2010-05-13, 15:46 | #1 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Co MamaKini potrafi
Pierwszą "opowieść" może nazywać
"Najdłuższe suszenie". Parę lat temu pojechaliśmy bowiem z mężem na wakacje tzw agroturystyczne, do dawnych znajomych, którzy odziedziczyli po cioci na półdrewnianą chatynkę. Domek wymagał gruntownego remontu, a najlepiej całkowitego wyburzenia, wraz z przyległymi szopkami, dawną stodoła i innymi budynkami, budowlami i dziwnymi, nieznanego zastosowania domkami, więc nie został zamieszkany. Rozbiliśmy na zarośniętym podwórku namioty, obmyślaliśmy plany zmian i co noc nadsłuchiwaliśmy czy ciocia nie przyszła straszyć hahaha. Oczywiście nie obyło się bez prania. Niezapomniane było tarmoszenie bluzek w wiadrze wyciągniętej ze studni wody o temperaturze bliskiej zeru, choć na dworze lał się z nieba żar Wszystko suszyliśmy na sznurze za stodołą. Godzinka i już można było wąchać pachnące polami ubrania. Po przyjeździe z wakacji długo szukałam paru ciuchów. Żałowałam zguby bo wśród niech była moja ulubiona bluzka - bardzo kolorowa, przewiewna, z historią, typowo letnia... * Minął rok. Wczesnym latem miały ruszyć roboty w spadku naszych znajomych. Pojechaliśmy tam oczywiście na oględziny i jako, że mój mąż był wykonawcą niektórych prac obeszliśmy dokładnie "posiadłość i... na sznurze za stodoła znaleźliśmy moją niegdyś ulubioną bluzkę, spodnie, parę bieliźnianych łaszków. Wszystko było trudne do rozpoznania bo nie raz zlał to deszcz, niejeden śnieg na tym leżał a i słońce zrobiło swoje To było najdłużej suszone pranie
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-13, 20:31 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Nowa moda"
Miałam kiedyś śliczną, czarną bluzkę, której wszyscy mi zazdrościli. Tam gdzie miała przylegać i pokazywać to i owo przylegała, gdzie miała być luźniejsza była luźniejsza itd. Najchętniej nie ściągałabym jej z siebie w ogóle. Dlatego też piorąc ją najchętniej zakładałabym ją jeszcze mokrą Któregoś dnia nie mogłam się bez niej obejść i postanowiłam szybko wysuszyć ją na kaloryferze. Byłam nawet na tyle inteligentna i zaradna, że przewróciłam ją na lewą stronę, żeby tylko jej nie zniszczyć. Pomyślałam, że szybko obeschnie, ja zaprasuję powstałe wypustki wyglądające jak piersi lochy hahaha i polecę gdzie miałam lecieć Nie pomyślałam jednak, że materiał jest delikatny i czarny a kaloryfer gorący... Bluzka bowiem owszem - szybko wyschła, cyce lochy zniknęły pod żelazkiem ale pojawiły się żółte przebarwienia...od łopatek po sam szew dolny Nie myślałam jednak wiele i...za pomocą Ace zrobiłam na całym ciuchu białe, podłużne pasy... i wyszłam tak...zachwycona Dziś śmiać mi się chce na to wspomnienie i wstyd mi, że paradowałam w poprzypalanym, powybielanym i zupełnie nie nadającym się już do niczego ciuchu jakby nie wiadomo z jakich wybiegów pochodził * Dawne czasy...ludzie chodzili w spódnicach z pieluch hahaha "Zmiana koloru" Czy któraś z Was wie jak plami przetrawiona czereśnia lniane rybaczki? Ja wiem Miałam bowiem praktyki semestralne w szkole średniej w gospodarstwie sadowniczym. Obok, w pałacyku koczowałam razem z grupą już przeszło tydzień. Wiadomym zatem było, że pranie trzeba było robić. Pewnego dnia, po pracy wszyscy jak jeden zabraliśmy się dziarsko za pranie. Szło fajnie, wesoło. Rzucaliśmy się gatkami, podtapialiśmy w wannie - ogólnie mówiąc szał Powstała z tego całkiem niezła kolekcja czystego prania, którą wywiesiliśmy na noc, na pokaźny balkon / taras na piętrze pałacu. Rano wyruszyliśmy na pół śpiąc w sady nie zastanawiając się nad przyszłym losem ciuchów. Było w miarę, jak ktoś nas