Marnowanie jedzenia... - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-09-25, 10:58   #151
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88159802]Wiesz a ja nie lubię myć kibla, ale myję. Na tym polega dorosłość. Co? Dziecku też będzie kupować gotowce i gotowcami karmić całe życie, bo nie lubi gotować?
[/QUOTE]
Dokładnie tak, może kupować dziecku gotowce jeśli ma taki kaprys i pieniądze.
Poza tym, skoro dorosłość polega na robieniu, czego nie lubisz robić, to działa to dla każdego, a nie tylko dla niej. Jej partner jako dorosły w myśl tej zasady sam sobie może zrobić obiad i gotować dziecku, które jest tak samo jego jak jej.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 11:01   #152
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 062
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88160355]Dokładnie tak, może kupować dziecku gotowce jeśli ma taki kaprys i pieniądze.
Poza tym, skoro dorosłość polega na robieniu, czego nie lubisz robić, to działa to dla każdego, a nie tylko dla niej. Jej partner jako dorosły w myśl tej zasady sam sobie może zrobić obiad i gotować dziecku, które jest tak samo jego jak jej.[/QUOTE]

Znam taką. Wychowała w ten sposób 3 dzieci.
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 11:35   #153
travis
Zakorzenienie
 
Avatar travis
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: London
Wiadomości: 5 874
GG do travis
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
A co by się stało jakby poczekał 10 minut, nawet płacząc, w kojcu? Nie mówię o tym, żeby ignorować dziecko i czekać aż się wypłacze dla zasady, ale jak trzeba iść do toalety, wziąć prysznic, usmażyć tego kotleta to dziecko przecież może poczekać. Chyba, że teraz macierzyństwo polega na tym, żeby podporządkować się zupełnie dziecku, a potem narzekać, że pije się zimną kawę, je tylko kanapki czy co tam. I nie mówię o tobie teraz tylko ogólnie o tym, co na wizażu czytam.
Pewnie ze zostawialam na pare minut ale czasem odechciewalo mi sie robic cokolwiek jak slyszysz takie wycie

Sent from my I3312 using Tapatalk
__________________
24.08.2019 - synku czekamy <3
travis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 11:40   #154
lidkovva
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 121
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Zaczynam od przemyślanych zakupów, tym sposobem z góry zmniejszam ryzyko zmarnowania jedzenia i chociaż czasem zdarzy mi się coś wyrzucić to serce mi wtedy krwawi
lidkovva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 13:09   #155
travis
Zakorzenienie
 
Avatar travis
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: London
Wiadomości: 5 874
GG do travis
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez lidkovva Pokaż wiadomość
Zaczynam od przemyślanych zakupów, tym sposobem z góry zmniejszam ryzyko zmarnowania jedzenia i chociaż czasem zdarzy mi się coś wyrzucić to serce mi wtedy krwawi
Autorka warzywa ma ood rodzicow a dokupuje makaron i skrzydelko

Sent from my I3312 using Tapatalk
My tez staramy sie robic menu na tydzien i jedne zakupy. W polowie tyg dokupuje wedlime pieczywo owoce warzyw
Jak nie zjemy czegos to dojadNy nastepnego dnia
__________________
24.08.2019 - synku czekamy <3
travis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 13:23   #156
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Marnowanie jedzenia...

a ja sie przyznam ze u mnie w domu zdarza sie ze wywalamy jedzenie bo sie przeterminuje zanim je zjemy
zwykle kupuje te same rzeczy do jedzenia bo wiem ze to zostanie zjedzone ale zdarza sie ze zmienie zdanie w ciagu tygodnia i pojde na kebaba czy mi sie poprostu nie chce jesc i rzeczy leza w lodowce dluzej niz myslalam i sie marnuja takie zycie.
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 13:48   #157
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Skoro autorka może ugotować to po co filozofować o nieodkładalnych dzieciach.
Skoro ona kupuje jedzenie to pewnie on płaci za inne rzeczy, rachunki itp.

Wg mnie masz problem z organizacją. Przede wszystkim niechęć by robić tak jak on lubi. I trochę na nim sępisz pod pretekstem że on jest dziwakiem.

Skoro tych obiadów nawet często nie jada, to jada poza domem.
Skoro nie wiesz o której wróci to niech ci napisze sms że za parę minut będzie.
Takiego kotleta możesz podszykować (jajko, panierkę, mięso) kiedy dziecko śpi i robisz swoją zupę. Jak wróci tylko wykąpać w jaju i bułce i wrzucić na patelnię. 1 i 2 to parę minut roboty i nie sądzę by przy dziecku nie dało się tego zrobić. Zrobienie mu obiadokolacji na świeżo nawet nie znając pory powrotu z podszykowanych półproduktów zajmie Ci chwilę. Tak samo nie musisz np. gotowac całego gara ziemniaków i czekać aż ogłąbieją tylko wcześniej obrać ze 3, włożyć do wody, potem wstawić w małym garnuszku. Jeśli nie będzie głodny to nie wiem czemu nie mogłabyś takiego rozbitego jaja (trzymanego np. w plastikowym pojemniczku w lodówce) wykorzystać na 2gi dzień. Jak lubi pierogi to zostaje albo lepić kiedy masz czas i mrozić albo kupić gotowe.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-09-25 o 13:52
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-09-25, 20:18   #158
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Dla mnie troche abstrakcja, przeciez zupa wymaga wiecej czasu niz zrobienie miesa? Ja akurat malo miesa jem, ale moj poprzedni chlopak lubil typowa polska kuchnie, wszelkie miesa - przeciez np. palki, udka czy karkowke mozna wrzucic z przyprawami tak, o, do woreczka, to do piekarnika i sie samo robi? Marynata do miesa to jest 3min - zdarzalo mi sie wrzucac zeberka czy palki w marynate od razu w torebke, do lodowki, zeby sie przegryzlo i juz, na nastepny dzien tylko piekarnik i po sprawie. Ziemniaki tez mozna ugotowac jednego dnia w ilosci na dwa dni, jednego podac normalne, a drugiego np. Szybko podsmazyc talarki. Naprawde, jestem w stanie wyobrazic sobie co najmniej dziesiec roznych potraw z miesa, ktore sie robi duzo szybciej i latwiej niz zupe.

