2020-02-02, 21:47 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 6
|
TŻ w nieustającej żałobie
Cześć,
Potrzebuję podzielić się swoją sytuacją i usłyszeć Wasz punkt widzenia, gdyż sama nie wiem, co o tym wszystkim mam myśleć i jak się zachować. Otóż, jestem od pół roku w związku na odległość (250 km) z osobą, która nie pochodzi z Europy. Widywaliśmy się w każdy weekend, starałam się też brać pracę do domu, aby móc z nim być dłużej w tygodniu piątek - poniedziałek. On również dążył do częstych spotkań, dla niego rozłąka ponad 2 tyg., to było za dużo i próbował zarządzać swoim czasem, żeby było dobrze. Stąd, dość często się widywaliśmy i sporo czasu spędzaliśmy razem biorąc pod uwagę odległość. Niestety, ojciec mojego TŻ walczył od 5 lat z rakiem, w momencie gdy się poznaliśmy był w dobrym stanie, sam funkcjonował, jeździł samochodem. Rychło okazało się, że ma dodatkowe przerzuty - w momencie kiedy byliśmy razem 3 miesiące. Zgłosił się na leczenie, z badań wyszło, że ma 3 nowotwory. Z czego jeden, który miał w głowie, zaczął się sączyć, stąd szybko wzięli go na operację (październik). Od czasu operacji, dostał jeszcze dodatkowej zapaści, jego stan stał się ciężki, a on przykuty do łóżka. Mój TŻ starał się nie popadać w panikę i czarne wizje, miał nadzieję, że i tym razem jego ojciec przezwycięży chorobę, zachowywał się normalnie. Tymczasem, jego stan ojca nieustannie się pogarszał, dlatego zdecydował się w listopadzie -pod koniec listopada- pojechać do rodziny. Od tamtego czasu wrócił jako inna osoba, której nie poznaję... zaczął się zamykać i dystansować, nie mówił mi niektórych rzeczy, dopiero później, kiedy był mocno przybity opowiadał mi, co się dzieje i jak się czuje. Odsunął się ode mnie zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nasze kontakty stały się rzadsze, nie dzwonił, nie pisał do mnie, nie dążył do kontaktu. Rozumiałam, że ma ciężki okres i próbowałam go wspierać. Z uwagi na to, że nie wracał na Święta do domu, zaprosiłam go do siebie, ponieważ nie chciałam, aby był smutny sam. I to był gwóźdź do trumny... przyjechał, ale był jeszcze bardziej zamknięty i wycofany, nie chciał ze mną rozmawiać o tym, co myśli i przeżywa. Wyglądało na to, że się męczy w moim domu i tylko czekał kiedy skończą się Święta i może uciec. Tłumaczył się później, że ma ciężką sytuację, nie czuje się dobrze, jego rodzina nie ma świąt, jego tam nie ma itp. Starałam się rozumieć. Nasz sylwester również był chłodny, poszliśmy do moich znajomych, i w sumie słowo chłodny oddaje całą sytuację. Zdarzyło mu się stracić cierpliwość dwa razy i podnieść głos, za co później przepraszał, tłumaczył się nerwami (nieistotna bzdura). W drugim tygodniu stycznia, zmarł jego ojciec. Nie pojechał do domu, gdyż i tak by nie zdążył na pogrzeb, który był następnego dnia. Chciałam do niego pojechać, aby go wesprzeć, nie chciał. Powiedział, że chce to przeżywać samemu, ale poszedł do znajomego. Dałam mu czas, w kolejny weekend też nie przyjechałam, gdyż nadal potrzebował czasu, ale też spotkał się ze swoją grupą znajomych. W końcu pękłam i przez telefon powiedziałam mu, że czuję, iż ta sytuacja wpłynęła na nasz związek i, że się ode mnie odsunął, jest bardzo zamknięty, nie ma potrzeby ze mną przebywać ani rozmawiać (to trwa 3 miesiące). Usłyszałam, że to przez chorobę i śmierć ojca i nie chodzi tutaj o mnie. Odwiedziłam go teraz na weekend, przyjął mnie bardzo chłodno, w pierwszym momencie zastanawiałam się co ja tutaj robię. Nie widzieliśmy się 3 tygodnie, a on był taki "nieprzytomny". Dopiero pod