Problemy pierwszego świata + ot, część 5

[czekooczekolada]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;88766252]grunt żeby obie strony były zadowolone z podziału obowiązków.

Ja mam wysokie standardy jeżeli chodzi o sprzątanie, gdybym to miała w zakresie domowych obowiązków dni spędzałabym ze ścierą i miotłą w rękach. A tak partner sprzątnie wtedy kiedy ma ochotę a ja nie zwracam uwagi na ewentualne niedociągnięcia.

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------


partner tak ma. Potrafi zmyć brudny kubek i szklankę tuż przed wyjściem, już ubrany w kurtkę.[/QUOTE]

ja mam tak z podłogą, mąż z dziećmi już w samochodzie czekają a ja ubrana myję na szybko podłogę w kuchni i korytarzu

Napisane przez ateris

Ja mam tak, że nigdy absolutnie nigdy nie sprzątam w weekendy. Czwartek albo piątek spoko żeby było czysto i weekend to święto odpoczynku Wiem, że dużo osób sprząta w soboty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ja sprzątam od czwartku czwartek łazienka i toaleta, piątek kurze wszedzie a w sobote tylko myje podłogi. odkurzam codziennie, bo wkurza mnie kurz na podłodze.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Paprotka_]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ha! czyli jednak

"
Jeśli chodzi o szpongi (męska bielizna przypominająca stringi, z szerokim pasem), na spektakle chętniej zakładamy te z piankowym wypełnieniem, żeby nasze "walory" prezentowały się bardziej okazale. Lepiej zatem nie dawać wiary temu, co widzi się na scenie - śmieje się.
"
Dzięki


PS. Przez Ciebie teraz będe wypatrywała "pieluch"

[Nette]

Napisane przez Paprotka_

Nie wiem czy powinnam, bo to jednak kochana babcia była, choć z dziwnymi poglądami No i nie wiem czy faktycznie te jej poglądy takie były odjechane czy tylko mnie się takie wydają.

Na przykład kiedy jechała z moimi rodzicami samochodem, to nigdy nie siadała obok kierowcy bo wg niej to miejsce zarezerwowane dla żony. Wolała się pakować na tylne siedzenie Fiata 126p niż usiąść na tym "honorowym" miejscu.

Kiedy spędzałam u niej wakacje, wieczorami młodzież spotykała się na zakręcie ulicy na pogaduchy, śmichy i chichy (zupełnie niewinne, to lata 90, małe miasto więc jeszcze bez alkoholu i seksu ), miejce dobrze oświetlone, wszyscy doskonale widzieli co tam się dzieje, ulica była ślepa, wszyscy wszystkich znali młodzież w wieku 9-16 lat, ale babcia uważała, ze absolutnie nie powinniśmy tego robić bo co ludzie powiedzo.

Jak miała sprawę do sąsiadki, to najwcześniej mogła iść z nią porozmawiać po godz.17 bo wcześniej nie wypada.

I tak dalej

Ta 17h na wizyty może wynikała z jakichś godzin prac gospodarskich, oporządzania zwierząt hodowlanych czy coś?

"Co ludzie powiedzo" to jest mojego życia. A do do kurki ma to za znaczenie. Niech sobie mówią co chcą. Jak dobrze, że czasy się zmieniają nie coraz więcej i więcej ludzi ma na to wywalone.

[theali]

Napisane przez Paprotka_

Kiedy spędzałam u niej wakacje, wieczorami młodzież spotykała się na zakręcie ulicy na pogaduchy, śmichy i chichy (zupełnie niewinne, to lata 90, małe miasto więc jeszcze bez alkoholu i seksu ), miejce dobrze oświetlone, wszyscy doskonale widzieli co tam się dzieje, ulica była ślepa, wszyscy wszystkich znali młodzież w wieku 9-16 lat, ale babcia uważała, ze absolutnie nie powinniśmy tego robić bo co ludzie powiedzo.

Moja uważała (a w sumie pewnie nadal uważa, że 18 to jest pora na powroty do domu, a nie wychodzenie z niego. I że "normalni ludzie po chołpach się nie włóczą", czyli zasadniczo że normalny człowiek siedzi w swoich czterech ścianach, nie zaprasza nikogo i nie chadza w gości.

