Tycie ...lekki szok

[robcia]

Dawno nie byłam na kąpieliskach publicznych i muszę przyznać ,że jestem w lekkim szoku. Połowa ,dosłownie połowa dzieci na basenie miała większą lub mniejsza nadwagę.Pisząc dzieci ,mam na myśli przedział wiekowy do ok. 13 roku życia i niestety w większości były to dziewczynki. Jakoś mnie to zasmuciło, zwłaszcza,że kiedy sama byłam dzieckiem ,pamiętam ,że na całą szkołę ,były może dwie ,masywne ,nawet nie tęgie osoby. Nie wiem czy to ja jestem przewrażliwiona ,jakoś zawsze dbałam o to ,co jedzą moje dzieci ,czy jest to jakiś trend i tak właśnie obecnie to wygląda?

[Fleur_D]

Napisane przez robcia

Dawno nie byłam na kąpieliskach publicznych i muszę przyznać ,że jestem w lekkim szoku. Połowa ,dosłownie połowa dzieci na basenie miała większą lub mniejsza nadwagę.Pisząc dzieci ,mam na myśli przedział wiekowy do ok. 13 roku życia i niestety w większości były to dziewczynki. Jakoś mnie to zasmuciło, zwłaszcza,że kiedy sama byłam dzieckiem ,pamiętam ,że na całą szkołę ,były może dwie ,masywne ,nawet nie tęgie osoby. Nie wiem czy to ja jestem przewrażliwiona ,jakoś zawsze dbałam o to ,co jedzą moje dzieci ,czy jest to jakiś trend i tak właśnie obecnie to wygląda?

Myślę, że nie ma co panikować, pamiętam, że w klasie mojego brata były 4 dziewczynki z nadwagą, obecnie, w wieku 13 lat, wszystkie są szczupłe. Też myślałam kiedyś, że w podstawówce wszyscy byliśmy szczupli, a kiedyś obejrzałam zdjęcia z wycieczek i doszłam do wniosku, że zapamiętałam to, co chciałam zapamiętać. Wcale nie byliśmy chudzinkami, dopiero potem wyrośliśmy. Ja byłam szczuplutka, ale ruszałam się wtedy znacznie mniej niż moje grubsze koleżanki (jedynie basen),więc ich nadwaga nie była efektem braku ruchu. A pierwsza gimnazjum to same laski

[cava]

Napisane przez Fleur_D

Myślę, że nie ma co panikować, pamiętam, że w klasie mojego brata były 4 dziewczynki z nadwagą, obecnie, w wieku 13 lat, wszystkie są szczupłe. Też myślałam kiedyś, że w podstawówce wszyscy byliśmy szczupli, a kiedyś obejrzałam zdjęcia z wycieczek i doszłam do wniosku, że zapamiętałam to, co chciałam zapamiętać. Wcale nie byliśmy chudzinkami, dopiero potem wyrośliśmy. Ja byłam szczuplutka, ale ruszałam się wtedy znacznie mniej niż moje grubsze koleżanki (jedynie basen),więc ich nadwaga nie była efektem braku ruchu. A pierwsza gimnazjum to same laski

Wręcz przeciwnie.
Panika powinna być wszczęta i podniesione wielkie larum.
Ilość ludzi otyłych, pierwszy raz w historii świata , niedługo z równa się z ilością ludzi głodujących.
Pierwszy raz w historii, czas życia ludzi (kraje uprzemysłowione) ulegnie SKRÓCENIU!!!!
Otyłość jest wynikiem niezdrowego stylu życia, stanem patologicznym, chorobotwórczym.

Polskie dzieci tyją w zastraszającym tempie. Towarzyszy temu fatalna dieta, brak ruchu, oraz epidemia cukrzycy typu II.

Jest się czym martwić.

