Urlop macierzyński - pół roku czy rok?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Weźcie pod uwagę to, że OYE w USA mieszka ma spaczone spojrzenie na polską rzeczywistość

[Glodomorek]

Jak widać usa to niezbyt prorodzinny kraj, że powrót do pracy ledwo po połogu to norma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ale tak jest. Dlatego jej postrzeganie kwestii zawsze się będzie różniło od naszej.

[OYE]

Napisane przez Glodomorek

A z kim zostawiłaś dziecko? Jest różnica czy zostawisz malucha z ojcem lub babcią czy dasz obcej niani albo do żłobka.

O ile zrozumiem jak ktoś uważa, że 3latek lepiej rozwija się społecznie dzięki kontaktowi z innymi przedszkolakami (choćby dlatego, że mała rodzina i nie ma innych dzieci w zbliżonym wieku) to nie ogarniam jak można pisać, że 4miesięcznemu dziecku wyszło na dobre, że przebywa 8 czy 10 h bez kontaktu z rodzicami.

tata/babcia/niania roznie
Patrzac na moja 11 latka i 5 latka nie widze jak im to zaszkodzilo . Widzac jak sie super rozwijaja i jakie sa wspaniale dzieci moge powiedziec ze wplynelo to na nich pozytywnie. Watpie ze jak bym z nimi byla do roku w domu zmienilo by cokolwiek w ich rozwoju.
Jak juz pisalam wczesniej sadze ze brak rodzica kilka godzin dziennie, nie ma wplywu na dziecko, szczegolnie tak male. Najwazniejsze zeby dobra opieke mialo.

ktora z was musi chodzic do psychologa bo mama wrocila do pracy za wczesnie?


---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

[/COLOR]

Napisane przez Glodomorek

Jak widać usa to niezbyt prorodzinny kraj, że powrót do pracy ledwo po połogu to norma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak norma. Zalezy co kto uwaza za prorodzinny.

[vretka]

Napisane przez OYE

tata/babcia/niania roznie
Patrzac na moja 11 latka i 5 latka nie widze jak im to zaszkodzilo . Widzac jak sie super rozwijaja i jakie sa wspaniale dzieci moge powiedziec ze wplynelo to na nich pozytywnie. Watpie ze jak bym z nimi byla do roku w domu zmienilo by cokolwiek w ich rozwoju.
Jak juz pisalam wczesniej sadze ze na tak male dziecko brak rodzica kilka godzin dziennie, nie ma wplywu. Najwazniejsze zeby dobra opieke mialo.

Oye, absolutnie Cię nie krytykuję, ale naprawdę zastanawia mnie na jakiej podstawie stwierdzasz, że Twój wczesny powrót do pracy pozytywnie wpłynął na dzieci Może nic by się w nich nie zmieniło, gdybyś spędziła z w domu więcej czasu, a może byłyby jeszcze "fajniejsze"? Oburzyło Cię moje porównanie, jednak psychologowie dziecięcy właściwie jednomyślnie twierdzą, że dla dziecka najlepsze jest spędzenie pierwszych miesięcy życia przy matce. Nie oznacza to oczywiście, że inne rozwiązania są jakieś tragiczne, faktem jednak jest, że są gorszą opcją. A Ty się upierasz, że miało to pozytywny wpływ na Twoje dzieci nie mając porównania do tego, jak mogłoby być, gdybyś wybrała inne rozwiązanie. Nadal uważam, że zaklinasz rzeczywistość.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

OYE, ale to, czemu twoje dzieci wg ciebie rozwijają się super - jest kwestią dyskusyjną. Albowiem ja z młodszą byłam 9mcy, potem wracałam do pracy, która pozwalała mi na długie spędzanie czasu z nią - kiedy byłam ja lub mąż w pracy, ona zostawała z babcią - jakieś 2, max 3 razy w tygodniu po 5h.

Starsza - wracałam, gdy miała prawie 7mcy do pracy jw., zostawała z babcią tak samo.

Starsza poszła do przedszkola - oddział żłobkowy, gdzie dzieci przyjmowane były po skończeniu 21mcy, miała 2l. 4mce, młodsza w to samo miejsce, miała 20mcy, bo ciut przepisy się zmieniły - ale i tak najmłodsza była.