koniec dnia zaczęliśmy rozmawiać i wyrzucił z siebie, że czuje się, źle. Nie był na pogrzebie, nie pomógł rodzinie, on jest tu a matka tam... Ma problemy z koncentracją w pracy. Doradziłam mu, nawet już dużo wcześniej aby zgłosił się do psychologa, jeszcze raz o tym z nim rozmawiałam. Jak na razie bez skutku. Po tej rozmowie trochę się polepszyło, był bardziej ciepły, chociaż zdystansowany. Nie chciał się kochać. Stwierdził, że to przez sytuację, że potrzebuje czasu i przestrzeni. Oznajmił, że chce brać urlop i wyjechać do swojego kraju na 2 miesiące, aby pomóc swojej rodzinie a zwłaszcza matce (jest jedynym synem, ma siostrę). Stwierdziłam, że skoro ma taką potrzebę to powinien pojechać, może nie na 2 miesiące, ale powinien. I tutaj pojawia się pytanie... Niby to wszystko rozumiem, ogromna tragedia, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w jakiej jest. Ale on kompletnie się ode mnie odciął, nie ma potrzeby rozmów, spędzania ze mną czasu, jego myśli błądzą zupełnie gdzie indziej. Jest taki nieobecny i nieprzytomny, zamknięty i zdystansowany. Wcześniej się tak nie zachowywał, aczkolwiek i tak znamy się dość krótko. W tej całej sytuacji zachowuję spokój, nie naciskam, mówię o swoich uczuciach spokojnie. Z tym, że nie wiem jak długo wytrzymam taką... nawet nie wiem jak to nazwać, obojętność (?). Postanowiłam dać mu czas na ogarnięcie spraw, aczkolwiek boję się, że on już taki dla mnie zostanie, a ja tego nie chcę. Proszę powiedzcie, co o tym myślicie. Wiem, że nikt nie ma szklanej kuli, ale sama nie mogę zorganizować swoich myśli. Między nami obiektywnie nic się nie wydarzyło, mamy po 31 lat. On mi w tym tygodniu powiedział jeszcze raz, że potrzebuje czasu i przestrzeni dla siebie (mieszka sam, spędził 3 tygodnie sam na swoją prośbę...), że nie ma energii i ochoty na robienie czegokolwiek i na nic... Jest obojętny, podczas gdy wychodzi ze znajomymi regularnie, ludźmi z pracy, koledze pomagał się przeprowadzić, także wychodzi i tam normalnie funkcjonuje. Moi znajomi doradzają dać mu czas, poczekać aż ogarnie siebie. Moja rodzina, która go widziała podczas świąt, uważa, że powinnam dać sobie spokój po tym jak się zachowywał - zamknięty, zdystansowany, małomówny, nie chciał za bardzo spędzać czasu z kimkolwiek. Dodatkowo, twierdzą, że powiedziałam mu jak się czuję z tym wszystkim, a on nie zbiera się w sobie i nic z tym nie robi... (co też jest prawdą) Dziękuję |
2020-02-03, 07:04 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Autorko czy umarł ci ktoś gdy już byłaś dorosła? Ja go rozumiem. Może miał dobry kontakt z ojcem. Potrzebuje czasu. Wspieraj go i czekaj.
|
2020-02-03, 07:08 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Jezu, laska, ojciec mu umieral i umarl 3 tygodnie temu a Ty tylko "ja, ja, ja"
Bo z kolegami to wychodzil. Jasne, lepiej zeby zostal sam jak palec, zamknal sie w 4 scianach to bys chociaz miala satysfakcje, ze tak do wszystkich, a nie tylko do ciebie. Wyobrazasz sobie w ogole stracic rodzica? Ja tez bym sie zamknela na "partnera" ktorego jedynym problemem jest to jak sie zachowuje w stosunku do niego. Bylas cierpliwa przez 3 miesiace. LOL. Zaloba moze trwac i 3 lata. i 30. Znajomi maja racje, zostaw go bo ani nic do niego nie czujesz, ani nie potrafisz byc wsparciem w ciezkich chwilach.
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2020-02-03, 07:18 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Wydaje mi się, to jest oczywiście wróżenie ze szklanej kuli, ze on Ciebie obarcza winą za to, ze był i jest tu, a nie tam z rodziną.
