2020-06-28, 09:10 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 16
|
Problemy z jedzeniem, otyłość
Hej,
Na początek: bardzo proszę o NIEprzenoszenie na dietetykę. Nie piszę tu z prośbą o jadłospis czy porady dotyczące sportu, tylko chciałabym rozpocząć pewną dyskusję. Mam nadwagę, moja przyjaciółka przekroczyła granicę otyłości - obie jesteśmy 30+ Ponieważ kłopoty z wagą towarzyszą nam odkąd pamiętam, to oczywiście próbowałyśmy schudnąć, a że tkwimy w tym we dwie, to przegadałyśmy wiele godzin, analizowałyśmy jadłospisy, próbowałyśmy diet madrych i głupich, generalnie wiemy, że trzeba rozsądnie jeśc i się ruszać (łatwo powiedziec trudniej zrobić). Natomiast. Ostatnio tam nas tknęło, że tyle się mówi, że "nie ma cudów, bilans kaloryczny musi być ujemny" itd. no dobra, ale większość ludzi których znamy jest szczupła lub normalna - a się specjalnie nie starają. Nie chcę tu mówić o tej mitycznej już "koleżance, co je na przekąskę dwa kebaby i czekoladę a jest chuda" - wiadomo, że takie cuda natury się zdarzają i są zdecydowanie wyjątkiem od reguły. Ale jednak w naszym towarzystwie (rodziny, rodziny mężów, znajomi) widzimy, że większość osób nie ma nadwagi (nie ma też chudzinek ale wszyscy są tacy NORMALNI) a na podstawie poczynionych obserwacji wcale nie uważam żeby jedli inaczej niż my. Bo ani my nie jemy jak świnie, ani oni nie wyliczają sobie listków sałaty ;-) Szczerze? Znam (mówię o bliskich osobach bo wiadomo o dalszych nie ma co się wypowiadać) jedną osobę na diecie (i to facet, dieta pod siłownię). Większość osób je raz lepiej raz gorzej, na kwarantannie wszyscy wcinają orzeszki w czekoladzie do Netflixa, wszyscy piją alkohol (na imprezach albo wieczorne piwko) - tak zwyczajnie. Śniadanie, obiad kolacja, coś słodkiego w miedzyczasie itp. Ja też tak jem i moja przyjaciółka tez. To geny az tyle roboty robią? Czy jest jaki czynnik którego my nie widzimy? Po prostu zastanawia mnie to, że wg mnie większość ludzi bez podejmowania JAKIEGOKOLWIEK wysiłku utrzymuje wagę w normie, lub jej górnej granicy, ewentualnie lekka (!) nadwaga. Dla mnie to ideał no ale ja tak nie mam, dlatego zastanawiam się jakiego czynnika nie wzięłam pod uwagę. A nie napisałam na dietetyce, bo tak jak wspomniałam wyżej, liczę bardziej na dyskusję o samym problemie jako takim, niż na to że ktos mi podrzuci jadłospis. Bo ja WIEM że mogę opracować sobie skuteczny plan, ja chcę wiedzieć czemu inni nie muszą opracowywać planów.
__________________
Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć. |
2020-06-28, 10:39 | #2 |
Strzelaj lub emigruj!
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Hmmm ciekawy wątek.
Ja całe życie też borykam się z wagą- co sobie schudnę to przytyję. Mi się wydaje, że geny są pewnie odpowiedzialne w jakis sposób ale trzeba spojrzeć na różne aspekty A) podstawa czyli wzorce wyniesione z domu. U mnie tragiczne. Dopiero jako nastolatka sobie uzmysłowiłam jak źle się jadło u mnie w domu- wszystko do oporu- słodycze przed obiadem, słodkie kompoty, herbatki serwowane mi od dzieciaka z 3 łyżeczkami cukru. Do tego tłuste sosy, wszystko polewane masłem, smażone mięso, ciasta, drożdżoweczki. Czemu nie? Wszystko jest dla ludzi, ale to nie jest normalna dieta. Jak musiałam zacisnąć pasa i schudnąć to trudno było mi zmienić nawyki, bo czemu niby mam pić gorzka herbatę, skoro od dziecka podawano mi.ulepek do picia? B) te mistycznie chude osoby byc może wcinają czekoladę i chipsy. Sama mam taką koleżankę. Ale jak z nią wyjechałam na wakacje, to się okazało, że to co ja widzę, to jest tylko wycinek prawdy. Okazało się, że nie podjada, jada mniejsze porcje niż ja. Przede wszystkim nie je z nudów. I mimo, że ja uprawiam sport, a ona nie, to w ostatecznym rozrachunku dnia ona rusza się wiecej, bo dużo chodzi, nie używa windy bla, bla.. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Przejechane na rowerze w 2019: 2 762 km |
2020-06-28, 10:47 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 5 676
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Od zawsze mam tendencję do tycia i muszę się pilnować albo być bardzo aktywna żeby dobrze wyglądać, podczas gdy znam wiele osób, które nic w tym kierunku nie robią a mają ok sylwetkę.
