|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2012-06-15, 20:32 | #3361 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
...
Sytuacja wygląda tak: dzisiaj mój ojciec rozmawiał z wujem. Wuj oczywiście stara śpiewka czyli: no tak, rozumiem...Przykro mi... Dzisiaj będę jeszcze rozmawiać z moim ojcem na temat tego, żeby jutro wysłać wezwanie do zapłaty po raz pierwszy. Chcę go jeszcze namówić, żeby w poniedziałek iść do prawnika, który powie nam co i jak. Pomyślałam jeszcze o tym, aby tą część pieniędzy, którą mamy(czyli 60tys.) zaproponować tym ludziom na teraz. Tylko obawiam się, że postępowanie będzie trwać i trwać(zaczęliśmy podejrzewać, że wujo ma jeszcze inne długi). Czy któraś z Was orientuje się ile takie postępowanie może trwać? Wujo ma dom obciążony hipoteką, mieszkanie(chyba bez hipoteki) o wartości około 110tys i działkę o wartości około 60tys. |
2012-06-15, 21:21 | #3362 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 114
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
A, o jogę chciałam jeszcze zapytać i medytację, i o dostrajanie fal mózgowych. W domu sie tym zajmujesz? Można jakieś linki prosic? Lasubmersion, znajdzcie dobrego prawnika. Ja bym do sądu od razu szła, ciul z tego, że wujek, on się wami nie przejmuje. Z rodziną jak zawsze najlepiej na zdjęciu;/ Dobrze, że macie pisemną umowę, jest dowód. Edytowane przez uma_lucy Czas edycji: 2012-06-15 o 21:26 |
|
2012-06-15, 22:14 | #3363 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
a pani farmaceutka ogolnie chciala sie mnie pozbyc z apteki bo byla u niej kolezaneczka ii pily kawe i powiedziala ze mam sobie zasiegnac porady pediatry...zaqbic to mało szkoda ze nie pomyslala ze juz 100 razy sie radzilam pediatry...a im to na reke bo moga sobie wypisywac recepty na leki np.neosine ktore kosztowało 27 zł i gowno dało....syrop z cebulii tez dał gówno...pozatym z gówienkami walke toczę ostatnio gdyz adrian sie postanowił uczyc na nocnik
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
2012-06-15, 23:23 | #3364 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi I) 10 kg II) 10 kg |
|
2012-06-16, 00:58 | #3365 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 819
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Z tego co wiem sa tez preparaty z jezowka przeznaczone dla dzieci sprobuj! Do tego witaminy, duzo jogurtow naturalnych, jakis tran, hartowanie i daj Boze pomoze... A jesli nie to juz sama nie wiem... Czasem niestety tak bywa, ze ma sie chorowite okresy w zyciu - moj brat bardzo chorowal jako dziecko, ja w wieku szkolnym ( przeszlam w zyciu dwa zapalenia oskrzeli, jedno pluc i mnostwo mniej powaznych schorzen). Nic nie pomagalo, ani domowe sposoby, ani leki, ani homeopatia, ani banki, nic. W koncu jakos samo przeszlo.☠ Z takich naturalnych srodkow wspomagajacych odpornosc najbardziej polecalabym jezowke i tran. Powodzenia w nauce |
|
2012-06-16, 06:27 | #3366 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cześć dziewczyny.