Również rozwijają się BARDZO dobrze.

A, dodam, że gdy z młodszą byłam na macierzyńskim - i wcześniej w ciąży na l4 (szłam ze wzgl. na specyfikę organizacji pracy) - to starsza miała właśnie te niespełna 26mcy aż do 3l. 4mcy - i spędzałam z nią ogrom czasu.

I co - kto teraz ma rację, ty czy ja? Bez sensu takie argumentowanie - bo ja poszłam gdy dziecko miało kilka tygodni...

Swoją drogą, naprawdę to takie chwalebne, że zostawiasz kilkutygodniowe maleństwo i lecisz do pracy? W imię czego? Bo nawet USA tego nie wymagają prawnie...

[OYE]

Napisane przez vretka

Oye, absolutnie Cię nie krytykuję, ale naprawdę zastanawia mnie na jakiej podstawie stwierdzasz, że Twój wczesny powrót do pracy pozytywnie wpłynął na dzieci Może nic by się w nich nie zmieniło, gdybyś spędziła z w domu więcej czasu, a może byłyby jeszcze "fajniejsze"? Oburzyło Cię moje porównanie, jednak psychologowie dziecięcy właściwie jednomyślnie twierdzą, że dla dziecka najlepsze jest spędzenie pierwszych miesięcy życia przy matce. Nie oznacza to oczywiście, że inne rozwiązania są jakieś tragiczne, faktem jednak jest, że są gorszą opcją. A Ty się upierasz, że miało to pozytywny wpływ na Twoje dzieci nie mając porównania do tego, jak mogłoby być, gdybyś wybrała inne rozwiązanie. Nadal uważam, że zaklinasz rzeczywistość.

sa tak wspaniale ze nie wiem jak by mogly byc "fajniejsze"
nie ma jednej najlepszej opcji dla kazdego, kazda kobieta niech sama zadecyduje co dla niej i jej rodziny jest najlepsze
przypadkow nie brakuje gdzie mama siedzi w domu z dziecmi a z dzieci nic dobrego nie wyrasta

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;64380716]


Swoją drogą, naprawdę to takie chwalebne, że zostawiasz kilkutygodniowe maleństwo i lecisz do pracy? W imię czego? Bo nawet USA tego nie wymagają prawnie...[/QUOTE]

Czulam sie bardzo dobrze i bylam gotowa wrocic, tak dla siebie. Akurat wtedy tata zostawal z dzieckiem i jakies 2 godziny dziennie babcia. Czy tata to gorszy rodzic?

---------- Dopisano o 20:13 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;64380716]
I co - kto teraz ma rację, ty czy ja? Bez sensu takie argumentowanie - bo ja poszłam gdy dziecko miało kilka tygodni...

...[/QUOTE]

Pewno Ty wkoncu bylas w domu dluzej niz ja Chyba przeoczylas moj wpis gdzie odpoczatku pisze ze kazda kobieta niech decyduje sama.

[pani-jesień]

Napisane przez OYE

tata/babcia/niania roznie
Patrzac na moja 11 latka i 5 latka nie widze jak im to zaszkodzilo . Widzac jak sie super rozwijaja i jakie sa wspaniale dzieci moge powiedziec ze wplynelo to na nich pozytywnie. Watpie ze jak bym z nimi byla do roku w domu zmienilo by cokolwiek w ich rozwoju.
Jak juz pisalam wczesniej sadze ze brak rodzica kilka godzin dziennie, nie ma wplywu na dziecko, szczegolnie tak male. Najwazniejsze zeby dobra opieke mialo.

ktora z was musi chodzic do psychologa bo mama wrocila do pracy za wczesnie?


---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

[/COLOR]

Tak norma. Zalezy co kto uwaza za prorodzinny.

Ty sądzisz. No właśnie.
A fakty są takie, że niemowlęta, szczególnie tak małe, potrzebują przede wszystkim obecności matki/ojca.

Twoje dzieci mają się świetnie, to super, ale nie wciskaj ludziom, że 1,5-miesięczniakowi wszystko jedno czy zajmuje się nim mama, czy niania.