obserwował byliśmy niczym mróweczki, jak zostawaliśmy sami rozkładaliśmy się na szerokich gałęziak objadając owocami, gawędząc beztrosko i czekając fajrantu. W pewnej chwili przełożony zlecił nam odstraszanie szpaków z kwatery czereśniowej. Wszyscy chcieli iść do zlecenia bo polegało na jeżdżeniu w tą i z powrotem na pozbawionym tłumika komarze . Dodatkowo szczęśliwy wybraniec na plecy dostawał starej generacji magnetofon z nagranymi odgłosami szpaczej masakry, podłączony pod megafon - UBAW PO PACHY. Radości mieliśmy co niemiara, choć z zazdrością patrzeliśmy na wybrańca losu. Dopiero gdy ruszył nasze miny zrzedły.... Szpaki bowiem jak na złość, jakby chciały pokazać kto tu jest panem, zamiast uciekać w pola całym stadem ruszyły w stronę pałacu i naszego balkonu z praniem... Wszystko było bordowo fioletowe...Moje lniane, białe rybaczki już nie były "sobą" Trauma pozostała do tego stopnia, że podobne od lat nie znalazły się w mojej szafie
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 Edytowane przez MamaKini Czas edycji: 2010-05-13 o 20:39 |
2010-05-14, 09:30 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Nowe kształty"
Historia jest szybka...zaledwie 10 minut trwająca Obiektem są rajstopy...fajne takie...ze szlaczkami na łydkach... Wyprałam je szybko spiesząc się na ważne spotkanie. Nie mogłam założyć mokrych więc genialnie obmyśliłam plan szybkiego suszenia w...mikrofali Nastawiłam program piekarnika na max 10 min po czym pobiegłam dopracować wygląd do łazienki. Po powrocie zaniepokoił mnie dziwny smrodek w kuchni... Otwarłam mikrofale a tam..."leżały" sobie moje rajstopy smrodząc okolicę spalenizną... Mąż dotąd wie tylko, że włożyłam tam coś, co zmieniło swój kształt...a pozatykanych parę dziurek obudowy z eksplozji...to wypadek przy pracy
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-14, 13:39 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Pokochał ją piec"
Ileś lat temu wybierałam się na sylwestra w stylu lat 60. Cieszyłam się jak dziecko. Na strychu, w kartonie z młodością moich rodziców wygrzebałam sukienkę mamy, która aż krzyczała "jestem plastikowa", pożyczyłam sznurkowe koturny, kupiłam perukę a koleżanka zrobiła mi pełen polotu makijaż. Niestety tuż przed wyjściem oblałam się oranżadą. Powstała na sukience plama, którą jak najszybciej musiałam przeprać. Wszystko oczywiście równie szybko musiałam wysuszyć. Bojąc się przepychanek z suszarką do włosów zbiegłam do piwnicy i powiesiłam sukienkę tuż obok nagrzanego pieca centralnego. Odchodząc zrobiłam taki wiatr, że gdy kątem oka spostrzegłam ubranie lecące w stronę pieca i rzuciłam się na ratunek tylko wieszak został mi w rekach Sukienka idealnie przykleiła się do obudowy skwiercząc i powoli spływając... Szybko otarłam zaskoczone oczy w których zaczęły pojawiać się łzy, pobiegłam do kartonu i ubrawszy taty garnitur ślubny - biały w czarne pionowe pasy, z klapiasta marynarką i spodniami dzwonami, zostałam zamiast Królową Balu...Królem Balu
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-14, 15:05 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 1 714
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
przygody niezłe oczywiście oceniam na 5
__________________
należę do KKV
|
2010-05-14, 15:08 | #6 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: Co MamaKini potrafi
świetne przygody
|
2010-05-14, 16:19 | #7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
heh... niezłe przygody
5 oczywiście
__________________
góra: 9.06.2010r. dół: 22.09.2010r. http://aparat-orto.blog.onet.pl "Wierz w siebie, wiara czyni cuda, wielu się nie udało, ale Tobie się uda..."
