Noworoczny wątek plotkowy

[asik1503]

Ja miałam rodzeństwo w UK i siostra wróciła na gotowe i wcale zachwycona nie jest żałuje, że wróciła choć w Anglii też się nie czuła najlepiej i myślała o powrocie... Brat za to ani myśli wracać, tam sobie ułożyli życie i mają się dobrze
Ja byłam kilka razy i zdecydowanie to nie jest kraj dla mnie

[lovelybaka]

U mnie niektórzy znajomi powracali, kuzyn też. Na stałe mam dalszą ciotkę, ale ona ma męża Anglika więc to też trochę inaczej

Wysłane przy użyciu Tapatalka

[NocnaWiedma]

Trochę podziwiam za odwagę takich przeprowadzek .


Chociaż przecież dziś mamy samoloty, komunikatory internetowe, telefony i inne udogodnienia...



Pamiętam jak mama mi jakąś opowieść rodzinną opowiadała o prapradziankach czy pradziadkach co płynęli do Ameryki, pracowali ileś lat i wracali - to musieli być szaleni ludzie .

[lovelybaka]

U mnie dziadek mógł w Anglii po wojnie jakoś mieszkać, ale nie wyszło

Ja to na ten moment chyba nie zdecydowałabym się na przeprowadzkę, ale nie wiadomo co los kiedyś przyniesie

[NotreDame]

Napisane przez NocnaWiedma

Trochę podziwiam za odwagę takich przeprowadzek .





Chociaż przecież dziś mamy samoloty, komunikatory internetowe, telefony i inne udogodnienia...







Pamiętam jak mama mi jakąś opowieść rodzinną opowiadała o prapradziankach czy pradziadkach co płynęli do Ameryki, pracowali ileś lat i wracali - to musieli być szaleni ludzie .

My mamy wujka, co siedzi od 20 lat w Stanach. Maja w planach niedługo wrocic (choć o powrocie mówią od 5 lat). Pomimo, że są tam pracownikami fizycznymi żyją na dość wysokim poziomie (żyją tylko we dwójkę, obydwoje pracują, dzieci nie maja), na pewno lepszym niż żyliby u nas na tych samych stanowiskach.
Wielki szkokiem dla nich jest, ze u nas na kawę w starbucksie trzeba pracować Ok. 30 minut, żeby sobie pozwolić. A cena metra mieszkania wynosi dwukrotność minimalnego wynagrodzenia.
Obawiamy się, że bardzo się rozczarują po powrocie.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[NocnaWiedma]

Napisane przez NotreDame

My mamy wujka, co siedzi od 20 lat w Stanach. Maja w planach niedługo wrocic (choć o powrocie mówią od 5 lat). Pomimo, że są tam pracownikami fizycznymi żyją na dość wysokim poziomie (żyją tylko we dwójkę, obydwoje pracują, dzieci nie maja), na pewno lepszym niż żyliby u nas na tych samych stanowiskach.
Wielki szkokiem dla nich jest, ze u nas na kawę w starbucksie trzeba pracować Ok. 30 minut, żeby sobie pozwolić. A cena metra mieszkania wynosi dwukrotność minimalnego wynagrodzenia.
Obawiamy się, że bardzo się rozczarują po powrocie.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oj tak. Ceny życia, utrzymania i takiej rzeczy, która powinna być podstawowa czyli dachu nad głową są zdecydowanie nie przystające do rzeczywistości zarobków...

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez lovelybaka

U mnie niektórzy znajomi powracali, kuzyn też. Na stałe mam dalszą ciotkę, ale ona ma męża Anglika więc to też trochę inaczej

Wysłane przy użyciu Tapatalka

To u mnie to tez może wpływa na to. Nie wiem sama dobrze mi tu i tyle. Wiadomo tęsknie za rodzina ale mam tez rodzine tutaj, Tż rodzine wiec tez inaczej trochę. No i mam fajna prace, nie mam fizycznej pracy za min krajowa, nie zydze i odkładam wszystko na powrót bo nie wracam. Wydaje mi się ze jak ktoś przyjeżdża na dorobek typowo to tez jest inne podejście będą odkładać praca dom praca dom i po prostu myśleć inaczej bo cele są inne.


Pod wieloma względami nie odnalazłabym sie w Polsce bo dużo rzeczy mi już zwyczajnie nie odpowiada.

Tż się śmieje ze w razie co zawsze możemy do Polski się przenieść jakby tutaj nam się przestało kiedys podobać, ja jestem bardziej na nie niż on mimo ze nie zna polskiego nawet ekstra

[angeegna]

Napisane przez NocnaWiedma

Trochę podziwiam za odwagę takich przeprowadzek .


