30-ste urodziny faceta

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez Likka9

Boże współczuję znajomych. To nie są prawdziwi kumple. Serio to problem spotkać się,świętować? ognisko super sprawa, z chęcią bym wzięła w tym udział.

Jeśli chcesz coś ekstra to przeznacz kasę na jakieś wakacje we dwoje,termin wybierzecie wspólnie jak będzie ciepło na przykład. W dniu urodzin fajna kolacja w domu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie to by był problem się teraz spotkać i świętować w 8 osobowej grupie, boję się wirusa, chociaż nikomu się do tego za bardzo nie przyznaję bo wiem że większość moich znajomych ma inne podejście. To że ktoś nie mówi że się boi, to nie znaczy że się nie boi, ja jak ktoś mnie gdzieś zaprasza w większym gronie też wymyślam inne wymówki bo wstydzę się przyznać że się boję.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Dla mnie to by był problem się teraz spotkać i świętować w 8 osobowej grupie, boję się wirusa, chociaż nikomu się do tego za bardzo nie przyznaję bo wiem że większość moich znajomych ma inne podejście. To że ktoś nie mówi że się boi, to nie znaczy że się nie boi, ja jak ktoś mnie gdzieś zaprasza w większym gronie też wymyślam inne wymówki bo wstydzę się przyznać że się boję.

Doskonale Cię rozumiem. Moi rodzice jakiś czas przed świętami zarazili się covidem na urodzinach dziecka naszego kuzyna. Generalnie prawie wszyscy zarażeni z tej imprezy (kilkanaście osób). Mama bardzo ciężko przechodziła, tata nieco lżej. Mówiliśmy im, aby nie szli, ale "bo się gospodarze obrażą". Pluli sobie potem w brodę.

[limonka1983]

Napisane przez patka3010

Cześć wszystkim
Mój facet w lutym będzie obchodził 30-ste urodziny. Z racji tego chciałam zrobić mu imprezę niespodziankę. Myślałam o wynajęciu domku 8 osobowego gdzieś w okolicy, z miejscem na ognisko itd.
Byłam przekonana że z liczbą osób nie będzie problemu. Tż jest zawsze towarzyski, więc utworzyłam grupę na fb, przedstawiłam pomysł, oczywiście zaprosiłam jego kolegów z partnerkami. No i.... Tylko jeden chłopak się zadeklarował że przyjdzie. Reszta przeczytała ale nie odpisała, jeszcze inny stwierdził że spoko ale on nie wie jak jego dziewczyna będzie pracować, a sam nie wie czy przyjdzie bo nie jest przekonany czy będzie miał z kim zostawić dziecko
Jedynymi ludźmi którzy będą na pewno jest moja siostra z mężem.
Muszę przyznać że jestem w szoku bo napisałam tylko do jego najbliższych znajomych z którymi ma solidny kontakt.
Co myślicie żeby zrobić w takiej sytuacji ?
Wiadomo że wynajęcie domku kosztuje, nie chce płacić za puste miejsca bo ktoś nie umie się określić czy przyjdzie.
Może zrezygnować z tego pomysłu. Zabrać Tż gdzieś na 2 dni, z tym że teraz jest pandemia i większość atrakcji zamkniętych, nawet do restauracji nie pójdziemy....
Z góry dzięki za odpowiedź i za pomysły

Nie rozumiem... Ludzie odpisali, że nie wiedzą, co pracą, co z dzieckiem... No więc jakąś odpowiedź dostałaś. Niestety, przez pandemię czasy się zmieniły i jak jeszcze rok temu mówiło się, że jest rynek pracownika, tak teraz funkcjonuje rynek pracodawcy. U mnie np. może podejście pracodawcy się nie zmieniło, ale ciągle ktoś choruje/ląduje na kwarantannie i z urlopami bywa różnie. Co do dzieci, to sama mam dwoje i jak z tym pierwszym miałam stado ludzi chętnych do pomocy, tak drugie jest totalnym harpaganem i od 2 lat nie mam kiedy iść zrobić brwi, bo nikt nie chce zostać mi z córką, oprócz sytuacji zupełnie koniecznych, np. lekarz, ekspresowe zakupy. Poza tym możecie w pandemię wierzyć lub nie, ale np. ja nie jestem jakaś zafiksowania, żeby siedzieć w domu, jednak poruszam się w stałym, zaufanym towarzystwie, gdy wiem, że jak ktoś się źle czuje, to mi powie. Moja mama miała koronę, bardzo źle ją przeszła i naprawdę wtedy uwierzyłam w pandemię. Ja osobiście nie zostawiłabym dziecka jakiejś przypadkowej osobie (piszą, że nie mają dziecka z kim zostawić). Niestety, w pewnym wieku priorytety się zmieniają. Ludziom zależy na pracy, a dziecko, to nie rybka, by podrzucić je gdziekolwiek.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez limonka1983