[OYE]

Napisane przez pani-jesień

Twoje dzieci mają się świetnie, to super, ale nie wciskaj ludziom, że 1,5-miesięczniakowi wszystko jedno czy zajmuje się nim mama, czy niania.

Aa jak z ojcem? czy dziecku wszystko jedno czy mama czy tata? czy tez mama tylko najlepsza
moze dziecko powinno tylko z mama 24 na dobe

[Ingrid80]

Napisane przez pani-jesień

Ty sądzisz. No właśnie.
A fakty są takie, że niemowlęta, szczególnie tak małe, potrzebują przede wszystkim obecności matki/ojca.

Twoje dzieci mają się świetnie, to super, ale nie wciskaj ludziom, że 1,5-miesięczniakowi wszystko jedno czy zajmuje się nim mama, czy niania.

Ale Oye pisała że dziecko było z tatą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

I z babcią. A to trochę zmienia postać rzeczy - bo zawsze można rozciągnąć: ze starszym rodzeństwem, z ciocią, sąsiadką... Łatwo przesunąć granicę.

No i zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy dziecko kp i nie toleruje butelki.

[pani-jesień]

Napisane przez OYE

Aa jak z ojcem? czy dziecku wszystko jedno czy mama czy tata? czy tez mama tylko najlepsza
moze dziecko powinno tylko z mama 24 na dobe

Nie uważam ojca za rodzica drugiej kategorii. Jeśli, po szybkim powrocie mamy do pracy, z dzieckiem zostaje tato, to nie widzę żadnego problemu.

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Napisane przez Ingrid80

Ale Oye pisała że dziecko było z tatą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Doczytałam. Myślałam, że było z nianią.

[jola35]

Fortuna1 witaj.
Obawiam się że kwestia którą poruszyłaś należy do kategorii mocno dyskutowanych - obok porodu (CC czy fizjologiczny) i karmienia piersią czy butelką.
Zrobisz jak będzie dyktować ci serce. Na razie może zdecyduj się na system 100% pensji przez pół roku a potem zostaw sobie furtkę na kolejne pół ( 60% pensji). Przecież możesz zdecydować potem czy bierzesz te pół roku czy nie.
Po urodzeniu zmienia się cały świat kobiety i ona sama się zmienia, sorry natura nas tak zbudowała, że rządzą nami hormony. Więc trudno jest powiedzieć teraz jak to będzie za pół roku.

Ja po 7 mies musiałam wracać do pracy. Oddaliśmy malucha do żłobka prywatnego, niestety po trzech miesiącach z powodu ciągłych przeziębień i w końcu zapalenia płuc zakończonego w szpitalu, zdecydowaliśmy się na nianię, na szczęście pracodawca mój i mojego męża poszedł nam na rękę i mogliśmy każde z nas jeden dzień w tygodniu wziąć pracę do domu, więc niania była 3 dni na co jeszcze mogliśmy sobie finansowo pozwolić. Dla mnie to było rozwiązanie super, również z tego względu że bardzo lubię swoją pracę, a świat ograniczony do pieluch i kupek i zupek mocno czasem mnie nużył.

Nie wiem jaki zawód wykonujesz, może też udało by Ci się uelastycznić swój czas pracy?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez jola35

Fortuna1 witaj.
Obawiam się że kwestia którą poruszyłaś należy do kategorii mocno dyskutowanych - obok porodu (CC czy fizjologiczny) i karmienia piersią czy butelką.
Zrobisz jak będzie dyktować ci serce. Na razie może zdecyduj się na system 100% pensji przez pół roku a potem zostaw sobie furtkę na kolejne pół ( 60% pensji). Przecież możesz zdecydować potem czy bierzesz te pół roku czy nie.
Po urodzeniu zmienia się cały świat kobiety i ona sama się zmienia, sorry natura nas tak zbudowała, że rządzą nami hormony. Więc trudno jest powiedzieć teraz jak to będzie za pół roku.