Ja tradycyjnie na nogach. Przebudziłam się o 4 i nie mogłam spać już. Ta niepewność mnie dobija. Do końca terminu zapłaty zostały 2 tygodnie, a ten s...pewnie i tak nie zapłaci. Najgorsze jest to, że zaczęliśmy kupować już rzeczy i za każdym razem gdy je widzę to momentalnie zbiera mi się na płacz. Wczoraj miałam koło na studiach, ale nie sądzę, aby była piątka. Facet co prawda powiedział mi, że będzie brać przy wystawianiu oceny na koniec moje zaangażowanie, ale zaangażowanie to ciut za mało na piątkę. Zawsze mi minimalnie tego jednego czy drugiego punktu brakuje. Za 2 godziny muszę wyjść na zajęcia na ekonomii-na samą myśl chcę mi się wymiotować ze stresu. Zajęcia mam do 14:30,a do 14 jest czynny dziekanat do którego muszę wybrać się po kartę(do wczoraj powinnam oddać formularz z wybranymi specjalizacjami). Babeczka od rachunkowości będzie na mnie wściekła bo znowu opuszczam jej zajęcia(jestem specjalistką w tej materii). Jutro mam 3 kolokwia i 2 inne poważne rzeczy, więc dzisiaj po powrocie z uczelni zamiast chwilę odpocząć posiedzę pewnie do 24. Wczoraj rozmawiałam jeszcze z jedną dziewczyną. Ma 25 lat i 6,5 letnie dziecko. Mieszka w akademiku i studiuję modny kierunek na politechnice. Za 2 miechy bierze ślub za który płacą rodzice, a sama utrzymuje się z kredytu studenckiego/socjalnego/alimentów+coś tam dorabia ona i jej men. I wczoraj myślałam, że ją zasypę bluzgami jak stwierdziła, że sobie wymyślam bo: -przy studiach dziennych JAK SIĘ CHCE TO MOŻNA pracować 40 godzin tygodniowo -NIE TRZEBA PRZECIEŻ chodzić na wykłady, laby wystarczą -osoby płacące za studia zaoczne to wręcz frajerzy i ona w ogóle nie rozumie jak można tyle płacić za ''mało znaczący świstek'' I przedstawiła się taka sytuacja: Dziewczyna z dzieckiem studiuje dziennie i potrafi pracować(coś tam wspominala o 20 czy 30 godzinach), studiować i zając się należycie dzieckiem. Szkoda, że nie wspomniala o tym, że od momentu narodzin tego dziecka jest na utrzymaniu rodziców bo ''ona studiów zaocznych nie uznaje za studia''. Kiedyś jak rozmawiałyśmy o ślubie i powiedziałam,że nas nie stać to stwierdziła, że ''przecież da się zaoszczędzić''(a sama organizuje ślub tylko dzięki temu, że rodzice jej finansują tą imprezę). Czy wy znacie kogoś kto ma dziecko, studiuje dziennie, sam się utrzymuje, śpi nieco więcej niż 4 godziny dziennie i ma jeszcze czas i siłę na naukę i życie towarzystkie? Jeśli znacie to dajcie mi kontakt do tej osoby. Bo dla mnie to takie mity, którzy między bajki można sobie włożyć. |
2012-06-16, 08:28 | #3367 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
jutro juz zapowiedzialam tz ze jak wroci ze zlecenia to jedziemy do pana .ER (to ten koń)bo zaczyna mi się odklejac Cytat:
miedzy bajki to mało powiedziane...dziewczyna ma ewidentnie problemy ze sobą i w ten sposob moim zdaniem probuje ''dowalic''innym,ze niby ona taka super tak wiec wrzuc na luz i mozesz sie pośmiac z niej o sytuacji z kasa nie bede pisac ,mysle ze musza twoi rodzice zadzialac i podjac probe z tym wujkiem aby oddał te kase...a co na to wszystko twoj tz? i jego mama?
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
||
2012-06-16, 09:12 | #3368 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
PS.Współczuję sytuacji z mieszkaniem - kciuki za pomyślne rozwiązanie |
|
2012-06-16, 09:34 | #3369 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 52
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
W domu . Chodziłam przez pół roku na jogę, ale to było "dawno i nieprawda". Co do medytacji, to dużo fajnych rzeczy znalazłam tu: http://7dnimedytacji.blogspot.com/ ale na tym blogu niestety już od półtora roku nic się nie pojawia. A szkoda, bo ktoś bardzo przystępnie to opisywał. Tak, że aż się chciało. No i szukam jakiejśc fajnej muzyki na youtubie do tego (np. http://www.youtube.com/watch?v=b2p2N...7&feature=plcp taka playlista). Próbowałam też w ciszy, z koncentracją na oddechu i nie mogę się zdecydować, któy sposób mi się bardziej podoba . Z jogi planuję robić ten program: http://www.youtube.com/watch?v=yf1Mt...ure=plpp_video na początku może być trudno, ale jak to z ćwiczeniami fizycznymi... wszystko jest kwestią ćwiczeń . Znalazłam jakiś gotowy układ/program, bo nigdy nie wiem, w jakiej kolejności robić same asany, żeby było dobrze, ile powtórzeń itd. A jeśli chodzi o fale, to znalazłam bodajże na chomiku składankę pt. Alfa Synchro Theta (5Hz). I tak sobie puszczam do nauki... na razie bez jakichś spektakularnych efektów? O tym muszę jeszcze więcej poczytać. Dzisiaj zabiegany dzień, lecę sprzątać dziewczęta, potem na pociąg. Czekam na wyniki wczorajszego egzaminu . Ale piękna pogoda jest! Wreszcie! U mnie przez ostatni tydzień codziennie padało. Miłego dnia! |
|
2012-06-16, 10:25 | #3370 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
co do pracy i studiow dziennych na PW, to akurat racje przyznam tamtej dziewczynie. Nie trzeba chodzic na wyklady na PW, nie sa obowiazkowe (chyba ze jakis prowadzacy sobie ubzdura inaczej). to w zaleznosci od kierunku mozna miec naprawde niewiele zajec obowiazkowych w ciagu tygodnia, a na dodatek, niektore laby sa co dwa tygodnie, bo dzielone na grupy.