Jakoś w liceum, możliwe nawet, że już pełnoletnia byłam, pojechałam do znajomej z klasy. A że w weekend i w godzinach późniejszych z transportem zbiorowym pod miastem było słabo, to przyjechał po mnie dziadek i... trochę się zasiedzieliśmy, bo ojciec koleżanki okazał się być jego dawnym znajomym z pracy Wróciwszy około 21 zostaliśmy przywitani potężna awanturą z kategorii "nie wstyd cie!?" i "co ludzie powiedzo!"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[czekooczekolada]

Ja jak spałam z koleżankami w namiocie pod domem mając jakieś 13-14 lat, to o 4 nad ranem przyszła babcia skontrolować, czy aby przypadkiem nie przyprowadzilysmy sobie "kawalerów"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DarkChocolate666]

Napisane przez theali

Moja uważała (a w sumie pewnie nadal uważa, że 18 to jest pora na powroty do domu, a nie wychodzenie z niego. I że "normalni ludzie po chołpach się nie włóczą", czyli zasadniczo że normalny człowiek siedzi w swoich czterech ścianach, nie zaprasza nikogo i nie chadza w gości.

Jakoś w liceum, możliwe nawet, że już pełnoletnia byłam, pojechałam do znajomej z klasy. A że w weekend i w godzinach późniejszych z transportem zbiorowym pod miastem było słabo, to przyjechał po mnie dziadek i... trochę się zasiedzieliśmy, bo ojciec koleżanki okazał się być jego dawnym znajomym z pracy Wróciwszy około 21 zostaliśmy przywitani potężna awanturą z kategorii "nie wstyd cie!?" i "co ludzie powiedzo!"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie bylo tak samo. W dodatku moja babcia nie uznaje czegos takiego jak "sleepover" u kogos. Jak sie jej pytalam o zgode to zawsze bylo "nie masz domu?"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

gdzie tam widzisz pieluchę?

[chimay]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88767269]gdzie tam widzisz pieluchę?[/QUOTE]

Też się właśnie zastanawiałam.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

no ok, ale i tak nie wiem gdzie u baletnic podczas przedstawień widać pieluchę

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez theali

Moja uważała (a w sumie pewnie nadal uważa, że 18 to jest pora na powroty do domu, a nie wychodzenie z niego. I że "normalni ludzie po chołpach się nie włóczą", czyli zasadniczo że normalny człowiek siedzi w swoich czterech ścianach, nie zaprasza nikogo i nie chadza w gości.

Jakoś w liceum, możliwe nawet, że już pełnoletnia byłam, pojechałam do znajomej z klasy. A że w weekend i w godzinach późniejszych z transportem zbiorowym pod miastem było słabo, to przyjechał po mnie dziadek i... trochę się zasiedzieliśmy, bo ojciec koleżanki okazał się być jego dawnym znajomym z pracy Wróciwszy około 21 zostaliśmy przywitani potężna awanturą z kategorii "nie wstyd cie!?" i "co ludzie powiedzo!"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja babcia miała tylko obsesję, że jak będę chodzić po ciemku, to mnie ktoś napadnie, zawsze ją przerażało, gdy usłyszała, że gdzieś idę, a już późno.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka

[SteveS]

Napisane przez j_fly

To samo Cały czas muszę mieć porządek. Np. nie wyjdę z domu, jeśli mam niepozmywane naczynia. Zabawki dziecka sprzątam kilka razy dziennie (Młody dopiero uczy się odkładać rzeczy na swoje miejsce), a chciałabym mieć takie podejście, jak mój mąż "przecież można to wszystko posprzątać wieczorem"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zmiana mojego podejscia na to Twojego męża zmniejszyła poziom mojej frustracji, a przy okazji objawów nerwicy, o jakieś 30%

[j_fly]

Napisane przez SteveS

Zmiana mojego podejscia na to Twojego męża zmniejszyła poziom mojej frustracji, a przy okazji objawów nerwicy, o jakieś 30%

Może powinnam spróbować się przestawić, bo też mam nerwicę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Mój ppś: wczoraj ściągnęłam apkę Shein, dodałam trzy rzeczy do koszyka i cykam się z zamówieniem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez czekooczekolada

ja mam tak z podłogą, mąż z dziećmi już w samochodzie czekają a ja ubrana myję na szybko podłogę w kuchni i korytarzu

[Finlora]

Nava - przeszłam dziś 10 km za jednym zamachem, zajęło mi to 2 godz 20 min i już pod koniec zaczynały mi się plątać nogi. Gdybym miała przejść drugie tyle, to bym chyba umarła. A raczej moje stopy - w rozmiarze 34 dźwigające 60 kg Bo kolana jeszcze spoko.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Finlora

Nava - przeszłam dziś 10 km za jednym zamachem, zajęło mi to 2 godz 20 min i już pod koniec zaczynały mi się plątać nogi. Gdybym miała przejść drugie tyle, to bym chyba umarła. A raczej moje stopy - w rozmiarze 34 dźwigające 60 kg Bo kolana jeszcze spoko.