No i tez mysle, ze 1) wmuszanie komus zupy jak nie lubi jest slabe, 2) sama kocham zupy, ale nawet gesta, z duza iloscia warzyw czy np. kuskusem sie nie najem, tym bardziej facet.
__________________
"La curiosidad mató al gato."
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[ Nie kupuję nowych zanim nie zużyję starych ]
[ Biegam ] 10 - 15 - 20 - hM - 30 - M
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 21:12   #159
FALLinLOVE
Realistka
 
Avatar FALLinLOVE
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Nie wiem po co jakąś dyskusja o odkladalnych czy nieodkladalnych dzieciach skoro autorka napisała że tutaj problemu nie ma.

Zreszta cały ten wątek jest jakiś z tyłka. Skoro facet spędza w pracy całe dnie to chyba tam je jakiś obiad czy lunch?

Ja akurat siedzę w domu, bo niedługo będę rodzic.
Moj maz pracuje po 12 h, bo ma pracę zmianowa i jak jest w pracy te 12 h to po prostu obiady je w pracy, a ja gotuję tylko dla siebie to co mi pasuje. Jak coś zostanie to on zjada na kolacje, a jeśli nie ma ochoty to zostaje na kolejny dzień i tyle. Jak nie zostaje to zjada tylko jakieś kanapki czy coś innego 'kolacyjnego'.

Ja gotować też nie lubię i duzo rzeczy również zamawiamy czy kupujemy na wynos. Nikomu krzywda się nie stanie jak zje gotowe danie nawet i 3 razy w tygodniu.

Aa i argument 'dziecku też gotować nie będzie?' jest jeszcze bardziej z tyłka. Nie znam osoby która by gotowała tylko i wyłącznie dla dziecka, za to znam dzieci wychowane na gotowcach i również żyją i mają się dobrze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt.
FALLinLOVE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 21:27   #160
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez FALLinLOVE Pokaż wiadomość
Nie wiem po co jakąś dyskusja o odkladalnych czy nieodkladalnych dzieciach skoro autorka napisała że tutaj problemu nie ma.

Zreszta cały ten wątek jest jakiś z tyłka. Skoro facet spędza w pracy całe dnie to chyba tam je jakiś obiad czy lunch?

Ja akurat siedzę w domu, bo niedługo będę rodzic.
Moj maz pracuje po 12 h, bo ma pracę zmianowa i jak jest w pracy te 12 h to po prostu obiady je w pracy, a ja gotuję tylko dla siebie to co mi pasuje. Jak coś zostanie to on zjada na kolacje, a jeśli nie ma ochoty to zostaje na kolejny dzień i tyle. Jak nie zostaje to zjada tylko jakieś kanapki czy coś innego 'kolacyjnego'.

Ja gotować też nie lubię i duzo rzeczy również zamawiamy czy kupujemy na wynos. Nikomu krzywda się nie stanie jak zje gotowe danie nawet i 3 razy w tygodniu.

Aa i argument 'dziecku też gotować nie będzie?' jest jeszcze bardziej z tyłka. Nie znam osoby która by gotowała tylko i wyłącznie dla dziecka, za to znam dzieci wychowane na gotowcach i również żyją i mają się dobrze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
ja tam sie z toba zgadzam
tylko ze autorka marudzi ze z kasa krucho a te gotowce to chyba wiecej kosztuja niz gotowanie
ja sama tez czesto jem gotowce bo moj maz rowniez pracuje calymi dniami i nie czekam na niego zeby cos zjesc ,zjadam cos na szybko a jak on wroci to mu robie cos innego (to co on lubi)czasami pizze mu wrzuce do piekarnika a czasami usmaze kotlety ;-)
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-25, 22:37   #161
trzyplusy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 221
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Tam się chyba o pieniądze rozchodzi bo schab czy jakieś takie mięso na obiad więcej kosztuje niż skrzydełko.
trzyplusy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-09-25, 22:58   #162
damdalena
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: podkrakowskie
Wiadomości: 3 610
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Mam dziecko w podobnym wieku co autorka. Choć jestem zorganizowana i doskonale potrafię gotować, to jednak przygotowanie obiadów to teraz wyzwanie. Gotuję jak córka śpi i tak naprawdę nigdy nie przewidzę czy czas będę miała o 10 czy 17. Z dzieckiem wiele rzeczy dam radę zrobić, ale z takimi bardziej skomplikowanymi czy brudzącymi potrawami jest problem. I nie chodzi o to, że dziecko się drze, tylko o kwestie bezpieczeństwa. Pierogów nie robiłam od porodu ani razu i nie przewiduję w najbliższym czasie, bo jak mam z rękami oblepionymi ciastem wyciągać maluchowi coś z buzi? Kotlety panierowane to też nie najlepszy pomysł, bo hałas przy tłuczeniu, ręce brudne mięsem/jajkiem, a potem smażenie i wybór czy lepiej przypalić czy jednak złapać przewracające się dziecko;-) Gotuję teraz szybkie potrawy i to takie, żeby dziecko mogło z nami jeść. Tak prawdę powiedziawszy menu jest ustalane pod potrzeby córki z delikatnym uwzględnieniem moich preferencji, a mąż załapuje się przy okazji. Sorry, ale nie będę mu w tym momencie życia dogadzać kulinarnie, bo macierzyński to jest czas na zajmowanie się dzieckiem a nie ojcem dziecka. Mój mąż to na szczęście rozumie i sam sobie organizuje jedzenie jak mu nie pasuje co jest w domu serwowane. Robię jadłospis na 4-5 dni do przodu i ustalamy, czy będzie jadł to i to, a jak nie to kupuje sobie na przykład śledzie czy białą kiełbasę do pieczenia. Planowanie posiłków pomaga tez nie marnować jedzenia i łatwiej ogarnąć zakupy.