To co zauważyłam, to że ja jestem częściej/bardziej głodna (nie łakoma, głodna) niż inni oraz jak obcinam kalorie to nieświadomie bardzo spada mi spontaniczna aktywność, a po dużym wysiłku jest mi zimno czyli organizm oszczędza energię. A znam wiele osób, które potrafią ćwiczyć aż do wymiotów gdzie ja prędzej zemdleję. Wydaje mi się że to są takie indywidualne cechy każdej osoby np. energiczność, apetyt, są też tacy co im ciągle gorąco (czyli palą kalorie na grzanie ) i to się wszystko składa w całość. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Ćwiczę! |
2020-06-28, 10:50 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 96
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Moje dwie koleżanki są otyłe. Od zawsze mowią, ze jedzą niewiele, ale mają takie geny i tyją. Że szczupłe dziewczyny maja lepszą przemianę materii. I wierzyłam im, dopóki nie wybrałam się z nimi na tydzien na wakacje.
Ja na śniadanie robiłam sobie chleb z jakimś serem i warzywami. One ze swoimi równie grubymi misiakami smażyli parówki na patelni i jedli z białym chlebem. Nie jedli warzyw i owoców. Osoby grube faktycznie mogą jeść mniej, ale najczęściej jest to kiepskiej jakości jedzenie, półprodukty, codzienne jedzenie mięsa (podczas gdy raz na tydzien by wystarczyło). Unikanie owoców i warzyw (często zjedzą jednego pomidora na dzień i twierdzą ze jedzą warzywa). Piją soki owocowe oraz wody smakowe. |
2020-06-28, 11:05 | #5 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Czy miałaś kiedykolwiek robione badania pod kątem chorób mających wpływ na złą przemianę materii? Niedoczynność tarczycy, PCOS, cukrzyca, insulinooporność itd. Może warto zasięgnąć też porady psychologa żywienia? |
|
2020-06-28, 11:08 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Mam 162 cm i do niedawna wazylam 44 kg, bylam za chuda, mimo ze staralam sie przytyc. Myslalam sobie "jakim cudem tyle ludzi ma nadwage, to ile oni jedza? Przeciez ja jem duzo i nie moge przytyc". Udalo mi sie to dopiero, kiedy zaczelam porzadnie liczyc kalorie. Okazalo sie, ze w rzeczywistosci najczesciej jadlam ok. 1500-1600 kcal dziennie, co bylo dla mnie za malo. Wyliczylam sobie stosownie do mojego wzrostu, aktywnosci fizycznej itp., ze zeby przytyc powinnam jesc co najmniej 2000 kcal. Zaczelam rzeczywiscie tyle jesc, zreszta przyszla kwarantanna i moja aktywnosc fizyczna znacznie sie zmniejszyla i rzeczywiscie przytylam (nie wiem ile kg, bo nie mam w domu wagi, ale wygladam teraz normalnie).
Do czego zmierzam - po pierwsze, czasem wydaje sie nam, ze jemy duzo/malo, a w rzeczywistosci jest odwrotnie. Ja np. jadlam duze posilki i czulam sie najedzona, ale zawieraly one malo kalorii (byly to glownie warzywa, ryz... raczej malo kaloryczne rzeczy). Czesto pomijalam tez sniadania, bo wolalam sobie pospac, niz jesc. Po drugie, duzo robia nawyki, upodobania i jakby stosunek do jedzenia. Ja nie mam w zwyczaju podjadac miedzy posilkami, nie lubie tez slodyczy ani slonych przekasek. Jak ktos kupi paczke chipsow i zechce sie ze mna nia podzielic, to bede jadla, ale sama z wlasnej inicjatywy po prostu jej nie kupie. Moze dlatego widujesz szczuple osoby jedzace chipsy, a tak naprawde robia to one rzadko. Poza tym, nie uwazam jedzenia za jakas super przyjemnosc. Jasne, jest to fajne, ale jak mam gotowac przez godzine jakies skomplikowane danie, to wole zrobic cos prostszego, a mniej smacznego. Moge tez dlugo wytrzymac bedac glodna. Dlatego bylo mi trudno dobic do 2000 kcal i musialam wrecz czasami wmuszac w siebie jedzenie i mialam (mam) wrazenie, ze to bardzo duzo, a przeciez sa ludzie, ktorzy zjadaja duzo wiecej. No i dalej nie lubie wielu wysokokalorycznych potraw jak np. mieso. Z boku moze wygladac, ze moge jesc co chce i jestem szczupla, ale tak naprawde dla mnie to zadne wyrzeczenie, bo mam takie nawyki, ze to jedzenie wiecej/bogatszych w kalorie rzeczy jest dla mnie wysilkiem. Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 Czas edycji: 2020-06-28 o 11:28 |
