Koniec pracy - koniec znajomości z mężczyzną, czy warto mieć nadzieję na coś więcej?

[ssylwiaa93]

Wczoraj ostatni raz spotkałam się w pracy z mężczyzną, z którym przegadałam tam bardzo dużo godzin, czułam, że ciągnie nas do siebie, flirtowaliśmy ze sobą i rozmawialiśmy o wszystkim, świetnie się czuję w jego towarzystwie i widzę, że On również w moim. Nikt z nas nie wspomniał jednak, że chciałby spotkać jeszcze drugą osobę, jedynie w żartach mówił mi, że przyjdzie do tej pracy zobaczyć jak mi idzie praca, albo zadzwoni do tego miejsca i sprawdzi, czy odbieram telefony. Mówił jeszcze, że mogę specjalnie przyjechać do pracy w dzień, kiedy On będzie w niej po raz ostatni i odebrać od niego klucze (później ja mam je mieć). Ale to też były żarty. Kiedyś jeszcze w pracy jak sprawdzaliśmy jakie numery telefonu do pracowników są zapisane w komórce firmowej, to jak zobaczył, że mojego numeru jeszcze tam nie ma, to powiedział, że szkoda. Znamy się 3 tygodnie. Mamy ze sobą kontakt internetowy. Ile byście czekały aż się ten mężczyzna do Was odezwie? Przez ile czasu miałybyście nadzieję, że może z tego wyniknąć jakaś dalsza znajomość?

[adadada2018]

Ale skoro macie kontakt internetowy to w czym problem? Pewnie mail lub fb, bedzie chciał to sie odezwie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ssylwiaa93]

W tym, że nie wiem czego się spodziewać. Ale tego chyba nikt nigdy nie wie, zanim coś się nie rozpocznie.

[Beniak]

A nie możesz sama się do niego odezwać? Boisz się pokazać że zależy ci na znajomości?

[ssylwiaa93]

Bardzo się boję, bo mam złe doświadczenia z dzieciństwa. Nie chcę znów poczuć się odtrącona...

[taka_bebe]

Napisz do niego pierwsza i tyle. Każdy co jakiś czas może zostać odrzucony, warto hartować swój tyłek, bo im częściej się to przejdzie, tym mniej boli.

A jak Ci na tyle nie zależy, żeby spróbować, to trudno. Wg mnie tak po miesiącu należy stracić nadzieję. Ale to ja. Ja się wystawiłam już kilka razy, zaprosiłam nawet kiedyś faceta na randkę. Nic z tego na ogół nie wychodziło, ciągle jeszcze mnie każde takie odtrącenie boli aż do kości, ale po jakimś czasie mija i życie toczy się dalej.

[Nancy_M]

Napisane przez ssylwiaa93

Wczoraj ostatni raz spotkałam się w pracy z mężczyzną, z którym przegadałam tam bardzo dużo godzin, czułam, że ciągnie nas do siebie, flirtowaliśmy ze sobą i rozmawialiśmy o wszystkim, świetnie się czuję w jego towarzystwie i widzę, że On również w moim. Nikt z nas nie wspomniał jednak, że chciałby spotkać jeszcze drugą osobę, jedynie w żartach mówił mi, że przyjdzie do tej pracy zobaczyć jak mi idzie praca, albo zadzwoni do tego miejsca i sprawdzi, czy odbieram telefony. Mówił jeszcze, że mogę specjalnie przyjechać do pracy w dzień, kiedy On będzie w niej po raz ostatni i odebrać od niego klucze (później ja mam je mieć). Ale to też były żarty. Kiedyś jeszcze w pracy jak sprawdzaliśmy jakie numery telefonu do pracowników są zapisane w komórce firmowej, to jak zobaczył, że mojego numeru jeszcze tam nie ma, to powiedział, że szkoda. Znamy się 3 tygodnie. Mamy ze sobą kontakt internetowy. Ile byście czekały aż się ten mężczyzna do Was odezwie? Przez ile czasu miałybyście nadzieję, że może z tego wyniknąć jakaś dalsza znajomość?

Ty będziesz czekać, aż on się odezwie, a on będzie czekać, aż Ty się odezwiesz. Nie warto ryzykować. Jak Ci zależy to wysil się trochę, zamiast tylko czekać, aż ktoś sam popracuje nad Waszą znajomością.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Ja powiem inaczej, bo to pokazuje moje doświadczenie:
Jak facetowi zależy, żeby utrzymać kontakt to na pewno nie będzie czekał, aż kobieta się odezwie, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawy z tego, że to do niego należy ten ruch. Takie żarciki jeszcze nic nie znaczą. Szczerze mówiąc ja bym raczej była skłonna przypuszczać, że mu nie zależy, bo skoro rzekomo tak się dobrze dogadywaliście, to czemu wtedy nie padła z jego strony konkretna propozycja spotkania? Jakby chciał to dawno by to już zrobił. Także ja bym nie traciła czasu na utrzymywanie w sobie nadziei w kierunku tego pana, a zajęła się swoimi sprawami i jak się odezwie, to wtedy możesz się z nim umówić, ale sama nie pisz.

