. W domu dopóki nie będę mu truć nie zrobi nic. Nawet teraz bardzo bolą mnie plecy, ale nie pomyśli żeby cokolwiek mnie odciążyć. Wczoraj mówiłam że jest gorzej jak sprzątałam gotowałam itp to powiedział tylko że może mnie posmarować maścią. Na świętach zachował się jak cham z laska pojechał że mną do mamy, po czym ledwo się przywitał i uznał ze musi jechać do kolegi mu w czymś pomóc. Wrócił jak my już zjadłyśmy śniadanie, zjadł wyszedł z psem i poszedł spać na kanapie, no jak ostatni cham, a jak mu to wypomniałam, to powiedział że gówno moją mamę obchodzi co on robi. Obraza się i czepia o wszystko, po czym mówi że nie jest obrażony tylko w☠☠☠☠iony. Przykład - kupiłam leginsy i walnął focha że za bardzo widać mi pupę i faceci będą się oglądać, zakaz zakładania i awantura. Zero wspólnych rozrywek, tylko oglądanie filmów, bo jemu się nie chce nigdzie jechać, nigdzie iść, nikim się spotykać. Wydaje mi się to wszystko już jakieś chore, nie wiem co robić, nie jestem już pewna czy go kocham, czuję coś do niego, ale może to tylko przywiązanie, no po prostu czuje, że przy nim tracę czas, jakąś radość z życia, że tylko gotuję, sprzątam i siedzę przed tv. Kiedy wychodzę do znajomych jestem wesoła, uśmiecham się, nawet o nim za bardzo nie myślę, a przy ni jakbym nie była sobą, ciągle zamulona i odechciewa mi się czegokolwiek. Nie wiem co robić

[6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287]

Jak to nie wiesz, co robić? Zakończ to wreszcie.

[Olkaaaa_s]

Po co jest Ci typ, który:
-nie szanuje Cię,
-ma gdzieś Twoje samopoczucie oraz stan fizyczny i psychiczny
-stara się izolować Ciebie od najbliższych ludzi (przyjaciół),
-jest bucem (sytuacja z odwiedzinami u mamy i chamskie, prostacki komentarz po wizycie),
-czujesz się z nim nieszczęśliwa,
-chce Cię kontrolować (sytuacja z legginsami),
-nie kochasz go (sama napisałaś, że się zastanawiasz nad uczuciem do niego) i czujesz, że tracisz przy nim czas (SŁUSZNIE)?

Ten koleś to debil, chodząca porażka. Po co Ci taka kłoda pod nogi? Koleś wyssie z Ciebie resztkę życia i energii. Zawsze lepiej jest być samą (tym bardziej, że nie jesteś samotna, bo masz przyjaciół), niż w chorym związku.

Na Twoim miejscu rzuciłabym go natychmiast, ten koleś to jest jakiś debil z zapędami na tyrana. W dodatku jest nudny, skoro nic nie chce mu się robić, tylko oglądać filmy. Dramat.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Confusion94

Hej, nie wiem już co myśleć i może to akt takiej desperacji, ale proszę was o pomoc.