Ja po 7 mies musiałam wracać do pracy. Oddaliśmy malucha do żłobka prywatnego, niestety po trzech miesiącach z powodu ciągłych przeziębień i w końcu zapalenia płuc zakończonego w szpitalu, zdecydowaliśmy się na nianię, na szczęście pracodawca mój i mojego męża poszedł nam na rękę i mogliśmy każde z nas jeden dzień w tygodniu wziąć pracę do domu, więc niania była 3 dni na co jeszcze mogliśmy sobie finansowo pozwolić. Dla mnie to było rozwiązanie super, również z tego względu że bardzo lubię swoją pracę, a świat ograniczony do pieluch i kupek i zupek mocno czasem mnie nużył.

Nie wiem jaki zawód wykonujesz, może też udało by Ci się uelastycznić swój czas pracy?

Akurat taką decyzję podejmuje się rozumem, nie sercem

[jola35]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;64406531]Akurat taką decyzję podejmuje się rozumem, nie sercem [/QUOTE]
Boższeeee.... Miałam na myśli, że najważniejsze jest to co serce podpowiada, bo ona czuje i wie lepiej co jest najlepsze dla niej i dla dziecka, a nie tylko zimną kalkulację, ale jak sobie chcesz...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez jola35

Boższeeee.... Miałam na myśli, że najważniejsze jest to co serce podpowiada, bo ona czuje i wie lepiej co jest najlepsze dla niej i dla dziecka, a nie tylko zimną kalkulację, ale jak sobie chcesz...

Ależ ja rozumiem, co miałaś na myśli - co nie zmienia faktu, że podejmując decyzję: wracam teraz, bo kasa, czy wracam później, bo spokojnie damy radę - kierujemy się rozumem. Tam, gdzie w grę kasa wchodzi - nierozsądnie jest się kierować uczuciami.

[Fortuna1]

Dziękuję wam bardzo, dziewczyny za odpowiedzi. Postanowiłam, że wezmę pół roku (26+6), urlop i ewentualnie cześć rodzicielskiego (może 2 miesiące, może więcej), a później dla Małej żłobek lub niania kilka razy w tygodniu, reszta praca z domu (mam taka możliwość, oczywiście bez naginania). O ile w ogóle dostanie się do żłobka, bo z tym jest ciężko. Jeśli się nie dostanie, to z pensja 60% nie będzie nas stać na żadną nianię, więc będę musiała zostać w domu rok lub pracować z domu przez cały czas (nie wiem jak by się pracodawca na to zapatrywal, a i tak efektywna praca z domu+opieka nad dzieckiem to chyba bardzo ciężkie zadanie).

Jeszcze raz dzięki a dyskusja myślę, że wywiązała się ciekawa. Wiele kobiet staje przed tym dylematem i cieszę się, że poszerzylyscie pogląd na tą sprawę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Fortuna1

Dziękuję wam bardzo, dziewczyny za odpowiedzi. Postanowiłam, że wezmę pół roku (26+6), urlop i ewentualnie cześć rodzicielskiego (może 2 miesiące, może więcej), a później dla Małej żłobek lub niania kilka razy w tygodniu, reszta praca z domu (mam taka możliwość, oczywiście bez naginania). O ile w ogóle dostanie się do żłobka, bo z tym jest ciężko. Jeśli się nie dostanie, to z pensja 60% nie będzie nas stać na żadną nianię, więc będę musiała zostać w domu rok lub pracować z domu przez cały czas (nie wiem jak by się pracodawca na to zapatrywal, a i tak efektywna praca z domu+opieka nad dzieckiem to chyba bardzo ciężkie zadanie).

Jeszcze raz dzięki a dyskusja myślę, że wywiązała się ciekawa. Wiele kobiet staje przed tym dylematem i cieszę się, że poszerzylyscie pogląd na tą sprawę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie nie da się pracować i zajmować dzieckiem jednocześnie.
Albo skupiam się na pracy albo patrzę co dziecko robi.
Miałam takie znajome, które myślały, że dziecko będzie w bujaczku czy na kocu, a one przy komputerze. Życie to szybko zweryfikowało.
Dziecko się zajmie sobą te kilkanaście minut, ale potem jednak wymaga zainteresowania. Dla mnie takie odrywanie się od pracy co 10 minut to żadna praca.
Druga opcja: pracowanie jak dziecko śpi. Tylko termin goni, a dziecko akurat nie chce tego dnia spać, marudzi czy zasypia na rękach i trudno z nim wtedy pracować.
Skończyło się na tym, że one w jednym pokoju, a niania z dzieckiem w drugim.