2020-06-28, 11:11 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
I dla mnie większość to kwestia nawyków wypracowanych lub wyniesionych z domu. Co zauważyłam u innych, czego u mnie brakowało: 1) regularność posiłków - między śniadaniem a obiadem nie ma podjadania 2) picie wody zamiast słodkich napojów, ja pić wodę nauczyłam się ok. 18 roku życia 3) przekąski w ograniczonych ilościach - ja zjem pół paczki chipsów, inni mogą zjeść 5 chipsów i finito, to samo z czekoladą 4) słodycze od czasu do czasu, nie codziennie Poza tym niektórzy mogą mieć więcej ruchu w pracy. Inni siedzą 8h. Ja odnoszę wrażenie, że wydaje nam się, że jemy jak reszta, ale wcale tak nie jest. Moje nawyki nie są idealne, ale nie są tragiczne. Obserwuję na insta jedną laskę i ona jak szaleje z chłopakiem to mają kolacje, ptysie, merci, chrupki i wino. I to dla dwóch osób na jeden wieczór... Skoro to wstawiają na insta, to chyba myślą, że to jest ok? Ja nigdy w życiu nie miałam aż takiej wyżerki. No do tego oczywiście choroby i gorsze geny, z którymi zawsze jest trudniej . Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-06-28, 11:14 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 5 676
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Są też chude osoby które jedzą duużo słodyczy - tyle że nie jedzą za bardzo nic poza tym, np najadają się batonikiem gdzie dla mnie to może być dodatek ale nie ma opcji żebym najadła się cukrem, wręcz będę bardziej głodna.
Więc jak na śniadanie zjedzą pączka (300kcal), jakiś standardowy obiad (600 kcal) wypiją cole (200kcal??) i zjedzą słodzony jogurt z musli (300kcal?) to i tak są na minusie i to sporym. A poza obiadem to nic nie jest wartościowe ani w ogóle dietetyczne czy zdrowe Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Ćwiczę! |
2020-06-28, 11:18 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87962137]
Poza tym, nie uwazam jedzenia za jakas super przyjemnosc. Jasne, jest to fajne, ale jak mam gotowac przez godzine jakies skomplikowane danie, to wole zrobic cos prostszego, a mniej smacznego. Moge tez dlugo wytrzymac bedac glodna. Dlatego bylo mi trudno dobic do 2000 kcal i musialam wrecz czasami wmuszac w siebie jedzenie i mialam (mam) wrazenie, ze to bardzo duzo, a przeciez sa ludzie, ktorzy zjadaja duzo wiecej. No i dalej nie lubie wielu wysokokalorycznych potraw jak np. mieso. Z boku moze wygladac, ze moge jesc co chce i jestem szczupla, ale tak naprawde dla mnie to zadne wyrzeczenie, bo mam takie nawyki, ze to jedzenie wiecej/bogatszych w kalorie rzeczy jest dla mnie wysilkiem.[/QUOTE] No właśnie, ludzie zapominają, że spożywanie pokarmu, to jest dostarczanie organizmowi paliwa do życia, a nie hobby. Uciekają w jedzenie/obżarstwo, bo nie radzą sobie z problemami, ale to jest problem psychologiczny, bardzo złożony i potrzeba terapii, żeby z tego wyjść. Ja też jestem bardzo szczupła, jem dość często i ludzie się dziwią, że nie jestem otyła. Ale zdrowo się odżywiam, więc nawet większa ilość jedzenia nie wpływa na moją wagę, bo organizm dobrze sobie radzi z np. dobrymi tłuszczami. Żeby móc zacząć wygraną walkę z otyłością, trzeba najpierw dowiedzieć się z czego ta otyłość wynika, bo każdy organizm jest inny. |
2020-06-28, 11:23 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Treść usunięta
Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2020-06-28 o 11:32 |
2020-06-28, 11:25 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 3 005