Jak u nas teraz wyglądają obiady?

Dziś był obiad z piekarnika: pstrąg w całości z masłem i koperkiem, talarki warzyw i ziemniaków starte na malakserze i posypane pieprzem ziołowym, dla córki warzywka pieczone osobno w kokilce bez przypraw, mąż sobie do tego wziął sos czosnkowy; na jutro zostało nam pół ryby i będzie na kolację do sałatki ziemniaczanej (bo i tak będę gotować ziemniaki dla dziecka), gdyby zostały jakieś warzywa to na śniadanie byłaby fritata z nimi zamiast planowanej jajecznicy.

Wczoraj był kabaczek nadziewany kaszą jaglaną i warzywami - córka jadła z nami, ale miala też obok upieczony kawałek dyni. Mąż już żyje ze mną kilkanaście lat i już nauczył się jeść takie rzeczy. Został nam jeden kabaczek, to zaniosłam rodzicom na spróbowanie, więc się nie zmarnuje. Mąż ten obiad poprawił potem wieczorem jakąś kaszanką.

Zupę też mieliśmy w któryś dzień, była dyniowo-porowa, dla dziecka odłożona porcja przed dodaniem śmietany. My jedliśmy do tego bodajże kanapki z wędliną i rukolą. Wiadomo, taka lekka zupa nie jest sycąca nawet dla mnie, więc później razem usmazylismy naleśniki. Zostało nam kilka tych naleśników, to zostały wrzucone do zamrażalnika - mało miejsca zajmują a przydadzą się kiedyś na jakąś kolację, może ze szpinakiem albo tego pieczonego pstrąga wykorzystam do farszu.

Córka uwielbia fasolkę szparagową i korzystając z sezonu gotuję co 2-3 dni. Dziecko dostaje warzywko do rączki, a my do tego dokładamy np. cebulę przesmażoną z kiełbasą i pomidorami - i takie danie można jakby co łatwo odgrzać na drugi dzień.

Nie jest łatwy ten etap rodzicielstwa, potrzebne jest wsparcie. I szkoda, że autorka wątku nie ma go od partnera i jego rodziny, a nawet tutaj od forumowiczek. Fajnie, że dziewczyna gotuje dziecku a nie podaje słoiczków i kaszek instant. I niech żadna mloda mama nie da sobie wmówić lenistwa, bo przy małym dziecku naprawdę jest co robić. Może wypowie się jakaś doświadczona mama i podpowie coś.

A tak przy okazji, to leniwa jest chyba teściowa Autorki, bo nie dość że nie chciało jej się syna nauczyć gotować, to zdaje się sama ma dość słaby repertuar kulinarny I niech zgadnę - ona miała przy małych dzieciach babcię do pomocy...

Wysłane z mojego Moto C Plus przy użyciu Tapatalka
damdalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 07:15   #163
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88158993]ciekawe, bo ja daję jajko, bułkę namoczoną w mleku i obtaczam kotleta w bułce tartej
jak zapomniałam jajka to bułka w niczym nie pomogła


no, ale może się nie znam na mielonych[/QUOTE]

Jakoś całe Bałkany robią bez jaja i buły i jest pysznie.

---------- Dopisano o 08:15 ---------- Poprzedni post napisano o 08:11 ----------

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88159802]Wiesz a ja nie lubię myć kibla, ale myję. Na tym polega dorosłość. Co? Dziecku też będzie kupować gotowce i gotowcami karmić całe życie, bo nie lubi gotować?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A po co się [złe słowo] z tym gotowaniem i przecieraniem, skoro są te wszystkie fajne słoiczki dla dzieciaków?

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2020-09-26 o 09:16 Powód: Słownictwo.
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 09:36   #164
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 09:53   #165
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88161605]ja tam sie z toba zgadzam
tylko ze autorka marudzi ze z kasa krucho a te gotowce to chyba wiecej kosztuja niz gotowanie
ja sama tez czesto jem gotowce bo moj maz rowniez pracuje calymi dniami i nie czekam na niego zeby cos zjesc ,zjadam cos na szybko a jak on wroci to mu robie cos innego (to co on lubi)czasami pizze mu wrzuce do piekarnika a czasami usmaze kotlety ;-)[/QUOTE]

mnie też się wydaje ze tam główny problem jest z pieniędzmi.
Jakby były pieniądze, to i była by lodówka z większym zamrażalnikiem, skoro jest potrzeba taka.


Natomiast faktycznie sam prezentowany problem jest z pupy.
Ba Schabowe kupuje się teraz już przepuszczone przez maszynkę która jakby je ubija. Nie trZeba kroić schabu i go ubijać- koszt jest ten sam, jak za kg schabu.
Schabowe są też bardzo dobre z karkówki, (nawet lepsze, bi schab suchy) karkówka na promocjach jest po 10 zł kg.
Ciężko znaleźć teraz tańsze jedzenie, jak mięso na promocji. Oczywiście w przeliczeniu wartości odżywczych i kalorycznych na koszt za kg.