Sama tak robilam i bez problemu wyrabialam ok 30h pracy tygodniowo, nauke, mieszkalam bez pomocy finansowej rodzicow w mieszkaniu z exiem. fakt, ze w okresie sesji bylo ciezko ze snem, ale dalo sie. I wzsystkie domowe obowiazki byly na moich barkach - pranie, sprzatanie, gotowanie, robienie zakupow itd. Dobrze, ze w pewnym momencie kupilismy samochod, bo inaczej to bym chyba umarla od noszenia zakupow (nigdzie blisko sklepu nie bylo). Nie oceniam kwestii dziecka, nie oceniam kwestii slubu i wesela. Bo to juz chyba jest lekka przesada i tu nie bede ani troche jej bronic. bo akurat dziecko to cos czemu trzeba poswiecic duzo czasu. inaczej dziecko zle rosnie, bez odpowiedniej pielegnacji... ja chcialam sie tylko odmeldowac, ze zyje, ale moje zycie to kupa, a nie zycie. Wiec nie bede was zanudzac co u mnie. ale gdybym mogla to zyczenie z samochodem wypowiadalabym codziennie rano...jak mantre. ---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:03 ---------- aa i jezeli ktos chcialby wiedziec co u mnei w kwestii pogody :d http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania-i-Irlandia/fatalna-pogoda,1,5161516,region-wiadomosc.html wrecz skacze z radosci na mysl o akapicie 'wciagu najblizszych tygodni na slonce nie liczyc...' !! Dilayla, Ty mieszkasz sama z dzieckiem?
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! Edytowane przez Nebula Czas edycji: 2012-06-16 o 10:26 |
2012-06-16, 10:37 | #3371 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Nebulko mieszkam z tz ale on pracuje np.w tym tyg od 6 rano i wraca zaleznie ok 21-22 jest sezon i jakas tam praca...wiec trzeba pracowac...a czemu pytasz
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
2012-06-16, 10:57 | #3372 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
A pytam, bo w sumie nie zauwazylam bys pisala, ze ktos Cie odciazy z malym np 'dzis sie umowilam z tz/mezem ze on zabierze malego do lekarza, a ja w tym czasie costam'. Albo 'TZ wracajac z pracy ma isc na zakupy, dolacze do niego' (albo przeoczylam). Mialam wrazenie, mimo iz napisalas, gdzies tam, ze jestes w zwiazku, ze nie mieszkacie razem. Ot damska ciekawosc Nic wiecej.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
|
2012-06-16, 11:09 | #3373 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
i w tym wlasnie tkwi problem, a nie w tym, jakie te osiagniecia sa i czy w ogole sa bardzo dobrze, ze dziewczyna studiuje, wychodzi za maz i do tego jeszcze pracuje i zajmuje sie dzieckiem - mysle, ze wiele osob by odpuscilo - ale niekoniecznie musi opowiadac, ze na wszystko zarobila sama (przepraszam, ale kredyt studencki i finansowanie wesela przez rodzicow - o tym swiadczy) - czyli idealizowac swoje osiagniecia. Mnie duzo osob pyta, dlaczego prowadze takie zycie