/Drużyna Mistrzów - RDW, RPS, Dobrzan - "Wierz w Siebie"/ |
2010-05-14, 17:47 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 674
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Przygoda z mikrofalówką wymiata haha. Super przygody
|
2010-05-14, 19:04 | #9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
i vice versa dziękuję a to jeszcze nie koniec
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-14, 20:37 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 689
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
przygody na 5 gwiazdek
|
2010-05-15, 09:15 | #11 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
" Pali się"
To suszenie prania odbywało się za czasów internackich. Miałam pewnie z 16 lat i zdawałoby się, że dosyć dużo oleju w głowie. Była zima, okna starego internatu szkoły ogrodniczej przypominały ser szwajcarski więc wieszaliśmy na nich koce dość szczelnie przykrywające wszystko. Dodatkowo kto miał szczęście przemycał farelki, różnego rodzaju słoneczka i wszystko co pomogło wyjść o świcie spod kołdry bez uszczerbku na zdrowiu. Zawsze włączało się takie cudo techniki, nastawiało zegarek na pół godz przed pobudką robioną przez wychowawczynię i jakoś się żyło. Pewnego wieczora zrobiłyśmy z koleżankami pranie - mieszkałyśmy w trzy. Porozwieszałyśmy ciuchy na ledwo działających kaloryferach, stole, krzesłach itd. Totalna suszarnia Wyglądało to dosyć śmiesznie Oczywiście nie omieszkałyśmy do tego wszystkiego włączyć "słoneczka", starej dość generacji... Zrobiła się parówa, atmosfera niczym w szklarni Niestety jedne z naszych spodni wyjątkowo za blisko postawiły się obok grzejnika - dotąd żadna nie chce się przyznać do występku więc udajemy, że znalazły się tam same i...zajęły się w nocy żywym płomieniem. Na szczęście jedna z nas - Halina, dostała w nocy wielkiej potrzeby udania się do WC i robiąc wrzawę na cały niemal budynek - choć "stróżka" o dziwo się nie obudziła, uratowała nas przed małym obwędzeniem. Suszenie było więc pierwsza klasa z fajerwerkami...a my do samego rana wietrzyłyśmy pokój siedząc w najodleglejszym kącie pomieszczenia w kurtkach, czapkach i podwójnych rękawiczkach... Niezapomniana anegdota każdego naszego spotkania po latach
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-15, 17:23 | #12 |
jak promyczek słońca....
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 8 715
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
wszystkie 4 na 5 gwiazdek ale tylko raz chyba można oceniać?
ten pożar budzi postrach, dobrze, że koleżanka się w porę obudziła co Wy z tym suszeniem w mikrofali nigdy mi to do głowy nie przyszło
__________________
rozliczenia -> [SIGPIC]https://wizaz.pl/forum/signaturepics/sigpic212042_4.gif[/SIGPIC]
dane do wpłaty są w pierwszym poście mojego wątku!!! jeżeli potrzebujesz więcej danych, proszę o pw |
2010-05-15, 20:48 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
dziękuję
niektóre wydarzenia jeżą włos na głowie a mikrofala cóż...pod ręką jest
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-16, 14:36 | #14 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Jednak wisi"
Zachęcona obecnym konkursem praniowym przeszłam się do dawno nie odwiedzanego miejsca. Mieszkałam tam z rodzicami w dzieciństwie. Na jednej kamienicy były nasze okna, na drugiej wychodziła do łazienki Iwona, na trzeciej mieszkała babcia, która kiedyś chyba zwariowała i rzucała nam cukierki - z okna do okna nigdy nie trafiając a na trzeciej nie było żadnego okna tylko takie kołowrotki. Łączyły one pustą ścianę czwartej kamienicy z między innymi naszym oknem sznurami do prania. Wisiały one tam długo i dotąd nie mam pojęcia jak były założone. Pewnego dnia, gdy mamie zachciało się suszyć ciężkie kurtki po zimie, swetry i koce, jeden ze sznurków zerwał się. Olaboga !!!!! Wszystko, prawie wszystko zleciało 5 pięter niżej w kałuże na pół podwórka. Jedynie jeden z moich jaskrawo żółtych swetrów zahaczył się o kołowrotek dyndając tam jak chorągiewka na wietrze. Długo wisiał. Zmienił swoją jaskrawa barwę jeszcze za czasów naszego mieszkania tam, raz chyba ptaki chciały uwić w nim gniazdo, ogólnie mówiąc kto nie wie co tam zawisło teraz już tego nie pozna... Nie pozna bo sweterek z dziecięcych lat wisi tam nadal...Zupełnie innych...nie śmieszący tylko wyciskający łzę wspomnienia...