Jaka pisała jakaś fajna babka wyżej, można je panierować i zamrozić surowe, przełożony tylko jakimś papierem woskowanymi, żeby nie posklejać. Rozmrożenie 1 takiego na talerzyku nad garnkiem z ciepła woda to parenascie minut i można smażyć.

Te nieszczęsne pierogi - można podjudzić te babcie z teściowa żeby lepiły więcej jak i tak je lepią syneczkowi i podrzucały czasami.
I z głowy w ogóle. Powiedzieć jak do ludzi: z dzieckiem pierogów nie nalepie bo wyje i przeszkadza, weźcie bądźcie miłe i zróbcie.
Na pewno zrobią i może jeszcze się relacje między paniami poprawia- starsze poczują się potrzebne i docenione a młodsza będzie mieć z głowy.


No dla mnie dziwne, ze jak oni się tak mało widza, to nie ma w nich jakiejś potrzeby siąść razem do tej jego kolacji, coś sobie razem zrobić, zadbać o siebie, stworzyć okazje do chociaż chwili miłego spędzenia czasu przy stole przy kolacji, nawet jak ona już jadła to może przecież herbatę odpic dla towarzystwa. Takie rzeczy scalają rodzine, a dziecko się już uczy wzorców.

Jakby mi ktoś dawał jedzenie którego nie lubię, też bym nie jadła i się skarżyła komu popadnie. Bo jest na co.

Ale w ogóle mam wrażenie jak czytam takie historie na wizażu, albo niektóre złote rady na nie, ze ludzie często wchodzą w związki tylko żeby mieć kogoś do płacenia połowy rachunków za mieszkanie, i nawet się nie lubią i najlepiej jakby w ogóle partner dooopy nie zawracał swoją obecnoscia.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 09:54   #166
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez Trzepotka Pokaż wiadomość
Treść usunięta
To się wtedy wybiera takie bez soli i cukru. Mają podany skład.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 09:57   #167
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88162100]To się wtedy wybiera takie bez soli i cukru. Mają podany skład.[/QUOTE]

Są wstrętne, moje dzieci tym pluły. Dzieci też mają swój smak od początku, nie każde będzie to jeść.
W sumie starsza, młodszej już tym nie próbowałam katować.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 10:20   #168
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Są wstrętne, moje dzieci tym pluły. Dzieci też mają swój smak od początku, nie każde będzie to jeść.
W sumie starsza, młodszej już tym nie próbowałam katować.
Ale które "to"? Mówisz o konkretnych produktach?
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 10:26   #169
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Dobra, nie będę się wypowiadać, bo dzieci nie miałam i nigdy mieć nie będę.
Myślałam, że jak dla dzieci, to zdrowe.
Ale w sumie racja, dla siebie też gotowców NIGDY nie kupujemy.
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-09-26, 11:58   #170
FALLinLOVE
Realistka
 
Avatar FALLinLOVE
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Nie przesadzajmy, można zamówić domowy obiad z dowozem do domu, są cateringi i inne sprawy. Jak ktoś nie chce gotować to nie ma co go zmusza c.

Ja np. Zup nie gotuję wcale bo nie lubię i dla mnie to nie jest najszybsze danie. Jedyne co robię to zupa krem z pomidorów.
Moj maz zupy uwielbia więc gotuje je jak ma wolny dzień, ja czasem zjem, a czasem nie.

Tutaj naprawdę nie chodzi o jedzenie czy gotowanie.
Autorka ma z partnerem problem z komunikacją i ustalaniem co, kto kiedy i jak ma robić, a nie z gotowaniem samym w sobie.

Jakby ustalili raz w tygodniu co będa jeść (mniej wiecej) to wystarczy zrobić 2-3 obiady tygodniowo na 2 dni każdy i ewentualnie 1 czy 2 coś zamówić lub kupić coś gotowego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt.
FALLinLOVE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 12:48   #171
oko_kocie
Raczkowanie
 
Avatar oko_kocie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 397
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez FALLinLOVE Pokaż wiadomość
Nie przesadzajmy, można zamówić domowy obiad z dowozem do domu, są cateringi i inne sprawy. Jak ktoś nie chce gotować to nie ma co go zmusza c.

Ja np. Zup nie gotuję wcale bo nie lubię i dla mnie to nie jest najszybsze danie. Jedyne co robię to zupa krem z pomidorów.
Moj maz zupy uwielbia więc gotuje je jak ma wolny dzień, ja czasem zjem, a czasem nie.

Tutaj naprawdę nie chodzi o jedzenie czy gotowanie.
Autorka ma z partnerem problem z komunikacją i ustalaniem co, kto kiedy i jak ma robić, a nie z gotowaniem samym w sobie.

Jakby ustalili raz w tygodniu co będa jeść (mniej wiecej) to wystarczy zrobić 2-3 obiady tygodniowo na 2 dni każdy i ewentualnie 1 czy 2 coś zamówić lub kupić coś gotowego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Pisała, że facet w domu bywa nieregularnie, ciężko przewidzieć nawet jemu o której wróci. Więc ja się jej nie dziwię, że jej się nie chce gotować dla niego skoro on po powrocie mówi, że głodny nie jest. To jest totalny brak szacunku dla jej czasu. Nie wspominała też, że to ona szykuje mu szamkę do pracy żeby ewentualny obiad spakować mu w pudełko. Zresztą, dorosły chłop - sam powinien to zrobić. Matką to ona jest ale tego maluszka a nie dorosłego chłopa.
oko_kocie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 13:22   #172
FALLinLOVE
Realistka
 