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Nie mówię, Autorko, że u Ciebie jest tak samo, ale mam w bliskim otoczeniu naprawdę otyłą kobietę. Ciągle jest na diecie, ciągle chodzi na siłownię a z roku na rok jest jej coraz więcej. Nie korzysta z dietetyka, dietę dobrała sobie sama metodą prób i błędów. Potrafi wykluczyć z diety całe kategorie produktów (np. węglowodany, niektóre warzywa). Ale jak się przyjrzałam kiedyś, to przyciśnięta potrafi zjeść na raz pół kilo (!) czekolady Milka czy innych cukierków czekoladowych. Czasem całą pizzę. I tak sobie pomyślałam, ile razy ma takie "wpadki". Nie wiem, może raz na kilka miesięcy, a może 3 razy w tygodniu? Dodatkowo, mimo że "trzyma dietę" często je nierozsądnie - np. pierwszy posiłek je o 16 albo cały dzień ciągnie na lekkim śniadaniu. No dla mnie to nie jest "trzymanie diety". Ja jestem z tych, co wyglądają normalnie, ale chciałabym zrzucić 4 kg. Jestem alergikiem - jeśli zjem coś, co mi szkodzi, potrafi mi się zatrzymać w organizmie 3-4 kg wody gratis. Wyglądam wtedy na +10kg. Dlatego się pilnuję. Na początku pandemii w moim domu pojawiły się też słodycze, których normalnie nie jadam. I tak "po dwa cukiereczki dziennie" zmieniło się na +2,5 kg w 3 miesiące. Dodatkowo zaczęłam jeść większe porcje. Odstawiłam słodycze szybko, przeszłam na normalną dla mnie dietę, więcej ruchu i zeszło w 2 tygodnie. Więc nie jestem taka pewna, czy "wszyscy podjadają codziennie słodycze i wyglądają normalnie" - może poprostu wkładają więcej wysiłku, o którym wam nie mówią. Albo mają np. mniej siedzący tryb pracy, gdzieś w ciągu dnia się ruszają (choćby do autobusu do pracy). Moim zdaniem duże znaczenie w utrzymaniu prawidłowej diety ma prawidłowy sen (bo zmęczony organizm potrzebuje więcej kalorii żeby się utrzymać przy życiu, pogarsza się też metabolizm) i jakość jedzenia. Można zjeść 300 kcal w jajecznicy z 2 jajek na prawdziwym maśle, do tego pomidor, szczypior, czarna kawa i mandarynka i 300 kcal w chałce z serkiem Danio. Pół kilo czereśni, które właśnie zjadłam, ma pewnie tyle smao cukru co batonik, ale czereśnie niewątpliwie odżywiają moj organizm dodatkowymi mikro- i makroelementami, mają błonnik i dzięki temu pewnie jeszcze zrzucę troszkę wody, bo działają moczopędnie. Tymczasem węglowodany zbatonika zatrzymałyby mi wodę w organizmie. Niestety, prawie wszyscy mamy tendecję do spożywania produktów, które nie odżywiają organizmu, tylko zapychają kichy. Im gorszej jakości jedzenie, tym organizm bardziej głody, mimo że właśnie odeszliśmy od stolu, przy którym pochłonęliśmy 200/500/800 kcal. |
|
2020-06-28, 11:38 | #12 |
Strzelaj lub emigruj!
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Miałam w pracy koleżankę, która twierdziła, że jest " genetycznie otyła", a się okazało, że potrafi w samej pracy wypić 2L coli, do kawy ciasteczko, a do śniadania Snickers.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Przejechane na rowerze w 2019: 2 762 km |
2020-06-28, 11:49 | #13 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Cytat:
Następnie musiałabyś analogiczne obserwacje przeprowadzić u siebie i porównać wyniki. To po prostu nieprawda, że oni robią wszystko tak samo. Prawdopodobnie ich sposób odżywiania jest diametralnie inny, a wy żeby schudnąć musiałybyście zmienić w tym aspekcie wszystko na zawsze. Cytat:
Cytat:
- aktywność fizyczna i to niekoniecznie taka podejmowania konkretnie w celu schudnięcia - wszystko to, co się je lub nie je kiedy ty nie patrzysz. - brak zaburzeń metabolicznych, które być może masz |
||||
2020-06-28, 11:57 | #14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 560
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Po prostu, jak się nie żyje z daną osobą na co dzień, 24 h, to nie mamy możliwości ocenić jak dana osoba je. Może przy Tobie te szczupłe koleżanki jedzą te chipsy, czy inne czekolady, ale tak w ostatecznym rachunku mieszczą się w swoim zapotrzebowaniu kalorycznym i nie przekraczają go. To nam się wydaje, że "ta szczupła" nic tylko wcina te pizzy i lody i nie tyje, ale nie wiemy, jak się jej posiłki rozkładają przez resztę dnia. Jeśli nie tyje, to znaczy, że je tyle ile powinna.