(...)
Poza tym możecie w pandemię wierzyć lub nie, ale np. ja nie jestem jakaś zafiksowania, żeby siedzieć w domu, jednak poruszam się w stałym, zaufanym towarzystwie, gdy wiem, że jak ktoś się źle czuje, to mi powie. Moja mama miała koronę, bardzo źle ją przeszła i naprawdę wtedy uwierzyłam w pandemię. Ja osobiście nie zostawiłabym dziecka jakiejś przypadkowej osobie (piszą, że nie mają dziecka z kim zostawić). Niestety, w pewnym wieku priorytety się zmieniają. Ludziom zależy na pracy, a dziecko, to nie rybka, by podrzucić je gdziekolwiek.

To samo. Zamknięty krąg kilku osób.

Co do zostawiania z kimś dziecka to pełna zgoda. Oprócz ojca dziecka na liście będą tylko moje siostry. Tylko i one na pewno nie byłyby takie chętne zostać z małym dzieckiem cały weekend. To nie tylko wysiłek, ale przede wszystkim odpowiedzialność.

[Ballantines_1]

Napisane przez Krystal_26

I tak pandemia też jest problemem, bo ludzie mogą się spotkać u siebie na domówce ale niekoniecznie muszą chcieć gdzieś jechać i nielegalnie(!) wynajmować domek albo hotel, bo jednak wtedy narażają się na potencjalne utarczki z policją, mandaty i ciąganie się po sądach.

Nielegalne to są obostrzenia wprowadzane drogą rozporządzenia, co potwierdzają sądy odrzucając kary sanepidu. Policja też już taka śmiała nie jest, bo odpowiadają personalnie za nielegalnie nalożone mandaty


[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88451265]Treść usunięta[/QUOTE]

W okresie marzec - maj wszyscy sumiennie siedzieli w domu i wszystko było zamknięte - czy to coś zmieniło? Jak widać nie.
Ekonomia leży i kwiczy przez nierozsądne i nielegalne zakazy i nakazy (uzależnione na przykład od wysokości sufitów) , a nie przez ludzi.
Ekonomia leży i kwiczy przez debilne tarcze, które nikajk się mają do rzeczywistości - osobiście rozmawiałam ostatnio z właścicielem otwartej knajpy, który się zbuntował. Dostał uwaga - 40 tys. zapomogi, a straty ma na 120 tys. Nie dziw się więc, że przy takim idiotycznym systemie ludzie mają dość. I tak, chętnie wspieram wszystko, co się otwiera, bo Ci ludzie są na skraju bankructwa - czy śmierć ekonomiczna jest w czymkolwiek gorsza od śmierci na covid?
Wraz ze znajomymi żyjemy normalnie i w zasadzie jedne, co wszyscy ograniczyliśmy to kontakty ze starszymi ludźmi z rodziny. Nie czuję się ani trochę winna z tego powodu, ponieważ siedzenie w domu nic nie daje, a powoduje tylko gigantyczne straty i stawia firmy, całe rodziny na skraju bankructwa. Metoda, którą stosujemy to strzelanie z bazuki do komara, niestety. Ale niektórzy się zorientują dopiero, jak sami nie będą mieli co do garnka włożyć.

Już pomijam wpływ zamknięcia wszystkiego na śmiertelność, tutaj w kontekście szpitali i przychodni - jak jest każdy widzi na statystyce. Nawet połowa z tych ludzi nie umarła na covid.

Jak ktoś się boi spoko, niech siedzi w domu. Tylko darujcie sobie teksty, że to wina żyjących normlanie, że wirus dalej jest, bo mnie to momentalnie uruchamia. Wychodzi na to, że generalnie większość ludzi na naszej planecie jest niezdyscyplinowana i dlatego mamy wirusa (przecież nie tylko w PL jest problem) - no bez komentarza.

[Rena]

Napisane przez patka3010

Dobrze, dzięki za odpowiedźi. Nie jestem zgryzliwa, nie wiem dlaczego zostało tak to odebrane. Napisałam że powodem nie jest pandemia to ten temat ciągle przewija się w komentarzach. No trudno pomysł się nie spodobał to muszę pomyśleć nad czymś innym.