[Nuova]

Polskie dzieci są chyba najgrubsze w Europie, także problem jest. Brat mojego TZ wygląda jak pulpecik, bo w wieku 11 lat odzywa się głównie pizza i KFC :/

[Fleur_D]

Większy problem widzę u mężczyzn 25+ niż u dzieci. U dzieci problem jest, ale bez przesady. Inna sprawa, że jak zaczniemy wprost walczyć z nadwagą u dzieci, to tylko wpędzimy je w kompleksy. Trzeba się skupić na zdrowym odżywianiu i na zachęceniu dzieci do ruchu, a nie robić to na zasadzie "jesteś gruby- powinieneś schudnąć, a twój kolega jest szczupły, to niech je, co chce".

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Nuova

Polskie dzieci są chyba najgrubsze w Europie, także problem jest. Brat mojego TZ wygląda jak pulpecik, bo w wieku 11 lat odzywa się głównie pizza i KFC :/

Serio? Są jakieś statystyki? Bardziej bym uderzała w dzieci z UK.

[Fleur_D]

Napisane przez cava

Wręcz przeciwnie.
Panika powinna być wszczęta i podniesione wielkie larum.
Ilość ludzi otyłych, pierwszy raz w historii świata , niedługo z równa się z ilością ludzi głodujących.
Pierwszy raz w historii, czas życia ludzi (kraje uprzemysłowione) ulegnie SKRÓCENIU!!!!
Otyłość jest wynikiem niezdrowego stylu życia, stanem patologicznym, chorobotwórczym.

Polskie dzieci tyją w zastraszającym tempie. Towarzyszy temu fatalna dieta, brak ruchu, oraz epidemia cukrzycy typu II.

Jest się czym martwić.

To najgorsza z możliwych opcji.

[Nuova]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Serio? Są jakieś statystyki? Bardziej bym uderzała w dzieci z UK.

Serio, tutaj link: http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-...cia_40927.html

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Nuova

Serio, tutaj link: http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-...cia_40927.html

Ale oni badali po BMI. Według BMI moją umięśniona matka ma nadwagę, a mój ojciec z mięśniem piwnym jest idealnie w normie.

[Yuki no hana]

Napisane przez Nuova

Serio, tutaj link: http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-...cia_40927.html

http://zdrowie.dziennik.pl/diety/art...ania-tyje.html
A tu znowu, że niby w Hiszpanii

[skazana_na_bluesa]

no cóż. dzieci biorą przykład z dorosłych, a tych też sporo z nadmiarem kilogramów.

[charsi]

też zauważam coraz więcej otyłych i źle odżywionych dzieci. nawet nie chodzi o to, że to bardzo grube dzieciaki, ale widuję np. dużo młodziutkich nastolatek z cellulitem albo sporą oponką na brzuchu (typowe dla złej diety).

[fev_creative]

Niestety problem jest dość spory. Głównie dlatego, że dzieci częściej siedzą przed komputerem lub telewizorem przegryzając jakieś tłuste niezdrowe przekąski. Brak ruchu a potem dzieci wyglądają jak wyglądają i są nie raz z tego powodu wyśmiewane. Co skutkuje jakaś depresja, zamknięciem w sobie a co najgorsze samobójstwa.

[hihi]

Mnie osobiście wydaje się, że to nie jest problem ani polski ani hiszpański, tylko globalny, wzrost "wagi średniej" dzieci i ogólnie obywateli można zaobserwować prawie wszędzie, poza krajami (lub regionami) biednymi - nawet w Chinach - w Szanghaju - martwią się ilością młodzieży i dzieci z nadwagą, która lawinowo wzrasta.

Rozmawiałam z Chińczykami, którzy mówią, że jeszcze 10-15 lat temu na ulicach praktycznie nie było osób z nadwagą, a teraz co chwila widzi się młodzież z oponkami i nalanymi buziami, które wyglądają jak efekt diety w Macu.

I tak jak pisałam, mam wrażenie, że jest to problem globalny wynikający z jakości dostępnych produktów, cen oraz dostępności szybkiego jedzenia - łatwiej dać dziecku na śniadanie danio i bułkę albo tosty z nutellą niż zastanowić się nad tym czy taki posiłek dostarcza wartości odżywczych i jaki ma wpływ na metabolizm. No i jak od małego się dziecko karmi w ten sposób i samemu tak się je, to jakie wzorce i nawyki mają się kształtować...?