Avatar FALLinLOVE
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez oko_kocie Pokaż wiadomość
Pisała, że facet w domu bywa nieregularnie, ciężko przewidzieć nawet jemu o której wróci. Więc ja się jej nie dziwię, że jej się nie chce gotować dla niego skoro on po powrocie mówi, że głodny nie jest. To jest totalny brak szacunku dla jej czasu. Nie wspominała też, że to ona szykuje mu szamkę do pracy żeby ewentualny obiad spakować mu w pudełko. Zresztą, dorosły chłop - sam powinien to zrobić. Matką to ona jest ale tego maluszka a nie dorosłego chłopa.
Przecież nie musi codziennie gotować obiadu jak nie wie kiedy wróci, on równie dobrze może jadac obiady w pracy jak pisałam wczesniej lub kupować gotowce, a ona niech gotuje dla siebie. Jak coś zostanie to będzie miała na drugi dzień.
Bez jaj, nie wierzę że nie je nic przez 12 h pracy

Opcji jest dużo i naprawdę gotowanie w tym całym watku jest najmniejszym problemem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt.
FALLinLOVE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 14:07   #173
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez FALLinLOVE Pokaż wiadomość
Przecież nie musi codziennie gotować obiadu jak nie wie kiedy wróci, on równie dobrze może jadac obiady w pracy jak pisałam wczesniej lub kupować gotowce, a ona niech gotuje dla siebie. Jak coś zostanie to będzie miała na drugi dzień.
Bez jaj, nie wierzę że nie je nic przez 12 h pracy

Opcji jest dużo i naprawdę gotowanie w tym całym watku jest najmniejszym problemem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ale tak serio, tak zupełnie szczerze - nie byłoby ci zwyczajnie przykro, gdybyś gotowała raz, drugi i trzeci, a Twój facet miałby to zwyczajnie gdzieś i ciągle "zjem wieczorem, zjem na śniadanie, na kolację, jutro zjem, nie mam czasu, wolę kanapkę"?
Bo mi byłoby smutno. Jakby rzeczywiście jadł te obiady, to nie widzę problemu nawet i w gotowaniu 5 razy w tygodniu. Ale kurde jakbym miala gotować i dwa razy w tygodniu, a facet miałby mi grymasić i odmawiać jedzenia, i to jedzenie miałoby leżeć X dni w lodówce aż ja je zjem, albo zostanie wyrzucone, a potem leciał do mamusi i się skarżył, że chodzi głodny, to przysięgam, że bym mu zaczęła podawać kamienie do jedzenia.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 14:23   #174
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Ale tak serio, tak zupełnie szczerze - nie byłoby ci zwyczajnie przykro, gdybyś gotowała raz, drugi i trzeci, a Twój facet miałby to zwyczajnie gdzieś i ciągle "zjem wieczorem, zjem na śniadanie, na kolację, jutro zjem, nie mam czasu, wolę kanapkę"?
Bo mi byłoby smutno. Jakby rzeczywiście jadł te obiady, to nie widzę problemu nawet i w gotowaniu 5 razy w tygodniu. Ale kurde jakbym miala gotować i dwa razy w tygodniu, a facet miałby mi grymasić i odmawiać jedzenia, i to jedzenie miałoby leżeć X dni w lodówce aż ja je zjem, albo zostanie wyrzucone, a potem leciał do mamusi i się skarżył, że chodzi głodny, to przysięgam, że bym mu zaczęła podawać kamienie do jedzenia.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

A nie byłoby ci przykro, ze facet wie, ze nie jadasz zup a tylko na ten obiad możesz liczyć?


Moim zdaniem tutaj faktycznie najmniejszy problem z tymi obiadami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 14:29   #175
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Marnowanie jedzenia...

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88162691]A nie byłoby ci przykro, ze facet wie, ze nie jadasz zup a tylko na ten obiad możesz liczyć?


Moim zdaniem tutaj faktycznie najmniejszy problem z tymi obiadami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]Nie, ale gdybym gotowała dwudaniowy obiad, na co facet by mi wiecznie kręcił nosem/nie jadł to bym przestała i gotowała to co ja lubię, skoro mu nie smakuje i nie je

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 14:37   #176
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez FALLinLOVE Pokaż wiadomość
Przecież nie musi codziennie gotować obiadu jak nie wie kiedy wróci, on równie dobrze może jadac obiady w pracy jak pisałam wczesniej lub kupować gotowce, a ona niech gotuje dla siebie. Jak coś zostanie to będzie miała na drugi dzień.
Bez jaj, nie wierzę że nie je nic przez 12 h pracy

Opcji jest dużo i naprawdę gotowanie w tym całym watku jest najmniejszym problemem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Od tego jest telefon, żeby zakomunikować kiedy wraca do domu i czy w ogóle jest głodny. Chyba nie ma 5 minut drogi od pracy do domu, znajdzie się czas, żeby szybko coś przygotować.

Zgodzę się z tym, że największym problemem nie jest gotowanie tylko komunikacja, która w ogóle nie istnieje. No jak można nie dogadać się "już wracam do domu, jestem głodny / nie jestem głodny, bo jadłem w pracy. Nie przygotowałaś nic dzisiaj? A to spoko, nic się nie stało, wstąpię do sklepu kupie sobie pierogi". Jak zamiast podstawowej rozmowy, autorka gotuje coś co wie, że i tak nie zostanie zjedzone tylko wyrzucone do kosza? Jak zamiast porozmawiać z partnerką, chłopaczek leci do mamusi się pożalić? Jak teściowa (?) zamiast pomóc przez krótki czas w opiece nad dzieckiem, żeby przyszła żona (?) mogła zrobić pierogi, narzeka na nią jaka ona jest leniwa, a jej synek chodzi głodny? Nie ogarniam jak można żyć, mieszkać i nie rozmawiać ze sobą o podstawowych sprawach No ludzie, znam małżeństwo, które jest już po rozwodzie, ale nadal mieszka ze sobą i potrafią się ze sobą porozumieć. Wiedzą kto co i kiedy przygotuje na obiad, nie mają z tym problemu, a tutaj para takie akcje odwala.
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 15:07   #177
oko_kocie
Raczkowanie
 