Czytałam kiedyś opinię dobrego dietetyka, że jego podopieczni też twierdzili, że jedzą mało, w sam raz i się pilnują, ale jak zaczęli prowadzić dzienniki żywieniowe, wszystko liczyć, to okazało się, że naprawdę przemycali mnóstwo nieujętych kalorii. A to do duszenia dodawali oliwę na oko, płatki owsiane mierzyli czubatą łyżką i jakoś tak nagle wychodziło więcej. *zgadzam się z Lisbeth, ujęła to, co też chciałam przekazać. Edytowane przez Lachezis Czas edycji: 2020-06-28 o 11:59 |
2020-06-28, 12:13 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Też miałam otyłą koleżankę, która ciągle narzekała na swoją złą przemianę materii, ale jak pojechaliśmy grupą na wakacje, to okazało się że na śniadanie zjadała dwie średnie bagietki z tłustymi serami. |
|
2020-06-28, 12:19 | #16 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Normalnie odżywiam się prawie samymi warzywami przygotowanymi przeze mnie od podstaw i całkiem sporo się ruszam. Oraz niekoniecznie dyskutuję o tym ze znajomymi, by mieli podstawy do wyciągania wniosków ---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:13 ---------- [1=7890bc1b377a5416551befc 97751d9fcee09a13b_608ddd8 419bd3;87962283]Też miałam otyłą koleżankę, która ciągle narzekała na swoją złą przemianę materii, ale jak pojechaliśmy grupą na wakacje, to okazało się że na śniadanie zjadała dwie średnie bagietki z tłustymi serami.[/QUOTE]Też taką znam. Okazało się, że wszystko popija słodkimi napojami i nie wlicza w bilans np. paczki chipsów pochłoniętej podczas przeglądania YT albo przypadkowych przysmaków kupionych podczas wyjście do miasta |
|
2020-06-28, 12:53 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 16
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Dziękuje za wszystkie komentarze
Troszkę na swoją "obronę". Po pierwsze, jako Wasza gruba koleżanka NIE TWIERDZĘ że jem zdrowo i trzymam dietę ;-) Tyje się w wiekszości przypadków z niezdrowego jedzenia i tak, nie będe udawać, ze ja tyję z powietrza. Ale w moim subiektywnym odczuciu, inni jedzą podobnie do mnie i tyle, rzucam to jako temat pod dyskusję, jak się ze mną nie zgadzacie to w sumie dobrze im więcej RÓŻNYCH opinii, tym lepiej jak sie analizuje problem. Własnie z rodziną mieszkam lub mieszkałam (typu 2 miesiace wakacji u babci, to pamięam co jedli kuzyni a co dziadkowie, i mniej więcej ile). Tak samo znajomi, my ze swoimi wyjeżdżamy na wspólne urlopy na działeczke do kolegi więc też miewam np. 10 dniowe obserwacje kilku par, 24/7 niemalże ;-) Oczywiście jak powiem, że "jemy prawie tak samo" - no to ewidentnie to prawie robi nam wielką różnicę. I oczywiście możliwe że oni na urlopie jedzą inaczej niż w domu. Ale też np. jest ten nieszczesny instagram i zdjęcia śniadań :-P my z przyjaciółmi nie mamy insta, ale wysyłamy sobie zdjęcia jedzenia na grupie na messengerze (na zasadzie "co dziś gotujecie laski" albo "patrzcie jakie mam śniadanko" - i pewnie, możliwe teoretycznie że ONE wysyłaja mi zdjecia zwykłego polskiego obiadu dla ściemy :P a potem wyrzucają i jedzą jednak sałatę... ale serio, to jest prawdopodobna opcja?) Ja jem słodycze, jem chipsy i fast foody, i normalne posiłki, i właśnie wg moich obserwacji tak ma 90% społeczeństwa tylko, że 90% społeczeństwa na moje oko ma wage w normie lub lekką nadwagę (a nie duzą nadwagé/otyłość). Zgadzam sie, że skoro inni mają wage w normie (nawet jeżeli statystycznie rzecz ujmując raczej w górnych granicach) to znaczy że jedzą dobrze, ale wciąż wydaje mi się, że jeżeli ja jem wiecej/inaczej, to nie są to różnice które usprawiedliwiałyby +25kg. Co do nawyków to też zauważyłam wbrew stereotypom, że właśnie osoby odżywiające się normalnie, bez odchyłów w stronę superzdrowego stylu życia (który szanuję i podziwiam jakby coś... ale nie o tym temat) to własnie mają swoje małe niezdrowe nawyki i przyjemności, typu cappuccinko instant z paczki, drożdżóweczka w autobusie.
__________________
Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć. |
2020-06-28, 13:15 | #18 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Cytat:
|
||
2020-06-28, 13:19 | #19 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Tak samo jak te wspomniane przez ciebie dalej niezdrowe nawyki typu drożdżówka czy cappuciono instant. No przecież zależy jak często się coś takiego je i co się je oprócz tego. Nie sprawdzisz przecież. Cytat:
|
||||
2020-06-28, 13:23 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 16
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Lisbeth - ale skoro Twoim zdaniem zdjęcia nie dają pełnego obrazu, ani obserwacja na wakacjach itd., to... myślisz że Ci "inni", zasadniczo szczupli, tak wyliczają kalorie co do sztuki? Dla bilansu? Ty tak robisz?