Chociaż przecież dziś mamy samoloty, komunikatory internetowe, telefony i inne udogodnienia...



Pamiętam jak mama mi jakąś opowieść rodzinną opowiadała o prapradziankach czy pradziadkach co płynęli do Ameryki, pracowali ileś lat i wracali - to musieli być szaleni ludzie .

Ja w ciągu ostatnich 4 lat zmieniałam miejsce zamieszkania 4 razy - z czego czwarty raz to był powrót do domu i już nigdzie się nie wybieram Zbrzydło mi.

Napisane przez NotreDame

My mamy wujka, co siedzi od 20 lat w Stanach. Maja w planach niedługo wrocic (choć o powrocie mówią od 5 lat). Pomimo, że są tam pracownikami fizycznymi żyją na dość wysokim poziomie (żyją tylko we dwójkę, obydwoje pracują, dzieci nie maja), na pewno lepszym niż żyliby u nas na tych samych stanowiskach.
Wielki szkokiem dla nich jest, ze u nas na kawę w starbucksie trzeba pracować Ok. 30 minut, żeby sobie pozwolić. A cena metra mieszkania wynosi dwukrotność minimalnego wynagrodzenia.
Obawiamy się, że bardzo się rozczarują po powrocie.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Biorąc pod uwagę, że aktualnie płaca minimalna wynosi bodaj 17,50 brutto, to sporej części społeczeństwa nawet godzina pracy nie starcza na kawę ze Starbucksa...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;87600680]To u mnie to tez może wpływa na to. Nie wiem sama dobrze mi tu i tyle. Wiadomo tęsknie za rodzina ale mam tez rodzine tutaj, Tż rodzine wiec tez inaczej trochę. No i mam fajna prace, nie mam fizycznej pracy za min krajowa, nie zydze i odkładam wszystko na powrót bo nie wracam. Wydaje mi się ze jak ktoś przyjeżdża na dorobek typowo to tez jest inne podejście będą odkładać praca dom praca dom i po prostu myśleć inaczej bo cele są inne.


Pod wieloma względami nie odnalazłabym sie w Polsce bo dużo rzeczy mi już zwyczajnie nie odpowiada.

Tż się śmieje ze w razie co zawsze możemy do Polski się przenieść jakby tutaj nam się przestało kiedys podobać, ja jestem bardziej na nie niż on mimo ze nie zna polskiego nawet ekstra [/QUOTE]Ja byłam na "dorobku" i na wszystko sobie pozwalałam, bo bym chyba o*ipiała w tamtym kraju bez przyjemności i wyjazdów.
Kasa się odkładała - ale gdybym typowo się pilnowała, to przywiozłabym nawet 3x więcej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Nie znoszę przeprowadzek, tez trochę ich miałam na szczęście od kiedy jesteśmy na swoim na kolejne się nie zanosi najgorsze to pakowanie rozpakowywanie


Tak samo po urlopie, wieki zajmuje mi żeby się rozpakować

[NocnaWiedma]

U mnie trochę tych przeprowadzek było ale bez zmiany kraju .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[asik1503]

Ja się naliczyłam 8 przeprowadzek w swoim zyciu i to jeszcze nie koniec

[NotreDame]

Napisane przez angeegna

Ja w ciągu ostatnich 4 lat zmieniałam miejsce zamieszkania 4 razy - z czego czwarty raz to był powrót do domu i już nigdzie się nie wybieram Zbrzydło mi.Biorąc pod uwagę, że aktualnie płaca minimalna wynosi bodaj 17,50 brutto, to sporej części społeczeństwa nawet godzina pracy nie starcza na kawę ze Starbucksa...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

Ja byłam na "dorobku" i na wszystko sobie pozwalałam, bo bym chyba o*ipiała w tamtym kraju bez przyjemności i wyjazdów.
Kasa się odkładała - ale gdybym typowo się pilnowała, to przywiozłabym nawet 3x więcej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem na własnej działalności i totalnie nie wiem ile wynosi stawka godzinowa. Wydawało mi się, że po tych zmianach już więcej :p


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Blanka132]

Jeej... Nie cierpię przeprowadzek. Też zaliczyłam ich już kilka i pewnie jeszcze trochę przede mną

[angeegna]

U mnie będą jeszcze ze dwie - mam nadzieję, że nie więcej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez Blanka132

Jeej... Nie cierpię przeprowadzek. Też zaliczyłam ich już kilka i pewnie jeszcze trochę przede mną

My na szczęście na swoim już, wiec dopóki nie spłacimy kredytu i nie będziemy mogli kupić czegos większego to mamy spokój z przeprowadzkami


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[angeegna]