Jestem z facetem od 3 lat i praktycznie os początku czuje, że czegoś mi brakuje,, e życie mi umyka, duszę się. Mam wrażenie, że mój facet w ogóle nie bierze pod uwagę moich potrzeb, jakiegoś szczęścia, że po prostu myśli, że wystarczy, że oddycha i wszystko jest ok. Nie lubi moich najlepszych przyjaciół, wcześniej starał się ukrócić mi kontakt z nimi, nie dałam się, chciałam zerwać, obiecał, że już tak nie będzie i oczywiście nic z tym nie zrobił. Do tej pory słucham wyrzutów, dlaczego nie mogę zadawać się z kimś innym, bo on ich nie lubi, nigdy ze mną do nich nie pójdzie, a mi jest po prostu przykro. Widział ich raz na oczy i już stwierdził, że nie i koniec. Czasami mam wrażenie, że tu nawet nie chodzi o to, że faktycznie ich tak nie lubi, no bo jakim cudem skoro ich w sumie nie zna, tylko że po prostu chce postawić na swoim. Może to nie jest najważniejsze, ale boli mnie to, przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna, chciałabym czasami, nie mówię że za każdym razem, ale chociaż czasami poszedł że mną, zawsze są same pary i ja, a mój facet w domu. Mało tego, nie mogę nawet opowiedzieć jak było, że się dobrze bawiłam czy cokolwiek, bo zaraz słyszę burkanie, albo pretensje ze on nie chce tego słuchać, że go to nie obchodzi, a w ogóle to za często się z nimi spotykam (średnio raz na 2 tygodnie). No boli mnie to strasznie, ale żadna rozmowa nie pomaga, nie i koniec, on może pójść do kogoś tam ( jacyś moi dalsi znajomi, z którymi nie chce utrzymywać większego kontaktu) ale nie do moich przyjaciół. Ostatnio usłyszałam nawet tekst, nie możesz zadzwonić do K. Zamiast do S.? Tylko S. I S. No kurde nikt mi nie będzie wybierał przyjaciół na siłę. Dodatkowo nic dla mnie nie robi, na urodziny czy święta dopóki się nie upomnę parę miesięcy później nie dostałabym nic. Nigdzie mnie nie zabiera, nawet wycieczka godzinę od domu to za daleko, możemy się przejść po osiedlu. Do restauracji czy cokolwiek jeśli ja zaproponuje, wybiorę i zarezerwuje. W domu dopóki nie będę mu truć nie zrobi nic. Nawet teraz bardzo bolą mnie plecy, ale nie pomyśli żeby cokolwiek mnie odciążyć. Wczoraj mówiłam że jest gorzej jak sprzątałam gotowałam itp to powiedział tylko że może mnie posmarować maścią. Na świętach zachował się jak cham z laska pojechał że mną do mamy, po czym ledwo się przywitał i uznał ze musi jechać do kolegi mu w czymś pomóc. Wrócił jak my już zjadłyśmy śniadanie, zjadł wyszedł z psem i poszedł spać na kanapie, no jak ostatni cham, a jak mu to wypomniałam, to powiedział że gówno moją mamę obchodzi co on robi. Obraza się i czepia o wszystko, po czym mówi że nie jest obrażony tylko wâ˜☠â˜☠â˜☠â˜☠iony. Przykład - kupiłam leginsy i walnął focha że za bardzo widać mi pupę i faceci będą się oglądać, zakaz zakładania i awantura. Zero wspólnych rozrywek, tylko oglądanie filmów, bo jemu się nie chce nigdzie jechać, nigdzie iść, nikim się spotykać. Wydaje mi się to wszystko już jakieś chore, nie wiem co robić, nie jestem już pewna czy go kocham, czuję coś do niego, ale może to tylko przywiązanie, no po prostu czuje, że przy nim tracę czas, jakąś radość z życia, że tylko gotuję, sprzątam i siedzę przed tv. Kiedy wychodzę do znajomych jestem wesoła, uśmiecham się, nawet o nim za bardzo nie myślę, a przy ni jakbym nie była sobą, ciągle zamulona i odechciewa mi się czegokolwiek. Nie wiem co robić

Moze sobie wyobraź, ze masz tak całe życie i z roku na rok coraz gorzej.
Bo ludziom się wredota i chamstwo z wiekiem pogłębia a nie mija,

a Ty będziesz coraz bardziej stłamszona, nieszczęśliwa i będziesz miec coraz mniej sił o walke o siebie bo ile można siedzieć w bagnie i mieć siły się w nim taplać żeby z głowa nie utonąć.


Jak Ci się to dość podoba, taka przyszość, to siedż z nim dalej skoro argumentem jest, ze może coś do niego czujesz, sama nie wiesz co, może przywiązanie, to szkoda coś zmieniać. (do czego przywiązana? Do wrzoda na dupie swojego życia?!? Może go kochasz? Serio? A za co?).
No powodzenia.

[NocnaWiedma]

Dobrze wiesz co robić. Zerwać.
Jest burakiem, więc nie stanie się złotym chłopakiem. Masz jedno życie, nie ma co spędzać go będąc nieszczęśliwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Związek powinien wzbogacać twoje życie, a nie po prostu być

[Gwiazdeczka223]

Wygląda to jakbyś bardzo się nie lubiła albo chciała odpokutować za jakieś ciężkie grzechy z przeszłości- nie widzę innych powodów dla którego tkwisz w tym związku, szczególnie że sama jesteś świadoma jak to wygląda. Kopnij go w dupę, bo ten gach jest tragiczny po prostu

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Twój facet to jakiś idiota. W Twoim zachowaniu ciężko doszukać się czegoś niewłaściwego poza faktem że dałaś sobie wejść na głowę. Zakończ to czym prędzej ale wiedz że takich naiwniar jak Ty szybko się nie odpuszcza bo ciężko później znaleźć kogoś kto pozwoli traktować się tak źle. Dlatego pamiętaj - będzie próbował Cię mamić jak tylko poruszysz temat rozstania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Po co ty z nim właściwie jesteś? To jakaś forma fetyszu, masochizmu?