Avatar oko_kocie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 397
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Bardzo mi się podobało w książce Obamy opisane ich życie. W końcu Miszel ogarnęła, że to nie ona ma czekać jak na szpilkach czy wróci o 20 czy o 24, przeorganizować swoje życie żeby być może usiąść razem do stołu. Kuriozalne żeby facet dzwonił a Autorka już natychmiast rzucała to, co robi bo miś wraca i akurat dzisiaj jest głodny. Nic nie jest napisane, żeby się umówili ze to autorka będzie szykowała mu jedzenie do pracy. Na jej miejscu też bym nie gotowała dla niego skoro ma w nosie poświęcony na to czas i pieniądze (z tego co pisała, to ona jada inaczej).
oko_kocie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 15:26   #178
Nette
Wtajemniczenie
 
Avatar Nette
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Przecież ten facet musi gdzieś jadać. Jeśli wraca późno po pracy, to wierzyć mi się nie chce, że nie je w domu, bo taki zmęczony i zniechęcony do zup. Po prostu już nie jest na tyle głodny, by potrzebował tego obiadu, gdyby był, to by jedzenia nie wywalali. Za mało mamy informacji o jego stylu życia.

Z kolei kwestia gotowania dla niego czegoś, czego facet nie jada, jest dla mnie abstrakcją. I też nie rozumiem, jak można narzekać, że nie ma kasy na schabowego, a równocześnie narzekać, że wekowanie nadmiarowych porcji to nie dla nich...
My jesteśmy dalecy od jakichś trudności finansowych, a w życiu by mi nie przyszło marnować w ten sposób żywności.
My też często, z różnych przyczyn, jemy różne obiady. Akurat lubię gotować, ale w tygodniu nie mam na to dużo czasu. Korzystam często z wolnowaru, parowaru i piekarnika. Dwa pierwsze urządzenia są bardzo niedrogie.
W wolnowarze robię wszystkie dania jednogarnkowe lub takie, do których wystarczy dogotować makaron lub ryż (np. wszelkie gulasze z mięsem, fasolkę po bretońsku, pulpety, chili con carne, boulognese, pulled pork etc.). Wiele z tych dań robi się poniekąd mimichodem, tj. wieczorem moczysz fasolę, rano smażysz mięso, wrzucasz do wolnowaru, dodajesz puszkę pomidorów, przyprawy, odsączoną fasolę. Po południu fasolka jest gotowa, w międzyczasie nie trzeba zaglądać ani pilnować. Całość zajmuje w sumie max. kilkanaście minut. Jeśli mąż zamierza jeść później ode mnie, to z trybu low przestawiam wolnowar na podtrzymywanie temperatury, a jak już się pojawi z talerzem, to obiad jest ciepły i gotowy do nakładania. Atutem większości dań z wolnowaru jest to, że świetnie się mrożą.
Mięsa też "piekę" w wolnowarze, czasem w piekarniku. Również jest to super szybkie, bo wystarczy wrzucić z przyprawami do pojemnika, zamarynować przez noc w lodówce. Rano wyjąć na jakiś czas, potem szybko obsmażyć (wieprzowina, wołowina), następnie przerzucić do wolnowaru. Albo od razu do piekarnika. Wszystkie ryby (poza stekiem z tuńczyka) robię tylko w piekarniku, też błyskiem. Jeśli chodzi o kotlety, to drobiu nie trzeba rozbijać wcale, robi się bardzo szybko. Nawet te schabowe nie są czasochłonne, można mrozić surowe, jak wyżej zasugerowano. Ja też praktykuję "marynowanie" w mleku z cebulą, mięso do wykorzystania tego samego lub następnego dnia (mogą jeden dzień poleżeć w mleku, oczywiście w lodówce, smaży się tuż przed podaniem). W ogóle kotlety to są jedne z mniej czasochłonnych dań.
Warzywa gotuję w parowarze, też jest to bezobsługowe i błyskawicznie się odgrzewa, można skroić w wolnej chwili i wrzucić do parowaru, a uruchomić dopiero 15-20 min przed podaniem. Ryż i kasze - tylko parowar, atutem parowaru jest to, że niczego nie trzeba pilnować, po prostu wyłączy się, gdy będzie gotowe, a jak wystygnie to nie problem, wystarczy uruchomić na 5 min.
Zgadzam się z partnerem Autorki, że sam rosół nie jest treściwym obiadem, na pewno dla osoby pracującej fizycznie długie godziny. Jest OK, jeśli następuje po nim drugie danie. Natomiast sama robię rosół bardzo często (choć odgrzewanego nie dotknę), bo jest super bazą dla innych dań (treściwe zupy, risotto etc.), wystarczy zamrozić lub zawekować. Na pewno nie chciałoby mi się gotować każdorazowo zup od podstaw, wolę na bulionie.
Dodatkowe porcje wekuję lub mrożę - nawet jeśli teoretycznie moglibyśmy coś zjeść następnego dnia, to i tak to przynajmniej wekuję, dzięki czemu nie marnuje się jedzenie w przypadku zmiany planów - nie lubię jeść kilka dni pod rząd tego samego, muszę mieć jakiś mix smakow, a czasem mam ochotę na coś spoza swojego repertuaru i zamawiam.
Do wekowania używam słoików na pojedyncze porcje (bo niekoniecznie będziemy sobie odgrzewać to samo) oraz szklanych pojemników z Ikei (takich, które mają pokrywki z uszczelką), wystarczy wrzucić gorącą potrawę do pojemnika i od razu zamknąć, by przedłużyć termin przydatności takiego jedzenia.
To, czego nigdy nie gotuję, bo jestem na to zbyt leniwa, a też lubimy, to pierogi oraz gołąbki. Kupuję kilka porcji w barze mlecznym (wolę bar mleczny od sklepów garmażeryjnych, gdyż tu mam najkrótszy możliwy czas od przygotowania do zakupu) i je mrożę. Potem takie zamrożone wrzucam do parowaru i jakieś 20 min później przychodzę na gorący obiad.