[Nuova]

Moim zdaniem największym problemem są fast food i ogromna moda na nie. Wystarczy w dowolny weekend przejść się do jakiegoś centrum handlowego, żeby zobaczyć ogromne kolejki rodziców z dziećmi czy nastolatków stojących po hamburgery i kurczaki. Brat TZ jak idzie do kumpla albo kumpel przychodzi do niego to obowiązkowo CS albo inna strzelanka, pizza i cola. Jak my z TZ zrobiliśmy im obiad to wyjedli mięso, a warzywa zostawili wszystkie

[MagdalenaSzs]

Napisane przez robcia

Dawno nie byłam na kąpieliskach publicznych i muszę przyznać ,że jestem w lekkim szoku. Połowa ,dosłownie połowa dzieci na basenie miała większą lub mniejsza nadwagę.Pisząc dzieci ,mam na myśli przedział wiekowy do ok. 13 roku życia i niestety w większości były to dziewczynki. Jakoś mnie to zasmuciło, zwłaszcza,że kiedy sama byłam dzieckiem ,pamiętam ,że na całą szkołę ,były może dwie ,masywne ,nawet nie tęgie osoby. Nie wiem czy to ja jestem przewrażliwiona ,jakoś zawsze dbałam o to ,co jedzą moje dzieci ,czy jest to jakiś trend i tak właśnie obecnie to wygląda?

Sama nie mam dzieci, matką nie jestem.
Jestem w takim wieku, że moje koleżanki to same matki i powiem szczerze, że przeraża mnie jak widzę, co one dają do jedzenia swoim dzieciom. Może jestem przewrażliwiona, ale np ja w życiu nie dałabym 2letniemu dziecku coli do picia, przy okazji polecam ten filmik https://www.youtube.com/watch?v=AIvJksZEu3w . Na śniadanie jakaś mleczna kanapka/pączek/albo wafelek, bo dziecko nie chce jeść, na obiad codziennie frytki, bo nieczego innego nie zje, na kolacje znów ukochana mleczna kanapka, a w między posiłkami cukierki, czipsy i masa świństwa(dla mnie). A jak spędzają wolny czas, w domu, przy oglądani bajek i kompie.
I ja jestem tym przerażona, bo te dzieciaki sa cały czas rozdrażnione(to chyba efekt cukru-nie znam się aż tak nad tym, więc jak coś to mnie poprawcie), problemy ze snem i za nic w świecie tego dziecka na dwór nie wyciągniesz, bo tata sciągnął nową bajkę, więc trzeba obejrzeć. Niczego innego nie zje, bo fuj, zrób fryteczki. Serio, kobiety oświećcie mnie, tak to teraz wygląda? Bo ja, mam wrażenie, że one to robią z wygody, dostanie czipsy, włączy się bajke i ma tzw spokój, sama może siąść i przeglądać fejsa.

[cava]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Ale oni badali po BMI. Według BMI moją umięśniona matka ma nadwagę, a mój ojciec z mięśniem piwnym jest idealnie w normie.

Bez jaj z tymi mięśniami nabijającymi wagę tak, ze w BMI się nie mieści.
Takie osoby to mikry promil społeczeństwa, nie majacy żadnego wpływu na statystyki. Przeciętny Kowalski/a, nawet bardzo wysportowany, nie wyskoczy poza BMI samą masą mięśniową, bez posiadania nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.

Fleur_D

To najgorsza z możliwych opcji.

Najgorsza opcja, to zamieść to pod dywan w imię politically correct.