a nie inne i skad mam na to pieniadze. Zawsze wtedy mowie: zdradze Ci najwieksza tajemnice, prosze nikomu nie mow - pracuję!; ale szybko tez nadmieniam, ze rodzice przez 3 lata, razem z dziadkami, pomagali mi na studiach, przez co nie musialam sie martwic czy bede miala pieniadze na zaplacenie mieszkania i jedzenie (natomiast na WSZYSTKIE fanaberie typu nowe ubrania, wyjazdy, imprezy - to juz bylo w moim wlasnym zakresie). Ale dziewczyny! Przede wszystkim skonczmy zajmowac sie zyciem innych ludzi... ja staram sie to robic, czasami dalej lapie sie na tym ogladajac czyjes zdjecia itp. i mowie sama do siebie - to, ze sie interesuje czyims zyciem, komentuje, zazdroszcze itp. - NIC NIE ZMIENIA W MOIM ZYCIU, a tylko trace przez to swoj cenny czas i nerwy, blokujac wlasne dzialania i wpedzajac sie w kiepski nastroj. Witam Was po dlugiej przerwie Wlasnie wypilam koktajl bananowo-brzoskwiniowy (po raz kolejny zaczynam sie odchudzac), teraz wypije jeszcze kawke i o 13 mam w planach poćwiczyć, a teraz sobie jeszcze troche tu poszperam.
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
2012-06-16, 11:48 | #3374 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
koktajl? mniam - napiszesz jak go przyrządzasz? |
|
2012-06-16, 12:05 | #3375 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
tak, ale to dziala tez w druga strone, niepotrzebnie Lasub denerwuje sie tym, ze ta dziewczyna prowadzi takie zycie (czy ma latwiej czy trudniej), po prostu wszyscy powinnismy skonczyc z negatywnymi emocjami takie jest moje zdanie
ah, to taki prosty przepis, jeden banan, jedna brzoskwinia, troche otrebow (akurat mialam pszenne) i mleko, lepiej dac mniej, zeby nie byl za bardzo wodnisty, zawsze mozna dolac wszystko zblenderowac i pychotka, super sniadanko. Jak wspomnialam, od nowa zaczynam sie odchudzac wiec...
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
2012-06-16, 12:11 | #3376 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Cytat:
|
||
2012-06-16, 12:33 | #3377 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
ostatnio mialam sytuacje, gdzie okazalo sie, ze moja przyjaciolka znalazla super prace w innym miescie, w zwiazku z tym nasze plany sie zmieniaja (mialysmy wrocic razem z urlopu dziekanskiego i zaczac ostatni rok studiow), na poczatku bylo mi przykro, bylam rozczarowana - a teraz, jak ja odwiedzilam, zobaczylam, jaka jest zadowolona i ze tak naprawde nic nie zmienilo sie w nszych relacjach - stwierdzilam, ze wszystko jest przeciez po cos z reszta, moj wyjazd na praktyki bardzo mnie zmienil. Wiem, ze wszystko jest mozliwe; mimo tego, ze zawalilam pare spraw (dlatego tutaj jestem, zeby znowu wyrobic w sobie nawyk 'nieodkladania') z nadzieja i radoscia patrze w przyszlosc. RAZEM DZIEWCZYNY DAMY RADE!