(To sa nieironiczne pytania)
__________________
Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć. |
2020-06-28, 13:24 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 271
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Ja sama nie wiem autorko, co odgrywa taką rolę. Jestem na przeciwnym biegunie - ważę maksymalnie 47 kg a i tak zeby tyle ważyć musze wmuszac w siebie jedzenie. Nigdy nie lubiłam jesc duzo, jedna kanapka czy mała salatka rano, na obiad talerz zupy, na kolacje jakis jogurt. Zeby zrobic bilans kaloryczny przekraczajacy 1000 czy 1500 musze dojadać maslem orzechowym albo bakaliami które sa kaloryczne. Badalam juz wszystko co możliwe, nie ma uchwytnej przyczyny tego ze nie lubie jesc. Genetyka to nie jest, bo rodzice mają nadwage i nie odmawiają sobie. A chudość tego pokroju wygląda u mnie brzydko, bo nie jestem tez niska.
Współczuje Ci, bo wiem ze problemy z waga do przyjemnych nie należą. Czy to nadwaga, czy niedowaga... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-06-28, 13:28 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Ja jestem ta mitycznym chuderlakiem co tyyyle je.
Ale, jak siadłam załamana tylkiem na kanapie na początku lockdownu i stres zaczęłam zażerac orzeszkami ze słodyczami I winem, to szybko 3 kilo + zarobiłam. Wiec mityczne geny na zamianę nawyków żywieniowych i brak ruchu nie pomagają.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2020-06-28, 13:29 | #23 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Napisalam ci, jak to np. u mnie wyglądało. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 Czas edycji: 2020-06-28 o 13:30 |
|
2020-06-28, 13:39 | #24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Patrząc po innych szczupłych też jakoś nie widzę, by ważyli wszystko i liczyli. Widzę 3 możliwości: - nie obchodzi ich to - robią wyjątek kiedy ja patrzę - kiedyś się wyedukowali i teraz oceniają na oko. |
|
2020-06-28, 13:46 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Cytat:
Liczyłam kalorie i cielam węglowodany ze zbóż. Pozwalam sobie ze 2 max 3 razy w tygodniu na eklerke Czy coś takiego do drugiego śniadania. Zjedzenie tym sposobem + 2000 kalorii, to jest już niezły wyczyn, jadłam na siłę. Dużo bardziej polecam ustawić sobie w głowie podział na pokarmy które tuczą i te które są korzystne. Jak się wyeliminuje wysokokaloryczne zapychacze i śmieciowe jedzenie, to serio ciężko jest przekroczyć limit kaloryczny a łatwo niedojeść, mimo wpychania się jedzeniem po kokardę. Żeby nie oszaleć, warto wprowadzać tak teraz modne cheat day, ale też nie na zasadzie ze co na drzewo nie uciekło to zjedzone bo święto żarcia i nagle 5000 kalorii pochłonięte i cały wcześniejszy okres redukcji w pupie, tylko po trochu i z umiarem, dla smaku a nie napychania się jak indyk na święto niepodległości. Najbardziej niebezpieczne są imo kalorie w płynie, wszelkie soki, napoje słodkie, kawki na mieście co potrafią mieć 600 kalorii w jednej, piwo i inne alko, a nawet niby zdrowe zielone szejki do których ludzie potrafią gruchnąć miodu i mleka kokosowego albo łychę masła orzechowego â dla smakuâ I żółty ser dodawany do wszystkiego. IMO gorszy problem niż syrop glukozowa fruktozowy. Oraz gotowe dipy i sosy do sałatek, albo nawet te domowe ale lane bez umiaru. Łyżka oliwy z oliwek do sałatki to samo zdrowie, ale chluśnięte bez umiaru to już po prostu nadmiar tłuszczu w diecie i kalorii z nich.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams Edytowane przez cava Czas edycji: 2020-06-28 o 13:48 |
|
2020-06-28, 13:46 | #26 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Autorko, po pierwsze niestety to, jak działa nasz metabolizm, to często suma naszych życiowych nawyków i decyzji. Jedna dziewczyna będzie jadła tyle samo co druga i trzecia, ale ta pierwsza jako nastolatka chorobliwie się odchudzała, u drugiej w rodzinie jadło się bardzo tłusto, a trzecia za to jako dziecko uprawiała mnóstwo sportu. I one mając 30 lat mogą jeść to samo, ale ich metabolizm może działać inaczej. Niestety wiele wynosimy z domu - jako dzieci na ogół nie zastanawiamy się nad tym, czy normalne i zdrowe jest słodzenie herbaty, polewanie ziemniaków tłuszczem czy podjadanie między posiłkami. Większość nawyków przejmujemy po rodzicach. Ja sama musiałam walczyć z mnóstwem złych nawyków i mimo że było to dla mnie normalne i mi się wydawało, że wszyscy jedli tak jak ja, to się okazało, że no wcale nie.