To nie chodzi o problem estetyczny, tu chodzi i zdrowie.
Te dzieci, pierwszy raz w historii świata, będą żyły _KRÓCEJ_!!!! niż rodzice.
Poczytaj jak się ma zalew cukrzycy typu II (to ta , biorąca się ze złych nawyków żywieniowych skorelowanych z nieruchawym trybem życia).. Już mamy doczynienia z jej epidemia, a to dopiero początek, jest i będzie coraz gorzej jeśli ludzie się nie opamiętają.

[Luba]

Napisane przez cava

Wręcz przeciwnie.
Panika powinna być wszczęta i podniesione wielkie larum.
Ilość ludzi otyłych, pierwszy raz w historii świata , niedługo z równa się z ilością ludzi głodujących.
Pierwszy raz w historii, czas życia ludzi (kraje uprzemysłowione) ulegnie SKRÓCENIU!!!!
Otyłość jest wynikiem niezdrowego stylu życia, stanem patologicznym, chorobotwórczym.

Polskie dzieci tyją w zastraszającym tempie. Towarzyszy temu fatalna dieta, brak ruchu, oraz epidemia cukrzycy typu II.

Jest się czym martwić.

Mieszkam w miejscowosci, gdzie jest pole namiotowe, campingowe i dosc spore centrum sportowe z basenami.
Byla niedawno na basenie i owszem, widzialam otyle dzieci. Nawet sporo i to roznych narodowosci.
I tak sobie siedzialam, obserwowalam, te dzieci byly w ciaglym ruchu, mimo otylosci, pilka, woda, bieganie. Widac, ze dzieci sprawne, plywac potrafia, w pilke grac umieja, odbojac, kopac, nie pirwszyzny to dla nich. Ani jedno nie siedzialo np z komorka w reku. Ani jedno nie mielilo ciagle buzia, jedli cos tam z lodowek na obiad wyciagniete, jakies kurczaki, salatki. Zero frytek, owszem jedli lody ale to tez nie na okraglo.
To byl jeden dzien (i to przeciez nie caly) obserwacji, ale przeciez specjalnie dla mnie te dzieciaki nie zmienily na chwile swoich nawykow, zebym widziala co widzialam.
No to z czego one grube? I tak duzo ich?

Coraz bardziej zaczynam dochodzic do wniosku, ze to co kupujemy w sklepach, to zwyczajny syf, chocby nawet bylo jablkiem Naszprycowane nie wiadomo czym, rosnace nie wiadomo gdzie itd itp. To co jemy, to czym oddychamy, to co pijemy, chocby to byla woda, to jeden wielki syf.
I ludzie grubna w oczach.
Moze nalezaloby wiec wiekszy nacisk klasc na sprawdzanie co tez producenci wkladaja nam do jedzenia?
Bo ja naprawde przestaje wierzyc, ze ludzie tyja, bo sie tylko i wylacznie nie ruszaja i wpinkalaja czipsy.

[roseblue]

Napisane przez cava

Bez jaj z tymi mięśniami nabijającymi wagę tak, ze w BMI się nie mieści.
Takie osoby to mikry promil społeczeństwa, nie majacy żadnego wpływu na statystyki. Przeciętny Kowalski/a, nawet bardzo wysportowany, nie wyskoczy poza BMI samą masą mięśniową, bez posiadania nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.

Fleur_D

Najgorsza opcja, to zamieść to pod dywan w imię politically correct.

To nie chodzi o problem estetyczny, tu chodzi i zdrowie.
Te dzieci, pierwszy raz w historii świata, będą żyły _KRÓCEJ_!!!! niż rodzice.
Poczytaj jak się ma zalew cukrzycy typu II (to ta , biorąca się ze złych nawyków żywieniowych skorelowanych z nieruchawym trybem życia).. Już mamy doczynienia z jej epidemia, a to dopiero początek, jest i będzie coraz gorzej jeśli ludzie się nie opamiętają.

bez egzaltacji. Jakie kroki moglibyśmy podjąć by zwalczyć otyłość wśród dzieci?