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
|
2012-06-16, 12:47 | #3378 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Ja szczerze mówiąc nie widzę nic złego w byciu na utrzymaniu rodziców, jesli się do tego studiuje dziennie, zajmuje dzieckiem i na dodatek dorabia na własne potrzeby. Sama byłam przez długi czas na garnuszku rodziców i jestem im bardzo wdzięczna za to, że dali mi możliwość nauki/wyjazdów/uczenia się języków/ robienia mało płatnych staży w zawodzie - bo gdyby nie oni, miałabym w życiu o wiele ciężej. Nie ukrywam tego ani się nie przechwalam, po prostu bardzo doceniam. :P
Abstrahując teraz od przykładu podanego przez lasub, zastanawiałam się ostatnio nad tą kwestią rodziców i utrzymywania przez nich dorosłych dzieci. Słyszy się różne argumenty, takie jak to, że kryzys zatrudnienia i wykształcenia to niejako ich wina (sic!) ponieważ to oni nie motywują swoich pociech, zapewniają im złudne poczucie bezpieczeństwa, hodują społeczne "pasożyty" itd. Ale szczerze mówiąc mało znam takich przypadków typowych "bambino", których praca polega na imprezowaniu i pisaniu któryś rok z rzędu magisterki i którzy pracy nawet sobie nie szukają. Sądzę, że w dzisiejszym świecie jest takie nastawienie na sukces, że nawet ci utrzymywani przez rodziców będą iśc w zaparte, że wcale nie, że ta kasa im z nieba spada, albo tyyyle zarabiają na jakiś dorywczych fuchach. Moim zdaniem to jest najgorze podejście do całej sprawy, bo taka osoba okazuje niewdzięczność swoim rodzicom, oszukuje otoczenie i wplątuje się w jakąś dziwną hipokryzję. Nie można powiedzieć: oni pomagają mi teraz, a za kilka lat ja będę pomagał/a im? Przecież to normalna kolej rzeczy i jesli ktoś poważnie myśli o swojej przyszłości, to przecież nie zostanie na ich utrzymaniu przez wieczność. Ja mieszkam z rodzicami i szczerze mówiąc myślę o wyprowadzce dopiero za jakieś dwa lata, kiedy uzbieram trochę kasy na mieszkanie i zdobędę zdolność kredytową. Nie wyobrażam sobie płacenia co miesiąc 1000 zł za wynajem mieszkania, skoro te 1000 zł mogę odłożyć na wkład własny... U mnie potworny marazm. Na angielski nie poszłam już dwa razy (argument: nie podoba mi sie prowadzący), rosyjskiego nie tykam pomiędzy lekcjami, prawo jazdy w ogóle nie ruszone, książki ponaczynane i niepokończone, o sprzątaniu nawet nie będę mówić. Powinnam napisac artykuł, ale ponieważ nie mam bacika nad sobą, to go nie napiszę. Bez bacika nie potrafię funkcjonować. Wszelkie pomysły i inspiracje, zamieszczane np. tu na wątku, wydają mi się mało pobudzające, nie dla mnie. Straciłam iskrę i funkcjonuję teraz z dnia na dzień, bez większego celu i nawet bez planów na przyszłość. Nie wiem jak tego może być przyczyna. Złamane serce? Może trochę, ale przecież to nie pierwsze złamanie w moim zyciu, a wcześniej dawałam radę... Podejrzewam, że mogę się czuć trochę "na progu katastrofy". Wszystko układa się w miarę ok --> to jest dziwne --> to znaczy, że zaraz nastapi katastrofa --> to znaczy, że nie ma się co starac, zaraz i tak wszystko pierdutnie. Co za beznadzieny schemat. :/ A może po prostu --> http://www.youtube.com/watch?v=quE0d1eqQog Potrzebuję chyba jakiegoś wyjazdu,coś a la Tygrys i morze żeby dojśc do ładu z sobą i nakierować się znowu na działanie. |
2012-06-16, 14:24 | #3379 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Skład: Woda destylowana, fruktoza, arginina, glukan, fosfolipidy sojowe, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, aromat waniliowy, substancje konserwujące: sorbinian potasu i benzoesan sodu, substancja zagęszczająca: guma ksantanowa, witamina B5 (D-pantotenian wapnia), barwnik: karmel z sacharozy (E 150a), witamina B6 (chlorowodorek pirydoksyny), jodek potasu, witamina B12 (cyjanokobalamina).