[I am Rock]

Nie wiem, dlaczego miałabyś czekać, aż on się odezwie, skoro jesteście w internetowym kontakcie.

Druga sprawa, że wcale nie widzę, żeby on był tobą zainteresowany w sensie związkowym. Być może lubi z tobą rozmawiać, ale nic więcej. Jest całkiem możliwe, że po jego odejściu z pracy skończy się wasz kontakt.

[patrycjapatib]

Ja bym sama zapytała czy bysmy nie poszli na jakąś kawę. Żeby mieć jasność, a nie czekać miesiąc czy dwa patrząc w dal i rozmyślając 'odezwie się, nie odezwie'. Po co tracić czas i tkwić w takim czymś, gdzie normalnie rozmawiasz z człowiekiem i wiesz od razu.

Inna kwestia, że przez 3 tygodnie sobie razem pracowaliście, trochę poflirtowaliście może dla zabicia czasu, może dla sportu, pogadać pogadaliście i wcale nie musiało to nic znaczyć.

[OldWorldBlues]

Napisane przez ssylwiaa93

Bardzo się boję, bo mam złe doświadczenia z dzieciństwa. Nie chcę znów poczuć się odtrącona...

Nikt nie chce. No ale Twoja strata – cytując podpis patrycji: nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz.
A facetowi może zacząć zależeć, jeśli pokażesz, że zależy Tobie.

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Jak facetowi zależy, żeby utrzymać kontakt to na pewno nie będzie czekał, aż kobieta się odezwie, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawy z tego, że to do niego należy ten ruch.

Cholera, jak dobrze, że mnie też uświadomiłaś, że taki ruch zawsze należy do mnie. Wizaż uczy.

A mógłbym jeszcze zapytać dlaczego?
Ciekawość.

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Także ja bym nie traciła czasu na utrzymywanie w sobie nadziei w kierunku tego pana, a zajęła się swoimi sprawami i jak się odezwie, to wtedy możesz się z nim umówić, ale sama nie pisz.

Bo jeszcze pokaże, że jej zależy. No, straszne.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Napisane przez OldWorldBlues

Nikt nie chce. No ale Twoja strata – cytując podpis patrycji: nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz.
A facetowi może zacząć zależeć, jeśli pokażesz, że zależy Tobie.

Cholera, jak dobrze, że mnie też uświadomiłaś, że taki ruch zawsze należy do mnie. Wizaż uczy.

A mógłbym jeszcze zapytać dlaczego?
Ciekawość.


Bo jeszcze pokaże, że jej zależy. No, straszne.

Już z góry w sumie jesteś złośliwy :/, więc chyba nie ma co zaczynać dialogu, no ale mimo wszystko odpowiem.
Po prostu w moim życiu wszyscy mężczyźni, którym zależało coś robili w moją stronę pierwsi, nie czekali na to, aż ja coś zrobię. Nigdy. Ja nigdy też nie musiałam czekać na nich.

Poza tym mam też taką intuicję - zawsze, kiedy widzę mężczyznę po raz pierwszy wiem, czy się we mnie zakocha, po prostu czuję to jeszcze przed wypowiedzeniem pierwszego słowa. Nauczyłam się ufać temu przeczuciu, ponieważ sprawdza się ono u mnie w 100%. Ja po prostu czuję, że się temu komuś spodobam i nigdy nie muszę nic robić. Jak coś robię nigdy nic z tego nie wychodzi, bo jak mężczyznom zależy to oni zawsze coś robią, pierwsi, na nic nie czekają. A dlaczego tak robią? O to musiałbyś już ich zapytać.

Ale każde takie: "A czym my w sumie jesteśmy?", "A chcesz, żebym była twoją dziewczyną?", "A pójdziesz ze mną na kawę? (chodzi o pierwsze spotkanie oczywiście), "A kiedy mi się w końcu oświadczysz?" jest złym znakiem moim zdaniem.

[patrycjapatib]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Ja po prostu czuję, że się temu komuś spodobam i nigdy nie muszę nic robić. Jak coś robię nigdy nic z tego nie wychodzi, bo jak mężczyznom zależy to oni zawsze coś robią, pierwsi, na nic nie czekają.

Być może takich spotkałaś facetów, natomiast jak sądzisz, jeśli obie strony są zainteresowane, a dziewczyna nie okazuje wcale zainteresowania (odpisywanie na fb i bycie miłym to nie są oznaki zainteresowania facetem), to nie uważasz, że facet być może nie będzie wiedział, że dziewczyna jest zainteresowana, więc nie zaprosi jej? Ludzie nie potrafią czytać w myślach. Zresztą ja wolę wiedzieć na czym stoję, a nie czekać, bo może komuś się podobam i może okaże mi zainteresowanie. Nie wiem, dla mnie dziwne jest zakładanie, że ktoś coś powinien, bo jest facetem. Uważam to za szkodliwe i infantylne powtarzanie zasłyszanych porad z Pani Domu

[OldWorldBlues]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Już z góry w sumie jesteś złośliwy :/, więc chyba nie ma co zaczynać dialogu, no ale mimo wszystko odpowiem.