Ze wyprowadził się ze swojego domu, kraju, niejako przez Ciebie i to Twoja wina, ze nie było go tam jak ojciec chorował, jak umierał, na pogrzebie. Bo można by domniemywać depresje czy coś, no ale piszesz że on ze znajomymi wychodzi, jakoś wtedy przestrzeni nie potrzebuje, normalnie żyje. Ludzkie uczucia nie są racjonalne i nie ma co w nich szukać logiki i tłumaczyć komuś ze białe to nie czarne. Na Twoim miejscu, zaczęłabym się przygotowywać na rozstanie. Bo to co się stało i dzieje to jedno, ale to ze w tak ciężkich chwilach nie szuka się azylu i pocieszenia u partnera/ ki , a wręcz odcina się, dużo mówi o kondycji związku. Nie była dobra. Może świetnie spędzało wam się czas ze sobą, bawiło, roiło. Ale nie zaistniała najwyraźniej miedzybWami wspólnota, która powoduje, ze para w przypadku ciężkich chwil zwraca się ku sobie, w sobie nawzajem szuka siły i ukojenia. Przyszła próba i obnażyła prawdę o związku. To znaczy nie wiem jak z Twojej strony, ale z jego strony tego raczej nie było.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2020-02-03, 07:19 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 289
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Ja,ja,ja!Na moje,to z autorka jest straszna egoistka.Aż przykro czytało mi się cały post,bo z niego jawi mi się osoba skupiona wyłącznie na SOBIE i SWOICH potrzebach.Osoba która uczucia innych,ma w...
Kiedy zmarł jego ojciec?W październiku?To czego ty chcesz kobieto?Przecież to świeża sprawa! Mnie mój ojczulek umarł w połowie sierpnia,a czuję się tak,jakby to było wczoraj.Wciąż ciężko mi się otrząsnąć,żyć dalej jakby nigdy nic.Żal mi Ciebie,bo jesteś bez serca i sumienia. |
2020-02-03, 08:15 | #6 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
W styczniu. Czytając tytuł wątku byłam przekonana, że chodzi o kilka lat trwania w żałobie, a tu takie coś... Autorko, bez rozwodzenia się nad tematem i rozbierania Twojego posta na czynniki pierwsze - widać, że jest Tobie i jemu po prostu nie po drodze emocjonalnie. Ty oczekujesz od niego bycia duszą towarzystwa w sytuacji kiedy mu ojciec umiera, on woli koić nerwy spotkaniami z kolegami niż z Tobą...no zgrzyta i już pewnie zgrzytać będzie. Moim zdaniem nie warto.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2020-02-03, 08:24 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 3 214
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Żal mi tego chłopaka. Czuję, że ja czytaja ten wpis mam więcej współczucia niz autorka, która jest niby partnerką.
Okropna postawa. Nie wiem jak można oczekiwać aby ktoś po kilku tygodniach od śmierci rodzica, z którym nawet nie miał jak się pożegnać bo mieszka w innym kraju! uprawial z Tobą sex i zachowywał się jak gdyby nigdy nic.
__________________
Nikogo niestety nie zmusisz do miłości ale zawsze możesz zamknąć wybranka w piwnicy i trzymać tam dopóki nie rozwinie się u niego syndrom sztokholmski. 🙃 https://www.suwaczek.pl/cache/cadbaa1cc7.png |
2020-02-03, 08:32 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 970
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
4 lata temu zmarla moja babcia.
Nadal czasami przed snem wpadne w zadume i lzy leca same na wspomnienia kochanej babci. A tutaj 3 tygodnie temu zmarl ojciec chlopaka, a ty sie wkurzasz, bo on nie ma potrzeby gadania z toba o wszystkim. Ale masz ego. |
2020-02-03, 08:37 | #9 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 750
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
Dobrze, że Ty potrafisz. Dla każdego tylko własne chwile są ciężkie. Nawet największy empata wszystko odnosi do siebie. Tak to po prostu działa, nie potrafimy czuć cudzych emocji. Możemy sobie jedynie wyobrażać jakąś sytuację i odnosić ją do tego, co wydaje nam się, że sami czulibyśmy. I jeśli nawet komuś pomagamy, to właśnie aby nie czuć tego nawet wyobrażonego nieprzyjemnego uczucia (albo zastąpienia go innym, bardziej przyjemnym - typu ale jestem dobry, współczujący, wyrozumiały...) Cała rzecz w tym, że jeśli sami sobie nie pozwalamy na czucie tego czy tamtego, nie jesteśmy w stanie pozwolić komuś czuć to i czy owo. Bo to jest dokładnie to samo pozwalanie. Autorko, daj sobie czas i pozwól na czucie tego żalu, opuszczenia, niewiemcobędzieznaszymzwi ązkiem. Myślę sobie, że nie ma co za szybko robić jakichś zdecydowanych kroków albo wyciągać wniosków. Śmierć bliskich to jest dość specyficzny czas i nie ma żadnych reguł jak to powinno być przeżywane.