---------- Dopisano o 09:41 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Jak to widzicie: musi być matka czy może być ojciec? Czym babcia różni się od niani dla takiego malucha?

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Bo inaczej jest jak matka na przyklad szyje coś na sprzedaż i jak ma wolną chwilę to uszyje, a jak nie to nie, a inaczej jak ma szefa i terminy.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

U takiego maluszka? Matka lub ojciec, jeśli dziecko na mm jest.
nie babcia - czyje jest dziecko? z kim ma czuć się najbezpieczniej - z rodzicami czy z dalszymi członkami rodziny?

[vretka]

Też nie planowałabym pracy z domu przy jednoczesnej opiece nad dzieckiem. Oczywiście nie musi tak być, ale może trafić się wymagający egzemplarz i wtedy nawet wyjście do toalety to nie lada wyzwanie No chyba, że plan jest taki, żeby od rana zająć się dzieckiem, a po południu nadgonić pracowe tematy, kiedy ojciec dziecka się nim zajmie.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Gorzej, gdy ojciec pracuje np. cały dzień

Moje 3,5 i 6 lat - muszę masę papierów zrobić, i ciągle się odrywam... ciągle czegoś potrzebują, chociaż teoretycznie bardziej samodzielne.

[dezire]

Napisane przez Fortuna1

Dziękuję wam bardzo, dziewczyny za odpowiedzi. Postanowiłam, że wezmę pół roku (26+6), urlop i ewentualnie cześć rodzicielskiego (może 2 miesiące, może więcej), a później dla Małej żłobek lub niania kilka razy w tygodniu, reszta praca z domu (mam taka możliwość, oczywiście bez naginania). O ile w ogóle dostanie się do żłobka, bo z tym jest ciężko. Jeśli się nie dostanie, to z pensja 60% nie będzie nas stać na żadną nianię, więc będę musiała zostać w domu rok lub pracować z domu przez cały czas (nie wiem jak by się pracodawca na to zapatrywal, a i tak efektywna praca z domu+opieka nad dzieckiem to chyba bardzo ciężkie zadanie).

Jeszcze raz dzięki a dyskusja myślę, że wywiązała się ciekawa. Wiele kobiet staje przed tym dylematem i cieszę się, że poszerzylyscie pogląd na tą sprawę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

z własnej strony moge tylko dodać, że dziecko gdy się juz urodziło zmieniło cały mój pogląd na sprawę powrotu do pracy. Rok macierzyńskiego w ciąży wydawał mi się kosmicznie długim czasem, a teraz mam wrażenie że rok to minimum. Ba! rozważam bezpłatny macierzyński.
Daj sobie więc szansę na to, że zdanie możesz zmienic.
Ale mi trudno wczuć się w rolę, bo moje stanowisko jest najniższe, łatwo je zastąpić i mam zero stresu o powrót.

[Fortuna1]

Zdaje sobie z tego sprawę, oczywiście daję sobie czas na obserwacje jak to będzie wyglądało po urodzeniu Małej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

Napisane przez Fortuna1

Dziękuję wam bardzo, dziewczyny za odpowiedzi. Postanowiłam, że wezmę pół roku (26+6), urlop i ewentualnie cześć rodzicielskiego (może 2 miesiące, może więcej), a później dla Małej żłobek lub niania kilka razy w tygodniu, reszta praca z domu (mam taka możliwość, oczywiście bez naginania). O ile w ogóle dostanie się do żłobka, bo z tym jest ciężko. Jeśli się nie dostanie, to z pensja 60% nie będzie nas stać na żadną nianię, więc będę musiała zostać w domu rok lub pracować z domu przez cały czas (nie wiem jak by się pracodawca na to zapatrywal, a i tak efektywna praca z domu+opieka nad dzieckiem to chyba bardzo ciężkie zadanie).