Ja Twoja postawe odbieram za brak empatii i beztroske.

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez Ellen_Ripley

Doskonale Cię rozumiem. Moi rodzice jakiś czas przed świętami zarazili się covidem na urodzinach dziecka naszego kuzyna. Generalnie prawie wszyscy zarażeni z tej imprezy (kilkanaście osób). Mama bardzo ciężko przechodziła, tata nieco lżej. Mówiliśmy im, aby nie szli, ale "bo się gospodarze obrażą". Pluli sobie potem w brodę.

Tata mojego faceta się chyba na nas lekko obraził że nie chcieliśmy się z nimi spotkać w 10 osób w grudniu, i też mówił że dla niego bez sensu te obostrzenia, i spotyka się normalnie ze wszystkimi... Trochę spuścił z tonu jak całe święta i sylwestra spędził w izolacji bo złapał covida.

Wracając do tematu wątku... skoro domek jest 8-osobowy a potwierdziły Wam dwie pary to chyba macie już razem z Wami 6 osób? Nie możecie po prostu jechać w 6?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Nie wiem jak u was, ale ja sama kiedyś doświadczyłam jak ciężko zorganizować taki wyjazd grupowy do domku na weekend i to w normalnych czasach (a co dopiero mówić o pandemii). Zgrać wszystkich w pasujący termin, niektórzy mają dzieci, niektórzy pracę, niektórym lokalizacja się nie podoba, masakra. Ostatecznie część osob przyjechała na pierwsze pół weekendu, kolejne na drugie pół. Parę osób było caly weekend. A w pandemii jeszcze gorzejz bo takie wyjazdy są oficjalnie zakazane przeciez.

Moim zdaniem większy odzew miałabyś przy organizacji domowki. Jest mniej zobowiązujaca, każdy wpadnie nawet na kilka godzin i nie wiąże się to z żadnym dalszym wyjazdem. Zwlaszcza jak wiesz, że ci ludzie chodzą na imprezy.

Też jeszcze podejrzewam, że każdy teraz oszczędza kasę w niepewnych czasach. A trochę głupio byłoby wparowac na imprezę wyjazdową dla jubilata i nie płacić hajsu za nocleg, gdzie ty byś oplacala koszt całego domku. Więc pewnie wolą odmówić, do tego koszt prezentu itd...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Krystal_26]

Taak czekałam, aż ktoś napisze, że obostrzenia są nielegalne Problem w tym, że nie każdy chce się potem ciągać po sądach albo użerać z policją czy sanepidem (te kontrole są non stop w lokalach które się otwierają i tak samo mogą się zdarzyć w hotelu albo na wynajętej kwaterze) szczególnie w weekend albo na wakacjach. Więc nie dziwi mnie, że ludzie nie chcą jechać.

[Ballantines_1]

Napisane przez Krystal_26

Taak czekałam, aż ktoś napisze, że obostrzenia są nielegalne Problem w tym, że nie każdy chce się potem ciągać po sądach albo użerać z policją czy sanepidem (te kontrole są non stop w lokalach które się otwierają i tak samo mogą się zdarzyć w hotelu albo na wynajętej kwaterze) szczególnie w weekend albo na wakacjach. Więc nie dziwi mnie, że ludzie nie chcą jechać.

Ale już się z nikim nie ciąga - sądy unieważniają z marszu. Ostatnio gdzieś mi się rzuciło unieważienie 31 kar w 3 dni.
Z resztą osobiście rozmawiałam z właścicielem otwartej knajpy - sanepid i policja były, ale nawet już kary nie nałożyli Kontrolę miał w piątek. Z tego co widzę to rusza fala #otwieramy i raczej już się tego nie zatrzyma. I ja się wcale tym ludziom nie dziwię.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

ja sie staram zyc normalnie, ale mam znajomych blizszych i dalszych, ktorzy sie boja (albo po prostu nie chca sie spotykac z ludzmi i maja dobra wymowke, pewnie i tacy sa), nie naciskam na nich, nie chca to nie.

ale w sytuacji bez odpowiedzi poprosilabym o zadeklarowanie sie. no przeciez jak odmowia to swiat sie nie skonczy, mozna sie spotkac w innym/mniejszym gronie

ps. tez lubie ogniska zima, przy ogniu przyjemnie, potem super jedzenie w domku, dla mnie pomysl bomba