[hihi]

Napisane przez Luba

Coraz bardziej zaczynam dochodzic do wniosku, ze to co kupujemy w sklepach, to zwyczajny syf, chocby nawet bylo jablkiem Naszprycowane nie wiadomo czym, rosnace nie wiadomo gdzie itd itp. To co jemy, to czym oddychamy, to co pijemy, chocby to byla woda, to jeden wielki syf.
I ludzie grubna w oczach.
Moze nalezaloby wiec wiekszy nacisk klasc na sprawdzanie co tez producenci wkladaja nam do jedzenia?
Bo ja naprawde przestaje wierzyc, ze ludzie tyja, bo sie tylko i wylacznie nie ruszaja i wpinkalaja czipsy.

Lubo moje wnioski są dość podobne, dlatego pisałam wcześniej, że wydaje mi się, iż problem ten wynika też z jakości jedzenia- tego, że w sklepach mamy sztuczny, nafaszerowany, często wysoko przetworzony syf, który zdrowiu nie służy - ale to jest najtańsze i najłatwiej dostępne, więc ludzi to kupują i jedzą i dzieci tym karmią.

[Nuova]

Napisane przez cava

Bez jaj z tymi mięśniami nabijającymi wagę tak, ze w BMI się nie mieści.
Takie osoby to mikry promil społeczeństwa, nie majacy żadnego wpływu na statystyki. Przeciętny Kowalski/a, nawet bardzo wysportowany, nie wyskoczy poza BMI samą masą mięśniową, bez posiadania nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.

Fleur_D

Najgorsza opcja, to zamieść to pod dywan w imię politically correct.

To nie chodzi o problem estetyczny, tu chodzi i zdrowie.
Te dzieci, pierwszy raz w historii świata, będą żyły _KRÓCEJ_!!!! niż rodzice.
Poczytaj jak się ma zalew cukrzycy typu II (to ta , biorąca się ze złych nawyków żywieniowych skorelowanych z nieruchawym trybem życia).. Już mamy doczynienia z jej epidemia, a to dopiero początek, jest i będzie coraz gorzej jeśli ludzie się nie opamiętają.

Zgadzam się w 100%. Cukrzyca typu II to jest tragedia, a dużo matek ma takie podejście jak Luba - skoro skacza i pływają to co z tego, ze są grube?

[Luba]

Napisane przez hihi

Lubo moje wnioski są dość podobne, dlatego pisałam wcześniej, że wydaje mi się, iż problem ten wynika też z jakości jedzenia- tego, że w sklepach mamy sztuczny, nafaszerowany, często wysoko przetworzony syf, który zdrowiu nie służy - ale to jest najtańsze i najłatwiej dostępne, więc ludzi to kupują i jedzą i dzieci tym karmią.

I tu jest problem i tu nalezaloby ewentualnie dzialac, dlaczego najtanszy jest" syf naladowany syfem" a do tego on jest smakowo dosc dobry, wiec chcemy wiecej a za dobre, nieprzetworzone jedzenie trzeba placic trzy razy wiecej, jak dobrze pojdzie.
A i tak do konca nie wiem co jemy, bo mamy tak wszytsko dookola zanieczyszczone i tak zwierzeta i rosliny sa szprycowane, ze nigdy juz chyba nie zjemy dobrego, naturalnego jedzenia.

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez Nuova

Zgadzam się w 100%. Cukrzyca typu II to jest tragedia, a dużo matek ma takie podejście jak Luba - skoro skacza i pływają to co z tego, ze są grube?

Ty masz jakis uraz do czytania moich postow ze zrozumieniem?

A moze inaczej. Czy jeszcze ktos tak wlasnie zrozumial to co pisze, bo moze to ja pisze niezrozumiale?

[roseblue]

Napisane przez Nuova

Zgadzam się w 100%. Cukrzyca typu II to jest tragedia, a dużo matek ma takie podejście jak Luba - skoro skacza i pływają to co z tego, ze są grube?

Czytanie ze zrozumieniem bardzo by ci pomogło, polecam.