Bardzo polecam parowar i wolnowar (jeśli nowe to za duży wydatek, można za grosze znaleźć na serwisach ogłoszeniowych), bo te dwa urządzenia są świetne do gotowania "z doskoku", w moim przypadku przy pracy z domu, ale zakładam, że tak samo dobrze spisują się przy dzieciach. Czyli między porannym prysznicem z kawą ogarniam to o jest do zrobienia przy obiedzie, wolnowar włączam od razu i kolejnych 6-8h się nim nie interesuję, nie trzeba mieszać, nic się nie przypali. Dużo rzeczy można też ogarnąć wieczorem i uruchomić rano. W przypadku parowaru umyte warzywa sobie czekają, ryż/kasza w pojemniku się już moczy, a np ryba już w przyprawach siedzi w lodówce. Potem tylko przy okazji robienia sobie kawy/herbaty wyjmuję rybę na trochę na blat, jak się zagrzeje to wrzucam do piekarnika (jeśli chcę z ziemniakami, to najpierw takie w mundurkach wrzucam na ok 30 min do parowaru, a potem dopiekam te 20 min razem z rybą). Jak mi timer zadzwoni, to idę na gotowy gorący obiad. Do pieczenia/gotowania ryżu używam tych szklanych pojemników z Ikei, dzięki czemu już nie trzeba niczego przekładać. Ryba w wolnowarze też jest spoko (robi się w folii aluminiowej, żeby była soczysta), ale mięs w ten sposób nie polecam, nie wychodzą super dobre.
Oczywiście mając czas gotuję też bardziej czasochłonne dania, ale zakładam, że tym nie jesteś zainteresowana, skoro nie lubisz gotować.

Edytowane przez Nette
Czas edycji: 2020-09-26 o 15:35
Nette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 15:54   #179
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez Nette Pokaż wiadomość
Przecież ten facet musi gdzieś jadać. Jeśli wraca późno po pracy, to wierzyć mi się nie chce, że nie je w domu, bo taki zmęczony i zniechęcony do zup. Po prostu już nie jest na tyle głodny, by potrzebował tego obiadu, gdyby był, to by jedzenia nie wywalali. Za mało mamy informacji o jego stylu życia.

Z kolei kwestia gotowania dla niego czegoś, czego facet nie jada, jest dla mnie abstrakcją. I też nie rozumiem, jak można narzekać, że nie ma kasy na schabowego, a równocześnie narzekać, że wekowanie nadmiarowych porcji to nie dla nich...
My jesteśmy dalecy od jakichś trudności finansowych, a w życiu by mi nie przyszło marnować w ten sposób żywności.
My też często, z różnych przyczyn, jemy różne obiady. Akurat lubię gotować, ale w tygodniu nie mam na to dużo czasu. Korzystam często z wolnowaru, parowaru i piekarnika. Dwa pierwsze urządzenia są bardzo niedrogie.
W wolnowarze robię wszystkie dania jednogarnkowe lub takie, do których wystarczy dogotować makaron lub ryż (np. wszelkie gulasze z mięsem, fasolkę po bretońsku, pulpety, chili con carne, boulognese, pulled pork etc.). Wiele z tych dań robi się poniekąd mimichodem, tj. wieczorem moczysz fasolę, rano smażysz mięso, wrzucasz do wolnowaru, dodajesz puszkę pomidorów, przyprawy, odsączoną fasolę. Po południu fasolka jest gotowa, w międzyczasie nie trzeba zaglądać ani pilnować. Całość zajmuje w sumie max. kilkanaście minut. Jeśli mąż zamierza jeść później ode mnie, to z trybu low przestawiam wolnowar na podtrzymywanie temperatury, a jak już się pojawi z talerzem, to obiad jest ciepły i gotowy do nakładania. Atutem większości dań z wolnowaru jest to, że świetnie się mrożą.
Mięsa też "piekę" w wolnowarze, czasem w piekarniku. Również jest to super szybkie, bo wystarczy wrzucić z przyprawami do pojemnika, zamarynować przez noc w lodówce. Rano wyjąć na jakiś czas, potem szybko obsmażyć (wieprzowina, wołowina), następnie przerzucić do wolnowaru. Albo od razu do piekarnika. Wszystkie ryby (poza stekiem z tuńczyka) robię tylko w piekarniku, też błyskiem. Jeśli chodzi o kotlety, to drobiu nie trzeba rozbijać wcale, robi się bardzo szybko. Nawet te schabowe nie są czasochłonne, można mrozić surowe, jak wyżej zasugerowano. Ja też praktykuję "marynowanie" w mleku z cebulą, mięso do wykorzystania tego samego lub następnego dnia (mogą jeden dzień poleżeć w mleku, oczywiście w lodówce, smaży się tuż przed podaniem). W ogóle kotlety to są jedne z mniej czasochłonnych dań.
Warzywa gotuję w parowarze, też jest to bezobsługowe i błyskawicznie się odgrzewa, można skroić w wolnej chwili i wrzucić do parowaru, a uruchomić dopiero 15-20 min przed podaniem. Ryż i kasze - tylko parowar, atutem parowaru jest to, że niczego nie trzeba pilnować, po prostu wyłączy się, gdy będzie gotowe, a jak wystygnie to nie problem, wystarczy uruchomić na 5 min.
Zgadzam się z partnerem Autorki, że sam rosół nie jest treściwym obiadem, na pewno dla osoby pracującej fizycznie długie godziny. Jest OK, jeśli następuje po nim drugie danie. Natomiast sama robię rosół bardzo często (choć odgrzewanego nie dotknę), bo jest super bazą dla innych dań (treściwe zupy, risotto etc.), wystarczy zamrozić lub zawekować. Na pewno nie chciałoby mi się gotować każdorazowo zup od podstaw, wolę na bulionie.
Dodatkowe porcje wekuję lub mrożę - nawet jeśli teoretycznie moglibyśmy coś zjeść następnego dnia, to i tak to przynajmniej wekuję, dzięki czemu nie marnuje się jedzenie w przypadku zmiany planów - nie lubię jeść kilka dni pod rząd tego samego, muszę mieć jakiś mix smakow, a czasem mam ochotę na coś spoza swojego repertuaru i zamawiam.
Do wekowania używam słoików na pojedyncze porcje (bo niekoniecznie będziemy sobie odgrzewać to samo) oraz szklanych pojemników z Ikei (takich, które mają pokrywki z uszczelką), wystarczy wrzucić gorącą potrawę do pojemnika i od razu zamknąć, by przedłużyć termin przydatności takiego jedzenia.
To, czego nigdy nie gotuję, bo jestem na to zbyt leniwa, a też lubimy, to pierogi oraz gołąbki. Kupuję kilka porcji w barze mlecznym (wolę bar mleczny od sklepów garmażeryjnych, gdyż tu mam najkrótszy możliwy czas od przygotowania do zakupu) i je mrożę. Potem takie zamrożone wrzucam do parowaru i jakieś 20 min później przychodzę na gorący obiad.