a teraz zagadka co w tym składzie ma działanie uodparniajacepew nie woda destylowanalub sorbinian potasu ratunku
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
2012-06-16, 14:30 | #3380 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
ja też doceniam, wiem, ze byloby mi znacznie trudniej bez pomocy rodzicow; oni natomiast wyszli z zalozenia, ze ja sie na swiat nie prosilam, że to oni mnie chcieli, a ze urodzilo sie im zdolne dziecko to chca pomoc i powiedzieli, ze beda to robic dopoki nie skoncze sie uczyc. To, ze na 4tym roku (oraz na urlopie dziekanskim) nie bralam od nich pieniedzy - to byla moja decyzja. Teraz, powracajac na piaty rok, beda mnie znowu wspierac (dobrym slowem oraz pieniedzmi ). fairytale - troche obrazkow Ci zalaczam, moze one pomoga. Ja w nie wierze, dzieki czemu totalnie nie pograzylam sie w otchlani nic-nie-robienia. Co do zlamanego serca - ja jestem sama od 4 lat. Ostatnio, kazdy dzien to dla mnie walka, wiem, ze mam super zycie ale czesto szukam w nim jakiegos glebszego sensu; rozmawiajac z kolezankami ktore maja partnerow wiem, ze w ich przypadku, kiedy maja juz naprawde beznadziejny dzien, zawsze jest ta lampka - 'dzien do du*y, ale mam mojego TŻ, wszystko bedzie ok'. Ja sobie nie moge tak powiedziec, dlatego 'walcze'. Wiem, ze to moze glupio zabrzmi i pewnie slyszalas to od wszystkich juz, ale powtorze - przejdzie. Jeszcze pewnie swieze, a za niedlugo nie bedziesz o tym pamietac, dlatego mysle ze najlepiej niech Cie pochlona jakies obowiazki, to bedziesz miala mniej czasu na rozpamietywanie. Ostatnio mialam interes do mojego bylego, i jak do niego napisalam i przeprowadzilismy krotka merytoryczna rozmowe jak zwykli znajomi nie moglam po prostu uwierzyc ze pare lat temu tak za nim plakalam eh, o zycie
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
|
2012-06-16, 14:56 | #3381 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Martina Obrazki są fajne Podoba mi się zwłaszcza ten https://wizaz.pl/forum/attachment.ph...3&d=1339849786
Ja też jestem sama, od kilku lat. Moje złamane serca biorą się z zakochiwania w nieodpowiednich facetach. Cytat:
|
|
2012-06-16, 18:11 | #3382 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
martina@,
ja nie mam nic do trybu życia jaki ona prowadzi. Wkurzyły mnie po prostu wojny podjazdowe w moją stronę. Ona jest typem osoby, która uważa, że jej poglądy są słuszne i nie można z nimi dyskutować. Ja mogę starać się zrozumieć jej potrzebę ślubu, ale niestety ona mojej potrzeby zarabiania na siebie i decyzji o studiach zaocznych już zrozumieć nie potrafi. Czy ja jej zazdroszczę, tak wszystko pięknie godzi? Nie zazdroszczę jej bo wiem, że płaci za to cenę(pomimo, że twierdzi inaczej). Jednak za wszystko płaci się pewną cenę... I niestety tutaj możecie mi przyznac rację albo i nie, ale co innego jest w finansowaniu po części swojego dziecka, a co innego jest w finansowaniu swojego dziecka+wnuka+przyszłego zięcia... Co do pracy i innych rzeczy to ja zawsze podkreślałam, że mieszkanie będę mieć(może powinnam napisać w czasie przeszłym...) dzięki rodzicom. Uczniów na korepetycjach pozyskałam tylko i wyłącznie dzięki sobie. W lipcu zaczynam poszukiwanie pracy pomimo tego, że w zakładach pracy u moich rodziców(budżetówka) znalazłby się jakiś wolny wakat. Uważam, że pomoc też ma swoje granice. Nebula,a jak cholera ciągle słyszę jaka ta Politechnika ciężka. U mojego Tż zajęć było około 35 godzin tygodniowo. On pracował jeszcze 15 godzin(zazwyczaj weekendami), ale na wykładach starał się być wszystkich bo uważał, że niepojawienie się przez cały rok na wykładzie, aby potem prosić o notatki nie jest do konca uczciwe. |
2012-06-16, 18:34 | #3383 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