__________________
Takie tam moje oszopeny. |
|
2020-02-03, 08:49 | #10 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
Moim zdaniem skup się na sobie i daj mu czas, nie lataj za nim i nie proś się o kontakt. Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2020-02-03 o 08:50 |
||
2020-02-03, 08:50 | #11 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
|
|
2020-02-03, 09:01 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 62
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Nie brzmi fajnie to, że partner kompletnie odtrąca drugiego. To mówi jak dla mnie o tym, w jakim stanie jest związek.
Jak dla mnie on jest w rozsypce i na ten moment on, jak sam zresztą pisał/mówił, potrzebuje przestrzeni. Chce być z tym bez Ciebie. Ja dałabym mu czas i przestrzeń bo przecież siła go nie zmusisz żeby był bardziej otwarty wobec Ciebie, i mocno się zdystansowala do tej relacji. Tak w ogóle, jak przeczytałam tytuł posta i okreslenie "nieustająca żałoba", to myślałam, że to chodzi o 5 lat... A to jest dopiero 3 miesiące... Ale tak czy siak stoję po Twojej stronie Autorko, bo też czułabym się źle, że facet spotyka się z innymi a mnie kompletnie olewa. Edytowane przez d2aeef710e3e8d1f4610c2bbb82ca891dfd97dba_6083518f8d759 Czas edycji: 2020-02-03 o 09:06 |
2020-02-03, 09:16 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 475
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Gościu chce własnej przestrzeni bez swojej dziewczyny ale siłę na spotkania z kolegami, z ludźmi z pracy i pomaganie innym to już okej, ale oczywiście wina Autorki, aha.
Ja Cię Autorko rozumiem bo mimo wszystko moim zdaniem to w partnerze szuka się spokoju, ukojenia itp. oczywiście każdy jest inny, ale tutaj nie ma tej specyficznej więzi o której wyżej wspomniano. Ja bym mu napisała, że moze na Ciebie liczyć itp, ale po tej wiadomości kontakt bym jednak odpuściła. Zajmij się sobą, nie narzucaj się. Jak zobaczysz, że jednak się nie odzywa, to odpuść. Nie po drodze wam. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-02-03, 09:33 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Dziękuję za wszystkie komentarze, pozwalają mi złapać różne perspektywy. Wylałam tutaj wszystkie swoje myśli i obawy, nie oznacza to, że zalewam swojego TŻ nimi, gdyż w obecnej sytuacji uważam, że nie byłoby to w porządku dodawać mu zmartwień. Jedyne o co go proszę, to mówienie jak się czuje i co myśli, gdyż nie mam pojęcia skąd biorą się jego niektóre zachowania (w sensie jakie temu refleksje towarzyszą, próbuję zrozumieć, obawiałam się depresji dlatego chciałam z nim rozmawiać). Nie, nie wyjechał dla mnie ze swojego kraju, tą decyzję podjął kilka lat temu wyprowadzając się do Europy. Wiem, że jest mu ciężko aczkolwiek, i nie jestem w jego sytuacji, stąd sama przyznałam, iż nie mam pojęcia przez co przechodzi. Aczkolwiek, nie mogę pojąć dystansowania się i docięcia. Dla mnie jest tak jak część osób zauważyła, że dzieli się z partnerem swoimi emocjami i szukania wsparcia (też jestem taką osobą). Stąd nie rozumiem tego, co się dzieje.
|
2020-02-03, 09:46 | #15 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Niektórzy tak po prostu mają Autorko, nie jest to niczyja wina. Natomiast Ty masz prawo mieć partnera, przy którym nie będziesz musiała się zastanawiać czy wolno Ci coś powiedzieć czy nie, bo zwyczajnie będziecie mieć takie same potrzeby i oczekiwania emocjonalne.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2020-02-03, 09:46 | #16 |
live your passion
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Widać, że jest z niego wrażliwy, rodzinny człowiek. Był niedaleko, a wiedział, że gdzieś tam jego tata cierpi, a on nie może nic zrobić. Potem wiedział, że jego mama została sama. Nie dziwię się, że nie miał nastroju w święta, bo to taki rodzinny czas, a on nie mógł być ze swoją. Żałoba jest bardzo świeża i każdy przeżywa ją na swój sposób. U mnie wystarczyło, że miałam dołek, a już nie miałam ochoty na jakieś czułości z facetem (a wręcz irytowało mnie jak się do mnie dobierał, o czym mu powiedziałam i przestał), a co dopiero żałoba. Jedni w trakcie żałoby wciąż płaczą, inni chcą wszystkim opowiedzieć co czują, inni muszą wszystko sami przetrawić. Powiedz mu, że może na Ciebie liczyć gdyby potrzebował i daj mu trochę czasu.