[hihi]

Napisane przez Luba

I tu jest problem i tu nalezaloby ewentualnie dzialac, dlaczego najtanszy jest" syf naladowany syfem" a do tego on jest smakowo dosc dobry, wiec chcemy wiecej a za dobre, nieprzetworzone jedzenie trzeba placic trzy razy wiecej, jak dobrze pojdzie.
A i tak do konca nie wiem co jemy, bo mamy tak wszytsko dookola zanieczyszczone i tak zwierzeta i rosliny sa szprycowane, ze nigdy juz chyba nie zjemy dobrego, naturalnego jedzenia.

Dokładnie.

No smakowo dobre, bo na wzmacniaczach, a daj później takiemu człowiekowi przyzwyczajonemu do "sklepowej" wędliny taka robioną w domu to powie, że oj, bez smaku (poważnie) i za mało słone, domowe chipsy też niedobre, bo "bez smaku".

Bardzo trudno o dobre i "bezpieczne" jedzenie, bo weźmy choćby tego łososia - jeść, bo zdrowy, bo dobre tłuszcze, no samo zdrowie. Ale jak się w temat zagłębić to te super zdrowe łososie to tak naprawdę tylko te dzikie, a te hodowlane to już tak nie do końca, bo też pędzone i faszerowane, jak kurczaki. I cenowo jak piszesz - jak już dorwiesz, to musisz zapłacić znacznie więcej, więc ludzi albo nie stać, albo nie chcą dopłacać.

Do tego ostatnio kilka moich znajomych mówiło, że pediatrzy sugerowali nie karmienie dzieci kurczakami, bo może to mieć zły wpływ na rozwój, szczególnie dziewczynek. Zakładam, że skoro to byli różni lekarze z różnych miast, to coś może być na rzeczy.

[Ineczka33]

Do wszystkiego dodawany jest cukier i to w dużych ilościach. Jest w chlebie, kiełbasach, o ,,zdrowych" jogurcikach nie wspominając - pakują tam po kilka łyżeczek cukru w opakowaniu. Do tego ,,orzeźwiające" napoje - poza wodą wszystko dosłodzone. Mieszkam w Warszawie - mam w sąsiedztwie dużo dzieci, jedzą strasznie słodko (kanapki z nutellą, naleśniki z nutellą, kolorowe napoje. Zawsze ,,coś słodkiego" na wycieczkę, bo ,,inaczej się nie da". Mam 2 dzieci i trudno trafić do nich z racjonalnymi argumentami, kiedy zdecydowana większość kolegów i koleżanek żyje na słodkim haju. Ale się nie poddaję.

[Luba]

Napisane przez hihi

Dokładnie.

No smakowo dobre, bo na wzmacniaczach, a daj później takiemu człowiekowi przyzwyczajonemu do "sklepowej" wędliny taka robioną w domu to powie, że oj, bez smaku (poważnie) i za mało słone, domowe chipsy też niedobre, bo "bez smaku".

Bardzo trudno o dobre i "bezpieczne" jedzenie, bo weźmy choćby tego łososia - jeść, bo zdrowy, bo dobre tłuszcze, no samo zdrowie. Ale jak się w temat zagłębić to te super zdrowe łososie to tak naprawdę tylko te dzikie, a te hodowlane to już tak nie do końca, bo też pędzone i faszerowane, jak kurczaki. I cenowo jak piszesz - jak już dorwiesz, to musisz zapłacić znacznie więcej, więc ludzi albo nie stać, albo nie chcą dopłacać.

Do tego ostatnio kilka moich znajomych mówiło, że pediatrzy sugerowali nie karmienie dzieci kurczakami, bo może to mieć zły wpływ na rozwój, szczególnie dziewczynek. Zakładam, że skoro to byli różni lekarze z różnych miast, to coś może być na rzeczy.

O kurczakach to ja juz dawno wiem i tez moge potwierdzic, ze lekarze ostrzegaja przed karmeiniem dzieci kurakami. I wlasnie szczegolnie dziewczynek.