a) dostrzegamy to b)cena jest adekwatna do sytuacji c) czy to sie nam podoba jakos mialam 100% pewnosci, ze powiesz wlasnie cos takiego na temat politechniki. Owszem, jest ciezko, nawet bardzo ciezko. Nie powiedzialam, ze LATWO BYLO. tylko ze sie da. Politechnika ma tez to do siebie, ze trzeba umiec sie samemu uczyc, robic projekty i wyrabiac sie w czasie. Jak ktos sobie bimba caly czas noga na kolanie na wykladach to tez nie bedzie mial latwo. Na politechnice (przynajmniej w wawie) trudnosc jest tez innego rodzaju. cos z czym ja sie spotkalam na wykladach, cwiczeniach, lub na innym kierunku niz moj.... sytuacja pierwsza. Wchodzi wykladowca, na sali siedza 4 dziewczyny, wszyscy inni olali. Co mowi prowadzacy? -o nikogo nie ma, mam wolne. Sytuacja druga. Zajecia z projektowania czesci maszyn, sytuacja z moja znajoma, (tzn do niej kierowane byly slowa). Najpierw kresli sie rysunki w olowku, potem rapitografem. dziewczyna idzie oddac projekt, a koles jej kresli jakies tam niby bledy. i co przy tym mowi? -'ojoj, gumka nie pomogla i teraz bedzie pani skrobac' (rapitograf da sie usunac z papieru technicznego wysrkobujac zyletka i nastepnie z woda i wacikiem mozna to tak zrobic ze nie bedzie widac...(prawie). Sytuacja trzecia. Znana juz chyba w calej sieci, nie wiem gdzie bylo, nak torym wydziale, ale tak jest bardzo czesto. Po zaliczeniu profesor bierze plik egzaminow/kartek rzuca w powietrze, to co spadnie na biurko ma 4, to co spadnie na krzeslo 3, reszta nzal. takich sytuacji jest mnostwo, doswiadczylam ich zatrzesienie. trudnosc politechniki nie polega na tym by miec notatki, robic cwiczenia czy czytac z madrych ksiazek. Chociaz oczywiscie tez. No i dostac cos wiecej niz 3 to trzeba wiedziec jak zaliczyc. A nie umiec. Bo jest tyle dzialow, ze nie da sie umiec wszystkiego... mozna powiedziec, ze studiowanie na pw to dobra zabawa w kotka i myszke. jedni to lubia inni nie.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
|
2012-06-16, 19:04 | #3384 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Nebula, ale ja nie chcę się z Tobą licytować które studia są trudniejsze czy łatwiejsze.
Mój Tż niejednokrotnie rzucał k...i h... na prawo i lewo bo po raz 16 poprawiał koło z analizy matematycznej. Mnie trochę wkurza to miauczenie mediów na temat przydatności politechnik i bezużyteczności uniwersytetów(a często takowe opinie słyszę). A co do chamskich odzywek to mam jednego ''genialnego'' wykładowcę u siebie, który wręcz oblizuje się jak któraś dziewczyna założy spódniczkę i potrafi perfidnie skomentować chociażby rajstopy.. Myslę, że tutaj bardziej chodzi o charakter człowieka aniżeli o miejsce pracy. Ja też mam świadomość, że papierem potwierdzającym mój licencjat będę mogla pupę wytrzeć jeśli sama nie będę działać w tym kierunku bo anglistów jest na pęczki. I jeszcze raz powtórzę-nie zazdroszczę tej dziewczynie o której pisałam. Irytuje mnie jedynie to, że nie uważa swoje poglądy za jedyne i słusznie nie dopuszczając do siebie, że ktoś ma inny pomysł na życie ---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ---------- Irytuje mnie jedynie to, że uważa swoje poglądy za jedyne i słusznie nie dopuszczając do siebie, że ktoś ma inny pomysł na życie |
2012-06-16, 19:07 | #3385 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
a to absolutnie sie z Toba zgadzam. jest bardzo wiele takich osob i to chyba nie zalezy od wyksztalcenia, dziedziny o ktorej sie rozmawia czy statutu. Czesto sie zastanawiam z czego to wynika, czy z niskiej samooceny (taka reakcja obronna), czy np z pysznosci takiej osoby (jestem najlepsza, wiec to co ja robie ma jedyna slusznosc). nadal pewnosci nie mam ... ale nie wiem czy nie widzicie takiej tendencji tutaj na wizazu (na pewno widzicie, bo trzeba byc slepym by nie zobaczyc...) wszystkie dziewczyny sa nieomylne, wyprowadzily sie z domu w wieku lat 18, utrzymuja sie same i kazda posiada ksiecia z bajki. kazda do tego jest fit, szczupla, dba o siebie, nigdy