Napisane przez NotreDame

My na szczęście na swoim już, wiec dopóki nie spłacimy kredytu i nie będziemy mogli kupić czegos większego to mamy spokój z przeprowadzkami


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

My czekamy na dłuższe umowy i też bierzemy kredyt.
Wkład własny już jest na szczęście

Tylko nie wiemy, czy cały okres oczekiwania na własne lokum spędzimy w moim rodzinnym domu, czy też wynajmiemy jakieś mieszkanie na pewien okres.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[asik1503]

Ja bym sobie życzyła żeby moja kolejna przeprowadzka była już tą ostatnią ale zobaczymy jak to się ułoży moja mama też się zastanawia nad zakupem mieszkania

[Blanka132]

Mój tż ostatnio rzucił, że może w przyszłym roku jakiś kredyt byśmy wzięli, ale ja nie wiem, trochę się tego obawiam, bo nie wiadomo jak z pracą, a z drugiej strony pasowałoby mieć w końcu już coś swojego. Wiecznie na wynajmowanym też nie dobrze żyć.

[NotreDame]

Napisane przez Blanka132

Mój tż ostatnio rzucił, że może w przyszłym roku jakiś kredyt byśmy wzięli, ale ja nie wiem, trochę się tego obawiam, bo nie wiadomo jak z pracą, a z drugiej strony pasowałoby mieć w końcu już coś swojego. Wiecznie na wynajmowanym też nie dobrze żyć.

Na wynajmowane tez trzeba mieć pieniądze, wiec tak czy siak prace trzeba mieć.
Wiadomo kredyt i tak się ubezpiecza od śmierci, czy nagłej utraty pracy.

Spokojnie można się już po 3 miesiącach umowy o prace na czas nieokreślony starać o kredyt. Tylko trzeba pamiętać, żeby nie składać wniosków do miliona banków, tylko wybrać Ok. 3 konkretnych i do nich złożyć, bo jak jest milion wniosków to banki to widza i krzywo patrzą.
My korzystaliśmy z pomocy doradcy kredytowego i bardzo sobie chwalimy


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[angeegna]

Wynajem zazwyczaj droższy od kredytu, a płaci się na swoje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez angeegna

Wynajem zazwyczaj droższy od kredytu, a płaci się na swoje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to tak. Za ratę kredytu płacimy tyle, co za wynajmowanie kawalerki. A teraz mamy prawie dwukrotnie większy metraż.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[NocnaWiedma]

Ja bym chciała czuć, że mam jakieś swoje miejsce, ale szczerze mówiąc aktualnie nigdzie nie czuję się jak w "domu" - ani tu gdzie mieszkam na co dzień, ani w domu rodzinnym, bo w końcu chyba faktycznie stanie się miejscem, w którym będę bardziej gościem.


A i mieszkanie w miejscu gdzie się nie ma nikogo bliskiego. Czy się człowiek ma lepiej czy gorzej można liczyć tylko na siebie .

[Blanka132]

Napisane przez NotreDame

A to tak. Za ratę kredytu płacimy tyle, co za wynajmowanie kawalerki. A teraz mamy prawie dwukrotnie większy metraż.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Tak, właśnie ostatnio jak tak sobie szacowaliśmy z tż to też nam wyszło, że za ratę troszkę mniej jednak niż za nasz wynajem obecnie.

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez NocnaWiedma

Ja bym chciała czuć, że mam jakieś swoje miejsce, ale szczerze mówiąc aktualnie nigdzie nie czuję się jak w "domu" - ani tu gdzie mieszkam na co dzień, ani w domu rodzinnym, bo w końcu chyba faktycznie stanie się miejscem, w którym będę bardziej gościem.


A i mieszkanie w miejscu gdzie się nie ma nikogo bliskiego. Czy się człowiek ma lepiej czy gorzej można liczyć tylko na siebie .

No to chyba mam podobnie. Chciałabym mieć mieszkanie, ale musiałabym się dobrze zastanowić w którym mieście, bo póki co nie mam "swojego" miejsca. A może pod miastem, albo wieś? No nie wiem, wszystko ma swoje plusy i minusy, które trzeba by dobrze rozkminić.
Na 100% wiem jedynie to, że nigdy nie chciałabym mieszkać ani w mojej ani w tż rodzinnej miejscowości

[lovelybaka]

To chyba tylko ja całe życie bez przeprowadzki No ale sama kawalerki nie opłacę, a na sam pokój jak mam iść to też bezsensu...

Ale piękna pogoda dzisiaj Byłam w bibliotece m.in., teraz jakiegoś pączka trzeba kupić, bo w jednej pączkami była kolejka na 10-15min i już stać mi się nie chciało

Wysłane przy użyciu Tapatalka

[Blanka132]

Napisane przez lovelybaka

To chyba tylko ja całe życie bez przeprowadzki No ale sama kawalerki nie opłacę, a na sam pokój jak mam iść to też bezsensu...