[skara]

Dobrze wiesz co masz zrobić. Zerwać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

wypisujesz tu cala litanie wad i nie wiesz co zrobic?
co cie przy nim trzyma?nie masz z nim dzieci,kredytu na dom,nie kochasz go ,nie czujesz sie nawet komfortowo w jego towarzystwie i nadal nie wiesz co robic?
nikt za ciebie tego nie zrobi,rozwiazanie jest proste i na wyciagniecie reki ,napisz do niego smsa teraz ,ze wypalilas sie i chcesz skonczyc zwiazek a nastepnie zablokuj jego numer i na facebooku i tyle
problem solved

[enterprisecat]

Naprawdę zaczynam wierzyć, że ludzie są w związkach za karę... Nie działa totalnie nic, nawet się nie łudzisz, że go kochasz, a tkwisz w tym dziwnym czymś. Zerwij z nim i po sprawie, przecież relacja nie polega na zmienianiu kogoś o 180 stopni. Pomijam fakt, że tutaj to jest kompletnie nierealne.

[linaya]

Podejmij decyzję, odchoruj ją i rozstańcie się.
Nie musisz być z nim w związku. On nie jest jedyny na świecie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez enterprisecat

Naprawdę zaczynam wierzyć, że ludzie są w związkach za karę... Nie działa totalnie nic, nawet się nie łudzisz, że go kochasz, a tkwisz w tym dziwnym czymś. Zerwij z nim i po sprawie, przecież relacja nie polega na zmienianiu kogoś o 180 stopni. Pomijam fakt, że tutaj to jest kompletnie nierealne.

Heh, desperacja.

Sorry, może ten facet to idiota, ale Autorka nie lepsza. Po co z nim siedzi? Ktoś ją pod bronią trzyma? Bez sensu takie narzekania i robienie z siebie poszkodowanej. Ona się nie dowiedziała, jaki on jest wczoraj, tylko wie to od dawna. Kim ją to czyni?

[karawanna]

Napisane przez Ellen_Ripley

Heh, desperacja.

Sorry, może ten facet to idiota, ale Autorka nie lepsza. Po co z nim siedzi? Ktoś ją pod bronią trzyma? Bez sensu takie narzekania i robienie z siebie poszkodowanej. Ona się nie dowiedziała, jaki on jest wczoraj, tylko wie to od dawna. Kim ją to czyni?

Czyżby klasyczny wizażowy przykład pt. "Boję się zostać sama"?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez karawanna

Czyżby klasyczny wizażowy przykład pt. "Boję się zostać sama"?

To nie jest wina tego faceta, jaki by nie był.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Ellen_Ripley

To nie jest wina tego faceta, jaki by nie był.

Dokładnie
Nie potrafię współczuć takim kobietą, meczennica na własne zyczenie

[Antoiineette]

Z opisu burak i prostak. Do Ciebie należy decyzja czy chcesz być z burakiem i prostakiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stussy]

Tak narzekasz na tego swojego misiaczka, a sama nic nie robisz aby poprawić swoją sytuację życiową. Nie wiem, to jakiś zakład między koleżankami, kto dłużej z debilem wytrzyma?
Wypisujesz miliard wad i "co robić?". No co robić, co robić. Zerwać, zostawić, opuścić i popracować nad swoją asertywnością.

[I am Rock]

Myślę, że 3 lata męczeństwa to za krótko i powinnaś z nim spędzić kolejne 3.

[stussy]

Napisane przez I am Rock

Myślę, że 3 lata męczeństwa to za krótko i powinnaś z nim spędzić kolejne 3.

Ja proponuję 4, bo 7 to taka szczęśliwa liczba i może wtedy coś zaskoczy

[Ellen_Ripley]

Napisane przez stussy

Ja proponuję 4, bo 7 to taka szczęśliwa liczba i może wtedy coś zaskoczy

Ósemka jeszcze szczęśliwsza.