nie popelnila zadnego bledu, od 4 klasy podstawowki wie co to oznacza menstruacja, czy prezerwatywa i do wszystkiego dochodzily tytaniczna praca... nie wiem skad sie to bierze, ale to dotyczy nei tylko Twojej kolezanki, czy znajomej. Troche glupie to jest, ale jakos musimy sie nauczyc zyc z tym, ignorowac to, albo przesiewac przez duze sito. bo takie teksty sprawiaja ze czujemy sie gorzej (przynajmniej te, ktoych samoocena jest uwarunkowana czynnikami zewnetrznymi...). Dlatego najlepiej chyba nie zwracac uwagi na takie osoby, zlewac cieplym moczem, a sile do oceny wlasnych dokonan odnajdywac wewnatrz siebie. dlatego ja ide teraz poogladac zdjecia pieknych modelek by sie podolowac, ze nie mam takich cyckow/tylka/brzucha/nog/wlosow/oczu jak one ale kiedys z tym skoncze :p
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
|
2012-06-16, 19:16 | #3386 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Dlatego założenie jakiegokolwiek wątku z prośbą o ocenę sytuacji jest natychmiastowym samobójem strzelonym we własną bramkę:P
|
2012-06-16, 19:21 | #3387 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
dla mnie to troche takie... dowartosciowywanie sie na sile. Bo ciezko zweryfikowac to co ktos pisze. z jednej strony, ok moze to fajne...takie tworzenie bajek, nie wiem, moze ktos chcial zostac rezyserem, ale mu ni wyszlo i tak sobie odbija...
ale mi by sie zwyczajnie nie chcialo klamac. a mam wrazenie, ze 80% takich sukcesow wlasnie jest z palca wyssanych. Po co? jestem chyba przykladem dosc zakompleksionym, ale no do anielki, nie probuje tutaj strugac niewiadomo kogo... jestem realna, prawie tak samo (no jednak cos tam dla siebie zachowuje...) jak w normalnym zyciu. Nie wykorzystuje watkow do budowania wlasnego ego. jakie to musi byc frustrujace...budowac poczucie wlasnej wartosci w oparciu o watki na wizazu (w uproszczeniu...) bo ja jdnak wole walczyc w inny sposob. SAMODOSKONALENIE RULEZ moje drogie i tyle wyszlo z tej dyskusji
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
2012-06-16, 19:25 | #3388 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
dodam tylko, że mnie w czasie studiów utrzymywali rodzice, za co jestem im bardzo wdzięczna i czego absolutnie się nie wstydzę ani nie ukrywam. Wiadomo - wolałabym być alfą i omegą co to studiuje 4 kierunki, jest samowystarczalna, a może i mieszkanie sama kupiła + np. w międzyczasie trójkę dzieci odchowała - niestety - cienias ze mnie |
|
2012-06-16, 19:28 | #3389 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Ja tylko napiszę, że zastanowiło mnie kto się zajmuje tym dzieckiem (urodzonym w wieku 18 lat, zdarza się, ale rzadko jest to zaplanowane) kiedy jego mama jest w pracy albo na zajęciach. Koledzy z akademika?
|
2012-06-16, 19:47 | #3390 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Dziecko jest w przedszkolu.
Od września idzie do szkoły. A propos ''radzenia sobie tak wspaniale'' to dziewczę samo zaprzecza swoim słowom bo niedawno mówiła, że ONI MUSZĄ przeżyć za 2tys miesięcznie. Zakładam, że 500 zł akademik,400 przedszkole, zostaje niewiele ponad tysiak na życie. Nie jest to powalająca kwota i kurcze jakoś nie zgadza się z tą teorią o ''możliwości pracowania na cały lub prawie cały etat''. Dla mnie samo stwierdzenie o kasie na ślub trochę się wyklucza bo jak osoba,która dostaje kasę na ślub może snuć teorie na temat oszczędzania na ten cel? Tak samo jak ja bym powiedziała, że ''przecież kupić kawalerkę'' to taki pikuś(jednocześnie mieć kawalerkę ufundowaną przez rodziców...). Czy uważacie, że dzwonienie codziennie do mojego wuja i pytanie go co zrobił w kwestii pozyskania pieniędzy dla nas jest dobrym pomysłem? W czwartek ma niby kolejny ostateczny termin, ale... Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2012-06-16 o 19:54 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:18.