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-17, 08:55 | #15 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Pożyczone"
Na studiach kupiłam sobie w lumpeksie śliczny golfik. Szary, grubo tkany, gruby, szyty jak na mnie. Nie mogłam się z nim rozstać i byłam bardzo zadowolona z tego "polowania". Pewnego wieczoru wyprałam go i jak zazwyczaj wywiesiłam z pozostałymi ciuchami do wysuszenia w łazience (cztery pokoje w skrzydle na jedną łazienkę). Nie przypuszczając żadnych strat poszłam smacznie spać. W końcu nigdy nic nie ginęło... Niestety musiał kiedyś nadejść ten pierwszy raz. Następnego dnia obudziłam się bowiem rześka jak skowronek. Rezygnując z wykładów udałam się na koleżeńskie zakupy. Następnie w studenckim pubie posiedziałam przy kubku kawy i jeszcze zaliczyłam "fajkę pokoju" na łączniku piętra. W końcu gdy przyszli moi znajomi z zajęć oniemiałam bo kątem oka przemknął mi mój golfik...bynajmniej nie na moim osobistym odbiciu w lustrze. Myślałam, że mam jakieś zwidy ale pobiegłam na oględziny wiszącego nadal w łazience prania i...oniemiałam. Golfiku brak! Wiedziałam jednak kto w nim przemknął, wiedziałam gdzie ten ktoś mieszka i wiedziałam, że muszę moją własność odzyskać ! Niestety golfik zapadł się pod ziemię. W szale przewróciłam do góry nogami niemal cały pokój, wypytałam wszystkich o szczegóły paradowania w moich ciuchach i...przyrzekłam sobie, że już nigdy nigdy nie zostawię ulubionych ciuchów w łazience studenckiej i nie opuszczę choćby najnudniejszego wykładu świata ! Ania - pozdrawiam!
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-17, 12:08 | #16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
oczywiście 5
|
2010-05-17, 14:51 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Warszafka
Wiadomości: 5
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
super
5 |
2010-05-17, 15:11 | #18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
dziękuję
przyprowadźcie swoich znajomych, i niech ci znajomi przyprowadzą swoich znajomych...a jak i tamci mają znajomych to niech tez ich przyprowadzą i niech wszyscy głosują - PROSZĘ A mi przypomniała się jedna z dosyć licznych opowieści... Nie ja suszyłam prania ale byłam w nie zamieszana Moja koleżanka, imienniczka wyjechała za lepszym chlebem za granicę Nie było jej w domu w sumie już chyba z 2 miesiące, może lepiej. Pewnego dnia odebrałam tel : - Cześć Gosia - No cześć Gosia - odpowiadam - Gosia mam do ciebie wielkąąąą prośbęęęę - No dawaj. Coś się stało? - pytam - Wiesz co...Pod doniczką na tarasie jest klucz od szopki. W szopce pod skrzynką na narzędzia jest klucz do garażu. W garażu w kole na ścianie jest klucz od drzwi do domu...Weś mi ściągnij pranie z balkonu - - Jesteś tam? - Jestem - odpowiadam. Ty wiesz, że dodzwoniłaś się do mnie - Gośki Ż, która aktualnie i niezmiennie przebywa w Polsce, w której nadal Cię nie ma? Jak ja mam Ci pranie ściągnąć???? - No jak masz! Idź na taras po klucz od szopki... - Gośka! Od szopki w Polsce, od garażu w Polsce, od domu w Polsce i to pranie w tej samej Polsce wisi???? Przeciez Ty jesteś w... co tu ma robić Twoje pranie????? - Oj kurde jakies durne pytania zadajesz! Zdejmiesz mi pranie czy nie? - Jak dojdę do siebie zdejmę Faktycznie...pranie było
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-18, 09:08 | #19 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Pryma Aprilis? "