Znam to uczucie, to słabe mięśnie nog A jutro pewnie zakwasy Zaczynam wiosna zeszłego roku, czasami ledwo doczlapywalam do 10, po czym umierałam 2 dni
Dziś 21km i szczerze żałowałam, że nie wydłużyłam trasy w miejscu, gdzie to było możliwe
BTW masz bardzo małe stopy

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Finlora]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88768194]Znam to uczucie, to słabe mięśnie nog A jutro pewnie zakwasy Zaczynam wiosna zeszłego roku, czasami ledwo doczlapywalam do 10, po czym umierałam 2 dni
Dziś 21km i szczerze żałowałam, że nie wydłużyłam trasy w miejscu, gdzie to było możliwe
BTW masz bardzo małe stopy

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

No właśnie nie wiem czy to to. Zakwasów na pewno mieć nie będę, bo codziennie robię 6-8 km. Jeśli już to po dzisiejszej siłowni, bo byłam do południa
Co do stóp - wiem. A wyobraź sobie jaka to była katorga jak ważyłam 75 kg i miałam pracę cały czas na nogach, podczas której siedziałam tylko 15 minut na przerwie. Wychodziłam z pracy i dosłownie płakałam z bólu, tak mnie bolały stopy.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Finlora

No właśnie nie wiem czy to to. Zakwasów na pewno mieć nie będę, bo codziennie robię 6-8 km. Jeśli już to po dzisiejszej siłowni, bo byłam do południa
Co do stóp - wiem. A wyobraź sobie jaka to była katorga jak ważyłam 75 kg i miałam pracę cały czas na nogach, podczas której siedziałam tylko 15 minut na przerwie. Wychodziłam z pracy i dosłownie płakałam z bólu, tak mnie bolały stopy.

Słabe mięśnie na pewno, różna aktywność fizyczna, różne tempo i intensywność pobudzą inne mięśnie
Wiosluje od 11 lat, dłuższe zawody ok. 30km, czyli ponad 3 godz non stop, 5700- 6000 pociagniec, gdzie nogi ciągle pracują pełna para. Nie zapomnę jak pierwszy raz w życiu wybrałam się pobiegać. Sshhiiitt następnego dnia spadłam z łóżka I nie mogłam chodzić następne parę schody to bylo mission impossible i łzy w oczach, a przebiegłam jakąś godzinę
I tu i tu nogi pracują, ale inaczej
Co do stóp- jeśli bolą cie stopy, nie nogi, idz do "nie wiem jak się ten specjalista nazywa" możliwe, że "źle" układasz stopę/ stopy, masz zła postawę (wypinanie tylka do tylu, ramiona do przodu) stopy to nasz balans


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Finlora

Nava - przeszłam dziś 10 km za jednym zamachem, zajęło mi to 2 godz 20 min i już pod koniec zaczynały mi się plątać nogi. Gdybym miała przejść drugie tyle, to bym chyba umarła. A raczej moje stopy - w rozmiarze 34 dźwigające 60 kg Bo kolana jeszcze spoko.

ja zauważyłam, że mnie się zaczynają nogi plątać już po 4 km- po jakichś 8000 krokach

[Finlora]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88768551]ja zauważyłam, że mnie się zaczynają nogi plątać już po 4 km- po jakichś 8000 krokach[/QUOTE]
U mnie 8 tysięcy to na pewno więcej niż 4 km.
Jedyne zakwasy jakie na razie mam to w tyłku po wczorajszej siłowni

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

U mnie 8 tysięcy to na pewno więcej niż 4 km.
Jedyne zakwasy jakie na razie mam to w tyłku po wczorajszej siłowni

U mnie tak samo. Ale odleglosci mi nie sa straszne, gorzej mam ze schodami.
Pare miesiecy temu wybralismy sie na taka plaze, do ktorej sie idzie pieszo 1.5h, z czego wiekszosc trasy stanowia schody. W dol sie idzie latwo i przyjemnie, ale z powrotem na gore jest dramat, musialam robic mnostwo przerw a i tak bylam potem niesamowicie zmeczona. Zdecydowanie nie mam kondycji na duzo schodow

[czekooczekolada]

ja ostatnio pobiłam mój rekord krokowy - plątając się po podwórku, koszeniu itp nabiłam 18tyś kroków.