__________________
Dbam o włosy. angielski - C2 rosyjski - B2 hiszpański - ? |
2020-02-03, 09:55 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Facet się od Ciebie odsuwa, nie szuka u Ciebie wsparcia. Nawet jeżeli przetrwacie tą sytuację (chociaż zgadzam się z Cavą, że wisi nad Wami rozstanie), to bardzo źle wróży na przyszłość.
---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ---------- Cytat:
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2020-02-03, 10:59 | #18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 289
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
|
|
2020-02-03, 11:45 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 329
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
facetowi zmarł 3tyg temu ojciec, a ty się dziwisz że potrzebuje czasu? jesteś z nim raptem pół roku, na odległość, widocznie nie jest aż tak z toba związany uczuciowo aby z marszu opowiadać co mu lezy na wątrobie, brak chęci na seks to też norma, daj mu odetchnąć
piszę z własnego doświadczenia, bo mój tata tez zmarł w styczniu (ale wiele lat temu), BN przed jego odejściem były najgorsze w moim życiu i w ogóle dziwi mnie że twoja rodzina zapewne wiedząc że jego ojciec jest w agonalnym stanie mogłakomentować jego zachowanie
__________________
|
2020-02-03, 12:14 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
Osobna kwestia to taka, że nie wierzę iż wcześniej to było cacy. Ten związek chyba szybko zdążył się wypalić.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2020-02-03, 12:33 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 329
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
mimo, ze mój tata zmarł 12 lat temu dobrze pamiętam jak się wtedy czułam, tż przyjmował moje zachowanie i nie naciskał na rozmowy, na chodzenie na sylwestra czy na spedzanie świąt z jego rodziną mnie tam wcale nie dziwi zachowanie faceta pewnie facet wyczuwa to co myśli autorka i się zraził, kto normalny pisze o nieustającej żałobie, gdy jego ojciec zmarł 3tyg! temu
__________________
Edytowane przez eibhlin87 Czas edycji: 2020-02-03 o 12:37 |
|
2020-02-03, 13:08 | #22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 507
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Ja bym sie nie dziwila ze probuje sobie zabic czas znajomymi i pomaganiem innym przy jakis prozaicznych rzeczach. Jak byłam w żałobie to też robiłam wszystko aby pogrążyc sie w pracy, zajac sie właśnie jakimiś bzdurami czy wypadami na luźne pogaduchy i tak dalej aby uciec chociaz na chwilę od myśli o tragedii. I nie mialam najmniejszej ochoty przebywac w tamtym czasie z najblizszymi przypominajacymi mi non stop co sie stalo i jakie obowiazki teraz na mnie ciązą. A ty, autorko, patrzysz na ten zwiazek przez egoistyczny pryzmat "ja, ja, ja" i zaspokajania tylko twoich potrzeb, wiec cóż.
|
2020-02-03, 13:34 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Nie bardzo rozumiem, dlaczego część z Was uważa mnie za egoistę. Być może popełniłam błędy, gdyż nigdy nie byłam nigdy w takiej sytuacji i nie jestem w stanie wczuć się tak jak osoba, która tego doświadcza czy doświadczyła. Nie, nie zmuszałam/zmuszam go do niczego, nie drążę tematu, zadaję pytania jak się czuje, bo się martwię. Nie zmusiłam go do Świąt ani Sylwestra. Zaproponowałam mu przyjazd, gdyż wiedziałam, że będzie sam, może tego nie potrzebował, ale nic mi nie powiedział i przyjechał. Powiedział mi po śmierci ojca, że potrzebuje być sam, to odp, że rozumiem i jestem jakby czegoś potrzebował... Gdzieś w moim wyobrażeniu tkwi przeświadczenie, że w przypadku ciężkich sytuacji chcesz, aby druga osoba się Tobą trochę zajęła, udzieliła wsparcia, a nie pokazywała obojętność. Stąd moje rozterki. Ogólnie styczeń był bardzo ciężki, bo tydzień przed śmiercią jego ojca, zmarła moja babcia i potrzebowałam kontaktu z jego strony, zaczęłam myśleć o życiu... Zbyt dużo rzeczy się nawarstwiło.