Po drugie, wiele osób patrzy tylko na posiłki zapominając o tym, że napoje czy dodatki to też kalorie. Koleżanka z pracy nie mogła zrozumieć, czemu nie chudnie mimo diety, a kompletnie nie brała pod uwagę tego, że codziennie z rana pije sobie kawę z kawiarni z syropem, która miała nawet kilkaset kalorii. Tak samo ktoś poleje sobie ziemniaki tłuszczem, ktoś inny do surówki z marchewki doda śmietany, ktoś inny słodzi herbatę, a jeszcze inna osoba lubi wieczorem sobie wypić słodkiego drinka. Ale przy ocenianiu diety innych ludzi bardzo często patrzy się tylko na to, co ktoś inny je. Po trzecie, w pracy ja i koleżanki jemy podobnie, ale ja w pracy jem śniadanie, drugie śniadanie i obiad, a po powrocie z pracy lekki podwieczorek i lekką kolację. Koleżanki za to jedzą na kolację właściwie drugi obiad, a potem mi wypominają, że czemu one tyją, a ja nie. No i po czwarte, ludzie mają różny stopień aktywności i nie mówię tu o typowym chodzeniu na siłownię. Jak któraś z koleżanek się odchudza, to mówi o tym, ile razy w tygodniu ćwiczy. A przecież jest mnóstwo innych rzeczy poza siłownią: jeżdżenie na rowerze, używanie schodów zamiast windy, chodzenie pieszo zamiast jazdy samochodem itp. itd. Jak miałam problemy z wagą to też mi się wydawało, że nie jem dużo, że inni jedzą więcej. Okazało się, że to nie do końca prawda. Ograniczyłam liczbę zjadanych kalorii, zaczęłam więcej ćwiczyć i schudlam. Przestałam patrzeć na innych, bo zauważyłam, że to tylko łatwa wymówka do tego, żeby uznać, że no nie da się (pominę choroby). Łatwiej mi się żyło jak sobie myślałam, że ktoś jest szczupły z natury, a nie dzięki własnej pracy, ale to nie sprawiło, że przestałam tyć. Trudniej jest uznać, że no nasza waga i wygląd jest zazwyczaj sumą pewnych przyzwyczajeń i nawyków i że mamy na to wpływ. Jeszcze co do nawyków wyniesionych z domu - w wielu domach podaje się na obiad wielkie porcje. Ja byłam kiedyś na obiedzie u chłopaka, po zupie byłam najedzona, a tu od razu wjechało drugie danie z talerzem wypchanym po brzegi, którego nie byłam w stanie zjeść, po czym na stoliku obok czekało ciasto, które rodzina zjadła do kawki. W wielu domach też regularnie gotuje się za dużo i potem na siłę dojada, co rozpycha żołądek, uczy gotowania "na zapas". Ja długo uczyłam się ważenia porcji, żeby nie gotować dla powietrza, chodzenia na zakupy z listą i tego, że naprawdę nie trzeba mieć zapchanej całej lodówki i zamrażarki jedzeniem, bo śmierć głodowa mi nie grozi. Polacy bardzo często robią nieprzemyślane zakupy, wyrzucamy mnóstwo jedzenia, a chyba standardem polskiego domu jest poczucie totalnego objedzenia aż do bólu brzucha po niedzielnym obiedzie. Ja obiady u babci wspominam tak, że jadło się bardzo dużo, a potem zalegało przed telewizorem, bo człowiek nie miał siły się ruszyć. I będąc dorosłym to nie jest wcale takie łatwe, żeby skończyć obiad z poczuciem niedosytu, skoro się przyzwyczaiło do poczucia objedzenia i robić sobie mniejsze porcje posiłków. O nawykach żywieniowych to bym mogła tak naprawdę pisać godzinami. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez invisible_01 Czas edycji: 2020-06-28 o 14:02 |
2020-06-28, 14:06 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 150
|
Problemy z jedzeniem, otyłość
Jestem blisko niedowagi. Podczas spotkan towarzyskich uwielbiam pizze, chipsy, cole, pije alkohol. Tyle ze na co dzien jem malo (najczesciej dwa srednie posilki). Zwyczajnie nie chce mi sie jesc wiecej albo jestem zajeta czyms innym. Nigdy nie liczylam sobie kalorii, nie mam w tym zadnej orientacji.