Pewnego dnia wywiesiłam na dwór pranie. Była słoneczna pogoda, ja cała noc na "tanim prądzie" nocnej taryfy prałam po jakimś wakacyjnym wypadzie więc wszystko co mogło posłużyć za suszarkę obwieszone było wszelkimi rodzajami ciuchów. Wiedziałam, że wszystko będzie niemal w chwile moment gotowe ale ze zdjęciem prania jakoś mi się nie spieszyło. Zawsze było coś ważniejszego czy zajmującego. A to serial leciał, a to obiad się gotowało i jadło a to coś tam coś tam W końcu nastał wieczór, potem prawie noc. Nie chciało mi się już iść wymacać prania i pozbierać wszystkiego. Poza tym nienawidzę ciem! a jakbym na taka natrafiła ręką ????? zawał na miejscu ! Odpuściłam więc ewentualność ekstremalnych przeżyć i poszłam spać. Rano wszystko było ok. Kawka z tostem na tarasie smakowała wyjątkowo, potem kilka stron ulubionej lektury, zabawa z psem, wyprawienie męża do pracy itd... Dopiero po paru godzinach uświadomiłam sobie, że zaraz ZARAZ ! A gdzie moje pranie??????? Pot mnie oblał, telefon do męża zagrzał a ja już liczyłam kasę ile trzeba będzie wydać na zakup nowej garderoby, bowiem poprzedniej nocy ja na prawdę wyprałam niemal wszystko co moje niewielkie szafy skrywały.... Załamana siedziałam w kuchni wpatrując się w "dal" drugiej ulicy i... co robi moje pranie w ogrodzie sąsiadki??? Okazało się, że sąsiedzka impreza, którą chłopcom rozwaliłam parę dni wcześniej postanowiła odegrać się i bidoki bezmózgie pozdejmowali moje pranie przewieszając je nieco dalej... Napędzili mi stracha - nie ma co. Chwała im jednak za to, że dosyć starannie i delikatnie obeszli się z praniem . I kto na tym ucierpiał? Ja się wyspałam hahaha
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-18, 09:10 | #20 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
osz... zapomniała pewnie o nim
współczucie. ja bym miała zawał na miejscu
__________________
góra: 9.06.2010r. dół: 22.09.2010r. http://aparat-orto.blog.onet.pl "Wierz w siebie, wiara czyni cuda, wielu się nie udało, ale Tobie się uda..."
/Drużyna Mistrzów - RDW, RPS, Dobrzan - "Wierz w Siebie"/ Edytowane przez paulina18021995 Czas edycji: 2010-05-18 o 09:12 |
2010-05-18, 20:04 | #21 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-19, 15:49 | #22 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
"Różowy świat"
Rzecz miała się jakieś 2 lata temu. Byłam w ciąży. Jak szalona prałam wszystko co zbierałam dla Małej, suszyłam, prasowałam i tak w kółko. Pewnego dnia postanowiłam przeprać firany. Długo nie wisiały ale jakoś mnie na nie naszło. Mąż więc pozdejmował wszystko, zapakował do pralki i zaczęło się sprzątanie Nie wiedząc jak to mogło się stać w pralce została strasznie farbująca, dziecięca bluzeczka. Zapewne przylgnęła do bębna niepostrzeżenie a facet jak to facet wsadził co miał wsadzić i tyle z jego zaangażowania Jak zobaczyłam kolorowe firanki omal nie urodziłam z "radości". Suszyły się na dworze robiąc ogólne zamieszanie. Wszyscy myśleli, że to elementy córkowego pokoju. Odtąd faktycznie tak jest bo już nic nie dało się zrobić z kolorem a szkoda wyrzucać tyle firan...niegdyś ładnych, teraz yyy różowych
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-19, 16:37 | #23 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
uła. jak każdy facet - każe sie mu coś zrobić to zrobi, nic poza tym niestety
__________________
góra: 9.06.2010r. dół: 22.09.2010r. http://aparat-orto.blog.onet.pl "Wierz w siebie, wiara czyni cuda, wielu się nie udało, ale Tobie się uda..."