Bardzo polecam parowar i wolnowar (jeśli nowe to za duży wydatek, można za grosze znaleźć na serwisach ogłoszeniowych), bo te dwa urządzenia są świetne do gotowania "z doskoku", w moim przypadku przy pracy z domu, ale zakładam, że tak samo dobrze spisują się przy dzieciach. Czyli między porannym prysznicem z kawą ogarniam to o jest do zrobienia przy obiedzie, wolnowar włączam od razu i kolejnych 6-8h się nim nie interesuję, nie trzeba mieszać, nic się nie przypali. Dużo rzeczy można też ogarnąć wieczorem i uruchomić rano. W przypadku parowaru umyte warzywa sobie czekają, ryż/kasza w pojemniku się już moczy, a np ryba już w przyprawach siedzi w lodówce. Potem tylko przy okazji robienia sobie kawy/herbaty wyjmuję rybę na trochę na blat, jak się zagrzeje to wrzucam do piekarnika (jeśli chcę z ziemniakami, to najpierw takie w mundurkach wrzucam na ok 30 min do parowaru, a potem dopiekam te 20 min razem z rybą). Jak mi timer zadzwoni, to idę na gotowy gorący obiad. Do pieczenia/gotowania ryżu używam tych szklanych pojemników z Ikei, dzięki czemu już nie trzeba niczego przekładać. Ryba w wolnowarze też jest spoko (robi się w folii aluminiowej, żeby była soczysta), ale mięs w ten sposób nie polecam, nie wychodzą super dobre.
Oczywiście mając czas gotuję też bardziej czasochłonne dania, ale zakładam, że tym nie jesteś zainteresowana, skoro nie lubisz gotować.
A ja jako leniuch umiem zrobić kurczaka a'la ja, tzn biorę pierś z kurczaka, zalewam olejem, dodaje czosnek, paprykę, przyprawę do kurczaka i paprykę. Do tego smażę frytki we frytkownicy i dodaje sałatkę.
Tylko kurde, to nie o to chodzi ile czasu zajmuje, jak długo się to robi, jak to jest skomplikowane. Tu chodzi o to, że facet ma wywalone na nią i jej starania.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-26, 16:04   #180
Nette
Wtajemniczenie
 
Avatar Nette
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
Dot.: Marnowanie jedzenia...

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
A ja jako leniuch umiem zrobić kurczaka a'la ja, tzn biorę pierś z kurczaka, zalewam olejem, dodaje czosnek, paprykę, przyprawę do kurczaka i paprykę. Do tego smażę frytki we frytkownicy i dodaje sałatkę.
Tylko kurde, to nie o to chodzi ile czasu zajmuje, jak długo się to robi, jak to jest skomplikowane. Tu chodzi o to, że facet ma wywalone na nią i jej starania.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
A ona ma wywalone na jego potrzeby, skoro facet niby czasem pracuje do późna 7 dni w tygodniu, a do jedzenia dostaje zupę, bo schab za drogi, zupa na skrzydełku i warzywach od rodziców tańsza.
Jak dla mnie, to tu jakiegoś kompromisu brakuje. Facet musi gdzieś jadać, też na to pieniądze idą.

Jestem zwolenniczką dzielenia obowiązków sprawiedliwie, co nie zawsze znaczy po równo. Jeśli Autorka ma czas na gotowanie, to nie widzę przeszkód, by to robić. Tylko zaczyna się od ustalenia opcji odpowiednich dla obojga, nie tylko jednego.

Edytowane przez Nette
Czas edycji: 2020-09-26 o 16:09
Nette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-10-02 22:54:40


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:37.