Ah i bardzo trafna uwaga o napojach. Na co dzien pije tylko wode i nieslodzona herbate. Edytowane przez noqtore Czas edycji: 2020-06-28 o 14:10 |
2020-06-28, 14:27 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 67
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Uważam że nie ma czegoś takiego jak wpływ genów na otyłość, możemy mieć różny kształt sylwetki i rozłożenie tkanki tłuszczowej ale nie jej większą zawartość bo "geny". Osoby szczupłe często więcej sie ruszają, sa bardzo energiczne przez co spalaja wiecej kalorii. Mam koleżankę która jest szczuplutka, nie ćwiczy i cały dzień leży przed laptopem jedząc jakieś chipsy i czekolady. Zawsze zastanawiałam się jak to jest, dopiero jakiś czas później zrozumiałam ze je same niezdrowe rzeczy, pomija reszte posiłków i nawet jak naraz zje czekolade i wielkie chipsy to dostarczy sobie tylko coś około 1300kcal dziennie. Sama kiedyś byłam otyła, teraz waże 55kg przy 175cm, zawsze byłam pewna że przecież nie jem dużo do tego same zdrowe rzeczy, więc jak ja moge mieć nadwagę. Jak zaczęłam liczyć kalorie to okazało sie że sos który wydawał sie nieszkodliwy to było dodatkowe 300kcal, jogurcik "grecki, fit" to 25g cukru a łyżka masła orzechowego to kolejne 200kcal. Nawet teraz, po trzech latach od odchudzania licze mniej więcej kalorie i gramy. Kolejna sprawa to to że osoba która rusza się więcej ma większe zapotrzebowanie kaloryczne i dlatego nie tyje. Czasem wydaje Ci się że ktoś dużo je i nie przybiera na wadze a tak naprawdę widzisz tylko jakiś urywek dnia tej osoby, albo cheat meal.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-06-28, 14:40 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 381
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Tak ogólnie to ja też kiedyś wierzyłam, że ja mam skłonność do tycia, a niektóre laski to nic nie robią i wyglądają super. Tylko że właśnie się potem okazało, że ja od dziecka w domu piłam słodzone soki, colę, słodzoną herbatę, masę słodyczy, bez problemu na raz tabliczka czekolady lub dwie, wielka paczka chipsów, żelki, cukierki, wszystko... A takie osoby nie odmawiają sobie czegoś niezdrowego, ale jednak mają po prostu lepsze nawyki + więcej się ruszają. Czy są ludzie, którzy codziennie jedzą pizzę na śniadanie, obiad i kolację, popijając 2l coli, zero ruchu i nie tyją? Nie wiem. Ja takiej nigdy nie spotkałam.
Co do twojego przypadku to myślę, że możesz mieć mylne wyobrażenie o innych ludziach. - Ludzie na wakacjach jak ich widzisz jedzą zwykle mniej zdrowo niż na co dzień, od pon-pt - Nie wiem co to znaczy, że jecie to samo, ale liczy się też porcja i np. czy smażysz. Jeżeli dajesz olej "na oko" to możesz sobie dodać bez problemu +600 kcal do obiadu. Do tego pytanie ile się je warzyw i czy się podjada. Poza tym co piją? I ile? - Nie wiesz tak naprawdę ile te osoby się ruszają. Nie chodzi mi o siłkę, ale taki codzienny ruch. Spacer, rower, sprzątanie, chodzenie pieszo, a nie tramwajem, wyjście na miasto zamiast oglądania netflixa. Niby nic, a robi różnicę No i też pamiętaj, że u ciebie te kilogramy się zbierają od lat. Nie przytyłaś tyle w miesiąc, te nawyki powoli wychodzą, niby nic, ale nawet te +200 kcal więcej robi różnicę. Jest też opcja, że masz różnego rodzaju zaburzenia metaboliczne albo np. kompulsywnie jesz, zajadasz smutki. Zwyczajnie możesz nie rejestrować np. tego jak często podjadasz. A jeżeli lubisz sobie wziąć niby nic, garść orzechów, no to to są kalorie i to się zbiera. Moim zdaniem ogólnie ciężko wyciągnąć informację o stylu życia człowieka o ile z nim nie mieszkasz na stałe. |
2020-06-28, 15:05 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 3 005
|
Dot.: Problemy z jedzeniem, otyłość
Hm, ja jak wiem, że w weekend (albo wieczorem) będę jadła chipsy / pizzę / piła alkohol, to odejmuję te dodatkowe kalorie od innych posiłków (jem skromniej) i planuję wydłużony/bardziej intensywny trening np następnego dnia. Więc... tak układam te chipsy, żeby zmieściły mi się w bilansie kalorycznym
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:14.