Ale piękna pogoda dzisiaj Byłam w bibliotece m.in., teraz jakiegoś pączka trzeba kupić, bo w jednej pączkami była kolejka na 10-15min i już stać mi się nie chciało

Wysłane przy użyciu Tapatalka

U mnie też ładnie. Zamierzam skończyć pracę za jakąś godzinkę i pójde odebrać paczki, kupić sobie pączka i przymierzyć spodnie bo brakuje mi dżinsów. No i spacer przy okazji.
A jakie książki wypożyczyłaś?

[NocnaWiedma]

Napisane przez Blanka132

Tak, właśnie ostatnio jak tak sobie szacowaliśmy z tż to też nam wyszło, że za ratę troszkę mniej jednak niż za nasz wynajem obecnie.

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------


No to chyba mam podobnie. Chciałabym mieć mieszkanie, ale musiałabym się dobrze zastanowić w którym mieście, bo póki co nie mam "swojego" miejsca. A może pod miastem, albo wieś? No nie wiem, wszystko ma swoje plusy i minusy, które trzeba by dobrze rozkminić.
Na 100% wiem jedynie to, że nigdy nie chciałabym mieszkać ani w mojej ani w tż rodzinnej miejscowości

Ja tam szczerze mówiąc nie bardzo wiem co dalej w moim życiu, gdzie dalej będę i jak będę żyć - zastanawiam się bardzo.




Ja pewno nie powinnam wietrzyć przeziębienia, ale trzeba będzie zakupy zrobić.

---------- Dopisano o 14:27 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ----------

Napisane przez Blanka132

U mnie też ładnie. Zamierzam skończyć pracę za jakąś godzinkę i pójde odebrać paczki, kupić sobie pączka i przymierzyć spodnie bo brakuje mi dżinsów. No i spacer przy okazji.
A jakie książki wypożyczyłaś?

Oby się jakieś fajne spodnie znalazły

[lovelybaka]

Napisane przez Blanka132

U mnie też ładnie. Zamierzam skończyć pracę za jakąś godzinkę i pójde odebrać paczki, kupić sobie pączka i przymierzyć spodnie bo brakuje mi dżinsów. No i spacer przy okazji.
A jakie książki wypożyczyłaś?

Ch. Lavant - Zapiski z domu wariatów
Ida Żmiejewska - Warszawianka
J.L. Wiśniewski - Koniec samotności
P. Daly - Mój największy błąd
J. Jax - Zemsta i przebaczenie. Dolina spokoju

Przeraża mnie wizja kupowania spodni, ale na szczęście na razie nie muszę kupować

Wysłane przy użyciu Tapatalka

[NotreDame]

Napisane przez lovelybaka

Ch. Lavant - Zapiski z domu wariatów
Ida Żmiejewska - Warszawianka
J.L. Wiśniewski - Koniec samotności
P. Daly - Mój największy błąd
J. Jax - Zemsta i przebaczenie. Dolina spokoju

Przeraża mnie wizja kupowania spodni, ale na szczęście na razie nie muszę kupować

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Ja to w spodniach chodzę tylko na spacery z psem. Już z 10 lat nosze tylko sukienki i spódnice.

Ja już w domu, po spacerze z psem. Czytam książkę, zupa się gotuje, stary chyba wraca do domu, ale nie wiem :p

Paczka jeszcze dziś żadnego nie zjadłam, ale liczę, że mąż przywiezie, bo miał dziś się widzieć z jednym cukiernikiem, to liczę na paczki


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[angeegna]

My oboje nie chcemy mieszkać w miejscowości Tżta. W mojej mieszkamy teraz, ale docelowo 30km dalej planujemy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Blanka132]

Napisane przez lovelybaka

Ch. Lavant - Zapiski z domu wariatów
Ida Żmiejewska - Warszawianka
J.L. Wiśniewski - Koniec samotności
P. Daly - Mój największy błąd
J. Jax - Zemsta i przebaczenie. Dolina spokoju

Przeraża mnie wizja kupowania spodni, ale na szczęście na razie nie muszę kupować

Wysłane przy użyciu Tapatalka

O, sporo No to teraz masz troszkę zapasów książkowych

Wróciłam, spodni nie kupiłam. Przymierzyłam dwie pary no ale niee..
Ja mam problem ze spodniami taki, że rozmiar 34 jednak za mały w tyłku czy na udach, a 36 niby ok, ale jednak w talii mogłyby być ciaśniejsze. Pasek muszę mieć dodatkowo niestety, a nie bardzo lubię