[Nette]

Napisane przez kasztanka3

U mnie tak samo. Ale odleglosci mi nie sa straszne, gorzej mam ze schodami.

Pare miesiecy temu wybralismy sie na taka plaze, do ktorej sie idzie pieszo 1.5h, z czego wiekszosc trasy stanowia schody. W dol sie idzie latwo i przyjemnie, ale z powrotem na gore jest dramat, musialam robic mnostwo przerw a i tak bylam potem niesamowicie zmeczona. Zdecydowanie nie mam kondycji na duzo schodow

Schody aktywują inne partie mięśni, niż zwykłe chodzenie, przez co potrafią dać w kość, nawet jak ktoś kondycyjnie jest OK.
Mam taki "patent", że jak jedziemy na wakacje w "schodowe" rejony (górzyste wyspy), to - by nie mieć wakacji zrujnowanych zakwasami - jakieś tygodnie wcześniej zaczynam dużo chodzić po schodach, dużo więcej niż normalnie. Czyli w czasie "przerwy na kawę" zakładam adidasy i dwa-trzy razy góra-dół, tak z 10 minut przynajmniej, min. 10 pięter. Stopniowe zwiększanie częstotliwości i wakacje do przeżycia, choć aktywność super nudna.

[Finlora]

Napisane przez Nette

Schody aktywują inne partie mięśni, niż zwykłe chodzenie, przez co potrafią dać w kość, nawet jak ktoś kondycyjnie jest OK.

Ja codziennie wchodzę po schodach na 4 piętro i za każdym razem czuję tyłek

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88763405]Ppś: niemożliwość przewidzenia pogody w XXI w. Chcę jechać wieczorem do kina rowerem ze znajomą, ale jej smartfon pokazuje deszcz od 18 do 22 z prawdopodobieństwem 80%, a mój pokazuje tylko 50% o 19 i 21, a między tymi godzinami słońce. Google pokazuje deszcz 75%. Wczoraj nie pojechałyśmy, bo na moim smartfonie był pokazywany właśnie deszcz od 21, a w końcu wcale go nie było, dopiero w środku nocy. Naprawdę przy dzisiejszej technologii nie da się przewidzieć pogody na kilka godzin do przodu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
ojej jak ja cie rozumiem. to jest masakra. czasami fajne plany odkładam, bo " na 90% deszcz"

[Nette]

Napisane przez Finlora

Ja codziennie wchodzę po schodach na 4 piętro i za każdym razem czuję tyłek

To dobrze, znaczy że się mięśnie troszeczkę ruszyły. ;-)

[Finlora]

Napisane przez Nette

To dobrze, znaczy że się mięśnie troszeczkę ruszyły. ;-)

One się na każdym treningu ruszają

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88768551]ja zauważyłam, że mnie się zaczynają nogi plątać już po 4 km- po jakichś 8000 krokach[/QUOTE]U mnie 8000 kroków to prawie 7 km.
Ogólnie zauważyłam, że praca zdalna to jakaś masakra dla organizmu. Będąc w pracy przejdę się do kuchni, na piętro, do ksera i trochę się tym kroków nabija.
Na home office potrafi mi przez cały dzień pokazać maksymalnie 1500 kroków, czyli tyle co nic.

Będąc na wakacjach mam często 30 tys kroków. Tak lazimy w tą i spowrotem po mieście.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88769155]U mnie 8000 kroków to prawie 7 km.
Ogólnie zauważyłam, że praca zdalna to jakaś masakra dla organizmu. Będąc w pracy przejdę się do kuchni, na piętro, do ksera i trochę się tym kroków nabija.
Na home office potrafi mi przez cały dzień pokazać maksymalnie 1500 kroków, czyli tyle co nic.

Będąc na wakacjach mam często 30 tys kroków. Tak lazimy w tą i spowrotem po mieście.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

no to robisz duże kroki ja ze swoimi 78cm robię małe