A nawiasem mowiac jak wytlumaczyc to, ze dziewczynki coraz wczesniej dojrzewaja? No raczej nie od siedzenia przed kompem.
Moim zdaniem wlasnie zmiany w srodowisku, syfiate jedzenie (i nie mysle tu o czpsach) z dodanymi do niego syfami w ilosciach przekraczajacych nawet niezdrowy rozsadek.

Ineczka, cukier swoja droga, masz racje i dobrze to okreslilas "slodki haj"
Ale fakt, ze wszedzie, dokladnie wszedzie jest cukier, do tego sol, ulepszacze, polepszacze, sok z koncentratu, owoce ladne i rowne, nie wiem czym szprycowane i nablyszczane.
No to i nie dziw, ze powoli wymrzemy od tego "dobrobytu".

[robcia]

Żarcie jest paskudne to fakt. Mnie wkurza ,że sanepid jest w stanie gnoić małe sklepiki za zakichaną dokumentację HACCP ale w ogóle praktycznie nie badać składu żywności. Tymczasem wystarczyłoby przebadać pierwszą lepsza sklepową szynkę czy fileta z piersi kurczaka ...Nasze dzieci już w ogóle nie znają smaku jedzenia bez polepszaczy ; wybieganej kurki czy wiejskiego chleba na zakwasie.Po prostu ciężko to kupić.

[Luba]

Napisane przez robcia

Żarcie jest paskudne to fakt. Mnie wkurza ,że sanepid jest w stanie gnoić małe sklepiki za zakichaną dokumentację HACCP ale w ogóle praktycznie nie badać składu żywności. Tymczasem wystarczyłoby przebadać pierwszą lepsza sklepową szynkę czy fileta z piersi kurczaka ...Nasze dzieci już w ogóle nie znają smaku jedzenia bez polepszaczy ; wybieganej kurki czy wiejskiego chleba na zakwasie.Po prostu ciężko to kupić.

No nie poznaja, bo ta wybiegana kurka to tez nie wiadomo co do dzioba brala, jaka wode pila a chleb na zakwasie tez nie wiadomo z jakiej maki, wody itd. Wszystko jest zanieczyszczone i my juz nigdy nie zjemy prawdziwego jedzenia.



Ide stad bo mnie cos trafia

[Nuova]

Napisane przez Luba

I tu jest problem i tu nalezaloby ewentualnie dzialac, dlaczego najtanszy jest" syf naladowany syfem" a do tego on jest smakowo dosc dobry, wiec chcemy wiecej a za dobre, nieprzetworzone jedzenie trzeba placic trzy razy wiecej, jak dobrze pojdzie.
A i tak do konca nie wiem co jemy, bo mamy tak wszytsko dookola zanieczyszczone i tak zwierzeta i rosliny sa szprycowane, ze nigdy juz chyba nie zjemy dobrego, naturalnego jedzenia.

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------



Ty masz jakis uraz do czytania moich postow ze zrozumieniem?

A moze inaczej. Czy jeszcze ktos tak wlasnie zrozumial to co pisze, bo moze to ja pisze niezrozumiale?

Tak zrozumiałam, jeśli błędnie to moja winą i się nie czepiam

[Ineczka33]

Luba, czytałam gdzieś, że jabłka w czasie wzrostu są kilka razy pryskane pestycydami - ok 42 rodzaje, od niektórych z nich giną nawet pszczoły. Jakoś mi ochota na jabłka przeszła. Kurczaków nie kupuję, bo są nafaszerowane hormonami wzrostu i antybiotykami. Poza tym żrą modyfikowaną genetycznie kukurydzę Serio, poza warzywami i niektórymi rybami naprawdę trudno kupić coś zdrowego.

Kiedy odwiedzają nasz dom dzieci z wizytą u moich dzieci, to serio, nie mam im co podać, bo wszystko ble, fuj. Koktajl z warzyw z karobem, naleśniki gryczane z bazylią, ,,czekolada" z awokado - nic nie pasuje - nie znają tych smaków. I na siłę nie uszczęśliwiam.