|
2020-02-03, 13:35 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 507
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
To masz błędne przekonanie. Jeżeli ktoś potrzebuje oparcia drugiej osoby to na pewno to zasygnalizuje, niektórzy ludzie po prostu muszą sobie poradzic samodzielnie.
|
2020-02-03, 13:41 | #25 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Autorko, no nie pasujecie do siebie. A nawet pomijając już całą różnicę między pojmowaniem przechodzenia żałoby, to imo coś się stało jak był w domu, niekoniecznie może mającego związek z uczuciem do Ciebie, ale na przykład uświadomił sobie, że po prostu będzie musiał prędzej czy później wrócić w rodzinne strony, pomóc, być z rodziną.
Wydaje mi się, że on się od Ciebie odsunął nie tylko ze względu na żałobę, ale z jakiegoś powodu nie jest mu już z Tobą po drodze.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2020-02-03, 14:41 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Cytat:
Autorko, zrób bilans zysków i strat. 1/6 Waszego związku to prawie, że brak kontaktu i nie zanosi się na poprawę.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2020-02-03, 14:48 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
nie pasujecie do siebie. być może on juz to widzi i powoli nie odsuwa.
z uwagi na nowość związku- nie worze przyszłości.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2020-02-03, 15:10 | #28 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 9
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Nie dziwię się że nie rozumiesz tej sytuacji- osobom, którym nie umarł nikt najbliższy jest ciężko to pojąć i wydaje im się to takie nierealne. Straciłam ojca w młodym wieku, młodszym niż twój partner i myślę, że powinnaś spróbować go zrozumieć. 3 miesiące to mało i przesadą jest nazywanie tego "nieustającą żałobą".
Druga sprawa- obwinianie. wiem, że to jest przykre dla ciebie i nie powinien tak mówić, ale ludzie często po stracie najbliższej osoby obwiniają cały świat za to co się stało. Ja niestety obwiniałam niektóre osoby z rodziny i partnera ale robiłam to z bezsilności. Nie powinnam tego robić, ale też trzeba zrozumieć osoby w żałobie. Daj mu czas, wspieraj, to nic dziwnego że jest teraz zamknięty w sobie. Może wyszedł ze znajomymi bo go długo namawiali, wyciągnęli go po prostu żeby jakoś go wepsrzeć? Może to nie było tak, że nie chciał się z Tobą widzieć a jeśli już to myślę, że nie miał naprawdę siły. |
2020-02-03, 15:15 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Szczerze powiedziawszy myślałam nad tym o czym piszecie. Przyznał, że chce wrócić do siebie na jakiś czas, aby pomóc swojej matce, ale mówił o tym w kontekście miesiąca. Jeszcze go do tego zachęcałam mówiąc, że skoro czuje taką potrzebę, powinien to zrobić, że będzie to dobre dla niego i niej spędzić czas razem. Zapytałam, czy rozważa powrót na stałe. Powiedział, że nie,i nie jest to rozwiązanie dla niego. Raczej myśli o doraźnej pomocy, bo nie chce zostawiać swojego życia tutaj. W ten weekend powiedział mi (sam z siebie), że nie ma problemu w naszej relacji, tylko on czuje się nie do końca sobą i widzi, że nie jestem z nim szczęśliwa. Odpowiedziałam mu, iż widzę, że się zmaga i nie mogę być szczęśliwa, kiedy on nie jest. Ale, że byłam szczęśliwa i, że możemy wrócić de tego punktu. Sama już nie wiem, to wszystko mi się nie "spina"... Twierdzi, że problemem nie jestem ja (nie, nie wymuszałam od niego tych wyznań). Postanowiłam dać mu czas i nie naciskać, niech uporządkuje swoje życie i głowę, chociaż nie wiem gdzie to mnie zaprowadzi.
|
2020-02-03, 15:18 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 074
|
Dot.: TŻ w nieustającej żałobie
Mój mąż stracił brata. Byliśmy razem już kilkanaście lat po ślubie, a nie wiedziałam czy z nim wytrzymam. Jego przez półtora roku po prostu nie było. Siedział obok, ale głowa błądziła gdzieś daleko, był w depresji, obwiniał się. To był bardzo ciężki czas dla naszego związku. Tutaj masz chorobę, śmierć i początek procesu. Nie musisz z nim być, patrz też na swoje dobro, ale nie oceniaj go i nie odbieraj prawa do przeżywania straty po swojemu.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:13.