/Drużyna Mistrzów - RDW, RPS, Dobrzan - "Wierz w Siebie"/ |
2010-05-20, 18:44 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Ocenione.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella |
2010-05-22, 13:38 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 88
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Ale się uśmiałam! Niezłe te Twoje "przygody" zwłaszcza ta z różowymi firanami i rajstopami w mikrofali.
|
2010-05-22, 17:33 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: NnN
Wiadomości: 11 661
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
klik, klik 5*
|
2010-05-25, 10:01 | #27 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Dziękuję za wszystkie punkty
Kolejna opowieść miała miejsce za czasów studenckich i była wyjątkowo odkrywcza, badawcza. Nasze doświadczenie polegało na sprawdzeniu czy ręcznik, świeżo wyprany ręcznik wyschnie na Piątkowskiej w Poznaniu? na równoległej z pestką? czy może na autostradzie W tym celu wieszaliśmy mały ręczni do wycierania rąk ociekający wodą na antenie samochodowej i fruuuuu jak studencki obyczaj kazał hahaha Śmiechu było co niemiara, juwenalia nam się udały a Technologia Drewna wyjątkowo zaangażowana w nasze przedsięwzięcie zyskała nowe umiejętności o których tu az wstyd mówić hahaha Sumując Piątkowska jest za krótka i ma za dużo przystanków, ta koło pestki wyszła o niebo lepiej od świateł do świateł ale autostrada...przy minimum 150 na liczniku jest nie do zastąpienia Ręcznik był prawie gotowy do użycia
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-05-27, 19:19 | #28 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Suszenie prosto ze wspomnień.
Długo zastanawiałam się o czym teraz napisać. Pranie, suszenie - niby takie nic. A jednak. I to może być jednym z najwspanialszych wspomnień z dzieciństwa. Rzecz miała się pewnej zimy. Nie wiem ile miałam lat, ale byłam raczej mała i głupia Żyła jeszcze moja ukochana babcia. Siedziałyśmy w kuchni, babcia robiła wielkie jak talerze pączki z własnej roboty konfiturami z czereśni, ja posypywałam wszystko jak najgrubszą warstwa cukru pudru a za oknem padał śnieg. Na podwórku krzątał się dziadek w kufajce i filcowanych gumiakach, widać było Pikusia wesoło podskakującego a na oknie prawie cały zasypany siedział mój czarny kot 0 Rademenes. U nas pachniało prześlicznie i smakowicie a tam wiało i waliło śniegiem - dwa światy. W pewnej chwili otwarły się drzwi i do kuchni wszedł dziadek z naręczem powieszonego na dworze prania. Do tej pory zastanawiam się jaki to miało sens ale wtedy było to najmniej ważne. Pamiętam, że rzuciłam się na stertę skostniałego prania i zafascynowana byłam ta jego sztywnością. Babcia coś krzyczała, dziadek robił kałużę stojąc w przedsionku a ja skakałam po zlodowaciałych kalesonach dziadka i wujów. Wszystko chrzęściło, trzaskało, łamało się ku mojej wielkiej uciesze. Niezapomniany był też ten zapach. Niby śnieg nie pachnie ale dałabym się pociąć, że wtedy wąchałam nigdy od tamtego czasu niezapomniany zapach wsi, zimy, śniegu, palonego w piecach drewna. Niestety niektóre pranie ucierpiało bo głupiutka nie wiedziałam, że trzask ubrania to nic innego jak pękające nitki no ale...to moje jedno z wspanialszych wspomnień
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-06-01, 06:08 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 139
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
Przyklejone do pupy
Rzecz miała się paręnaście lat temu i całe szczęście nie wydarzyła się mnie. Otóż mój były już i dawno zapomniany wybranek serca wybierał się na jakiś rockowy koncert, który nie mógł obejść się bez skórzanych, czarnych spodni w których notabene wyglądał jak pasikonik i to na szczudłach. Wymył się więc, wciągnął czyste skarpety i...oniemiał gdy zobaczył, że cała bielizna, którą wyprał poprzedniego dnia jest nadal mokra. Przypominając sobie, że nie raz zakładałam wilgotne majtochy dosuszając je na sobie zrobił to samo....Założył mokre slipy, wciągnął spodnie i...w połowie koncertu wybiegł ze łzami w oczach już w drodze tarmosząc ciuchy Bidula odparzył sobie...pupę ... i... i nie tylko a bielizna ściśle przylewając do ciała musiał być zdzierana niemal siłą
__________________
https://wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3615 |
2010-06-01, 15:48 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 8 366
|
Dot.: Co MamaKini potrafi
hahaha uśmiałam się do łez
__________________
nowa wymiana zapachów
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post78284251 |
Nowe wątki na forum Przygody z suszeniem ubrań |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:16.