Jestem złośliwy, bo zirytował mnie Twój post i zawarta w niej rada. Więc żadne z góry.
Ale spokojnie, już nie będę.

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Po prostu w moim życiu wszyscy mężczyźni, którym zależało coś robili w moją stronę pierwsi, nie czekali na to, aż ja coś zrobię. Nigdy. Ja nigdy też nie musiałam czekać na nich.

Ale skąd wiesz, że wszyscy mężczyźni, którym zależało? Może właśnie niektórym zależało, a mimo to nie zrobili pierwszego kroku, bo byli nieśmiali lub niepewni Twojego nastawienia względem nich? Może woleli poczekać na Twój pierwszy krok? Tego nie możesz przecież wiedzieć w stu procentach.

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Poza tym mam też taką intuicję - zawsze, kiedy widzę mężczyznę po raz pierwszy wiem, czy się we mnie zakocha, po prostu czuję to jeszcze przed wypowiedzeniem pierwszego słowa.

Niemalże magia; nie wiesz nawet, ile bym dał za taką intuicję.
Sorry, ale ja osobiście uważam, że na ludziach znam się bardzo dobrze, a mimo to wiem, że niemożliwym jest wyczucie nowo poznanej osoby pod tym względem na samym początku znajomości. Na pewno nie wszyskich, dlatego możliwe, że coś Cię ominęło, bo intuicja mogła jednak nie zareagować tam, gdzie powinna.

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Nauczyłam się ufać temu przeczuciu, ponieważ sprawdza się ono u mnie w 100%. Ja po prostu czuję, że się temu komuś spodobam i nigdy nie muszę nic robić. Jak coś robię nigdy nic z tego nie wychodzi, bo jak mężczyznom zależy to oni zawsze coś robią, pierwsi, na nic nie czekają. A dlaczego tak robią? O to musiałbyś już ich zapytać.

Nie muszę, bo sam znam takich. Ale to mniejszość w puli moich kolegów. Ja z pierwszym krokiem zazwyczaj mam problemy, lubię kiedy stawiany jest przez drugą stronę. Ogólnie uwielbiam być "zdobywanym" (ale z drugiej strony też od nikogo nie wymagam zdobywania mnie – po prostu to lubię ), taki mam sposób bycia. Nie lubię kiedy moje zainteresowanie na początku jest znacznie bardziej widoczne od tego z drugiej strony, w moim kierunku. Jak widzisz – jesteśmy różni i wrzucanie wszystkich do jednego wora może się okazać zgubne i – przede wszystkim – niesprawiedliwe.

Dlatego Autorce proponuję, żeby napisała pierwsza. Może chłopak ma tak jak ja.

[Karena 73]

Napisane przez OldWorldBlues

Nie muszę, bo sam znam takich. Ale to mniejszość w puli moich kolegów. Ja z pierwszym krokiem zazwyczaj mam problemy, lubię kiedy stawiany jest przez drugą stronę. Ogólnie uwielbiam być "zdobywanym" (ale z drugiej strony też od nikogo nie wymagam zdobywania mnie – po prostu to lubię ), taki mam sposób bycia. Nie lubię kiedy moje zainteresowanie na początku jest znacznie bardziej widoczne od tego z drugiej strony, w moim kierunku. Jak widzisz – jesteśmy różni i wrzucanie wszystkich do jednego wora może się okazać zgubne i – przede wszystkim – niesprawiedliwe.

Dlatego Autorce proponuję, żeby napisała pierwsza. Może chłopak ma tak jak ja.

Dlatego siedzisz na babskim forum
Jeżeli facet, któremu zależy nie ma odwagi się odezwać, tylko czeka na ruch dziewczyny, to tym bardziej nie ma co sobie nim głowy zawracać.

[OldWorldBlues]

Napisane przez Karena 73

Dlatego siedzisz na babskim forum

Nie bardzo rozumiem co ma piernik do wiatraka.
Nie mam problemów z kontaktami z płcią przeciwną, jeśli o to Ci chodzi. Jest wręcz odwrotnie, więc pudło.

Napisane przez Karena 73

Jeżeli facet, któremu zależy nie ma odwagi się odezwać, tylko czeka na ruch dziewczyny, to tym bardziej nie ma co sobie nim głowy zawracać.

Ale to dziewczynie ewidentnie przecież zależy. Co jej szkodzi spróbować?
Nie rozumiem też dlaczego uważasz, że czekanie na ruch faceta przez Autorkę jest w porządku, a czekanie na taki sam ruch przez tego chłopaka już nie. Ukochane wizażowe podwójne standardy i seksizm.

[panna_felicjanna]

Zamykam z powodu bana stałego autorki.