Jeszcze raz dzięki a dyskusja myślę, że wywiązała się ciekawa. Wiele kobiet staje przed tym dylematem i cieszę się, że poszerzylyscie pogląd na tą sprawę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

na to bym nawet nie liczyła
znajomego żona planuje pracować z domu i szukają niani bo nawet nie ma szans, żeby to ogarnąć - chyba, że wtedy pensja pozwoli Ci na nianię to wtedy ok

[pfffh]

Napisane przez Fortuna1

Dziękuję wam bardzo, dziewczyny za odpowiedzi. Postanowiłam, że wezmę pół roku (26+6), urlop i ewentualnie cześć rodzicielskiego (może 2 miesiące, może więcej), a później dla Małej żłobek lub niania kilka razy w tygodniu, reszta praca z domu (mam taka możliwość, oczywiście bez naginania). O ile w ogóle dostanie się do żłobka, bo z tym jest ciężko. Jeśli się nie dostanie, to z pensja 60% nie będzie nas stać na żadną nianię, więc będę musiała zostać w domu rok lub pracować z domu przez cały czas (nie wiem jak by się pracodawca na to zapatrywal, a i tak efektywna praca z domu+opieka nad dzieckiem to chyba bardzo ciężkie zadanie).

Jeszcze raz dzięki a dyskusja myślę, że wywiązała się ciekawa. Wiele kobiet staje przed tym dylematem i cieszę się, że poszerzylyscie pogląd na tą sprawę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie czytałam całej dyskusji więc odniosę się tylko do głównego pytania. Nie chciałam iść na roczny urlop. A nie chciałam dlatego, że miałabym utrudniony powrót do pracy (tak jestem złą matką). Ja byłam tylko na 26 tygodniowym macierzyńskim tak przy pierwszym jak i przy drugim dziecku. Po moim powrocie do pracy pierwszym dzieckiem zajęła się mama, a ja miałam dwie półgodzinne przerwy w pracy na karmienie piersią (po prostu później przychodziłam do pracy i wcześniej wychodziłam). W zeszłym roku urodziłam drugie dziecko i też wróciłam po 26 tyg. a pozostałe 26 tyg. rodzicielskiego wziął mój mąż i to on siedział z małym (oczywiście też miałam przerwy na kp). Teraz po jego powrocie do pracy małym znowu zajmie się moja mama, bo starszy chodzi do przedszkola. Więc instytucja "babci na emeryturze" chętnej do pomocy przy wnukach jest wspaniała.

[Fortuna1]

Napisane przez pfffh

Nie czytałam całej dyskusji więc odniosę się tylko do głównego pytania. Nie chciałam iść na roczny urlop. A nie chciałam dlatego, że miałabym utrudniony powrót do pracy (tak jestem złą matką). Ja byłam tylko na 26 tygodniowym macierzyńskim tak przy pierwszym jak i przy drugim dziecku. Po moim powrocie do pracy pierwszym dzieckiem zajęła się mama, a ja miałam dwie półgodzinne przerwy w pracy na karmienie piersią (po prostu później przychodziłam do pracy i wcześniej wychodziłam). W zeszłym roku urodziłam drugie dziecko i też wróciłam po 26 tyg. a pozostałe 26 tyg. rodzicielskiego wziął mój mąż i to on siedział z małym (oczywiście też miałam przerwy na kp). Teraz po jego powrocie do pracy małym znowu zajmie się moja mama, bo starszy chodzi do przedszkola. Więc instytucja "babci na emeryturze" chętnej do pomocy przy wnukach jest wspaniała.

Dzięki za wypowiedź w moim przypadku niestety babcie odpadają. Obie pracują, z tego jedna trochę daleko od nas, więc nawet podrzucanie dziecka nie wchodzi w grę. Zostaje żłobek.
Myślę, że jakoś te kwestię rozwiążemy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[golgie]

Napisane przez OYE

tata/babcia/niania roznie
Patrzac na moja 11 latka i 5 latka nie widze jak im to zaszkodzilo . Widzac jak sie super rozwijaja i jakie sa wspaniale dzieci moge powiedziec ze wplynelo to na nich pozytywnie. Watpie ze jak bym z nimi byla do roku w domu zmienilo by cokolwiek w ich rozwoju.
Jak juz pisalam wczesniej sadze ze brak rodzica kilka godzin dziennie, nie ma wplywu na dziecko, szczegolnie tak male. Najwazniejsze zeby dobra opieke mialo.

ktora z was musi chodzic do psychologa bo mama wrocila do pracy za wczesnie?


---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

[/COLOR]

Tak norma. Zalezy co kto uwaza za prorodzinny.

Ja do tej pory pamiętam jak rozpaczałam za mamą i tuliłam jej fartuch, wwąchując się w niego, żeby tylko choć trochę poczuć jej bliskość. Nie chciałam puścić jej do pracy, a zasypiałam często dopiero kiedy wróciła 0k. 22.30 z drugiej zmiany. Dziecku nie jest obojętne kto się nim zajmuje.

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez pani-jesień

Nie uważam ojca za rodzica drugiej kategorii. Jeśli, po szybkim powrocie mamy do pracy, z dzieckiem zostaje tato, to nie widzę żadnego problemu.

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------



Doczytałam. Myślałam, że było z nianią.

Dokładnie, ja też nie.
Sytuacja jest co najmniej dziwna, gdy kobieta jak najszybciej po porodzie nawiewa z domu, a dla dziecka wynajduje coraz to nowe nianie i instytucje. Ciśnie mi się wtedy pytanie-po kiego było jej dziecko.
Dziecko to nie coś, co fajnie lub wypada mieć, to żywy i rozumny człowiek, wymagający pewnych poświęceń, różnych na różnych etapach życia, oraz ogromu miłości.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez pani-jesień

Nie uważam ojca za rodzica drugiej kategorii. Jeśli, po szybkim powrocie mamy do pracy, z dzieckiem zostaje tato, to nie widzę żadnego problemu.

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------



Doczytałam. Myślałam, że było z nianią.

Dokładnie, ja też nie.
Sytuacja jest co najmniej dziwna, gdy kobieta jak najszybciej po porodzie nawiewa z domu, a dla dziecka wynajduje coraz to nowe nianie i instytucje. Ciśnie mi się wtedy pytanie-po kiego było jej dziecko. Oczywiście nie piję tu do osób, które absolutnie nie mogą sobie pozwolić na zostanie z dzieckiem w domu z powodów finansowych.
Dziecko to nie coś, co fajnie lub wypada mieć, to żywy i rozumny człowiek, wymagający pewnych poświęceń, różnych na różnych etapach życia, oraz ogromu miłości.

[invisible_01]

Napisane przez golgie

Sytuacja jest co najmniej dziwna, gdy kobieta jak najszybciej po porodzie nawiewa z domu, a dla dziecka wynajduje coraz to nowe nianie i instytucje. Ciśnie mi się wtedy pytanie-po kiego było jej dziecko.

A jeśli na rodzicielski/wychowawczy nie chce w ogóle iść ojciec i też wynajduje dziecku różne instytucje?

[golgie]

Napisane przez invisible_01

A jeśli na rodzicielski/wychowawczy nie chce w ogóle iść ojciec i też wynajduje dziecku różne instytucje?

Analogicznie.

[jola35]

golgie mysle ze Fortunie1, ktora zakladala ten wątek, nie zalezy na takiej wypowiedzi negatywnie oceniajacej wybor kobiety i sytuacje w jakiej sie znalazla. Szukala raczej informacji praktycznych, a nie opini w stylu w stylu ze "co to za matka, która nawiewa z domu po urodzeniu dziecka".
Moze lepiej postarac sie zrozumiec, ze czasem sytuacja rodzinna nie pozwala kobiecie zostac z dzieckiem tyle ile by chciala, nie kazdy ma komfort finansowy by sobie na to pozwolic. Wiele moich koleżanek wróciło po polrocznym macierzyńskim bo na tyle mogly sobie tyllko pozwolic, ale mam tez takie, ktore same chcialy wrocic po pol roku do pracy i nie nazwalabym je ze "nawialy z domu", lub ze sa zlymi matkami, kazda wolna chwile poświęcają dziecku, a liczy sie nie tylko ilosc ale i jakosc czasu z dzieckiem. I na pewno im bym nie zarzucila, ze po co zdecydowaly sie na dziecko, skoro nie moga poświęcić im tyle czasu? Jakbysmy tak podchodzili do tematu, to chyba na dzieci stac byloby tylko bogatych albo ze wspierajacymi dziadkiami na emeryturze.